kocham go, ale seks jest kiepski

[laura212]

Hej dziewczyny ! Otóz mam pewien problem , od ponad roku jestem ze swoim chlopakiem .. Bardzo sie kochamy , myslimy juz o przyszlosci, o dzieciach , slubie etc. Jest kochany , dba o mnie , ''zawsze chwali sie mna'' i tym podobne . Ale problem jest taki, ze jest kiepski w lozku! ;(... To wlasnie z nim stracilam dziewictwo.. on juz mial wczesniej kilka partnerek ( ma 27 lat ) ja mam 19.... i nie mam porownania jesli chodzi o seks z innymi facetami ,ale czuje ze jest tragedia.. Seks czesto trwa ok.3 -4min. W ogole nie robi tego co powinnien, kiedy juz skonczy jest mega zmeczony, o drugim razie pod rzad nie ma w ogole mowy... tzw. nawet jakby chcial jego czlonek juz nie moze :p jest tregedia ,nie wiem co mam zrobic ( jestem zalamana, moje kolezanki mowia idz do innego ,zobacz jak to jest, ale w zyciu ! jestem wierna i zawsze bede !!! nie wyobrazam sobie zdradzic go, to nie w moim stylu !! gadalam z nim na ten temat z 100000000 razy ,zeby cos zmienic, i zawsze slysze ze nast. razem bedzie inaczej ,ale niestety nic sie nie zmienia. Juz nie wiem co mam robic, nie chce go zostawic przez seks, chodz seks jest dla mnie bardzo wazny, kocham go strasznie i nie wyobrazam sobie zycia bez Lukasza. pomozcie mi !

[just_me]

Napisane przez laura212

Hej dziewczyny ! Otóz mam pewien problem , od ponad roku jestem ze swoim chlopakiem .. Bardzo sie kochamy , myslimy juz o przyszlosci, o dzieciach , slubie etc. Jest kochany , dba o mnie , ''zawsze chwali sie mna'' i tym podobne . Ale problem jest taki, ze jest kiepski w lozku! ;(... To wlasnie z nim stracilam dziewictwo.. on juz mial wczesniej kilka partnerek ( ma 27 lat ) ja mam 19.... i nie mam porownania jesli chodzi o seks z innymi facetami ,ale czuje ze jest tragedia.. Seks czesto trwa ok.3 -4min. W ogole nie robi tego co powinnien, kiedy juz skonczy jest mega zmeczony, o drugim razie pod rzad nie ma w ogole mowy... tzw. nawet jakby chcial jego czlonek juz nie moze :p jest tregedia ,nie wiem co mam zrobic ( jestem zalamana, moje kolezanki mowia idz do innego ,zobacz jak to jest, ale w zyciu ! jestem wierna i zawsze bede !!! nie wyobrazam sobie zdradzic go, to nie w moim stylu !! gadalam z nim na ten temat z 100000000 razy ,zeby cos zmienic, i zawsze slysze ze nast. razem bedzie inaczej ,ale niestety nic sie nie zmienia. Juz nie wiem co mam robic, nie chce go zostawic przez seks, chodz seks jest dla mnie bardzo wazny, kocham go strasznie i nie wyobrazam sobie zycia bez Lukasza. pomozcie mi !

sprobujcie gumki przedłużające stosunek. Sa z lidokainą, środkiem znieczulajacym przez co sprawiaja ze facet duuuzo później dochodzi. np. z durexa takie szare chyba, ale już nie pamietam.

[fankapsychiatrii]

Napisane przez laura212

Hej dziewczyny ! Otóz mam pewien problem , od ponad roku jestem ze swoim chlopakiem .. Bardzo sie kochamy , myslimy juz o przyszlosci, o dzieciach , slubie etc. Jest kochany , dba o mnie , ''zawsze chwali sie mna'' i tym podobne . Ale problem jest taki, ze jest kiepski w lozku! ;(... To wlasnie z nim stracilam dziewictwo.. on juz mial wczesniej kilka partnerek ( ma 27 lat ) ja mam 19.... i nie mam porownania jesli chodzi o seks z innymi facetami ,ale czuje ze jest tragedia.. Seks czesto trwa ok.3 -4min. W ogole nie robi tego co powinnien, kiedy juz skonczy jest mega zmeczony, o drugim razie pod rzad nie ma w ogole mowy... tzw. nawet jakby chcial jego czlonek juz nie moze :p jest tregedia ,nie wiem co mam zrobic ( jestem zalamana, moje kolezanki mowia idz do innego ,zobacz jak to jest, ale w zyciu ! jestem wierna i zawsze bede !!! nie wyobrazam sobie zdradzic go, to nie w moim stylu !! gadalam z nim na ten temat z 100000000 razy ,zeby cos zmienic, i zawsze slysze ze nast. razem bedzie inaczej ,ale niestety nic sie nie zmienia. Juz nie wiem co mam robic, nie chce go zostawic przez seks, chodz seks jest dla mnie bardzo wazny, kocham go strasznie i nie wyobrazam sobie zycia bez Lukasza. pomozcie mi !

A rozmawiałaś czego konkretnie byś oczekiwała? co to znaczy że nie robi tego co powinien??może on nie ma pojęcia co powinien Jeśli za szybko ma wytrysk i nie daje sobie z tym rady to może poszedłby do seksuologa?

[laura212]

just me -dzięki za radę ,kiedyś już probowalismy jakies prezerwatywy przedluzajace stosunek,ale niestety nic nie dalo

fankapsychiatrii- dokładnie mowilam mu co lubie, on naprzyklad nie lubi seksu oralnego ,mowilam mu ze lubie jak mowi do mnie sprosne rzeczy w trakcie uprawiana seksu, ze lubie jak mnie caluje po szyji.. ale niestety zadko kiedy to robi, tak naprawde.. nie ma kiedy bo po chwili dochodzi... ehh juz sama nie wiem co mam o tym myslec, ciesze sie z tego ze potrafie go tak podniecic ,ze wystarczy ze dotknie moje sutki i juz mu staje ,ale niestety mi duzo brakuje do tego zebym doszla.. kocham sie z nim juz od okolo 7 m-cy a ani razu nie doszłam...

[Stark]

Nie da się po roku KOCHAĆ - a na pewno PRAWDZIWIE KOCHAĆ.

Miłość to dzielenie się życiem: myślami, emocjami, lękami, obawami, to poznanie wszystkich swoich słabości, wspieranie się - o miłości można mówić wtedy, kiedy jesteś w stanie bez najmniejszego wahania oddać za drugą osobę życie. Kiedy jesteś z nią jednością. Miłość jest wtedy - kiedy w 100 % akceptujesz drugą osobę - rozmawiasz z nią, mówisz czego się boisz, obawiasz - co czujesz i myślisz. Taka miłość przychodzi z czasem - ale nie po roku znajomości.

27 lat, może się starzeje.

[agniesikk]

Napisane przez laura212

just me -dzięki za radę ,kiedyś już probowalismy jakies prezerwatywy przedluzajace stosunek,ale niestety nic nie dalo

fankapsychiatrii- dokładnie mowilam mu co lubie, on naprzyklad nie lubi seksu oralnego ,mowilam mu ze lubie jak mowi do mnie sprosne rzeczy w trakcie uprawiana seksu, ze lubie jak mnie caluje po szyji.. ale niestety zadko kiedy to robi, tak naprawde.. nie ma kiedy bo po chwili dochodzi... ehh juz sama nie wiem co mam o tym myslec, ciesze sie z tego ze potrafie go tak podniecic ,ze wystarczy ze dotknie moje sutki i juz mu staje ,ale niestety mi duzo brakuje do tego zebym doszla.. kocham sie z nim juz od okolo 7 m-cy a ani razu nie doszłam...

O matko, Ty to na serio? Jestem w Twoim wieku, współżyję od dwóch lat (no dobra, to nie było regularne współżycie, bo byłam w związku na odległość, także seks miałam co 1,5-2 miesiące;p) i w sumie nie oczekuję, że już teraz dostanę orgazmu. Partnerzy uczą się swoich ciał czasem bardzo długo.

[Chatul]

Napisane przez laura212

fankapsychiatrii- dokładnie mowilam mu co lubie, on naprzyklad nie lubi seksu oralnego ,mowilam mu ze lubie jak mowi do mnie sprosne rzeczy w trakcie uprawiana seksu, ze lubie jak mnie caluje po szyji.. ale niestety zadko kiedy to robi, tak naprawde.. nie ma kiedy bo po chwili dochodzi... ehh juz sama nie wiem co mam o tym myslec, ciesze sie z tego ze potrafie go tak podniecic ,ze wystarczy ze dotknie moje sutki i juz mu staje ,ale niestety mi duzo brakuje do tego zebym doszla.. kocham sie z nim juz od okolo 7 m-cy a ani razu nie doszłam...

To może niech po seksie pochwowym, on zacznie Cię pieścić palcami albo ustami?

[Unex]

Po pierwsze droga autorko - wiem, wszyscy chcielibysmy fajerwerki zwane orgazmem juz od pierwszego razu i zdaje sobie sprawe, że to Cie rozczarowuje, ale niestety rzeczywistość jest bardziej szara niż Ci się wydaje
Kobiety czasem przezywają swoj pierwszy orgazm po latach, nie dostaje się go na pstrykniecie

dwa - Co to za egoistyczny facet? No bo ja sobie tego nie wyobrazam. Każdy ( przynajmniej wg mnie ) z partnerów stara się aby tej drugiej soobie bylo jak najlepiej i przynajmniej u mnie tak jest, ze to daje mi podwojną satysfakcje z seksu, a tu co ?
Wybacz wyrazenie, postuka popuka kilka minut i dla niego sprawa załatwiona.
Rozumiem, ze rozmawaliscie niejednokrotnie o tym, ze dojsc nie mozesz, nie czerpiesz przyjemnosci z seksu a on nic z tym nie robi, tak ?

trzy - moze za bardzo napalasz się na orgazm
jak dla mnie, nie każdy stosunek musi konczyc się orgazmem. Czasami po prostu go nie ma - a i tak jest fajnie, bo kocham się z ukochaną osobą.
Im masz większe parcie na orgazm tym bardziej on się od Ciebie "oddala".


Co do zwiazku - troche duza rozncia wieku, masz dopiero 19 lat a juz ci spieszno do slubu i dzieci ? Litości..

---------- Dopisano o 17:51 ---------- Poprzedni post napisano o 17:50 ----------

Napisane przez Stark

Nie da się po roku KOCHAĆ - a na pewno PRAWDZIWIE KOCHAĆ.

Miłość to dzielenie się życiem: myślami, emocjami, lękami, obawami, to poznanie wszystkich swoich słabości, wspieranie się - o miłości można mówić wtedy, kiedy jesteś w stanie bez najmniejszego wahania oddać za drugą osobę życie. Kiedy jesteś z nią jednością. Miłość jest wtedy - kiedy w 100 % akceptujesz drugą osobę - rozmawiasz z nią, mówisz czego się boisz, obawiasz - co czujesz i myślisz. Taka miłość przychodzi z czasem - ale nie po roku znajomości.

27 lat, może się starzeje.

A co to ma wspolnego z pytaniem autorki ?
dzięki za uświadomienie.

[Autumnleaves]

a może po prostu jesteś zbyt niecierpliwa i on to czuje? tak naprawdę bardzo szybko można faceta zestresować/zawstydzić taką sytuacją (że nie zadawala Cię w łóżku).
Wielu mężczyzn potrafi panować nad swoim 'przyjacielem' może i niech on spróbuje przedłużyć Wasz stosunek ?Musisz z nim porozmawiać, ale bez naciskania. Bo skoro mówisz mu, że lubisz to i to, a on rzadko kiedy to robi to, to takie mówienie do słupa. Jemu też powinno zależeć na tym ,żeby było Ci dobrze.
Wracając do wieku ..Mój facet ma 27 lat i nie czuję, że się starzeje Są takie pozycje co długo nie wytrzyma bo jest bardzo podniecony, ale bez przesadyUmie nad nim panować i np. przy oralu w razie czego często mi mówi 'nie rób tak po nie wytrzymam ' Rozumiem Twój 'dół' bo nie zawsze jest fajnie gdy Ty jesteś nakręcona na maxa, a on dochodzi po 3 minutach, a w Tobie power na 3 kolejki Kup mu Kamasutrę albo obejrzyjcie jakiś sexy filmik


Stark pięknie to ujęłaś

[LadyMK]

on musi sie otworzyc na seks oralny... to jest bardzo zbliżająca forma seksu.
Ja przez rok bylam na to zamknieta, a dopiero teraz sie otworzylam i...... M. jest wniebowziety i ja również. Wypracowujemy swoje metody. Ja się uczę jak jego pieścić a on mnie.

[Clemence]

Napisane przez laura212

Hej dziewczyny ! Otóz mam pewien problem , od ponad roku jestem ze swoim chlopakiem .. Bardzo sie kochamy , myslimy juz o przyszlosci, o dzieciach , slubie etc. Jest kochany , dba o mnie , ''zawsze chwali sie mna'' i tym podobne . Ale problem jest taki, ze jest kiepski w lozku! ;(... To wlasnie z nim stracilam dziewictwo.. on juz mial wczesniej kilka partnerek ( ma 27 lat ) ja mam 19.... i nie mam porownania jesli chodzi o seks z innymi facetami ,ale czuje ze jest tragedia.. Seks czesto trwa ok.3 -4min. W ogole nie robi tego co powinnien, kiedy juz skonczy jest mega zmeczony, o drugim razie pod rzad nie ma w ogole mowy... tzw. nawet jakby chcial jego czlonek juz nie moze :p jest tregedia ,nie wiem co mam zrobic ( jestem zalamana, moje kolezanki mowia idz do innego ,zobacz jak to jest, ale w zyciu ! jestem wierna i zawsze bede !!! nie wyobrazam sobie zdradzic go, to nie w moim stylu !! gadalam z nim na ten temat z 100000000 razy ,zeby cos zmienic, i zawsze slysze ze nast. razem bedzie inaczej ,ale niestety nic sie nie zmienia. Juz nie wiem co mam robic, nie chce go zostawic przez seks, chodz seks jest dla mnie bardzo wazny, kocham go strasznie i nie wyobrazam sobie zycia bez Lukasza. pomozcie mi !

Wg mnie to on musi coś podziałać i zmienić.Nie mozesz się zwierzać tylko nam a rozmawiać bezpośrednio z Nim. Mozna tez nieco odpocząć od seksu na jakiś czas i może wtedy wszystko ulegnie poprawiue?Moze facet jest zmeczony po prostu?
Przyznam tez ze spora roznica wieku miedzy wami..

---------- Dopisano o 18:46 ---------- Poprzedni post napisano o 18:45 ----------

Napisane przez LadyMK

on musi sie otworzyc na seks oralny... to jest bardzo zbliżająca forma seksu.
Ja przez rok bylam na to zamknieta, a dopiero teraz sie otworzylam i...... M. jest wniebowziety i ja również. Wypracowujemy swoje metody. Ja się uczę jak jego pieścić a on mnie.

A ja sie na to w zyciu nie zdecyduje :P:P

[MissChievousTess]

Kiepsko to widzę. Serio. W moim związku były kryzysy, on uczył się przy mnie wszystkiego ale seks zawsze był przynajmniej ok.
Obecnie jest wspaniały.
Wiem wszyscy będą ci pisać, że miłość ponad wszystko i takie tam.
A ja powiem brutalnie, że kompletnego niedopasowania seksualnego nie da się przeskoczyć i nawet święty na dłuższą metę tego psychicznie nie wytrzyma.
Ja bym postawiła sprawę jasno- albo on pokaże, że mu zależy i spróbujecie coś z tym zrobić tu i teraz albo bym to zakończyła.
W końcu na Boga- ludzi są miliardy, nie musisz męczyć się z kimś z kim jesteś niekompatybilna, zwłaszcza w tak ważnej sferze życia.
Miłość miłością ale chyba do zostania świętą cierpiętnicą nie każda kobieta musi aspirować? A dość skutecznym lekarstwem na nieszczęśliwą miłość jest zawsze jakaś inna miłość. Nie czarujmy się, przeciętny człowiek zakochuje się na zabój przynajmniej 7 razy w życiu więc nie ma co przesadnie dramatyzować.
A co do wieku Twojego faceta- jak to mówią "starego psa raczej nie nauczysz nowych sztuczek". Dla mnie z uwagi na jego wiek raczej trudno liczyć na zmianę nawyków w sypialni. No chyba, że byłby zakochany na zabój i cholernie ambitny. Ale coś mi na to nie wygląda. Skoro o seksie oralnym, nawet w charakterze eksperymentu nie chce nawet rozmawiać.

[elvegirl]

Autorko, a nie wymagasz od Was za dużo i za szybko? Może potrzebujecie po prostu czasu żeby się dopasować...?

Napisane przez Stark

Nie da się po roku KOCHAĆ - a na pewno PRAWDZIWIE KOCHAĆ.

Nie Tobie to oceniać, chyba że tylko o swoim przypadku piszesz.

Napisane przez Stark

27 lat, może się starzeje.

lol.

[Unex]

Napisane przez Clemence

-

A ja sie na to w zyciu nie zdecyduje :P:P

Moim zdaniem nie wiesz co tracisz :P
To bardzo zbliza, pomaga się uczyć siebie wzajemnie. Mozna obserwować reakcje i mnostwo, mnostwo by tu pisać.

[elvegirl]

Napisane przez Unex

Moim zdaniem nie wiesz co tracisz :P
To bardzo zbliza, pomaga się uczyć siebie wzajemnie. Mozna obserwować reakcje i mnostwo, mnostwo by tu pisać.

Tak może napisać każdy fan jakiejś pozycji/formy seksu A jeśli partnerom wystarcza obecna aktywność seksualna i nie czują się niedopieszczeni, to nie ma sensu się do niczego zmuszać. Samo przyjdzie jak zechcą...albo i nie.

[maybelline]

http://www.ti p y.pl/artykul_1360,jak-opoznic-wytrysk.html
poszukaj troche, znajdziecie jakiś sposób..

[Stark]

Napisane przez elvegirl

Nie Tobie to oceniać, chyba że tylko o swoim przypadku piszesz.

Niestety, ale jest to stwierdzone przez wielu psychologów - po wielu latach badań - w samej psychologii jest to zresztą czymś oczywistym.

Ot, taka niewielka dygresja studenta psychologii.

A to, o czym pisze autorka tematu - ze strony partnera to dość standardowy przypadek uwarunkowań psychologicznych - żadne rozmowy nic tu nie zmienią, jednak można spróbować porozmawiać z seksuologiem - może partnerowi pomoże terapia. Problem najczęściej w takich przypadkach leży w wychowaniu - być może podświadomie przekonany jest o tym, że seks jest czymś złym, bądź niegodziwym - przez co jest tak, a nie inaczej - czasami takie wewnętrzne przekonania (zawsze stworzone przez innych ludzi) mogą spowodować nawet, że człowiek nie będzie odczuwać żadnej - nawet najmniejszej przyjemności z seksu.

[MissChievousTess]

Masz 19 lat, to Twój pierwszy partner seksualny i w sferze intymnej kiepsko a Ty myślisz już o ślubie, dzieciach i domku z ogródkiem.
Szaleństwo, naprawdę.
Piszesz, że nigdy nie zdradzisz. Jeśli nic się nie zmieni a Ty za niego wyjdziesz i nie daj Boże wcześnie urodzisz dzieci to pewnego dnia obudzisz się ze świadomością, że sama założyłaś sobie pętlę na szyję i nie wiesz jak się od niej uwolnić.
Może i nie zdradzisz ale ja nie chciałabym za kilka lat być na Twoim miejscu.
Bo jeśli zdobędziesz się na skok w bok i okaże się, że seks może być tak wspaniały, że dosłownie ziemia się pod Tobą zatrzęsie to Twoje życie tak czy inaczej zmieni się w koszmar.
Jesteś młodziutka, niedoświadczona, daj sobie czas na decyzje z kategorii tych na resztę życia/ na kilkadziesiąt najbliższych lat.
Naprawdę, do bycia dorosłym w każdej sferze nie ma sensu się śpieszyć.
Wiek w jakim jesteś to czas na poznanie samej siebie. Daj sobie ten czas i przestrzeń zanim na poważnie i na stałe zwiążesz się z drugim człowiekiem.
Bardzo trudno stworzyć z kimś udany związek jeśli słabo zna się samego siebie i własne oczekiwania. A Ty swojej seksualności jeszcze nie zdążyłaś poznać a już bierzesz na siebie gotowość do wyrażenia zgody na wierność seksualną partnerowi, który Cię nie zaspokaja. Wybacz, niemal samobójcze posunięcie.

---------- Dopisano o 19:21 ---------- Poprzedni post napisano o 19:14 ----------

Napisane przez Unex

Moim zdaniem nie wiesz co tracisz :P
To bardzo zbliza, pomaga się uczyć siebie wzajemnie. Mozna obserwować reakcje i mnostwo, mnostwo by tu pisać.

Szczerze? Ilu ludzi tyle gustów i guścików, także w sferze seksualnej.
Nie można i nie ma sensu tak komuś mówić o jakiejkolwiek praktyce seksualnej.
To co mówisz o seksie oralnym ja mogłabym powiedzieć o innych technikach czy formach seksu. I jestem pewna, że niektóre z nich mogłyby wywołać Twój sprzeciw. Jak ktoś nie ma ochoty na seks oralny to nie ma sensu nawracać go na siłę.
Grunt to poszukać partnera, który jest na nas otwarty i gotowy zrobić z nami to, na co mamy ochotę a przynajmniej porozmawiać z nami na temat naszych upodobań i oczekiwań.
Nie ma sensu wiązać się z kimś komu mówisz :" wiesz, marzy mi się..." a on lub ona na to : "nie bo nie. I nie chcę o tym gadać.".

[Stark]

Nie pozostaje nic innego - jak podpisać się pod powyższym postem.

[elvegirl]

Napisane przez Stark

Niestety, ale jest to stwierdzone przez wielu psychologów - po wielu latach badań - w samej psychologii jest to zresztą czymś oczywistym.

Mnie nie interesują statystyki, tylko moja własna osoba. Nie będę czekała do jakiegoś tam momentu w moim związku, żeby móc powiedzieć, że kocham "jestem z moim partnerem tyle i tyle, to pewnie już ta prawdziwa miłość", no hellou

To, co opisałaś wcześniej, miłość z gotowością oddania życia za drugą osobę, według mnie opisuje bardziej miłość rodzicielską.

Napisane przez Stark

A to, o czym pisze autorka tematu - ze strony partnera to dość standardowy przypadek uwarunkowań psychologicznych - żadne rozmowy nic tu nie zmienią, jednak można spróbować porozmawiać z seksuologiem - może partnerowi pomoże terapia.

Może. A może chłop po prostu się jeszcze za bardzo spina...ciekawe czy z poprzednimi partnerkami też tak było.

[becausewhat]

A może on po prostu jest tak zestresowany seksem, tym żeby Cię zaspokoić, że po prostu nie daje rady i bum, przedwczesny wytrysk...?

Nie naciskaj na niego, musicie siebie poznać. Zdecydujcie się na dłuższą grę wstępną, może poczytajcie jakieś książki, obejrzyjcie filmy instruktażowe, bądź zdecydujcie się na wizytę u seksuologa.

Może to coś siedzi po prostu u niego w łepetynie?

Nie macie długiego stażu, ani w związku, ani w seksie, więc nie oczekuj od razu cudów.
Sama zaczęłam "praktyki seksualne" z moim chłopakiem i oczywiście, nie jest super-mega-ultra przyjemnie, ale staramy się oboje zaspokoić swoje potrzeby i dużo rozmawiamy.

[Stark]

To nie jest kwestia czasu - ale tego czego razem doświadczycie.
Jednak rok - to nie wiele, żeby doświadczyć na tyle.
Mówić "kocham" sobie można - a czy tak jest na prawdę ???
To okazuje się wtedy - kiedy pojawia się prawdziwy problem i cierpienie.
Samo słowo "kocham" nie ma żadnej wartości - jeśli nie ma solidnych podstaw.

A co to za miłość, jeżeli za najbliższą Ci osobę - z którą jesteś jednością, nie jesteś w stanie oddać swojego życia ? Jeżeli ta druga osoba - umiera, może uleczyć ją tylko przeszczep - tylko Ty możesz być dawcą, ale istnieje ryzyko, że podczas operacji umrzesz - prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy po mimo ogromnego strachu - postanawiasz uratować drugą osobą, kosztem własnego życia.

Ludzie dawno już zapomnieli - czym jest prawdziwa miłość.
To nie słowa świadczą o miłości - tylko to, co robisz.

[laura212]

Po pierwsze dzieki dziewczyny za odpowiedzi

Z niektorymi sie niestety zgadzam,,, wydaje mi sie ze on sie nie znieni juz, chcialam z nim ogladac filmy porno ale on nie chce mowi ,ze jest mu to nie potrzebne. A jesli chodzi o inne partnerki to wiem ze jedna go zdradzala, wiec wedlug mojego myslenia, skoro szla do lozka innego faceta to znaczy ze jej nie potrafil zadowolic. Ale moze macie racje nie powinnam tak na niego naciskac, bo go to stresuje. Wiec od dzis postaram sie tak nie robic, tzw. juz nie bede tak robic
Mam nadzieje, ze to cos pomoze ,bo innego rozwiazania nie widze. A co do orgazmu, oczywiscie nie spodziewalam sie nigdy ze po 1 razie dojde,mam 19 lat ale jestem swiadoma tego ze dziewczyny maja orgazm po kilku latach bycia z facetem, chodzi o to ze duzo mi brakuje zebym doszla... No nic nie bede naciskala na niego ,moze to pomoze.. dzieki jeszcze raz

[Stark]

Napisane przez becausewhat

Może to coś siedzi po prostu u niego w łepetynie?

Najbardziej trafne.


Wracając na chwilę do mojego ostatniego posta - wszystko to oczywiście nie zmienia faktu, że tak silne uczucia są w dzisiejszych czasach rzadkością. Aczkolwiek istnieją. Można kogoś kochać - ale pytanie, jak bardzo silne i dojrzałe jest to uczucie. Może trochę przesadziłem z oddaniem życia - choć bez wątpienia jest to najprawdziwszy dowód miłości. Ale czy kogoś na prawdę kochasz - wychodzi wtedy, kiedy pojawia się trudność - problem, czy nawet cierpienie.

[201607231707]

Napisane przez Stark

Nie da się po roku KOCHAĆ - a na pewno PRAWDZIWIE KOCHAĆ.

Owszem, da się.

Bo miłość to jedno,a zaufanie, odpowiedzialność i zgodność poglądów to drugie. Miłość wcale nie gwarantuje długiego i szczęśliwego związku.

27 lat, może się starzeje.

Może zamiast gumek kup mu miejsce na cmentarzu, autorko

Napisane przez Stark

Niestety, ale jest to stwierdzone przez wielu psychologów - po wielu latach badań - w samej psychologii jest to zresztą czymś oczywistym.

Teoria teorią, a praktyka praktyką.
Po roku niekoniecznie mozna już porywać się na ślub i inne poważniejsze plany, ale kochać można.

Napisane przez Stark

To nie jest kwestia czasu - ale tego czego razem doświadczycie.
Jednak rok - to nie wiele, żeby doświadczyć na tyle.
Mówić "kocham" sobie można - a czy tak jest na prawdę ???
To okazuje się wtedy - kiedy pojawia się prawdziwy problem i cierpienie.
Samo słowo "kocham" nie ma żadnej wartości - jeśli nie ma solidnych podstaw.

Nooo, na własnym przykładzie stwierdzam, że owszem, można doświadczyć cierpienia w ciągu roku związku.

A co to za miłość, jeżeli za najbliższą Ci osobę - z którą jesteś jednością, nie jesteś w stanie oddać swojego życia ? Jeżeli ta druga osoba - umiera, może uleczyć ją tylko przeszczep - tylko Ty możesz być dawcą, ale istnieje ryzyko, że podczas operacji umrzesz - prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy po mimo ogromnego strachu - postanawiasz uratować drugą osobą, kosztem własnego życia.

Szczerze? Ja bym nie chciała, żeby mój partner w takiej sytuacji zgodził się na przeszczep. Gdyby umarł, czułabym się jakby to była moja wina.

[elvegirl]

Napisane przez Stark

To nie jest kwestia czasu - ale tego czego razem doświadczycie.
Jednak rok - to nie wiele, żeby doświadczyć na tyle.
Mówić "kocham" sobie można - a czy tak jest na prawdę ???
To okazuje się wtedy - kiedy pojawia się prawdziwy problem i cierpienie.
Samo słowo "kocham" nie ma żadnej wartości - jeśli nie ma solidnych podstaw.

Zgadzam się, tyle że nigdzie nie jest powiedziane, że owa próba, prawdziwy problem, pojawi się po takim i takim czasie. Różnie bywa, czasem taka próba pojawia się po 15 latach, czasem po kilku miesiącach...

Mnie (nie studentce psychologii ) się wydaje, że sporo zależy od naszego wieku i tego jak dobrze znamy siebie, swoje wymagania od partnera i związku, jaką mamy świadomość odnośnie tego, co możemy w związku z siebie dać. W moim przypadku, im starsza jestem, tym mniej czasu potrzebuję żeby się zorientować, że dany człowiek nie jest dla mnie, że to tylko pusta fascynacja.

Napisane przez Stark

A co to za miłość, jeżeli za najbliższą Ci osobę - z którą jesteś jednością, nie jesteś w stanie oddać swojego życia ?

Dylemat - moje życie czy życie partnera - dla każdego jest trudny, nie wierzę że to jasna i prosta decyzja. A wahanie czy też wybór swojego życia według mnie nie świadczy o braku miłości.

Napisane przez Stark

Jeżeli ta druga osoba - umiera, może uleczyć ją tylko przeszczep - tylko Ty możesz być dawcą, ale istnieje ryzyko, że podczas operacji umrzesz - prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy po mimo ogromnego strachu - postanawiasz uratować drugą osobą, kosztem własnego życia.

Jeśli byłaby to kwestia oddania na przykład jednej nerki, to nie zastanawiałabym się. Ale już opcja oddania serca nie byłaby taka oczywista.

Napisane przez Stark

Ludzie dawno już zapomnieli - czym jest prawdziwa miłość.
To nie słowa świadczą o miłości - tylko to, co robisz.

Jasne. Tylko że oddanie życia za kogokolwiek to duży i ciężki temat i moim zdaniem nie powinno się na nim opierać siły i prawdziwości uczuć.

[Stark]

miłość to jedno,a zaufanie, odpowiedzialność i zgodność poglądów to drugie.

MIŁOŚĆ - to zaufanie i odpowiedzialność.
Zgodność poglądów - to drugie.


Cytuje swojego posta:

"Wracając na chwilę do mojego ostatniego posta - wszystko to oczywiście nie zmienia faktu, że tak silne uczucia są w dzisiejszych czasach rzadkością. Aczkolwiek istnieją. Można kogoś kochać - ale pytanie, jak bardzo silne i dojrzałe jest to uczucie. Może trochę przesadziłem z oddaniem życia - choć bez wątpienia jest to najprawdziwszy dowód miłości. Ale czy kogoś na prawdę kochasz - wychodzi wtedy, kiedy pojawia się trudność - problem, czy nawet cierpienie."


Widzisz kwestia tego, że dana grupa ludzi ma swoje przekonania - inna swoje.
Dlatego można dyskutować w nieskończoność.
Choć jest to z pewnością bardzo rozwijające.

[laura212]

Stark dziekuje za odpowiedzi, wszystko pieknie piszesz, ale wydaje mi sie ze te odp. nie sa mi potrzebne chodzi tutaj o sex,mimo tego ze jest nienajlepszy to wiem ze jest to prawdziwa milosc.

[201607231707]

Napisane przez Stark

MIŁOŚĆ - to zaufanie i odpowiedzialność.
Zgodność poglądów - to drugie.

Zależy jeszcze, jak patrzysz na miłość.
Dla mnie to czyta gra hormonów, efekt działania fenyloetyloaminy.
Znacznie bardziej cenię zaufanie, wsparcie i, cóż, po prostu obecność.
Dlatego dla mnie, miłość a zaufanie i odpowiedzialność to dwie różne sprawy.

[Stark]

Ok, ale niby skąd wiesz, że jest to prawdziwa miłość ? (choć tu znowu pojawia się kwestia indywidualności - ale skąd wiesz, że za miesiąc nie poznasz kogoś - kto zawróci Ci jeszcze bardziej w głowie i to on będzie tą "prawdziwą miłością" ?)
Nie wykluczam, że nie jest - ale (jako student psychologii) jestem ciekaw - skąd masz tego pewność ?

Demi - podsumowując - nie ma jednoznacznej definicji miłości.