Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarby! - Strona 118 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2015-11-02, 12:12   #3511
karoseria
Wtajemniczenie
 
Avatar karoseria
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Midlands
Wiadomości: 2 051
GG do karoseria
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez maartucha Pokaż wiadomość
No moja Babcia to pierwsza do gadania "aaa kiedy to było" ja już widzę, jak ona myła okna w dzień porodu, że jej sie chciało aleee niech pogada spokojniejszy sen bedzie miala

A mój maz taki zaniedbany, że tylko czeka aż dam znac ze mam klimacik na małe riki tiki

JEZUSICKU ale mam twardy brzuch ! :O chyba skałe mam w środku

cornflower_girl haha padłam ! Przyjemny koktajl
Mycie okien to tez jeden ze znanych mi przyspieszaczy. To moze i myla

Wysłane z mojego SM-T230 przy użyciu Tapatalka
karoseria jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 12:17   #3512
maartucha
Zadomowienie
 
Avatar maartucha
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 1 590
GG do maartucha
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez karoseria Pokaż wiadomość
Mycie okien to tez jeden ze znanych mi przyspieszaczy. To moze i myla

Wysłane z mojego SM-T230 przy użyciu Tapatalka
aaa to bardziej sie rozchodzi o to żeby pogadać Jak to babcie

U mnie okna pomyte to postawie na naturalne sposoby i przyjemniejsze

Szaro, buro i ponuro dziś za oknem i nudno :p
__________________


" . . D
zisaj uwierzyłam, że do szczęścia
Mi wystarczy bym przy Tobie była . . . "
(19.05.2006)

[luksjaa]104680[/luksjaa]
maartucha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 12:19   #3513
czekooczekolada
Zakorzenienie
 
Avatar czekooczekolada
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 10 058
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez maartucha Pokaż wiadomość
aaa to bardziej sie rozchodzi o to żeby pogadać Jak to babcie

U mnie okna pomyte to postawie na naturalne sposoby i przyjemniejsze

Szaro, buro i ponuro dziś za oknem i nudno :p
u nas ładnie, słonecznie ale wietrznie
__________________
.

Life doesn't give you people that you want, it gives you the people that you need.
🤍


______________________
czekooczekolada jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 12:22   #3514
Kasiula8708
Rozeznanie
 
Avatar Kasiula8708
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 733
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez Soul89 Pokaż wiadomość
O nie młody znowu mi świruje tak, że wszystko mnie boli na dole

P.S nie moge się przestawić na określenie "Bożena" - bo tak ma na imie moja teściowa

Wysłane z mojego LG-D620 przy użyciu Tapatalka

moja tesciowka tez Bozena

To u mnie moja wczoraj tak sie gimnastykowala jak nigdy




Cytat:
Napisane przez maartucha Pokaż wiadomość
aaa to bardziej sie rozchodzi o to żeby pogadać Jak to babcie

U mnie okna pomyte to postawie na naturalne sposoby i przyjemniejsze

Szaro, buro i ponuro dziś za oknem i nudno :p


Starsze pokolenia tak ma,kiedys to bylo inaczej itp itd musza pigadac taka ich natura a u nas sloneczko swieci,piekna pogoda
__________________
Ja jako pierwsza pod sercem Cię noszę,
Ja o Twe zdrowie najgoręcej proszę,
Jestem przy Tobie od pierwszego grama,
Tyś moje dziecko ..... a ja.... Twoja mama

Lenka,nasz mały wielki cud
Kasiula8708 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 12:24   #3515
Soul89
Zadomowienie
 
Avatar Soul89
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Tarnów
Wiadomości: 1 478
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez Kasiula8708 Pokaż wiadomość
moja tesciowka tez Bozena

To u mnie moja wczoraj tak sie gimnastykowala jak nigdy
:
Haha widzę, że dużo mamy wspólnego



Wysłane z mojego LG-D620 przy użyciu Tapatalka
__________________


"Prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej dajesz, tym więcej Ci jej zostanie.
Aparatka od 15.04.2013
Soul89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 12:26   #3516
peachella
Rozeznanie
 
Avatar peachella
 
Zarejestrowany: 2015-06
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 865
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez cornflower_girl Pokaż wiadomość
Ale coś mówią, tłumaczą dlaczego tak jest?

Dobra wiadomość A jak samopoczucie?



Ojej myślałam, że Was wypuszcza...


martucha Świetna sesja - ślicznie wyglądasz


Kaja też pięknie Komentarzami się nie przejmuj


Do dziewczyn z Krk - udało mi się zamówić napar z liści malin. Sprawdźcie w aptekach sieci Hygieia - zamawiają do najbliższej apteki z hurtowni na następny dzień.
komentarze już mam gdzieś
z tą herbatką to ja już odpuszczę, raczej nie zdąży nic zadziałać, skoro termin za tydzień

Cytat:
Napisane przez Iclosemyeyes Pokaż wiadomość
według tego rankingu częstości nadawania imion w tym roku Maja jest na 7. miejscu a w zeszłym była na 2. (ale ten ranking obejmuje tylko Warszawę). Tylko z tego względu chcecie zmienić swój wybór czy ogólnie ktoś wam to imię obrzydził?

Mnie się podoba imię Kaja. I Gaja a w ogóle ostatnio wpadło mi w ucho imię Aurelia

ja myślę, że urodzisz w tym tygodniu


Cornflower_girl, dzięki za newsa w sprawie herbatki zamówię sobie dzisiaj!
wiesz co, częstość nadawania tego imienia teraz to jakis ewenement. A jednak chciałabym żeby moje dziecko miało jakieś fajne, oryginalne imię. Tak jak pisałam, moja siostra ma tak na imię ale to nie miało wpływu na chęć zmiany, bo i tak nazwisko inne. Chciałabym żeby jednak czuła się wyodrębniona spośród wielu dzieci Kaja w rankingach jest na co najmniej 30 miejscu, poza tym dziś wyczytałam, że imię to jest idealne dla osób spod znaku skorpiona
Gaja i Aurelia też mi się podobają ale jednak Kaja na pierwszym miejscu

Cytat:
Napisane przez fasterka90 Pokaż wiadomość
peachella to prawdopodobnie będą dwie Kaje mam nadzieje że tz po porodzie odpuści i zostawimy po mojemu

Mam chyba totalne oczyszczanie przedporodowe,wczoraj mnie trochę biegunka męczyła, a dziś to masakra. Kręci mnie w brzuchu przez to ale czuje teraz przynajmniej że to przyczyna napewno od jelit.
Aż mi się w głowie kręci od tego wszystkiego.

Ja dziś robie nasze ulubione spaghetti, rocznicy raczej świętować nie będziemy jakoś bardzo, pewnie jakiegoś kwiatka dostane i tyle i będziemy czekać...

W sumie już się wkurzam bo nie wiem sama co się z moim ciałem dzieje, mogliby mnie jutro po ktg wysłać też już do szpitala czy coś.
nie daj się z imieniem, ja mojemu mówię, że daje nazwisko to ja imię haha. Poza tym noszę przez 9 miesięcy, tyle cierpię więc mam coś do powiedzenia


ja mam chyba też jakieś jelitowe sprawy, bo jak pisałam ze 2 razy do toalety chodze.
peachella jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 12:26   #3517
Agusiek89
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 2 456
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez karoseria Pokaż wiadomość
Haha chyba niekoniecznie. Bo to podobno tez chodzi o to, ze sam meski zel dziala A druga sprawa ze jesli ktos mial zakaz albo zwykla przerwe z braku libido to i po jednym razie moze sobie tak rozkrecic akcje.

Wysłane z mojego SM-T230 przy użyciu Tapatalka
Gdzieś czytałam, że musi być duża ilość prostaglandyn przy szyjce, żeby ją rozwarły, że trzeba by kilka razy na raz i do tego bardzo często. No ale ile ludzi tyle zdań :p

W sumie u nas by pewnie 1 raz wystarczył, po takiej przerwie ha ha

Cytat:
Napisane przez Czerwiec2014 Pokaż wiadomość
Hey, ja niestety jeszcze nie urodzilam a termin miałam na 31.10:/ Wszystkich przyspieszaczy probowałam/ pròbowalismy z mężem:P ale mały chyba jest uparciuszkiem w środę mam się zgłosić do szpitala na dokładniejsze badania i wtedy uzyskam informację czy będą wywoływać ... Ale mam nadzieje że może sam do środy sie poród się rozkręci ale ja żadnych silnych/ciągłych przepowiadaczy nie mam:/
Ojj biedna... a sutki masowałaś często i regularnie? Może piłka? Albo wchodzenie i schodzenie ze schodów?
__________________
Alicja już na świecie
Agusiek89 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-11-02, 12:31   #3518
poznanianka1990
Zakorzenienie
 
Avatar poznanianka1990
 
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 6 493
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez maartucha Pokaż wiadomość
Agusiek89 Haha o kużwa ;D no to niech ten mój ma się na baczności :P

poznanianka1990a jak się ogolnie czujesz ?

karoseria ja mam ta szyjke skrocona juz dawno to moze akurat podziała

Dziś mnie mama z siostrami i babcia odwiedziły - jezu jak mnie wpienia te gadania "aaa kiedys to sie w domu rodzilo, okna sie mylo w dniu porodów." A już najbardziej to babcia komentuje ze co to za poród CC - masakra. Nie ważne, że to nie ode mnie zależy ale "kiedyś to każde dziecko miednicowo ułożone i sie rodziło" O JAAA

Aasikk Mi mimo okopanego całego prawego boku chyba tez będzie brakowało tych rozpychanek <3 ostatnio sie smialam, ze mały tak mi daje popalić po prawej stronie, ze po porodzie to chyba RTG mnie czeka i obdukcja :P
Dziękuję czuję się dobrze fizycznie, tylko
psychicznie jestem zmęczona...




Cytat:
Napisane przez Soul89 Pokaż wiadomość
O nie młody znowu mi świruje tak, że wszystko mnie boli na dole

P.S nie moge się przestawić na określenie "Bożena" - bo tak ma na imie moja teściowa

Wysłane z mojego LG-D620 przy użyciu Tapatalka

Rozwalilas mnie
__________________


Nasz ślub 16.08.2014

Julcia 4.11.2015 g. 0:09
2740g 52 cm

poznanianka1990 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 12:31   #3519
fasterka90
Zadomowienie
 
Avatar fasterka90
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 274
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

U nas tez cieplutko i słonecznie Jakoś zimniej było rok czy dwa czy trzy lata temu... Co roku cieplej jak tak teraz myślę
Dziękuję za życzenia rocznicowe

Niby dobra okazja żeby z tz przyspieszyć poród ale on już dawno niechętny,ja już teraz też niebardzo...
Wczoraj wieczorem miałam takie wrażenie że samo zwykle przytulanie, masowanie pleców wzmaga skurcze.

Mi też określenie Bożena nie pasuje,moja ukochana babcia ma tak na imię :p

peachella mnie też znaczenie imienia Kaja mocno rozczula i przekonuje - ciesząca rodziców
__________________
02.11.2012
09.03.2015 II kreski
13.11.15 Ola 2790g, 49cm

Edytowane przez fasterka90
Czas edycji: 2015-11-02 o 12:36
fasterka90 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 12:40   #3520
Iclosemyeyes
Zakorzenienie
 
Avatar Iclosemyeyes
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 641
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez maartucha Pokaż wiadomość
Mąz to tak hobbistycznie tylko jak znajdzie czas i ochotę :P
Tak kochana, nasz maluszek cały czas miednicowo ułożony. Teoretycznie termin mam na 25go ale 17go mam jeszcze ostatnia wizyte, jesli do tego czasu sie malutki nie urodzi to wtedy lekarz da mi termin CC (zakladam, ze ok 20go pewnie by byla operacja). Mowil w sumie, ze jesli trafie na porodowke jak wody odejda i nadal bedzie tak ulozony to odrazu CC bedzie i w sumie po cichu na to liczeee, ze szybciej sie urodzi niż termin
Rozumiem, czyli u Ciebie ciągle lekarz daje maleństwu szanse na obrót, myślałam, że wcześniej umawiają na cesarki przy takim ułożeniu A jakieś rozwarcie już masz czy przy tym ułożeniu nie ma szans żeby się zrobiło?

Ja mam termin na 4 dni później niż Ty, mam nadzieję, że też mi dadzą jeszcze czas żeby zobaczyć czy mała coś wykombinuje sama, bo ja akurat na to liczę

życzę Ci, żeby udało Ci się wcześniej trafić na porodówkę, ale chyba w takim ułożeniu ciężko jest poród przyspieszyć ale warto próbować
Cytat:
Napisane przez maartucha Pokaż wiadomość

Dziś mnie mama z siostrami i babcia odwiedziły - jezu jak mnie wpienia te gadania "aaa kiedys to sie w domu rodzilo, okna sie mylo w dniu porodów." A już najbardziej to babcia komentuje ze co to za poród CC - masakra. Nie ważne, że to nie ode mnie zależy ale "kiedyś to każde dziecko miednicowo ułożone i sie rodziło" O JAAA
co do tekstu babci o cc - masakra, że ktoś tak może powiedzieć jeśli ja coś takiego usłyszę, to chyba kompletnie się załamię a z rozmówcą zerwę kontakt....

Cytat:
Napisane przez cornflower_girl Pokaż wiadomość

Gaja jest pięknym imieniem, ale do naszego nazwiska średnio brzmi
u mnie też średnio chyba, bo by wyszła Gaja G ale z drugiej strony do tego nazwiska w ogóle żadne imię nie pasuje idealnie, więc to kryterium najmniej braliśmy pod uwagę
Cytat:
Napisane przez peachella Pokaż wiadomość
wiesz co, częstość nadawania tego imienia teraz to jakis ewenement. A jednak chciałabym żeby moje dziecko miało jakieś fajne, oryginalne imię. Tak jak pisałam, moja siostra ma tak na imię ale to nie miało wpływu na chęć zmiany, bo i tak nazwisko inne. Chciałabym żeby jednak czuła się wyodrębniona spośród wielu dzieci Kaja w rankingach jest na co najmniej 30 miejscu, poza tym dziś wyczytałam, że imię to jest idealne dla osób spod znaku skorpiona
Gaja i Aurelia też mi się podobają ale jednak Kaja na pierwszym miejscu



nie daj się z imieniem, ja mojemu mówię, że daje nazwisko to ja imię haha. Poza tym noszę przez 9 miesięcy, tyle cierpię więc mam coś do powiedzenia


ja mam chyba też jakieś jelitowe sprawy, bo jak pisałam ze 2 razy do toalety chodze.
teraz wydaje mi się, że jest moda na takie krótkie i miękkie imiona: Julia, Maja, Lena, Pola. Ale imienia Kaja ta moda jeszcze nie dotknęła raczej, więc jeśli zależy Ci na czymś mniej popularnym to dobry wybór

pogrubione - ekstra, że też sama na to nie wpadłam
Cytat:
Napisane przez fasterka90 Pokaż wiadomość
U nas tez cieplutko i słonecznie Jakoś zimniej było rok czy dwa czy trzy lata temu... Co roku cieplej jak tak teraz myślę
Dziękuję za życzenia rocznicowe

Niby dobra okazja żeby z tz przyspieszyć poród ale on już dawno niechętny,ja już teraz też niebardzo...
Wczoraj wieczorem miałam takie wrażenie że samo zwykle przytulanie, masowanie pleców wzmaga skurcze.
u mnie też ładna pogoda, idę chyba na spacer do Rossmanna i h&m

wszystkiego dobrego z okazji rocznicy który to już rok razem?

mój mąż też nie bardzo, nie może się pozbyć myśli, że towarzyszy nam dziecko i to tak nie wypada
__________________
Happiness only real when shared
Iclosemyeyes jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 12:43   #3521
srebrna_smuga
Wtajemniczenie
 
Avatar srebrna_smuga
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 2 257
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Dziewczynki opisuję poród

W piątek 23.10 czułam się bardzo dobrze od samego rana. Miałam tyle siły, że przeszłam do przychodni w centrum miasta na nogach, obiegłam Rossmann, Biedronkę i spacerkiem, z zakupami taka sama droga do galerii na busa. Po południu zrobiłam obiad, pojechaliśmy z mężem na większe zakupy i koło 19 w końcu odpoczywaliśmy przy kolacji Między serialem a wizażem krzątałam się bo ciągle coś musiałam zrobić aż w końcu mąż przywołał mnie do porządku i kazał usiąść na pupie. I tak podniosłam nogę żeby położyć się na sofie i nagle jakby ktoś wylał wiadro wody taki chlust usłyszałam i zobaczyliśmy pełno wody! Było tego bardzo dużo i lało się tak, że nie mogłam się ubrać a mąż latał z ręcznikami za mną. Jak zobaczyłam te wody to zaczęłam mieć drgawki i zaczęłam płakać bo przecież miałam wytrzymać do poniedziałku. Mąż mnie przytulił, pocieszył że to wspaniale bo Zuzia będzie lada chwila z nami i wtedy odzyskałam trzeźwość Wskoczyłam pod prysznic, ubrałam się, dopakowałam dokumenty, krótki telefon do gin i ruszyliśmy do szpitala.

Weszliśmy na IP i razem, że odeszły nam wody i rodzę Wody leciały mi po spodniach i miałam już buty mokre a pani w okienku kazała mi wypisywać dokumenty do przyjęcia Przebrałam się w swoją piżamkę i poszliśmy na porodówkę. Wszystko było dobrze bo nie miałam skurczy jeszcze. I tak na porodówce panie położne sprawdziły wsadzając mi palce potwierdziły położenie pośladkowe, podpięły mnie pod ktg i po jakiś 30min zapisały się dwa skurcze, które były bolesne i szły niestety z krzyża. W między czasie wbili mi wenflon, pobrali krew, wypisałam dokumenty, zrobili lewatywe (nie było to takie straszne), podali ranigast bo jadłam kolację i bali się że będę wymiotować podczas cięcia. I jak już byłam w wc pojawiła się pani anestezjolog. Krótki wywiad a skurcze zaczęły się rozkręcać. Były już tak silne, że miałam ochotę zębami gryźć parapet i powiedziałam już przez zęby do anestezjolog czy nie można tego przyśpieszyć bo już ledwo wytrzymuje przez skurcze. Pani się zebrała i za chwilę przyszła położna ubrać mnie w ich koszule fizelinę (blee). Położyłam się na łóżko i zawiozły mnie na blok. Tam lekarze mnie przywitali, pytali o płeć, imię i tak miło, luźno ze mną rozmawiali. Ja niestety zaczęłam się ze stresu cała trząść. Nie mogłam nad tym zapanować ale lekarki były tak miłe, że podczas wbijania znieczulenia przytulały mnie, próbowały ogrzać. Samo wbicie igły to jak ukłucie przy pobieraniu krwi, założenie cewnika też odczułam jako delikatne uszczypnięcie. Potem szybciutko mnie zakryto, znieczulenie zaczęło działać i lekarze zaczęli swoją pracę Położna obok mnie cały czas mówiła co się dzieje i opowiadała, że już widać nóżki, już jest główka i już Zuzia jest z nami na świecie Samo wyciąganie jej to było takie dziwne uczucie, jakby ktoś szturchał mnie w brzuch ale nic nie bolało. I jak już lekarz ją wyciągnął to powiedział "Zuzia a co Ty taka zdziwiona?" i zaraz wykrztusiła co miała w płuckach i usłyszałam płacz Pokazali mi ją jak krzyczy i zaraz położna zabrała na ważenie i ocenę Lekarze mnie zszywali a położna przyniosła pokazać i przyłożyć mi malutką do policzka. Byłam mega wzruszona i zaczęłam do malutkiej mówić "Nie bój się Zuzia, już jesteś z nami, idz do tatusia i nic się nie bój" i przestała płakusiać. Pocałowałam ją w policzek, usłyszałam że jest 10/10 i zabrali Zuzię do tatusia Mnie szyli 30 min ale nic już nie pamiętam z tego bo myślami byłam gdzie indziej.

Przywieźli mnie na salę gdzie były już dwie inne dziewczyny, położna zajmowała się mną całą noc, co trzy godziny praktycznie dostawałam kroplówkę. Potem były inne "przyjemności" związane z cc ale to jak kogoś będzie interesowało napiszę

Rano przywieźli mi Zuzinkę, pani doradczyni laktacyjna nacisnęła mi sutki, poleciała siara i przyłożyła małą. Zuzia pięknie się zassała I tak jak już mnie z pionizowali to opiekowałam się Zuzią cały czas. Co mnie zaskoczyło? Myślałam, że dopadnie mnie jakaś depresja czy niechęć po tym bólu po cc ale skąd. Nadeszła na mnie taka fala miłości, że Zuzia praktycznie cały pobyt w szpitalu spała ze mną w łóżku, ciągle ją karmiłam, przewijałam. Oddawałam tylko na badania i do kąpieli. Taką samą fala miłości poczułam do męża. To było coś niesamowitego, nie wiem czy da się jeszcze mocniej kochać. Mój mąż stanął na wysokości zadania i codziennie przywoził wszystko co potrzebowałam, pomagał mi wstać, ubrać się, wykąpać się pod prysznicem, umyć włosy. Mogłam pisać i dzwonić do niego cały czas gdy miałam chwilę kryzysu przez ból.

We wtorek poprosiłam lekarza o wypis i tak o 14 pojechaliśmy we trójkę do domu Mieszkanie wysprzątane, kwiaty dla mnie na stole Nie mogliśmy się tym dniem na cieszyć

Jutro minie tydzień jak jesteśmy w domku no a Zuzia ma już 9 dni Na razie karmię ją na żądanie, niestety zdarzyło się tak że musieliśmy trzy razy dokarmić ją butelką bo między 3-4 nie mam w ogóle pokarmu w piersiach...Nie poddaję się jednak i cały dzień przystawiam Zuzinkę do piersi, mam wpisane w książeczce że malutka jest karmiona piersią i chcę żeby tak zostało. Piję różniaste herbatki i ściągam w miarę czas pokarm. Generalnie Zuzia to złote dziecko - śpi po 3-4h, kupka, je, po kanguruję ją trochę i zaraz zasypia W nocy ma pobudki o 0.00, 3-4 i potem o 6-7.

Mąż w tamtym tyg załatwił wszystkie formalności, łącznie z becikowym W przyszłym tygodniu mamy pierwszą wizytę u lekarza a weekend jak będzie pogoda pójdziemy na nasz pierwszy spacer
Zaliczyliśmy pełno odwiedzin, w pewnym momencie miałam już dość no ale co zrobić...

A teraz o teściowej : Utarłam jej nosa bo przyjechali jak zaczęłam rodzić ale nie wpuścili ich na porodówkę. Więc czekali na IP ten cały czas. To samo z odwiedzinami, okazało się że w szpitalu są wyznaczone godziny i można było posiedzieć tylko od 14-17 i mogły wejść do pokoju tylko dwie osoby

Natomiast w domu to był koszmar. Ciągle podważała to co nauczyli mnie w szpitalu i porównywała ze swoją córką. Pierwszą kąpiel Zuzi pamiętam jak przez mgłę bo ona ją kąpała (mąż po prosił żeby pokazała jak) i malutka tak płakała, że ja prawie traciłam oddech. Na prawdę więź z dzieckiem jest tak silna, że taki płacz spowodowany przez osobę drugą powoduje skoki ciśnienia i adrenaliny. Od razu byłam jak w pół mroku i cała mokra. A jak zobaczyłam jak wkłada jej pałeczki do ucha to aż krzyknęłam, że tak się nie robi...To samo jak zakrapiałam nosek i potem oczka solą fizjologiczną to teściowa myślała, że ta sól to taka jak do jedzenia i że ją będzie szczypać i że jej córka tak nie robiła I tak cały czas coś...że skórka jej schodzi, że jest pupa czerwona, że dlaczego kupkę zieloną zrobiła. Przez jej pieprzenie miałam niezłą schizę. Zjadłam tyle nerwów przez tą babę a ona jeszcze codziennie chciała tu być bo "ja się martwię o Zuzię i czuję się lepiej jak jestem z Wami i ją widzę", no ręce opadały. Codziennie rano telefon jak spaliśmy, czy wszystko ok i czy ona może przyjechać na noc to pomoże. Na całe szczęście mąż tutaj też się wykazał i powiedział matce, że ja nie potrzebuję pomocy bo radzę sobie doskonale. Już tyle razy usłyszałam od niego, że jest ze mnie dumny Ja odbieram nadgorliwość teściowej jako zazdrość, że ja nie cierpiałam przez cc a jej córka tak, że ja radzę sobie z własnym dzieckiem bo jest spokojne i karmię piersią a dziecko jej córki przez bite dwa tygodnie miało zaparcia, nie spało, płakało non stop i jeszcze te problemy z karmieniem. Nie umiem inaczej wytłumaczyć jej zachowania i mącenia. Na szczęście to już za mną bo dziś z powrotem zajmuje się drugą wnuczką i jak przyjadą to na szczęście na wieczór, na chwilę.

No a u mnie jest tak : rana już tak bardzo nie boli, strasznie się pocę co kiedyś było nie do pomyślenia, pewnie woda schodzi jeszcze. Brzuszek z każdym dniem jest mniejszy Jutro jadę zdjąć szwy i muszę podpytać gin bo od czwartku już nie krwawię i nie wiem czy to tak ma być. 9 dni po porodzie ważę 55kg, zobaczymy co będzie dalej bo mam okropny problem z jedzeniem...praktycznie w ogóle nie jestem głodna i na siłę muszę jeść

To tyle ode mnie

ps. pierścionka nie udało mi się zdjąć! Na szczęście nikt nie kazał i nikt nawet nie pytał
A i na korytarzu w dzień wypisu spotkałam moją przyjaciółkę Urodziła 27.10 w nocy, to była pełnia i dużo znajomych dzieciaczków się urodziło
No i jeszcze a propo libido...Mam tak duże, że najchętniej kochałabym się codziennie a tu 5 tyg jeszcze przed nami ;(
__________________

Najpierw mieliśmy siebie, potem stworzyliśmy Ciebie..teraz mamy wszystko 
Zuzia już na świecie


Edytowane przez srebrna_smuga
Czas edycji: 2015-11-02 o 12:48
srebrna_smuga jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-11-02, 12:47   #3522
maartucha
Zadomowienie
 
Avatar maartucha
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 1 590
GG do maartucha
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Iclosemyeyes Ostatnio jakieś lekkie rozwarcie miałam Hmmm przyznam, że nie pomyślałam o tym ze przy takim ulozeniu moze byc cięzej o rozwarcie Dobrze jak by wody w sumie odeszły po prostu bo rozwarcie do niczego nie potrzebne w tej sytuacji :P

Tak generalnie lekarze mówią, że w medycynie nie ma nic NA PEWNO, ze w ostatniej chwili moze sie przekrecic ale generalnie polowe ciazy musialam lezec przez szyjke krotka i to nie pomoglo malemu w przekreceniu sie wiec szanse sa niewielkie.
Ahhh tak jak cala ciaze nasatwiama sie na naturalny tak teraz juz mi wszystko jedno, pojde na ta CC raz dwa i z głowy - pozniej najwyzej bede cierpiec z bolu.
__________________


" . . D
zisaj uwierzyłam, że do szczęścia
Mi wystarczy bym przy Tobie była . . . "
(19.05.2006)

[luksjaa]104680[/luksjaa]
maartucha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 12:57   #3523
agne19s
Zadomowienie
 
Avatar agne19s
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 1 106
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez srebrna_smuga Pokaż wiadomość
Dziewczynki opisuję poród

W piątek 23.10 czułam się bardzo dobrze od samego rana. Miałam tyle siły, że przeszłam do przychodni w centrum miasta na nogach, obiegłam Rossmann, Biedronkę i spacerkiem, z zakupami taka sama droga do galerii na busa. Po południu zrobiłam obiad, pojechaliśmy z mężem na większe zakupy i koło 19 w końcu odpoczywaliśmy przy kolacji Między serialem a wizażem krzątałam się bo ciągle coś musiałam zrobić aż w końcu mąż przywołał mnie do porządku i kazał usiąść na pupie. I tak podniosłam nogę żeby położyć się na sofie i nagle jakby ktoś wylał wiadro wody taki chlust usłyszałam i zobaczyliśmy pełno wody! Było tego bardzo dużo i lało się tak, że nie mogłam się ubrać a mąż latał z ręcznikami za mną. Jak zobaczyłam te wody to zaczęłam mieć drgawki i zaczęłam płakać bo przecież miałam wytrzymać do poniedziałku. Mąż mnie przytulił, pocieszył że to wspaniale bo Zuzia będzie lada chwila z nami i wtedy odzyskałam trzeźwość Wskoczyłam pod prysznic, ubrałam się, dopakowałam dokumenty, krótki telefon do gin i ruszyliśmy do szpitala.

Weszliśmy na IP i razem, że odeszły nam wody i rodzę Wody leciały mi po spodniach i miałam już buty mokre a pani w okienku kazała mi wypisywać dokumenty do przyjęcia Przebrałam się w swoją piżamkę i poszliśmy na porodówkę. Wszystko było dobrze bo nie miałam skurczy jeszcze. I tak na porodówce panie położne sprawdziły wsadzając mi palce potwierdziły położenie pośladkowe, podpięły mnie pod ktg i po jakiś 30min zapisały się dwa skurcze, które były bolesne i szły niestety z krzyża. W między czasie wbili mi wenflon, pobrali krew, wypisałam dokumenty, zrobili lewatywe (nie było to takie straszne), podali ranigast bo jadłam kolację i bali się że będę wymiotować podczas cięcia. I jak już byłam w wc pojawiła się pani anestezjolog. Krótki wywiad a skurcze zaczęły się rozkręcać. Były już tak silne, że miałam ochotę zębami gryźć parapet i powiedziałam już przez zęby do anestezjolog czy nie można tego przyśpieszyć bo już ledwo wytrzymuje przez skurcze. Pani się zebrała i za chwilę przyszła położna ubrać mnie w ich koszule fizelinę (blee). Położyłam się na łóżko i zawiozły mnie na blok. Tam lekarze mnie przywitali, pytali o płeć, imię i tak miło, luźno ze mną rozmawiali. Ja niestety zaczęłam się ze stresu cała trząść. Nie mogłam nad tym zapanować ale lekarki były tak miłe, że podczas wbijania znieczulenia przytulały mnie, próbowały ogrzać. Samo wbicie igły to jak ukłucie przy pobieraniu krwi, założenie cewnika też odczułam jako delikatne uszczypnięcie. Potem szybciutko mnie zakryto, znieczulenie zaczęło działać i lekarze zaczęli swoją pracę Położna obok mnie cały czas mówiła co się dzieje i opowiadała, że już widać nóżki, już jest główka i już Zuzia jest z nami na świecie Samo wyciąganie jej to było takie dziwne uczucie, jakby ktoś szturchał mnie w brzuch ale nic nie bolało. I jak już lekarz ją wyciągnął to powiedział "Zuzia a co Ty taka zdziwiona?" i zaraz wykrztusiła co miała w płuckach i usłyszałam płacz Pokazali mi ją jak krzyczy i zaraz położna zabrała na ważenie i ocenę Lekarze mnie zszywali a położna przyniosła pokazać i przyłożyć mi malutką do policzka. Byłam mega wzruszona i zaczęłam do malutkiej mówić "Nie bój się Zuzia, już jesteś z nami, idz do tatusia i nic się nie bój" i przestała płakusiać. Pocałowałam ją w policzek, usłyszałam że jest 10/10 i zabrali Zuzię do tatusia Mnie szyli 30 min ale nic już nie pamiętam z tego bo myślami byłam gdzie indziej.

Przywieźli mnie na salę gdzie były już dwie inne dziewczyny, położna zajmowała się mną całą noc, co trzy godziny praktycznie dostawałam kroplówkę. Potem były inne "przyjemności" związane z cc ale to jak kogoś będzie interesowało napiszę

Rano przywieźli mi Zuzinkę, pani doradczyni laktacyjna nacisnęła mi sutki, poleciała siara i przyłożyła małą. Zuzia pięknie się zassała I tak jak już mnie z pionizowali to opiekowałam się Zuzią cały czas. Co mnie zaskoczyło? Myślałam, że dopadnie mnie jakaś depresja czy niechęć po tym bólu po cc ale skąd. Nadeszła na mnie taka fala miłości, że Zuzia praktycznie cały pobyt w szpitalu spała ze mną w łóżku, ciągle ją karmiłam, przewijałam. Oddawałam tylko na badania i do kąpieli. Taką samą fala miłości poczułam do męża. To było coś niesamowitego, nie wiem czy da się jeszcze mocniej kochać. Mój mąż stanął na wysokości zadania i codziennie przywoził wszystko co potrzebowałam, pomagał mi wstać, ubrać się, wykąpać się pod prysznicem, umyć włosy. Mogłam pisać i dzwonić do niego cały czas gdy miałam chwilę kryzysu przez ból.

We wtorek poprosiłam lekarza o wypis i tak o 14 pojechaliśmy we trójkę do domu Mieszkanie wysprzątane, kwiaty dla mnie na stole Nie mogliśmy się tym dniem na cieszyć

Jutro minie tydzień jak jesteśmy w domku no a Zuzia ma już 9 dni Na razie karmię ją na żądanie, niestety zdarzyło się tak że musieliśmy trzy razy dokarmić ją butelką bo między 3-4 nie mam w ogóle pokarmu w piersiach...Nie poddaję się jednak i cały dzień przystawiam Zuzinkę do piersi, mam wpisane w książeczce że malutka jest karmiona piersią i chcę żeby tak zostało. Piję różniaste herbatki i ściągam w miarę czas pokarm. Generalnie Zuzia to złote dziecko - śpi po 3-4h, kupka, je, po kanguruję ją trochę i zaraz zasypia W nocy ma pobudki o 0.00, 3-4 i potem o 6-7.

Mąż w tamtym tyg załatwił wszystkie formalności, łącznie z becikowym W przyszłym tygodniu mamy pierwszą wizytę u lekarza a weekend jak będzie pogoda pójdziemy na nasz pierwszy spacer
Zaliczyliśmy pełno odwiedzin, w pewnym momencie miałam już dość no ale co zrobić...

A teraz o teściowej : Utarłam jej nosa bo przyjechali jak zaczęłam rodzić ale nie wpuścili ich na porodówkę. Więc czekali na IP ten cały czas. To samo z odwiedzinami, okazało się że w szpitalu są wyznaczone godziny i można było posiedzieć tylko od 14-17 i mogły wejść do pokoju tylko dwie osoby

Natomiast w domu to był koszmar. Ciągle podważała to co nauczyli mnie w szpitalu i porównywała ze swoją córką. Pierwszą kąpiel Zuzi pamiętam jak przez mgłę bo ona ją kąpała (mąż po prosił żeby pokazała jak) i malutka tak płakała, że ja prawie traciłam oddech. Na prawdę więź z dzieckiem jest tak silna, że taki płacz spowodowany przez osobę drugą powoduje skoki ciśnienia i adrenaliny. Od razu byłam jak w pół mroku i cała mokra. A jak zobaczyłam jak wkłada jej pałeczki do ucha to aż krzyknęłam, że tak się nie robi...To samo jak zakrapiałam nosek i potem oczka solą fizjologiczną to teściowa myślała, że ta sól to taka jak do jedzenia i że ją będzie szczypać i że jej córka tak nie robiła I tak cały czas coś...że skórka jej schodzi, że jest pupa czerwona, że dlaczego kupkę zieloną zrobiła. Przez jej pieprzenie miałam niezłą schizę. Zjadłam tyle nerwów przez tą babę a ona jeszcze codziennie chciała tu być bo "ja się martwię o Zuzię i czuję się lepiej jak jestem z Wami i ją widzę", no ręce opadały. Codziennie rano telefon jak spaliśmy, czy wszystko ok i czy ona może przyjechać na noc to pomoże. Na całe szczęście mąż tutaj też się wykazał i powiedział matce, że ja nie potrzebuję pomocy bo radzę sobie doskonale. Już tyle razy usłyszałam od niego, że jest ze mnie dumny Ja odbieram nadgorliwość teściowej jako zazdrość, że ja nie cierpiałam przez cc a jej córka tak, że ja radzę sobie z własnym dzieckiem bo jest spokojne i karmię piersią a dziecko jej córki przez bite dwa tygodnie miało zaparcia, nie spało, płakało non stop i jeszcze te problemy z karmieniem. Nie umiem inaczej wytłumaczyć jej zachowania i mącenia. Na szczęście to już za mną bo dziś z powrotem zajmuje się drugą wnuczką i jak przyjadą to na szczęście na wieczór, na chwilę.

No a u mnie jest tak : rana już tak bardzo nie boli, strasznie się pocę co kiedyś było nie do pomyślenia, pewnie woda schodzi jeszcze. Brzuszek z każdym dniem jest mniejszy Jutro jadę zdjąć szwy i muszę podpytać gin bo od czwartku już nie krwawię i nie wiem czy to tak ma być. 9 dni po porodzie ważę 55kg, zobaczymy co będzie dalej bo mam okropny problem z jedzeniem...praktycznie w ogóle nie jestem głodna i na siłę muszę jeść

To tyle ode mnie

ps. pierścionka nie udało mi się zdjąć! Na szczęście nikt nie kazał i nikt nawet nie pytał
A i na korytarzu w dzień wypisu spotkałam moją przyjaciółkę Urodziła 27.10 w nocy, to była pełnia i dużo znajomych dzieciaczków się urodziło
No i jeszcze a propo libido...Mam tak duże, że najchętniej kochałabym się codziennie a tu 5 tyg jeszcze przed nami ;(
piękny opis kochana pozazdrościć takiego porodu naprawde! to dawaj teraz te przyjemności po cc

a co do teściowej to i tak wyszło na twoje i tak super ze nie potrzebujesz dużo pomocy osób trzecich, obym ja też potrafiła sobie tak z dzieciatkiem radzić jak ty
__________________
"Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień
Nie masz co wspominać? Lepiej swe życie zmień!"
agne19s jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 12:57   #3524
fasterka90
Zadomowienie
 
Avatar fasterka90
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 274
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

srebrna_smuga piękny opis nie myślałam nawet że przy cc też może być tak pięknie,wzruszająco... Super sobie radzicie że wszystkim, gratuluję
Właśnie dziś myślałam co u Was
__________________
02.11.2012
09.03.2015 II kreski
13.11.15 Ola 2790g, 49cm
fasterka90 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 12:58   #3525
Iclosemyeyes
Zakorzenienie
 
Avatar Iclosemyeyes
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 641
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez maartucha Pokaż wiadomość
[URL="] Ostatnio jakieś lekkie rozwarcie miałam Hmmm przyznam, że nie pomyślałam o tym ze przy takim ulozeniu moze byc cięzej o rozwarcie Dobrze jak by wody w sumie odeszły po prostu bo rozwarcie do niczego nie potrzebne w tej sytuacji :P

Tak generalnie lekarze mówią, że w medycynie nie ma nic NA PEWNO, ze w ostatniej chwili moze sie przekrecic ale generalnie polowe ciazy musialam lezec przez szyjke krotka i to nie pomoglo malemu w przekreceniu sie wiec szanse sa niewielkie.
Ahhh tak jak cala ciaze nasatwiama sie na naturalny tak teraz juz mi wszystko jedno, pojde na ta CC raz dwa i z głowy - pozniej najwyzej bede cierpiec z bolu.
najlepiej by było, żeby wody odeszły bo wtedy dzidziuś wie, że ma się szykować na poród

mam nadzieję, że tak jak Ty jak się oswoją z myślą o cc to będzie mi wszystko jedno i przestanę się zamartwiać póki co nawet nie chodzi mi o to, że będzie to bardziej bolesne, ale przykro mi, że nie doświadczę porodu sn, nie będę wiedziała jak to jest itd...


Srebrna_smugo, dziękuję za ten opis, podnosisz mnie na duchu wszystko u Ciebie tak fajnie się zgrało byłaś taka dzielna, że od razu dałaś radę opiekować się małą mąż też zachował się tak, że chyba lepiej się nie dało!
__________________
Happiness only real when shared
Iclosemyeyes jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 12:59   #3526
Agusiek89
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 2 456
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Srebrna gratuluję złotego dziecka super, że wszystko u Was dobrze

Nie bałaś się takiej kruszynki wziąć za pierwszym razem na ręce, przewinąć? bo się martwię o to u siebie
__________________
Alicja już na świecie
Agusiek89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 13:03   #3527
Aasikk
Zadomowienie
 
Avatar Aasikk
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 217
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Srebrna ale pięknie opisałaś poród! cieszę się, że twoja Zuzia jest taka grzeczniutka i kochana oby tak dalej!! teściową się nie przejmuj, dobrze że utarłaś jej nosa. Matka jednak wie najlepiej jak opiekować się swoim dzieckiem. Super że tż jest taki opiekuńczy i troskliwy!! Trzymam za was dalej kciuki żeby nic się nie zmieniło i malutka rozwijała się prawidłowo
A o co chodzi z tymi komplikacjami po cc?
__________________
----------------------------------------
13.09.2014
Aasikk jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 13:04   #3528
Agusiek89
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 2 456
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Jestem ciekawa co u Indii... dawno się nie odzywała
__________________
Alicja już na świecie
Agusiek89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 13:07   #3529
maartucha
Zadomowienie
 
Avatar maartucha
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 1 590
GG do maartucha
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez Iclosemyeyes Pokaż wiadomość
najlepiej by było, żeby wody odeszły bo wtedy dzidziuś wie, że ma się szykować na poród

mam nadzieję, że tak jak Ty jak się oswoją z myślą o cc to będzie mi wszystko jedno i przestanę się zamartwiać póki co nawet nie chodzi mi o to, że będzie to bardziej bolesne, ale przykro mi, że nie doświadczę porodu sn, nie będę wiedziała jak to jest itd...


Srebrna_smugo, dziękuję za ten opis, podnosisz mnie na duchu wszystko u Ciebie tak fajnie się zgrało byłaś taka dzielna, że od razu dałaś radę opiekować się małą mąż też zachował się tak, że chyba lepiej się nie dało!
Srebrna aż łzy same się cisną jak się czyta co napisałaś

Nie zamartwiaj się Mi też ciężko na początku było to przetrawić z tego względu, ze chodziliśmy na SR a tam spotkaliśmy naprawde super polożne, neonatologa, pielęgniarkę laktacyjna i wszyscy mega pozytywnie nastawili mnie na porod i na to ile korzyści dla dziecka jest z porodu SN ALE ... Jeśli nie mamy na to wplywu to chyba nie ma co siebie obwiniac, po prostu nasze maluszki tak zarządziły i już też mi przyro, ze pewnie mimo kur.....go bolu nie bedzie dane mi pierwszy raz tego przeżyć ale wierze, że równie wyjatkowe i piekne chwile nas czekaja zwiazane z naszymi maluszkami ktorych nikt nie odbierze
__________________


" . . D
zisaj uwierzyłam, że do szczęścia
Mi wystarczy bym przy Tobie była . . . "
(19.05.2006)

[luksjaa]104680[/luksjaa]

Edytowane przez maartucha
Czas edycji: 2015-11-02 o 13:11
maartucha jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-11-02, 13:17   #3530
srebrna_smuga
Wtajemniczenie
 
Avatar srebrna_smuga
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 2 257
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Dzięki dziewczyny, kochane jesteście Szczerze mówiąc teraz po paru dniach myślę, że taki poród był mi pisany i przez to tak przeszłam go jakby to powiedzieć "na luzie". Zważywszy na to, że to był pierwszy mój pobyt w szpitalu i pierwsza operacja w życiu

Agusia nie bałam się bo to przychodzi samo . Serio nigdy nie mogłam sobie tego wyobrazić a to przyszło tak naturalnie. Od razu bierzesz na ręce bez strachu bo chcesz utulić, ukochać, poczuć ten zapach. I jak przez pierwsze dwa dni zagryzałam zęby przy karmieniu tak teraz sprawia mi to ogromną przyjemność. Zdarza się, że ssanie i oddech Zuzi przy karmieniu mnie dosłownie usypia i muszę się bardzo pilnować

Agne jeśli chodzi o te ciemne strony cc:
1. Po 6h położna naciskała mi na macicę i na ranę całą ręką żeby się obkurczała, miałam robione to w nocy dwa razy i to był ból aż gwiazdy widziałam. Za pierwszym razem wytrzymałam ale za drugim razem aż jej odsunęłam rękę...
2. Nie mówi się o tym ale w drugiej dobie następuje ciągłe obkurczanie się macicy, rana ciągnie i rwie a do tego przesuwają się wszystkie wnętrzności. To było straszne masz kolki, wzdęcia, gazy jednocześnie i widzisz jak brzuch się rusza i faluje jakby obcy w nim siedział... Miałam wtedy taki kryzys, że myślałam że się spakuje i wyjdę.
3. Pionizacja, wstawanie, przekręcenie się z boku na bok = ciągły ból i rwanie.
4. Nie dawali mi nic do jedzenia prócz suchej bułki na śniadanie, kolację i w drugiej dobie dostałam o dziwo rosół.
5. Do wc poszłam w 4 dobie ale to już w domu a w szpitalu oszukałam bo nie chciałam znów lewatywy. Wiedziałam, że nie będzie z tym problemu bo skąd miałam iść na 2 skoro jadłam suchy chleb z wodą?

To tak na szybko co mi się przypomniało
__________________

Najpierw mieliśmy siebie, potem stworzyliśmy Ciebie..teraz mamy wszystko 
Zuzia już na świecie


Edytowane przez srebrna_smuga
Czas edycji: 2015-11-02 o 13:20
srebrna_smuga jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 13:24   #3531
poznanianka1990
Zakorzenienie
 
Avatar poznanianka1990
 
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 6 493
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez srebrna_smuga Pokaż wiadomość
Dziewczynki opisuję poród

W piątek 23.10 czułam się bardzo dobrze od samego rana. Miałam tyle siły, że przeszłam do przychodni w centrum miasta na nogach, obiegłam Rossmann, Biedronkę i spacerkiem, z zakupami taka sama droga do galerii na busa. Po południu zrobiłam obiad, pojechaliśmy z mężem na większe zakupy i koło 19 w końcu odpoczywaliśmy przy kolacji Między serialem a wizażem krzątałam się bo ciągle coś musiałam zrobić aż w końcu mąż przywołał mnie do porządku i kazał usiąść na pupie. I tak podniosłam nogę żeby położyć się na sofie i nagle jakby ktoś wylał wiadro wody taki chlust usłyszałam i zobaczyliśmy pełno wody! Było tego bardzo dużo i lało się tak, że nie mogłam się ubrać a mąż latał z ręcznikami za mną. Jak zobaczyłam te wody to zaczęłam mieć drgawki i zaczęłam płakać bo przecież miałam wytrzymać do poniedziałku. Mąż mnie przytulił, pocieszył że to wspaniale bo Zuzia będzie lada chwila z nami i wtedy odzyskałam trzeźwość Wskoczyłam pod prysznic, ubrałam się, dopakowałam dokumenty, krótki telefon do gin i ruszyliśmy do szpitala.

Weszliśmy na IP i razem, że odeszły nam wody i rodzę Wody leciały mi po spodniach i miałam już buty mokre a pani w okienku kazała mi wypisywać dokumenty do przyjęcia Przebrałam się w swoją piżamkę i poszliśmy na porodówkę. Wszystko było dobrze bo nie miałam skurczy jeszcze. I tak na porodówce panie położne sprawdziły wsadzając mi palce potwierdziły położenie pośladkowe, podpięły mnie pod ktg i po jakiś 30min zapisały się dwa skurcze, które były bolesne i szły niestety z krzyża. W między czasie wbili mi wenflon, pobrali krew, wypisałam dokumenty, zrobili lewatywe (nie było to takie straszne), podali ranigast bo jadłam kolację i bali się że będę wymiotować podczas cięcia. I jak już byłam w wc pojawiła się pani anestezjolog. Krótki wywiad a skurcze zaczęły się rozkręcać. Były już tak silne, że miałam ochotę zębami gryźć parapet i powiedziałam już przez zęby do anestezjolog czy nie można tego przyśpieszyć bo już ledwo wytrzymuje przez skurcze. Pani się zebrała i za chwilę przyszła położna ubrać mnie w ich koszule fizelinę (blee). Położyłam się na łóżko i zawiozły mnie na blok. Tam lekarze mnie przywitali, pytali o płeć, imię i tak miło, luźno ze mną rozmawiali. Ja niestety zaczęłam się ze stresu cała trząść. Nie mogłam nad tym zapanować ale lekarki były tak miłe, że podczas wbijania znieczulenia przytulały mnie, próbowały ogrzać. Samo wbicie igły to jak ukłucie przy pobieraniu krwi, założenie cewnika też odczułam jako delikatne uszczypnięcie. Potem szybciutko mnie zakryto, znieczulenie zaczęło działać i lekarze zaczęli swoją pracę Położna obok mnie cały czas mówiła co się dzieje i opowiadała, że już widać nóżki, już jest główka i już Zuzia jest z nami na świecie Samo wyciąganie jej to było takie dziwne uczucie, jakby ktoś szturchał mnie w brzuch ale nic nie bolało. I jak już lekarz ją wyciągnął to powiedział "Zuzia a co Ty taka zdziwiona?" i zaraz wykrztusiła co miała w płuckach i usłyszałam płacz Pokazali mi ją jak krzyczy i zaraz położna zabrała na ważenie i ocenę Lekarze mnie zszywali a położna przyniosła pokazać i przyłożyć mi malutką do policzka. Byłam mega wzruszona i zaczęłam do malutkiej mówić "Nie bój się Zuzia, już jesteś z nami, idz do tatusia i nic się nie bój" i przestała płakusiać. Pocałowałam ją w policzek, usłyszałam że jest 10/10 i zabrali Zuzię do tatusia Mnie szyli 30 min ale nic już nie pamiętam z tego bo myślami byłam gdzie indziej.

Przywieźli mnie na salę gdzie były już dwie inne dziewczyny, położna zajmowała się mną całą noc, co trzy godziny praktycznie dostawałam kroplówkę. Potem były inne "przyjemności" związane z cc ale to jak kogoś będzie interesowało napiszę

Rano przywieźli mi Zuzinkę, pani doradczyni laktacyjna nacisnęła mi sutki, poleciała siara i przyłożyła małą. Zuzia pięknie się zassała I tak jak już mnie z pionizowali to opiekowałam się Zuzią cały czas. Co mnie zaskoczyło? Myślałam, że dopadnie mnie jakaś depresja czy niechęć po tym bólu po cc ale skąd. Nadeszła na mnie taka fala miłości, że Zuzia praktycznie cały pobyt w szpitalu spała ze mną w łóżku, ciągle ją karmiłam, przewijałam. Oddawałam tylko na badania i do kąpieli. Taką samą fala miłości poczułam do męża. To było coś niesamowitego, nie wiem czy da się jeszcze mocniej kochać. Mój mąż stanął na wysokości zadania i codziennie przywoził wszystko co potrzebowałam, pomagał mi wstać, ubrać się, wykąpać się pod prysznicem, umyć włosy. Mogłam pisać i dzwonić do niego cały czas gdy miałam chwilę kryzysu przez ból.

We wtorek poprosiłam lekarza o wypis i tak o 14 pojechaliśmy we trójkę do domu Mieszkanie wysprzątane, kwiaty dla mnie na stole Nie mogliśmy się tym dniem na cieszyć

Jutro minie tydzień jak jesteśmy w domku no a Zuzia ma już 9 dni Na razie karmię ją na żądanie, niestety zdarzyło się tak że musieliśmy trzy razy dokarmić ją butelką bo między 3-4 nie mam w ogóle pokarmu w piersiach...Nie poddaję się jednak i cały dzień przystawiam Zuzinkę do piersi, mam wpisane w książeczce że malutka jest karmiona piersią i chcę żeby tak zostało. Piję różniaste herbatki i ściągam w miarę czas pokarm. Generalnie Zuzia to złote dziecko - śpi po 3-4h, kupka, je, po kanguruję ją trochę i zaraz zasypia W nocy ma pobudki o 0.00, 3-4 i potem o 6-7.

Mąż w tamtym tyg załatwił wszystkie formalności, łącznie z becikowym W przyszłym tygodniu mamy pierwszą wizytę u lekarza a weekend jak będzie pogoda pójdziemy na nasz pierwszy spacer
Zaliczyliśmy pełno odwiedzin, w pewnym momencie miałam już dość no ale co zrobić...

A teraz o teściowej : Utarłam jej nosa bo przyjechali jak zaczęłam rodzić ale nie wpuścili ich na porodówkę. Więc czekali na IP ten cały czas. To samo z odwiedzinami, okazało się że w szpitalu są wyznaczone godziny i można było posiedzieć tylko od 14-17 i mogły wejść do pokoju tylko dwie osoby

Natomiast w domu to był koszmar. Ciągle podważała to co nauczyli mnie w szpitalu i porównywała ze swoją córką. Pierwszą kąpiel Zuzi pamiętam jak przez mgłę bo ona ją kąpała (mąż po prosił żeby pokazała jak) i malutka tak płakała, że ja prawie traciłam oddech. Na prawdę więź z dzieckiem jest tak silna, że taki płacz spowodowany przez osobę drugą powoduje skoki ciśnienia i adrenaliny. Od razu byłam jak w pół mroku i cała mokra. A jak zobaczyłam jak wkłada jej pałeczki do ucha to aż krzyknęłam, że tak się nie robi...To samo jak zakrapiałam nosek i potem oczka solą fizjologiczną to teściowa myślała, że ta sól to taka jak do jedzenia i że ją będzie szczypać i że jej córka tak nie robiła I tak cały czas coś...że skórka jej schodzi, że jest pupa czerwona, że dlaczego kupkę zieloną zrobiła. Przez jej pieprzenie miałam niezłą schizę. Zjadłam tyle nerwów przez tą babę a ona jeszcze codziennie chciała tu być bo "ja się martwię o Zuzię i czuję się lepiej jak jestem z Wami i ją widzę", no ręce opadały. Codziennie rano telefon jak spaliśmy, czy wszystko ok i czy ona może przyjechać na noc to pomoże. Na całe szczęście mąż tutaj też się wykazał i powiedział matce, że ja nie potrzebuję pomocy bo radzę sobie doskonale. Już tyle razy usłyszałam od niego, że jest ze mnie dumny Ja odbieram nadgorliwość teściowej jako zazdrość, że ja nie cierpiałam przez cc a jej córka tak, że ja radzę sobie z własnym dzieckiem bo jest spokojne i karmię piersią a dziecko jej córki przez bite dwa tygodnie miało zaparcia, nie spało, płakało non stop i jeszcze te problemy z karmieniem. Nie umiem inaczej wytłumaczyć jej zachowania i mącenia. Na szczęście to już za mną bo dziś z powrotem zajmuje się drugą wnuczką i jak przyjadą to na szczęście na wieczór, na chwilę.

No a u mnie jest tak : rana już tak bardzo nie boli, strasznie się pocę co kiedyś było nie do pomyślenia, pewnie woda schodzi jeszcze. Brzuszek z każdym dniem jest mniejszy Jutro jadę zdjąć szwy i muszę podpytać gin bo od czwartku już nie krwawię i nie wiem czy to tak ma być. 9 dni po porodzie ważę 55kg, zobaczymy co będzie dalej bo mam okropny problem z jedzeniem...praktycznie w ogóle nie jestem głodna i na siłę muszę jeść

To tyle ode mnie

ps. pierścionka nie udało mi się zdjąć! Na szczęście nikt nie kazał i nikt nawet nie pytał
A i na korytarzu w dzień wypisu spotkałam moją przyjaciółkę Urodziła 27.10 w nocy, to była pełnia i dużo znajomych dzieciaczków się urodziło
No i jeszcze a propo libido...Mam tak duże, że najchętniej kochałabym się codziennie a tu 5 tyg jeszcze przed nami ;(
Super opis! Aż się wzruszyłam Chciałabym już mieć swoją Julkę przy sobie
__________________


Nasz ślub 16.08.2014

Julcia 4.11.2015 g. 0:09
2740g 52 cm

poznanianka1990 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 13:37   #3532
fasterka90
Zadomowienie
 
Avatar fasterka90
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 274
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Poziomkowa o 13:20 urodziła Filipka duży chłopak, waży 40140! Jest podobny do starszego brata Leo
__________________
02.11.2012
09.03.2015 II kreski
13.11.15 Ola 2790g, 49cm
fasterka90 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 13:40   #3533
Kasiula8708
Rozeznanie
 
Avatar Kasiula8708
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 733
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez Soul89 Pokaż wiadomość
Haha widzę, że dużo mamy wspólnego



Wysłane z mojego LG-D620 przy użyciu Tapatalka
Ciekawe co jeszcze



Srebrna smuga super sie czyta takie pozytywne opisy fajnie ze Zuzinek spokojny i miejmy nadzieje ze tak dalej bedzie,brawa tez dla tz a o tesciowej to az sie komentowac nie chce,okropne jak ktos sie tak wtraca i wymadrza,ja rozumiem moze wam cos doradzic jesli poprosicie ale nic wiecej,ja sie az boja jak to u nas bedzie.Trzymajcie sie cieplutko i ucaluj Zuzie od nas
__________________
Ja jako pierwsza pod sercem Cię noszę,
Ja o Twe zdrowie najgoręcej proszę,
Jestem przy Tobie od pierwszego grama,
Tyś moje dziecko ..... a ja.... Twoja mama

Lenka,nasz mały wielki cud
Kasiula8708 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 13:41   #3534
Robusta
Wtajemniczenie
 
Avatar Robusta
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 2 603
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

dziewczyny tak lecicie, że ledwo nadrobiłam 5 ost stron!!!

Srebrna
piękny opis!!! Super, że u Was wszystko w porządku!!!

a mnie od jakiegoś czasu jest niedobre, głównie z rana. Wczoraj miałam biegunkę, dziś też mnie przeczyściło i mam dużo przeźroczystego śluzu dodatkowo spojenie boli od strony odbytu, ale nie mam żadnych skurczy ?

Czy Wy też macie nudności?

Poziomkowa

super gratulację!!! Duży chłopiec!!
__________________
Razem : 08.03.2012
Zaręczeni: 07.12.2013
Ślub: 18.10.2014

http://suwaczki.slub-wesele.pl/20141018580820.html

Edytowane przez Robusta
Czas edycji: 2015-11-02 o 13:42
Robusta jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 13:43   #3535
Kasiula8708
Rozeznanie
 
Avatar Kasiula8708
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 733
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez fasterka90 Pokaż wiadomość
Poziomkowa o 13:20 urodziła Filipka duży chłopak, waży 40140! Jest podobny do starszego brata Leo


O a skad takie info masz?



poziomkowa super,gratulacje,zdrowka: cmok:
__________________
Ja jako pierwsza pod sercem Cię noszę,
Ja o Twe zdrowie najgoręcej proszę,
Jestem przy Tobie od pierwszego grama,
Tyś moje dziecko ..... a ja.... Twoja mama

Lenka,nasz mały wielki cud
Kasiula8708 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 13:43   #3536
Agusiek89
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 2 456
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Srebrna rozumiem oby mój instynkt macierzyński też nie zawiódł
__________________
Alicja już na świecie
Agusiek89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 13:50   #3537
poznanianka1990
Zakorzenienie
 
Avatar poznanianka1990
 
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 6 493
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez fasterka90 Pokaż wiadomość
Poziomkowa o 13:20 urodziła Filipka duży chłopak, waży 40140! Jest podobny do starszego brata Leo
Gratulacje Duzy chłopak Czyli jednak Filipek
__________________


Nasz ślub 16.08.2014

Julcia 4.11.2015 g. 0:09
2740g 52 cm

poznanianka1990 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 13:56   #3538
Iclosemyeyes
Zakorzenienie
 
Avatar Iclosemyeyes
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 641
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Cytat:
Napisane przez fasterka90 Pokaż wiadomość
Poziomkowa o 13:20 urodziła Filipka duży chłopak, waży 40140! Jest podobny do starszego brata Leo
klask i:
Cytat:
Napisane przez Robusta Pokaż wiadomość
Czy Wy też macie nudności?
ja tak
__________________
Happiness only real when shared
Iclosemyeyes jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 14:33   #3539
wonderka
Zadomowienie
 
Avatar wonderka
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 1 219
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Srebna_smuga świetny opis, ryczę jak bóbr.

Ja dziś nie kupiłam koszul...Grrrr. Nic nie ma ale za to kupiłam małej super kombinezon w Tesco i jakieś body i kaftaniki w pępco

---------- Dopisano o 15:33 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------

Zaraz jadę na wizytę do ginki, trzymacie kciukasy, żeby coś tam.Mi się Zaczęło otwierać.
wonderka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-11-02, 14:41   #3540
fasterka90
Zadomowienie
 
Avatar fasterka90
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 274
Dot.: Listopadowe mamy 2015 część IV ♥ to nie żarty! lada chwila i tulimy nasze skarb

Oesu widzę jaki błąd zrobił mi się jak pisałam że Poziomkowa urodziła. Waga to oczywiście 4040 a nie 40140 Haha

Dziewczyny totalnie nie umiem stać prosto, tak mnie brzuch boli...ale trzyma cały czas jak stoję a ja usiąde to czuje się ok... Nie wiem co mam o tym myśleć
__________________
02.11.2012
09.03.2015 II kreski
13.11.15 Ola 2790g, 49cm
fasterka90 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-11-13 16:02:27


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:28.