Nasze blogi kosmetyczne - cz. II

[Bayje]

http://vexgirl.blogspot.com/2011/11/...tkaonetpl.html

Swiat blogowy nigdy nie przestanie mnie dziwić ..

[Drozja]

Napisane przez dimiti

Drozja, ale to nie jest taki kolos ze slowek, ze ty je masz i masz sie ich nauczyc
My dostajemy tekst do czytania, babka jak nam je rozda wypisuje slowka i mamy do nich znalezc np. synonimy, ale te slowka, ktore wypisuje sama wybiera i sama wymysla sobie takze my nie wiemy co ona da i my nie mamy skad sie tego nauczyc
a te synonimy czy antonimy maja byc oczywiscie z tych tekstow, ktore widzimy pierwszy raz a mamy jeszcze dopasowac paragrafy i odpowiedziec na pytania abcd takze za duzo czasu nie ma bo co to jest 40min?

to ma chlopak podejscie to co masz ze studiowania zrezygnowac bo wyjechac nie mozesz? no sorry
albo przetrwacie, albo nie- wybacz szczerosc, ale jak laczy was milosc to dacie rade a jak to nie jest milosc to to wyjdzie.

Aaaa, takie spr też miałam w zerówce. To już w ogóle nic przyjemnego, jak nie rozumiałam tych słówek które miałam wypisane, a miałam jeszcze do nich znaleźć synonimy lub antonimy.

No ale to nie do końca tak, że on mnie zatrzymuje, zabrania, bo i tak ja zrobię jak będę chciała, a wiem że on mnie nie zostawi tylko dlatego, że wyjechałam. Ale sama się tego boję, bo wiem, że jakby żadnej rozłąki nie było to by było super, a tak jak wyjadę, to bardzo się boję, nawet nie tego że jemu coś odbije, a tego że ja w głowę dostanę. Bo teraz też mam czasem myśli, że się jeszcze nie wybawiłam tak na 100% a TŻ mnie ogranicza, to jak się zerwę z łańcucha to o mamo.

i moim zdaniem to nie jest tak, że jak mamy być razem to będziemy, bo nad związkiem trzeba pracować, a jak ja sobie pojadę w ✂✂✂✂u z założeniem "stanie się co ma się stać", no to tak średnio. Szczęściu trzeba pomagać a nie robić pod górkę.

Napisane przez ciriness

Współczuje wyboru.
Ja ze swojej strony Ci powiem, że bardzo żałuję że właściwie z powodu TŻta i rozłąki z nim nie zdecydowałam się na Erasmusa albo Socratesa....
Dzisiaj patrzę na to jak na straconą szansę, mnóstwo znajomych jechało i dawało radę te pół roku czy rok bez drugiej połówki, także jak dla mnie te 3msce są do przeżycia skoro masz takie marzenia.

Na studiach też dasz radę, choć to rzeczywiście będzie dla Was spore wyzwanie. Ja zawsze będę podziwiać np. żony marynarzy


A ja dzisiaj "uciekłam" z pracy i już piję kawkę w domku

tego się boję i też mi wszyscy mówią, że dla faceta nie warto tu zostawać i jak chcę studiować gdzieś indziej, to mam nie zmieniać planów. I ja sama o tym wiem. Ale mam momenty że zdaję sobie sprawę, że podświadomie podejmuję działania, które trochę mi krzyżują moje plany. Niby chcę, ale jednak nie robię WSZYSTKIEGO, żeby to zrealizować.

Moja nauczycielka ma męża marynarza i wygląda na zadowoloną. Co chwilę się chwali a to sznur pereł, a to futro i ciągle wycieczki zagraniczne, wszędzie jeździ sama.

[Candy Killer]

a co tu dzisiaj tak spokojnie ?

[Yasinisi]

Orlico, witaj. Dobrze, że jesteś już z nami

[dimiti]

Drozja trzeba i trzeba nad nim pracowac, ale dla mnie pracowanie nad zwiazkiem to nie to samo co rezygnowanie z kierunku studiow i miejsca gdzie mielismy studiowac bo Tzt mowi, ze to bedzie koniec jak sie ludzie kochaja to potrafia przezwyciezyc wiele trudnosci. Przeciez to, ze wyjedziesz nie znaczy, ze nie bedziecie smsowac, dzwonic, rozmawiac itd
Jak moj Tzt chcial wyjechac do Danii prawie na pol roku pracowac to mu nie mowilam, ze go zostawie ciezko bylo, owszem, ale od tego czasu minelo sporo bo 3 lata i nadal jestesmy razem. A on nie wracal przez ten czas, nie przyjezdzal na swieta, weekendy czy ferie
zreszta ja nie napisalam nigdzie, ze nad zwiazkiem nie trzeba pracowac
a wiesz nigdy nie jest zawsze rozowo i nie moze byc wiecznie super w zwiazku trzeba przejsc rozne fazy zeby sie ludzie dokladnie poznali i wiedzili czy chca ze soba spedzic reszte zycia i czy moga na siebie liczyc

[Drozja]

Napisane przez dimiti

Drozja trzeba i trzeba nad nim pracowac, ale dla mnie pracowanie nad zwiazkiem to nie to samo co rezygnowanie z kierunku studiow i miejsca gdzie mielismy studiowac bo Tzt mowi, ze to bedzie koniec jak sie ludzie kochaja to potrafia przezwyciezyc wiele trudnosci. Przeciez to, ze wyjedziesz nie znaczy, ze nie bedziecie smsowac, dzwonic, rozmawiac itd
Jak moj Tzt chcial wyjechac do Danii prawie na pol roku pracowac to mu nie mowilam, ze go zostawie ciezko bylo, owszem, ale od tego czasu minelo sporo bo 3 lata i nadal jestesmy razem. A on nie wracal przez ten czas, nie przyjezdzal na swieta, weekendy czy ferie
zreszta ja nie napisalam nigdzie, ze nad zwiazkiem nie trzeba pracowac
a wiesz nigdy nie jest zawsze rozowo i nie moze byc wiecznie super w zwiazku trzeba przejsc rozne fazy zeby sie ludzie dokladnie poznali i wiedzili czy chca ze soba spedzic reszte zycia i czy moga na siebie liczyc

Ale chyba trochę źle odebrałaś moje słowa i starałam się to jakoś naprostować.
To nie jest tak, że ja mówię "jadę", a mój TŻ na to "jak wyjedziesz to z nami koniec", tylko znamy się oboje na tyle dobrze, że wiemy że będzie nam obojgu cholernie ciężko i niekoniecznie musi się udać.

I on po prostu tego się boi i w sumie w pierwszym momencie z góry założył, że źle to się skończy, zobaczymy jak będzie mówił później. Nie wszyscy są stworzeni do życia oddzielnie, mi się wydaje że nas akurat może to przerosnąć i nie jest to kwestią tego że się nie kochamy.

Pół roku oddzielnie da się przeboleć. Ja aż tak bardzo nie myślę o tym wyjeździe po maturze, bo sądzę że nie będzie źle. Ja się boję wyjazdu na studia, bo to jednak 5 lat a nie pół roku czy trzy miesiące, a widywać się raz na tydzień albo dwa, też trochę średniawo.

TŻ ma "koleżankę", która na pewno bardzo się ucieszy z mojego wyjazdu.

[maffash]

Orlica dobrze ze wyszlas ;*, a ja jutro mam spr z francuskiego, a tak mi sie nie chce uczyc ;/

[irsin]

Napisane przez ciriness

Prawie jak w wojsku

Mój TŻ też programista choć dopiero od roku, wcześniej skończył inne studia choć też na Politechnice ale stwierdził że mu się jego zawód nie podoba i się przekwalifikował Teraz biedak utrzymuje mnie i jeszcze trochę będzie bo mi się wymyśliło to co wymyśliło

A mój TŻ męczy mnie i męczy żeby wyjechać do USA On oczywiście miałby tam pracę a mi proponuje zaczepić się w ....ambasadzie
Jak chce niech sam jedzie (oczywiście żartuje )




Współczuje wyboru.
Ja ze swojej strony Ci powiem, że bardzo żałuję że właściwie z powodu TŻta i rozłąki z nim nie zdecydowałam się na Erasmusa albo Socratesa....
Dzisiaj patrzę na to jak na straconą szansę, mnóstwo znajomych jechało i dawało radę te pół roku czy rok bez drugiej połówki, także jak dla mnie te 3msce są do przeżycia skoro masz takie marzenia.

Na studiach też dasz radę, choć to rzeczywiście będzie dla Was spore wyzwanie. Ja zawsze będę podziwiać np. żony marynarzy


A ja dzisiaj "uciekłam" z pracy i już piję kawkę w domku

moj nie skkonczyl zadnych studiow, tzn. w sumie z 5 raz byl na roznych kierunkach, ale jest samoukiem

---------- Dopisano o 16:35 ---------- Poprzedni post napisano o 16:33 ----------

a ja zrobilam Jadze zupe jarzynowa, ugotowalam jej kompot z gruszek, nam zrobilam pakore na obiad i najchetniej poszlabym spac, ale mala zaraz wstanie...

[dimiti]

Napisane przez Drozja

Ale chyba trochę źle odebrałaś moje słowa i starałam się to jakoś naprostować.
To nie jest tak, że ja mówię "jadę", a mój TŻ na to "jak wyjedziesz to z nami koniec", tylko znamy się oboje na tyle dobrze, że wiemy że będzie nam obojgu cholernie ciężko i niekoniecznie musi się udać.

I on po prostu tego się boi i w sumie w pierwszym momencie z góry założył, że źle to się skończy, zobaczymy jak będzie mówił później. Nie wszyscy są stworzeni do życia oddzielnie, mi się wydaje że nas akurat może to przerosnąć i nie jest to kwestią tego że się nie kochamy.

Pół roku oddzielnie da się przeboleć. Ja aż tak bardzo nie myślę o tym wyjeździe po maturze, bo sądzę że nie będzie źle. Ja się boję wyjazdu na studia, bo to jednak 5 lat a nie pół roku czy trzy miesiące, a widywać się raz na tydzień albo dwa, też trochę średniawo.

TŻ ma "koleżankę", która na pewno bardzo się ucieszy z mojego wyjazdu.

kochana ja mieszkam od Mojego Tzta 30km i widujemy sie raz na tydzien lub dwa chociaz teraz jak on nic nie robi to w weekendy u niego jestem.
Ale wczesniej to bylo tak, ze on mial zjazdy do weekend a w tygodniu pracowal po 12h a ja w tygodniu tez nauka i nie bylo czasu pojechac do siebie to nie jest powiedziane, ze jak bedziesz na miejscu to tez bedzie na wszystko czas bo jednak studia duzo pochlaniaja tego czasu wlasnie
ale pierw napisz mature i pozniej sie okaze co to bedzie bo teraz nie ma co myslec nad tym bo rozne rzeczy czas przynosi

a co do kolezanek moj tez ma, ale spoko kolezanki trzeba powoli eliminowac oczywiscie "te"

[h2o0]

Napisane przez maffash

Heej

greatdee i h2o0 to moze pochwalicie sie skad macie kartki?

Białoruś, Belgia, Kanada, Chiny, Finlandia, Francja, Niemcy, Grecja, Węgry, Iran, Irlandia, Litwa, Holandia, Portugalia, Rumunia, Rosja, Słowenia, Południowa Afryka, Hiszpania, Tajwan, Tajlandia, USA, Wielka Brytania

Wy tu o TŻ, a ja samotna od kilku miesięcy już mi to bardzo doskwiera.

[Orlica]

O, widzę, że coś o postcrossingu mowa
Bawiłam się w to kiedyś, nawet na specjalnym blogu zdobycze publikowałam
www.postcrossing-orlica.blogspot.com

[Candy Killer]

Orli jak Ty sie czujesz w ogole ? bo to ze masz cycka obciazac to wiem ale ogolnie dobrze juz ?

[Orlica]

Napisane przez Candy Killer

Orli jak Ty sie czujesz w ogole ? bo to ze masz cycka obciazac to wiem ale ogolnie dobrze juz ?

Ujdzie W każdym razie jestem w stanie przeżyć bez pejnkilerów.
Tylko lekka zadyszka już powoduje ból płuca, więc nie ruszam się prawie z wyra

[UrbanWarrior]

Napisane przez Bayje

http://vexgirl.blogspot.com/2011/11/...tkaonetpl.html

Swiat blogowy nigdy nie przestanie mnie dziwić ..

No... szczególnie vexgirl ma pecha do tego typu akcji

Napisane przez Drozja

No ale to nie do końca tak, że on mnie zatrzymuje, zabrania, bo i tak ja zrobię jak będę chciała, a wiem że on mnie nie zostawi tylko dlatego, że wyjechałam. Ale sama się tego boję, bo wiem, że jakby żadnej rozłąki nie było to by było super, a tak jak wyjadę, to bardzo się boję, nawet nie tego że jemu coś odbije, a tego że ja w głowę dostanę. Bo teraz też mam czasem myśli, że się jeszcze nie wybawiłam tak na 100% a TŻ mnie ogranicza, to jak się zerwę z łańcucha to o mamo.

i moim zdaniem to nie jest tak, że jak mamy być razem to będziemy, bo nad związkiem trzeba pracować, a jak ja sobie pojadę w ✂✂✂✂u z założeniem "stanie się co ma się stać", no to tak średnio. Szczęściu trzeba pomagać a nie robić pod górkę.



tego się boję i też mi wszyscy mówią, że dla faceta nie warto tu zostawać i jak chcę studiować gdzieś indziej, to mam nie zmieniać planów. I ja sama o tym wiem. Ale mam momenty że zdaję sobie sprawę, że podświadomie podejmuję działania, które trochę mi krzyżują moje plany. Niby chcę, ale jednak nie robię WSZYSTKIEGO, żeby to zrealizować.

Moja nauczycielka ma męża marynarza i wygląda na zadowoloną. Co chwilę się chwali a to sznur pereł, a to futro i ciągle wycieczki zagraniczne, wszędzie jeździ sama.

Drozja, ale przecież całe życie na wzajem się pilnować nie będziecie, bo jak puści smycz to "o matko" Związki nie polegają na wzajemnej kontroli, a przynajmniej nie powinny.

Swoją drogą jesteś jeszcze młodziutka i uważam, że powinnaś się skupić w 100% na własnym rozwoju i nie porządkować życia temu związkowi... Jeśli to prawdziwa miłość to naprawdę przetrwa wszystko, nawet rozstanie na 5 lat Uwierz mi, wiem co mówię... jak poznałam mojego TŻ byłam na drugim roku studiów, on był w trasie po Niemczech, za dwa dni miał ruszać do kolejnego miasta, za parę miesięcy z powrotem do USA i w ogóle paranoja...na dobrą sprawę wcale się nie znaliśmy, po tej jednej przegadanej nocy nie wiedzieliśmy NIC oprócz tego, że "this is it", że chcemy spędzić razem resztę życia... jednocześnie mając świadomość, że czas dokładnie zweryfikuje nasze plany. I tak też się stało. JAKOŚ daliśmy radę, kombinowaliśmy jak mogliśmy, nie zawsze było z górki, ale prawdziwe uczucie naprawdę przetrwa wiele... To samo się tyczy Waszego związku, więc nie warto stać w miejscu "chroniąc" coś, co jeśli ma się rozpaść i tak się rozpadnie.

Napisane przez dimiti

Drozja trzeba i trzeba nad nim pracowac, ale dla mnie pracowanie nad zwiazkiem to nie to samo co rezygnowanie z kierunku studiow i miejsca gdzie mielismy studiowac bo Tzt mowi, ze to bedzie koniec jak sie ludzie kochaja to potrafia przezwyciezyc wiele trudnosci. Przeciez to, ze wyjedziesz nie znaczy, ze nie bedziecie smsowac, dzwonic, rozmawiac itd
Jak moj Tzt chcial wyjechac do Danii prawie na pol roku pracowac to mu nie mowilam, ze go zostawie ciezko bylo, owszem, ale od tego czasu minelo sporo bo 3 lata i nadal jestesmy razem. A on nie wracal przez ten czas, nie przyjezdzal na swieta, weekendy czy ferie
zreszta ja nie napisalam nigdzie, ze nad zwiazkiem nie trzeba pracowac
a wiesz nigdy nie jest zawsze rozowo i nie moze byc wiecznie super w zwiazku trzeba przejsc rozne fazy zeby sie ludzie dokladnie poznali i wiedzili czy chca ze soba spedzic reszte zycia i czy moga na siebie liczyc

Zgadzam się z każdym słowem, a z pogrubionym to już wybitnie

Napisane przez Drozja

Ale chyba trochę źle odebrałaś moje słowa i starałam się to jakoś naprostować.
To nie jest tak, że ja mówię "jadę", a mój TŻ na to "jak wyjedziesz to z nami koniec", tylko znamy się oboje na tyle dobrze, że wiemy że będzie nam obojgu cholernie ciężko i niekoniecznie musi się udać.

I on po prostu tego się boi i w sumie w pierwszym momencie z góry założył, że źle to się skończy, zobaczymy jak będzie mówił później. Nie wszyscy są stworzeni do życia oddzielnie, mi się wydaje że nas akurat może to przerosnąć i nie jest to kwestią tego że się nie kochamy.

Pół roku oddzielnie da się przeboleć. Ja aż tak bardzo nie myślę o tym wyjeździe po maturze, bo sądzę że nie będzie źle. Ja się boję wyjazdu na studia, bo to jednak 5 lat a nie pół roku czy trzy miesiące, a widywać się raz na tydzień albo dwa, też trochę średniawo.

TŻ ma "koleżankę", która na pewno bardzo się ucieszy z mojego wyjazdu.

Ludzie przechodzą w związkach przez znacznie gorsze i cięższe rzeczy niż chwilowe rozstania... więc jeśli uważasz, że Wasz związek może tego nie przetrwać, to co dopiero gdy (tfu tfu) wydarzy się jakaś PRAWDZIWA tragedia?

A co do koleżanki - ona się może cieszyć ile wlezie, pytanie - czy Twój TŻ będzie się cieszył razem z nią? Jeśli nie będzie miała jego "przyzwolenia" niewiele zdziała

Napisane przez dimiti

kochana ja mieszkam od Mojego Tzta 30km i widujemy sie raz na tydzien lub dwa chociaz teraz jak on nic nie robi to w weekendy u niego jestem.
Ale wczesniej to bylo tak, ze on mial zjazdy do weekend a w tygodniu pracowal po 12h a ja w tygodniu tez nauka i nie bylo czasu pojechac do siebie to nie jest powiedziane, ze jak bedziesz na miejscu to tez bedzie na wszystko czas bo jednak studia duzo pochlaniaja tego czasu wlasnie
ale pierw napisz mature i pozniej sie okaze co to bedzie bo teraz nie ma co myslec nad tym bo rozne rzeczy czas przynosi

Dokładnie... dlatego ja naprawdę silnie polecam skupienie się na sobie i własnym rozwoju... To naprawdę ważne... Faceci są i ich nie ma, przychodzą, odchodzą, a dyplomu czy nawet samego doświadczenia związanego ze studiowaniem nikt Ci nigdy nie odbierze

---

Orlica Cieszę się, że już wszystko cacy Zdrowiej szybko!!!

[9b13fa772a089c950fe653392ec6a155eb1c8e79_603597153b11b]

stuknęło mi 101 obserwatorów

[innalajna]

Ja dzisiaj wyskoczyłam na szybkie zakupy do Tesco i przy okazji zakupiłam żelowy liner z Essence w odcieniu 03 Berlin Rocks, pierwsze wrażenia: o wiele bardziej żelowy niż Catrice. A dlaczego kupiłam? Ostatnio widziałam na wszelakiego rodzaju blogach, prześladował mnie! a z Essence kusi mnie jeszcze baza I love Stage. :P

Orli fajnie, że jesteś

[Candy Killer]

jaa potrzebuje jakis fajny pedzelek do linera w zelu...mam z maestro ale jestjak dla mnie za chudziutki i mnie drazni tylko robienie kresek

[9b13fa772a089c950fe653392ec6a155eb1c8e79_603597153b11b]

Napisane przez Candy Killer

jaa potrzebuje jakis fajny pedzelek do linera w zelu...mam z maestro ale jestjak dla mnie za chudziutki i mnie drazni tylko robienie kresek

ja lubię ten z essence

[desti]

ja dzis dostalam maila od jednej spostrzegawczej wizazanki, ze pewna osoba wykorzystuje mojego bloga reklamujac swoje produkty do sprzedazy. Piszac w aukcji jedno zdanie na temat produktu z dopiskiem, wiecej na temat > i tu podawala adres mojego bloga < ... tak jakby to byl jej wlasny...

normalnie ...

bo to, ze moje zdjecia pojawiaja sie na all to juz naprawde nic nowego... szczegolnie te blyszczykow Lancome ...

[Candy Killer]

jestes slaaaawna

a btw doszedl @ z adresem ?

[innalajna]

Napisane przez Candy Killer

jaa potrzebuje jakis fajny pedzelek do linera w zelu...mam z maestro ale jestjak dla mnie za chudziutki i mnie drazni tylko robienie kresek

ja mam ten z Catrice i jest bardzo fajny ma dwie końcówki i kosztuje niecałe 10 zł mam ochotę na ten z Essence, ale wiem, że wśród dziewczyn nie ma on dość pozytywnych opini, także zostane przy tym z Catrice

---------- Dopisano o 18:51 ---------- Poprzedni post napisano o 18:50 ----------

Napisane przez Bayje

http://vexgirl.blogspot.com/2011/11/...tkaonetpl.html

Swiat blogowy nigdy nie przestanie mnie dziwić ..

vex ma niestety pecha do tego typu sytuacji... szkoda mi jej

---------- Dopisano o 18:53 ---------- Poprzedni post napisano o 18:51 ----------

Napisane przez desti

ja dzis dostalam maila od jednej spostrzegawczej wizazanki, ze pewna osoba wykorzystuje mojego bloga reklamujac swoje produkty do sprzedazy. Piszac w aukcji jedno zdanie na temat produktu z dopiskiem, wiecej na temat > i tu podawala adres mojego bloga < ... tak jakby to byl jej wlasny...

normalnie ...

bo to, ze moje zdjecia pojawiaja sie na all to juz naprawde nic nowego... szczegolnie te blyszczykow Lancome ...

co sie na tym swiecie wyprawia... najlepiej znalezc te osoby isc im i wlac (sorry, za slownictwo, zostalam wychowana wsrod chlopakow, dlatego, ale sklonnosc do przeklinania zostala mi :P)

[Orlica]

Nieprzyjemne blogowe sytuacje zdarzają się chyba każdej z nas, ale nie każda robi z nich wielkie afery, wystukując za każdym razem wielce oburzone posty
Akurat w tej sytuacji fajnie, że dała znać, ale nie zawsze był sens, żeby rozdrapywać publicznie te "nieprzyjemne sytuacje".

[innalajna]

a tak jeszcze przy okazji - jaką apteczną wodę termalną polecacie?

[zoila]

Napisane przez Orlica

Nieprzyjemne blogowe sytuacje zdarzają się chyba każdej z nas, ale nie każda robi z nich wielkie afery, wystukując za każdym razem wielce oburzone posty
Akurat w tej sytuacji fajnie, że dała znać, ale nie zawsze był sens, żeby rozdrapywać publicznie te "nieprzyjemne sytuacje".

No tak, ale czasami lepiej wylać swoje żale.
Zawsze się znajdzie jakiś pomysłowy cwaniak, nie ma bata na to.

[desti]

Napisane przez Candy Killer

jestes slaaaawna

a btw doszedl @ z adresem ?

nie tyle slawna, co widocznie sporo mnie w googlowych zdjeciach ... dlatego teraz nie podpisuje zdjec nazwami ...

doszedl ... obie paczuszki zapakowane, czekaja az mi bedzie po drodze na poczte

Napisane przez innalajna

co sie na tym swiecie wyprawia... najlepiej znalezc te osoby isc im i wlac

ja tam zawsze wysylam jadowitego maila

[dimiti]

Napisane przez desti

ja dzis dostalam maila od jednej spostrzegawczej wizazanki, ze pewna osoba wykorzystuje mojego bloga reklamujac swoje produkty do sprzedazy. Piszac w aukcji jedno zdanie na temat produktu z dopiskiem, wiecej na temat > i tu podawala adres mojego bloga < ... tak jakby to byl jej wlasny...

normalnie ...

bo to, ze moje zdjecia pojawiaja sie na all to juz naprawde nic nowego... szczegolnie te blyszczykow Lancome ...

ale przypuszczam, ze ta osoba nic w tym zlego nie zobaczy stwierdzi, ze podala link a nie kopiowala zdjec ani nic i o co kaman?

[Candy Killer]

ja tez nie podpisuje ale to chyba jakos automatycznie nas wyszukuje po nazwach z posta...wpisz sobie peggy sage to ile moich zdjec tam bedzie ...masaaakra:P

[9b13fa772a089c950fe653392ec6a155eb1c8e79_603597153b11b]

no bo to raczej szukane są właśnie słowa kluczowe albo takie wyrwane z notek ale zawsze lepiej umieścić link na zdjęciu z nadzieją, że sprzedawcy z all nie będzie się chciało go zamazywać

A tak swoją drogą ta str tynt ona pokazuje tylko zdj pobrane bezpośrednio z bloga czy też przez google?

[Takajakaya]

Witam się

Po aferze u Vexgirl ta laska ma zablokowanego bloga dla "obcych", no to będzie zmiana pewnie skoro pisała tam o samych rozdaniach

[desti]

Napisane przez dimiti

ale przypuszczam, ze ta osoba nic w tym zlego nie zobaczy stwierdzi, ze podala link a nie kopiowala zdjec ani nic i o co kaman?

widocznie zobaczyla, bo link z aukcji zniknal