Zarobki w miastach a na wsi

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A ja mam takie pytanie - czy wasze płace to jak na miasta, w których żyjecie, są duże, średnie, niskie? Bo 1300zł w stolicy a 1300 w Pieskowie Małym to na pewno różnica jest.

[krolowaa]

ja zarabiam 1200 zł na reke to mało!!!jestem z trójmiasta.
tu faktycznie zycie drozsze nie da sie tego ukryc ,ze jest gdzie te pieniadze wydac.
mam kolezanke ktora mieszka na wsi i ona sadzi ze 1200 to bardzo duzo
na wsi moze tak ale w miescie nie bardzo.

[aaricia8]

W Warszawie 1200 zł starcza na bardzo biedne życie.

[et-ka]

Napisane przez aaricia8

W Warszawie 1200 zł starcza na bardzo biedne życie.

ja jako nauczyciel najmłodszy stopniem zarabiam 1280 zł. w Warszawie.

uważam, że to wystarcza na nic, jesli się nie ma swojego mieszkania, albo TŻta, który zarabia tyle, by można byłoby to mieszkanie wynająć i coś jeszcze jeść czasem

[201607280909]

Napisane przez aaricia8

W Warszawie 1200 zł starcza na bardzo biedne życie.

musze sie, niestety, zgodzic. wynajem kawalerki oscyluje w granicach 1200-2000zl. wlasny pokoj w wynajmowanym ze znajomymi mieszkaniu 500-1000zl. choc teraz za te 500zl to tylko na obrzezach miasta. dodatkowo wszystko jest drozsze niz w mniejszych miastach.
przy takich zarobkach raczej nie ma co marzyc o samodzielnym wynajmowaniu mieszkania.

[evitanna]

Nie chcę mówić o swoich zarobkach, z paru powodów, choćby z tego, że mam już za sobą kawał drogi w górę po drabinie, ale mogę podać parę linków dla tych osób, które chcą meić w mairę realistyczne dane i wyobrażenie co i jak (moja firma korzysta m.in z tych firm doradztwa personalnego). A może któraś z Was znajdzie pracę dzięki tym namiarom?
http://www.accord.waw.pl/aktualne_oferty.php
A to są pracownicy o najwyszych kwalifikacjach (przyanjmniej z założenia)
http://www.cee-legal.com/?jobs=7

[Reorder686]

ja ma 2200 na reke pelny etat sekretarka w warszawie

[marta5106]

Nie rozumiem twierdzenia, że na wsi 1200 zl to duzo. A czym to życie się różni?? Może tym, że nie ma supermarketów i monopoliści zdzierają z ludzi ile wlezie w tych wiejskich sklepikach , wszędzie trzeba dojechać, co niestety tez dużo kosztuje, z pracą marnie jak cholera, utrzymanie domu to też nie lada wydatek (np. 5000 zł na ogrzewanie zimą-raptem 4-5 m-c). Wydaje mi się, że pokótuje nada mit "wsi spokojna, wsi wesoła..." gdzie ludzie żyją sobie beztrosko w sielance, doją krowy, robią sery, pasą gęsi i są szczęśliwi.Jest jeszcze wiele innych przykladów, które zmieniłyby zdanie niektórych osób na temat taniego życia na wsi.

[Velvet Acid Kitty]

Napisane przez marta5106

Nie rozumiem twierdzenia, że na wsi 1200 zl to duzo. A czym to życie się różni??

To jest zupełnie inne życie, nie ma co porównywać. Mało kto pracuje na etat, większość to rolnicy, to zupełnie inny świat, inne zarobki, inne potrzeby, inne wydatki.

[marta5106]

Napisane przez Velvet Acid Kitty

To jest zupełnie inne życie, nie ma co porównywać. Mało kto pracuje na etat, większość to rolnicy, to zupełnie inny świat, inne zarobki, inne potrzeby, inne wydatki.

I tu się bardzo grubo mylisz. A co to, inna planeta? Tutaj ludzie nie muszą jeść?Ubierać sie?Pracować?Wychowywać dzieci? Jacy rolnicy?? Nie znam takich, prawie wszyscy pracują na etat (oczywiście Ci, którzy mieli szczęście i znaleźli pracę-reszta wyemigrowala), mają wyższe wykształcenie i niczym nie ustepują ludziom z miasta. A takie pitolenie o wsi sprzed 50 lat mnie dobija po prostu. Czasy "Samych swoich" dawno już minęły, czas przetrzeć oczy i zobaczyć nową rzeczywistość, a nie żyć jakimiś zamierzchłymi bajkami.

[taka taka]

Napisane przez marta5106

I tu się bardzo grubo mylisz. A co to, inna planeta? Tutaj ludzie nie muszą jeść?Ubierać sie?Pracować?Wychowywać dzieci? Jacy rolnicy?? Nie znam takich, prawie wszyscy pracują na etat (oczywiście Ci, którzy mieli szczęście i znaleźli pracę-reszta wyemigrowala), mają wyższe wykształcenie i niczym nie ustepują ludziom z miasta. A takie pitolenie o wsi sprzed 50 lat mnie dobija po prostu. Czasy "Samych swoich" dawno już minęły, czas przetrzeć oczy i zobaczyć nową rzeczywistość, a nie żyć jakimiś zamierzchłymi bajkami.

nie ma się co oburzać, takie są fakty - w mieście , zwłaszcza dużym mieście, życie jest droższe niż na wsi
moim zdaniem Velvet Acid Kitty ma rację
ceny żywności w dużych miastach są wyższe niż w małych miejscowościach i nie ma to nic wspólnego z wykształceniem żyjących tam ludzi
ceny utrzymania domu, czy mieszkania w dużym mieście i na wsi nie tylko się różnią, ale są wręcz nieporównywalne

[vretka]

Napisane przez marta5106

I tu się bardzo grubo mylisz. A co to, inna planeta? Tutaj ludzie nie muszą jeść?Ubierać sie?Pracować?Wychowywać dzieci? Jacy rolnicy?? Nie znam takich, prawie wszyscy pracują na etat (oczywiście Ci, którzy mieli szczęście i znaleźli pracę-reszta wyemigrowala), mają wyższe wykształcenie i niczym nie ustepują ludziom z miasta. A takie pitolenie o wsi sprzed 50 lat mnie dobija po prostu. Czasy "Samych swoich" dawno już minęły, czas przetrzeć oczy i zobaczyć nową rzeczywistość, a nie żyć jakimiś zamierzchłymi bajkami.

Sama mam większość rodziny na wsi i absolutnie nie mogę się zgodzić z tym co napisałaś. No chyba, że mowa po prostu o mieszkaniu poza miastem. Wieś jako taka kojarzy się z gospodarstwem rolnym i właśnie prowadząc takie gospodarstwo, życie jest jednak sporo tańsze.

Nie jest chyba niczym zaskakującym, że przy stosunkowo niewielkich zarobkach większość pieniędzy przeznacza jest na opłaty i jedzenie. I to właśnie na tych wydatkach na wsi można zaoszczędzić. Koszty wynajmu mieszkania to koszt (najczęściej) rzędu co najmniej tysiąca. Nie wiem ile trzeba by grzać, żeby wydać tyle na węgiel (w skali roku). Co do jedzenia, to własne jajka, mleko, kury, świnie, ogródek warzywny itd. są naprawdę dużą ulgą dla budżety, nawet jeśli wszystko to jest jedynie na własne potrzeby.

Jeśli chodzi o dojazdy, ja jeżdżąc do pracy z jednego końca miasta na drugi spędzam ok. 2h dziennie w korkach. Znajoma dojeżdżając 100 km spoza miasta spędza w samochodzie tyle samo czasu (pracujemy na obrzeżach), a śmiem twierdzić, że na benzynę wyda nieco mniej niż ja, ze względu na spalanie. Co do sklepików - skoro i tak trzeba wszędzie jeździć, można i o hipermarket po drodze zahaczyć

[Velvet Acid Kitty]

Napisane przez marta5106

Czasy "Samych swoich" dawno już minęły, czas przetrzeć oczy i zobaczyć nową rzeczywistość, a nie żyć jakimiś zamierzchłymi bajkami.

Mylisz się, ostatnio często bywam na wsi (nie to co jest "pod miastem") wśród tych ludzi, to naprawdę jest inna rzeczywistość. To nie chodzi o "miastowych", którzy po prostu wybudowali sobie dom na wsi, ale o ludzi którzy tam mieszkają z pokolenia na pokolenie, są rolnikami - wierz lub nie, ale to nadal jest rzeczywistość z "Samych swoich".
Nie chcę się kłócić z tobą, ale jeśli chodzi o jedzenie i ubieranie się, to też się różni od miastowych - jasne że jeść muszą, ale nie idą do sklepu, tylko sami hodują kury, kozy itp, a płody rolne ze swoich pól uprawnych trzymają w spichlerzach przez całą zimę. A w odzież na pewno nie zaopatrują się w galeriach handlowych.
Osoby nie zajmujące się rolnictwem zwykle znajdują zatrudnienie w najbliższej fabryce lub innym obiekcie przemysłowo-produkcyjnym, stacji benzynowej, sortowni, itp. Takie przedsiębiorstwo zatrudnia najczęściej osoby z przyległych wiosek i tak to właśnie wygląda. Perspektywa "wybicia się" lub wyrwania z rodzinnej wsi jest raczej mała a z tego co zauważyłam ludziom całkowicie odpowiada taki tryb życia i nie narzekają .

[Aggie125]

No nie wiem, czy życie na wsi faktycznie jest tańsze od życia w dużym mieście. Ja bym raczej porównała życie na wsi pod Warszawą a na wsi gdzieś np. pod schodnią granicą. Sama mieszkam na wsi pod stolicą i nie jest tu wcale taniej. Wręcz przeciwnie, produkty w wiejskim sklepiku są porównywalne lub droższe od produktów kupowanych w centrum Warszawy. Gdyby nie to, że w pobliskim Piasecznie są hipermarkety typu Auchan i Kaufland, to na jedzenie wydawalibyśmy 1/3 albo 1/2 więcej niż obecnie.

Kwestia dojazdów - mam bilet miesięczny podmiejski, ale najbliższy autobus objęty tym biletem jest 2 km od miejsca gdzie mieszkam. Latem to nie problem zrobić sobie taki spacer, ale teraz, zwłaszcza, gdy jadę rano do pracy, dojeżdżam prywatnym lub pekaesem który zatrzymuje się przy mojej wsi. Koszt jednego dojazdu do metra to 2,7 PLN - 4,20 PLN - zależy od autobusu. Jak wychodzę z pracy, jest juz ciemno, a często i cholernie zimno. Toteż wracam również pekaesem albo prywatnym. Tygodniowo na takie dodatkowe bilety idzie około 30 zlotych. Czyli 120 w skali miesiąca. A jadę w korkach, bo ul. Puławską. Czyli komfort taki sam, jak u wielu mieszkańców stolicy.

Dodam, że nie mieszkam na "typowej" wsi, czyli między pastwiskami i zagrodami rolników. Tu nie ma żadnej roli czy upraw, tyle tylko, że mieszkamy nieco na uboczu od głownej drogi, 150 metrow od lasu, przy stawach i w pięknej okolicy, która miastem nie jest, ale nie jest też typową wsią.

[taka taka]

Aggie, pewnie większość Twoich sąsiadów, podobnie jak Ty, pracuje w Warszawie, więc i zrobki warszawskie, i koszt życia warszawski
pewnie podobnie jest w przypadku miejscowości wokół np Lublina, czy Kielc, chociaż myślę, że tam ceny jednak niższe niż w Warszawie
nie sprawdziłam, powtarzam to , co słyszałam
sprawdziłam natomiast jak to jest na wschodzie, w małej miejscowości na suwalszczyźnie, w której co roku spędzam część wakacji, tam żywność jest wyraźnie tańsza, tańsze są knajpy, hotele, wizyta u lekarza

[vretka]

Napisane przez Aggie125

Dodam, że nie mieszkam na "typowej" wsi, czyli między pastwiskami i zagrodami rolników. Tu nie ma żadnej roli czy upraw, tyle tylko, że mieszkamy nieco na uboczu od głownej drogi, 150 metrow od lasu, przy stawach i w pięknej okolicy, która miastem nie jest, ale nie jest też typową wsią.

Nikt przecież nie pisał, że życie w domku poza miastem jest tańsze niż życie w samym mieście Mowa była o wsi jako takiej, a ta z definicji kojarzona jest właśnie z rolnikami i prowadzeniem gospodarstwa wiejskiego.

[Rena]

Napisane przez marta5106

Nie rozumiem twierdzenia, że na wsi 1200 zl to duzo. A czym to życie się różni?? Może tym, że nie ma supermarketów i monopoliści zdzierają z ludzi ile wlezie w tych wiejskich sklepikach , wszędzie trzeba dojechać, co niestety tez dużo kosztuje, z pracą marnie jak cholera, utrzymanie domu to też nie lada wydatek (np. 5000 zł na ogrzewanie zimą-raptem 4-5 m-c). Wydaje mi się, że pokótuje nada mit "wsi spokojna, wsi wesoła..." gdzie ludzie żyją sobie beztrosko w sielance, doją krowy, robią sery, pasą gęsi i są szczęśliwi.Jest jeszcze wiele innych przykladów, które zmieniłyby zdanie niektórych osób na temat taniego życia na wsi.

Ja mysle, ze sporo sie przyczynili do takiej opinii ludzie pochodzacy ze wsi, ktorych na tej wsi utrzymywali rodzice - wiec im zycie tanio szlo, bo nie pokrywali kosztow zycia. Potem usamodzielniaja sie w miescie (studia, praca) i nagle odkrywaja, ze jak trzeba placic to jest drogo.
Tak naprawde, zeby miec jajka - to trzeba i w kurnik zainwestowac i pasze kupic i pole nawozic i krowie stodole wybudowac.

[evitanna]

Moi rodzice mają dom w rolniczej dzielnicy Warszawy-Białołęce (nasa rodzina mieszka tam od ok. 1820 r.). Jeszcze kilka lat tmu gros tych terenów było gospodarstwami. Zgadzam się ze stwierdzeniem o samych swoich - inne potrzeby, inna mentalność.

[marta5106]

Napisane przez vretka

Nikt przecież nie pisał, że życie w domku poza miastem jest tańsze niż życie w samym mieście Mowa była o wsi jako takiej, a ta z definicji kojarzona jest właśnie z rolnikami i prowadzeniem gospodarstwa wiejskiego.

Własnie: "kojarzona"-co z rzeczywistością ma niewiele wspólnego. Mówiąc o rolnikach hodujących krowy, świnie i inne zwierzątka macie na mysli 20-kilku latków takich jak my? Czy wyobrażając sobie wieś widzicie babcię i dziadka pasących kury i dojących krowy? Ludzie, pobudka ! Gdyby to rolnictwo było takie oplacalne i wystarczało na godne ( nie luksusowe) życie, to chyba nie byłoby tych hektarów ugorów jakie są obecnie. Polecam wszystkim miastowym mądralom wycieczkę po "Polskich drogach".

Napisane przez vretka

Sama mam większość rodziny na wsi i absolutnie nie mogę się zgodzić z tym co napisałaś. No chyba, że mowa po prostu o mieszkaniu poza miastem. Wieś jako taka kojarzy się z gospodarstwem rolnym i właśnie prowadząc takie gospodarstwo, życie jest jednak sporo tańsze.

Nie jest chyba niczym zaskakującym, że przy stosunkowo niewielkich zarobkach większość pieniędzy przeznacza jest na opłaty i jedzenie. I to właśnie na tych wydatkach na wsi można zaoszczędzić. Koszty wynajmu mieszkania to koszt (najczęściej) rzędu co najmniej tysiąca. Nie wiem ile trzeba by grzać, żeby wydać tyle na węgiel (w skali roku). Co do jedzenia, to własne jajka, mleko, kury, świnie, ogródek warzywny itd. są naprawdę dużą ulgą dla budżety, nawet jeśli wszystko to jest jedynie na własne potrzeby.

Jeśli chodzi o dojazdy, ja jeżdżąc do pracy z jednego końca miasta na drugi spędzam ok. 2h dziennie w korkach. Znajoma dojeżdżając 100 km spoza miasta spędza w samochodzie tyle samo czasu (pracujemy na obrzeżach), a śmiem twierdzić, że na benzynę wyda nieco mniej niż ja, ze względu na spalanie. Co do sklepików - skoro i tak trzeba wszędzie jeździć, można i o hipermarket po drodze zahaczyć

na wsi nikt nie rozdaje mieszkań za darmo Dom trzeba sobie wybudować i działkę kupić, a na to bierze się nistety 30-letnie kredyty. Krowa (o ile ktos ją jeszcze ma ) pustaka nie zniesie, choćby bardzo chciała

[vretka]

Co do "wycieczek po polskich drogach", to odbywam takie regularnie co najmniej kilka razy w roku. Jak już pisałam wcześniej, mam rodzinę na wsi i to nie małą 16 sióstr i braci ciotecznych (nie wspominając o znajomych) daje mi chyba całkiem niezły obraz wiejskiej rzeczywistości. Większość osób dwudziestoletnich w okolicach o których mam pojęcie, jest już po ślubie (często z bonusem w postaci dzieciaka) i mieszka z rodzicami (teściami) właśnie w gospodarstwie.

Dziewczyny, które pisały o tym, że życie na wsi jest tańsze, miały na myśli prowadzenie własnego gospodarstwa, a to, w praktyce naprawdę pozwala obniżyć wydatki na jedzenie i opłaty. Jeszcze raz zapytam. Czy ktoś pisał, że życie w domku poza miastem jest tańsze niż życie w mieście? Ty się odwołujesz własnie do tego, a nie do wsi, która z definicji (nie tylko skojarzeń) związana jest z rolnictwem.

Jeśli chodzi o ugory, to sporo osób znalazło na zagospodarowanie ich niezły sposób - odrolnienie i przekształcenie w działkę budowlaną. To tak a propos kupna działki pod budowę domu.

I nikt też nie mówił o opłacalności życia na wsi. Mowa była o tym, że 1200 zł ma zupełnie inną wartość w mieście i na wsi. Za takie pieniądze nigdzie w luksusie się nie będzie żyło.

[marta5106]

Napisane przez vretka

Co do "wycieczek po polskich drogach", to odbywam takie regularnie co najmniej kilka razy w roku. Jak już pisałam wcześniej, mam rodzinę na wsi i to nie małą 16 sióstr i braci ciotecznych (nie wspominając o znajomych) daje mi chyba całkiem niezły obraz wiejskiej rzeczywistości. Większość osób dwudziestoletnich w okolicach o których mam pojęcie, jest już po ślubie (często z bonusem w postaci dzieciaka) i mieszka z rodzicami (teściami) właśnie w gospodarstwie.

Dziewczyny, które pisały o tym, że życie na wsi jest tańsze, miały na myśli prowadzenie własnego gospodarstwa, a to, w praktyce naprawdę pozwala obniżyć wydatki na jedzenie i opłaty. Jeszcze raz zapytam. Czy ktoś pisał, że życie w domku poza miastem jest tańsze niż życie w mieście? Ty się odwołujesz własnie do tego, a nie do wsi, która z definicji (nie tylko skojarzeń) związana jest z rolnictwem.

Jeśli chodzi o ugory, to sporo osób znalazło na zagospodarowanie ich niezły sposób - odrolnienie i przekształcenie w działkę budowlaną. To tak a propos kupna działki pod budowę domu.

I nikt też nie mówił o opłacalności życia na wsi. Mowa była o tym, że 1200 zł ma zupełnie inną wartość w mieście i na wsi. Za takie pieniądze nigdzie w luksusie się nie będzie żyło.

No właśnie- nigdzie. Więc jakie ma to doniesienie do Twojej wypowiedzi? I jeżeli można, to proszę o podpowiedź jak można działkę rolna-umieszczoną wśród innych działek rolnych-bez możliwości podłączenia prądu, wody, gazu, kanalizacji, telefonu, dojazdu itd. przekształcić w działkę budowlaną.
I uwierzcie mi, nie znam na wsi wśród młodych ludzi rolników, nawet starych rolników nie znam. Mieszkam w 6-tys miejscowości - nie ma tu nawet kury jednej, większość mojej rodziny mieszka na małych wsiach-rolnictwo na własny użytek sie nie opłaca. Nawozy, opryski, pasza, wynajem maszyn i wiele wiele innych czynników wpływa na to, że wyhodowanie warzyw, czy zwierząt przewyższa koszty ich bezpośredniego zakupu. Tez mam liczne rodzeństwo cioteczne. Każdy jest po studiach, lub w ich trakcie i nie jest to bynajmniej rolnictwo, to moim zdaniem już inne pokolenie i inne czasy.

[ratta]

Marta5106, nie musisz pisać, żeby Ci wierzyć, po prostu różne są wsie. Ja mam rodzinę w takiej gdzie gospodarstwa są oddalone od siebie o kilkaset metrów, pomiędzy tym są pola, zasiewane zbożem. Fakt, że krów i koni jest coraz mniej, ale kury ma tam każdy. We wsi jest jeden sklep. I nie sądzę, żeby tańsze były produkty czy w czymś miałoby pomóc uprawianie warzyw czy hodowanie kur właśnie, ale po prostu nie ma gdzie pieniędzy ciągle wydawać, jak jest jeden spożywczy. Do miasteczka jeżdzą sporadycznie, żeby kupić ubrania itd. Odchodzi koszt telefonu, internetu, kablówki, bo nawet nie ma szans założenia. Najcześciej korzysta się też z wychodka, co też zmniejsza koszty. A budynki gospodarcze są tam od lat i nawet się ich nie odnawia. I wszyscy zajmują się gospodarstwem, łącznie z młodymi ludźmi. Oczywiście to nie wpływa na to czy się uczą, część studiuje, część nie - tak jak w mieście.
A wsie pod dużymi miastami na pewno będą wyglądać inaczej. Zależy od miejsca.

[Ines1985]

Ja też uważam że te wspomniane 1200 zł ma inną wartość na wsi i inną w mieście. Mam porównanie bo sama mieszkam w duzym mieście, ale mam też dużo rodziny na wsi. I faktem jest że rodzina mieszkając na wsi wiedzie dostatniejsze życie niż my w mieście, mimo że mają znacznie mniejszy dochód na rodzinę (a jest ich więcej, ale to szczegół). Powód? U nas dużą cześć dochodów pożerają opłaty - czynsz, woda, prąd itp.
Na wsi przede wszystkim odchodzi problem czynszu. Jedzenie w małym wiejskim sklepiku tańsze nie jest, ale teraz jest tyle supermarketów że większość rodzin robi w nich większe zapasy i w małym sklepiku kupuje tylko najpotrzebniejsze rzeczy których akurat zabraknie. Własne mleko, jajka, warzywa i owoce... Często też mięso (kiedy ma się jakieś indyki czy kury)... To naprawdę duża oszczędność.

Owszem, są wydatki które nie dotyczą "mieszczuchów" a dotykają ludzi mieszkających na wsi... Ale jakby je zsumowac na przestrzeni całego roku i porównać z pieniędzmi jakie osoba mieszkająca w mieście wydaje rocznie na czynsz i jedzenie które na wsi ma się za darmo... Z tego co obserwuję wnioskuję, że miejskie wydatki byłyby większe.

Są tez przychody, na które nie ma szans przeciętny człowiek mieszkający w mieście... Mówię tu np. o sprzedaży jakiegoś pochodzącego od własnej krowy odchowanego cielaka...
To wszystko wymaga jednak dużego nakładu pracy ze strony ludzi prowadzących gospodarstwo. Sama bym się na to nie zdecydowała, nawet gdybym miała dzięki temu sporo zaoszczędzić.

Według mnie podstawową różnicą jest właśnie ten brak czynszu kiedy mieszka się na wsi.
Ktoś tu jeszcze wspomniał o tym że dom na wsi trzeba sobie za coś wybudować (a mieszkania w miastach to co, za darmo rozdają?). Z tego co zauważyłam, to ludzie jakoś nie mają z tym problemu. Nie zauważyłam aby ktokolwiek z moich dawnych znajomych mieszkających na wsi przeprowadzał się do miasta. Wszyscy budują sobie domy. I nie słyszałam aby ktokolwiek brał na to kredyt. Więc z tą wsią chyba nie jest tak źle skoro ludzi na to stać...

[Velvet Acid Kitty]

Napisane przez marta5106

na wsi nikt nie rozdaje mieszkań za darmo Dom trzeba sobie wybudować i działkę kupić, a na to bierze się nistety 30-letnie kredyty. Krowa (o ile ktos ją jeszcze ma ) pustaka nie zniesie, choćby bardzo chciała

Nie wiem czemu nie wierzysz, że są w Polsce rolnicy. Może po prostu nie bywasz na wsi, albo masz inną definicję wsi, ale zapewniam cię, że wołowiny i drobiu nie sprowadzamy z Chin .

Napisane przez marta5106

Polecam wszystkim miastowym mądralom wycieczkę po "Polskich drogach".

Właśnie ja tobie polecam Byłam w środę na "polskich drogach" i zdałam relację parę postów wyżej.

Jak dla mnie twoje wypowiedzi to prowokacja trochę i nie na temat.

[jodie]

dziewczyny czytam te Wasze spory i nie wiem do czego one prowadzą
każda z Was ma swoje racje i to jest niezaprzeczalne , no chociaż nie zgodzę sie z tym iż na wsi nie ma telefonu naprawde są z wychodkami też trochę przesadaale to nieważne.
prawda jest taka ze jesli ktoś chce żyć , mieszkać na wsi a nie ma gospodarstwa rolnego to wcale tak tanio się nie utrzyma, sklepy specjalnie nabijają marże aby cos zarobić.prąd i woda i w mieście i na wsi zużywaja się tak samo ale na wsi ludzie bardziej oszczędzają ( moja prababcia np,mieszka na wsi, ma telefon , łazienkę ale po 20 idzie spać i koniec, prau nie zużywa dużo) bo muszą.


a wracajac do tematu wątku - mam to szczęście iż zarobionych pieniędzy co miesiac wystarcza mi na wszystkie opłaty, przyjemnosci i jeszcze 500-1000 zł w zależności od miesiaca mogę odłożyć

[Ines1985]

Na wodzie na wsi można zaoszczędzić kiedy ma się studnię... Do niektórych rzeczy po prostu nie bierze się wody "miejskiej" tylko taką ze studni która nic nie kosztuje.

Wychodki z tego co zaobserwowałam też jeszcze są używane...
A jak ktoś ma normalną ubikację to też zdarza się, że kombinuje i z szambiarek raczej nie korzysta ale to oddzielny, trochę śmierdzący temat .

[taka taka]

ja pisząc o tym, że pensja 1200zł na wsi, czy w małej miejscowości, to nie to samo, miałam na myśli różnice w cenach żywności, utrzymania mieszkania i usług, bo te różnice są
pamiętam nawet jakieś rozmowy na Wizażu o cenach wynajmu mieszkań we Wrocławiu, któraś ze studiujących i pracujących dziewczyn pisała o tym, że wynajęcie mieszkania (właściwie to chyba pokoju) zjada jej prawie całą pensję, że w swojej miejscowości, po wynajęciu mieszkania zostawała jej połowa z podobnej pensji

marta, nikt tu nie twierdzi, że ludzie mieszkający na wsi, czy w małych miejscowościach są w jakiś sposób gorsi i zasługują na niższe wynagrodzenie , piszemy jedynie, że w dużym mieście "życie" jest droższe

[jodie]

i tak i nie z tą studią, co z badaniami przydatności wody?też kosztują.
np. ostatnio na lubelszczyznie była tak zanieczyszczona że sanepid zabronił korzystania i wszyscy z butelkami ganiali
ok, nie spieram sie , tak jak napisałam każda ma swoje racje

[marta5106]

Napisane przez Ines1985

Na wodzie na wsi można zaoszczędzić kiedy ma się studnię... Do niektórych rzeczy po prostu nie bierze się wody "miejskiej" tylko taką ze studni która nic nie kosztuje.

Wychodki z tego co zaobserwowałam też jeszcze są używane...
A jak ktoś ma normalną ubikację to też zdarza się, że kombinuje i z szambiarek raczej nie korzysta ale to oddzielny, trochę śmierdzący temat

.

Temat budowy domu był odpowiedzią na zarzut, że w mieście sa drogie mieszkania itd. Na wsi też - chyba że jakiś zapalony rolnik wybuduje sobie szałas, będzie pił źródlankę i wycierał d*** liściem pod drzewem. Mam wrażenie, że z tym kojarzy się niektórym ludziom wieś. I te samorodne cielaki...

Ja rownież nie uważam żeby ludzie mieszkający na wsi byli gorsi i nie odniosłam takiego wrażenia czytając wasze posty.

Moje posty nie są żadną prowokacją. Mam również rodzinę w miescie i prawie każdy z nich oprócz pełnej, etetowej pracy, ma 1/2 lub 1/4 etatu w innej pracy. Na wsi taka forma np. odpada.

[Rena]

Napisane przez marta5106

Polecam wszystkim miastowym mądralom wycieczkę po "Polskich drogach".

A ja doradzam wycieczke po szwajcarskiej czy luksemburskiej wsi.

Napisane przez vretka

Jeśli chodzi o ugory, to sporo osób znalazło na zagospodarowanie ich niezły sposób - odrolnienie i przekształcenie w działkę budowlaną. To tak a propos kupna działki pod budowę domu.

Nie kazda dzialke rolna da sie przekonwertowac na dzialke budowlana.

Napisane przez ratta

Najcześciej korzysta się też z wychodka, co też zmniejsza koszty.

Nie zmiejsza kosztow
Im nizszy poziom higieny, tym wiecej chorob - a leczenie kosztuje.