2015-01-14, 16:00 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 184
|
Śmierć mojej mamy
Witam Was. Zawsze pisałam tutaj kiedy miałam coś do powiedzenia w raczej radosnych czy błahych kwestiach. Wracam z ogromnym bólem i tęsknotą. 13 stycznia zmarła moja mama. Nie żadna chorowita staruszka, nie przewlekle chora osoba- młoda, 40 letnia kobieta pełna wigoru i chęci do życia, która ostatnie co chciała to umrzeć. Niestety przegrała walkę z nowotworem, który urósł do tak wielkich rozmiarów, że operacja się nie powiodła. Cały lęk zaczął się jakieś 3 miesiące temu kiedy widziałyśmy pierwsze objawy. Lekarze gdybali, wysyłali do innych specjalistów, kazali robić drogie badania. Profesor, który podjął się tej operacji od razu uprzedził, że będzie to niesamowity wyczyn i ryzyko śmierci będzie duże. My jednak miałyśmy nadzieję. Pocieszałyśmy się myślą, że skoro sam z siebie podjął decyzję o zoperowaniu, musi wiedzieć, że to potrafi i to zrobi. Przecież zawsze mógł powiedzieć, że guz jest nieoperacyjny. Miałyśmy też nadzieję, że przerwie operację kiedy zobaczy, że nie da rady tego zrobić. Tak czy siak zrobił to co planował z bardzo tragicznym skutkiem. Żyłam sama z mamą. To była moja jedyna, najlepsza przyjaciółka. Dzieliłam się z nią każdą chwilą i każdym dniem. Mówiłam o najmniejszych pierdołach. Ludzie czasami dziwili się, że między matką a córką może istnieć tak świetna relacja. Również mama dzieliła się ze mną wszystkim. Nie miałyśmy przed sobą żadnych tajemnic i ubóstwiałyśmy swoje towarzystwo. Razem chodziłyśmy do kina, na zakupy, na spacery, nawet na pizzę i piwo. Wygłupiałyśmy się i wiele rzeczy planowałyśmy. Obiecałyśmy sobie, że po chorobie pojedziemy do SPA lub na jakieś porządne wakacje. Największym marzeniem mamy było zobaczenie wnuka lub wnuczki, nawet wybierała już imiona, kiedy przechodziłyśmy koło sklepu z ubrankami dziecięcymi powtarzała ,,ooo ale śliczne, idealne dla mojej wnusi!". Nigdy nie ukrywała, że stanowię centrum jej życia. Robiła dla mnie wszystko, ja dla niej również. Każdą decyzję w życiu podpierała moją osobą, byłam dla niej podstawą wszystkiego. Jeszcze przed chorobą mówiła, że śmierci boi się tylko dlatego, że musiałaby mnie zostawić...to była dla niej najgorsza wizja. W czasie choroby również to podkreślała, mówiła że jestem najlepszym co ją w życiu spotkało. Odebrano jej wszystkie marzenia, nie zobaczy wymarzonych wnuków, spełniło się też jej najgorsze wyobrażenie. Zawsze powtarzała też, że urodziła mnie po to żebym była szczęśliwa, ale jak mogę być szczęśliwa bez niej? Bez mojej mamuni? Bez jej głosu, przytulenia, jej osoby przy której zawsze czułam się tak bardzo, bardzo bezpieczna. Bez jej zapewnień, rad, kilkugodzinnych rozmów, wspólnych poranków, wyjść i wielu innych. Zabrano mi część siebie. Jeszcze dzień przed operacją napisała do mnie smsa, że strasznie boi się umrzeć. Ciągle zadaję sobie pytanie dlaczego taka cudowna osoba jak ona musiała odejść na jakimś zimnym bloku operacyjnym podłączona do rurek, kiedy jej kochająca córka czekała za drzwiami. Ciągle zadaje sobie pytanie czy przez chwilę była świadoma tego, że odchodzi, czy coś ją bolało, czy coś wie. W dzień po jej śmierci załatwiłam 90% spraw związanych z pogrzebem. Trzymam się bardzo mocno, robię to wszystko dla niej, bo wiem, że byłaby ze mnie niezwykle dumna. Wiem też, że ona mojej śmierci by nie przeżyła, nie zniosłaby tego...miałyśmy troszkę inne charaktery, ja jestem nieco silniejsza. Jeśli jest coś takiego jak niebo czy inne zaświaty i widzi co się u mnie dzieje to jest na pewno zdruzgotana, że musiałam wybierać dla niej trumnę i ubranie.
Zostałam zupełnie sama. Nie mam rodzeństwa, na ojca nigdy nie mogłam liczyć i liczyć nadal nie mogę. Moja mamusia była osobą bardzo lubianą dlatego są osoby, które mi pomagają, ale nie siedzą ze mną i nie trzymają mnie za rękę gdy płaczę. Czasami czuję, że tracę chęć do życia, ale zaraz przypomina mi się, że mama zrobiłaby mi niezłą awanturę za tak głupie myśli. W mojej hierarchii zawsze na początku była mama, potem ja. Teraz zostałam tylko ja. Mam do ukończenia szkołę, obronę licencjatu, muszę znaleźć pracę, poradzić sobie z codziennością bez niej. Staram się nie popadać w histerię i dół, bo wiem, że bym z niego nie wyszła. Boję się, że pewnego dnia runie na mnie ta straszliwa świadomość i się z tego nie podniosę. Bardzo proszę, jeśli ktoś z Was był w podobnej sytuacji to napiszcie- jak żyć bez najważniejszej osoby? |
2015-01-14, 16:09 | #2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 757
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Jest mi bardzo przykro z powodu tego co się stało.
Myślę, że każde słowa są tutaj zbyt błahe, proste. Potrzebujesz ogromnej ilości czasu oraz ciepła. Jeśli będzie Ci źle nie bój się iść do psychologa, poprosić bliskich o wsparcie. I pamiętaj, że dzięki wspomnieniom te osoby będą z nami na zawsze! |
2015-01-14, 16:15 | #3 |
Rozeznanie
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Byłam w podobnej sytuacji - tylko,że umarła mi Babcia. Stało się to 6 lat temu. Miałam wtedy szesnaście lat, jedyna, najukochańsza wnuczka - i byłam przy jej śmierci. Do dziś dnia mam wrażenie,że pewna część mojej osoby umarła wraz z Babcią. Nie ma mi kto podokuczać, opierniczyć z góry na dół czy też doradzić tak jak tylko Babcia umiała. Bardzo,ale to bardzo mi jej brakuje.
__________________
'Lubię to za mało - po prostu Cię kocham! Bo w Tobie wszystko jest idealne Chce walczyć o Ciebie i się nie poddam Moje uczucia są niezniszczalne...'' instagram.com/nemesisgotenhafen |
2015-01-14, 16:25 | #4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Ja... ja właściwie nie wiem co Ci powiedzieć...
Mogę tylko Ci podziękować, że w pewnym sensie przypomniałaś mi, co jest w życiu ważne Trzymaj się |
2015-01-14, 16:38 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 184
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Ogromny ból sprawia mi też świadomość, że nie mam osoby, którą darzyłabym podobnym uczuciem. Nie ma nikogo kto ją zastąpi. Może kiedyś, kiedy urodzę jej wymarzoną wnuczkę to się zmieni, ale na dzień dzisiejszy czuję się sama nie tylko fizycznie ale też psychicznie. Do niej przychodziłam, tuliłam ją i wszystko było 100x prostsze. Wiedziałam, że nawet jeśli sobie nie poradzę, to trudno. Wesprze mnie, poradzi.
Naprawdę wierzycie w życie po śmierci? Jest coś takiego, że zmarli w jakimś sensie z nami są? |
2015-01-14, 16:38 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 9 141
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Miewasz sny z Mamą?
Moja Babcia umarła 5 lat temu. Śniła mi się kilka razy. Czułam zapach, ciepło, miękkość włosów i szorstkość skóry. To były bardzo realistyczne sny, dające namiastkę kontaktu z już zmarłą osobą. Jesteś dzielną osobą, walcz o siebie, o wykształcenie i o swoją przyszłość. Mama gdzieś jest, już nie cierpi i będzie nad Tobą czuwać, tylko musisz mocno w to wierzyć. |
2015-01-14, 17:03 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 184
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Jeszcze mi się nie śniła, a sen i tak mam dość płytki. Widzę ją w tym jak sobie teraz radzę, w tej sile którą mi przekazała. Dopiero teraz ją odkryłam i widzę. Nigdy nie zrobiłabym takich rzeczy jakie robię teraz. Zawsze powtarzała mi, że muszę być pewna siebie, nie mogę się stresować. Muszę walczyć o swoje i pamiętać, że zawsze muszę liczyć sama na siebie. Nigdy nie chciałaby żebym się załamała i nie kontynuowała swojego życia. Jeśli coś pomoże mi stanąć prędko na nogi to będzie to tylko i wyłącznie ona, pamięć o niej i siła którą mi przekazała. Pamiętam jeszcze jak mówiła, że chce aby w razie czego przerwano operację. Trudno, umrze za jakiś czas, ale miałaby moment, żeby mnie pokierować, pokazać co i jak, pomóc w formalnych kwestiach. Czuję jakby ktoś zadecydował za nas. Przed operacją pytała mnie ciągle, czy na pewno przerwą zabieg jeśli zorientują się, że ryzyko jest zbyt duże...zapewniałam ją, że tak. Bo tak miało właśnie być. Czuję się troszkę winna, jakbym ją okłamała. Może powinnyśmy z tego zrezygnować?...Zrobili za dużo, o wiele za dużo narażając ją na jeszcze większe ryzyko. Profesor stwierdził, że zrobili 120% tego co zaplanowali, no właśnie widzę. Chciał to zrobić za wszelką cenę, chciał uratować ,,trudny przypadek". A nuż by się udało. Zawieźli ją żywą, pokiereszowali i wywieźli w rurkach, otoczoną aparaturą. Moją matkę, która jeszcze tego samego dnia rano brała prysznic i czesała sobie włosy. To niewyobrażalne dla mnie.
|
2015-01-14, 17:17 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 9 141
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Niestety, dla lekarza był to kolejny przypadek medyczny, a dla Ciebie była to Mama, najbliższa osoba.
Dobrze, że masz świadomość wszystkich wartości. Życzę Ci abyś nigdy w nie nie zwątpiła. |
2015-01-14, 17:17 | #9 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Półtora roku temu umarł mój tata. Wiem, co czujesz, współczuję. Uwierz, to nie banał, że trzeba czasu.
|
2015-01-14, 17:21 | #10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
|
2015-01-14, 17:27 | #11 |
jestę wieszczę
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z lasu
Wiadomości: 12 580
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
nawet sobie nie wyobrażam, co musisz czuć, chociaż 1,5 roku temu usłyszałam, że mój ojciec jest umierający. Na szczęście diagnoza okazała się błędna, ale wiem, co się czuje, gdy słyszy się wyrok.
W najcięższych chwilach myśl o tym, co powiedziała Twoja mama. Urodziła Cię, byś była szczęśliwa. Była bardzo mądrą kobietą. Dała Ci najcenniejszą wskazówkę w życiu. Wiem, że Ci bez niej będzie ciężko, ale przez to przejdziesz silna i będziesz kiedyś szczęśliwa. Właśnie dlatego, że dostałaś od niej najlepsze fundamenty na szczęście, jakie tylko można. Miłość, którą ona wypełniła Twoje serce, przekażesz swojemu chłopakowi, swoim dzieciom. Ona się nie zmarnuje. To najcenniejsze, co zostało po Twojej mamie to Ty i jej miłość, która Ciebie wypełnia, a którą masz szansę uszczęśliwić siebie i innych. W ten sposób ona zawsze będzie z Tobą. Daj sobie teraz czas, ale wiem, że się podniesiesz. Nie dla mamy, tylko dla siebie samej. Przez 40 lat udało jej się coś wspaniałego, coś co zasługuje na medal, ale nie wszyscy to widzą. Wychowała dobrą, szczęśliwą osobę. Wierzę, że była niezwykła. Współczuję Ci tej straty. Gdybyś potrzebowała się po prostu wygadać, to pisz pw. Czasami obcy ludzie w obliczu tragedii są lepsi do wygadania się
__________________
Dołącz do akcji NA SZCZYT W SZCZYTNYM CELU na Facebooku. Za każdy zdobyty szczyt wpłacamy po 10 zł na ukończenie budowy domu całodobowej opieki dla osób z niepełnosprawnością intelektualną Dołącz do nas! *ponieważ jestem nieprzeciętna, nie obchodzą mnie tzw. powinności przeciętnej kobiety
|
2015-01-14, 17:32 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 4 990
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
6 lat temu tez umarla moja mama walczyla z rakiem 4 lata. Ja mialm troszke lepiej gdyz mialam kochajaca rodzine ktora mnie wspierala. Wiedzalam ze musze byc silna skonczyc dla niej licencjat i dalej sie uczyc. Z czasem jest lepiej ale nigdy nie bedzie tak samo jak kiedys. Teraz jest mi jeszcze ciezej bo urodzilam coreczke i wiem ze ona nie pozna swojej babci dla ktorej byla by pewnie wszystkim.
__________________
Razem od 16,04,2012 |
2015-01-14, 17:33 | #13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 781
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Rozumiem, że mama zmarła wczoraj?
Potrzebujesz czasu. Masz prawo do trudnych emocji. Masz przyjaciół - przyjaciół mamy - więc masz prawo i możliwość mówić, czego potrzebujesz. Jeśli miałoby być to trzymanie za rękę, powiedz. Zazwyczaj ludzie w takiej sytuacji robią krok do tyłu, dając przestrzeń i stając w gotowości. |
2015-01-14, 17:36 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Też straciłam jednego z rodziców. Tez rak.
To naturalna kolej rzeczy, że dzieci muszą przeżywać śmierć swoich rodziców. U ciebie stało się to nieco zbyt wcześnie, zanim dojrzałaś do tej myśli. Brakuje ci też mentalnego wsparcia - zostałaś zmuszona do przezywania bólu w samotności. Jeśli masz problem z nerwami, nie krępuj się szukać pomocy u terapeuty. Przynajmniej się wygadasz.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2015-01-14, 17:39 | #15 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 1 665
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Okropnie ci współczuję
Ja wierzę w życie po śmierci, doświadczyłam nieraz obecności osób, które zmarły. |
2015-01-14, 17:45 | #16 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
|
2015-01-14, 18:10 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Na pewno? Nie wiem czy wierzący przeżywają mniej boleśnie śmierć.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2015-01-14, 18:13 | #18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 66
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Życie jest nie sprawiedliwe ;(
Strasznie ci współczuję i zazdroszczę matki jaką miałaś. |
2015-01-14, 18:46 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 7 190
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Bardzo, bardzo mi przykro i Ci współczuję... Powiem Ci, że to mój największy lęk, właśnie odejście mamy... choć ja mam wokół siebie rodzeństwo, świetne kontakty ze sporą częścią rodziny...
Pomyśl sobie, że przez ileś lat miałaś świetną relację z mamą, czego wielu ludzi nie doświadczyło i może Ci pozazdrościć. Pięknie przeżyła lata swojego życia, była kochana, lubiana - jasne, że takie życie zostawia się tym trudniej, ale z drugiej strony warto mieć świadomość tego, że życie było po coś. Trzymaj się.
__________________
|
2015-01-14, 18:53 | #20 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Z daleka ;)
Wiadomości: 597
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Ogromnie Ci współczuję. Miała podobną sytuację kilka lat temu, mój tat zmarł na raka w wieku 44 lat. Mój świat zawalił się w jednym momencie ale jakoś udało mi się pozbierać. Może to banalne ale naprawdę pomagało mi myślenie: a czego chciałby mój tata, jak chciałby abym w danej sytuacji się zachowała i ta świadomość tego czego on na pewno by nie chciał. Myślałam o tym że jestem silna dla niego, że na pewno byłby ze mnie dumy. Oczywiście miałam całe mnóstwo chwil w których byłam praktycznie pewna że już dalej sama sobie nie poradzę, ale przeszło... jakoś dałam radę i Ty na pewno też dasz. To co ważne, nie zamykaj się w domu przed ludźmi, nie uciekaj przed nimi. To na pewno Ci pomoże.
__________________
Wizaż wywołał u mnie zakupoholizm nic nie jest ważne tak jak zdrowie, nic... |
2015-01-14, 18:57 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 87
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Bardzo współczuje.... Ja z kolei dzisiaj pochowalam mojego synka który urodził sie martwy w 28tygodniu ciąży (moja pierwsza ciąża)... Ciezko mi, myśle o nim codziennie i zadaje sobie pytanie dlaczego, dlaczego tak sie stało...
Musisz być silna, sama po sobie wiem ze ciezko pogodzić sie ze śmiercią najbliższych ale wiara w to ze te duszyczki sa w miejscu w którym sa szczęśliwe bardzo pomaga, ja np myśle ze te dusze widza nas i w pewnym sensie nad nami czuwają, sa przy nas i kiedyś sie z nimi spotkamy. |
2015-01-14, 19:00 | #22 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Szczerze współczuję.
|
2015-01-14, 19:44 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 184
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Piszecie masę wspaniałych słów za które serdecznie dziękuję. Dla mnie zmarła w poniedziałek, ponieważ już jak znajdowała się na oddziale intensywnej terapii wiedziałam, że nie ma szans. Nie myślę w kategoriach ,,poddała się" , ,,nie walczyła dla mnie". To było silniejsze od niej, silniejsze od jakiegokolwiek człowieka. I tak przeszła dużo. Kiedy zobaczyłam że z jej oczu wypływają łzy zrozumiałam jedno- gdzieś, jakaś nieuśpiona, działająca część mózgu odbierała bodźce i w pewnym sensie wiedziała co się dzieje. Jeśli śniła to w śnie również musiało to do niej dotrzeć. Mówiłam do niej wtedy, że sobie poradzę ze wszystkim, wszystko mi się uda i dam radę dla niej oraz dla siebie. Jak do niej mówiłam tętno się podwyższało. Wiem, że to pewnie kwestia przypadku, ale mam choć cień nadziei, że jednak nie odeszła kompletnie nieświadoma tego co się stało i zdołała choć w malutkiej części odebrać moje zapewnienie i mogła odejść spokojniejsza.
Ma wpływ na mnie nawet teraz, kiedy piszę te słowa nie płacząc. Sprawia, że w ogóle mogę je napisać. Że mogę poprosić o pomoc, załatwić sprawy, mogę zjeść kanapkę i się czegoś napić, a mam z tym duży problem ostatnio. Każda wojownicza część mnie pochodzi właśnie od niej. Dopinguje mnie i pęka z dumy. Edytowane przez 93Strawberry Czas edycji: 2015-01-14 o 19:48 |
2015-01-14, 19:54 | #24 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Cytat:
|
|
2015-01-14, 21:42 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Autorko bardzo Ci współczuje. I przytulam wirtualnie.
Myślę, że Twoja mama patrzy na Ciebie. Czy masz jakąś rodzinę (piszesz ze ojca i rodzeństwa nie), przyjaciół? |
2015-01-14, 22:01 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 5 883
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Popłakałam się czytając Twoją wypowiedz wiec boje sie wyobrazic sobie co Ty czujesz. Trzymaj się..
|
2015-01-14, 22:07 | #27 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Nie wydaje mi się, by był to jedynie przypadek... Skoro nierzadko ludzie w śpiączce nas słyszą i jedną z metod wybudzania jest mówienie do nich/czytanie im... to myślę że Mama słyszała/czuła Cię.
|
2015-01-14, 22:11 | #28 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 894
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Rozpłakałam się. Pięknie piszesz o swojej mamie.
Ja też straciłam tatę ponad 11 lat temu, zginął w wypadku, ja miałam wtedy 13 lat. I też było mi bardzo ciężko, bardzo to przeżyłam i ta strata wpłynęła bardzo na moje życie. Z przebojowej, pewnej siebie dziewczyny, stałam się cichą, nieśmiałą i zamkniętą w sobie osobą... Ja miałam to szczęście, że była wtedy przy mnie cała rodzina, więc miałam wrażenie, że ten ból rozlał się na nas wszystkich, nie był skumulowany tylko we mnie, wiedziałam, że nie jestem z tym sama. Tak jak ktoś wyżej napisał - czas leczy rany. Choć pewnie dzisiaj wydaje Ci się to niemożliwe, jest to prawdą. Ja też nie wierzyłam wtedy, że jeszcze kiedyś będę się uśmiechać. A jednak... Dzisiaj zdarza mi się pójść na imprezę, śmieję się na spotkaniach ze znajomymi, na filmach. Ale to przyszło z czasem. Musisz przecierpieć ten okres, wypłakać tyle łez ile będziesz potrzebowała. Jeśli nie będziesz dawać rady - śmiało możesz udać się do psychologa, albo po prostu jeśli masz przyjaciół, nie wstydź im się przyznać do tego co czujesz. Mnie to wtedy pomogło - przed rodziną nie chciałam płakać, starałam się pokazać, że jestem silna, ale jak poszłam do koleżanki pierwszy raz później i ona na mnie spojrzała, wtedy nie wytrzymałam i wylałam wtedy wszystkie łzy jakie miałam. Co do tego czy coś dalej istnieje... Myślę, że COŚ na pewno. Pamiętam, że tej nocy po śmierci mojego taty (byłam wtedy u babci) śniło mi się, że poszłam do kuchni się napić. I wszedł mój tata, ja wiedziałam, że nie żyje. I podszedł do mnie, powiedział, że mnie kocha i że nie mogę płakać i mocno mnie przytulił (ogólnie cały dzień wtedy płakałam, że tak bardzo chciałabym go przytulić jeszcze raz), ja mu powiedziałam, że nie chcę, żeby odchodził, a on powiedział, że musi. Dziś wierzę, że był tam naprawdę, że naprawdę przyszedł się ze mną pożegnać. Choć od tamtego momentu minęło tyle lat, codziennie o Nim myślę i dalej bardzo kocham. Tak będzie i z Twoją mamą. Ona również będzie żywa w Twoich wspomnieniach, a za X lat będziesz opowiadać swoim dzieciom o tym, jak cudowną miały babcię
__________________
Blog: http://beauty-fashion-and-style.blogspot.com/ |
2015-01-14, 22:31 | #29 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 1 668
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Ja chcę tylko dodać od siebie, ze pomimo tak tragicznego wydarzenia, z Twoich postów widać siłę i determinację, by sobie z tym wszystkim poradzić jestem pod ogromnym wrażeniem.
Jeżeli nie ma wokół Ciebie osób, które pomoglyby Ci sobie z tym poradzić to mam szczerą nadzieje, ze znajdziesz jakieś, nawet jeżeli małe, wsparcie w naszych słowach.
__________________
a traveller
|
2015-01-14, 22:58 | #30 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 2 397
|
Dot.: Śmierć mojej mamy
Kochana,
Niemal dwa lata temu (aż ciężko uwierzyć, że to już tyle czasu minęło) przeżyłam podobną historię. Moja 40-kilkuletnia mama zmarła z powodu nowotworu, który nie dawał żadnych objawów, aż do pojawienia się przerzutów. A wtedy już ratunku nie było. Nadzieja obecna była u nas do ostatniego jej dnia, a jej ostatni dzień wtedy był dla mnie końcem mojego świata. Było ciężko, niezwykle. Czułam się niezrozumiana przez innych. Czułam, że problemy innych to pierdoły, a oni są źli, bo nie wiedzą co ja czuję. I przede wszystkim, co zapewne podzielasz, czułam że straciłam osobę dla mnie najważniejsza, dobrą, wybaczającą, do której mogłam zwrócić się ze wszystkim. Zastanawiałam się - do kogo teraz będę dzwonić gdy kupię sobie bluzkę? Takie głupoty właśnie. Powiem Ci jednak, że jakkolwiek banalnie to nie brzmi - czas leczy rany. Ja wiedziałam, że musze przejść przez kolejne etapy swojej żałoby, byłam bardzo świadoma tego, co czuję. Nie blokuj się, nie próbuj chamować swoich emocji, płaczu, smutku. Tak teraz będzie, jednak obiecuje Ci - to minie. Jeśli nigdy nie miałaś problemu ze swoją psychiką, przejdziesz przez to. Po jakimś czasie na myśl o mamie, będziesz się uśmiechać, choć zawsze będzie temu towarzyszyła tęsknota. Jednak sposób myślenia z "koniec świata, zabije sie" zmienił się u mnie na "miałam cudowną mamę, wykorzystam swoje życie, tak jak ona by tego chciała". Zawsze mam ją przy sobie, noszę naszyjnik z jej zdjęciem w środku. Teraz jestem w takim momencie swojego życia, że mogę stwierdzić, że jestem szczęśliwa. I tobie tego życzę, bo jestem pewna, że tak będzie. Gdybyś potrzebowała pomocy, pisz A co do tego, że masz nadzieję, że Twoja mama cię słyszała - wierze, że tak było. Zmysł słuchu wyłącza się jako ostatni. Mi również to bardzo pomogło, że słyszała nas do końca.
__________________
Stań się słońcem, a wszyscy Cię zobaczą. F.Dostojewski
Edytowane przez Claaire Czas edycji: 2015-01-14 o 23:01 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:52.