2012-12-03, 09:08 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 62
|
Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Witam Was serdecznie na moim wątku Zakładam do, gdyż zupełnie nie wiem jak poradzić sobie z tą sytuacją. Mam nadzieję, że coś mi doradzicie
Zacznę od tego, że oboje z moim TŻ mamy po 19lat. Poznaliśmy się około 2 lata temu przez internet i przez ten okres był to związek na odległość. On mieszka w małej miejscowości pod Łodzią, ja mieszkałam na Mazurach. Spotykaliśmy się w wakacje, ferie, dłuższe weekendy. Do Łodzi przeprowadziłam się dopiero dwa miesiące temu, na studia. Od tego czasu spędzamy ze sobą czas głównie w weekendy kiedy to u mnie pomieszkuje. Muszę tutaj opisać sytuację mojego TŻ. Kiedy był mały, ojciec rozstał się z jego matką i zostawił ich w długach. Przez co TŻ mieszka teraz z mamą i babcią. Pieniędzy ciągle im brakuje, jego mama w pracy zarabia bardzo mało. Doszło nawet kiedyś do tego, że dwa miesiące żyli bez prądu, bo nie było jak zapłacić rachunków. Obecnie wydawało mi się, że sytuacja wygląda lepiej. Ale właśnie... wydawało mi się. Jego mama może stracić pracę. ON od kiedy go poznałam, miał nerwicę. Potrafił się zdenerwować na ludzi o byle co. Ale aktualnie to się zwielokrotniło. Ręce trzęsą mu się czasem tak bardzo, że nie jest w stanie zawiązać butów. Boję się wychodzić z nim na miasto, bo praktycznie zawsze jakiś człowiek potrafi go zdenerwować. Ma ochotę zabić chociażby kierowcę tramwaju za to, że tramwaj się zepsuł... Cały nasz spacer potrafi w związku z tym narzekać, jak to on nienawidzi ludzi, jak to wszystkich nie powinno się pozabijać, bo są debilami itp.Klasyczny przykład (nie pierwszy): W ten weekend przyjechała do mnie koleżanka której nie widziałam ponad dwa lata. We trójkę poszliśmy do baru. Tam oczywiście musiał posuć mu się humor (chyba zawsze upija się "na smutno" mimo, że wtedy wypiliśmy po dwa piwa). Prosiłam go, aby nie robił scen chociaż dzisiaj, przy koleżance. Na co zaczął płakać, że chyba powinnam go rzucić, bo tylko się z nim męczę, że on przecież nawet nigdy nigdzie mnie zaprosić nie może, bo nigdy nie ma pieniędzy. Następnie poszedł wyżyć się na jakimś murku. Bił w niego normalnie gołymi pięściami, z 5 minut. Aż ludzie się zlecieli, aby zobaczyć co się dzieje. A ja mogłam tylko stać i patrzeć, bo bałam się do niego podejść... (jeszcze nigdy mnie nie uderzył, ale to się może chyba stać jeżeli czegoś z tym nie zrobimy) Kiedy wszystko z niego zeszło zaczął mnie przepraszać. Tłumaczył, że on już nie może znieść życia. Że codziennie budzi się w chęcią popełnienia samobójstwa. Że on nie zasługuje na kogoś takiego jak ja, ale prosi, abym mu pomogła. Bo nie chce mnie ranić... I tu pojawia się problem: jak mu pomóc? Czy ten związek ma szansę przetrwać? Kocham go, i nie wyobrażam sobie bez niego życia. Ale on musi się zmienić, bo to wszystko bardzo mnie męczy. Nie chcę więcej przez niego płakać. Ale na psychologii i nerwicy w ogóle się nie znam. Dlatego jeżeli kiedykolwiek miałyście podobną sytuację, lub macie jakieś pomysły, to proszę o odpowiedź. Może warto byłoby, aby przeszedł się do psychologa? Psychiatry? Znacie dobrego w Łodzi? Dziękuję wszystkim, którzy dotarli do końca mojej wypowiedzi |
2012-12-03, 09:42 | #2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z domu ;P
Wiadomości: 1 944
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Tak jak napisałaś ;psycholog psychiatra - porozmawiaj z nim o tym- możesz iść z nim na wizytę
__________________
|
2012-12-03, 09:54 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 364
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Ja jestem z Łodzi, ale niestety nie znam żadnego psychologa ani psychiatry... Ze swojej strony dodam tylko, że wg mnie to, że obecnie mieszkasz w Łodzi jest dla niego zbawienne. Myślę, że złagodzisz jego stany swoją obecnością. Wręcz - jestem o tym przekonana. Nie miał łatwo i bardzo mu współczuję, dlatego ja (o ile bym go kochała) na pewno nie zostawiłabym go samego. Zapraszaj go do siebie, chodźcie tam, gdzie nie trzeba wydać dużo pieniędzy. A czy on pracuje? Czy może pracować? Studia to czas, kiedy można podjąć się pracy przecież.
|
2012-12-03, 10:03 | #4 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 62
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Cytat:
On robi ostatnią klasę czteroloetniego technikum, w którym siedzi czasem od 7, do 16. Ma zwykle dużo do nauki, więc nie wiem kiedy miałby pracować. I gdzie mógłby pracować, bo w tym stanie to do pracy z ludźmi się niestety nie nadaje. Byłby w stanie wydrzeć się na własnego szefa... |
|
2012-12-03, 10:16 | #5 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 712
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
NFZ lekarz pierwszego kontaktu --> psycholog/psychiatra
i nie ma zmiłuj, bo to się prędzej czy pozniej zle skonczy... |
2012-12-03, 10:19 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 62
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Tylko raz już był u psychologa. Który... go zdenerwował. Po pytaniu "co czułeś kiedy odszedł Twój tata?" wziął go a idiotę (dziwne...) i wyszedł
|
2012-12-03, 10:45 | #7 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 511
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Cytat:
|
|
2012-12-03, 10:50 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 458
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Oj, tylko psycholog/psychiatra. Jeśli pierwszy mu nie odpowiadał, niech znajdzie drugiego, nawet trzeciego, do skutku. To trudne, ale nie może się zniechęcać i mówić: "A co oni wszyscy mogą wiedzieć?" jeśli chce pomocy. Wytłumacz mu to. Dobrze, że przy nim jesteś, ale sama nic nie zdziałasz.
__________________
"So hit me with music!" |
2012-12-03, 10:53 | #9 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 712
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
postaw mu ultimatum, albo idzie znowu do psychologa, albo psychiatry na terapie, albo nie ma sensu zebys ryzykowala swoje bezpieczenstwo z takim agresywnym typem. Nie ma innej rady, sama mu nie pomozesz glaskajac po glowie i parzac melise na uspokojenie. No chyba ze chcesz sobie zmarnowac zycie.
|
2012-12-03, 10:58 | #10 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Cytat:
Zgadzam się z w/w wypowiedzią.To co ten chłopak wyczynia to juz nie jest nerwica tylko zwykłe objawy agresji,ja na twoim miejscu bałabym sie byc z kims takim
__________________
Życie jest jak sen... Czasami piękne,a czasami koszmarne... Nowy,jesienny wątek https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=667473 |
|
2012-12-03, 11:06 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 854
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Cytat:
Czyli psycholog/jakaś terapia+ niech zacznie uprawiać jakiś sport? Może w szkole są jakieś dodatkowe zajęcia, albo niech chociaż pobiega, żeby wyładować się, zmęczyć?
__________________
samica leniwca _______________________ *projekt denko. *o włosy dbam i zapuszczam! |
|
2012-12-03, 11:11 | #12 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 62
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Cytat:
Po ostatniej akcji na szczęście zgodził się iść do specjalisty. Tylko... Ci najlepsi przyjmują zwykle prywatnie. Z braku pieniędzy przydałoby się iść więc do jakiegoś na NFZ. Ale nie mamy pojęcia który jest dobry... |
|
2012-12-03, 11:19 | #13 | |
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Bardzo współczuję Twojemu TŻ, autorko. Jak sam Ci powiedział, przechodzi piekło i na Twoim miejscu zrobiłabym chyba wszystko, żeby mu pomóc z tego wyjść.
Przede wszystkim psychiatra + psycholog. Sam psycholog tutaj nie pomoże, Twój TŻ jest w takim stanie że musi połączyć z terapią również leczenie farmakologiczne. Psychologiem ani psychiatrą nie jestem, ale nietrudno dojść do takiego wniosku więc mam nadzieję, że weźmiesz sobie to do serca i go przekonasz. Więc najpierw leki które pohamują jego niechęć i agresję, potem terapia (jeśli mu się nie spodoba psycholog to może znaleźć innego i innego - nie ma z tym problemu, psychologów jest jak mrówków, nawet w ramach NFZ). Na wizytę idź z nim - skoro działasz na niego kojąco, to na pewno będzie to dla niego ważne, że siedzisz obok. Aha, jeszcze jedna rzecz - to nie jest furiat, Twojemu TŻ należy się medal za tę sytuację z murem. Musi mieć ogromny instynkt samozachowawczy, żeby nawet w momencie takiego ataku skierować swoją agresję na przedmiot, a nie na człowieka. Wspieraj to w nim, to świetny pomysł. Możesz mu też zaproponować inne metody, np. rwanie materiału, gruszkę bokserską (to w domu), bieganie, siłownię - to też by mu pomogło. Generalnie pomóż mu. To nie będzie proste, ale on sam poprosił Cię o pomoc - to nie jest tak, że Ty go ciągniesz za uszy do psychiatry, a on się opiera. Chce pomocy, więc mu ją daj, ułatwiaj mu korzystanie z niej. Na pewno Ci się odwdzięczy za to kiedy już będzie w stanie.
__________________
Cytat:
|
|
2012-12-03, 11:20 | #14 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 854
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Cytat:
Co do sportu- może jakiś boks, ale to trzeba by trochę kasy jednak mieć... Nie wiem, niech kupi sobie rękawice i worek treningowy, powiesi w pokoju i się wyżywa na nim do woli.
__________________
samica leniwca _______________________ *projekt denko. *o włosy dbam i zapuszczam! |
|
2012-12-03, 11:31 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
To bardzo przykre, smutno się to czyta, że taki młody chłopak jest tak wykończony i tak nie daje sobie rady Natychmiast poszłabym z nim do jakiegoś specjalisty, jeden mu nie odpowiadał trudno - ale w przypadku gdybym ja z nim była i on nie chciał iść do drugiego, trzeciego, żeby sobie i także NAM pomóc to chyba bym go zostawiła.
Albo koleś chce coś ze sobą zrobić - albo nie. Bez przesady nie jest zwierzęciem, musi zrozumieć, że MUSI iść do psychologa, że nie ma innego wyjścia. Bo jak dla mnie nie ma. Zagryźć zęby i wysiedzieć. I zdać sobie sprawę, że to naprawdę pomaga. |
2012-12-03, 11:56 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 454
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Moja Droga... tak czytam i przypomina mi sie historia mojej dobrej kumpelii.
niech to bedzie przestroga dla ciebie i dla innych!!! Moja koleżanka miala chlopaka, przystojnego, miał prawo jazdy uczył się jeszcze wtedy w ostatniej klasie technikum. Bylo miedzy nimi dobrze, dopoki on nie wyjechal za granice za pracą. Wrócił osowiały smutny, nic mu się nie chciało... jednym słowem wrak człowieka..Zaczął się dziwnie zachowywać, miał myśli samobójcze-wychodził np przez okno z psem...Pół roku trwało to jego zmaganie się ze sobą..dzwonił codziennie do kumpeli i mowił "Muszę się zabić, nie dam już rady, powieszę się to jedyne rozwiązanie"...Edyta mu tlumaczyla ze muisz zyc it. Bral leki ale od neurologa, nie typowe na depresje czy psychotyczne zaburzenia..Kiedys byla taka sytuacja ze przyjechał do niej, a mial scyzorek w samochodzie zyly sobie przy niej podcinal.. Czesto mi sie Edyta radzila co ma robic. Mowilam wtedy wez go za leb i do psychiatry, ale on nie chcial.. W koncu zadzwonil do niej ze sie wiesza...a ona zadzwonila do jego rodzicow bylo za pozno ... Odebral sobie zycie mial tylko 2o lat.. Moja kolezanka do te pory zaluje ze nie zadzwonila na pogotowie i nie wzieli go na syrenie do psychiatryka - zylby do tej pory!!!! Ludzie nie łudzcie się ze pomoze tu jakis psycholog, bo myśli samobójcze to są objawy depresji nie żadnej nerwicy.Wystarczy trochę sobie poczytać - nerwica to nie psychotyczne zaburzenia.A w depresjii są już zmiany w mózgu i trzeba to leczyć!!! Ratuj tego chłopaka póki jest czas!!!! Edytowane przez linka_18 Czas edycji: 2012-12-03 o 12:00 |
2012-12-03, 12:01 | #17 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 62
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Cytat:
|
|
2012-12-03, 12:04 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Wg mnie żeby to ocenić jest potrzebny psycholog
|
2012-12-03, 12:05 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 62
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
|
2012-12-03, 12:07 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
tylko nie traktuj go jak zwierzaczka, którego trzeba gdzieś posłac, którego Ty musisz gdzies posłać, bo on znów tupnie nózką i powie "wkur***a mnie to" i wyjdzie.
Pogadaj czy zdaje sobie sprawę z tego w jakim jest stanie i albo przestaje odrzucać pomoc albo do widzenia no bo niestety na siłę nikomu nie pomożesz |
2012-12-03, 12:09 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 854
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Wiesz, w sumie to trudno tak zdiagnozować przez internet, w dodatku z relacji osoby pośredniej.
Może on po prostu potrzebuje fachowca, żeby wyrzucić z siebie te wszystkie emocje, otworzyć się, ulżyć sobie w ten sposób. Kogoś, kto pokaże mu drogę, pomoże otworzyć się, uwierzyć w siebie, ułożyć życie 'na czysto', nie patrząc w przeszłość. Dlatego pierwszy krok- psycholog. On stwierdzi, czy da radę, czy może trzeba psychiatry, leczenia. Też miałam myśli samobójcze, choć ładnych parę lat temu. Też chcieli mnie wysłać na leczenie do szpitala. Ale przy małej pomocy psychologa przemyślałam wiele, zmieniłam swoje nastawienie. Choć dopiero teraz znalazłam osobę, przy której mogę się całkowicie otworzyć, czasem emocje biorą górę, ale wiem czego chcę, wiem co robić, wiem czego potrzebuję do szczęścia. U mnie też to było spowodowane sytuacją rodzinną+ okres dojrzewania, więc wiadomo, rożne rzeczy zachodzą nie tylko, jeśli chodzi o hormony, zmiany ciała, ale też jeśli chodzi o myślenie, zachowanie.
__________________
samica leniwca _______________________ *projekt denko. *o włosy dbam i zapuszczam! |
2012-12-03, 12:12 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Dopóki on sam nie będzie chciał się leczyć to nic nie zrobisz. Chyba, że wydarzy się coś strasznego i go zamkną w psychiatrycznym szpitalu.
Osobiście odradzałabym córce kontynuowanie takiej znajomośc/związku. |
2012-12-03, 12:38 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 454
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Moi zdaniem psycholog nic tu nie da... bo jak mówiłam są to zmiany w mózgu...Jesli ktos myśli o smierci codziennie to nie jest cos tak..
a psycholog często interpretuje mylnie niektóre objawy.. Ja chodziłam do psychologa ale źle się czułam, pscyholog mi powiedziała że nie jestem chora...bo ładnie nazywam uczucia...(zależy jeszcze jaka psycholog) A za jakiś czas nie mogłam wstać normalnie z łożka, nie mogłam się uczyć i normalnie funkcjonować spalam po 12 godzin..(dostalam depresjii po smierci ojca) I w koncu moja wychowawczyni powiedziala zebym poszla do psychiatry...pomoglo 8 miesiecy leczenia...i nigdy do leków nie wracalam.... A neurologicznie tez bylam leczona ale to nic nie pomagalo... A jak są myśli samobójcze to już są jakieś zmiany w mózgu i moim skromnym zdaniem nie da tego wyleczyc czy ukoic terapia.. tylko trzeba działać, opisalam ci historie mojej koleżanki i to co ona przeżywała....jaki miala problem..Psychiatra to nie jest lekarz czubków jak niektorzy myślą, niektorzy leczą u niego nawracające się nerwicę . Dlatego dzialaj z tym psychiatrą, znajdz jakiegos dobrego dla swojego TŻ. Dobrze jest się z nim skonsultować, on ewentualnie podejmie decyzje o leczeniu... Edytowane przez linka_18 Czas edycji: 2012-12-03 o 12:44 |
2012-12-03, 12:56 | #24 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Wow,gratuluje,ze nadal chcesz z Nim być..
byłam w podobnej sytuacji,z tym,ze facet nie chcial sie zmienic. Powiem jedno- po 1 on musi chcieć. po 2 KONIECZNIE ZAPROWADŹ go do psychologa.Odetchnie,zoba czysz. Oby tylko psycholog nie stwierdzil,ze sa gorsze problemy;/ bo oni tak potrafią.. Dobrze radzę, jeżeli on chce się zmienić.,chce sobie pomóc to ma sens. Może być jednak tak,że on nie będzie chciał.. wtedy chyba nie warto kogoś na siłę pchać,bo ta osoba nie widzi problemu.. i długo jeszcze może nie zobaczyć.. Ale psycholog.. bo to jest nerwica połączona z depresją. ---------- Dopisano o 13:56 ---------- Poprzedni post napisano o 13:48 ---------- Cytat:
Ludzie maja dzisiaj takie klopoty i wlasnie zmuszenie ich zeby poszli do lekarza.. ciężka sprawa :/ autopsja.
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 |
|
2012-12-03, 12:59 | #25 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 62
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Cytat:
On na początku naszej znajomości bardzo mi pomógł, kiedy mojemu tacie zdarzało się mnie bić, a ja byłam przeświadczona o bezsensie mojego istnienia. Teraz mam szansę mu się odwdzięczyć... |
|
2012-12-03, 14:47 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: miasto
Wiadomości: 75
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Jeśli jesteś dla niego wszystkim to powinnaś być jego motywacją. Dla mnie tego jego zachowania to objawy przede wszystkim słabej psychiki, z którą sobie nie radzi. Swoją drogą, przykre, że przeżył takie życie nie rozumiem go, nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ale czemu obwinia się za to co się stało i czuje odpowiedzialny za brak pieniędzy?
Zaczęłabym od poważnej rozmowy na temat tego, czy on wie co się z nim dzieje i ma zamiar to w sobie zmienić. Na siłę nic nie zrobisz. Potem dobry psychiatra i praca nad nim, bo najgorsze co możesz zrobić to odwrócić się od niego. To wtedy nie byłby przejaw miłości, która jak sama mówisz jest. |
2012-12-03, 14:55 | #27 |
Przyczajenie
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Dziewczyno podejdź do tematu racjonalnie...chłopak ma problemy emocjonalne, nie będe wnikać z jakiego powodu, bo nie znam jego sytuacji, ale jeśli się z nim zwiążesz będziesz miała ciężko...różnie to może się skończyć...byłam kiedyś w podobnej sytaucji, kochałam, ale w penym momencie musiałam podejść do tematu racjonalnie i rozstać się z nim. Wiem, że to było najlepsze wyjście z sytacji mimo, ze kochałam...Przemyśl to...jesteś mloda i całe życie przed Tobą, a chłopak najwyraźniej ma problem ze sobą...
|
2012-12-03, 18:30 | #28 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: południowy zachód
Wiadomości: 672
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Jemu jest tak wygodnie... wszystko zrzuca na przeszłość. Ma 19 lat jest dorosły, może iść do pracy i odciążyć mamę. Jakby jemu zależało to by znalazł sobie pracę przy wykładaniu towaru czy chociażby noszeniu cegieł - żadna praca nie hańbi. Jego problemy się nie skończą, bo tak jemu jest wygodnie. Nie marnuj sobie życia
__________________
jest między nami gra, gra jak świat stara.... |
2012-12-03, 18:40 | #29 | ||
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Cytat:
Puknij się w łeb, AdHd. I przeczytaj cały temat, w którym zostało wyjaśnione, dlaczego chłopak nie może nosić cegieł i pracować na magazynie.
__________________
Cytat:
Edytowane przez mary_poppins Czas edycji: 2012-12-03 o 18:41 |
||
2012-12-03, 18:56 | #30 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: południowy zachód
Wiadomości: 672
|
Dot.: Jak mu pomóc? Ratować ten związek?
Cytat:
p.s. mnie też denerwuje mój szef, i co z tego? kogo to obchodzi? ktoś mnie będzie utrzymywał? bez przesady dla mnie to jest żadne usprawiedliwienie.
__________________
jest między nami gra, gra jak świat stara.... Edytowane przez AdHd1986 Czas edycji: 2012-12-03 o 19:00 Powód: szef : |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:30.