Rozpad związku, długi i szantaże ze strony ojca

[wild_horse]

Witajcie,

Jakieś 2 miesiące temu zakończyłam 2,5-letni związek z facetem, z którym przez ostatni rok mieszkałam, i wróciłam do rodziców. Niestety, gość (świadomie lub nie) wyrolował mnie bo mieszkanie (a co za tym idzie, również liczniki prąd i woda) były na mnie, więc po wyprowadzce (on nadal mieszka w tym mieszkaniu) tak czy siak formalnie to ja zostałam z opłatami. Mieszkanie jest już przepisane na niego, licznik z wody też, mnie został prąd, którego nie mogę odgłosić bo okazało się, że jest zadłużenie na prawie 600zł - okazało się, że mój cudowny facet skłamał, że zapłacił 2 poprzednie rachunki.

Jakby tego było mało, wszystkie 3 kredyty również były na mnie (on robił jakieś machloje, miał zababrane dokumenty i rzekomo nie mógł nic mieć na siebie). Miesięczna rata tych 3 kredytów wynosi w sumie ok. 200zł. Oczywiście płacę ja, bo mój cudowny facet stwierdził, że nie ma kasy.

Sytuacji nie poprawiają rodzice (właśnie przez ich zaborczość i tyranię ojca wyprowadziłam się z domu ), którzy strasznie naciskają. Mówią np. że jak się dowiedzą, że płacę te raty to wyrzucą mnie z roboty (pracuję w ich firmie, ale pomału rozglądam się za innym etatem). Ojciec grozi, że pojedzie do mojego byłego i go pobije, i różne takie. I tak praktycznie codziennie wiercą mi dziurę w brzuchu nie rozumiejąc, że pogarszają sytuację.

I tutaj moje pytania: jak zmusić faceta do płacenia rat i zapłaty długu za prąd? Prośby, groźby nasłania Urzędu Skarbowego itp (robi na czarno) nic nie dają. Z rodzicami nie da się pogadać, oni wiedzą lepiej.

Co robić??? Przerasta mnie to wszystko

[201803290936]

Napisane przez wild_horse

Witajcie,

Jakieś 2 miesiące temu zakończyłam 2,5-letni związek z facetem, z którym przez ostatni rok mieszkałam, i wróciłam do rodziców. Niestety, gość (świadomie lub nie) wyrolował mnie bo mieszkanie (a co za tym idzie, również liczniki prąd i woda) były na mnie, więc po wyprowadzce (on nadal mieszka w tym mieszkaniu) tak czy siak formalnie to ja zostałam z opłatami. Mieszkanie jest już przepisane na niego, licznik z wody też, mnie został prąd, którego nie mogę odgłosić bo okazało się, że jest zadłużenie na prawie 600zł - okazało się, że mój cudowny facet skłamał, że zapłacił 2 poprzednie rachunki.

Jakby tego było mało, wszystkie 3 kredyty również były na mnie (on robił jakieś machloje, miał zababrane dokumenty i rzekomo nie mógł nic mieć na siebie). Miesięczna rata tych 3 kredytów wynosi w sumie ok. 200zł. Oczywiście płacę ja, bo mój cudowny facet stwierdził, że nie ma kasy.

Sytuacji nie poprawiają rodzice (właśnie przez ich zaborczość i tyranię ojca wyprowadziłam się z domu ), którzy strasznie naciskają. Mówią np. że jak się dowiedzą, że płacę te raty to wyrzucą mnie z roboty (pracuję w ich firmie, ale pomału rozglądam się za innym etatem). Ojciec grozi, że pojedzie do mojego byłego i go pobije, i różne takie. I tak praktycznie codziennie wiercą mi dziurę w brzuchu nie rozumiejąc, że pogarszają sytuację.

I tutaj moje pytania: jak zmusić faceta do płacenia rat i zapłaty długu za prąd? Prośby, groźby nasłania Urzędu Skarbowego itp (robi na czarno) nic nie dają. Z rodzicami nie da się pogadać, oni wiedzą lepiej.

Co robić??? Przerasta mnie to wszystko

Czemu Ty jeszcze nie jesteś u prawnika? W takiej sytuacji od razu szukałabym porady prawnej.

Chociaż niestety pewnie skończy się na tym, że dostaniesz płatną lekcję życia i wszystko za swojego ex spłacisz. Może to sprawi, że na przyszłość nie będziesz za kogoś brała kredytów.

[LadyChatterbox]

Nie zmusisz go, bo prawnie on nie ma do tego zadnych zobowiazan. Mozesz naslac skarbowke, ale to nie zmieni faktu, ze facet jest zadluzeniowo czysty i nic z niego nie sciagniesz. Lepiej zacznij placic bo kary i odsetki to dopiero potezne sumy.

[syklamen]

Masz nauczkę na przyszłość, żeby żadnych kredytów na siebie nie brać. W ogóle lepiej nie bawić się w dom z osobą, która nie jest godna zaufania - nie wierzę, że nie miałaś żadnych sygnałów, że gościu jest cwany i niehonorowy. Tak jak napisała osoba przede mną - staraj się spłacić długi jak najszybciej.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez syklamen

Masz nauczkę na przyszłość, żeby żadnych kredytów na siebie nie brać. W ogóle lepiej nie bawić się w dom z osobą, która nie jest godna zaufania - nie wierzę, że nie miałaś żadnych sygnałów, że gościu jest cwany i nie honorowy. Tak jak napisała osoba przede mną - staraj się spłacić długi jak najszybciej.

Skoro wiedziała, że ma na koncie 'machloje' i 'nababrane w papierach', to nie powinna być zaskoczona. Nie wiem czemu kobietom się wydaje, że ich partner kanciarz będzie miał skrupuły żeby kiedyś nie okpić ich samych. Nawine są.
A za naiwność trzeba płacić.

[201803290936]

Autorko, tak jak piszą dziewczyny: spłacać MUSISZ, bo to Twoje zobowiązanie. Nieważne co było ustalane "pod stołem". Natomiast potem ewentualnie możesz (marne szanse, ale może jakieś są -> porada prawnika) to częściowo ściągnąć z faceta. Tylko, że sorry, Ty chyba chcesz, aby osoba niehonorowa nagle zachowała się honorowo. I się dziwisz, że tak nie jest. Miałaś sygnały, że facio jest nie teges ze sprawami pieniędzy. Niestety jesteś tak samo winna tej sytuacji, jak on.

A ojcu o niczym już więcej nie mów. W ogóle nie wiem po co informowałaś osoby postronne o sytuacji, skoro wiedziałaś jak się sprawy mają w Twojej rodzinie.

[mary_poppins]

Tak jak dziewczyny piszą, zapłacić musisz bo umowy są na Ciebie. I płać, bo sama będziesz miała nababrane w papierach i sama nic więcej na siebie nie weźmiesz jak to zaniedbasz. Trudno, rzeczywiście warto skonsultować się w tej kwestii z prawnikiem ape szczerze mówiąc marne szanse, że cokolwiek uda się ugrać, bo dla banku/firmy windykacyjnej Twój ex jest osobą postronną i zupełnie nie ma znaczenia dla sprawy. Twój ojciec ma prawo być zły, ale radzi Ci idiotycznie - jak nie będziesz płacić, to w końcu dostanie nakaz przekazywania połowy Twojej pensji na konto komornika, więc to gówniana alternatywa. Przykro mi, ale na Boga, nie bierze się kredytów dla kogoś kto robi na czarno i kto ma na koncie "machloje" Donos do US też co najwyżej w jego szefa uderzy, więc po prostu przełknij sytuację, pozbądź się jak najszybciej długów i odetnij przynajmniej trochę od rodziny bo Ci szkodzą zamiast pomagać.

[skazana_na_bluesa]

ja bym wysłała ojca, żeby sprał go po ryju. why not?

[201803290936]

Napisane przez skazana_na_bluesa

ja bym wysłała ojca, żeby sprał go po ryju. why not?

Jeszcze jeden dureń drugiego zabije i będzie dramat.

[kahoko hino]

Napisane przez Doris1981

Jeszcze jeden dureń drugiego zabije i będzie dramat.

kratki dla 'wygranego' i problem z głowy, dwie pieczenie na jednym ogniu <dla niekumatych to jest sarkazm>

Autorko, pędem do prawnika.

[zakonna]

ale co jej prawnik powie? prawnik to nie jest jakiś magik, jeśli kredyty i prąd są na autorkę, to musi płacić. No po prostu podpisała dobrowolnie te kredyty i ten prąd, żadnego sądu nie będzie interesowało, że facet na ładne oczy obiecał płacić.

[201803290936]

Napisane przez zakonna

ale co jej prawnik powie? prawnik to nie jest jakiś magik, jeśli kredyty i prąd są na autorkę, to musi płacić. No po prostu podpisała dobrowolnie te kredyty i ten prąd, żadnego sądu nie będzie interesowało, że facet na ładne oczy obiecał płacić.

Możliwe, że niewiele, ale zainwestowałabym tą stówę, aby się dowiedzieć, czy w takiej sytuacji mogę potem spróbować ściągnąć cokolwiek z osoby, która tak naprawdę z tego kredytu korzystała. Czy jest to możliwe i warte tego wszystkiego (nie wiadomo jaka jest wartość tych kredytów). A że na razie to ona ma grzecznie spłacać, to wiadomo.

[Layla79]

Do prawnika, to bylby sens isc, jakby to byl jakis duzy kredyt, hipoteczny. 200 zl miesiecznie lepiej zaplacic i zapomniec, a rzecz ktora byla na kredyt - zabrac. W wynajmowanym mieszkaniu nie ma nakladow, z bylym partnerem nie ma co rozliczac, tylko splacic raty, zabrac te rzeczy na kredyt i wyciagnac z tego wnioski na przyszlosc. Jezeli chodzi o zwrot za prad, to zawsze mozna wyslac pozew, powolac swiadkow, kiedy sie wyprowadzilas i domagac zasadzenia zaplaty, natomiast jezeli sie na tym nie znasz w ogole, to problem jest taki, ze trzeba wniesc oplaty sadowe plus porada prawnika dajmy na to 400 zl i juz masz komplet 600 zl, tyle co za prad.
edit: jezeli to byl tv na kredyt, to nic nie da sie sciagnac. Chyba ze autorka wziela jakas pozyczke np. 2000 zl i przekazala calosc kwoty narzeczonemu, wtedy trzeba udokumentowac przekazanie kwoty pozyczki parnerowi, wyslac przedsadowe wezwanie do zaplaty i wyslac plzew. Ale jezeli takich dokumentow nie ma, to nic sie nie da zrobic, chyba ze sa swiadkowie. Poza tym, nie wiem nawet co to za kredyt..

[mary_poppins]

Napisane przez Layla79

edit: jezeli to byl tv na kredyt, to nic nie da sie sciagnac. Chyba ze autorka wziela jakas pozyczke np. 2000 zl i przekazala calosc kwoty narzeczonemu, wtedy trzeba udokumentowac przekazanie kwoty pozyczki parnerowi, wyslac przedsadowe wezwanie do zaplaty i wyslac plzew. Ale jezeli takich dokumentow nie ma, to nic sie nie da zrobic, chyba ze sa swiadkowie. Poza tym, nie wiem nawet co to za kredyt..

Nawet jeśli jest to pożyczka gotówkowa, to
a) autorka musiałaby mieć udokumentowany przelew bankowy, a pewnie kasa była w gotówce,
b) jeśli nie ma żadnego dowodu (tj. umowy) na potwierdzenie tego, że autorka mu te pieniądze pożyczyła, a nie podarowała, to sprawa jest nie do wygrania.
Poza tym 3 raty, łącznie w wysokości 200 zł, to na 100% jakieś raty na drobne sprzęty - jakaś konsola, telefon itp.

[Djuno]

Napisane przez mary_poppins

Poza tym 3 raty, łącznie w wysokości 200 zł, to na 100% jakieś raty na drobne sprzęty - jakaś konsola, telefon itp.

Ja bym też odpuściła. Według mnie tej stówy na prawnika szkoda.
A 200zł miesięcznie to akceptowalna cena za taką lekcję.

[201803290936]

Napisane przez mary_poppins

(...)
Poza tym 3 raty, łącznie w wysokości 200 zł, to na 100% jakieś raty na drobne sprzęty - jakaś konsola, telefon itp.

W sumie pewnie tak. Kredyt na 20 lat to raczej nie jest.

Autorko, cóż, płatna nauczka. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia. Obyś nie popełniła w przyszłości tych samych błędów.

[mary_poppins]

Napisane przez Doris1981

W sumie pewnie tak. Kredyt na 20 lat to raczej nie jest.

Autorko, cóż, płatna nauczka. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia. Obyś nie popełniła w przyszłości tych samych błędów.

No, bywa o wiele, wiele gorzej. Tzn. wnuczki, które ciągną babcię do sklepu po laptopa i znikają z nim potem, to jest norma (a babcie się zarzekają, że przecież płaaaaaaaaci, jak mówiła że płaci to na pewno to my źle sprawdziliśmy ), ale bywają i ludzie którzy biorą grrrrube kredyty gotówkowe dla szefów albo członków rodziny, udupiając się tym samym na kilka ładnych lat i dobrych kilkadziesiąt tysięcy. Przejrzałam sobie przed chwilą fora prawno-finansowe z pytaniami w takich sprawach, masakra jak ludzie się potrafią wkopać. Autorka i tak ma szczęście w nieszczęściu.

[Eneajla]

Jeju, dziewczyno, tak bardzo mi mnie przypominasz, bo miałam rok temu całkiem podobną sytuację, tylko ja się otrząsnęłam po 6 miesiącach i nie miałam nic na siebie. Ale gdyby nie to, to chartakter faceta taki sam... Szczerze Ci współczuję, ale zawsze masz jakieś doświadczenie i drugi raz nie dasz się zrobić w "kokodżambo". Tak jak dziewczyny radzą, spłać wszystko co stoi na Ciebie, bo później Ty będziesz miała problemy, a nikt inny. A od rodziców w pewnym momencie życia trzeba się uniezależnić, nie mam tu na myśli odciecie kontaktów, ale o pewnych sprawach nie informować i kształtować sobie życie na własnych siłach. Ale póki co dobrze że masz tą pracę, spłać i miej z głowy Trzymaj się kochana.

[kahoko hino]

Napisane przez mary_poppins

No, bywa o wiele, wiele gorzej. Tzn. wnuczki, które ciągną babcię do sklepu po laptopa i znikają z nim potem, to jest norma (a babcie się zarzekają, że przecież płaaaaaaaaci, jak mówiła że płaci to na pewno to my źle sprawdziliśmy ), ale bywają i ludzie którzy biorą grrrrube kredyty gotówkowe dla szefów albo członków rodziny, udupiając się tym samym na kilka ładnych lat i dobrych kilkadziesiąt tysięcy. Przejrzałam sobie przed chwilą fora prawno-finansowe z pytaniami w takich sprawach, masakra jak ludzie się potrafią wkopać. Autorka i tak ma szczęście w nieszczęściu.

wadr, za głupotę się płaci. tygrys nam już dziś w lesie nie grozi, więc selekcja naturalna musi działać w inny sposób

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Doris1981

Jeszcze jeden dureń drugiego zabije i będzie dramat.

Jeszcze jeden gong w ryj nikogo nie zabil

[wild_horse]

Napisane przez Doris1981

Autorko, tak jak piszą dziewczyny: spłacać MUSISZ, bo to Twoje zobowiązanie. Nieważne co było ustalane "pod stołem". Natomiast potem ewentualnie możesz (marne szanse, ale może jakieś są -> porada prawnika) to częściowo ściągnąć z faceta. Tylko, że sorry, Ty chyba chcesz, aby osoba niehonorowa nagle zachowała się honorowo. I się dziwisz, że tak nie jest. Miałaś sygnały, że facio jest nie teges ze sprawami pieniędzy. Niestety jesteś tak samo winna tej sytuacji, jak on.

A ojcu o niczym już więcej nie mów. W ogóle nie wiem po co informowałaś osoby postronne o sytuacji, skoro wiedziałaś jak się sprawy mają w Twojej rodzinie.

Wiem, że muszę płacić i płacę - innego wyjścia nie mam. A rodzicom powiedziałam już dawno, jak jeszcze mieszkaliśmy razem, że kilka artykułów AGD mam na raty. No niestety, nauczkę na przyszłość mam - wiem, że byłam naiwna.

Rozmawiałam już ze znajomym prawnikiem.

Tylko chodziło mi bardziej o kwestię ojca. Może któraś z Was miała podobną sytuację?

---------- Dopisano o 17:44 ---------- Poprzedni post napisano o 17:39 ----------

Napisane przez mary_poppins

pozbądź się jak najszybciej długów i odetnij przynajmniej trochę od rodziny bo Ci szkodzą zamiast pomagać.

Spłacam ile mogę, ale kurcze (wiadomo, szkoda kasy, zwłaszcza z pensji niewiele większej od najniższej krajowej) bardziej niż te długi wkurza mnie gadka ojca - faktycznie gada brednie, bo jak ja mogę zmusić go do spłaty?

Od rodziców odciąć się póki co nie mogę ze względów finansowych.

[Eneajla]

A zabrałaś z tamtego mieszkania to co Twoje? Czyli to co spłacasz? Koniecznie zabierz swoją własność i sprzedaj, moze trochę coś pomoze...

[wild_horse]

Napisane przez Eneajla

A zabrałaś z tamtego mieszkania to co Twoje? Czyli to co spłacasz? Koniecznie zabierz swoją własność i sprzedaj, moze trochę coś pomoze...

Wiem, że za chwilę zostanę zlinczowana, ale... nie. Nie mam serca. Musiałabym zabrać mu pralkę i tapczan, no i 4/5 mebli, na które kasę dali moi rodzice... A przewózka takich wielkogabarytowych rzeczy też sporo kosztuje, i np w przypadku pralki, która nowa kosztowała 800zł to się zwyczajnie nie opłaca (no chyba, że chodzi po prostu o honor). Jadę tam w ten weekend i zabiorę zastawę mojej mamy - pewnie będzie płacz i lament, że jestem okrutna, że bez serca, że się od niego wrednie odwracam itd

---------- Dopisano o 18:35 ---------- Poprzedni post napisano o 18:35 ----------

Zapytam, dziewczyny, prawnika, o ten zwrot kasy za prąd - może chociaż trochę uda się ugrać. Dziękuję za radę.

[zakonna]

No głupia jesteś. Nie bądź miękką fają, tylko weź, co twoje. Ty nie jesteś od niańczenia oszusta i martwienia się o niego. On się jakoś nie martwi o to, czy masz z czego spłacać kredyty.

[skazana_na_bluesa]

jak dla mnie jesteś głupia, że zostawiasz mu te rzeczy. ale cóż - chcesz być matką polką to cierp. wątpię, żeby dało się coś ugrać. mogę dostać ostrzeżenie, ale to podwójne frajerstwo - spłacać raty, nic z tego nie mieć i jeszcze zostawić meble, na które kasę wyłożył ktoś inny.

[mary_poppins]

Napisane przez wild_horse

Tylko chodziło mi bardziej o kwestię ojca. Może któraś z Was miała podobną sytuację?

Nie, ale nie rozumiem skąd i po co on ma wiedzieć, że płacisz te raty. Skoro nie dociera do niego, że musisz, i skoro z tego tytułu Cię szantażuje, to się tym z nim nie dziel po prostu - macie wspólne konto..? W banku mu żadnych informacji nie udzielą jakby się interesował.

[0d1f34119766eee4653101d15d3559db3eb5311a_5de84883b0bb6]

Napisane przez wild_horse

Wiem, że za chwilę zostanę zlinczowana, ale... nie. Nie mam serca. Musiałabym zabrać mu pralkę i tapczan, no i 4/5 mebli, na które kasę dali moi rodzice... A przewózka takich wielkogabarytowych rzeczy też sporo kosztuje, i np w przypadku pralki, która nowa kosztowała 800zł to się zwyczajnie nie opłaca (no chyba, że chodzi po prostu o honor). Jadę tam w ten weekend i zabiorę zastawę mojej mamy - pewnie będzie płacz i lament, że jestem okrutna, że bez serca, że się od niego wrednie odwracam itd

Ty nie masz serca? A czy Twój były partner ma serce? Spłacasz rzeczy, z których on korzysta. Zostawił Cię z tym wszystkim samą. Nie chcesz zabrać mebli i sprzętów, które spłacasz bo Ci go szkoda? Powiedz, że to żart. Nie mogę uwierzyć, że jesteś tak naiwna. Zabierz wszystko od niego. To są TWOJE rzeczy, a nie jego. Dzięki Twojej naiwności on ustawił się jak królewicz.

Opłaca się zabrać wszystkie sprzęty i meble, które kupiłaś. Sama je spłacasz, więc one należą do Ciebie. Nawet jeśli nie masz gdzie ich trzymać, to możesz je sprzedać. Uda Ci może dostać dobrą cenę i spłacić część Twoich rat. Będziesz miała mniej do spłaty.

[wild_horse]

Napisane przez mary_poppins

Nie, ale nie rozumiem skąd i po co on ma wiedzieć, że płacisz te raty. Skoro nie dociera do niego, że musisz, i skoro z tego tytułu Cię szantażuje, to się tym z nim nie dziel po prostu - macie wspólne konto..? W banku mu żadnych informacji nie udzielą jakby się interesował.

Mogą udzielić, bo ma upoważnienie do mojego konta. Jak już pisałam, właśnie przez niego zamieszkałam z facetem, a teraz musiałam wrócić, wybierając mniejsze zło. Mój ojciec to długi temat, ale mówiąc zwięźle on nie rozumie, że mam 21 lat i chciałabym mieć trochę prywatności - twierdzi, że skoro u nich mieszkam muszę żyć na jego bezwzględnych warunkach. Co chwila pyta ile już zaoszczędziłam, ile jeszcze zostało mi z wypłaty itd. W ogóle pieniądze są dla niego szalenie ważne, choć sam ma ich dość. Białej gorączki można dostać, ale nic do niego nie dociera W sumie dochodzi już nawet do tego, że dla świętego spokoju zaczynam po kryjomu sprzedawać swoje rzeczy (książki, ciuchy) żeby mieć więcej kasy jak będzie pytał... Masakra

[zakonna]

I mając takie problemy, zdecydowałaś żeby zostawić byłemu rzeczy z których mogłabyś mieć dodatkową kasę?? Fuck logic.....

[wild_horse]

Macie rację dziewczyny... W weekend muszę tam jechać, zabiorę aparat i wystawię meble i AGD na sprzedaż. Spróbuję sprzedać to stamtąd, przynajmniej zaoszczędzę na transporcie .