Irytujące zachowania... starszych ludzi

[GrumpyCat]

Napisane przez PaulinciaKWC

Wczorajsza podroz komunikacja miejską. Jechalam z kolezanką autobusem, tlok. Stalysmy w okolicach drzwi. Na jednym z przystankow drzwi sie otworzyly, odsunelysmy sie a babcia stoi, patrzy sie na nas i nie wsiada. Wiec wlepilam w nia wzrok a ta: i co? Macie zamiar tak stac przy drzwiach? Fakulety wam potrzebne zeby zrobic miejsce?

tak, zrobie 4 to jeszcze naucze sie rozszerzac autobus i bede babciom klasc czerwony dywan

Nic nie rozumiesz.... jesteś młodsza więc powinnaś wysiąść i iść dalej pieczo żeby babcia mogła jechać komfortowo

[Luba]

Napisane przez susuanne

Czasami się zastanawiam czy taka sytuacja z osobami starszymi nie jest przypadkiem wizytówka Polski. Obecnie jestem za granicą i jestem w szoku jak tutaj zachowują się osoby starsze. Opiekuje się dzieckiem i idąc z wózkiem jestem ciągle przepuszczana z uśmiechem. Nawet gdy idę sama starsze osoby są bardzo uprzejmie. Nie wiem czy to kwestia mentalności czy wychowania.
Niestety gdy jestem w domu spotykam się z zupełnie innym obrazem przeciętnego staruszka.

Napisane przez Catjusza

No bo się zestarzało to kolejkowe chamstwo z komuny. Oni wychowali swoje dzieci na troglodytów rzucających ujami i urwami na prawo i lewo na ulicach, w autobusach, w poczekalniach i gdzie bądź (serio - to jest 'nasza' cecha narodowa to grubiaństwo językowe, matko jedyna co tutaj się dzieje w tej naszej nadwiślańskiej krainie!), egoistów patrzących czubka własnego nosa innych traktujących jak zło konieczne, jak muchy obsiadajace ich nie powiem co Agresja, zniechęcenie, zasmucenie, a do tego bieda...i masz ładunek wybuchowy. Dziedziczy się to z dziadka i ojca, matki i babki.

Właśnie, wystarczy porównać młodość i w ogóle życie polskich i np niemieckich 60 latków i już trochę, przynajmniej mnie, litość ogarnia, jak pomyślę o tych polskich. Poza tym tym niemieckim i teraz, na emeryturze, żyje sie lepiej to i usmiechać im sie jakos łatwiej.

Z drugiej strony zgadzam się z Catjuszą, że niestety, pokolenie "kolejkowe" jest strasznie psychicznie zniszczone i dzieciom przekazało dużo swojej zgryzliwości.

W ogóle zauważam, że tak ponurych, nieżyczliwych i kłotliwych ludzi, tak starszych jak i młodszych, jak w Polsce to sorry, ale nigdzie nie spotykam. To idzie z pokolenia na pokolenie i zarażone sa już małe dzieci a potem rosną na takich zrzedzących ludzi.

[evanaeve]

Napisane przez GrumpyCat

Ja widziałam patologiczne rodzinki na zakupkach. Zresztą ja w sklepie praktycznie nigdy nie biorę wózka tylko koszyk
Co do pogrubionego - dokładnie żadna jak masz "obsraną rączkę" to masz "obsrane" ręce którymi wkładasz zakupy do koszyka więc ostatecznie i tak są w tym i tak.

---------- Dopisano o 09:59 ---------- Poprzedni post napisano o 09:58 ----------

Catjusza i co serio jesz produkty na surowo bez umycia a pieczywo wkładasz luzem bez folii??

Ja widzialam takich co wkladaja

[GrumpyCat]

Napisane przez evanaeve

Ja widzialam takich co wkladaja

Też widziałam Widziałam też żula kładącego bułki razem z tanim winem luzem na taśmie I se pomyślałam co by było jakby zrezygnował z bułek i je odrzucił mniami

[Catjusza]

Napisane przez Luba

W ogóle zauważam, że tak ponurych, nieżyczliwych i kłotliwych ludzi, tak starszych jak i młodszych, jak w Polsce to sorry, ale nigdzie nie spotykam. To idzie z pokolenia na pokolenie i zarażone sa już małe dzieci a potem rosną na takich zrzedzących ludzi.

No nie ? Ja nie jestem z tych co głoszą, że 'za granico to je mniut', ale serio - pod tym względem, czyli podejścia człowieka do człowieka, my Polacy, odstajemy bardzo na niekorzyść wobec krajów, do których aspirujemy, czyli że do Europy, pani
I to mnie smuci & dziwi, bo czynimy w ten sposób swoje życie na wzajem jeszcze bardziej nieznośnym. Ale naprawdę ja też już mam dosyć wiecznie się uśmiechać, proszować i dziękować, a w zamian dostać przeważnie, bo nie zawsze przecież, skwaszony, za przeproszeniem, pysk, bo inaczej tego nie można nazwać.
Wczoraj mówię do sąsiadki na klatce 'dzień dobry', a ta zjechała mnie wzrokiem z góry na dół i nic, zero, null. Poczułam się paskudnie. I po co mi to. Też ją teraz będę ignorować.
A mogło być tak pięknie

[b57b0c36aac5e3558a14a2d0d269fc6e062f42ab_5d436f084516d]

Napisane przez Luba

Właśnie, wystarczy porównać młodość i w ogóle życie polskich i np niemieckich 60 latków i już trochę, przynajmniej mnie, litość ogarnia, jak pomyślę o tych polskich. Poza tym tym niemieckim i teraz, na emeryturze, żyje sie lepiej to i usmiechać im sie jakos łatwiej.

Z drugiej strony zgadzam się z Catjuszą, że niestety, pokolenie "kolejkowe" jest strasznie psychicznie zniszczone i dzieciom przekazało dużo swojej zgryzliwości.

W ogóle zauważam, że tak ponurych, nieżyczliwych i kłotliwych ludzi, tak starszych jak i młodszych, jak w Polsce to sorry, ale nigdzie nie spotykam. To idzie z pokolenia na pokolenie i zarażone sa już małe dzieci a potem rosną na takich zrzedzących ludzi.

Zgadzam się i ja! Też nie lubię tych porównań, że u nas olaboga tak źle, ale już na zachodzie to kraina mlekiem i miodem płynąca, ale im jestem starsza tym bardziej widzę jacy to Polacy nie są zgorzkniałym narodem. I przykro mi z tego powodu. Nigdzie na świecie nie doświadczyłam tylu przykrych rzeczy co w PL. Wiadomo są wyjątki, uśmiechnięci, życzliwi, ale tak ogółem to jesteśmy po prostu smutnym społeczeństwem, które się nienawidzi, kłoci i (co mi się akurat nie podoba) wiecznie kombinuje. Uczciwy człowiek w PL zginie. Będzie nikim. Dlatego tacy też są starsi ludzie. Zgorzkniali, marudni, z wiecznymi pretensjami. Nie spotkałam nigdzie na świecie tylu niezadowolonych ludzi, a żyli w warunkach no... tragicznych.

[Luba]

Napisane przez Catjusza

No nie ? Ja nie jestem z tych co głoszą, że 'za granico to je mniut', ale serio - pod tym względem, czyli podejścia człowieka do człowieka, my Polacy, odstajemy bardzo na niekorzyść wobec krajów, do których aspirujemy, czyli że do Europy, pani
I to mnie smuci & dziwi, bo czynimy w ten sposób swoje życie na wzajem jeszcze bardziej nieznośnym. Ale naprawdę ja też już mam dosyć wiecznie się uśmiechać, proszować i dziękować, a w zamian dostać przeważnie, bo nie zawsze przecież, skwaszony, za przeproszeniem, pysk, bo inaczej tego nie można nazwać.
Wczoraj mówię do sąsiadki na klatce 'dzień dobry', a ta zjechała mnie wzrokiem z góry na dół i nic, zero, null. Poczułam się paskudnie. I po co mi to. Też ją teraz będę ignorować.
A mogło być tak pięknie

Wiesz, ja przyjeżdżam uśmiechnięta, z dziendobry, ależ prosze bardzo iść do kasy, bo ma pan tylko jedną rzecz a ja stopindziesiąt itd a tu, tak jak piszesz, ta skwaszona twarz jak po occie siedmiu złodziei.
I jeszcze to traktowanie mnie jak uposledzoną naiwniaczkę, co to w kolejce przepuszcza.
Mój tata świętej pamięci, jak był u nas pierwszy raz, to z szoku nie mógł wyjść. niechcący zastawił wózkiem alejkę w sklepie, patrzy po chwili a przy wózku stoi starsze małżenstwo i czeka aż on ten wózek przestawi. Ojciec jak szalony się rzucił, przepraszając i spodziwając się zrąbania go od stóp do głow a starsi panstwo "nic nic, nic się nie stało, czym się pan przejmuje, miłego dnia". Myślałam, że tatusia będe musiał reanimować tak sie zdziwił I tak ze wszystkim.
A w Polsce, z żalem to stwierdzam i mnie boli moje polskie serce, to jeden wielki warkot.
Ale ja tam wierzę, że będzie lepiej

[Catjusza]

Napisane przez Luba

Wiesz, ja przyjeżdżam uśmiechnięta, z dziendobry, ależ prosze bardzo iść do kasy, bo ma pan tylko jedną rzecz a ja stopindziesiąt itd a tu, tak jak piszesz, ta skwaszona twarz jak po occie siedmiu złodziei.
I jeszcze to traktowanie mnie jak uposledzoną naiwniaczkę, co to w kolejce przepuszcza.
Mój tata świętej pamięci, jak był u nas pierwszy raz, to z szoku nie mógł wyjść. niechcący zastawił wózkiem alejkę w sklepie, patrzy po chwili a przy wózku stoi starsze małżenstwo i czeka aż on ten wózek przestawi. Ojciec jak szalony się rzucił, przepraszając i spodziwając się zrąbania go od stóp do głow a starsi panstwo "nic nic, nic się nie stało, czym się pan przejmuje, miłego dnia". Myślałam, że tatusia będe musiał reanimować tak sie zdziwił I tak ze wszystkim.
A w Polsce, z żalem to stwierdzam i mnie boli moje polskie serce, to jeden wielki warkot.
Ale ja tam wierzę, że będzie lepiej

Ja też przepuszczam w kolejce nieszczęśników z jedną rzeczą co stoją za mną do kasy Niektórzy nie rozumieją czego od nich chcę.
A raz mi facet w podzięce kupił batonika Słodki to był wyjątek.

Ale nie narzekam już, bo wyjdzie, że taka sama ze mnie maruda i malkontentka. Życie jest piękne, czy to komuś się podoba, czy nie !

[201712071518]

a ja generalnie zawsze byłam i jestem miła uśmiechnięta i uprzejma (poza sytuacjami kiedy ewidentnie ktoś w moim odczuciu przegina - głównie bachory i staruchy (wyjaśnienie dla Świętej Inkwizycji bachor=/= dziecko, staruch =/= starsza osoba). I generalnie zauważam, że ludzie pozytywnie reagują (chociaż może są zaskoczeni, że taka patologia z tatuażami i fioletowymi włosami mówi ludzkim głosem).
Miałam też sytuacje ze starszymi osobami, które mi przywróciły wiarę w rodzaj ludzki w wieku poprodukcyjnym.

ale mój TŻ jak przyjechał do Polski pierwszy raz to od razu powiedział, że u nas jest cicho smutno a ludzie są ''zamknięci"

[Luba]

Napisane przez Catjusza

Ale nie narzekam już, bo wyjedzie, że taka sama ze mnie maruda i malkontentka. Życie jest piękne, czy to komuś się podoba, czy nie !

Siostro! Ja też nie lubię narzekać i cały czas oczekuję od życia czegos dobrego.
Teraz tylko czekać aż będzie nas więcej

[Taranka]

Napisane przez Catjusza

No nie ? Ja nie jestem z tych co głoszą, że 'za granico to je mniut', ale serio - pod tym względem, czyli podejścia człowieka do człowieka, my Polacy, odstajemy bardzo na niekorzyść wobec krajów, do których aspirujemy, czyli że do Europy, pani
I to mnie smuci & dziwi, bo czynimy w ten sposób swoje życie na wzajem jeszcze bardziej nieznośnym. Ale naprawdę ja też już mam dosyć wiecznie się uśmiechać, proszować i dziękować, a w zamian dostać przeważnie, bo nie zawsze przecież, skwaszony, za przeproszeniem, pysk, bo inaczej tego nie można nazwać.
Wczoraj mówię do sąsiadki na klatce 'dzień dobry', a ta zjechała mnie wzrokiem z góry na dół i nic, zero, null. Poczułam się paskudnie. I po co mi to. Też ją teraz będę ignorować.
A mogło być tak pięknie

To nie takie proste
Jutro 'dzień dobry' nie powiesz to będziesz cham bez kultury i koło się zamyka

Mnie najbardziej denerwuje to rozpychanie się w autobusach, około rok temu jakaś kobieta na mnie nawrzeszczała w autobusie że jej nie ustąpiłam miejsca, a gdy powiedziałam że przecież jest 3/4 autobusu wolne to się dowiedziałam że to jest jej ulubione miejsce

[Catjusza]

Napisane przez Luba

Siostro! Ja też nie lubię narzekać i cały czas oczekuję od życia czegos dobrego.
Teraz tylko czekać aż będzie nas więcej

Mnóżmy się !

Napisane przez Taranka

To nie takie proste
Jutro 'dzień dobry' nie powiesz to będziesz cham bez kultury i koło się zamyka

No wiem, mój mąż ma taką zasadę, że urabia buraka uprzejmością. Im bardziej ktoś jest chamowaty, tym on stara się być bardziej uprzejmy.
No ja jakoś nie wyobrażam sobie ukłanić się znowu owej osobniczce. Będę pozdrawiać dalej tych sąsiadów, którzy mnie jeszcze boleśnie nie rozczarowali

[Lady in Blue]

Napisane przez Catjusza

Mnóżmy się !



No wiem, mój mąż ma taką zasadę, że urabia buraka uprzejmością. Im bardziej ktoś jest chamowaty, tym on stara się być bardziej uprzejmy.
No ja jakoś nie wyobrażam sobie ukłanić się znowu owej osobniczce. Będę pozdrawiać dalej tych sąsiadów, którzy mnie jeszcze boleśnie nie rozczarowali

Ciekawa metoda

[201607121236]

Napisane przez aer

O co mnie jeszcze irytuje w starszych Paniach. To jak wpychają swoje zakupy na moje - parę razy zdarzyło mi się, że babka położyła swoje mięcho na moich owocach/warzywach. Jak zwracam grzecznie uwagę to słyszę, że ich nie weźmie i że jestem niewychowana.

I ostatnia sytuacja z Kauflandu. Kaufland do którego chodzę ma bardzo wąskie alejki na dziale owocowo-warzywnym więc z wózkiem się tam nawet nie pcham tylko stawiam gdzieś w bocznej alejce. Ostatnio też tak zrobiłam. Upolowałam to co miałam upolować i wracam do wózka. Patrzę, a tam jakaś starsza babka wykłada moją siatkę i kilka fantów, które miałam w wózku na podłogę. Pytam się jej kulturalnie co robi z moimi zakupami i wózkiem. Ona, że jest jej potrzebny i chce ten. Ja mówię, że przed sklepem jest 38573734277375 wózków, a ten jest już zajęty poza tym kto to widział wyrzucać cudze zakupy na podłogę. Wózek oddała a ja zostałam nazwana chamską, niekulturalną, która nie chce ustąpić osobie starszej.

ale tupet, masakra

jechałam wczoraj z pracy busem i jakaś babka w wieku 50+ rozsiadła się na dwóch fotelach. Nie miałam zamiaru stać i grzecznie przepraszam kobietę, a ona jak słup soli ani drgnie. To mówię jeszcze raz, a ta nic jak zahipnotyzowana
nie zastanawiałam się długo i wcisnęłam się w wolną lukę między nią, a oknem trzeba było widzieć jak się babisko wzburzyło
a ja nic

[201712071518]

a'propos narzekania, to mnie irytuje tzw zagadywanie narzekaniowe.
Przykład: kolejka na poczcie - jedno okienko otwarte, za drugim siedzi babeczka i coś liczy.
Oczywiście kolejka, za mną napierający babsztyl. Kolejka się przedłuża i nagle babsztyl zagaja na głos coś w stylu ''no kto to widział, żeby tylko jedno okienko było otwarte. siedzi taka i nic nie robi, a my tu czekamy" i patrzy wyczekująco na mnie czy pociągnę temat. ja oczwiscie olewam sprawę, ale zawsze znajdzie się ktos kto ponarzeka solidarnie i robi się jeden wielki marudny jazgot.

Niedawno spotkało nas coś takiego przed ślubem brata.
Sobota, piękna pogoda, Urząd Stanu Cywilneego - kazano świadkom i parze być pól godziny wcześniej, ale oczywiście zjawili się wszyscy goście.
Czas mija, kierownik USC się spóźnia (jedyny ślub tego dnia) , ale nikt się tym nie przejmuje - jest miło, stoimy na dworze i się zapoznajemy. Urząd mieści się w parku (i dość nieciekawej okolicy), więc siedzący na ławeczce ludzie w wieku poprodukcyjnym płci obojga uznali, że muszą nas wesprzeć w naszym domniemanym narzekaniu. Podchodzą i oczywiście zaczyna się jazgot:
-bo kto to widział, żeby nikogo nie było! Przeciez to jest urząd!
-za co oni biorą pieniądze!
-To szczyt wszystkiego, żeby tyle czekać.
-zwolnić ich wszystkich.
i tak w ten deseń.

Na szczęście nie widząc reakcji z naszej strony, pojazgotali i poszli. Wszystko rozumiem, ale narzekać ZA kogoś?

[201607121236]

Napisane przez stupid-girl

a'propos narzekania, to mnie irytuje tzw zagadywanie narzekaniowe.
Przykład: kolejka na poczcie - jedno okienko otwarte, za drugim siedzi babeczka i coś liczy.
Oczywiście kolejka, za mną napierający babsztyl. Kolejka się przedłuża i nagle babsztyl zagaja na głos coś w stylu ''no kto to widział, żeby tylko jedno okienko było otwarte. siedzi taka i nic nie robi, a my tu czekamy" i patrzy wyczekująco na mnie czy pociągnę temat. ja oczwiscie olewam sprawę, ale zawsze znajdzie się ktos kto ponarzeka solidarnie i robi się jeden wielki marudny jazgot.

Ja zawsze w takich sytuacjach wstawiam się za obsługą

a propos włosów, ubioru itp... czekałam na busa wraz ze starszym małżeństwem. Koło nas przechodziła młoda dziewczyna z wygoloną połówką głowy. Stara baba z wrogością mówi do chłopa:
-zobacz jaka popier....na ku...wa
-a on, po..na sz...ta.
wkurzyłam się i mówię, że to, że ktoś ma taką a nie inną fryzurę to nie znaczy, że mają go obrażać i się zamknęli.
Dodam tylko, że oczywiście przejeżdżając koło kościoła przeżegnali się

[201604181004]

boże drogi jak wyście mnie uświadomiły fuj fuj fuj

---------- Dopisano o 13:30 ---------- Poprzedni post napisano o 13:26 ----------

Napisane przez stupid-girl

a'propos narzekania, to mnie irytuje tzw zagadywanie narzekaniowe.
Przykład: kolejka na poczcie - jedno okienko otwarte, za drugim siedzi babeczka i coś liczy.
Oczywiście kolejka, za mną napierający babsztyl. Kolejka się przedłuża i nagle babsztyl zagaja na głos coś w stylu ''no kto to widział, żeby tylko jedno okienko było otwarte. siedzi taka i nic nie robi, a my tu czekamy" i patrzy wyczekująco na mnie czy pociągnę temat. ja oczwiscie olewam sprawę, ale zawsze znajdzie się ktos kto ponarzeka solidarnie i robi się jeden wielki marudny jazgot.

Niedawno spotkało nas coś takiego przed ślubem brata.
Sobota, piękna pogoda, Urząd Stanu Cywilneego - kazano świadkom i parze być pól godziny wcześniej, ale oczywiście zjawili się wszyscy goście.
Czas mija, kierownik USC się spóźnia (jedyny ślub tego dnia) , ale nikt się tym nie przejmuje - jest miło, stoimy na dworze i się zapoznajemy. Urząd mieści się w parku (i dość nieciekawej okolicy), więc siedzący na ławeczce ludzie w wieku poprodukcyjnym płci obojga uznali, że muszą nas wesprzeć w naszym domniemanym narzekaniu. Podchodzą i oczywiście zaczyna się jazgot:
-bo kto to widział, żeby nikogo nie było! Przeciez to jest urząd!
-za co oni biorą pieniądze!
-To szczyt wszystkiego, żeby tyle czekać.
-zwolnić ich wszystkich.
i tak w ten deseń.

Na szczęście nie widząc reakcji z naszej strony, pojazgotali i poszli. Wszystko rozumiem, ale narzekać ZA kogoś?

jezu zagadywanie narzekaniowe mnie osłabia ;p
nie wiem co mówić przytakiwać czy kij?

najgorsze są te panie które ze swoją torebką na któtkim ramiączku ściskając przy piersiach kręca się w koło i "OLABOGAOLABOGA CO TO SIE DZIEJE CZEMU TAK SIE DZIEJE JEZES NIE DO POMYŚLENIA"

ja wiem że do niektórych rzeczy trudno się przyzwyczaić ale niektórzy to myślę ze jajo zniosą

sytuacje typu; dzieciak wpada w histerie nie wiem w kolejce do kasy, babcie się kręcą i "jezes maria kto to by pomyslał co za dzieci teraz robio jesu co to jest prawda psze pani, no pani powie że prawda, rozwydrzone to, a jezes jak się drze"

who cares

[GrumpyCat]

Napisane przez stupid-girl

Przykład: kolejka na poczcie - jedno okienko otwarte, za drugim siedzi babeczka i coś liczy.
Oczywiście kolejka, za mną napierający babsztyl. Kolejka się przedłuża i nagle babsztyl zagaja na głos coś w stylu ''no kto to widział, żeby tylko jedno okienko było otwarte. siedzi taka i nic nie robi, a my tu czekamy" i patrzy wyczekująco na mnie czy pociągnę temat. ja oczwiscie olewam sprawę, ale zawsze znajdzie się ktos kto ponarzeka solidarnie i robi się jeden wielki marudny jazgot.

Jak ja tego nienawidzę. Ludzie są serio strasznymi burakami, wpoili sobie zasadę "klient pan i władca" i wiernie ją wyznają. Kiedy cały dzień jest dużo ludzi i kończy się zmiana, to wiadomo że po poprzedniej osobie trzeba kasę przeliczyć, wprowadzić do komputera itp Jak można tego nie ogarniać że ona nie siedzi sobie i dla zabawy "czegoś nie liczy" tylko prawdopodobnie kończy zmianę albo ją zaczyna i MUSI w ten sposób rozpocząc/zakończyć.

[201604181004]

Napisane przez GrumpyCat

Jak ja tego nienawidzę. Ludzie są serio strasznymi burakami, wpoili sobie zasadę "klient pan i władca" i wiernie ją wyznają. Kiedy cały dzień jest dużo ludzi i kończy się zmiana, to wiadomo że po poprzedniej osobie trzeba kasę przeliczyć, wprowadzić do komputera itp Jak można tego nie ogarniać że ona nie siedzi sobie i dla zabawy "czegoś nie liczy" tylko prawdopodobnie kończy zmianę albo ją zaczyna i MUSI w ten sposób rozpocząc/zakończyć.

ale ci ludzie bardzo się spiesza. najczęściej to całe grupy kardiochirurgów którzy przed operacją na otwartym sercu idą do marketu po serek wiejski. nie rozumiesz powagi sytuacji, liczą się sekundy.

[GrumpyCat]

Z irytujących zachowań starszych ludzi strasznie mnie wkurza jak gadają na głos sami do siebie, choćby dzisiaj w rossmannie "o promocja to bym wzięła, chociaż nie wiem..."

[201604181004]

to nie tylko starsi ludzie xd na drugim wątku opisywałam ze wczoraj byłam w lumpeksie, przypadek że w poniedziałek w dzień dostaw. i jedna pani w średnim wieku tak przewalała tymi wieszakami z taką agresją że bałam się że mi rękę zlamie. i do tego nuciła na pół sklepu "alidadaididai ojjjj danana ojeleieli ooooo!"

[GrumpyCat]

Napisane przez drabineczka

ale ci ludzie bardzo się spiesza. najczęściej to całe grupy kardiochirurgów którzy przed operacją na otwartym sercu idą do marketu po serek wiejski. nie rozumiesz powagi sytuacji, liczą się sekundy.

[201705230905]

Mycie się TYLKO w sobotę- smród nie do opisania

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Napisane przez drabineczka

ale ci ludzie bardzo się spiesza. najczęściej to całe grupy kardiochirurgów którzy przed operacją na otwartym sercu idą do marketu po serek wiejski. nie rozumiesz powagi sytuacji, liczą się sekundy.

Wiecie co, jak tak się czyta ten wątek to można się nieźle zdołować tym naszym społeczeństwem. Przydałby się wątek odwrotny, tj. co zaskakującego i miłego nas spotkało ze strony tych starszych ludzi Zapewne wątek byłby krótszy, ale jakże pokrzepiający

[Katerina_00]

Napisane przez evanaeve

Tez mnie to wkurza. Ja czasami, jesli jest to jakis market to poprostu staje przed wozkiem/koszykiem i mam spokoj.

Tez tak robie, jak ktoś popycha w mnie moim wozkiem, to ja go popycham w druga stronę, oko za oko

[201705230905]

A przypomniało mi się, gdy dorabiałam w markecie codziennie w danych godzinach było wystawiane parę koszyków z przecenionym nabiałem, starszyzna potrafiła na chamca wyrywać sobie produkty z rąk i czatować przy magazynie godzinę przed, a nawet podbierać co lepsze kąski innym z koszyka, po czym szybko wiać do kasy

I dalej mnie zastanawia, czy to spuścizna po PRL, bieda czy zwykła pazerność.

[blueania]

Napisane przez malwine55

A przypomniało mi się, gdy dorabiałam w markecie codziennie w danych godzinach było wystawiane parę koszyków z przecenionym nabiałem, starszyzna potrafiła na chamca wyrywać sobie produkty z rąk i czatować przy magazynie godzinę przed, a nawet podbierać co lepsze kąski innym z koszyka, po czym szybko wiać do kasy

I dalej mnie zastanawia, czy to spuścizna po PRL, bieda czy zwykła pazerność.

Chyba w dużej mierze spuścizna po czasach PRL...znam pewną starszą Panią, która ma naprawde bardzo dużo pieniędzy,a czatuje na wszystkie promocje, kupuje nabial wlasnie z takich koszykow i wszystko zawasze zlicza w zeszycie co do grosika

[201803111829]

Mnie rozwala babcia... ona musi wszystko sama. Ma pekniety kregoslup, ale musiala dzisiaj zdejmowac firanki. Stala na lawie. Lawa sie zawalila (staaaaara a i babcia nielekka) babcia upadla na dol, ja akurat mialam wychodzic na egzamin, ale musialam na pogotowie dzwonic. No i po co to? Pomoglabym jej po powrocie, to nie. Ona sama.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez _Tinkerbell

Mnie rozwala babcia... ona musi wszystko sama. Ma pekniety kregoslup, ale musiala dzisiaj zdejmowac firanki. Stala na lawie. Lawa sie zawalila (staaaaara a i babcia nielekka) babcia upadla na dol, ja akurat mialam wychodzic na egzamin, ale musialam na pogotowie dzwonic. No i po co to? Pomoglabym jej po powrocie, to nie. Ona sama.

Moja niestety jest taka sama

[201705230905]

Albo moja mnie rozwala, gdy maca jedzenie, dosłownie, potrafi wejść do kuchni i powiedzieć: o, naleśniki robisz, bierze jednego, dokładnie ''wymacowuje'', odkłada i wraca na górę, na targu tak samo - wszystko musi dotknąć, normalnie tragedia, aż mi się jeść odechciewa, w sumie z ciuchami też tak ma, gdy ktoś jej pokazuje nową bluzkę np., to nie ma znaczenia, że ma w tej chwili brudne albo tłuste ręcę, musi wyrwać i pomacać