Czy zakochanie przychodzi z czasem. ??

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Trochę tutaj nawołuje do mojego poprzedniego wątku.
Może troche wiercę Wam dziurę w brzuchu.. Ale nurtuje mnie taki problem i chcę wiedzieć. !

Otóż, rozmawiałam z tym kolegą o którym wspominałam we wcześniejszym watku.. On mi powiedział, że jest zazdrosny o swoją dziewczynę, jest mu z nia bardzo dobrze, ale nie kocha. No i cóż.. Zapytałam, czy to tak, że on myśli, że miłość przyjdzie z czasem. Odpowiedział : No właśnie..

Co myślicie na temat : Czy zakochanie może przyjść z czasem ?

(ja na pedagogice, więc nie dziwcie się że tak pytam o wszystko i chce znać waszą opinię . )

[muszynianka]

oczywiście że może przyjść z czasem to chyba jasne. czasem potrzeba miesiąc rok...lata by się ocknąć

[pabi28]

Czasem dwoje ludzi wiąże się ze sobą ot tak po prostu i nagle z czasem przejawia się to w wielką miłość.

[iffonka7]

ja również uważam że tak, sama jestem takim przykładem na 100% powiedzieć TŻ mogłam powiedzieć że go Kocham po 5 miesiącach, wcześniej było to porostu zauroczenie ( jesteśmy z sobą prawie 3 lata)

[Ivy123]

A ile są razem?.

[impegata]

Myślę, ze to indywidualna kwestia, czasem ludzi cos do siebie ciągnie, sa zauroczeni sobą, zaczynają być razem i zakochują się w trakcie związku; czasem związek wynika z zakochania, a czasem okazuje sie ze ktos jest zakochany juz po zerwaniu. Różnie,u mnie przyszło z czasem

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Oni są ze sobą pół roku. Jakoś tak Ej, dziewczyny, a dlaczego chłopak jest zazdrosny, skoro nie kocha ?? Bo to mnie tu zastanawia ... Bo twierdzi, ze nie chce się nią z nikim 'dzielić' , a tu ona spotyka się z kolegą na piwo ?? Czyli wynika z tego że co.. Bo ja już nie wiem.

[watashi]

[1=1c3a9668cb473eb00ec0f3d ce65be5361e74cda4_63d1c28 200398;20068481]Oni są ze sobą pół roku. Jakoś tak Ej, dziewczyny, a dlaczego chłopak jest zazdrosny, skoro nie kocha ?? Bo to mnie tu zastanawia ... Bo twierdzi, ze nie chce się nią z nikim 'dzielić' , a tu ona spotyka się z kolegą na piwo ?? Czyli wynika z tego że co.. Bo ja już nie wiem. [/QUOTE]

Nic. Jest jego. W związku każdy po części "należy", nieładnie mówiąc, do drugiej osoby. Włącza sie "od mojego wara" ^^ Może mu to przeszkadza bo czuje że jest gorszy?sporo możliwości.
A wg mnie jesli po pół roku deklaruje, że nie kocha to już nie pokocha..

[MissHuffy]

No to jednak coś czuje, w końcu zazdrość się nie bierze znikąd. Chłopak może po prostu sam jeszcze nie wie co dokładnie czuje, albo się broni przed tym..

Co do głównego pytania, również jestem przykładem ,że miłość przychodzi z czasem. Ja wprost nie przepadałam za moim tż (jakieś 3 lata temu) ale wytrwały był, a teraz kocham go nad zycie

[seduction]

Jasne, że zakochanie przychodzi z czasem. U mnie tak jak u poprzedniczki, przyszło po czasie u obu stron, a teraz jesteśmy razem 4.5 roku

[Diamond89]

może przyjść z czasem. i często jest tak, że właśnie coś takiego, może przyczynić się do powstania silniejszego uczucia niżeli w przypadku, początkowego kompletnego olśnienia.
chociaż my w większości, niecierpliwi, chcielibyśmy mieć, już. jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez Diamond89

chociaż my w większości, niecierpliwi, chcielibyśmy mieć, już. jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Skąd ja to znam ! Nie tylko w związkach tak mam. U mnie na szczęscie, była ta czarodziejska rożdżka i od razu wszystko sie potoczyło najlepiej jak mogło .

A wg mnie jesli po pół roku deklaruje, że nie kocha to już nie pokocha..

no jak to ?? A tutaj dziewczyny piszą, że po prau latach nawet można sie ocknąć.. Jednak niee ?

[Diamond89]

[1=1c3a9668cb473eb00ec0f3d ce65be5361e74cda4_63d1c28 200398;20068938]Skąd ja to znam ! Nie tylko w związkach tak mam. U mnie na szczęscie, była ta czarodziejska rożdżka i od razu wszystko sie potoczyło najlepiej jak mogło . [/QUOTE]

w życiu codziennym też jestem strasznie niecierpliwa u mnie w ostatnim związku, było tak, że na początku gdy się poznaliśmy. zaliczyłam opad szczeny. tak bardzo mi się spodobał. ale rozmawiałam z Nim jak z kolegą, nie wierzyłam, nawet nie liczyłam, ze coś więcej z tego będzie. aż chłopak się zakochał. chemia była przeDUŻA ! od samego początku. podświadomie ciągnęło mnie do Niego tak, ze ciężko to opisać.
już nigdy po Nim tego nie poczułam, a spotykałam się z kilkoma facetami. żadnemu nie dałam szansy, bo mojemu eksowi nie dorastał do pięt. bo nie było chemii. bo całując się z jednym czułam się jak podczas zwykłej wymiany zdań. nie dałam szansy. mimo, ze czas zawsze mija, nie potrafię czekać. chcę... bardzo chcę, by znów mi się tak zdarzyło. by mnie trzepnęło już od samego początku.

[cholernarejestracja]

Przecież można być zazdrosnym i bez miłości na przykład o przyjaciółkę, która znalazła sobie nową znajomą i nie poświęca nam tyle czasu co wcześniej, że tak rzucę przykładem, żeby nie być gołosłowną

[pigula1990]

3,5 roku, milosc przyszla po ok 3-4 miesiacach.

Facet przyciaga wygladem, zatrzymuje charakterem. W milosc od pierwszego wejrzenia nie wierze Od pierwszego wejrzenia to jest raczej zauroczenie...

[elvegirl]

Napisane przez cholernarejestracja

Przecież można być zazdrosnym i bez miłości na przykład o przyjaciółkę, która znalazła sobie nową znajomą i nie poświęca nam tyle czasu co wcześniej, że tak rzucę przykładem, żeby nie być gołosłowną

Zazdrość bez miłości, oj jak dobrze to znam

Kwestia wysoko rozwiniętego poczucia własności, wrodzonej zaborczości.

"jeśli jest zazdrosny, to coś czuje" - owszem, czuje zazdrość

---------- Dopisano o 08:59 ---------- Poprzedni post napisano o 08:57 ----------

Czy miłość może przyjść z czasem? Może, ale nie warto czekać na nią w nieskończoność.

[Still_Alive]

Przecież on powiedział, że jej nie kocha. Jeżeli ma takie podejście jak ja to jest zazdrosny, bo mu zaczęło zależeć na niej, bo bardzo mu się podoba i z charakteru i z wyglądu, bo czuje do niej chemie, bo się nią bardzo zauroczył i zakochał.

Ja po moich poprzednich związkach doszłam do pewnego wniosku. Bo mam tak, że jak go widzę, mam ochotę mówić mu cały czas : kocham Cię!!! . Ale ani razu mu tego nie powiedziałam, powiedziałam tylko, że się zakochałam, i że coraz bardziej bardziej. Ponieważ ja go teraz bardzo idealizuje, wiem, że jest dla mnie wow ahhhh ohhhh :P Wiem też, że po 2/3 latach, znika ta wielka ekscytacja i wtedy właśnie jest miłość, kochając tą drugą osobę taką jaką jest, z jej wadami, tęskniąc za nią. Więc ja narazie skupiam się na moim cudownym zaaakochaniu dlatego też jestem zazdrosna:P bo mi zależy

[sophisticate]

Wydaje mi się, że jest to normalne. Chociaż zależy jak na to patrzeć, bo zauroczenie czy zakochanie, a miłość to dwie zupełnie inne rzeczy.
Miłość jest wtedy, gdy dobrze znamy tą drugą osobę, znamy jej wady itd, pomimo tego akceptujemy ją taką jaką jest. Ba! Nawet nie wyobrażamy sobie życia bez niej... Myślę, że o miłości możemy mówić dopiero w związku z kilkuletnim stażem
Zauroczenie to chwilowe uniesienie, patrzymy na drugą połówkę przez różowe okulary i wydaje się ona być ideałem

[paula78]

Można sie przyjażnić i nagle stwierdzic ,że kocha się tego człowieka .
Jednak nie mogłabym się spotykać z kimś z myślą "milosc przyjdzie z czasem" jak to bywało w starych czasach

[201608251020]

Myślałam tak jak Ty, elvegirl, że nie warto czekać na miłość, ale obecnie, zupełnie niespodziewanie mi się ona przydarza...i... stwierdzam że warto na to czekać... jesteśmy ze sobą 2.miesiąc, teraz dopiero tworzy się jakiś 'cement' który wiąże nas ze sobą i sprawia, że naprawdę dużo można wybaczyć... Minęła faza leżenia i gapienia się na siebie w milczeniu, a nadeszła ta, gdy wspólne gotowanie daje mnóstwo radości

[witch_18]

To ja chyba przebiję wszystko,bo u mnie zakochanie przyszło po 6 latach znajomości Choć u mnie to raczej głębszy problem pokręconego wnętrza

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez witch_18

To ja chyba przebiję wszystko,bo u mnie zakochanie przyszło po 6 latach znajomości Choć u mnie to raczej głębszy problem pokręconego wnętrza

Wow. ! No to mnie naprawdę pozytywnie zaskoczyłaś.


No ale dziewczyny, Wy tak piszecie, że po jakimś tam czasie przyszło zakochanie, a wcześniej co? Żadnych deklaracji, nic kompletnie ??

---------- Dopisano o 09:24 ---------- Poprzedni post napisano o 09:18 ----------

Napisane przez Diamond89

w życiu codziennym też jestem strasznie niecierpliwa u mnie w ostatnim związku, było tak, że na początku gdy się poznaliśmy. zaliczyłam opad szczeny. tak bardzo mi się spodobał. ale rozmawiałam z Nim jak z kolegą, nie wierzyłam, nawet nie liczyłam, ze coś więcej z tego będzie. aż chłopak się zakochał. chemia była przeDUŻA ! od samego początku. podświadomie ciągnęło mnie do Niego tak, ze ciężko to opisać.
już nigdy po Nim tego nie poczułam, a spotykałam się z kilkoma facetami. żadnemu nie dałam szansy, bo mojemu eksowi nie dorastał do pięt. bo nie było chemii. bo całując się z jednym czułam się jak podczas zwykłej wymiany zdań. nie dałam szansy. mimo, ze czas zawsze mija, nie potrafię czekać. chcę... bardzo chcę, by znów mi się tak zdarzyło. by mnie trzepnęło już od samego początku.

Ahmm. Właśnie. A podobno 'takie coś' sie zdarza raz.

Jak tak myślę o tym związku mojego kolegi, to przychodzi mi na myśl od razu jeden tekst :
"Nie wierz mi, nie ufaj mi
Bo z rąk ci się wywinę
Nie jest tak, że w kilka dni
Zdobywa się dziewczynę "

[elvegirl]

Napisane przez paollino

Myślałam tak jak Ty, elvegirl, że nie warto czekać na miłość, ale obecnie, zupełnie niespodziewanie mi się ona przydarza...i... stwierdzam że warto na to czekać... jesteśmy ze sobą 2.miesiąc, teraz dopiero tworzy się jakiś 'cement' który wiąże nas ze sobą i sprawia, że naprawdę dużo można wybaczyć... Minęła faza leżenia i gapienia się na siebie w milczeniu, a nadeszła ta, gdy wspólne gotowanie daje mnóstwo radości

Ale 2 miesiące to żadne czekanie

Chodziło mi raczej o to, że są ludzie, którzy tkwią dosłownie latami w takich związkach "lubię cię, jestem o ciebie zazdrosny, lubię z tobą przebywać, jesteś mi bliska, ale czy cię kocham nie wiem, na razie chyba nie, może to przyjdzie z czasem" i mają nadzieję, że "skoro ze mną jest to pewnie, ba, na pewno coś czuje tylko sam/sama jeszcze o tym nie wie".
Można czekać, ale nie do przesady, bo to rani, sprawia że człowiek gorzknieje i traci czas na mrzonki.

Znam z autopsji.

---------- Dopisano o 09:25 ---------- Poprzedni post napisano o 09:24 ----------

Napisane przez witch_18

To ja chyba przebiję wszystko,bo u mnie zakochanie przyszło po 6 latach znajomości Choć u mnie to raczej głębszy problem pokręconego wnętrza

Znajomości czy związku? Bo to zasadnicza różnica.

[hailie21]

Może, może.
I często przychodzi z czasem

[watashi]

[1=1c3a9668cb473eb00ec0f3d ce65be5361e74cda4_63d1c28 200398;20068938]Skąd ja to znam ! Nie tylko w związkach tak mam. U mnie na szczęscie, była ta czarodziejska rożdżka i od razu wszystko sie potoczyło najlepiej jak mogło .

no jak to ?? A tutaj dziewczyny piszą, że po prau latach nawet można sie ocknąć.. Jednak niee ?[/QUOTE]

Można owszem Ale jeśli facet jest w związku od pół roku i nie deklaruje żadnego zakochania czy miłości to nie wierzę że pół roku bycia z kimś ot tak nagle się głęboko zakocha

Napisane przez cholernarejestracja

Przecież można być zazdrosnym i bez miłości na przykład o przyjaciółkę, która znalazła sobie nową znajomą i nie poświęca nam tyle czasu co wcześniej, że tak rzucę przykładem, żeby nie być gołosłowną

O właśnie Zazdrość to nie dowód na miłość. To tylko dowód na to ze ktoś jest zazdrosny

Napisane przez elvegirl

Zazdrość bez miłości, oj jak dobrze to znam

Kwestia wysoko rozwiniętego poczucia własności, wrodzonej zaborczości.

"jeśli jest zazdrosny, to coś czuje" - owszem, czuje zazdrość

---------- Dopisano o 08:59 ---------- Poprzedni post napisano o 08:57 ----------

Czy miłość może przyjść z czasem? Może, ale nie warto czekać na nią w nieskończoność.

No właśnie
Zgadzam się

Napisane przez paula78

Można sie przyjażnić i nagle stwierdzic ,że kocha się tego człowieka .
Jednak nie mogłabym się spotykać z kimś z myślą "milosc przyjdzie z czasem" jak to bywało w starych czasach

Otóż to.Można się ocknąć jeśli się jest z kimś w dobrych przyjacielskich kontaktach i zrozumieć nawet po paru latach że się kogoś kocha Ale w związku wg mnie musi być najpierw ta faza "zakochania" która albo potem wygasa i raczej nic jej już nie wskrzesi albo przeradza się w miłość. A tu ani tego zakochania ani młości?To co jest? To właściwie dlaczego on z nią jest??
[1=1c3a9668cb473eb00ec0f3d ce65be5361e74cda4_63d1c28 200398;20070549]Wow. ! No to mnie naprawdę pozytywnie zaskoczyłaś.


No ale dziewczyny, Wy tak piszecie, że po jakimś tam czasie przyszło zakochanie, a wcześniej co? Żadnych deklaracji, nic kompletnie ?? [/QUOTE]
Deklaracji?Ja mówiłam mu, że mi na nim zależy,potem, że jestem w nim zakochana i gdzieś po pół roku usłyszał ode mnie, że go kocham.
Ale przed tą ostatnią deklaracją zastanawiałam się czy to co czuję to na pewno miłość i czy powinnam mu już to powiedzieć. To też nie stan który rodzi się kiedy ot w którąś środę budzisz się i myślisz "o!kocham go". Chociaż oczywiście są sytuacje które mogą nas samych zaskoczyć i w ułamku sekundy zdajemy sobie sprawę że kogoś kochamy
Przed deklaracją jemu mówiłam znajomym o tym jaki jest wspaniały i jak mi z nim jest dobrze Nie rozumiem mówienia znajomym "hm..jestem z nim ale nie kocham go. Może kiedys pokocham".
Jeśli ktoś się decyduje na związek z takim podejściem to wg mnie ta prawdziwa miłośc raczej nie nadejdzie, a jak nadejdzie będzie związana w dużej mierze z przywiązaniem i przyzwyczajenim do danej osoby.

[kamila2006]

spotykalam sie z moim tż bez zobowiązan. ot tak, dla przyjemnosci.
milosc przyszla z czasem na poczatku zwiazku wcale nie zastanawialam sie czy warto tracic czas dla "zwiazku" tak niepewnego, bez zadnej (poczatkowo)przyszlosci. oplacalo sie.
Mam wrazenie, ze w zwiazkach gdzie milosc przyszla wlasnie z czasem- jest ona bardziej dojrzala i przemyslana.
A te zwiazki ktore na poczatku maja mnostwo motylkow szybko sie wypalają

[watashi]

Napisane przez kamila2006

spotykalam sie z moim tż bez zobowiązan. ot tak, dla przyjemnosci.
milosc przyszla z czasem na poczatku zwiazku wcale nie zastanawialam sie czy warto tracic czas dla "zwiazku" tak niepewnego, bez zadnej (poczatkowo)przyszlosci. oplacalo sie.
Mam wrazenie, ze w zwiazkach gdzie milosc przyszla wlasnie z czasem- jest ona bardziej dojrzala i przemyslana.
A te zwiazki ktore na poczatku maja mnostwo motylkow szybko sie wypalają

Ale te motylki to właśnie ta pierwsza faza Miłość -prawdziwa miłość- zawsze przychodzi z czasem
Ale to też ja bo ja nie rozumiem spotykania się z kimś kto nie wzbudza w nas tych motylków;p W związku musi być chemia na początku dla mnie
Ja na początku związku myślałam żeby go zostawić pod koniec wakacji ;] Ale już nie mówię tu o pierwszym miesiącu czy dwóch związku bo przy takim stażu to jeszcze wg mnie nie związek

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez watashi

A tu ani tego zakochania ani młości?To co jest? To właściwie dlaczego on z nią jest??

Bo jest in ze soba Fajnie
Ot, tyle .

[wandaweranda]

Napisane przez MissHuffy

No to jednak coś czuje, w końcu zazdrość się nie bierze znikąd. Chłopak może po prostu sam jeszcze nie wie co dokładnie czuje, albo się broni przed tym..

Co do głównego pytania, również jestem przykładem ,że miłość przychodzi z czasem. Ja wprost nie przepadałam za moim tż (jakieś 3 lata temu) ale wytrwały był, a teraz kocham go nad zycie

ależ zdarzają się psy ogrodnika-innemu nie da, ale sam też nie weźmie

nie można stawiać znaku równości między zazdrością a milością

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez kamila2006

spotykalam sie z moim tż bez zobowiązan. ot tak, dla przyjemnosci.

Oo.! O taki typ związku mi yu głownie chodzi .