Urlop macierzyński - pół roku czy rok?

[Fortuna1]

Witam Was dziewczyny
Jestem przyszłą mamusią wrześniową - aktualnie udzielam się w Poczekalni.
Stoję przed decyzją - czy wybrać półroczny czy roczny urlop macierzyński. Do porodu jeszcze miesiąc.

Moja sytuacja - w miarę stabilna praca, lecz na odpowiedzialnym stanowisku. Praca i zawód są dla mnie bardzo ważne. Najlepiej byłoby wrócić do pracy w miarę wcześnie by nie zostać "wygryzioną" - jak to często bywa. Rodzice i teściowie pracują lub są daleko - ich ewentualna pomoc odpada.

Wstępnie myślałam o pół roku macierzyńskiego czyli 26tyg+6tyg płatnego 100% + wykorzystanie całego urlopu 2016 i części 2017, a później powrót do pracy. Dla Dzidzi: żłobek na kilka godzin dziennie (może TŻ zaprowadzać a ja odprowadzać, a godziny myślę, że da się ustalić w miarę tak by nie dziecko nie spędzało tam całego dnia). Znaleźliśmy żłobki, które akceptują dzieci od 6 mies.

Proszę was o opinię jak to widzicie i jak Wy postąpiłyście w swoich przypadkach. Z góry bardzo dziękuję

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ja wracałam po prawie 9mcach, ale to było podyktowane organizacją roku szkolnego - aczkolwiek mogłam na rok iść spokojnie.

Dzisiaj wybrałabym rok.

półroczne dziecko to maluszek - do tego możesz mieć konieczność np. rehabilitacji (nie straszę - różnie może być, moja młodsza córa zdrowa, ale kilka czynników nałożyło się na jej niechęć do ruchu i musiałam rehabilitować)

Półroczniak idący do żłobka zacznie chorować - więc i tak ta praca twoja może być na ćwierć gwizdka roczniak też będzie chorować, pewnie - ale idziesz na rok + urlopy = to już masz trochę starsze dziecko i lepiej reagujące na infekcje.

Ew. opcja wracasz na pół etatu na przykład do czasu, gdy dziecko pójdzie do żłobka?

[ZamyslonaRoztargniona]

Przy pierwszym dziecku wróciłam do pracy po 7 miesiącach (pół roku macierzyńskiego wtedy było i miesiąc urlopu wypoczynkowego).
Poszedł do żłobka na 10h, żyje i ma się dobrze.

Przy drugim dziecku stałam przed podobnym dylematem jak Ty.
Wzięłam pół roku. Ze względu na stan zdrowia dziecka musiałam przedłużyć o kolejne pół (córka miała obie nogi w gipsie, więc do żłobka w takim stanie by jej nie wzięli).

Moje rady:
jeżeli masz taką możliwość finansową, lepsza opcją będzie niania niż żłobek ze względu na choroby.
Nie wykorzystuj całego urlopu wypoczynkowego po macierzyńskim. Przyda się na odetchnięcie w wakacje, bo łączenie pracy na pełen etat z bieganiem do żłobka, maluchem w domu jest wyczerpujące.
No i pojedyncze dni przydadzą się na kontrolne wizyty u lekarzy, szczepienia itd.

[dorris23]

Napisane przez Fortuna1

Witam Was dziewczyny
Jestem przyszłą mamusią wrześniową - aktualnie udzielam się w Poczekalni.
Stoję przed decyzją - czy wybrać półroczny czy roczny urlop macierzyński. Do porodu jeszcze miesiąc.

Moja sytuacja - w miarę stabilna praca, lecz na odpowiedzialnym stanowisku. Praca i zawód są dla mnie bardzo ważne. Najlepiej byłoby wrócić do pracy w miarę wcześnie by nie zostać "wygryzioną" - jak to często bywa. Rodzice i teściowie pracują lub są daleko - ich ewentualna pomoc odpada.

Wstępnie myślałam o pół roku macierzyńskiego czyli 26tyg+6tyg płatnego 100% + wykorzystanie całego urlopu 2016 i części 2017, a później powrót do pracy. Dla Dzidzi: żłobek na kilka godzin dziennie (może TŻ zaprowadzać a ja odprowadzać, a godziny myślę, że da się ustalić w miarę tak by nie dziecko nie spędzało tam całego dnia). Znaleźliśmy żłobki, które akceptują dzieci od 6 mies.

Proszę was o opinię jak to widzicie i jak Wy postąpiłyście w swoich przypadkach. Z góry bardzo dziękuję

Nie wróciłabym do pracy po pół roku. Co najmniej rok z dzieckiem, pol roczne dziecko to maluszek. Szkoda takiego maluszka oddawac do żłobka, dziecko poznaje świat i wtedy najbardziej Cie potrzebuje. Ja rozumiem, że praca jest ważna. Dla mnie natomiast wazniejsze bylo moje dziecko. Do pracy zawsze zdążysz wrócic, a czasu z dzieckiem nie nadrobisz. Zrobisz jak uważasz, ja wyraziłam swoje osobiste zdanie.

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

W domu siedziałam trzy lata - 2 lata z pierwszym i rok z drugim dzieckiem. Osobiście, chociaż nie jestem matką polką i nie gloryfikuje dziecka i macierzyństwa to i tak myślę że pół roku to takie minimum. Rok to optymalny czas dla dziecka. Gdybym miała jeszcze jakieś to myślę że 2 lata w domu byłoby ok.

Ale z drugiej strony ja swojej pracy nie lubię i się w niej nie spełniam.

[pani-jesień]

Nie wyobrażam sobie oddania do żłobka półrocznego dziecka

[agnszp]

A ja sobie wyobrażam i denerwuje mnie gadanie ze "nie wyobrażam sobie", "ze szkoda oddawać". No sorry nie każdy ma możliwość w dzisiejszych czasach opiekować sie dzieckiem rok czy dwa, wiekszosc z nas musi dostawać 100% pensji zeby to dziecko utrzymać! Ja akurat bede pol roku w domu i potem dzieckiem zajmie sie moja mama, ktora nie pracuje i zamieszka z nami. Ale nie każdy ma taki komfort i nie każdego stac na nianie i ja to rozumiem. A żłobkowe dzieci, w mojej ocenie, czesto lepiej sie rozwijają i sa bardziej przygotowywane do poźniejszego przedszkola, zarówno pod wzgledem rozwojowym, jak i odpornościowym. mam czterech młodszych braci wiec porównanie mam.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez agnszp

A ja sobie wyobrażam i denerwuje mnie gadanie ze "nie wyobrażam sobie", "ze szkoda oddawać". No sorry nie każdy ma możliwość w dzisiejszych czasach opiekować sie dzieckiem rok czy dwa, wiekszosc z nas musi dostawać 100% pensji zeby to dziecko utrzymać! Ja akurat bede pol roku w domu i potem dzieckiem zajmie sie moja mama, ktora nie pracuje i zamieszka z nami. Ale nie każdy ma taki komfort i nie każdego stac na nianie i ja to rozumiem. A żłobkowe dzieci, w mojej ocenie, czesto lepiej sie rozwijają i sa bardziej przygotowywane do poźniejszego przedszkola, zarówno pod wzgledem rozwojowym, jak i odpornościowym. mam czterech młodszych braci wiec porównanie mam.

A czemu się tak unosisz?
Grzecznie wyrażamy tu swoje zdanie, a mam wrażenie, że akurat autorka NIE musi oddawać dziecka do żłobka, skoro w ogóle rozważa inną opcję. Gdyby musiała, to by nie rozważała tylko poszła do roboty po 6mcach i szlus.

Wyluzuj.

[pani-jesień]

Napisane przez agnszp

A ja sobie wyobrażam i denerwuje mnie gadanie ze "nie wyobrażam sobie", "ze szkoda oddawać". No sorry nie każdy ma możliwość w dzisiejszych czasach opiekować sie dzieckiem rok czy dwa, wiekszosc z nas musi dostawać 100% pensji zeby to dziecko utrzymać! Ja akurat bede pol roku w domu i potem dzieckiem zajmie sie moja mama, ktora nie pracuje i zamieszka z nami. Ale nie każdy ma taki komfort i nie każdego stac na nianie i ja to rozumiem. A żłobkowe dzieci, w mojej ocenie, czesto lepiej sie rozwijają i sa bardziej przygotowywane do poźniejszego przedszkola, zarówno pod wzgledem rozwojowym, jak i odpornościowym. mam czterech młodszych braci wiec porównanie mam.

Taaak, na rozwój półrocznego(!) dziecka żłobek z całą pewnością wpłynie doskonale

[vretka]

Napisane przez agnszp

A ja sobie wyobrażam i denerwuje mnie gadanie ze "nie wyobrażam sobie", "ze szkoda oddawać". No sorry nie każdy ma możliwość w dzisiejszych czasach opiekować sie dzieckiem rok czy dwa, wiekszosc z nas musi dostawać 100% pensji zeby to dziecko utrzymać! Ja akurat bede pol roku w domu i potem dzieckiem zajmie sie moja mama, ktora nie pracuje i zamieszka z nami. Ale nie każdy ma taki komfort i nie każdego stac na nianie i ja to rozumiem. A żłobkowe dzieci, w mojej ocenie, czesto lepiej sie rozwijają i sa bardziej przygotowywane do poźniejszego przedszkola, zarówno pod wzgledem rozwojowym, jak i odpornościowym. mam czterech młodszych braci wiec porównanie mam.

Jestem w stanie zrozumieć argumenty dotyczące tego, że na przykład nie będzie się miało gdzie wracać jak się dłużej z dzieckiem zostanie, ale tego o konieczności otrzymywania 100% pensji jednak nie ogarniam Przy naprawdę niskich zarobkach, te 20% to nawet nie 300 zł. A trzeba się wtedy liczyć z tym, że część z tego pochłoną chociażby dojazdy do pracy, których nie ma, kiedy jest się na macierzyńskim 80%. Może się niektórym narażę, ale jestem zdania że jeśli komuś te 20% mniej rujnuje budżet domowy, mocno powinien zastanowić się nad posiadaniem dzieci. Pomijam oczywiście wypadki losowe.

Co do rozwoju dzieci, to można oczywiście dyskutować nad tym, ale jeszcze się nie spotkałam z tym, żeby komuś udało się udowodnić, że dziecko oddane do żłobka w wieku 6 miesięcy jest lepiej przygotowane do pójścia do przedszkola niż dziecko, które do żłobka trafiło pół roku później.

I żeby nie było, że jestem zacietrzewioną przeciwniczką żłobków. Po prostu uważam, że czasu spędzonego z dzieckiem do tego roku nie da się w żaden sposób nadrobić i jeśli sytuacja nas naprawdę do tego nie zmusza, nie zdecydowałabym się na półroczny macierzyński.

[pani-jesień]

Napisane przez vretka

Jestem w stanie zrozumieć argumenty dotyczące tego, że na przykład nie będzie się miało gdzie wracać jak się dłużej z dzieckiem zostanie, ale tego o konieczności otrzymywania 100% pensji jednak nie ogarniam Przy naprawdę niskich zarobkach, te 20% to nawet nie 300 zł. A trzeba się wtedy liczyć z tym, że część z tego pochłoną chociażby dojazdy do pracy, których nie ma, kiedy jest się na macierzyńskim 80%. Może się niektórym narażę, ale jestem zdania że jeśli komuś te 20% mniej rujnuje budżet domowy, mocno powinien zastanowić się nad posiadaniem dzieci. Pomijam oczywiście wypadki losowe.

Co do rozwoju dzieci, to można oczywiście dyskutować nad tym, ale jeszcze się nie spotkałam z tym, żeby komuś udało się udowodnić, że dziecko oddane do żłobka w wieku 6 miesięcy jest lepiej przygotowane do pójścia do przedszkola niż dziecko, które do żłobka trafiło pół roku później.

I żeby nie było, że jestem zacietrzewioną przeciwniczką żłobków. Po prostu uważam, że czasu spędzonego z dzieckiem do tego roku nie da się w żaden sposób nadrobić i jeśli sytuacja nas naprawdę do tego nie zmusza, nie zdecydowałabym się na półroczny macierzyński.

[Glodomorek]

Nie wybrałabym z własnej woli 6mcy zamiast 12. Rok to takie minimum dla dziecka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[eyo]

ja uważam, że trzeba z tego roku korzystać - bo nikt Ci później tego czasu nie odda jak również nikt Ci w pracy pomnika nie postawi za to, że łaskawie wróciłaś - prawda jest taka, że wszyscy szybką zapomną kiedy poszłaś na L4, wszyscy zapomną kiedy wróciłaś z urlopu a tego czasu który wykorzystasz dla siebie i dziecka nikt Ci nie odbierze
a jak jesteś dobra w tym co robisz to się odnajdziesz w pracy i po roku
i piszę to z perspektywy osoby, którą ma podobna sytuację do Ciebie i która lubi swoją pracę
a co do samej kwestii żłobka - kilka znajomych oddało półroczne dzieci i żadna krzywda im się z tego tytułu nie stała więc jeżeli się na tą opcję zdecydujesz to cóż, nie Ty jedna

[Fortuna1]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;64347501]A czemu się tak unosisz?
Grzecznie wyrażamy tu swoje zdanie, a mam wrażenie, że akurat autorka NIE musi oddawać dziecka do żłobka, skoro w ogóle rozważa inną opcję. Gdyby musiała, to by nie rozważała tylko poszła do roboty po 6mcach i szlus.

Wyluzuj.[/QUOTE]
Miałabym wybór między żłobkiem a niania. Ewentualnie wziąć cześć rodzicielskiego (60% i mniejsza szansa, że później utrzymam pracę zawodową)... Niania jest bardzo droga opcja dla nas... Rodzice nasi odpadają, bo jedni pracują a drudzy mieszkają daleko (i tez notabene pracują).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:05 ---------- Poprzedni post napisano o 22:02 ----------

Napisane przez vretka

Jestem w stanie zrozumieć argumenty dotyczące tego, że na przykład nie będzie się miało gdzie wracać jak się dłużej z dzieckiem zostanie, ale tego o konieczności otrzymywania 100% pensji jednak nie ogarniam Przy naprawdę niskich zarobkach, te 20% to nawet nie 300 zł. A trzeba się wtedy liczyć z tym, że część z tego pochłoną chociażby dojazdy do pracy, których nie ma, kiedy jest się na macierzyńskim 80%. Może się niektórym narażę, ale jestem zdania że jeśli komuś te 20% mniej rujnuje budżet domowy, mocno powinien zastanowić się nad posiadaniem dzieci. Pomijam oczywiście wypadki losowe.

Co do rozwoju dzieci, to można oczywiście dyskutować nad tym, ale jeszcze się nie spotkałam z tym, żeby komuś udało się udowodnić, że dziecko oddane do żłobka w wieku 6 miesięcy jest lepiej przygotowane do pójścia do przedszkola niż dziecko, które do żłobka trafiło pół roku później.

I żeby nie było, że jestem zacietrzewioną przeciwniczką żłobków. Po prostu uważam, że czasu spędzonego z dzieckiem do tego roku nie da się w żaden sposób nadrobić i jeśli sytuacja nas naprawdę do tego nie zmusza, nie zdecydowałabym się na półroczny macierzyński.

Mamy spore obciążenia finansowe w sensie kredytów hipotecznych, przez co niestety jest to kolejny argument by szybko wrócić do pracy. A dziecko to też przecież studnia bez dna...

Bardzo się boję jak taki mały dzidziuś poradzi sobie w żłobku... Przecież idąc tam nawet jeszcze nie będzie chodzić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dorris23]

Napisane przez agnszp

A ja sobie wyobrażam i denerwuje mnie gadanie ze "nie wyobrażam sobie", "ze szkoda oddawać". No sorry nie każdy ma możliwość w dzisiejszych czasach opiekować sie dzieckiem rok czy dwa, wiekszosc z nas musi dostawać 100% pensji zeby to dziecko utrzymać! Ja akurat bede pol roku w domu i potem dzieckiem zajmie sie moja mama, ktora nie pracuje i zamieszka z nami. Ale nie każdy ma taki komfort i nie każdego stac na nianie i ja to rozumiem. A żłobkowe dzieci, w mojej ocenie, czesto lepiej sie rozwijają i sa bardziej przygotowywane do poźniejszego przedszkola, zarówno pod wzgledem rozwojowym, jak i odpornościowym. mam czterech młodszych braci wiec porównanie mam.

Halo spokojnie! Na rozwój 6-miesiecznego dziecka żłobek nie wpłyniee dobrze i nie oszukujmy sie. To jest czas kiedy dziecko najbardziej potrzebuje bliskości mamy.

[vretka]

Fortuna, jedyne co mogę doradzić z mojej strony to zaoszczędzenie jak największej ilości pieniędzy w okresie, kiedy pobiera się 100%. Musicie sobie wszystko przeliczyć, bo przy niani albo nawet żłobku możecie mieć wręcz mniejszą ilość gotówki niż gdybyś została w domu. Oczywiście wiele zależy od tego ile zarabiasz. Jedyne co by mnie ewentualnie na Twoim miejscu skłoniło do krótszego urlopu to realne ryzyko utraty pracy. Z własnego doświadczenia mogę jednak powiedzieć, że nie ma co się oglądać na pracodawcę, dla którego kobieta posiadająca dziecko to problem. Bo nawet jeśli wrócisz wcześniej, nie masz gwarancji, że nie będziesz miała pod górkę i że prędzej czy później pracy nie stracisz.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Powiem tak - dajmy na to, strzelam - dostajesz 3000 na rękę.

20% mniej to 2400 na rękę.

Odchodzi ci 600zł - to teraz policz koszt żłobka, niani, dojazdów do pracy...

Zmieścisz się w tych 20% mniej? Wątpię

[Ania_Frania1]

Napisane przez eyo

ja uważam, że trzeba z tego roku korzystać - bo nikt Ci później tego czasu nie odda jak również nikt Ci w pracy pomnika nie postawi za to, że łaskawie wróciłaś - prawda jest taka, że wszyscy szybką zapomną kiedy poszłaś na L4, wszyscy zapomną kiedy wróciłaś z urlopu a tego czasu który wykorzystasz dla siebie i dziecka nikt Ci nie odbierze
a jak jesteś dobra w tym co robisz to się odnajdziesz w pracy i po roku
i piszę to z perspektywy osoby, którą ma podobna sytuację do Ciebie i która lubi swoją pracę
a co do samej kwestii żłobka - kilka znajomych oddało półroczne dzieci i żadna krzywda im się z tego tytułu nie stała więc jeżeli się na tą opcję zdecydujesz to cóż, nie Ty jedna

Zgadzam się. Wróciłam do pracy po roku macierzynskiego plus 2.5 miesiaca zaległego urlopu. I nikt włącznie z moim szefem nie pamiętal że pracowałam do 35tc i nikt też nie dramatyzowal że nie było mnie łącznie 16 miesięcy w robocie. I nie żałuję tego czasu w domu, wręcz wspominam z rozrzewnieniem. Ja bardzo szybko wdrozylam sie do pracy a po roku mnie awansowali. Praca też jest moja pasją. Teraz jestem w drugiej ciąży i planuje pójść na l4 w 25 tyg i wrócić dopiero jak młode skończy dwa lata. Odkladamy trochę aby przeżyć ten czas bez mojej pensji. Chciałbym jednak poświęcić więcej czasu dzieciom bo praca plus dziecko to jedna wielka polka galopka w moim wykonaniu jak dotąd a pracuje na cały etat i nie mam sztywnych godzin pracy więc logistycznie wydaje sie super.

Na razie to tylko plany, życie będzie weryfikować.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[agnszp]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;64357041]Powiem tak - dajmy na to, strzelam - dostajesz 3000 na rękę.

20% mniej to 2400 na rękę.

Odchodzi ci 600zł - to teraz policz koszt żłobka, niani, dojazdów do pracy...

Zmieścisz się w tych 20% mniej? Wątpię [/QUOTE]


Są osoby (np ja) ktore otrzymują tez nagrody i dodatki których na macierzyńskim sie nie dostaje. Plus dodatkowe zlecenia, ktore mnie omijają, co daje dodatkowe 1000 zł miesięcznie (średnio) + 500 zł w związku z 80% wynagrodzenia. A prace mam na piechotę. Także sory ale nie każdy ma taka prosta sytuacje, a jak ktos ma kredyt to każdy 100 zł sie liczy. Nie mówiąc o tym ze w moim zawodzie rok w pracy w plecy to duzo nadrabiania i zaległości.
Ja nie mowie ze jakbym mogła to bym z dzieckiem roku nie została, ale tez bez przesady ze to jest jedyna słuszna opcja, nawet jak sie ma wybór.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez pani-jesień

Taaak, na rozwój półrocznego(!) dziecka żłobek z całą pewnością wpłynie doskonale

socjalizacja szmery bajery

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez agnszp

Są osoby (np ja) ktore otrzymują tez nagrody i dodatki których na macierzyńskim sie nie dostaje. Plus dodatkowe zlecenia, ktore mnie omijają, co daje dodatkowe 1000 zł miesięcznie (średnio) + 500 zł w związku z 80% wynagrodzenia. A prace mam na piechotę. Także sory ale nie każdy ma taka prosta sytuacje, a jak ktos ma kredyt to każdy 100 zł sie liczy. Nie mówiąc o tym ze w moim zawodzie rok w pracy w plecy to duzo nadrabiania i zaległości.
Ja nie mowie ze jakbym mogła to bym z dzieckiem roku nie została, ale tez bez przesady ze to jest jedyna słuszna opcja, nawet jak sie ma wybór.

kobieto, GDZIE ja napisałam, że to jedyna słuszna opcja?

Autorka wątku zadała pytanie - odpowiadamy. Grzecznie odpowiadamy. Jak na razie jedyną osobą, która tu sili się na docinki i unosi się jesteś ty, więc po raz kolejny proszę - wyluzuj. Ty też nie masz monopolu na prawdę.

I akurat taka sytuacja, jak twoja, jest w miarę wyjątkowa - mało kto chodzi do pracy pieszo, z reguły ludzie dojeżdżają (obojętnie czym - to koszta).

Co nie zmienia faktu, że chcąc np. brać nianię - to akurat twoje stratne 1500zł to kasa na nianię - w dalszym ciągu dla mnie średni wybór. Pracować po to, by nadwyżkę oddać komuś i nie widzieć dziecka przez większość czasu? Nie chciałoby mi się.

no, chyba że na żłobek się decydujesz - chociaż tu ceny mogą być przeróżne, nasz akurat mega tani, ale też - dzieci od roku i 9mcy przyjmowane, bo to oddział żłobkowy w państwowym przedszkolu. inne miejskie żłobki przyjmują dzieci powyżej 1rż., a jedyny prywatny - powyżej pół roku, za to chcąc na cały okres gdy jestem w pracy - wychodziłoby to 1200zł. Mocno średni interes.

[Seona]

Ja przy pierwszym dziecku miałam wrócić do pracy po 6 m-cach i nie była to dla mnie dramatyczna i jakaś ciężka decyzja Pracę miałam wspaniałą, wymarzoną, odchodziłam rodzić z żalem i odliczałam dni do powrotu po macierzyńskim.

Dziecko miało 6 m-cy, piersią już nie karmiłam, jadło "słoiczki" i zupki, było zdrowe.

Z małą miała zostać moja mama, ale niestety w tym czasie zachorowała moja babcia i moja mama musiała nią się zaopiekować. Zmuszona byłam przejść na wychowawczy, bo żłobka ani niani nie chciałam. Na moje zastępstwo w pracy została przyjęta inna osoba i gdy wróciłam z wychowawczego nie było już tam dla mnie miejsca Ta pani została a ja zostałam przeniesiona gdzie indziej

Nie trafiłam źle, ale jednak żałuję, że nie udało mi się wrócić na czas na tamto stanowisko Uważam, że dziecku pod dobrą opieką nic się nie stanie, a te godziny po pracy można naprawdę dobrze i kreatywnie spędzić z dzieckiem

Oczywiście nie żałuję tego czasu, który spędziłam z dzieckiem na wychowawczym, ale żałuję tamtej posady

[vretka]

Tak mi się jeszcze przypomniało w temacie karmienia piersią. Jeśli karmimy w ten sposób, półroczny urlop macierzyński może (oczywiście nie musi) wymagać w niektórych przypadkach niemałej gimnastyki. Mój syn nie akceptował butelki a najadać się czymś innym niż moje mleko zaczął jak miał mniej więcej 9 miesięcy. Gdybym chciała wrócić do pracy po pół roku, nie wiem szczerze mówiąc co bym zrobiła. Pewnie jakoś dalibyśmy radę, ale łatwo by nie było.

Poza tym dochodzi jeszcze inna kwestia. Niektóre kobiety same są zaskoczone sobą i tym jak zmienia im się podejście do dziecka, kiedy już pojawi się na świecie. Znam dziewczyny, które planowały półroczny macierzyński, ponieważ uważały że w zupełności "wystarczy". Potem zmieniały zdanie, jak miały zostawić takiego malucha Oczywiście to też nie jest reguła, ale istnieje możliwość że w tym wypadku będzie podobnie i decyzja podejmie się niejako sama.

[OYE]

Napisane przez dorris23

Nie wróciłabym do pracy po pół roku. Co najmniej rok z dzieckiem, pol roczne dziecko to maluszek. Szkoda takiego maluszka oddawac do żłobka, dziecko poznaje świat i wtedy najbardziej Cie potrzebuje. Ja rozumiem, że praca jest ważna. Dla mnie natomiast wazniejsze bylo moje dziecko. Do pracy zawsze zdążysz wrócic, a czasu z dzieckiem nie nadrobisz. Zrobisz jak uważasz, ja wyraziłam swoje osobiste zdanie.

Napisane przez vretka

Jestem w stanie zrozumieć argumenty dotyczące tego, że na przykład nie będzie się miało gdzie wracać jak się dłużej z dzieckiem zostanie, ale tego o konieczności otrzymywania 100% pensji jednak nie ogarniam Przy naprawdę niskich zarobkach, te 20% to nawet nie 300 zł. A trzeba się wtedy liczyć z tym, że część z tego pochłoną chociażby dojazdy do pracy, których nie ma, kiedy jest się na macierzyńskim 80%. Może się niektórym narażę, ale jestem zdania że jeśli komuś te 20% mniej rujnuje budżet domowy, mocno powinien zastanowić się nad posiadaniem dzieci. Pomijam oczywiście wypadki losowe.

Co do rozwoju dzieci, to można oczywiście dyskutować nad tym, ale jeszcze się nie spotkałam z tym, żeby komuś udało się udowodnić, że dziecko oddane do żłobka w wieku 6 miesięcy jest lepiej przygotowane do pójścia do przedszkola niż dziecko, które do żłobka trafiło pół roku później.

I żeby nie było, że jestem zacietrzewioną przeciwniczką żłobków. Po prostu uważam, że czasu spędzonego z dzieckiem do tego roku nie da się w żaden sposób nadrobić i jeśli sytuacja nas naprawdę do tego nie zmusza, nie zdecydowałabym się na półroczny macierzyński.

ale skad ta potrzeba nadrabiania? wrocilam do pracy bardzo szybko, corka miala 6 tyg, syn 4 miesiace. Nigdy nie czulam potrzeby by tego "nadrobic" Nigdy nei czulam ze cos stracilam. Dzieci 11 lat i 5 lat. Maja sie super. Jak mialo to wplyw to tylko pozytywny, bo sa wspaniale.
Dla mnie i mojej rodziny lepszy wybor byl szybki powrot, sadze ze Ty musisz podjac ta decyzje. Nie suchaj forum. Zrob co bedzie najlepsze dla ciebie i rodziny. Nie kieruj sie panikarskimi tekstami jak "nie wyobrazam sobie zostawic takiego maluszka" itp

[vretka]

Napisane przez OYE

ale skad ta potrzeba nadrabiania? wrocilam do pracy bardzo szybko, corka miala 6 tyg, syn 4 miesiace. Nigdy nie czulam potrzeby by tego "nadrobic" Nigdy nei czulam ze cos stracilam. Dzieci 11 lat i 5 lat. Maja sie super. Jak mialo to wplyw to tylko pozytywny, bo sa wspaniale.
Dla mnie i mojej rodziny lepszy wybor byl szybki powrot, sadze ze Ty musisz podjac ta decyzje. Nie suchaj forum. Zrob co bedzie najlepsze dla ciebie i rodziny. Nie kieruj sie tekstami jak "nie wyobrazam sobie zostawic takiego maluszka" itp

Dla mnie to jednak zaklinanie rzeczywistości w pewnym stopniu. Życie to sztuka kompromisów i często musimy dokonywać pewnych wyborów w określonych okolicznościach. I w porządku. Faktem jednak jest, że nawet jeśli rodzic nie odczuje że coś stracił, to dla takiego maluszka najlepsza jest jednak obecność matki (czy też ojca). Jeśli trzeba zorganizować się inaczej, trudno. Ale twierdzenie, że dzieciom wyszło to tylko na dobre nie przemawia do mnie. To trochę tak, jak by przytaczać przykład palacza, który w zdrowiu dożył setki i twierdzić, że taki zdrowy był dzięki papierosom.

[OYE]

Napisane przez vretka

Dla mnie to jednak zaklinanie rzeczywistości w pewnym stopniu. Życie to sztuka kompromisów i często musimy dokonywać pewnych wyborów w określonych okolicznościach. I w porządku. Faktem jednak jest, że nawet jeśli rodzic nie odczuje że coś stracił, to dla takiego maluszka najlepsza jest jednak obecność matki (czy też ojca). Jeśli trzeba zorganizować się inaczej, trudno. Ale twierdzenie, że dzieciom wyszło to tylko na dobre nie przemawia do mnie. To trochę tak, jak by przytaczać przykład palacza, który w zdrowiu dożył setki i twierdzić, że taki zdrowy był dzięki papierosom.

Bardzo trafne porownanie

Nie zgadzam sie, dziecku zadna krzywda sie nie stanie jak nie ma mamy/taty 8/10 godzin 5 dni w tyg. I smiem twierdzic ze u tagiego malucha nie ma to zadnego wplywu na jego wychowanie. To jest panika przewrazliwionych

[pani-jesień]

Napisane przez OYE

Bardzo trafne porownanie

Nie zgadzam sie, dziecku zadna krzywda sie nie stanie jak nie ma mamy/taty 8/10 godzin 5 dni w tyg. I smiem twierdzic ze u tagiego malucha nie ma to zadnego wplywu na jego wychowanie. To jest panika przewrazliwionych

Przykro mi, ale zaklinasz rzeczywistość.

[Glodomorek]

Napisane przez OYE

Bardzo trafne porownanie

Nie zgadzam sie, dziecku zadna krzywda sie nie stanie jak nie ma mamy/taty 8/10 godzin 5 dni w tyg. I smiem twierdzic ze u tagiego malucha nie ma to zadnego wplywu na jego wychowanie. To jest panika przewrazliwionych

A z kim zostawiłaś dziecko? Jest różnica czy zostawisz malucha z ojcem lub babcią czy dasz obcej niani albo do żłobka.

O ile zrozumiem jak ktoś uważa, że 3latek lepiej rozwija się społecznie dzięki kontaktowi z innymi przedszkolakami (choćby dlatego, że mała rodzina i nie ma innych dzieci w zbliżonym wieku) to nie ogarniam jak można pisać, że 4miesięcznemu dziecku wyszło na dobre, że przebywa 8 czy 10 h bez kontaktu z rodzicami.

[pani-jesień]

Napisane przez Glodomorek

A z kim zostawiłaś dziecko? Jest różnica czy zostawisz malucha z ojcem lub babcią czy dasz obcej niani albo do żłobka.

O ile zrozumiem jak ktoś uważa, że 3latek lepiej rozwija się społecznie dzięki kontaktowi z innymi przedszkolakami (choćby dlatego, że mała rodzina i nie ma innych dzieci w zbliżonym wieku) to nie ogarniam jak można pisać, że 4miesięcznemu dziecku wyszło na dobre, że przebywa 8 czy 10 h bez kontaktu z rodzicami.

I 6-tygodniowemu

[dorris23]

Masakra