Praca w domu - jak się zmotywować?

[malpkajuja]

ciekawy problem. ja mam z kolei inny, dokładnie na odwrót niż większość osób tutaj. jestem mniej produktywna w biurze niż w domu! całkiem niezle nawyki na zwiększenie swojej wydajności wyrobiłam podczas 2 lat pracy w domu. niestety nie mogę na ten moment kontynuować tego typu zarobkowania od 8 miesięcy jestem z powrotem w biurze i nie mogę znieść open space'a... ciągle ktoś gada, dzwoni, podchodzi z pytaniami. pełno drobnych rozpraszaczy i na dodatek musze być w pracy wcześniej niż kiedyś. nie cierpię tego

ja nie miałam problemów z motywacją w domu, bo generalnie kochałam to co robię....ale żeby zwiekszyść efektywność trzeba było sobie dać pewne sztywne zasady. Po ok. 30 dniach ich sumiennego stosowania moj styl pracy po prostu się zmienił i tak już pokochałam prace w domu. czasem tylko brakowało kontaktu z ludźmi, ale generalnie nie umiem zrozumieć że ktoś woli pracować w biurze pełnym ludzi. no ale może na to wszystko ma jeszcze wpływ typ pracy i osobowości danej osoby. u mnie jest stosunkowo głośno, a ja na dodatek jestem introwertykiem.

główne zasady jakie stosowałam:
-ubierać się i malować jak do wyjścia
-stały czas pracy w miarę- ustalać sobie plan dnia i tego się mniej więcej trzymać,
-żadnych facebooków, tylko w przerwie na kawę albo obiad!
-uporządkowane biurko/pokój dostosowany do pracy- wygodne krzesło, porządek na biurku i dookoła,
-odseparować się od osób i sprzętów które moglyby rozpraszać
-pracować w odpowiednich interwalach czasowych (1,5 godzinnych)- to co zabija produktywność to jeśli ciagle zmieniamy kolejność wykonywania zadań jakie wykonujemy zanim tak na prawdę coś skończymy
-planować swoja pracę właśnie w blokach czasowych- nie zmieniać co 5 minut tego co robimy- 5 minut na mailu, 5 minut nad projetkem, potem 10 znowu na mailu i jeszcze pranie może zrobię....nie ma! 30 minut na mailu, a potem zamykamy i zajmujemy sie tylko projektem. Dopiero jak już jakiś e
-drobne przerwy co 1,5h- na toalete herbate, telefon do kogoś, nie częściej!!
tap pracy zakończymy to wtedy przerwa na obiad i wstawienie prania i znowu do roboty bez zmiłuj się
-praca wymagajaca największego myslenia i kreatywnosci zawsze na dzien dobry!
-wychodzenie do kawiarni sprawdza się ale oczywiście miejsce musi być w miarę spokojne
-kiedyś mi klienci proponowali wpadanie do ich biura aby popracować i korzystałam, czasem jednak dobrze byc wśród ludzi

niezbyt odkrywcze, wiem. duzo rzeczy w sumie pojawiło się we wcześniejszych wypowiedziach. sporo jesteś w stanie wyczytać w rożnych artykułach i na blogach dla przedsiębiorców i nie tylko. warto zapoznać się, ale ja i tak twierdzę, że kwestia leży w wyrobieniu sobie nawyków.

[dryda]

Dokładnie tak! Wszystko jest kwestią wyrobienia w sobie pewnych nawyków. Jak sa - nie ma mocnych!

Napisane przez malpkajuja

główne zasady jakie stosowałam:
-ubierać się i malować jak do wyjścia

tego bym nie przerobiła - po to pracuję w domu, żeby się luźno ubierać.

-stały czas pracy w miarę- ustalać sobie plan dnia i tego się mniej więcej trzymać,
-żadnych facebooków, tylko w przerwie na kawę albo obiad!
-uporządkowane biurko/pokój dostosowany do pracy- wygodne krzesło, porządek na biurku i dookoła,

Zdecydowanie tak - tu podpisuję się rękami i nogami i czółkiem też.

-odseparować się od osób i sprzętów które moglyby rozpraszać
-pracować w odpowiednich interwalach czasowych (1,5 godzinnych)- to co zabija produktywność to jeśli ciagle zmieniamy kolejność wykonywania zadań jakie wykonujemy zanim tak na prawdę coś skończymy

Świetne spostrzeżenie, u mnie też to tak działa, że jak robie 5 rzeczy na raz, to nie kończę żadnej, ale przy podziale czasu od - do : rewelacja.

[carmageddon]

Kiedyś musiałam pracować w domu przez 3 dni, bo nie mieliśmy prądu w firmie. Pierwszego dnia się jakoś pozbierałam z rana, bo musiałam podzwonić po urzędach, ale później to był koszmar. Zamiast pracować oglądałam żonę dla rolnika Coś tam niby robiłam, ale strasznie trudno było mi się skoncentrować na zadaniach skomplikowanych, wieloetapowych. Zwłaszcza, że mam płacone za godzinę. W końcu za trzeci dzień wpisałam sobie urlop, żeby było uczciwie.

Po pracy często dorabiam, całe szczęście nie mam problemów żeby się zmobilizować, bo to są dość krótkie zadania.

Najbardziej mobilizują mnie pieniądze - zapłata określonej kwoty za konkretne zlecenie - np. za rysunek 200 zł. Zrobię, mam kasę, nie zrobię - nie mam i jeszcze wkurzę zleceniodawcę, czyli stracę okazję do dalszego zarobku.

[Karolina Maria]

JA pracuje naukowo, ale też większość czasu jak nie mam zajeć jestem w domu i mam zasadę, że jak mam cały dzień w domu to do obiad sprzątam, robie zakupy i wszystkie pierdoły, a po obiedzie praca.
Mam pół godz. na maile, fb, i inne tego pytu, a potem chocby sie paliło i waliło wg zrobionej listy zadan robie wszystko po kolei... Przerwa po 1,5-2h na herbate i dalej. Jak ma się nawyk codziennej pracy, nawet nie długiej, ale faktycznej, nie fb, youtube i wszsytko inne w trakcie to się wpada w rytm i wychodzi.

[dryda]

Pieniądze są bardzo dobrą motywacją, to fakt, koleżanka trochę wyżej ma sporo racji, zwłaszcza jeśli się pracuje w systemie płaca za konkretnie wykonane zadanie.

[ZamyslonaRoztargniona]

Mnie pomogła zmiana pracy
Wcześniej krążyłam po domu i biurko omijałam szerokim łukiem.
Teraz mam takie zadania do wykonania które są moją pasją. Rwę się do nich. Potrafię usiąść prosto po wstaniu z łóżka, w piżamie do kompa np. o 5.30 i z żalem odrywam się jak na prawdę muszę.

[Magmag0194]

Moja rada będzie z założenia zła, ale mi nic nie pomagało innego - jak już odwlekłam pracę do granic możliwości i miałam termin jutro/za tydzień (zależy od wielkości zlecenia) to siadałam i robiłąm nawet całą noc W domu pracuę produktywnie tylko wtedy kiedy mam nóżna gardle i już się z tym pogodziłam, dlatego staram się jednak być w biurze/na budowie mimo, że często da się zdlanie