iść czy nie iść i czy wypada??

[visionAM]

jak już napisałam koniec OT, tak to my się możemy kłócic w nieskończoność. Ja Ci nie będę niczego udowadniać, atakowałam czy nie atakowałam, ironizowałam czy nie, co Ty rozumiesz a czego pojąć nie możesz, co Ci przeszkadza a co mi, i tak w nieskończoność możemy więc dajmy sobie spokój (obie) i na tym zakończmy dyskusję

[201803290936]

Napisane przez visionAM

jak już napisałam koniec OT, tak to my się możemy kłócic w nieskończoność. Ja Ci nie będę niczego udowadniać, atakowałam czy nie atakowałam, ironizowałam czy nie, co Ty rozumiesz a czego pojąć nie możesz, co Ci przeszkadza a co mi, i tak w nieskończoność możemy więc dajmy sobie spokój (obie) i na tym zakończmy dyskusję

Ach, oczywiście. Słońce świeci, ptaszki śpiewają, więc po co niepotrzebnie dyskutować. Szkoda, że o tej porze niczego już sobie nie opalę: ... .

Koniec.

[Wyrak]

Napisane przez teleskop86

zgadzam się w 100%
rozmawialam wczoraj i dzis o tym z TZ. Wiecie co mi powiedział, ze jest troche zazdrosny, ale jesli chce isc to moge, bo to tylko wesele.kiedy powiedzialam mu o moich obiekcjach, odpowiedział cytuje: przeciez to nie Ty powiesz TAKhehe zartownis z Niegopowiedzial ze mi ufa i bede z nim tanczyc a nie spac wiec nie ma problemu.
Tyle ze ja i tak nie pojde, bo ja powiedzialam, gdybym byla w odwrotnej sytuacji to bym go nie puścilaon powiedzial ze gdyby to jemu kolezanka zaproponowala cos takiego, to najpierw spytal by mnie o zdanie i gdybym sie nie zgodzila to by nie poszedł

P.S. widze ze wątek sprowokował co niektórych do ostrej (no dobra, moze przesadzilam) wymiany poglądów tylko spokoj nas uratuje

A o tym, ze "kolega" sie do Ciebie przystawial i chcialby Cie miec za swoja dziewczyne tez powiedzialas?

[201803290936]

Napisane przez Wyrak

A o tym, ze "kolega" sie do Ciebie przystawial i chcialby Cie miec za swoja dziewczyne tez powiedzialas?

Przez to głupie hasło, że on się kiedyś (kiedy? 10 lat temu w piaskownicy? 2 lata temu po pijaku? 3 miesiące temu?) do niej "przystawiał" (na czym to polegało? zaproponował jej na początku znajomości piwo i wypytywał czy ma chłopaka? obejmował ją i próbował całować? pisał jej miłosne SMSy? dał jej kartkę na któreś Walentynki?) zrobiła się tu dziwna atmosfera i moim zdaniem autorka wątku została wręcz "zbutowana" przez parę osób. Wyraku, i Ty?? No chyba, że przeoczyłam jakieś bliższe szczegóły owego "przystawiania się" - wtedy z góry przepraszam.

Dla mnie hasło "przystawiał się" oznacza: rzucanie niedwuznacznych propozycji, obleśnie uśmieszki i żarciki (w celu wybadania terenu), próby obejmowania/podszczypywania/całowania i tym podobne "konkretne" akcje. Powiedzenie dziewczynie, szczególnie na samym początku znajomości, że "wiesz, fajna jesteś, chciałbym z Tobą być", a potem odpuszczenie (bo ona nie chce) i normalne kolegowanie się - czy to jest zbrodnia przeciwko ludzkości? Jemu się już mogło 10 razy odwidzieć - ta początkowa chęć bycia z nią. A tak w ogóle, to sam często wspominasz o nadinterpretacji - rzucona w żartach uwaga "mogłabyś być moją dziewczyną", czy "fajnie by nam było razem" - równie dobrze tak to mogło wyglądać.

[Wyrak]

Napisane przez Doris1981

Przez to głupie hasło, że on się kiedyś (kiedy? 10 lat temu w piaskownicy? 2 lata temu po pijaku? 3 miesiące temu?) do niej "przystawiał" (na czym to polegało? zaproponował jej na początku znajomości piwo i wypytywał czy ma chłopaka? obejmował ją i próbował całować? pisał jej miłosne SMSy? dał jej kartkę na któreś Walentynki?) zrobiła się tu dziwna atmosfera i moim zdaniem autorka wątku została wręcz "zbutowana" przez parę osób. Wyraku, i Ty?? No chyba, że przeoczyłam jakieś bliższe szczegóły owego "przystawiania się" - wtedy z góry przepraszam.

Dla mnie hasło "przystawiał się" oznacza: rzucanie niedwuznacznych propozycji, obleśnie uśmieszki i żarciki (w celu wybadania terenu), próby obejmowania/podszczypywania/całowania i tym podobne "konkretne" akcje. Powiedzenie dziewczynie, szczególnie na samym początku znajomości, że "wiesz, fajna jesteś, chciałbym z Tobą być", a potem odpuszczenie (bo ona nie chce) i normalne kolegowanie się - czy to jest zbrodnia przeciwko ludzkości? Jemu się już mogło 10 razy odwidzieć - ta początkowa chęć bycia z nią. A tak w ogóle, to sam często wspominasz o nadinterpretacji - rzucona w żartach uwaga "mogłabyś być moją dziewczyną", czy "fajnie by nam było razem" - równie dobrze tak to mogło wyglądać.

Doris, no tak to interpretuje - moze blednie, ale autorka twierdzi, ze on jest nia zainteresowany. Mysle, ze w wypadku niejasnosci, to niewarta gra swieczki...

[zaczarovana]

Ile masz lat? Nie wiesz, że facetowi (nie gadasz z nim w cztery oczy bo jest za granicą) nie da się "DAĆ CZEGOŚ DO ZROZUMIENIA" ??
Aż mi się ciśnienie podnosi. Oczywiście, że MUSISZ mu powiedzieć (albo przypomnieć o ile już mu kiedyś mówiłaś) że nic do niego nie masz i nie wyjdziesz na "wariatke" tylko zachowasz się dojrzale bo tu chodzi o to żeby każdy wiedział na czym stoi. Wogóle ten temat wydaje mi się średnio potrzebny bo powinnaś się zastanowic pogadać z kumplem powiedzieć mmu że masz chłopa i dobrze by było go poinformoać o planach a potem pogadać z Twoim TŻ.
Wogóle na Twoim miejscu nie zastanawiałabym się i w życiu nie poszłabym na wesele z kumplem, który 'coś do mnie ma' bo ja nie zgodziłabym się na sytuację odwrotną.
ot co.

[teleskop86]

Napisane przez Doris1981

Przez to głupie hasło, że on się kiedyś (kiedy? 10 lat temu w piaskownicy? 2 lata temu po pijaku? 3 miesiące temu?) do niej "przystawiał" (na czym to polegało? zaproponował jej na początku znajomości piwo i wypytywał czy ma chłopaka? obejmował ją i próbował całować? pisał jej miłosne SMSy? dał jej kartkę na któreś Walentynki?) zrobiła się tu dziwna atmosfera i moim zdaniem autorka wątku została wręcz "zbutowana" przez parę osób. Wyraku, i Ty?? No chyba, że przeoczyłam jakieś bliższe szczegóły owego "przystawiania się" - wtedy z góry przepraszam.

Dla mnie hasło "przystawiał się" oznacza: rzucanie niedwuznacznych propozycji, obleśnie uśmieszki i żarciki (w celu wybadania terenu), próby obejmowania/podszczypywania/całowania i tym podobne "konkretne" akcje. Powiedzenie dziewczynie, szczególnie na samym początku znajomości, że "wiesz, fajna jesteś, chciałbym z Tobą być", a potem odpuszczenie (bo ona nie chce) i normalne kolegowanie się - czy to jest zbrodnia przeciwko ludzkości? Jemu się już mogło 10 razy odwidzieć - ta początkowa chęć bycia z nią. A tak w ogóle, to sam często wspominasz o nadinterpretacji - rzucona w żartach uwaga "mogłabyś być moją dziewczyną", czy "fajnie by nam było razem" - równie dobrze tak to mogło wyglądać.

no wlaśnie,czuje sie troche "zbuntowana"Dor is1981-mądra babka z Ciebie, naprawde, zagadzam sie z Tobą w 100%
dlaczego tak jest ze jak czlowiek cos napisze, to przyczepią sie do jednego zdania i nie odpuszczą: dobra, napisalam, ze on chcialby mnie za swoja dziewczyne, moze zle to napisalam, powinno byc w czasie przeszlym: chciał!! sluchajcie, kolega jest za granicą, ostatni raz widzialam sie z nim ponad rok temu, myslicie ze on nadal ma zamiar mnie podrywac, skoro na ostatnim weselu jak z nim bylam, dalam mu wyraznie do zrozumienia, ze nie jestem nim zainteresowana!!czy naprawde nikt nie moze tego zrozumiec, nie wiem, mam to napisac drukowanymi, zeby co do niektorych dotarło!!az zlosc czlowieka bierze...pozatym jakbym zdecydowala ze ide, to co myslicie ze nie powiedzialabym koledze ze mam TZ, wtedy napewno by mnie nie podrywalBoze, jak to brzmi, masakraaaaa
po drugie, czy jak kolega sie do mnie przystawial, i jak mu wyjasnilam ze para nigdy nie bedziemy, to co, juz kumplowac sie nie mozna?? mam zerwac z nim kontakt?? bardzo go lubie, dobrze mi sie nim rozmawia, znam go od 6 roku zycia, pochodzimy z jednej miejscowosci, chodzilam z nim do podstawowki i gimnazjum...naprawde go lubie, ale to TYLKO KOLEGA!!zrozumcie do jasnej ciasnej!!
po trzecie, czy nie zdarza sie tak, ze nawet jak ludzie sie ROZWODZĄ, to potrafią ze sobą rozmawiac, i zostaja przyjaciółmi, i nawet jak ułoża sobie zycie z kim innym, to pomimo tego nadal utrzymuja kontakt ze swoją bylą zona/bylym mezem??oczywiscie zadko sie to zdarza, ale jednak...
po czwarte, ja naprawde nie wiem co ludzie robia na weselach, bedac osoba towarzysząca! ja tancze, jem, pije alkohol(nie upijam sie!! poprostu dobrze sie bawie i tyle!! a ze ktos wezmie nas za pare, no i co , to co mysla inni najmniej mnie obchodzipozatym co z Tego, niech zyje w blogiej nieswiadomosci, mam to gdzies

ide cos zjesc, bo ze zdenerwowania zglodnialam

swoja droga nie wiedzialam ze wątek wywoła takie emocjehehehe

P.S. i bardzo prosze nie czepiac sie słówekAMEN

i jeszcze jedno, jak ktos chce zdradzic, to wcale nie musi miec przystawiającego sie kolegi ani isc na wesele. zdradzic mozna zawsze i wszedzie!!

[Fresa]

Napisane przez teleskop86

no wlaśnie,czuje sie troche "zbuntowana"Dor is1981-mądra babka z Ciebie, naprawde, zagadzam sie z Tobą w 100%
dlaczego tak jest ze jak czlowiek cos napisze, to przyczepią sie do jednego zdania i nie odpuszczą: dobra, napisalam, ze on chcialby mnie za swoja dziewczyne, moze zle to napisalam, powinno byc w czasie przeszlym: chciał!! sluchajcie, kolega jest za granicą, ostatni raz widzialam sie z nim ponad rok temu, myslicie ze on nadal ma zamiar mnie podrywac, skoro na ostatnim weselu jak z nim bylam, dalam mu wyraznie do zrozumienia, ze nie jestem nim zainteresowana!!czy naprawde nikt nie moze tego zrozumiec, nie wiem, mam to napisac drukowanymi, zeby co do niektorych dotarło!!az zlosc czlowieka bierze...pozatym jakbym zdecydowala ze ide, to co myslicie ze nie powiedzialabym koledze ze mam TZ, wtedy napewno by mnie nie podrywalBoze, jak to brzmi, masakraaaaa
po drugie, czy jak kolega sie do mnie przystawial, i jak mu wyjasnilam ze para nigdy nie bedziemy, to co, juz kumplowac sie nie mozna?? mam zerwac z nim kontakt?? bardzo go lubie, dobrze mi sie nim rozmawia, znam go od 6 roku zycia, pochodzimy z jednej miejscowosci, chodzilam z nim do podstawowki i gimnazjum...naprawde go lubie, ale to TYLKO KOLEGA!!zrozumcie do jasnej ciasnej!!
po trzecie, czy nie zdarza sie tak, ze nawet jak ludzie sie ROZWODZĄ, to potrafią ze sobą rozmawiac, i zostaja przyjaciółmi, i nawet jak ułoża sobie zycie z kim innym, to pomimo tego nadal utrzymuja kontakt ze swoją bylą zona/bylym mezem??oczywiscie zadko sie to zdarza, ale jednak...
po czwarte, ja naprawde nie wiem co ludzie robia na weselach, bedac osoba towarzysząca! ja tancze, jem, pije alkohol(nie upijam sie!! poprostu dobrze sie bawie i tyle!! a ze ktos wezmie nas za pare, no i co , to co mysla inni najmniej mnie obchodzipozatym co z Tego, niech zyje w blogiej nieswiadomosci, mam to gdzies

ide cos zjesc, bo ze zdenerwowania zglodnialam

swoja droga nie wiedzialam ze wątek wywoła takie emocjehehehe

P.S. i bardzo prosze nie czepiac sie słówekAMEN

i jeszcze jedno, jak ktos chce zdradzic, to wcale nie musi miec przystawiającego sie kolegi ani isc na wesele. zdradzic mozna zawsze i wszedzie!!

Ale po co się na nas denerwujesz (zachowaj energię na tłumaczenia przed swoim chłopakiem ) chciałaś rad, to je dostałaś

[marta1210]

Napisane przez Fresa

Ale po co się na nas denerwujesz (zachowaj energię na tłumaczenia przed swoim chłopakiem ) chciałaś rad, to je dostałaś

Tak jak i szanuje zdanie Doris, to jednak Autorka poza tym, że zgadza się z jej zdaniem bo w końcu jest odmienne od tych które Autorce nie przypasowały. To jakoś na reszte teoretycznych pytań Doris w jaki sposób ten kolega okazywał swoje zainteresowanie, jak dawno to było oraz nawet jak rozmawia chociażby na chwilę obecną to jakoś Autorka nie odpowiedziała.
Poza tym teleskop86, ja cały czas mówie, że jeśli wszystko jest jasne i wszystkie strony są poinformowane co i jak to nie ma z niczym problemu!.. Dlatego Twój przykład z rozwodem jest wogóle nie trafiony, bo te osoby mają sprawę jasną. A Ty jeszcze kilka postów wyżej byłaś wielce oburzona, że jak masz swojego kumpla poinformować o tym, żeby sobie nie myślał, że to coś więcej jak wyjście kumpelskie, bo Ty kogoś masz, bo przecież byś na WARIATKE WYSZŁA?