Odwyk od zakupow kosmetycznych(grupa wsparcia)

[kamalaska]

ALL a ty ile masz lata?

[All_that_jazz]

Napisane przez kamalaska

są dziewczyny, które są stworzone do macieżyństwa już w wieku lat 20 hehe, tymczasem ja mam skonczone 26 i ani dzieci ani faceta na horyzoncie

No to czas się rozejrzeć.Bo nie młodniejemy a życie płynie dalej i jest krótkie.Czas na posiadanie dziecka prze kobietę mija jak z bicza strzelił, zajść w ciążę nie jest tak łatwo jak nam się wydaje, u większości kobiet problemy z zajściem ujawniają się przed 30 przy pierwszych próbach.Potem kilka lat leczenia i ciąża w wieku 35 lat obarczona wyższym ryzykiem chorób wrodzonych albo i wyrok-bezpłodność i początek walki o adopcję (kolejnych kilka lat,pierszeństwo mają młodsi od nas),często rozpad związku, kolejne lata spędzone na szukaniu nowego partnera-a tych wolnych i atrakcyjnych w tym wieku już mniej.
Najatrakcyjniejszych partnerów wykształcona kobieta spotyka na studiach lub w pierwszej pracy,potem na ogół trzeba obniżać kryteria doboru.Co do rodzicielstwa-do niego człowiek dojrzewa będąc rodzicem.A wcale nie łatwo nim zostać.Ja bym chciała ale zdrowie takie sobie więc jeśli się uda to będzie cud.
Znam wiele par po studiach.Pozornie ok a okazuje się ,że czekali a teraz trzeba składać kasę na in vitro bo inaczej nie ma szans.Nie warto tego odkładać na ostatnią chwilę.W ogóle nie warto odkładać tego co najważniejsze w życiu na później.Nigdy i ze względu na nic -na żadną pracę,karierę,status czy coś podobnego.Bo te rzeczy raz są a za chwilę ich nie ma.A życie krótkie a na łożu śmierci nikt nie wspomina pracy czy zakupów ale to co przeżył i co naprawdę w życiu ważne.

[kamalaska]

Alez ja sobie zdaje sprawe, tylko mam w sobie demona i wszyscy ode mnie uciekają. W tym roku to chyba z 5 facetow Wiesz ja juz sie uodpornilam

[All_that_jazz]

Napisane przez kamalaska

Alez ja sobie zdaje sprawe, tylko mam w sobie demona i wszyscy ode mnie uciekają. W tym roku to chyba z 5 facetow Wiesz ja juz sie uodpornilam

Chyba raczej zwątpiłaś.To że kilku uciekło nie znaczy wcale ,ze nie urodził się taki, którego ten twój demon oczaruje.(Oj, gdybyś wiedziała jaki ja mam trudny charakter.A TŻ jakoś nie ma zamiaru od niego uciec.Jakiś czas temu to raczej myślałam o rezygnacji z naszego związku.Jemu chyba nigdy nie przeszło to przez głowę.)
Tylko trzeba się nie zniechęcać i wyjść do ludzi, temu potencjalnemu ktosiowi na przeciw.Bo czasy kiedy prawdziwe było powiedzenie "siedź i czekaj a znajdą cię" albo "miłość sama przyjdzie" minęły. Żyjemy w zbyt dużym pędzie by mężczyźni mieli czas nas szukać,jesteśmy zbyt rozproszeni, zbyt anonimowi.Trzeba wyjść potencjalnemu partnerowi na przeciw.

[kamalaska]

niezbadane są wyroki boskie, jezeli mam byc sama, co ja na to poradzę?taka juz wola boga

---------- Dopisano o 01:30 ---------- Poprzedni post napisano o 01:29 ----------

byc moze, na dzien dzisiejszy radze sobie bez ehhh

[cuciola]

I tak bywa-czasem jedyny kontakt z bliskimi też wpędza w nałóg.
Fakt, rodziny nic nie zastąpi dlatego warto zakładać swoją.
Psa zazdraszczam.Nie trzymam zwierząt bo za małe mieszkanie i byłyby pół dnia same.Staż z facetem masz jak ja? Może tęsknisz już do stabilizacji? Bo ja tak i oboje zmierzamy już w tym kierunku.o do kiedy to uzgodniliśmy jest nam obojgu lepiej.

kiedys zaloze rodzine..najpierw "niestety" trzeba poswiecic czas na wyksztalcenie zeby potem znalesc dobra prace..potem bedzie budowa domu no i jak sie juz wyniesiemy na swoje to tez bede inaczej na to patrzala.
jestesmy ze soba od 8 lat..z czego polowa to zwiazek na odleglosc. Stabilizacja w sensie malzenstwo?
zyjemy ze soba praktycznie juz jak maz i zona lepiej mi bedzie jak bedziemy juz na swoim,a potem pewnie o slubie pomyslimy.Wszystko po kolei trzeba bo niestety nie dalabym rady po slubie mieszkac z tesciami
tak ja to osobiscie widze,w skrocie! bo trzeba by bylo duzo pisac zeby jakies moje slowa nie zostaly zle zrozumiane

[szafirowa]

dopisuję się tu . koniecznieeee ! bo jest zle

po drodze zawsze rossmann i całkiem spory i całkiem ładnie wyposażony , niedobrze ... koniec z 'wchodzeniem zeby popatrzec , a z wychodzeniem oo tego odcieniu fioletu/szarego/ czarnego (!) jeszcze nie mam !'

żal ze mnie

[All_that_jazz]

Napisane przez cuciola

kiedys zaloze rodzine..najpierw "niestety" trzeba poswiecic czas na wyksztalcenie zeby potem znalesc dobra prace..potem bedzie budowa domu no i jak sie juz wyniesiemy na swoje to tez bede inaczej na to patrzala.
jestesmy ze soba od 8 lat..z czego polowa to zwiazek na odleglosc. Stabilizacja w sensie malzenstwo?
zyjemy ze soba praktycznie juz jak maz i zona lepiej mi bedzie jak bedziemy juz na swoim,a potem pewnie o slubie pomyslimy.Wszystko po kolei trzeba bo niestety nie dalabym rady po slubie mieszkac z tesciami
tak ja to osobiscie widze,w skrocie! bo trzeba by bylo duzo pisac zeby jakies moje slowa nie zostaly zle zrozumiane

szczerze? też dałam to sobie kiedyś wmówić.Po paru latach zmądrzałam i teraz wiem,że jak się kochacie to nie ma na co czekać.Jak się tak odwleka śłub to grozi to rozpadem związku a facetowi pozwala być wiecznym dzieckiem i uciekać od odpowiedzialności.Najpier w trzeba sobie powiedzieć-chcę być z tobą odpowiedzialnie a potem razem budować swój dom i iść na swoje.Związek na odległość to związek z naszą idealizacją kogoś a nie z drugim człowiekiem.Im dłużej się ciągnie tym trudniej potem zaakceptować realną osobę i jej wady.
Mieszkanie młodego małżeństwa z teściami jest ważne i jak najbardziej ma sens,z bardzo wielu względów,czysto przyziemnych.Młodym rodzicom trudno od razu wiedzieć np. co i jak zrobić przy pierwszym dziecku,jak radzić sobie z problemami małżeńskimi itd.Na wykształcenie i pracę jest czas przez całe życie.Na dzieci niestety już nie.Przynajmniej dla kobiety.

[cuciola]

jak się kochacie to nie ma na co czekać

jak zasponsorujesz to mozemy i juz!

Najpier w trzeba sobie powiedzieć-chcę być z tobą odpowiedzialnie a potem razem budować swój dom i iść na swoje.

pewnie ze jestesmy odpowiedzialni i wiemy czego chcemy-
napisalam wczesniej ze moj post byl w skrocie bo teraz musialabym duzo wyjasnic z mojego prywatnego zycia zeby nie wyszlo ze mam jakas dziwna wizje swiata.
Zwiazek trwal na poczatku na odleglosc bo ja mialam 15 lat,on 18,musialam w Polsce skonczyc szkole i przekonac sie,czy wyjazd z kraju do niego jest naprawde tym czego chce.
Teraz mieszkamy z tesciami,tez sie liczy?

duzo zalezy od wlasnego podejscia i nie mam zamiaru przekonywac tu nikogo do wlasnych racji.
Ja chcialabym miec dziecko dopiero wtedy jak bede swiadoma,ze dam rade je utrzymac i zaspokoic jego potrzeby.a jak wiadomo male dziecko maly klopot,duze dziecko duzy klopot.

w sumie sie rozpisalam


Witaj szafirowa!

na dzis z mojej strony to tyle..ide pod prysznic zuzyc troche plynu zeby pozostac w temacie

[kamalaska]

u mnie jedyne co sie najbardziej zużywa w łazience to tylko papier toaletowy, bo reszta stoi niczym statua wolnosci

[All_that_jazz]

Napisane przez kamalaska

niezbadane są wyroki boskie, jezeli mam byc sama, co ja na to poradzę?taka juz wola boga

---------- Dopisano o 01:30 ---------- Poprzedni post napisano o 01:29 ----------

byc moze, na dzien dzisiejszy radze sobie bez ehhh

Bóg dał ci wolną wolę i oczekuje od ciebie aktywnych wyborów w oparciu o tę wolną wolę.Jeśli będziesz tak myśleć,że taka wola Boga,że masz być sama to dopadnie cię mechanizm samospełniającego się proroctwa-poczytaj sobie i nim i unikaj jak ognia bo może zmienić życie w koszmar niepowodzeń.
To,że radzisz sobie sama nie oznacza,ze tak musi być zawsze i że musisz być samotna.Postaraj się poznać jakiegoś fajnego chłopaka i nie bądź przy nim taka zaradna Zosia-Samosia.Oni lubią pomóc i lubią czuć się potrzebni.
W ogóle metodę na "bezradną głupiutką" warto czasem stosować bo pomaga w życiu i wyzwala w mężczyznach instynkt opiekuńczy i twórcze odruchy.
Wiem-mamy być dumne,sfeminizowane i kompetentne.Tyle,ze w praktyce guzik nam to daje i nakręca mechanizm wykorzystywania nas przez innych, bardziej leniwych od nas.
Ja też byłam kiedyś zbyt samodzielna i nie polecam.A jak udałam,że mam 2 lewe ręce do gotowania na początku obecnego związku to w rezultacie z osoby nie gotującej nigdy wcześniej zrobił mi się świetnie kucharzący partner.
Fakt,parę potraw niejadalnych powstało po drodze ale warto było.

[cuciola]

u mnie jedyne co sie najbardziej zużywa w łazience to tylko papier toaletowy, bo reszta stoi niczym statua wolnosci

..dlatego trzeba sobie wyznaczyc jakis cel i do jego zuzycia dazyc a na drugi raz zastanowic sie nad zakupem.
Bo po co kupowac? zeby stalo?

[All_that_jazz]

Napisane przez cuciola

..dlatego trzeba sobie wyznaczyc jakis cel i do jego zuzycia dazyc a na drugi raz zastanowic sie nad zakupem.
Bo po co kupowac? zeby stalo?

Zgadzam się.Lista rzeczy z założoną kolejnością w jakiej mam zużyć bardzo mi pomaga.
Nad zakupem można w pełni swobodnie myśleć jak człowiek uwolni się od nałogu.
Ja narazie konsultuję zakupy z TŻ'tem by mieć obiektywną opinię co do zasadności zakupu.

[cuciola]

mi pomoglo tez wystawienie nieuzywanych kosmetykow na wierzch tak zeby miec na widoku i pod reka

dobranoc

[All_that_jazz]

Napisane przez cuciola

jak zasponsorujesz to mozemy i juz!


pewnie ze jestesmy odpowiedzialni i wiemy czego chcemy-
napisalam wczesniej ze moj post byl w skrocie bo teraz musialabym duzo wyjasnic z mojego prywatnego zycia zeby nie wyszlo ze mam jakas dziwna wizje swiata.
Zwiazek trwal na poczatku na odleglosc bo ja mialam 15 lat,on 18,musialam w Polsce skonczyc szkole i przekonac sie,czy wyjazd z kraju do niego jest naprawde tym czego chce.
Teraz mieszkamy z tesciami,tez sie liczy?

duzo zalezy od wlasnego podejscia i nie mam zamiaru przekonywac tu nikogo do wlasnych racji.
Ja chcialabym miec dziecko dopiero wtedy jak bede swiadoma,ze dam rade je utrzymac i zaspokoic jego potrzeby.a jak wiadomo male dziecko maly klopot,duze dziecko duzy klopot.

w sumie sie rozpisalam


Witaj szafirowa!

na dzis z mojej strony to tyle..ide pod prysznic zuzyc troche plynu zeby pozostac w temacie

Co do sponsoringu-są księża, którzy z radością udzielają ślubu za darmo.
Ślub nie musi być wystawny,ważne żeby był i żeby był z miłości.

A propos tego:
Ja chcialabym miec dziecko dopiero wtedy jak bede swiadoma,ze dam rade je utrzymac i zaspokoic jego potrzeby.

1.Nigdy nie będziesz mieć takiej pewności.
2.Pracę zawsze można stracić.
3.Ciężarna to niedyspozycyjny kosztowny pracownik,więc się go zwalnia.
4.Potrzeby można generować w sposób nieograniczony i nigdy nie da się zaspokoić wszystkich.
5.Praca obojga rodziców non stop, samodzielne mieszkanie z dala od teściów i wychowanie małego dziecka się w praktyce wzajemnie wyklucza.Mam nadzieję,że o tym wiesz.W tej kwestii twoje oczekiwania są zgodne z promowanym teraz modelem tylko,ze realizacja tego modelu w rzeczywistości jest obecnie niemożliwa.
(np.pierwszeństwo w przyjmowaniu do żłobków czy przedszkoli mają dzieci z rodzin niepełnych a nie mające oboje rodziców,a gdy chcesz wrócić do pracy dziecko powinno móc pójść do żłobka/przedszkola.itp.)W krajach zachodnich jest podobnie.Oczekuje się ,ze małym dzieckiem matka zajmie się sama w domu.Wyjątkiem jest Skandynawia.W Hiszpanii jest nawet gorzej niż w Polsce.


Co do zużyć- została mi 1/3 szamponu, 1/3 kremu do rąk i 1/2 mgiełki do włosów (szybko zużywam).

---------- Dopisano o 02:06 ---------- Poprzedni post napisano o 02:04 ----------

Napisane przez cuciola

mi pomoglo tez wystawienie nieuzywanych kosmetykow na wierzch tak zeby miec na widoku i pod reka

dobranoc

Też stosuję.
Dobranoc i spokojnych snów.

[kamalaska]

Napisane przez cuciola

..dlatego trzeba sobie wyznaczyc jakis cel i do jego zuzycia dazyc a na drugi raz zastanowic sie nad zakupem.
Bo po co kupowac? zeby stalo?

moja kochana to nie ja, a moja mama! ona jest przyczyną tych zakupów! w lazience są 4 rózne żele, 3 odzywki 3 szampony elseve, 2 panteny, 2 oriflame i 3 avoniki sie grzeja na dole juz w kolejce-niech tylko jakies imieniny, to zaraz bach nowa butla. Przypomina mi sie jak bylam dzieckiem, to wlasnie sobie tak robilam, ze co kąpiel to mydlo sie otwieralo, a stare lezalo,

[sabbatha]

Napisane przez All_that_jazz

Zależy jak długo masz rower na danej ramie.Dobra rama pożyje 4-5 lat przy regularnej eksploatacji.Poprzednia Kona TŻ'ta żyła 6 i nadal jest na chodzie ale jużwyłącznie na lekkie przejażdżki po lesie po płaskim terenie-bo po taki czasie jej wytrzymałość (mikrourazy od wstrząsów,uderzeń-tworzą się pęknięcia wewnątrz ramy) jest już za słaba do poważnej jazdy górskiej i ewentualnych skoków czy upadków.TŻ jeździ ostro więc zmienia ramę po 4 latach eksploatacji,żeby być pewnym bezpieczeństw sprzętu.Gdyby rama złamała mu się na trasie to mogłyby być po nim, tym bardziej,że jeździ w spd.Jeśli masz ramę krócej niż 2-3 lata spokojnie wystarczy wymiana osprzętu.

Tu nie jest kwestia eksploatacji, tylko opłacalności. Jak się policzy wymianę osprzętu to bardziej się opłaca kupić nowy rower. Przez te 4 lata naprawdę mocno się zmieniły ceny i nie opłaca mi się kompletnie wymieniać wszystkiego po kolei, bo zapłacę z 2x więcej niż za gotowy rower Poza tym geometria mojej ramy nie do końca im odpowiada :\

---------- Dopisano o 07:45 ---------- Poprzedni post napisano o 07:44 ----------

A i co do ciężarnej pracownicy, przecież nie można zwolnić ciężarnej ani kobiety na macierzyńskim

[loverynka]

Hmm moja przyszła teściowa... kupuje nawet rozsądnie, ale.. ma nogę 37 1/2 i potrafi kupić butki Clarks w rozmiarze 38 bo pani w sklepie doradza, że one mają taką rozmiarówkę, że będzie ok. No i jest ok, przez pierwsze dwa razy, potem jak to skóra, trochę się rozchodzą i już nie jest ok. I w taki sposób dorobiłam się balerinek mam nogę 38
Potem była przecena w Trusardi. Teściowa poszła i kupiła kilka rzeczy. A że, oni nie zawsze trzymają rozmiar to jeden żakiecik okazał się być mniejszy niż 38 i gdy się go na sweter założy to na teściową jest za mały No i mam żakiecik, za który nigdy bym tyle nie zapłaciła.


Co do spódnic i pupy. Spódnice zakupione parę lat temu. Nie sądzę, żeby mi pupa zmalała. Jak je kupowałam o nosiłam na pupie 34, a teraz mam pupę jak kobieta 36/38 :P

U mnie żele pod prysznic ładnie schodzą, tak samo jak szampony. Odżywki nie mogę używać, bo po nich coś dziwnego dzieje się z moją skórą głowy (nie nakładam na skórę, ale w trakcie spłukiwania i tak coś się dostanie). Słabo schodzą mi mleczka do ciała, ale zawsze TŻ podbiera, więc też leci.

Co jakiś czas robię porządki i się albo wymieniam albo odsprzedaję. Okazało się, że rzeczywiście mam 3 prawie takie same cienie. Ale tylko prawie :P turkus z maca ale taki bardziej zielony, błyszczący; w paletce Estee Lauder też jest turkus tyle że bardziej niebieski, mocny, perłowy; no i mam turkus inglota, matowy, typowy turkus.


Ja z moim TŻtem mieliśmy głęboki kryzys, który trwał ponad 2 lata. Potem się jakoś znormalizowało. W grudniu mi się oświadczył. Mieszkamy sami, rodzice zostawili nam dom, gdyby nie rodzice nie było by nas na niego stać, bo studiujemy, obydwoje dziennie. O dziecku też nie myślimy na razie. Za to mamy psa i kota

[loverynka]

dubel

[Monique :)]

Loverynka, Kociak902, Szafirowa witajcie!

Napisane przez cuciola

ale fajny pomysl z tym Excelem!!! chetnie zobaczylabym jak sobie to powypisywalas! moze podzielisz sie z nami i wyslesz na maila?

Na razie to jeszcze nic nie widać. Dopiero za miesiąc będą pierwsze porównania.

Napisane przez Shpilcia

Tak jest świetny pomysł, widać, że starasz się kontrolować
gratki zużyć

Dzięki. Staram się jak najbardziej zwizualizować sobie problem i postępy.

Napisane przez kociak902

Tylko że u mnie królują pudry brązujące i róże do policzków.Już czasem nawet nie pamiętam co ja dokładnie mam...

A wiecie że ja nie mam żadnego różu? Ani rozświetlacza? Na dodatek nigdy nie miałam i nie wiem do czego by mi to miało służyć. Wystarczą mi kuleczki brązujące.

Napisane przez cuciola

ja na razie w zakupach nic sobie nie wyliczylam co kupie a co nie..ale na pewno latem powymieniam sie z mama kosmetykami wiec duzo nieuzytych mi pojdzie

A nie wybierasz się czasami do Polski?

Napisane przez All_that_jazz

W ogóle nie warto odkładać tego co najważniejsze w życiu na później.Nigdy i ze względu na nic -na żadną pracę,karierę,status czy coś podobnego.Bo te rzeczy raz są a za chwilę ich nie ma.A życie krótkie a na łożu śmierci nikt nie wspomina pracy czy zakupów ale to co przeżył i co naprawdę w życiu ważne.

Ale tutaj już wszystko zależy co dla kogo jest najważniejsze. Znam kilka kobiet które nie chcą mieć dziecka i niestety w naszym społeczństwie postrzegane są jako dziwolągi. Tak jakby posiadanie świadczyło o człowieku i jego wartości i było jedynym celem i sensem życia.

[Hosenka*]

To ja tez się przyłaczam do odwyku Kupuję stanowczo za dużo i widoczne sa u mnei manie: raz zele, potem balsamy, czy cienie. Obecnie - lakiery do paznokci W ciągu ok 3 tygodni kupiłam ich ponad 20, z czego kilkunastu jeszcze nie wypróbowałam

Widze że tu są rowerzystki Mój TZ jest pasjonatą, ale on uprawia downhill, nie musze mówić, że pochłania to dużo pieniędzy, zwłaszcza, że ostatnio wymieniał hamulce, kierownice, kupił nowy kask i ubrania. Co do roweru to ma Giant Glory DH z 2008 roku, myśli o kupnie nowszego modelu
Ja mam zwykłego "górala", kupionego ok 13 lat temu - wtedy to było coś Mi taki wystarczy - jeździ i to dla mnie najwazniejsze, czego oczywiście TZ nie moze zrozumiec; )

[magdolena]

Wiecie co, coraz bardziej lubie ten watek Zakupoholiczki to naprawde fantastyczne dziewczyny!

Napisane przez kamalaska

nie mam faceta, ale mam zakupy

Wlasnie tez tak sobie mowilam jakis czas... Ale to bez sensu. Zakupy nie zastapia faceta:P Lepiej sie za jakims rozejrzec, niz kupic trzydziesty blyszczyk.

Napisane przez Orlica

Oj, All that jazz, z tym dzieckiem... Mam 18 lat, jestem z moim TŻem 2 lata i 4 miesiące, myślimy bardzo poważnie o przyszłości, z tym, że ślub planujemy za jakieś 3 lata (za rok wyjeżdża na 2 lata do Poznania do skoszarowanej szkoły strażackiej i będziemy się widywać 1,2 na miesiąc...). A mi ostatnio po głowie zaczęły krążyć myśli, że mogłabym już dostać brzuszek Oczywiście nie zdecydujemy się jeszcze, ale gdyby zdarzyła się "wpadka" - tragedii nie byłoby ani dla nas, ani dla dziecka.

Zazdroszcze takim parom Zycze Wam zeby Wasze plany sie zrealizowaly.

Napisane przez szafirowa

dopisuję się tu . koniecznieeee ! bo jest zle

po drodze zawsze rossmann i całkiem spory i całkiem ładnie wyposażony , niedobrze ... koniec z 'wchodzeniem zeby popatrzec , a z wychodzeniem oo tego odcieniu fioletu/szarego/ czarnego (!) jeszcze nie mam !'

żal ze mnie

Witay, witamy! Z nami szybko zapomnisz o kupowaniu-ja w czerwcu nic nie kupilam

Napisane przez kamalaska

u mnie jedyne co sie najbardziej zużywa w łazience to tylko papier toaletowy, bo reszta stoi niczym statua wolnosci

A ja chyba skoncze moj niekonczacy sie dezodorant bez dna:P Juz z 5 razy wydawalo mi sie ze zaraz sie skonczy, ale ejszcze jest!
Btw, jak nie lubicie jakiegos dezodorantu to uzywajcie go w lazience jako odswierzacz powietrza

[xxxMadziaxxx95]

Napisane przez Hosenka*

To ja tez się przyłaczam do odwyku Kupuję stanowczo za dużo i widoczne sa u mnei manie: raz zele, potem balsamy, czy cienie. Obecnie - lakiery do paznokci W ciągu ok 3 tygodni kupiłam ich ponad 20, z czego kilkunastu jeszcze nie wypróbowałam

Widze że tu są rowerzystki Mój TZ jest pasjonatą, ale on uprawia downhill, nie musze mówić, że pochłania to dużo pieniędzy, zwłaszcza, że ostatnio wymieniał hamulce, kierownice, kupił nowy kask i ubrania. Co do roweru to ma Giant Glory DH z 2008 roku, myśli o kupnie nowszego modelu
Ja mam zwykłego "górala", kupionego ok 13 lat temu - wtedy to było coś Mi taki wystarczy - jeździ i to dla mnie najwazniejsze, czego oczywiście TZ nie moze zrozumiec; )

Witaj
20 lakierów w ciągu 3 tygodni Ja teraz kupuje nałogowo żele pod prysznic Mam ich obecnie 11 albo 12...

[Orlica]

Też mam wszystkie swoje zbiory zapisane w pliku Pozwala mi to lepiej się pilnować.

Hosenko, wiedziałam, że w końcu do nas trafisz

Mam jutro egzamin wewnętrzny [L], potem zapisuję się na państwowy Zaczynam tracić pewność siebie

[magdolena]

A ja mam 1 zel pod prysznic ktory mi sie konczy, wiec chcac nie chcac musze kupic.
Zele nigdy mnie nie krecily.
Powoli uswiadamiam sobie ze te zakupy to jakies bezsensowne wariactwo, ale jeszcze duzo mi brakuje do wyleczenia sie.

[Hosenka*]

Napisane przez xxxMadziaxxx95

Witaj
20 lakierów w ciągu 3 tygodni Ja teraz kupuje nałogowo żele pod prysznic Mam ich obecnie 11 albo 12...

Heh, no tak jak jakoś wyszło Do tej pory byłam minimalistką w tej dziedzinie - wystarczał mi jeden jasny (którego i tak rzadko używałam), 1-2 czerwienie i fiolet. Teraz uderzyło we mnie z pięciokrotną siłą. Ale żeby nie było: lakierów używam, maluje paznokcie, mimo, iż TZowi się to nie podoba . Juz sie chyba jednak przyzwyczaił, poza tym co ma biedak zrobić.. On woli niepomalowane, albo ew. jasnym lakierem "przyzwyczaiłem się że moja mama, siostra i byal zdiewczyna malowąły jasnymi" - powiedziałam mu wtedy, że nie jestem jego mamą, siostra ani tym bardziej bylą dziewczyną, wolę czerwienie i ogólnie ciemne kolory i tak będę malować

2-3 lakiery z tych nowo kupionych pewnie pójdą w świat, bo na paznokciu mogą dawać nie do końca taki efekt jaki chce.

I jeszcze co do moich "zbiorów":
- obecnie mam jeden płyn do demakijażu (kończy się),
- jedno mleczko,
- 2 szampony które są na wykończeniu
- odżywek/balsamów do włosów nie uzywam - mam za to maski i sera
- kremów na noc nie kupuję w związku z czym nie mam ani jednego - uzywam olejów lub serum z dodatkiem żelu hialuronowego, wychodzi znacznie bardziej ekonomicznie niż kremy i super działają na moją cerę,
- nie kupuję tez żeli/pianek do mycia twarzy rano (czyli nawilżających, delikatnych) - robię własnorecznie olejki do mycia
- nie kupuję/nie używam podkładu

Obecnie "schodzę" i nie będę już kupować:
- toników - to jednak opornie mi idzie, bo wolę hydrolaty - mam jeszcze ok pół toniku dla wrazliwej skóy Garniera i cały tonik z witaminą E z TBS
- gotowych serum - mam 2 sera z Avonu z kapsułkami i serum z kawasmi AHA (też z Avonu) - lubię je, ale cześciej używam olejów i ser z BU/Mazideł/ZSK

[Monique :)]

Witaj Hosenko.
Co możesz polecić z BU? Właśnie myślę nad zamówieniem.

Napisane przez magdolena

A ja mam 1 zel pod prysznic ktory mi sie konczy, wiec chcac nie chcac musze kupic.
Zele nigdy mnie nie krecily.

To się lepiej pilnuj. Mnie też nigdy żele nie kręciły a ostatnio jakoś się rozmnożyły.

[Hosenka*]

Napisane przez Monique :)

Witaj Hosenko.
Co możesz polecić z BU? Właśnie myślę nad zamówieniem.

Mogę Ci napisać co mi odpowiada, bo wiadomo że każdy ma inne wymagania, inna skórę itp. Co u mnie się spisuje, to u kogoś innego może być niewypałem.
Ja bardzo lubię:
- serum lemon - obecnie jest wersja również z olejem tamanu - jak dla mnie to super bo i tak mieszam serum lemon i tamanu, więc o jedną buteleczkę mniej
- żel hialuronowy - miałam kiedyś gotowy, ostatnio jednak zamówiłam proszek i połowę rozrobiłam hydrolatem rumiankowym, a drugą połowę oczraowym - o wiele lepiej się spisują na hydrolatach niż na wodzie Używam do mieszania z olejami i serum - wtedy szybciej się wchłaniają
- tonik różano-mleczny - świetnie wygładza, wyrównuje koloryt skóry, syfki rzadziej się pokazują
- hydrolaty: oczarowy, rumiankowy, migdałowy - bardziej opłaca kupić na mazidłach butle połlitrowe, które kosztują ok 25 zł, ale wiadomo, ze najpierw trzeba wypóbować i już po wybraniu najbardziej pasujących, kupic 0,5 l.
- niedawno wycofali puder perłowy - szkoda, bo jest swietny, wzięłam 2 pudełeczka. Używam na filtr, pod puder. Wygładza, puder dłużej się trzyma.

Szkoda że na BU nie ma oleju migdałowego - jest za to na Zrób Sobie Krem.

Moje cerze bardzo odpowiada taka mieszanka: żle hialuronowy + 3 krople serum lemon + 3 krople serum tamanu + 3 krople jakiegoś oleju (używam różnych, co się akurat weźmie z lodówki )

Napisane przez Monique :)

To się lepiej pilnuj. Mnie też nigdy żele nie kręciły a ostatnio jakoś się rozmnożyły.

Heh, no właśnie ... Ja co jakiś czas przerzucam się na dany typ kosmetyków, choć żeli jakoś od dawna dużo kupuję - zużywam w około miesiąc-1,5 więc nie ma tragedii.

[Monique :)]

Dzięki Hosenko za opinię. Niezły patent z tym rozrabianiem żelu hialuronowego hydrolatem a że właśnie miałam zamiar zamawiać proszek to będzie jak znalazł. Serum lemon miałam i mnie nie zachwyciło ale nie próbowałam mieszać z innymi. Tonik różano mleczny miałam i jest super. Poczytam sobie o tym co poleciłaś i coś wybiorę na próbę.

[All_that_jazz]

[QUOTE=Monique

Ale tutaj już wszystko zależy co dla kogo jest najważniejsze. Znam kilka kobiet które nie chcą mieć dziecka i niestety w naszym społeczństwie postrzegane są jako dziwolągi. Tak jakby posiadanie świadczyło o człowieku i jego wartości i było jedynym celem i sensem życia. [/QUOTE]
No nie, nie przesadzajmy.Bezdzietność z wyboru to wybór jak każdy inny.
To moim zdaniem nie jest problemem.Nie jest tak,że single czy bezdzietni są jakoś dyskryminowani czy znienawidzeni.Mam wrażenie,że single czy osoby bezdzietne są czasem traktowani podejrzliwie a czasem nielubiani niejako na własne życzenie bo na każdym kroku podkreślają swoją inność, domagają się innego traktowania,ignorują fakt,że inni ludzi poza życiem zawodowym i samorealizacją muszą mieć też czas dla rodziny.Ludziom mającym rodziny czy dzieci działa to na nerwy i tyle.Sama mam koleżankę -singielkę i nie ma miedzy nami konfliktów a każda z nas ma inny styl i tryb życia i inne poglądy.Natomiast na przykład na uczelni kilka razy miałam spore problemy z babkami może 2 lata starszymi ode mnie kiedy w czasie sesji zdarzyło się 2 krotnie ,że musiałam zmieniać jakiś termin egzaminu bo miałam na głowie sprawy rodzinne-raz śmierć dziadka (musiałam być przy nim i przy moim załamanym ojcu) a raz musiałam być dawcą krwi w czasie operacji chorej na raka mózgu kuzynki i kobiety-sfeminizowane singielki robiły kosmiczne problemy no bo ja powinnam kołkiem na uczelni siedzieć a nie zajmować się rodziną bo to 21 wiek.Dla mnie to chore.Dokształcać zawsze się można a rodzinę ma się jedną.Kształcę się ze względu na moje zaintereswoania ale nie będę tego nigdy robić kosztem moich bliskich.
Co do samych dzieci-większośc ludzi chce je mieć, tyle,że nie myśli na co dzień o tym, że żeby je mieć trzeba przewidzieć na to czas.I że kobieta musi pomyśleć o tym stosunkowo wcześnie i wziąć pod uwagę,że nie zawsze wszystko pójdzie zgodnie z planem.A jak już to do nich dotrze to potem często jest za późno by móc coś zmienić.Oczywiście dla ciebie dziecko czy rodzina nie musi, być sensem życia.To może być podróż do Chin, zostanie lekarzem czy cokolwiek innego.
Jedyne co mogę powiedzieć- cokolowiek to jest nie warto odkładać tego na później bo można nie mieć żadnego później.
Co do kobiet, które nie chcą mieć dzieci.Mam taką w rodzinie.A ściślej mówiąc miałam rok temu.Bo w tym roku, miesiąc temu urodziła córeczkę i jest najszczęśliwsza na świecie.A mało tego.Nie znosiła podporządkowywania się nikomu a jest przykładną i posłuszną żonką.Mój TŻ,który ją zna od lat zdębiał po tej jej metamorfozie o 180 stopni ale jak widać kobieta zmienną jest.
Także w kwestii tych twoich koleżanek-nigdy nie mów nigdy.Niektóre z nich zapewne z właściwym facetem u boku zostaną kiedyś szczęsliwymi matkami.
A co do dziwolągów-każdy ludź to na swój sposób dziwoląg.
Jak to było w tej piosence :"...każdy ma jakiegoś bzika....".