Która z dziewcząt ma "doła" przez faceta? Część 3

[ahinsa]

Napisane przez pearpearl

LOL
W Nowym Roku stara Ahi ) Bez obrazy )))

Ale w miarę jara.

Napisane przez pearpearl

ku
ku ku na muniu ?
czy inne ku ?

Zupełnie inne ku.

Napisane przez Wróżka_Dzyńdzyńdzyń

No jakie to wszystko mądre się porobiło!

Nic się nie porabia same i/lub z niczego. Miałam potencjał.


Nie mam humoru. Zupełnie. Ku.

[Wróżka_Dzyńdzyńdzyń]

Napisane przez ahinsa

Ku.

Fajne to ku. chyba je sobie użyczę.
Mamy z tatą postanowienie noworoczne, że nie przeklinamy i tylko mi się nie udaje, a takie 'ku' jest zupełnie niewinne..

A panna co znowu markotna? Współpracowniczki denerwują?

Powiedz lepiej jak Zocha ma jakiegoś przyjaciela czy jest biednym, samotnym kotem?

[ahinsa]

Napisane przez Wróżka_Dzyńdzyńdzyń

A panna co znowu markotna? Współpracowniczki denerwują?

Środowisko i charakter pracy, włącznie z współpracowniczkami. Musiałam wziąć robote do domu do zrobienia na poniedziałek, a w zasadzie na wczoraj, plus spodziewam się jakichś je.bitnych weekendowych służbowych wypadów w teren, ku.

Napisane przez Wru

Powiedz lepiej jak Zocha ma jakiegoś przyjaciela czy jest biednym, samotnym kotem?

Zocha jest postrachem weterynarzy

[pearpearl]

chora jestem ku. i nie mam sily na nic
chcialam cos odpisac, podyskutowac
ale to nie na moje sily, ku.
najgorsze, ze uczyc sie tez nie moge :/

[honey091]

Mogę się dołączyć.?
Otóż mam problem podobny do Was. I strasznie długo się ciągnie. Myślałam, że łatwiej będzie zapomnieć, a to zostało zakończone już prawie 3 miesiące temu, a ja wciąż pamiętam.

[skorpionica3]

To ja dołączam do zdołowanych przez faceta.... jestem zła, smutna, mam powoli wszystkiego dosyć ... już nie chce mi się walczyć, czuję się jak w starym dobrym małżeństwie i w ogóle. Już mi trochę lepiej....

[sboja]

Sądziłam, że nigdy nie będę się zastanawiać nad czymś takim. Ale ja niestety w praktyce zostałam postawiona w takiej sytuacji. Jestem z moim mężczyzną już 5,5 roku. Zawsze byłam najpewniejsze w świecie że mnie nigdy nie zdradzi. Tydzień temu podczas wyjazdu służbowego zdradził mnie z koleżanką z pracy dokładnie w walentynki. Wrócił w niedziele, był nad wyraz czuły i wrażliwy. W poniedziałek po pracy chciał ze mną porozmawiać. Przyznał mi sie do tego co się wydarzyło, zrezygnował z pracy i błagał o przebaczenie.
Przez całe życie uważałam ze nigdy bym nie wybaczyła zdrady. Ale nigdy nie nie chciał brać ze mną ślubu, a teraz po zdradzie uznał, że był to największy błąd w jego życiu i nie chce nikogo innego niż mnie, że nie mógł mnie okłamywać, ze nic sie nie stało.
Nie umiem zapomnieć tego co zrobił, serce mi bije tak szybko, że aż boli kiedy o tym myślę. Tak strasznie go kocham, że zawsze chciałam z nim być i choć wiem że nie jest bez winy bo facet ma swój rozum to najbardziej nienawidzę tej k... która przyjaźniła sie z nim, zawsze mówiła mu że jest po mojej stronie kiedy sie jej zwierzał, a gdy byli sami rozebrała się przed nim.

Trudno mi sie pogodzić z całą tą sytuacją. Chciałabym ją skrzywdzić, ale nikt się o tym nie może dowiedzieć, bo nasz związek nie miałby szansy dłuższego bytu. Czy warto nie wiem, ale nie wiem jak sobie inaczej poradzić.
Co chwile wpadam w nostalgię i zaczynam płakać,a potem jest moment że jest dobrze. Rana jest jeszcze taka świeża.

[OnaJuzNieZyje]

ahh mnie też dół złapał :/ Ferie mam ... juz 2 tydzien sie zaczął...TŻ obiecywał mi że spędzimy też czas jakoś fajnie. że nie będę sie nudzić , że będziemy sie widywać. itp , itd. No , ale on woli jeżdzić na narty , bo wkoncu jedzie z rodzinka która do niego wpadła i mu funduje wszystko ...jedym słowem on ani dnia sie nie nudzi...
Przykład z Dziś.. od wczoraj obiecuje mi że dziś wpadnie... o 11 na narty a o 15 wsiada w busa i jedzie do mnie... no uwierzyłam bo co . i tak sobie czekam na niego od rana... Staram sie do niego dodzwonić od godz 13..no ale nikt nie odbiera kom...;/ Dodzownilam sie fuksem o godz 16... i moje kochanie oznajmia mi że nie wpada do mnie, bo go w domu jeszcze nie ma...no ok...o 17 tez nie wpadnie bo jest zmęczony... i nie obchodzi go to że mógł dac mi znać z rana że nie wpadnie. bo ja ksie okazało z gówy wiedział że go dziś nie będzie,...a ja wtedy mogłabym wymyślic coś innego...
No i on jeszcze mado mnie pretensje... no ale ciagle mi obiecuje cudpwne ferie..itp... a dzien w dzien jest to samo ...( a ja tylko całe ferie w domu siedzi..kiedy on sie dobrze bawi

ahhh... mam dośc ;(

[adia82]

hop.hop....to ja ja tez mam dola.Jest mi zle.o chyba nie tak ma wygladac,ze babka placze przez faceta....A ja placze tylko przez nich.Banda idiotow.Bog nas nimi pokaral.

[Wróżka_Dzyńdzyńdzyń]

Napisane przez sboja

Sądziłam, że nigdy nie będę się zastanawiać nad czymś takim. Ale ja niestety w praktyce zostałam postawiona w takiej sytuacji. Jestem z moim mężczyzną już 5,5 roku. Zawsze byłam najpewniejsze w świecie że mnie nigdy nie zdradzi. Tydzień temu podczas wyjazdu służbowego zdradził mnie z koleżanką z pracy dokładnie w walentynki. Wrócił w niedziele, był nad wyraz czuły i wrażliwy. W poniedziałek po pracy chciał ze mną porozmawiać. Przyznał mi sie do tego co się wydarzyło, zrezygnował z pracy i błagał o przebaczenie.
Przez całe życie uważałam ze nigdy bym nie wybaczyła zdrady. Ale nigdy nie nie chciał brać ze mną ślubu, a teraz po zdradzie uznał, że był to największy błąd w jego życiu i nie chce nikogo innego niż mnie, że nie mógł mnie okłamywać, ze nic sie nie stało.
Nie umiem zapomnieć tego co zrobił, serce mi bije tak szybko, że aż boli kiedy o tym myślę. Tak strasznie go kocham, że zawsze chciałam z nim być i choć wiem że nie jest bez winy bo facet ma swój rozum to najbardziej nienawidzę tej k... która przyjaźniła sie z nim, zawsze mówiła mu że jest po mojej stronie kiedy sie jej zwierzał, a gdy byli sami rozebrała się przed nim.

Trudno mi sie pogodzić z całą tą sytuacją. Chciałabym ją skrzywdzić, ale nikt się o tym nie może dowiedzieć, bo nasz związek nie miałby szansy dłuższego bytu. Czy warto nie wiem, ale nie wiem jak sobie inaczej poradzić.
Co chwile wpadam w nostalgię i zaczynam płakać,a potem jest moment że jest dobrze. Rana jest jeszcze taka świeża.

Szczerze mówiąc nie wiem co ty chcesz od tamtej kobiety. Jak sama napisałaś Tż ma rozum i jakkolwiek to przykro zabrzmi, gdyby nie chciał to by z nią seksu nie uprawiał i żadne zaloty, rozbieranki czy inne śmielsze rzeczy nie są w stanie zmusić tżta to zdrady.
Jeśli zaś chodzi o wybaczenie teżetowi to musisz się zastanowić czy jesteś w stanie zapomnieć o tym incydencie i nigdy mu tego nie wypominać, nie kontrolować go itp. Jeśli Twoja odpowiedź brzmi nie to uważam, że Wasz związek wcześniej czy później się i tak posypie.
Oczywiście bardzo współczuję sytuacji.

[Kinga04]

Napisane przez OnaJuzNieZyje

ahh mnie też dół złapał :/ Ferie mam ... juz 2 tydzien sie zaczął...TŻ obiecywał mi że spędzimy też czas jakoś fajnie. że nie będę sie nudzić , że będziemy sie widywać. itp , itd. No , ale on woli jeżdzić na narty , bo wkoncu jedzie z rodzinka która do niego wpadła i mu funduje wszystko ...jedym słowem on ani dnia sie nie nudzi...
Przykład z Dziś.. od wczoraj obiecuje mi że dziś wpadnie... o 11 na narty a o 15 wsiada w busa i jedzie do mnie... no uwierzyłam bo co . i tak sobie czekam na niego od rana... Staram sie do niego dodzwonić od godz 13..no ale nikt nie odbiera kom...;/ Dodzownilam sie fuksem o godz 16... i moje kochanie oznajmia mi że nie wpada do mnie, bo go w domu jeszcze nie ma...no ok...o 17 tez nie wpadnie bo jest zmęczony... i nie obchodzi go to że mógł dac mi znać z rana że nie wpadnie. bo ja ksie okazało z gówy wiedział że go dziś nie będzie,...a ja wtedy mogłabym wymyślic coś innego...
No i on jeszcze mado mnie pretensje... no ale ciagle mi obiecuje cudpwne ferie..itp... a dzien w dzien jest to samo ...( a ja tylko całe ferie w domu siedzi..kiedy on sie dobrze bawi

ahhh... mam dośc ;(

wspolczuje naprawde .. głupia sytuacja .. ;/
Twoj tż chyba traktuje Ciebie dosc przedmiotowo ...

[Wróżka_Dzyńdzyńdzyń]

Napisane przez OnaJuzNieZyje

ahh mnie też dół złapał :/ Ferie mam ... juz 2 tydzien sie zaczął...TŻ obiecywał mi że spędzimy też czas jakoś fajnie. że nie będę sie nudzić , że będziemy sie widywać. itp , itd. No , ale on woli jeżdzić na narty , bo wkoncu jedzie z rodzinka która do niego wpadła i mu funduje wszystko ...jedym słowem on ani dnia sie nie nudzi...
Przykład z Dziś.. od wczoraj obiecuje mi że dziś wpadnie... o 11 na narty a o 15 wsiada w busa i jedzie do mnie... no uwierzyłam bo co . i tak sobie czekam na niego od rana... Staram sie do niego dodzwonić od godz 13..no ale nikt nie odbiera kom...;/ Dodzownilam sie fuksem o godz 16... i moje kochanie oznajmia mi że nie wpada do mnie, bo go w domu jeszcze nie ma...no ok...o 17 tez nie wpadnie bo jest zmęczony... i nie obchodzi go to że mógł dac mi znać z rana że nie wpadnie. bo ja ksie okazało z gówy wiedział że go dziś nie będzie,...a ja wtedy mogłabym wymyślic coś innego...
No i on jeszcze mado mnie pretensje... no ale ciagle mi obiecuje cudpwne ferie..itp... a dzien w dzien jest to samo ...( a ja tylko całe ferie w domu siedzi..kiedy on sie dobrze bawi

ahhh... mam dośc ;(

A zamiast siedzieć i się denerwować nie możesz sobie sama czegoś zorganizować? Rozumiem, że Tżet obiecywał i jest Ci smutno ale skoro on nie ma dla Ciebie czasu to przecież nie będziesz z tego powodu miała zepsutych ferii?
Chłopak ma być Twoim towarzyszem życia, a nie sposobem na nudę

[dziewczyna z ambicjami]

Cholernie ciężko i zle... A TŻ czasem w ogóle nie pomaga
A ja już naprawde nie daje rady z tym wszystkim najnormalniej w świecie nie daje rady
To TŻ jeszcze potrafi mieć pretensje ,że chce wybrać najłatwiejsza drogę dla siebie (ale nie dla niego,bo nie po jego myśli)
;( ;( ;(

[Darcia137]

Mam doła, ponieważ mój TŻ robi sobie co chce Ja dla niego rezygnuje ze wszystkiego, a on robi sobie co chce, nie pytajac mnie o zdanie Nie przejmuje sie tym, ze sie o niego martwie i wogole ma mnie za przeproszeniem w dupie

[madame paranoja]

Napisane przez Wróżka_Dzyńdzyńdzyń

A zamiast siedzieć i się denerwować nie możesz sobie sama czegoś zorganizować? Rozumiem, że Tżet obiecywał i jest Ci smutno ale skoro on nie ma dla Ciebie czasu to przecież nie będziesz z tego powodu miała zepsutych ferii?
Chłopak ma być Twoim towarzyszem życia, a nie sposobem na nudę

ani sposobem na życie!

[pieluchomajtek]

Napisane przez Darcia137

Mam doła, ponieważ mój TŻ robi sobie co chce Ja dla niego rezygnuje ze wszystkiego, a on robi sobie co chce, nie pytajac mnie o zdanie Nie przejmuje sie tym, ze sie o niego martwie i wogole ma mnie za przeproszeniem w dupie

to po co rezygnujesz ze wszystkiego? On tego od Ciebiee wymaga czy co?

[Darcia137]

Napisane przez pieluchomajtek

to po co rezygnujesz ze wszystkiego? On tego od Ciebiee wymaga czy co?

nie, alwe poprostu nie chce wawantur

[pieluchomajtek]

Napisane przez Darcia137

nie, ale poprostu nie chce awantur

on sie awanturuje kiedy z czegos nie zrezygnujesz?

Napisz troszke jasniej bo ciezko doradzic.

[Darcia137]

Nie o to chodzi, napisze wszystko od poczatku... wiem ze to moze jest blachostka ale to boli...
wiec on co wieczor siedzial sobie u kolegow nie patrzac na nauke i na to ze sie martwie, nie odbieral nie odpisywal. przyznam nie ma swietych kolegow, dzez nie dzez, trawa. Wiem, ze ine pali, ale samo to mnie denerwuje, ze z nimi przebywa... Wracal do domu o 23, 24 piszac pozniej tylko, ze byl u tego i tego, albo jezdzil z tym i tym po miescie, ze jest zmeczony dobranoc. Ja chodzilam na zajecia, ktore mu sie nie podobaly, pozniewaz mialam pozniej po nich duzo obrazen. Wiec mu powiedzialam, ze ja zrezygnuje z zajec a on z kolegow, ze kazdy wieczor ma siedziec w domu. On sie zgodzil, byl w domu zaledwie dwa wieczory. Dzisiaj mi powiedzial, ze nie idzie do szkoly, bo sie zle czuje... Powiedzialam, mu ok, przyszedl pozniej po mnie do szkoly, i mowi, ze wieczorem idzie do kolegi jednego i drugiego... Mi sie to nie spodobalo i zrobilam mu awanture... Powiedzialam, zeby mnie juz nie odprowadzal, dzwonie do niego niedawno, i mowi ze idzie na trening. To juz mi nerwy calkiem puscily, powiedzialam, to co myslalam. Ze wogole sie nie liczy z moim zdaniem, ma to w dupie co ja mowie, i nie szanuje tego ze sie martwie, ze rezygnuje dla niego z zajec i ze wszystkiego, aby bylo dobrze, a on sie tak odplaca, ze nie wie co to za bol, jak robi sobie cos nie pytajac sie mnie o zdanie. on sie obrazil, i mi powiedzial, ze moge sobie chodzic na zajecia, i wogole, to mu powiedziala,. ze nie bede, bo nie chce awantur i wszystkiego. On sie jak zwykle obrazil, to mu powiedzialam, ze mowie mu to dlatego, co mnie boli i co mnie denerwuje, zeby on o tym wiedzial, i zeby tego bylo coraz mniej, ale sie na nim zawiodlam bo tego jest coraz wiecej, wogole tego nie bierze pod uwage. To on znowu do mnie z pretensja, ze sie pytal czy moze isc na trening, ze juz jest zdrowy... Pozniej sie pytam go co bedzie robic po tym treningu, czy bedzie u kolegi, czy moze pod sklepem z kolegami, albo bedzie sobie jezdzic po miescie samochodem z kolegami... a on, ze idzie do domu i ze mam sie go o wszystko nie czepiac... to juz mu to wykrzyczalam, ze sie nie czepiam, tylko mam dosc tego ze ma mnie w dupie, ze robi sobie co chce, ze ja w jego strone tak nie dzialam, bo chce uniknac awantur i wszystkiego. a on tylko odpowiedzial, nie moge juz gadac, pa kocham cie... I co ja mam zrobic, ja juz naprawde nie wytrzymuje, juz nawet nie mam sil na plakanie, przychodzi wieczor a ja znowu sie martwie denerwuje bo on sie dobrze bawi z kolegami prosze doradzcie cos

[myilussion]

Napisane przez Darcia137

Nie o to chodzi, napisze wszystko od poczatku... wiem ze to moze jest blachostka ale to boli...
wiec on co wieczor siedzial sobie u kolegow nie patrzac na nauke i na to ze sie martwie, nie odbieral nie odpisywal. przyznam nie ma swietych kolegow, dzez nie dzez, trawa. Wiem, ze ine pali, ale samo to mnie denerwuje, ze z nimi przebywa... Wracal do domu o 23, 24 piszac pozniej tylko, ze byl u tego i tego, albo jezdzil z tym i tym po miescie, ze jest zmeczony dobranoc. Ja chodzilam na zajecia, ktore mu sie nie podobaly, pozniewaz mialam pozniej po nich duzo obrazen. Wiec mu powiedzialam, ze ja zrezygnuje z zajec a on z kolegow, ze kazdy wieczor ma siedziec w domu. On sie zgodzil, byl w domu zaledwie dwa wieczory. Dzisiaj mi powiedzial, ze nie idzie do szkoly, bo sie zle czuje... Powiedzialam, mu ok, przyszedl pozniej po mnie do szkoly, i mowi, ze wieczorem idzie do kolegi jednego i drugiego... Mi sie to nie spodobalo i zrobilam mu awanture... Powiedzialam, zeby mnie juz nie odprowadzal, dzwonie do niego niedawno, i mowi ze idzie na trening. To juz mi nerwy calkiem puscily, powiedzialam, to co myslalam. Ze wogole sie nie liczy z moim zdaniem, ma to w dupie co ja mowie, i nie szanuje tego ze sie martwie, ze rezygnuje dla niego z zajec i ze wszystkiego, aby bylo dobrze, a on sie tak odplaca, ze nie wie co to za bol, jak robi sobie cos nie pytajac sie mnie o zdanie. on sie obrazil, i mi powiedzial, ze moge sobie chodzic na zajecia, i wogole, to mu powiedziala,. ze nie bede, bo nie chce awantur i wszystkiego. On sie jak zwykle obrazil, to mu powiedzialam, ze mowie mu to dlatego, co mnie boli i co mnie denerwuje, zeby on o tym wiedzial, i zeby tego bylo coraz mniej, ale sie na nim zawiodlam bo tego jest coraz wiecej, wogole tego nie bierze pod uwage. To on znowu do mnie z pretensja, ze sie pytal czy moze isc na trening, ze juz jest zdrowy... Pozniej sie pytam go co bedzie robic po tym treningu, czy bedzie u kolegi, czy moze pod sklepem z kolegami, albo bedzie sobie jezdzic po miescie samochodem z kolegami... a on, ze idzie do domu i ze mam sie go o wszystko nie czepiac... to juz mu to wykrzyczalam, ze sie nie czepiam, tylko mam dosc tego ze ma mnie w dupie, ze robi sobie co chce, ze ja w jego strone tak nie dzialam, bo chce uniknac awantur i wszystkiego. a on tylko odpowiedzial, nie moge juz gadac, pa kocham cie... I co ja mam zrobic, ja juz naprawde nie wytrzymuje, juz nawet nie mam sil na plakanie, przychodzi wieczor a ja znowu sie martwie denerwuje bo on sie dobrze bawi z kolegami prosze doradzcie cos

Ty chcesz byc wobec niego fair i wobec tego co siebie powiedzieliscie, obiecaliscie... Ty dotrzymujesz slowa, on nie i jeszcze ma pretensje, ze sie czepiasz... najpierw pomyslalam sobie, ze moze bys robila tak jak on tzn. wychodzila sobie gdzies z kolezankami i mysle, ze to jest dobry pomysl. musisz tez miec swoje zycie, swoich znajomych, swoje rozrywki. zrozumialam, ze jak on gdzies wychodzi to Ty w domu siedzisz tak? ile razy w tygodniu sie widujecie? mi sie wydaje, ze juz do Ciebie juz 'przywyknal' tzn. wie, ze bedziesz, ze chwile sie pofochasz na niego i Ci przejdzie... czasem dobrze jest wstrzasnac facetem np. wyjsc gdzies sobie z kolezankami na wieczor i zapomniec przypadkiem telefonu w domu ile facetow tyle roznych sytuacji zycze powodzenia

[Darcia137]

widujemy sie codziennie, ale ja nawet tak nie potrafie, ze nie mam fona, bo ja wiem co pozniej bedzie. jestem dziewczyna po takim zwiazku z bylym, ze teraz rozne ploty chodza, i poprostu chce miec z nim kontakt, jak gdzies ide, zeby on wiedzial o tym, wiem ze moze zle robie, ale chyba tez dobrze robie ze mu to wszystko wygarniam, bede robic to do tej pory az on to zrozumie ( wkoncu kiedys musi)...

[tutaj]

Ja mam doła i jestem wściekła strasznie. Jaśniepan ma focha, nic mu sie nie chce, jest zmęczony i w ogole jest najwazniejszy na swiecie. MOje starania zeby mu poprawc humor albo chociaz pogadac zbywa milczeniem. NIech sie goni!!!! wrrrr
Też chcialabym strzelać fochy i zeby ktoś latał kolo mnie, ale niestety ja nie moge, bo jakże to tak. Ja zawsze jestem mila i uśmiechnięta. A nawet jesli nie to nikogo to nie obchodzi.

Troche lepiej.

[ilo16na]

Zglaszam sie z dolem.
Krotko opisze o co kaman.
Uderzalam do kolegi z klasy-olal mnie a ja sobie nadzieje zrobilam(chodz on mi tez)
i musze go codziennie w szkole widziec a mnie to boli
Najchetniej bym nie chodzila do szkoly.. bo mi smutno jak go widze..ale klasa maturalna
Jakas rada?

[nati360]

I ja. Tymbardziej, że siedzi sobie teraz na gg i się nie odzywa. Ja pierwsza się nie odezwę, nie ja zawaliłam, nie ja sprawiłam przykrość. Co jeszcze mnie dołuje? Że jak będę chciała mu powiedzieć co mie zabolało, stwierdzi, że przesadzam...

[ilo16na]

Co tu taka cisza...nadal mam doła.

[OnaJuzNieZyje]

ahh ...
mnie też dołek łapie
Czemu On mysli że ja uczuć nie potrzebuję jesteśmy ze soba 2 lata... nie wiem ( czuje jakby to był układ kumpelski... nie przytuli mnie , nie pocałuje wstydzi sie mnie w szkole? poza? dotykał by mine tylko ,ale nie tak jakby mtego chaciała...
Ja sie teraz tak bardzo staram, nie krzycze już na niego jak coś robi żle, przeciw mnie..rozmawiam z nim spokojnie , staram sie być cały czas przy nim To ja sie czuje jak chłopak , jak go obejmuję ramieniem, przytulam
Tak bardzo mi brakuje tej czułości ;(
Mówie mu o tym , ale on bierze to na żarty zreszta jak wszystko ;( Mam dość potrzebuję przyjacioł którym mogłabym sie wypłakać ;( ale komu ??;(
Wy mi zostałyście ( Ehh wizaż = najlepsi przyjaciele!!

[@licja]

Tez tak macie ,ze piszecie do niego "Kocham tesknie,jest mi smutno , zrob cos abym poczula sie kochana" a on "nie w****iaj mnie,znow chcesz sie klocic" , jestesmy ze soba 2 lata ,ponad 20 lat na karku...od pewnego czasu pochłoneła go praca... spotykamy się tylko na "cześć" ... Siedze i płacze. To jest bezsensu... Po co jest milosc

[201804171603]

Mój TŻ, właściwie już były wyjechał miesiąc temu za granicę. Przed jego wyjazdem zerwaliśmy, ale sama nie wiem czemu. To wszystko przeze mnie, bo on tego nie chciał. Nie wyobrażałam sobie życia z nim na odległość. Nie wiedział kiedy wróci. Jego bracia mówią, że zostaje tam na stałe, a do Polski chyba nie przyjedzie..

[RYBACZEK33]

Napisane przez akwem

Mój TŻ, właściwie już były wyjechał miesiąc temu za granicę. Przed jego wyjazdem zerwaliśmy, ale sama nie wiem czemu. To wszystko przeze mnie, bo on tego nie chciał. Nie wyobrażałam sobie życia z nim na odległość. Nie wiedział kiedy wróci. Jego bracia mówią, że zostaje tam na stałe, a do Polski chyba nie przyjedzie..

jeżeli zdecydowałaś się na to aby z nim zerwać, to musisz pamiętać ze już nigdy nie będzie tak samo jak było wcześniej w waszym związku. Kiedy ktoś raz naruszy fundament miłości, to tak naprawdę cała budowla stworzona przez niego będzie zachwiana. Stąd powiedzenie nigdy nie wchodź dwa razy do tej samej wody.

[TaakaPani]

jest mi tak ciężko.:/
Mój tż nie dodaje mi lekkości, nie uskrzydla mnie. Nie mówi mi komplementów, nie jest jakoś specjalnie miły.. Od taki, kochający, troskliwy tż, dla którego nigdy nie będę tą 'naj'.
Niby wiem, że jest mnóstwo pięknych dziewczyn, piękniejszych ode mnie.
Ale jest mi smutno, gdy on tak mówi.
Tym bardziej, że mam kilka propoyzcji zostania modelką i wyjazdu zagranicę. JAk rozmawiałam ot tym z tż, stwierdził, że mam się aż tak nie nastawiać na ten wyjazd, bo nie jestem aż tak piękną osobą.
Chciałabym być dla niego tą the best, ale jednocześnie wiem, że nigdy nią nie będę..