|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2012-01-26, 08:45 | #1 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 20
|
Problem=ja + TŻ + kolegaChciałabym się z Wami podzielić moim problemem, dołem, porażką?? Nawet nie wiem jak to nazwać. Nie potrafię jakoś racjonalnie tego przemyśleć, przetrawić, ponieważ jestem w sumie świeżo po śmierci bliskiej mi osoby i wszystko mnie przytłacza. Zacznę jednak od początku:
Jest grudzień 2009, 2 tygodnie przed sylwestrem. Poznaję wtedy chłopaka, z wyglądu jest aniołem w czystym wcieleniu. Myślę sobie "pewnie ma dziewczynę, to nie będę zaprzątać sobie nim głowy". Wychodzę, o dziwo żegna się ze mną całując mnie w policzek. Nadchodzi sylwester. Los chciał, że spędzamy go razem. Nie piłam za dużo, a jednak czułam jakieś pożądanie w jego stronę. Niestety pokazał swoją mroczną stronę - upił się jak świnia albo nawet i gorzej. Nie lubię takich facetów, a jednak znowu los sprawił, że spaliśmy w jednym łóżku, co prawda obok też spała koleżanka. Jednak wpadłam jak śliwka w kompot. Wiedziałam jak się nazywa, więc rozpoczęłam poszukiwania, na wszystkich możliwych portalach społecznościowych. JEST. ZNALAZŁAM. Wtedy rozpoczęłam akcję pt. 'Poznanie'. Udało się, zakochaliśmy się w sobie. Byłam tak zauroczona i zakochana po uszy, że nie zwracałam uwagi na to że lubi dużo imprezować z kolegami, że dużo pije, że pali. Miałam to gdzieś, zresztą traktował mnie jak prawdziwą księżniczkę, więc na prawdę nie miałam na co narzekać. Był kochany, czuły, ciepły, no po prostu nic dodać i nic ująć. Nim się obejrzałam, minął rok. Następny sylwester, spędzony w gronie jego znajomych już był już taki cudowny, tak tak, znowu się upił. Jednak dopiero wtedy strasznie się o to wkurzyłam, do tego stopnia, że się popłakałam ze wściekłości i pojechałam nad ranem do domu. Od tego czasu, czar prysł. Co prawda ograniczył alkohol i palenie papierosów ale kiedy jego koledzy wywierali na nim parcie, nie miał skrupułów iść i się nachlać, wtedy zazwyczaj nie odpisywał mi na smsy, więc zawsze doskonale wiedziałam co się święci. Chciałam, żeby było tak jak dawniej i zasugerowałam mu oświadczyny, pomyślałam że wtedy dorośnie. Tak minęło następne pół roku. Awantury narastały coraz bardziej, nawet o zwykłe głupie rzeczy, nawet o to że chce mnie przytulić, a ja nie mam ochoty! Tak samo narastało moja chęć bycia jego narzeczoną, bo wierzyłam że coś to zmieni. Zaczął się nowy semestr na studiach. Nowe przedmioty, nowe wyzwania i jak się okazało nowe znajomości. Kolega - bo tak sobie go nazywam - przepisał się do nas z jakiś tam powodów. Facet w ogóle nie w moim typie. Za to jak się później okazało, byliśmy razem w grupie na laborkach. Wspólna praca = wspólna rozmowa. I tak od słowa do słowa zaczął mi się podobać. Na początku to zignorowałam. Pomyślałam że mam faceta i muszę się ogarnąć. Podziałało, na miesiąc. Zaczął bliżej mnie siadać, zagadywać, pisać bardzo dwuznacznie, chociaż wie, że jestem w związku. I tutaj chyba kończy się ta historia jak na razie. Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Mój TŻ wie, że coś się dzieje bo sama mu o tym powiedziałam, a on teraz ciągle mi pisze, że mnie kocha i mnie nigdy nie zostawi. Ostatnio kończąc rozmowę, powiedział, że chciał mi się oświadczyć bo już do tego dojrzał, a ja mu wyskoczyłam wtedy z kryzysem. To nie jest pierwszy raz kiedy zdarza mi się taka sytuacja, że los mi kogoś podsuwa. Mam wybrać 2-letni związek, który od roku przeżywa same kłótnie, bo nie zgadzamy się w wielu kwestiach i mamy różne poglądy? Czy mam wybrać świeżą znajomość, z której tak na prawdę też nie wiem co wyniknie, bo może to tylko taki pic na wodę? |
2012-01-26, 08:55 | #2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
[1=5deb9a70d5221707202370b b12a843c2c683c2e0;3185470 2]
Chciałabym się z Wami podzielić moim problemem, dołem, porażką?? Nawet nie wiem jak to nazwać. Nie potrafię jakoś racjonalnie tego przemyśleć, przetrawić, ponieważ jestem w sumie świeżo po śmierci bliskiej mi osoby i wszystko mnie przytłacza. Zacznę jednak od początku: [/QUOTE]Jest grudzień 2009, 2 tygodnie przed sylwestrem. Poznaję wtedy chłopaka, z wyglądu jest aniołem w czystym wcieleniu. Myślę sobie "pewnie ma dziewczynę, to nie będę zaprzątać sobie nim głowy". Wychodzę, o dziwo żegna się ze mną całując mnie w policzek. Nadchodzi sylwester. Los chciał, że spędzamy go razem. Nie piłam za dużo, a jednak czułam jakieś pożądanie w jego stronę. Niestety pokazał swoją mroczną stronę - upił się jak świnia albo nawet i gorzej. Nie lubię takich facetów, a jednak znowu los sprawił, że spaliśmy w jednym łóżku, co prawda obok też spała koleżanka. Jednak wpadłam jak śliwka w kompot. Wiedziałam jak się nazywa, więc rozpoczęłam poszukiwania, na wszystkich możliwych portalach społecznościowych. JEST. ZNALAZŁAM. Wtedy rozpoczęłam akcję pt. 'Poznanie'. Udało się, zakochaliśmy się w sobie. Byłam tak zauroczona i zakochana po uszy, że nie zwracałam uwagi na to że lubi dużo imprezować z kolegami, że dużo pije, że pali. Miałam to gdzieś, zresztą traktował mnie jak prawdziwą księżniczkę, więc na prawdę nie miałam na co narzekać. Był kochany, czuły, ciepły, no po prostu nic dodać i nic ująć. Nim się obejrzałam, minął rok. Następny sylwester, spędzony w gronie jego znajomych już był już taki cudowny, tak tak, znowu się upił. Jednak dopiero wtedy strasznie się o to wkurzyłam, do tego stopnia, że się popłakałam ze wściekłości i pojechałam nad ranem do domu. Od tego czasu, czar prysł. Co prawda ograniczył alkohol i palenie papierosów ale kiedy jego koledzy wywierali na nim parcie, nie miał skrupułów iść i się nachlać, wtedy zazwyczaj nie odpisywał mi na smsy, więc zawsze doskonale wiedziałam co się święci. Chciałam, żeby było tak jak dawniej i zasugerowałam mu oświadczyny, pomyślałam że wtedy dorośnie. Tak minęło następne pół roku. Awantury narastały coraz bardziej, nawet o zwykłe głupie rzeczy, nawet o to że chce mnie przytulić, a ja nie mam ochoty! Tak samo narastało moja chęć bycia jego narzeczoną, bo wierzyłam że coś to zmieni. Zaczął się nowy semestr na studiach. Nowe przedmioty, nowe wyzwania i jak się okazało nowe znajomości. Kolega - bo tak sobie go nazywam - przepisał się do nas z jakiś tam powodów. Facet w ogóle nie w moim typie. Za to jak się później okazało, byliśmy razem w grupie na laborkach. Wspólna praca = wspólna rozmowa. I tak od słowa do słowa zaczął mi się podobać. Na początku to zignorowałam. Pomyślałam że mam faceta i muszę się ogarnąć. Podziałało, na miesiąc. Zaczął bliżej mnie siadać, zagadywać, pisać bardzo dwuznacznie, chociaż wie, że jestem w związku. I tutaj chyba kończy się ta historia jak na razie. Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Mój TŻ wie, że coś się dzieje bo sama mu o tym powiedziałam, a on teraz ciągle mi pisze, że mnie kocha i mnie nigdy nie zostawi. Ostatnio kończąc rozmowę, powiedział, że chciał mi się oświadczyć bo już do tego dojrzał, a ja mu wyskoczyłam wtedy z kryzysem. To nie jest pierwszy raz kiedy zdarza mi się taka sytuacja, że los mi kogoś podsuwa. Mam wybrać 2-letni związek, który od roku przeżywa same kłótnie, bo nie zgadzamy się w wielu kwestiach i mamy różne poglądy? Czy mam wybrać świeżą znajomość, z której tak na prawdę też nie wiem co wyniknie, bo może to tylko taki pic na wodę? Twój facet dojrzałością nie grzeszy - może z czasem wydorośleje, zmieni myślenie lub już na zawsze zostanie na etapie "kumple, zabawa, picie", ale i Ty nie masz się czym pochwalić. Zaręczyny, bo może facet się zmieni? Z byka spadłaś? Niby piszesz rozsądnie, ale takie pomysły świadczą o myśleniu życzeniowym i wielkiej życiowej naiwności. W sumie co Cię łączy z obecnym chłopakiem, poza tym, że kiedyś Ci się spodobał i przez jakiś czas było fajne (bo był zauroczony i traktował Cię "jak księżniczkę")? Za co go lubisz (o miłości nie wspominam, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że ona nadal tam jest)? Czy wyjść ze związku, który nie satysfakcjonuje, w którym są awantury, sprawy, których nie da się wyjaśnić, rozwiązać, można tylko jeżeli znajdzie się kolejnego faceta? A może warto byłoby pobyć nieco samej, zastanowić się troszkę nad sobą? Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2012-01-26 o 11:24 |
2012-01-26, 09:01 | #3 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 155
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
Chciał się oświadczyć akurat jak wyszedł kryzys - aha, jasne
Dla mnie koleś do odstrzału. Wiadomo, że się nie zmieni. |
2012-01-26, 09:34 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 3 573
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
Chlopak sie nie zmieni, to pewne, nie zalezy mu az tak bardzo, zeby odpisywac i rezygnowac z libacji z kolegami. Wie, ze bardzo Ci sie to nie podoba, ale nie przestaje. Z drugiej strony, Twoje uczucia do niego tez powoli gasna, skoro zawrocil Ci w glowie chlopak z laborkow. Zastanow sie nad przyszloscia tego zwiazku, porozmawiajcie o niej, inaczej szybki koniec zwienczy ten zwiazek.
Jednego nie rozumiem, na co mu proponujesz oswiadczyny, chcesz za niego wyjsc za maz, zbudowac rodzine Czy to tak fajnie byc zareczona Zrozumialabym gdybys chciala z nim zamieszkac, pojechac na weekend w gory, ale zareczyny
__________________
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś. Edytowane przez bluebluesky Czas edycji: 2012-01-26 o 09:35 |
2012-01-26, 09:43 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 10 891
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
Troszkę Cię nie rozumiem... Skoro już teraz macie takie kryzysy to myslisz, że pierścionek na palcu coś zmieni?? Otworze Ci oczka: NIE. i nie łódź się... Sama chcesz się pakowac w kłopoty. Ślub bo przecież do tego dążą zaręczyny, a potem?? smutna szara rzeczywistość i żal, że się ma chłopa co idzie i pije z kumplami??? nie.... bo potem chęć do rozwodu i cierpiące dzieci. Nie wydajesz mi się tak stara, żebyś była pdo ścianą. Miałam podobny związek i zwiałambez żadnych zaręczyn a teraz mam anioła
|
2012-01-26, 10:06 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 3 629
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
Oświadczyny tu nic nie zmienią....ani ślub, ani dziecko...
Widzisz on ma takich kumpli, którzy lubią pić, każdy ma prawo mieć kolegów, ale Twój chłopak nie ma rozumu, bo daje sie wciągać w takie akcje... Tez takie coś przerabiałam, nic to nie dało, potem jedynie będziesz postrzegana, jako wredna...., która nie daje zyć facetowi i spotykać sie z kumplami-a to, że on przegina, tego nikt nie będzie widział |
2012-01-26, 10:16 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
No ale co żeby wyjść z do d* związku musisz mieć kogoś kogo Ci los podsunie? A jakby nie podsunął to byś tak trwała w tej beznadziei?
A oświadczyny to jakiś magiczny moment w którym zmienia się charakter faceta? Twój facet ma moim zdaniem problem z alkoholem. A to jeden z poważniejszych problemów. Jestem na to mega wyczulona więc moim zdaniem powinnaś go zostawić ale później nie pchać się od razu w ramiona następnego tylko chwilę pobyć sama...bo tak to wygląda jakbyś absolutnie nie potrafiła pobyć chwilę sama ze sobą. |
2012-01-26, 10:19 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
Nawet jeśli zostawisz obecnego, a z drugim Ci nie wyjdzie, to cóż takie jest życie. Chyba lepiej związać się z odpowiednią osobą, niż z byle kim. Sama nie zachowujesz się w porządku, traktując innych jak kolo zapasowe...
Pierścionek zaręczynowy nie jest magiczny, nie zmieni Twojego faceta, on sam musi tego chcieć. |
2012-01-26, 10:30 | #9 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 067
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
Ale nie rozumiem - potrzebujesz jakiejś mega motywacji, żeby wyjść ze związku, w którym od roku tylko się kłócicie?
Zasmakuj w byciu z facetem, który Cię szanuje i ma zbliżony światopogląd i będziesz się kiedyś śmiała, że miałaś takie rozterki z powodu zbyt nisko zawieszonej poprzeczki.
__________________
Życie na czas? Czas na życie! |
2012-01-26, 15:41 | #10 |
ReklaMO(D)żerca.
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 9 889
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
nie rozumiem, czy zostawienie jednego łączy się z rozpoczęciem nowego związku.
a może by tak dać sobie spokój z jednym i drugim ? |
2012-01-26, 20:56 | #11 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 17
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
Czeksa, a nie ma z jego strony tekstów w stylu "bo ty wyolbrzymiasz, co już się nawet z kolegami nie mogę spotkać?" albo "ale przecież to normalne, bo jak się nie napić z kumplami" albo "no i o co ci chodzi, czemu się mnie czepiasz"???
Też przez długi czas wierzyłam, że przecież jak mu zależy, to się ogarnie, to popracuje nad sobą, a tyle fajnych innych chwil było i przecież tak mi fajnie w tym związku, a pewnego pięknego dnia wszystko się zmieni i on już będzie tylko wspaniały, bo tyle się udało... Teraz już nie wierzę. Koniec. Pomyśl sobie nad tym wszystkim, czy coś się zmieniło przez ten czas, jak jesteście razem czy nadal kumple są ważniejsi. Pomyśl, czy chcesz mieć męża, który gdzieś będzie znikał na wieczory, a Ty zapłakana będziesz czekać... Trzymaj się |
2012-01-26, 21:04 | #12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 686
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
Jeśli napisałaś ten post, to oznacza jedno - szukasz motywacji do kopnięcia tego faceta w pupę.
No to kopnij |
2012-01-26, 21:44 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
[1=5deb9a70d5221707202370b b12a843c2c683c2e0;3185470 2]
... i muszę się ogarnąć. [/QUOTE]Wyrwane z konteksty, ale faktycznie najwyższy juz czas sie ogarnąć ! Po co być z gościem, który tylko w chwili gdy traci grunt pod nogami jest w stanie otrzeźwieć ( pewnie nie tylko w przenośni)?! Kobieto, masz wspólne tematy z Kolegą, czujesz ze mogło by coś z tego być... dlaczego marnujesz szansę na coś fajnego tylko, dlatego że jesteś przyzwyczajona/ przywiązana do obecnego faceta, który ideałem nie jest. W ogóle hasło o sugerowaniu zaręczyn mnie rozwaliło na łopatki. Myślisz, że facet po oświadczynach będzie lepszy? Przecież właśnie za takiego jaki jest teraz zgodziłabyś się ( ewentualnie) wyjść...
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
|
2012-01-26, 21:58 | #14 | ||||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 20
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
Nie mogłam Wam odpisać wcześniej ale dziękuję za poświęcenie mi odrobiny uwagi i zainteresowanie się moim problemem.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
||||
2012-01-26, 22:43 | #15 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Kielce
Wiadomości: 504
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
Kochana...jezeli obecny sie zmieni...to raczej na gorsze
|
2012-01-26, 23:22 | #16 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Zabierzów
Wiadomości: 1 751
|
Dot.: Problem=ja + TŻ + kolega
Cytat:
|
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:15.