2016-09-12, 20:52 | #151 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
|
2016-09-13, 09:22 | #152 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 16 184
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Cytat:
Mnie ominęło, bo kilka lat z rzędu byliśmy na wakacjach w czasie egzaminów wstępnych.
__________________
najważniejsze w życiu jest być zdrowym, mieć zdrowego małżonka, zdrowe dziecko, zdrowych rodziców, zdrowe rodzeństwo. wszystko inne jest kwestią chęci i siły, niekiedy szczęścia... |
|
2016-09-13, 09:57 | #153 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 4 778
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
|
2016-09-13, 10:11 | #154 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 1
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Oczywiście, że dodatkowe zajęcia są bardzo ważne. Rozwijają nie tylko umysł, ale także i umiejętności pracy w grupie i wykształcają zachowania społeczne. Jestem zwolenniczką równowagi Trochę zajęć sportowych, trochę naukowych. Jestem z Włocławka i właśnie zapisałyśmy się z moją małą córą na zajęcia z języka angielskiego do szkoły Greenwich. Nauczyciele są zaangażowani, nie nudzimy się. Mój mąż nawet się załapał, tylko że na taki kurs iclass - częściowo onine, bo u niego słabo z czasem, a podszkolić się warto! Od przyszłego tygodnia Zuza planuje iść na swoją pierwszą lekcję tańca. Warto zapisywać dzieciaki na zajęcia dodatkowe. Ja sama widzę, jak bardzo moja córka się cieszy ze wszystkiego pozdrowionka!
|
2016-09-13, 12:02 | #155 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
[1=871319bc27e9d09c3f0d50d 55d02d0b6e86b5c84;6523327 6]Idź pracuj na dwa etaty. Z muzyczną jest tak samo.[/QUOTE]
Zgadzam się. Oprócz zajęć codzienne ćwiczenia w domu. Najpierw odrabiasz lekcje do szkoły, a potem rówieśnicy idą na podwórko, a ty musisz swoje przy pianinie czy na skrzypcach odćwiczyć. Dzień w dzień, nie ma zmiłuj. Egzaminy co pół roku. Takie w stroju galowym, na sali koncertowej, z kilkuosobową komisją siedzącą za stolikiem zastawionym ciastkami (dla komisji oczywiście). Oczekiwanie, czasem kilkugodzinne na swoją kolej. Stres, przynajmniej dla mnie - 8 czy 9 latki OGROMNY. |
2016-09-13, 12:07 | #156 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 18 274
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
U nas piłka nożna i basen. Plus bieganie z tatą
__________________
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~ Nigdy nie porównuj tego, co masz w środku, z tym, co ktoś inny ma na zewnątrz. H. MacLeod .
|
2016-09-13, 13:56 | #157 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 8 729
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
U nas basen i angielski w godzinach swietlicowych, zumba raz w tygodniu popołudniu.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2016-09-13, 19:42 | #158 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Wika, szkoła muzyczna to... błogosławieństwo lub dramat.
Powiem tak - chodziłam 9 lat: 2 lata w przedskzolu na zajęcia artystyczne (muzyczno - plastyczne), zajęte 2 popołudnia, pierwsze dramaty: nie mogłam oglądać Pana Tik-Taka. Potem klasa 1-6 to właściwa szkoła - mega harówa. 1-3 klasa to: instrument 2x w tygodniu, 2 x w tygodniu to rytmika z kształceniem słuchu - po godzinie. Fuks był, jeśli instrument + rytmika były tego samego dnia, czyli np. wt - pt. Zdarzało się, że niestety instrument miałam pon - czw, a rytmikę wt - pt. Do tego CODZIENNIE minimum godzina ćwiczenia w domu. Z reguły półtorej - dwie. Od 4 klasy - dochodził 2 instrument (ja główny miałam fortepian, potem doszedł flet prosty) oraz chór. Instrument dodatkowy 2 razy też, zamiast rytmiki - teoria muzyki (czyli czysteo techniczne zajęcia, na których zmorą były dyktanda muzyczno - rytmiczne: pani grała, a ja musiałam zapisać ze słuchu nuty i rytm). No i chór - 1x ale 90 minut. Z reguły 4 dni tygodniowo zajęte. Byłam przeciętna - spokojnie ukończyłam, bez problemu ale też bez szans na dalsze muzyczne kształcenie - albo inaczej: nie cierpiałam tego, więc i moje ćwiczenia nie były bardzo efektywne. Inną rzeczą są właśnie egzaminy i tzw. popisy. Egzamin - semestralny i końcoworoczny. Popisy przynajmniej raz na semestr, czyli przed publiką pokazujesz, jak to cudnie (lub niekoniecznie) grasz. Teraz mi się SM BARDZO przydaje w pracy, wszystkie koleżanki (ok, prócz jednej, bo też potrafi ) mi zazdroszczą, że potrafię grać, z nut, z głowy, potrafię zapisać nuty... Po SM zapisałam się - bo kocham śpiewać - do studium piosenkarskiego. Ale: szkołę średnią zlałam dokumentnie. Byłam totalnie wycieńczona SM i brakiem wolnego czasu. Wagary, olewanie - minęło mi w momencie dostania się na studia. Ogólnie - cieszę się, że przynajmniej w stosunku do starszej córci - nie mam problemu z wyborem, bo nie ma słuchu z młodszą na razie nie wiem, mam przynajmniej 3 lata na obserwację. Ale jeśli dziecko tego nie chce - nie warto zmuszać. Ja młode na pewno nauczę sama nut, to im nie zaszkodzi, ale bez spiny. |
2016-09-13, 19:59 | #159 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 316
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Jak córka będzie chciała to będzie chodzić, jeśli nie to nie. Moje siostry chodziły do ogniska muzycznego. Strasznie im tego zazdrościłam bo ja żadnych zdolności w tym kierunku nie mam. L póki co muzykę i wszelkie tańce uwielbia. Od brzucha dosłownie. Pierwsze ruchy poczułam na koncercie
__________________
Bo jestem kluską, po prostu kluską Choć bardzo staram się, wyglądać na istotę ludzką Tak naprawdę jestem pierogiem |
2016-09-13, 21:53 | #160 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 16 184
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;65256486]Wika, szkoła muzyczna to... błogosławieństwo lub dramat.
Powiem tak - chodziłam 9 lat: 2 lata w przedskzolu na zajęcia artystyczne (muzyczno - plastyczne), zajęte 2 popołudnia, pierwsze dramaty: nie mogłam oglądać Pana Tik-Taka. Potem klasa 1-6 to właściwa szkoła - mega harówa. 1-3 klasa to: instrument 2x w tygodniu, 2 x w tygodniu to rytmika z kształceniem słuchu - po godzinie. Fuks był, jeśli instrument + rytmika były tego samego dnia, czyli np. wt - pt. Zdarzało się, że niestety instrument miałam pon - czw, a rytmikę wt - pt. Do tego CODZIENNIE minimum godzina ćwiczenia w domu. Z reguły półtorej - dwie. Od 4 klasy - dochodził 2 instrument (ja główny miałam fortepian, potem doszedł flet prosty) oraz chór. Instrument dodatkowy 2 razy też, zamiast rytmiki - teoria muzyki (czyli czysteo techniczne zajęcia, na których zmorą były dyktanda muzyczno - rytmiczne: pani grała, a ja musiałam zapisać ze słuchu nuty i rytm). No i chór - 1x ale 90 minut. Z reguły 4 dni tygodniowo zajęte. Byłam przeciętna - spokojnie ukończyłam, bez problemu ale też bez szans na dalsze muzyczne kształcenie - albo inaczej: nie cierpiałam tego, więc i moje ćwiczenia nie były bardzo efektywne. Inną rzeczą są właśnie egzaminy i tzw. popisy. Egzamin - semestralny i końcoworoczny. Popisy przynajmniej raz na semestr, czyli przed publiką pokazujesz, jak to cudnie (lub niekoniecznie) grasz. Teraz mi się SM BARDZO przydaje w pracy, wszystkie koleżanki (ok, prócz jednej, bo też potrafi ) mi zazdroszczą, że potrafię grać, z nut, z głowy, potrafię zapisać nuty... Po SM zapisałam się - bo kocham śpiewać - do studium piosenkarskiego. Ale: szkołę średnią zlałam dokumentnie. Byłam totalnie wycieńczona SM i brakiem wolnego czasu. Wagary, olewanie - minęło mi w momencie dostania się na studia. Ogólnie - cieszę się, że przynajmniej w stosunku do starszej córci - nie mam problemu z wyborem, bo nie ma słuchu z młodszą na razie nie wiem, mam przynajmniej 3 lata na obserwację. Ale jeśli dziecko tego nie chce - nie warto zmuszać. Ja młode na pewno nauczę sama nut, to im nie zaszkodzi, ale bez spiny.[/QUOTE] W mojej rodzinie kilkoro dzieci ma autentyczny talent, uwielbiają szkołę muzyczną i bardzo dobrze rokują. Ich rodzeństwo ma słuch, też chodzi, ale jest przeciętne i nie znosi tych zajęć. Więc tak, jak piszesz Szaju: błogosławieństwo, albo zmora. Ja by się cieszyła, gdyby moje dziecko było utalentowane muzycznie i chciało grać na instrumencie.
__________________
najważniejsze w życiu jest być zdrowym, mieć zdrowego małżonka, zdrowe dziecko, zdrowych rodziców, zdrowe rodzeństwo. wszystko inne jest kwestią chęci i siły, niekiedy szczęścia... |
2016-09-14, 08:51 | #161 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Cytat:
Nie lubiłam ćwiczyć, bo miałam świadomość że do osób z talentem jest mi daleko. Jedyny plus oprócz znajomości nut to to, że wyćwiczyłam pamięć fotograficzną przy nauce nut na pamięć. Moja siostra ma słuch absolutny. W SM wszystko przychodziło jej łatwiej niż mnie, ale nie związała swojego życia z muzyka, bo miała inne pasje które chciała rozwijać, a SM to uniemożliwiała ze względu na to że za dużo czasu zabierała. Żadnego ze swoich dzieci nie uczy gry na instrumentach. |
|
2018-04-16, 10:03 | #162 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 3
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
ja chodziłam na harcerstwo, stety niestety nie było takiego wyboru zajęć jak dziś, a bardzo chętnie bym korzystała, gdyby mnie rodzice chcieli posłać na angielski czy coś dlatego zachęcam moje dziecko, ale nigdy nie zmuszam. póki co moja 9 letnia córka chodzi na zajęcia taneczne (uważam ze tam może sobie od lekcji odpocząć, ma koleżanki, może się poruszać wiec bardzo dobry wybór) w szkole tańca w katowicach. od jakiegoś czasu (kiedy córa dowiedziała się od swojej najlepszej koleżanki) chodzi też na warsztaty kulinarne w takiej akademii Kids Kitchen. Tu jest to okazjonalnie, bo mają fajne zajęcia tematyczne np. świąteczne itp. i co super, zajęcia często są połączone z nauką języka, więc podwójna korzyść.
|
2018-04-17, 09:36 | #163 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 44
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Ja się zastanawiałam nad harcerstwem dla dziecka, a właściwie zuchami od kiedy pójdzie do szkoły. Niestety jak widziałam co robi się w najbliższym hufcu to szczerze podziękuję, wszystko tam zakrawa o nacjonalizm. Nie mam ochoty żeby dziecku wpajali hasła typu bóg, honor ojczyzna. W szkole nie będzie takich rzeczy, to i chcę żeby gdzieś indziej nie miał z tym styczności.
Za to syn od 4 roku życia uczy się Japońskiego z panią, która jest native speakerem tego języka. Uważam, że nauka języków to bardzo dobra inwestycja na przyszłość. Ma jeszcze basen raz w tygodniu i na razie to tyle. Kiedy syn pójdzie do szkoły będzie miał naprawdę duży wybór zajęć dodatkowych i myślę, że wtedy będzie chodził codziennie, o ile będzie chciał oczywiście. |
2018-08-23, 15:20 | #164 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 44
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Odkopałam właśnie ten wątek ze względu na nadchodzący wielkimi krokami nowy rok szkolny
Jestem mamą 6-letniego szkraba, idzie teraz do zerówki. Zastanawiam się właśnie na jakie zajęcia go zapisać od września, może trochę za późno się obudziłam, ale wakacje mieliśmy tak zajęte że nie było czasu o tym myśleć W zerówce syna jest trochę zajęć dodatkowych w ramach świetlicy i wszystko w cenie czesnego. Rok temu chodził na kilka zajęć, ale teraz chce na nowe. Myślimy nad plastyką, kółkiem przyrodniczo-astronomicznym (brzmi dla mnie jakoś strasznie ), robotyką oraz ceramiką. Oprócz tego syn chodzi na basen dwa razy w tygodniu i raz w tygodniu na karate. Wydaje mi się, że może być tego trochę za dużo. Syn jest bardzo ciekawy świata i najchętniej zapisałby się na wszystkie dostępne zajęcia. Ja wstępnie rozważyłam te na których wydaje mi się, że najbardziej mu zależy. Myślicie że powinnam jeszcze jakoś "zredukować" tą listę? Dodam, że część zajęć (te które oferuje przedszkole) odbywa się w czasie świetlicy na której Synek i tak będzie spędzał dużo czasu - nawet do godziny 18. Nie chciałabym aby nudził się w tym czasie. Martwię się czy dziecko nie będzie ostatecznie przeciążone tymi zajęciami. W zerówce często i tak mają wyjścia, albo jakieś warsztaty np savoir-vivre'u. Boję się, że popadnę w taki "szał" zapisywania dziecka gdzie i na co się da, byleby jak najwięcej czasu spędzało na zajęciach. Niestety spora część moich znajomych tak robi aby zająć dzieciom czas kiedy ich nie ma w domu, a dzieci mają wolne właściwie tylko kiedy śpią. Taki żywot zapracowanych rodziców, jednak ja bym bardzo nie chciała tak postępować. |
2018-08-26, 13:21 | #165 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 153
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Cytat:
|
|
2018-08-26, 20:07 | #166 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 219
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Pozwól mu chodzić na to, co chce - nawet jeśli jest tego Twoim zdaniem dużo - ale pod żadnym pozorem nie wymuszaj konsekwencji, jeśli (kiedy!) okaże się, że to czy tamto mu nie pasuje. To może być kwestia niekoniecznie samej tematyki zajęć, ale tego jak będą prowadzone, czy polubi panią/pana.
To jeszcze bardzo małe dziecko, naturalnie ciekawe, pozwól mu próbować, a na konsekwencję ("bo my zapłaciliśmy już za cały rok to masz chodzić") będzie czas później. Niech odkrywa różne rzeczy, zobaczy co go interesuje, gdzie się dobrze bawi. Dla dzieci, które jakiś temat zainteresował to nie jest nauka, w takim popularnym rozumieniu, tylko pewien rodzaj zabawy, niekoniecznie bardziej obciążającej niż wygłupy na dywanie - a na to też z pewnością będzie czas, skoro na tej świetlicy będzie spędzał ok. 6-7h. Ja już od wczesnej podstawówki miałam bardzo dużo zajęć - kilka razy w tygodniu szkoła muzyczna, co roku coraz dłużej, chwilami dodatkowo jeszcze angielski czy kółka konkursowe - i byłabym bardzo nieszczęśliwa, gdyby mi tego zabroniono w imię 'wyższego dobra'. Będziesz go przecież obserwować, zauważysz jeśli będzie nadmiernie zmęczony nawet jeśli sam tego nie powie. A jak poprosi, żeby go z tego czy tamtego wypisać to nie naciskaj. |
2018-08-30, 11:37 | #167 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 2 447
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Cytat:
Moja córka też chciała zawsze na wszystko - w jednym roku balet, karate, basen, tańce, szachy. W kolejnym doszła lekkoatletyka i akrobatyka. Ja uważałam, że to dużo, ale ona sama chciała i dawała radę. Potem stopniowo rezygnowała - z baletu, karate. Teraz został taniec, akrobatyka i basen. To jest coś co kocha, tygodniowo wychodzi w sumie jakieś 6 godzin, czasami więcej jak wybiera treningi dodatkowe w soboty np. na 3 godziny. Działa to na nią o tyle motywująco, że lekcje odrabia szybko sama, bo wie, że potem musi zdążyć na zajęcia. Z kolei młodsza w poprzednim roku chodziła do szkoły muzycznej na 2 godziny po przedszkolu, a na szachy, robotykę, taekwondo, basen, angielski w przedszkolu. To było to co sama wybrała. Potem zrezygnowała z zajęć muzycznych, bo stwierdziła że jednak jest zmęczona po przedszkolu. Teraz idzie do szkoły i bardzo chce chodzić dalej na robotykę i szachy - zapiszę ją i zobaczymy czy da radę. Jest już co prawda większa, ale to taki bardziej leniuszkowy typ niż starsza córka, więc zmuszać jej nie mam zamiaru. Fajnie, że próbują, mogą sprawdzić co je interesuje. Cytat:
[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8566654 6]Pozwól mu chodzić na to, co chce - nawet jeśli jest tego Twoim zdaniem dużo - ale pod żadnym pozorem nie wymuszaj konsekwencji, jeśli (kiedy!) okaże się, że to czy tamto mu nie pasuje. To może być kwestia niekoniecznie samej tematyki zajęć, ale tego jak będą prowadzone, czy polubi panią/pana. To jeszcze bardzo małe dziecko, naturalnie ciekawe, pozwól mu próbować, a na konsekwencję ("bo my zapłaciliśmy już za cały rok to masz chodzić") będzie czas później. Niech odkrywa różne rzeczy, zobaczy co go interesuje, gdzie się dobrze bawi. Dla dzieci, które jakiś temat zainteresował to nie jest nauka, w takim popularnym rozumieniu, tylko pewien rodzaj zabawy, niekoniecznie bardziej obciążającej niż wygłupy na dywanie - a na to też z pewnością będzie czas, skoro na tej świetlicy będzie spędzał ok. 6-7h. Ja już od wczesnej podstawówki miałam bardzo dużo zajęć - kilka razy w tygodniu szkoła muzyczna, co roku coraz dłużej, chwilami dodatkowo jeszcze angielski czy kółka konkursowe - i byłabym bardzo nieszczęśliwa, gdyby mi tego zabroniono w imię 'wyższego dobra'. Będziesz go przecież obserwować, zauważysz jeśli będzie nadmiernie zmęczony nawet jeśli sam tego nie powie. A jak poprosi, żeby go z tego czy tamtego wypisać to nie naciskaj.[/QUOTE] zgadzam się. |
||
2018-09-04, 20:52 | #168 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Zapisz na wszystko, co chce. Jak dziecko bedzie przeciazone, to samo zrezygnuje.
W weekend u nas w domu kultury jest dzień otwarty, wtedy dzieci będą zajęcia wybierać. |
2018-09-08, 13:50 | #169 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 3 474
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Moje dziecko 6-letnie chodziło -wg własnego uznania- na 2 zajęcia pozalekcyjne płatne w szkole czyli 1 h zajęć plastycznych połączonych z angielskim (plastyczka+native speaker)- ale zajęć traktowanych poważnie, różne techniki malowania, światłocień itp. oraz 1,5 h akrobatyki (intensywnej ).
Jako, że kocha sport- od września do wiosny 1x siłownia (zajęcia dla dzieci towarzyszących rodzicom), od marca judo 2x w tygodniu. Do tego jesienią i wiosną czasem jeszcze 1x lekcja jazdy konnej. W tym roku jeszcze nie było zebrań organizacyjnych w kwestii zajęć dla dzieci, więc wkrótce się okaże, co wybierze. |
2018-09-09, 11:18 | #170 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 1 975
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Moje dzieci mają wszystkie zajęcia dodatkowe w ramach godzin przedszkolnych. Rzecz jasna że płatne dodatkowo. 5latek będzie miał basen, karate i młodego wynalazcę (te dwa ostatnie to o ile mu się będzie podobalo), a 3latek basen i chyba taniec.
__________________
"Mówimy o Polsce. Tam nic i nigdy nie jest normalne" A. Sapkowski "Narrenturm" |
2018-11-09, 09:27 | #171 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 27
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Tylko teraz pytanie: skąd wiedzieć na jakie zajęcia dziecko zapisać>?
Chodzi mi o to skąd mamy wiedzieć do czego ma predyspozycje lub nie? w jakim wieku można wysyłać dzieci na takie zajęcia? |
2018-11-09, 14:26 | #172 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Cytat:
warto zwracać uwagę na to co dziecku sprawia przyjemność. Sent from my SM-G935F using Tapatalk
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
|
2018-11-09, 15:15 | #173 | |
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2018-11-10, 07:55 | #174 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 3 474
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Dziecko samo decyduje i wybiera ulubione zajęcia, tzn. z moich obserwacji obecnie dzieci wręcz domagają się zajęć dodatkowych, a nie, że trzeba je namawiać.
Przynajmniej w wieku 5-6 lat już samo. Moja córka musi mieć dodatkowe zajęcia plastyczne (mimo, że codziennie rysuje/maluje/klei w domu) i sportowe (ujście dla nadmiaru energii ). W zeszłym roku chodziła na akrobatykę (bo w szkole) i judo, w tym wybrała judo, wg niej ciekawsze zajęcia. Edytowane przez 95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad Czas edycji: 2018-11-10 o 07:57 |
2018-11-22, 09:27 | #175 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 10
|
Dot.: Zajęcia dodatkowe dla dzieci - tak czy nie?
Jezeli dziecko lubi cos robic to pewnie. Niemniej uwazam, ze wypychanie go na sile na zajecia ktore nam sie wydaja wazne nie jest fajne - tzn. o ile rozumiem dodatkowa nauke jezykow to ok, ale zapisywanie dziecka na milion kolek szkolnych, nauke gry na instrumencie itd. to nieodpowiedzialnosc ze strony rodzicow.
|
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:55.