Edukatorzy Etanolowych Ekscytacji - z dedykacją dla Ahinsy i Sabbath

[martini.]

Trzeba by zrobić jakąś noworoczną reanimację .

Przemyślę to, ale póki co uciekam. Jeszcze jutro idę do kina (o ile mnie nie zmorzy na amen) i muszę rano zadzwonić do koleżanki i odwołać moją obecność na imprezie.

Wszystkiego dobrego w każdym razie .

[Sabbath]

Napisane przez martini.

Trzeba by zrobić jakąś noworoczną reanimację .

Przemyślę to, ale póki co uciekam. Jeszcze jutro idę do kina (o ile mnie nie zmorzy na amen) i muszę rano zadzwonić do koleżanki i odwołać moją obecność na imprezie.

Wszystkiego dobrego w każdym razie .

Ja idę na imprezę, ale jeszcze nie wiem, którą.
Planowana się posypała, bo gospodarz w szpitalu, a ilość alternatyw mnie przerasta.

Dobrej nocy.

[ahinsa]

Hm.

Dobry wieczoor.

[martini.]

ojej, czy ja dobrze widzę ?

[201804200947]

O rany,Pszczoło,Ty żyjesz

[Sabbath]

Napisane przez martini.

ojej, czy ja dobrze widzę ?

Nie Martini. Obie mamy zwidy.
Ale za to jakie miłe zwidy!

Trwaj ułudo!

[martini.]

Napisane przez Sabbath

Nie Martini. Obie mamy zwidy.
Ale za to jakie miłe zwidy!

Trwaj ułudo!

Amen!

[ahinsa]

Witam, moje drogie
Na smętymęty mnie wzięło, po, a jakże o suchym pysku, dwóch dziś wychlapanych piwach Toteż i wątem sam mi w łapki wpadł.

Mam nadzieje, że o zawał nikogo nie przyprawiłam

[Sabbath]

Napisane przez ahinsa

Witam, moje drogie
Na smętymęty mnie wzięło, po, a jakże o suchym pysku, dwóch dziś wychlapanych piwach Toteż i wątem sam mi w łapki wpadł.

Mam nadzieje, że o zawał nikogo nie przyprawiłam

Ahi, zawał to moje drugie imię. Codziennie dla kurażu ze trzy zaliczam.
Zeznawaj chybciorkiem co u Cię!

[201804200947]

Nooo,mnie to lepiej nie straszyć póki co,bo nie chcę drugi raz w tym miesiącu zaliczyć szpitala
Spokoju mi trza

[ahinsa]

Napisane przez Sabbath

Zeznawaj chybciorkiem co u Cię!

Aaano, powolutku powolutku
Aktualnie spotykam sie na romantycznych tête-à-tête z moja promotorką i próbujemy obie zrobić cos z moją pracą mgr, bo studia to ja już mam od kilku dni za sobą
Szukam roboty, lepiej płatnej, bo ta którą póki co jeszcze mam, nie pokrywa mi nawet kosztów benzyny
Planuje koncerty, podróże - nic nowego, naprawdę

Napisane przez warszawianka

nie chcę drugi raz w tym miesiącu zaliczyć szpitala

Heh. Bidulka

[martini.]

A mi się zawał przyda a co!

I jeszcze kop mi się przyda, bo powinnam pisać pracę, a póki co piszę na forum i na gg .

[201804200947]

Napisane przez ahinsa

Aaano, powolutku powolutku
Aktualnie spotykam sie na romantycznych tête-à-tête z moja promotorką i próbujemy obie zrobić cos z moją pracą mgr, bo studia to ja już mam od kilku dni za sobą
Szukam roboty, lepiej płatnej, bo ta którą póki co jeszcze mam, nie pokrywa mi nawet kosztów benzyny
Planuje koncerty, podróże - nic nowego, naprawdę



Heh. Bidulka

Noooo,strasznie było i operejszym mnie czeka(można w szpitalu mieć laptopa?)

Myslałam,że te romantyczne to z jakimś księciem na bialym koniu a Ty tu z promotorką wyskakujesz...ech...

Napisane przez martini.

A mi się zawał przyda a co!

I jeszcze kop mi się przyda, bo powinnam pisać pracę, a póki co piszę na forum i na gg .

:kop:
Działa?

[martini.]

Napisane przez warszawianka

:kop:
Działa?

Nie.

[201804200947]

A jaki temat pracy?
Może to trzeba dostosować jakoś

[Sabbath]

Napisane przez ahinsa

Aaano, powolutku powolutku
Aktualnie spotykam sie na romantycznych tête-à-tête z moja promotorką i próbujemy obie zrobić cos z moją pracą mgr, bo studia to ja już mam od kilku dni za sobą
Szukam roboty, lepiej płatnej, bo ta którą póki co jeszcze mam, nie pokrywa mi nawet kosztów benzyny
Planuje koncerty, podróże - nic nowego, naprawdę

O jakie fajne "nic nowego"!

Wnioskuję, że jesteś teraz POMCMgr, czyli Prawie O Mało Co Magister?
Gratulejszyn, gratulejszyn...
Podskoki będą po obronie.

Napisane przez martini.

A mi się zawał przyda a co!

I jeszcze kop mi się przyda, bo powinnam pisać pracę, a póki co piszę na forum i na gg .

No sorry, ale jakoś zdrowy egoizm nie pozwala mi odwodzić Cię od pisania na forum.

Napisane przez warszawianka

Noooo,strasznie było i operejszym mnie czeka(można w szpitalu mieć laptopa?)

Można, ale nie na intensywnej, bo zakłóca działanie aparatury.

Jakaż to operacja?

Napisane przez warszawianka

A jaki temat pracy?
Może to trzeba dostosować jakoś

Obawiam się, że nie będzie o etanolowych ekscytacjach niestety...

[201804200947]

Napisane przez Sabbath

Można, ale nie na intensywnej, bo zakłóca działanie aparatury.

Jakaż to operacja?



Obawiam się, że nie będzie o etanolowych ekscytacjach niestety...

Aaaa,serduszko mi nawala troszkę.Tzn coraz bardziej i trza zreperować....
Chyba więc laptopik odpada,co?
Aż głupio,bo jak mnie pogotowie zabierało niedawno,myślałam nie o książce,szczoteczce tylko o laptopie.Ale już nie mialam siły pytać nawet czy mogę...


Kurcze,kto wie o czym Martini pisze
Póki co alkohol nie dla mnie

[martini.]

Napisane przez Sabbath

No sorry, ale jakoś zdrowy egoizm nie pozwala mi odwodzić Cię od pisania na forum.
Obawiam się, że nie będzie o etanolowych ekscytacjach niestety...

Sabb, Ty wiesz, że ja Cię uwielbiam .

Piszę o surrealizmie w filmie zapoczątkowanym przez Hitchcocka. Deadline mam jutro . Praca ma mieć 2500 słów, mam zamiar wyrobić się do końca tygodnia. Moja Pani i tak wraca dopiero w sierpniu .

[201804200947]

Napisane przez martini.

Piszę o surrealizmie w filmie zapoczątkowanym przez Hitchcocka. Deadline mam jutro . Praca ma mieć 2500 słów, mam zamiar wyrobić się do końca tygodnia. Moja Pani i tak wraca dopiero w sierpniu .

Łaaaa
I jak Ci idzie?

[Sabbath]

Napisane przez warszawianka

Aaaa,serduszko mi nawala troszkę.Tzn coraz bardziej i trza zreperować....
Chyba więc laptopik odpada,co?
Aż głupio,bo jak mnie pogotowie zabierało niedawno,myślałam nie o książce,szczoteczce tylko o laptopie.Ale już nie mialam siły pytać nawet czy mogę...

Ja zwykle kiedy zabierało mnie pogotowie byłam nieprzytomna (ledwie parę razy w dorosłym życiu), ale kiedy zabiera mnie z dzieckiem, nie myślę o niczym (nawet o założeniu butów) tylko o tym, czy mi przeżyje transport. Na szczęście od prawie dwóch lat mam spokój. Odpukać i odpluć!

Życzę Ci zdrowia i rzeczywiście, żadnych zawałów.
Wszystkie zawały dla nas!

Napisane przez martini.

Sabb, Ty wiesz, że ja Cię uwielbiam .

Piszę o surrealizmie w filmie zapoczątkowanym przez Hitchcocka. Deadline mam jutro . Praca ma mieć 2500 słów, mam zamiar wyrobić się do końca tygodnia. Moja Pani i tak wraca dopiero w sierpniu .

Świetny masz temat.

A powiedz mi, ile Ci jeszcze zostało do napisania?

[201804200947]

Napisane przez Sabbath

Ja zwykle kiedy zabierało mnie pogotowie byłam nieprzytomna (ledwie parę razy w dorosłym życiu), ale kiedy zabiera mnie z dzieckiem, nie myślę o niczym (nawet o założeniu butów) tylko o tym, czy mi przeżyje transport. Na szczęście od prawie dwóch lat mam spokój. Odpukać i odpluć!

Życzę Ci zdrowia i rzeczywiście, żadnych zawałów.
Wszystkie zawały dla nas!

Sabb,baaaardzo,naprawdę bardzo Ci dziękuję,przyda mi się te zdrowie..

Mnie zabrało pierwszy raz pogotowie,ale bylam podobno w takim stanie,że jeżeli zostałabym w domu-nie przeżyłabym.
Nigdy więcej nie chcę przeżyć niczego podobnego i nie życzę tego nikomu.
A inna sprawa-lekarze z pogotowia.Raczej minęli się z powołaniem...

Ale tak jak napisałas-to tylko ja,a jeżeli byłoby to moje dziecko,również nie myślałabym o niczym innym,jak tylko o nim..
Nie chcę być wścibska,ale tak napisałaś o swoim dziecku,że po prostu muszę...już jest dobrze?
Trzymam kciuki,żeby tak już zostało

[martini.]

Napisane przez Sabbath

Świetny masz temat.

A powiedz mi, ile Ci jeszcze zostało do napisania?

Mam imię, nazwisko i temat. Czyli pozostało jakieś 2470 słów.

Normalnie olewkę mam jakąś.

[Sabbath]

Napisane przez warszawianka

Sabb,baaaardzo,naprawdę bardzo Ci dziękuję,przyda mi się te zdrowie..

Mnie zabrało pierwszy raz pogotowie,ale bylam podobno w takim stanie,że jeżeli zostałabym w domu-nie przeżyłabym.
Nigdy więcej nie chcę przeżyć niczego podobnego i nie życzę tego nikomu.
A inna sprawa-lekarze z pogotowia.Raczej minęli się z powołaniem...

To straszne, kiedy w takiej sytuacji człowiek uświadomi sobie nagle, że śmierć jest realna, nie jest jakąś ułudą...
Warszawianko, nie wiem, czy to nie zabrzmi głupio, ale choroby układu krążenia albo zabierają nagle, albo, kiedy już są rozpoznane - dają się wyleczyć i naprawdę dobrze rokują.
Szczególnie dla młodych, silnych organizmów.
Dlatego myślę, że możesz (możemy tu wszystkie) być dobrej myśli.
Co, oczywiście, nie zwalnia Cię z obowiązku dbania o siebie, bo ja stanowczo domagam się zdrowej Stoliczanki!

Napisane przez warszawianka

Ale tak jak napisałas-to tylko ja,a jeżeli byłoby to moje dziecko,również nie myślałabym o niczym innym,jak tylko o nim..
Nie chcę być wścibska,ale tak napisałaś o swoim dziecku,że po prostu muszę...już jest dobrze?
Trzymam kciuki,żeby tak już zostało

Dziękuję.
Też mam nadzieję, że to piekiełko już przeszłam. Odzwyczaiłam się od strachu i ciągłego nasłuchiwania, czy mi się synek już udusił, czy jeszcze nie.

[201804200947]

Napisane przez Sabbath

To straszne, kiedy w takiej sytuacji człowiek uświadomi sobie nagle, że śmierć jest realna, nie jest jakąś ułudą...
Warszawianko, nie wiem, czy to nie zabrzmi głupio, ale choroby układu krążenia albo zabierają nagle, albo, kiedy już są rozpoznane - dają się wyleczyć i naprawdę dobrze rokują.
Szczególnie dla młodych, silnych organizmów.
Dlatego myślę, że możesz (możemy tu wszystkie) być dobrej myśli.
Co, oczywiście, nie zwalnia Cię z obowiązku dbania o siebie, bo ja stanowczo domagam się zdrowej Stoliczanki!



Dziękuję.
Też mam nadzieję, że to piekiełko już przeszłam. Odzwyczaiłam się od strachu i ciągłego nasłuchiwania, czy mi się synek już udusił, czy jeszcze nie.

Masz rację.
Ja,kiedy jechało do mnie pogotowie(całe szczęście,że był w domu TZ)wiedzialam,że jest źle,wiedziałam,że wyląduję w szpitalu ale do końca się nie dawałam,do końca tę myśl odsuwałam.
Nawet kiedy lekarz uświadamial mi,że po prostu MUSZE z nimi jechać,bo po prostu umrę -jakby ziemia się pode mną obsunęła(tzn łóżko).Nawet nie jestem w stanie tego opisać...Wiedzialam,że muszę jechać ale tak starsznie nie chciałam,tak strasznie boję się szpitali ale tak strasznie zależy mi,żeby żyć.
No i do tej pory widzę twarz TZta,białą jak ściana,z nogami jak z waty.
Teraz polubilam soki pomidorowe,warzywa i inne rzeczy których nie lubiłam-ale jem,bo to na serce zdrowe:/

Sabb,aż mi łzy do oczu napłynęły..
Całe szczęście,naprawdę bardzo się cieszę,że od dłuższego czasu jest spokój.
Ja wierzę,że tak już zostanie.Chociaż jestem pewna,że Ty masz nerwy codziennie,codziennie się martwisz,i to zrozumiałe,nie dziwię się..
..ale ja również wierzę w to,że młody organizm jest silny i da radę

[Sabbath]

Napisane przez martini.

Mam imię, nazwisko i temat. Czyli pozostało jakieś 2470 słów.

Normalnie olewkę mam jakąś.

Łomatko. No... Nie wiem, czy powinnam Ci to mówić, ale nie wygląda to dobrze. Chociaż... 30 słów już masz.
Może dodaj podtytuł do tematu?

Napisane przez warszawianka

Masz rację.
Ja,kiedy jechało do mnie pogotowie(całe szczęście,że był w domu TZ)wiedzialam,że jest źle,wiedziałam,że wyląduję w szpitalu ale do końca się nie dawałam,do końca tę myśl odsuwałam.
Nawet kiedy lekarz uświadamial mi,że po prostu MUSZE z nimi jechać,bo po prostu umrę -jakby ziemia się pode mną obsunęła(tzn łóżko).Nawet nie jestem w stanie tego opisać...Wiedzialam,że muszę jechać ale tak starsznie nie chciałam,tak strasznie boję się szpitali ale tak strasznie zależy mi,żeby żyć.
No i do tej pory widzę twarz TZta,białą jak ściana,z nogami jak z waty.
Teraz polubilam soki pomidorowe,warzywa i inne rzeczy których nie lubiłam-ale jem,bo to na serce zdrowe:/

Warszawianko, szpital to nie taka tragedia. Naprawdę wszystko jest dla ludzi. Nadrobisz zaległości czytelnicze, docenisz wszystko, co możesz (i musisz) robić poza szpitalem (z myciem wanny i wynoszeniem śmieci włącznie).
Kiedy wrócisz, przez czas jakiś będziesz naprawdę szczęśliwa.

A sok pomidorowy pyszny jest i basta!

Napisane przez warszawianka

Sabb,aż mi łzy do oczu napłynęły..
Całe szczęście,naprawdę bardzo się cieszę,że od dłuższego czasu jest spokój.
Ja wierzę,że tak już zostanie.Chociaż jestem pewna,że Ty masz nerwy codziennie,codziennie się martwisz,i to zrozumiałe,nie dziwię się..
..ale ja również wierzę w to,że młody organizm jest silny i da radę

Wiesz, z dzieckiem to jest tak, że codziennie dostarcza nowych powodów do zmartwień (i tysiąc razy więcej powodów do radości, więc rachunek zysków i strat jest bardzo, bardzo korzystny ). Ostatnio uczył się jeździć na rowerze. Dwa dni i śmiga, ale jeżdżenie w kasku wymagało ode mnie szczytów krasomówstwa i elokwencji. I co? Pierwszy raz wyszedł na rower sam, w kasku oczywiście i po godzinie wrócił poobijany. To, że poobijany i obdarty to nic, ale kask ma dosłownie ułupany kawałek. Normalnie ścięło mnie, kiedy pomyślałam, że mógłby tak przydzwonić głową o beton...
Na szczęście to mądry facet, kiedy coś obieca (nie twierdzę, że przychodzi mi łatwo tę obietnicę wymóc ) to dotrzymuje słowa.

[martini.]

Napisane przez Sabbath

Łomatko. No... Nie wiem, czy powinnam Ci to mówić, ale nie wygląda to dobrze. Chociaż... 30 słów już masz.
Może dodaj podtytuł do tematu?

Sabeńku, podtytuł już jest .

A sok z pomidorów jest okropny. Bleeee.

[Sabbath]

Napisane przez martini.

Sabeńku, podtytuł już jest .

To może jakieś rozwinięcie podtytułu?

[martini.]

Dobra, idę pisać. Zamelduję sie za jakiś moment.

.

[201804200947]

Napisane przez Sabbath

Warszawianko, szpital to nie taka tragedia. Naprawdę wszystko jest dla ludzi. Nadrobisz zaległości czytelnicze, docenisz wszystko, co możesz (i musisz) robić poza szpitalem (z myciem wanny i wynoszeniem śmieci włącznie).
Kiedy wrócisz, przez czas jakiś będziesz naprawdę szczęśliwa.

A sok pomidorowy pyszny jest i basta!



Wiesz, z dzieckiem to jest tak, że codziennie dostarcza nowych powodów do zmartwień (i tysiąc razy więcej powodów do radości, więc rachunek zysków i strat jest bardzo, bardzo korzystny ). Ostatnio uczył się jeździć na rowerze. Dwa dni i śmiga, ale jeżdżenie w kasku wymagało ode mnie szczytów krasomówstwa i elokwencji. I co? Pierwszy raz wyszedł na rower sam, w kasku oczywiście i po godzinie wrócił poobijany. To, że poobijany i obdarty to nic, ale kask ma dosłownie ułupany kawałek. Normalnie ścięło mnie, kiedy pomyślałam, że mógłby tak przydzwonić głową o beton...
Na szczęście to mądry facet, kiedy coś obieca (nie twierdzę, że przychodzi mi łatwo tę obietnicę wymóc ) to dotrzymuje słowa.

Heheh,ale wiesz,to ja wolę już te smieci wynosić(blisko mam,mieszkam w domku i mogę nawet w samych majtkach to robic) i szorować wannę-a tego to już nienawidzę-byleby tylko nie być w żadnym szpitalu.
Albo mogę do niego iść ale za kilka godzin wyjść...
TYlko tak chyba nie da rady

Mogę się założyć,że przewaga jest tych momentów radosnych
Chociaż nie wiem jak to jest-"małe dziecko mały kłopot,duże dziecko duży kłopot".Nie sprawdziłam jeszcze na sobie ale może rzeczywiście tak to jest?
Twój synek rośnie,już mu się nie chce siedzieć w miejscu i bawić-porobiłby coś,poszalał.Cale szczęście,że zakłada ten kask a nie zdejmuje gdy tylko znika Ci z oczu
Ale kuuurcze,ja bym chciała takiego mężczyznę,który zawsze dotrzymuje obietnicy...

Napisane przez martini.

A sok z pomidorów jest okropny. Bleeee.

Nieee,można się przyzwyczaić i teraz nawet mi smakuje.Nawet kupuję soki wielowarzywne-jakie to jest smaczne!

PS.Soki pomidorowe muszę chować przez TZtem,bo mi bezczelnie je kradnie

[ahinsa]

Chyba mi się raz do roku o podobnej porze na te smętymęty bierze
Bo znówżem ja tu.

- - - - - - - - - - - - - - - -

Dziabię Leżajska...