Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7 - Strona 165 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2009-12-20, 20:38   #4921
Moni1986
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 35
GG do Moni1986
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

~~Cinderella~~ dzięki, ja uwielbiam Edzia szkoda, zew tgakich facetow nie ma:P

a co do rozstan to teraz jest w ogole ciezki okres, raz bo zima i to naj przybija, dwa swieta tez nienajlepiej wplywaja mimo wszystko na samopoczucie przynajmniej u mnie, bo zawsze swieta kojarzyly mi sie z moim bylym, a teraz 1 samotne nie mowiac juz o sylwestrze, rocznica zareczyn, tylko sie upic i poplakac sobie. SZkoda, ze faceci tak tych rozstan nie przzywaja przynajmniej w wiekszosci. Wystarczy im chwila zeby dojsc do siebie zalozyc nowy zwiazek i zapomniec o tym co bylo o tych 4, 5 czy 10 latach razem. Dla mnie to jest nienormalne, ale my jestesmy inaczej skonstruowane. U mnie w sumie jakos dobrze nie jest i nie bedzie do momentu az sie ponownie nie zakocham z wzajemnoscia, teraz na to za wczesnie bo zraniolabym siebie i 2 strone, ale licze ze moze jeszcze kiedys poczuje jak to jest byc kochanym tak prawdziwie, buzki

---------- Dopisano o 21:38 ---------- Poprzedni post napisano o 21:34 ----------

Cytat:
Napisane przez nicka01 Pokaż wiadomość
heeloooł

dopisuje się do wątku, jestem singlem od piątku.
szału nie ma, chętnych brak, nikt nie pcha się drzwiami i oknami (a szkoda)
najgorszy jest świąteczny okres, prezenty(kupiony dla byłego TŻ leży w szafie), cała ta otoczka, przemyślenia.. bla bla bla dołująca jest ta zima u mnie.

Byłam z młodszym o rok - no i faktycznie potwierdziła się reguła, że młodszy - fajny ale do czasu. Podejmowanie decyzji - zostawiał mi. Związek nie przetrwał ( a szkoda, bo facet pociągał mnie mega). Myślałam ,że to będzie TEN mój pierwszy z którym będę współżyć.
ALE liczę na to że po świętach - na sylwestra upije się mega, będe podrywac fajnych gości i za***iście zacznę nowy rok.
Dokładnie szkoda, ze nikt sie nie pcha drzwiami i oknami bo byloby łatwiej zapomniec. Ja bylam z rowiesnikiem wiec to prawie jak mlodszy, jednak faceci poźniej dojrzewaja, wiaomo nie ma co uogolniac, bo czasem rowiesnik moze byc dojrzalszy od kilka lat starszego. Ja teraz wolalabym byc mimo wszystko z kims starszym, nawet te 2, 3 lata. Tez nie ma co na sile kogos podrywac, nawet po alkoholu bo to moze przyniesc odwrotne skutki. Nie da rady za szyko zapomniec, trzeba to przecierpiec, wtedy mozna zranic 2 osobe, ja nie chcialabym mimo wszystko krzywdzic kogos tylko dlatego ze to ja zostalam skrzywdzona. Ale tez nie powinno se okropnie rozpaczac mimmo, ze to nie jest łatwe, bo faceci nie sa tego warci w wiekszosci:!!!
Moni1986 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-20, 20:42   #4922
irie18*
Wtajemniczenie
 
Avatar irie18*
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 2 036
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

u mnie dziś mija miesiąc od rozstania i nie wiem czy nie popełniłam wielkiego błędu czy po prostu tak się czujesz bo to jednak duza zmiana życiowa... do dupy... boje się, ze już zawsze tak będzie w końcu po miesiącu powinno być lepiej chyba
słucham w kólko tej piosenki, słowa idealnie pasują do sytuacji po rozstaniowej
http://www.youtube.com/watch?v=A9EJTuR0ytQ
__________________
Postanowienie na 2015: nauczę się grac na gitarze
i nie będę już farbować włosów

Edytowane przez irie18*
Czas edycji: 2009-12-20 o 20:44
irie18* jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-20, 20:46   #4923
Moni1986
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 35
GG do Moni1986
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cytat:
Napisane przez grewana Pokaż wiadomość
Mi jest teraz strasznie ciężko... Współlokatorki z mojego pokoju w akademiku już pojechały do domów, a ja muszę tu siedzieć do wtorku, bo mam wtedy jeszcze jedno zaliczenie. Muszę więc tu siedzieć.... sama jak palec. To jest dla mnie straszne. Normalnie już byśmy się pewnie umówili z TŻ, bo zawsze wykorzystywaliśmy takie dni, kiedy ja miałam wolny pokój, a teraz nie mam go z kim wykorzystać. Znów płaczę wieczorami przed snem, potem w snach On mnie nawiedza, choć jak byliśmy razem prawie mi się nie śnił (zawsze mnie to dziwiło). Teraz wolałabym, żeby się w nich nie pojawiał, ale życie jak zwykle musi mi dokopać. Jeszcze te święta... Masakra jakaś. Nawet kupowanie prezentów w tym roku olałam, kupiłam jakieś bzdety aby były, bo nie miałam sił chodzić po sklepach, gdzie wszędzie widziałam same uśmiechnięte pary, wokół jakaś wesoła muzyczka, atmosfera nadchodzących świąt, której ja w tym roku w ogóle nie czuję. Jest mi strasznie ciężko, mimo że nawet nie wiem czy to był ten jedyny, to i tak cholernie mnie boli serducho. Nie widzę w tym momencie żadnego sensu w swoim życiu. Chcę już mieć za sobą te piep_rzone święta, sylwestra i tę obrzydliwą zimę, ten mrok od godzin popołudniowych. K*** mać tak mi spaprał życie! Jak mogłam pozwolić komuś zrobić mi coś takiego?! Czuję, że się staczam. Nie mam sił na nic, nie potrafię się śmiać, z nikim mi się nie chce gadać. Dno dna
Czuje sie dokładnie tak jak Ty, a co do snow to mam tak samo. Codziennie sni mi sie moj byly i rano czuje sie taka przybita, jakby mnie ktos rzucil kamieniem w glowe oplul, sponiewieral, nie jestem wtedy do zycia i mam humor zepsuty na caly dzien. A płacz pomaga wyzucic zle emocje z siebie, ja płacze bardzo czesto bo łapia mnie doly, jakos trzeba zyc. Mnie jedynie trzyma nadzieja, ze kiedys bedzie lepiej, ze poznam kogos fajnego zakocham sie na maksa i bede po prostu szczescliwa, Tobie tez tego zycze

---------- Dopisano o 21:46 ---------- Poprzedni post napisano o 21:43 ----------

Cytat:
Napisane przez irie18* Pokaż wiadomość
u mnie dziś mija miesiąc od rozstania i nie wiem czy nie popełniłam wielkiego błędu czy po prostu tak się czujesz bo to jednak duza zmiana życiowa... do dupy... boje się, ze już zawsze tak będzie w końcu po miesiącu powinno być lepiej chyba
słucham w kólko tej piosenki, słowa idealnie pasują do sytuacji po rozstaniowej
http://www.youtube.com/watch?v=A9EJTuR0ytQ
Ja jestem 2 miesiace ponad po rozstaniu i tez sie tak czuje, mysle ze trzeba czasu zeby zmienic myslenie, oczywiscie dla kazdego indywidualnie, jednym potrzeba mniej innym wiecej. Mi to chyba bardzoo duuuzo
Moni1986 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-20, 20:49   #4924
irie18*
Wtajemniczenie
 
Avatar irie18*
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 2 036
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

a ile byłaś w związku?? ja 4 lata wiec w sumie sporo, zwłaszcza ze to byl moj pierwszy prawdziwy chłopak... no i cóż do mnie tez nikt nie wali drzwiami i oknami wiec boje się,że już zawsze będę sama. choc poki co nikogo nie chce, nie uważam żeby metoda klin klinem była najlepsza
__________________
Postanowienie na 2015: nauczę się grac na gitarze
i nie będę już farbować włosów
irie18* jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-20, 20:59   #4925
Moni1986
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 35
GG do Moni1986
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Bardzo podobnie, ponad 4 lata w zwiazku, zareczeni, sluyb mial byc w przyszlym roku, w tym prawei byl cywilny. Tez mam takie odczucie, ze zawsze juz bede sama ale wydaje mi sie ze wszystkie po rozstaniu tak mamy, chyba...
Moni1986 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-20, 21:04   #4926
irie18*
Wtajemniczenie
 
Avatar irie18*
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 2 036
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

kurcze ale mam wrażenie ze 4 lata to jaki kryzysowy moment, często słyszę,że pary się rozstaja po takim czasie
najgorsze jest to,ze rozstanie z mojej winy wiec nawet nie mogę zwalić na niego jak bym chciała
pozostaje nam wierzyć, że czas leczy rany
__________________
Postanowienie na 2015: nauczę się grac na gitarze
i nie będę już farbować włosów
irie18* jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-20, 22:02   #4927
grewana
Wtajemniczenie
 
Avatar grewana
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 2 400
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cytat:
Napisane przez Moni1986 Pokaż wiadomość
a co do rozstan to teraz jest w ogole ciezki okres, raz bo zima i to naj przybija, dwa swieta tez nienajlepiej wplywaja mimo wszystko na samopoczucie przynajmniej u mnie, bo zawsze swieta kojarzyly mi sie z moim bylym, a teraz 1 samotne nie mowiac juz o sylwestrze, rocznica zareczyn, tylko sie upic i poplakac sobie. SZkoda, ze faceci tak tych rozstan nie przzywaja przynajmniej w wiekszosci. Wystarczy im chwila zeby dojsc do siebie zalozyc nowy zwiazek i zapomniec o tym co bylo o tych 4, 5 czy 10 latach razem. Dla mnie to jest nienormalne, ale my jestesmy inaczej skonstruowane. U mnie w sumie jakos dobrze nie jest i nie bedzie do momentu az sie ponownie nie zakocham z wzajemnoscia, teraz na to za wczesnie bo zraniolabym siebie i 2 strone, ale licze ze moze jeszcze kiedys poczuje jak to jest byc kochanym tak prawdziwie, buzki
Dokładnie tak, zima to ponoć niezła próba dla każdego związku, wiele par się wtedy rozstaje. To ciężki okres dla wielu ludzi, dopadają nas jakieś złe nastroje, chandry, ludzie są rozdrażnieni o byle co, brak słońca wpływa dołująco, generalnie wszędzie szaro i ponuro. W takich okolicznościach łatwo wtedy coś spieprzy_ć, choć z drugiej strony, czy taki związek miałby sens, skoro rozpada się z tak błahych przyczyn? Sądzę, że nie. Wiadomo zima to nie główna przyczyna jako taka, ale napewno dodaje tu swoje pięć groszy niestety. Tak jak na wiosnę niby tyle par się tworzy tak zimą tyle rozstaje i chyba coś w tym jest:/
Ńo a święta to tak jak pisałam wcześniej jedna wielka masakra, gdy spędza się je w samotności ze złamanym serduchem... Wtedy ani prezenty nie cieszą, ani żarcie, ani nic. Nie dziwię się, że w tym okresie jest najwięcej samobójstw... Ja oczywiście nie posunęłabym się do czegoś takiego, w gruncie rzeczy mimo, że jest cholernie ciężko to jednak jakieś tam ostatki zdrowego rozsądku podpowiadają mi, że nie warto byłoby robić czegoś takiego i to przez faceta...
I druga kwestia - czemu faceci tak tego nie przeżywają? Też mnie to cholernie wkurza! Życzyłabym sobie, żeby on też to przeżywał chociaż trochę! Żeby cierpiał choć w małej części tak jak ja, żeby męczyły go sny ze mną w roli głównej, żeby nie mógł się opędzić od czarnych myśli i wspomnień wspólnie spędzonych chwil. No ale niestety wiem, że tak nie jest. Trudno trzeba się z tym faktem pogodzić i jakoś starać się żyć dalej. Serio zaczyna mnie to wszystko wkurzać! Jestem tym wszystkim już potwornie zmęczona, chcę już zapomnieć - no dobra tego się nie da, ale chcę już iść dalej, pamiętając to co było dobre, bez żalu móc uśmiechnąć się to tych chwil z przeszłości, nie czuć już bólu i znaleźć nowe szczęście u boku właściwego faceta.
Nawiasem mówiąc mój były był dwa lata młodszy ode mnie, więc o czym ja tu w ogóle myślałam. Facet 21 lat myślący o poważnym związku, który już się wyszumiał i nie boi się snuć planów na przyszłość już z tą jedną jedyną to chyba rzadkość, a ja sie niepotrzebnie łudziłam. Ale dziewczyny musi być lepiej! Po prostu musi! Na logikę! Po latach posuchy przychodzi deszcz, takie jest prawo natury i już! Głowy do góry! Jakoś przebrniemy przez te cholerne dwa tygodnie a od 01.01.2010 zaczynamy nowe życie! Piękne, młode, bogate w doświadczenia, z których wyciągniemy właściwe wnioski, gotowe na spotkanie swoich nowych miłości!
__________________


grewana jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-12-20, 23:17   #4928
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Hej. Ja także dołączam do Was Kochane. Mam podobną sytuację jak smile. I też nie wiem co z tym robić... jest mi tak źle tak za nim tęsknie. Stało się to wszystko 2 tygodnie temu więc wszystko jest świeże.
Między nami bywało jak to w związku oczywiście mówię o kłótniach. Wszystko inne było piękne, on kochał mnie ja jego, pokazywaliśmy to sobie na każdym kroku, to nie było tylko z jednej strony, ale obustronne. Kłótnie były może 3 razy/ 4 w tygodniu.. ale ostatnia była taką, że on już nie wytrzymał i powiedział, że nie chce być w takim związku. Ogólnie rzecz biorąc załamałam się i powiedziałam "Ty chyba mnie nie kochasz" on, że właśnie nie wie.. i pięknie. Potem mówił, że sam nie wie co czuje itd...,że nie tęskni jak kiedyś, że to nie jest jak kiedyś. Było mi z tym ciężko, ale jeszcze byliśmy jako tak, pisał do mnie j do niego, ale nie był jak wcześniej.. nie chce tu opisywać wszystkiego bo to długie, ale wkurzył się na mnie za jedna rzecz i postanowił, ze nie będziemy ze sobą juz. Możemy być tylko przyjaciółmi i to wszystko, żebym ja nie prosiła, nie naciskała, że on tak postanowił. On potrzebuje luzu itd.. najlepsza by była przerwa bez pisania, dzwonienia, ale on wie, że ze mną tak się nie da...OK. W każdym razie nie jesteśmy ze sobą teraz.. od 4 dni jest cisza, nie odzywam się, daje mu spokój...ale nie dlatego, że mi nie zależy ZALEŻY i to bardzo, ale chce żeby posiedział sam ze sobą..
jest mi z tym strasznie ciężko i ta cisza... tak bardzo mi go brakuje... łączę się z wami w bólu jaki przeżywacie.. jeszcze do tego te święta.
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 00:29   #4929
monika192
Rozeznanie
 
Avatar monika192
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: obecnie Poznań :)
Wiadomości: 789
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cytat:
Napisane przez maryanna3 Pokaż wiadomość
Masz rację że łatwiej jest jak uczucie się wypala ale tylko w wypadku kiedy to obie osoby odczuwają. I tak wtedy jest smutek ale nie ma takiego bólu tylko zazwyczaj jednak chyba któraś ze stron jest tą skrzywdzoną. Nie wiesz czy za 3,4 lata jego uczucie dalej by trwało, mógłby już nie czuć tego co na początku a Ty dalej byś go kochała. I wtedy byłoby Ci gorzej po tych paru wspólnych latach. Pewnie że czujesz się źle, jeszcze się tym związkiem nie nasyciłaś, on właściwie dopiero się rozwijał i miałaś nadzieję że będzie cudownie i wspaniale a nagle jak szybko się zaczęło tak szybko czar prysł. Oprócz bólu rozstania czujesz jeszcze pewnie taki niedosyt.

Nie ma złotej recepty na pozbieranie się. Słuchaj głupich, banalnych porad bo one w tej sytuacji są najlepsze i prawdziwe. Czas dużo zmienia i może nie wszystko leczy ale to co zostanie Ci z tego wszystkiego po jakimś czasie będzie już pozytywną rzeczą. Przede wszystkim zyskałaś doświadczenie i kiedyś to co było będziesz wspominać bez żalu. Ale na razie daj sobie czas żeby ochłonąć, płacz bo to pomaga, wyrzucasz emocje i nie dusisz ich w sobie. Jak poczujesz że nie masz już łez to usiądź spokojnie i pozwól wszystkim myślom łagodnie przepływać, nie hamuj teraz bolesnych wspomnień bo po prostu musisz to przerobić a nie zamykać się w sobie, każdy dzień będzie lepszy. Przyjaciółki nie muszą Cię do niczego przekonywać wystarczy że wysłuchają Cię albo z Tobą pomilczą. Lepiej przebywać z ludźmi i mieć z nimi kontakt bo wtedy nabieramy do tego zdrowego dystansu i ja np zdawalam sobie sprawę wtedy że bez niego umiem funkcjonować, że wcale nie tracę powietrza, że rozmawiam z innymi tak jak wcześniej i czasem nawet powiem coś mądrego, że nie jestem beznadziejna. Bo też mi się tak wydawało ale to największa z możliwych głupota: nie jesteś beznadziejna i oczywiście że ktoś Cię jeszcze pokocha bo jesteś tego warta!! Nie pisz już więcej że jesteś beznadziejna, na pewno jesteś cudowną osobą, przez jakiegoś faceta nie trać do siebie szacunku i wiary w siebie. Niech on się w d... pocałuje. Zadbaj o siebie, dbanie o wygląd pomaga, pokaż może nawet nie jemu ale sobie że właściwie to on dużo stracił.

3,4 miesiące 3 lata czy 5 tygodni to tak indywidualna sprawa przeżywanie miłości że nie jest to ważne i Twój problem nie jest błahy a nawet bardzo poważny. Daj sobie czas na to żeby się wyleczyć, wyzdrowieć, nie rób niczego na siłę, zajmij czymś czas, zrób coś tylko dla siebie i gwarantuję Ci że będzie lepiej.



dziekuje za wypowiedz. jak ja czytalam to sie poplakalam wiesz? a szczegolnie jak przeczytalam to : Pewnie że czujesz się źle, jeszcze się tym związkiem nie nasyciłaś, on właściwie dopiero się rozwijał i miałaś nadzieję że będzie cudownie i wspaniale a nagle jak szybko się zaczęło tak szybko czar prysł.
masz racje nawet nie zdarzylo sie to dobrze rozwinac, a juz sie to skonczylo.. to cholerne przywiazanie ;(.. z natury jestem bardzo wrazliwa osoba ktora potrzebuje ze tak powiem duzo ciepla i stad to ze tak szybko sie przywiazalam do niego.. widzac jak rozpadaly sie moje wczesniejsze znajomosci ( wlasciwie nigdy nie mialam chlopaka na powaznie) to myslalam ze wkoncu z nim cos wyjdzie ;(.. jak pomysle jaki on wyrozumialy ( uwierz ale naprawde wyrozumialy), i wogole te chwile u mnie i wszystko co dawalo mi radosc to szok ;(. wiem ze to krotki okres, ktos powie: ee jakas drobna milostka, ale ja naprawde zdarzylam sie do niego przywiazac i wogoel wogole ..


najgorsze to ze przez caly dzien sie nie oddzywal ( dzwonil tak o 11 ale z tej rozmwoy nic specjalnego nie wyniklo,tylko tyle ze nie wie co czuje), normalnie caly dzien siedzialam i plakalam, raz wlaczalam telefon potem zas wylaczalam, az tu patrze a on dzwoni.. (((.. odebralam i mowie ze co chce no to mowil ze chcial mnie uslyszec, ze stesknil sie, ale wiesz co jest najlepsze? ze na poczatku tej rozmowy mowil mi ze chce sprobowac, ze boi sie ze bede miec kape jak nci do mnie glebszego nie poczuje, a potme wyniklo z tego i sam to powiedzial ze proponuje znajomosc kolezenska.. rozumiecie cos z tego? potem wylaczylam telefon, poszlam sie kapac a tu potem patrze 4 polaczenia nieodebrane. jak zadzwonil to pgoadalismy mowil ze on niechce takiego konca itd.. teraz napisalam mu czy cche tej znajomosci kolezenskiej zeby odpowiedzial bo niechce sie dluzej meczyc, a on mi na to ze ze nie, niechce ja mu zeby nie sciemnial, to on mi napisal ze niechce tak i ze badzmy z soba naprawmy to i dajmy sobie ta szanse a ja mu ze : nie . spytal mi czy to juz ostateczne czy zadnych szans na zmiane napisalam mu ze : no nie ma szans czy cos w tym stylu , on mi na to zebym sie zastanowila nad tym ja ze nie ma nad czym jzu ze peirwsze slowo sie liczy, to odpisal mi ze jest.i zebym zastanowila sie czy to juz ostatecznie nie musze mu powiedziec teraz ze bedzie czekal.. czy wy rozumiecie cos z tego????? bo jaj uz sie pogubilam.:conf used:


sorki za chaotyczne pisanie
monika192 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 01:12   #4930
Clary1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 46
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cześć dziewczyny. Rozstałam się z chłopakiem po 2,5 latach związku. Kompletnie nie radzę sobie z tą sytuacją. To zdarzyło się już prawie 2 miesiące temu, ale przez te 2 miesiące chyba cały czas łudziłam się, że jakoś to jeszcze poukładamy. Dzisiaj straciłam wszelkie nadzieje. I tak naprawdę dzisiaj poczułam, że to już rzeczywiście koniec. Stało się. Jestem sama. Poznaliśmy się, kiedy oboje mieliśmy po 17 lat. Był moim pierwszym chłopakiem, pierwszym pod każdym względem. Było cudownie, on był niesamowicie romantyczny, kochał mnie do szaleństwa. To była taka pierwsza miłość jak z obrazka, taka wymarzona i wyczekana przez każdą nastoletnią dziewczynę. Było wszystko...cudowne wakacje, miłosne wyznania, niezapomniany pierwszy raz. Ale od początku miałam świadomość, że ex nie jest facetem "na codzienność". Był strasznie nieporadny, całkowicie zależny od rodziców, lekkomyślny, nie znajdowałam w nim żadnego prawdziwego oparcia. Kiedy pojechaliśmy na studia odbiło mu kiedy poczuł brak nadzoru rodzicielskiego - jego życie zamieniło się w jedną wielką imprezę, ciągłe picie, olewanie studiów. Nasz związek jakoś się trzymał, bo czułam, że on mnie kocha, okazywał to i mimo wielu kłótni jakoś dawaliśmy radę. Ale byłam zazdrosna o to, że nie ma już dla mnie tyle czasu co kiedyś, ze najważniejsi są nowi znajomi i imprezy, że nie potrafi poważniej spojrzeć na swoje życie i nasz związek. W ogóle nie miał przed sobą przyszłości. 2 miesiące temu przypadkowo znalazłam na jego komputerze erotyczne rozmowy z koleżankami..nie będę wgłębiała się w szczegóły. Oświadczył mi, że jest uzależniony od masturbacji, że robil to bo czuł się przeze mnie niedoceniany (co akurat faktycznie jest prawdą). Ta sprawa jest tak pokręcona,że nawet nie potrafię jej w tej chwili trzeźwo nakreślić. Po tym jak to wszystko odkryłam zaczęłam z nim rozmawiać zauważyłam, że ta sytuacja jak i inne nasze problemy były po częsci moją winą. Postanowiłam, żeby dac mu szansę i żebyśmy spróbowali jakoś to wszystko poukładać. Nie byliśmy jednak razem a jedynie spotykalismy sie. Jednak on zupełnie nie podołał tej sytuacji. Myślałam, że będzie o nas walczył, że będzie próbował za wszelką cenę mnie odzyskac. Sama też się bardzo starałam mimo tego jak potwornie się czułam. On jednak - i to jest najdziwniejsze - mimo ze przed rozstaniem kochał mnie obsesyjnie i na zaboj to kiedy mnie stracił jakby pogodził się z tym i chyba zaczął myśleć ze w morzu tych wszystkich problemow nie ma juz dla nas szansy. Dzisiaj powiedział mi, że kocha mnie, ale to nie jest to co kiedys, ze nie potrafi jasno okreslic swoich uczuc, ze sie pogubil. Powiedzialam, ze skoro on nie jest juz nawet pewien swoich uczuc to nie widze kompletnego sensu zeby to przedluzac i w takim razie konczymy te farse. On oczywiscie powtarzal caly czas ze nie wie, ze tak sie miedzy nami zapetlilo ze nie wie jak to naprawic i poukladac. Co mialam zrobic? Powiedzialam "Zegnaj" i sie rozlaczylam.

Czuje sie fatalnie. Zostalam w jakims sensie zdradzona, potwornie zraniona, ale mimo to, to ja okazalam sie ta silniejsza strona, ktora probowala jakos wszystko poukladac. On myslal chyba, ze to sie samo jakos ulozy, nie zrobil kompletnie nic zeby pomoc mi jakos sobie z tym poradzic. I na koniec jeszcze uslyszalam, ze zapetlil sie w uczuciach do mnie? A jeszcze niedawno nie wyobrazal sobie beze mnie zycia. A kiedy nawalil to nawet nie umial o mnie zawalczyc?

Oczywiscie wiem, ze to nie ma sensu. On jest slaby, nieporadny, w glowie mu inne rzeczy niz dojrzaly zwiazek ktory wymaga poswiecen i okupiony jest cierpieniem. Nie pasowalismy do siebie kompletnie, mielismy zupelnie inne priorytety w zyciu. Nasz zwiazek byl piekny i cudowny poki nie zaczelo sie prawdziwe zycie. Oboje tez doroslilsmy sie troche zmienilismy.

Cierpie jak nie wiem. Umieram raz po raz w kazdej mijajacej sekundzie. Juz nawet nie placze. Jestem taka otepiala. Nie moge spac. Potrzebuje zdecydowanie jakis lekow. Nasennych i uspakajajacych, antydepresantow. Dziewczyny co wy bierzecie? Bo nie przetrwam tych cholernych swiat. Czuje sie tak oszukana przez zycie. To jest wszystko tak banalne ze az rzygac mi sie chce.

Wiecie co jest dobre i pocieszajace? Ze wszystkie czujemy sie podobnie - nie spimy, nie jemy, przerazliwie chudniemy, popadamy w depresje. Ale z czasem kazda powoli z tego wychodzi. I wiem o tym, ze on pewnie szybko zalepi sobie dziure po mnie jakas inna dziewczyna. Tak mu bedzie latwiej. Sama swiadomosc tego ze mysle, ze go na to stac sprawia ze nim pogardzam. I niby facetom jest latwiej, ale to my - kobiety jestesmy bogatsze wewnetrznie, kochamy prawdziwie i cierpimy prawdziwie. Ja wole to niz byc taka pusta, falszywa wydmuszka.

Someday my prince will come. Fuck it.
Clary1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 07:12   #4931
nicka01
Wtajemniczenie
 
Avatar nicka01
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cytat:
Napisane przez Moni1986 Pokaż wiadomość
~~Cinderella~~ dzięki, ja uwielbiam Edzia szkoda, zew tgakich facetow nie ma:P

a co do rozstan to teraz jest w ogole ciezki okres, raz bo zima i to naj przybija, dwa swieta tez nienajlepiej wplywaja mimo wszystko na samopoczucie przynajmniej u mnie, bo zawsze swieta kojarzyly mi sie z moim bylym, a teraz 1 samotne nie mowiac juz o sylwestrze, rocznica zareczyn, tylko sie upic i poplakac sobie. SZkoda, ze faceci tak tych rozstan nie przzywaja przynajmniej w wiekszosci. Wystarczy im chwila zeby dojsc do siebie zalozyc nowy zwiazek i zapomniec o tym co bylo o tych 4, 5 czy 10 latach razem. Dla mnie to jest nienormalne, ale my jestesmy inaczej skonstruowane. U mnie w sumie jakos dobrze nie jest i nie bedzie do momentu az sie ponownie nie zakocham z wzajemnoscia, teraz na to za wczesnie bo zraniolabym siebie i 2 strone, ale licze ze moze jeszcze kiedys poczuje jak to jest byc kochanym tak prawdziwie, buzki

---------- Dopisano o 21:38 ---------- Poprzedni post napisano o 21:34 ----------


Dokładnie szkoda, ze nikt sie nie pcha drzwiami i oknami bo byloby łatwiej zapomniec. Ja bylam z rowiesnikiem wiec to prawie jak mlodszy, jednak faceci poźniej dojrzewaja, wiaomo nie ma co uogolniac, bo czasem rowiesnik moze byc dojrzalszy od kilka lat starszego. Ja teraz wolalabym byc mimo wszystko z kims starszym, nawet te 2, 3 lata. Tez nie ma co na sile kogos podrywac, nawet po alkoholu bo to moze przyniesc odwrotne skutki. Nie da rady za szyko zapomniec, trzeba to przecierpiec, wtedy mozna zranic 2 osobe, ja nie chcialabym mimo wszystko krzywdzic kogos tylko dlatego ze to ja zostalam skrzywdzona. Ale tez nie powinno se okropnie rozpaczac mimmo, ze to nie jest łatwe, bo faceci nie sa tego warci w wiekszosci:!!!


Galerianki ; ' Trzeba melanżować i się nie przejmować.
__________________



nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj


nicka01 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-12-21, 07:33   #4932
liselotta
lise-kotta
 
Avatar liselotta
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cytat:
Napisane przez Clary1 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny. Rozstałam się z chłopakiem po 2,5 latach związku. Kompletnie nie radzę sobie z tą sytuacją. To zdarzyło się już prawie 2 miesiące temu, ale przez te 2 miesiące chyba cały czas łudziłam się, że jakoś to jeszcze poukładamy. Dzisiaj straciłam wszelkie nadzieje. I tak naprawdę dzisiaj poczułam, że to już rzeczywiście koniec. Stało się. Jestem sama. Poznaliśmy się, kiedy oboje mieliśmy po 17 lat. Był moim pierwszym chłopakiem, pierwszym pod każdym względem. Było cudownie, on był niesamowicie romantyczny, kochał mnie do szaleństwa. To była taka pierwsza miłość jak z obrazka, taka wymarzona i wyczekana przez każdą nastoletnią dziewczynę. Było wszystko...cudowne wakacje, miłosne wyznania, niezapomniany pierwszy raz. Ale od początku miałam świadomość, że ex nie jest facetem "na codzienność". Był strasznie nieporadny, całkowicie zależny od rodziców, lekkomyślny, nie znajdowałam w nim żadnego prawdziwego oparcia. Kiedy pojechaliśmy na studia odbiło mu kiedy poczuł brak nadzoru rodzicielskiego - jego życie zamieniło się w jedną wielką imprezę, ciągłe picie, olewanie studiów. Nasz związek jakoś się trzymał, bo czułam, że on mnie kocha, okazywał to i mimo wielu kłótni jakoś dawaliśmy radę. Ale byłam zazdrosna o to, że nie ma już dla mnie tyle czasu co kiedyś, ze najważniejsi są nowi znajomi i imprezy, że nie potrafi poważniej spojrzeć na swoje życie i nasz związek. W ogóle nie miał przed sobą przyszłości. 2 miesiące temu przypadkowo znalazłam na jego komputerze erotyczne rozmowy z koleżankami..nie będę wgłębiała się w szczegóły. Oświadczył mi, że jest uzależniony od masturbacji, że robil to bo czuł się przeze mnie niedoceniany (co akurat faktycznie jest prawdą). Ta sprawa jest tak pokręcona,że nawet nie potrafię jej w tej chwili trzeźwo nakreślić. Po tym jak to wszystko odkryłam zaczęłam z nim rozmawiać zauważyłam, że ta sytuacja jak i inne nasze problemy były po częsci moją winą. Postanowiłam, żeby dac mu szansę i żebyśmy spróbowali jakoś to wszystko poukładać. Nie byliśmy jednak razem a jedynie spotykalismy sie. Jednak on zupełnie nie podołał tej sytuacji. Myślałam, że będzie o nas walczył, że będzie próbował za wszelką cenę mnie odzyskac. Sama też się bardzo starałam mimo tego jak potwornie się czułam. On jednak - i to jest najdziwniejsze - mimo ze przed rozstaniem kochał mnie obsesyjnie i na zaboj to kiedy mnie stracił jakby pogodził się z tym i chyba zaczął myśleć ze w morzu tych wszystkich problemow nie ma juz dla nas szansy. Dzisiaj powiedział mi, że kocha mnie, ale to nie jest to co kiedys, ze nie potrafi jasno okreslic swoich uczuc, ze sie pogubil. Powiedzialam, ze skoro on nie jest juz nawet pewien swoich uczuc to nie widze kompletnego sensu zeby to przedluzac i w takim razie konczymy te farse. On oczywiscie powtarzal caly czas ze nie wie, ze tak sie miedzy nami zapetlilo ze nie wie jak to naprawic i poukladac. Co mialam zrobic? Powiedzialam "Zegnaj" i sie rozlaczylam.

Czuje sie fatalnie. Zostalam w jakims sensie zdradzona, potwornie zraniona, ale mimo to, to ja okazalam sie ta silniejsza strona, ktora probowala jakos wszystko poukladac. On myslal chyba, ze to sie samo jakos ulozy, nie zrobil kompletnie nic zeby pomoc mi jakos sobie z tym poradzic. I na koniec jeszcze uslyszalam, ze zapetlil sie w uczuciach do mnie? A jeszcze niedawno nie wyobrazal sobie beze mnie zycia. A kiedy nawalil to nawet nie umial o mnie zawalczyc?

Oczywiscie wiem, ze to nie ma sensu. On jest slaby, nieporadny, w glowie mu inne rzeczy niz dojrzaly zwiazek ktory wymaga poswiecen i okupiony jest cierpieniem. Nie pasowalismy do siebie kompletnie, mielismy zupelnie inne priorytety w zyciu. Nasz zwiazek byl piekny i cudowny poki nie zaczelo sie prawdziwe zycie. Oboje tez doroslilsmy sie troche zmienilismy.

Cierpie jak nie wiem. Umieram raz po raz w kazdej mijajacej sekundzie. Juz nawet nie placze. Jestem taka otepiala. Nie moge spac. Potrzebuje zdecydowanie jakis lekow. Nasennych i uspakajajacych, antydepresantow. Dziewczyny co wy bierzecie? Bo nie przetrwam tych cholernych swiat. Czuje sie tak oszukana przez zycie. To jest wszystko tak banalne ze az rzygac mi sie chce.

Wiecie co jest dobre i pocieszajace? Ze wszystkie czujemy sie podobnie - nie spimy, nie jemy, przerazliwie chudniemy, popadamy w depresje. Ale z czasem kazda powoli z tego wychodzi. I wiem o tym, ze on pewnie szybko zalepi sobie dziure po mnie jakas inna dziewczyna. Tak mu bedzie latwiej. Sama swiadomosc tego ze mysle, ze go na to stac sprawia ze nim pogardzam. I niby facetom jest latwiej, ale to my - kobiety jestesmy bogatsze wewnetrznie, kochamy prawdziwie i cierpimy prawdziwie. Ja wole to niz byc taka pusta, falszywa wydmuszka.

Someday my prince will come. Fuck it.
witaj clary1

doskonale wiem co masz na myśli. ja to już nawet nie cierpię jakoś strasznie bo on się okazał być nie tym, za kogo go uważałam, tylko jest mi niedobrze jak pomyślę, że byłam tak głupia i mogłam się tak pomylić! a następnie poświęcić dla niego i dawać się mamić jakimiś banalnymi sztuczkami. z dystansu naprawdę wygląda to słabo i powinnam była wiedzieć lepiej. ale chemia jest strasznie potężna i w dalszym ciągu za nim tęsknię. mimo wszystko. chora sprawa, ale KIEDYŚ się skończy i to wiem na pewno.

co do leków - ja tu zawsze polecałam persen forte, dwie tabletki przed snem, są ziołowe i wyciszają, żadnych chemicznych związków w nich nie ma. antydepresanty są bardzo silne, otępiające i na receptę, mają skutki uboczne i trzeba je brać z rozwagą. dziewczyny tutaj polecały ziołowy deprim - sama nie stosowałam, ale możliwe że działa wspomagająco przy dłuższym stosowaniu.
__________________
Cytat:
Napisane przez cukier_bialy2 Pokaż wiadomość
W skrócie: jeśli są jakieś granice desperacji, to już je przekroczyłaś i jesteś zagranico.
liselotta jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 07:46   #4933
Clary1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 46
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cytat:
Napisane przez liselotta Pokaż wiadomość
witaj clary1

doskonale wiem co masz na myśli. ja to już nawet nie cierpię jakoś strasznie bo on się okazał być nie tym, za kogo go uważałam, tylko jest mi niedobrze jak pomyślę, że byłam tak głupia i mogłam się tak pomylić! a następnie poświęcić dla niego i dawać się mamić jakimiś banalnymi sztuczkami. z dystansu naprawdę wygląda to słabo i powinnam była wiedzieć lepiej. ale chemia jest strasznie potężna i w dalszym ciągu za nim tęsknię. mimo wszystko. chora sprawa, ale KIEDYŚ się skończy i to wiem na pewno.

co do leków - ja tu zawsze polecałam persen forte, dwie tabletki przed snem, są ziołowe i wyciszają, żadnych chemicznych związków w nich nie ma. antydepresanty są bardzo silne, otępiające i na receptę, mają skutki uboczne i trzeba je brać z rozwagą. dziewczyny tutaj polecały ziołowy deprim - sama nie stosowałam, ale możliwe że działa wspomagająco przy dłuższym stosowaniu.
Muszę się dzisiaj chyba uzbroić w ten persen bo nie spałam całą noc. Najgorsze są poranki, kiedy po przebudzeniu jakaś część Ciebie nie pamięta jeszcze dobrze tego co się stało. Boję się chyba spać dlatego. Boże jak bardzo chciałabym już mieć to za sobą. Żeby wprowadzić jakiś optymistyczny akcent, to oto moj hymn na cala ta sytuacje: http://www.youtube.com/watch?v=qhsOHhu_JII
Clary1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 09:14   #4934
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

monika192
jak ja Cię Kochana rozumiem... mój mi to samo powiedział, tyle, że po 2 latach, tylko, że ja na to koleżeństwo się zgodziłam,ale z niego i tak nic nie wynikło, bo miałam pisac, on też a jakoś ja nie pisze, i on także. Twój przynajmniej dzwonił, chciał dać temu szansę a mój z góry uznał, że to się nie uda, że dalej będę kłótnię.. ;(

Dzisiaj znów ledwo co spałam, właściwie to nie wiem czy śpię, czy mam tylko zamknięte oczy, co chwilę się budzę. Śnią mi się jakieś dziwne rzeczy, ale prawie wszędzie jest on. Wstaję rano pierwsza myśl on... Ja czuję, że oszaleję!!! Najgorsze, że mieliśmy różne plany, świetnie się dogadywaliśmy, było jak w bajce! Oprócz tych kłótni, gdzie są wszędzie. (( jest mi tak źle.


Clary1 strasznie Ci współczuję, że tak się to potoczyło, Tobie też nie jest łatwo, i wiem co czujesz. Ale powiedzcie mi jedno, każdy facet mówi to samo, oni się zmówili?! Może to zima źle na nich wpływa, tyle teraz jest kłótni i rozstań, i każdy się pogubił w uczuciach!..;(
Dlaczego Twój się nie odzywał? Myślę, że nie dlatego, że mu nie zależy, tylko faceci potrzebują czasu... na przemyślenie, na odpoczęcie od nas, na zajęcie się trochę sobą.
Jestem ciekawa jak oni to przeżywają ...szkoda, że nie można wejść do ich myśli i zobaczyć co myślą...

Edytowane przez Miss_Sixty
Czas edycji: 2009-12-21 o 09:19
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 09:39   #4935
monika192
Rozeznanie
 
Avatar monika192
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: obecnie Poznań :)
Wiadomości: 789
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

[QUOTE=Miss_Sixty;15976048]monika192
jak ja Cię Kochana rozumiem... mój mi to samo powiedział, tyle, że po 2 latach, tylko, że ja na to koleżeństwo się zgodziłam,ale z niego i tak nic nie wynikło, bo miałam pisac, on też a jakoś ja nie pisze, i on także. Twój przynajmniej dzwonił, chciał dać temu szansę a mój z góry uznał, że to się nie uda, że dalej będę kłótnię.. ;(

Dzisiaj znów ledwo co spałam, właściwie to nie wiem czy śpię, czy mam tylko zamknięte oczy, co chwilę się budzę. Śnią mi się jakieś dziwne rzeczy, ale prawie wszędzie jest on. Wstaję rano pierwsza myśl on... Ja czuję, że oszaleję!!! Najgorsze, że mieliśmy różne plany, świetnie się dogadywaliśmy, było jak w bajce! Oprócz tych kłótni, gdzie są wszędzie. (( jest mi tak źle.



jejku po dwoch latach bardzo ci wspolczuje .. co do pogrubionego :mam to samo bez kitu. co chwilke sie budze, ciagle placze, jak wstaje to mysle tylko o nim, chcialabym aby sie jzu odezwal itd .. wiem ze to byl krotki okres no w porownaniu do twojego lub innych dziewczyn to bardzo malutki, ale kazdy z nas jest inny.. jedni przezywaja mocniej drudzy slabiej. ja ogolnie jestem slaba psychicznei ze tak powiem i nie radze sobie sama z ta sytuacja, takze nawet niewiem co mam ci powiedziec aby choc troche dodac ci otuchy..
niektorzy powiedza wyzal sie przyjaciolkom ( na dzien dzisiejszy jakso wszystkie mnie opuscily) ale nawet gdyby byly to niewiem czy daloby to jaksi efekt. zwykle jak sie tak zwierzalam to jeszcze bardziej mialam "kape" z tego powodu plakalam jak najeta i nic mi to niepomoglo. najgorsze jest tez to ze chlopak z ktorym spotykalam sie chyba zaledwie tydzien ( bardzo mnie zauroczyl) oplakiwalam go przez nie caly rok. wiec kazdy inaczje to przezywa inni potrzebuja wiecej czasu, ale na dzien dzisiejszy nie umiem dac sobie spokoju ani zadnej z was pocieszyc ;( ((((


monika192 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 09:48   #4936
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

monika192
nie ma znaczenia, ile czau minęło. Każdy ma jakieś wspomnienia i każdy ma uczucia, więc każdy to przeżywa.
Ja z płaczem mam różnie, siedzę, słucham jakąś piosenkę, która mi się z nim kojarzy, albo oglądam nasze zdjęcia (już tego nie robię,bo serce mi się kraje), albo po prostu siedzę i nagle mnie nachodzi tak żeby popłakać, chociaż już czuję, że nawet nie mam czym... Najgorsze jest, to, że na prawdę byłam szczęśliwa, i czułam i czuję, że to ten na cały życie. Nigdy wcześniej jeszcze tak nie miałam, a mój wcześniejszy "związek" o ile to tak można nazwać, był wielkim szambem, po którym miałam trochę traumę. A tu było jak w bajce, czułam się kochana, i to samo dawałam jemu, tyle miłości ile miałam...aż tu nagle takie coś, myślałam, że zemdleję.
Za 4 dni święta, nie wiem co robić.. co z życzeniami?;(
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 09:53   #4937
monika192
Rozeznanie
 
Avatar monika192
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: obecnie Poznań :)
Wiadomości: 789
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cytat:
Napisane przez Miss_Sixty Pokaż wiadomość
monika192
nie ma znaczenia, ile czau minęło. Każdy ma jakieś wspomnienia i każdy ma uczucia, więc każdy to przeżywa.
Ja z płaczem mam różnie, siedzę, słucham jakąś piosenkę, która mi się z nim kojarzy, albo oglądam nasze zdjęcia (już tego nie robię,bo serce mi się kraje), albo po prostu siedzę i nagle mnie nachodzi tak żeby popłakać, chociaż już czuję, że nawet nie mam czym... Najgorsze jest, to, że na prawdę byłam szczęśliwa, i czułam i czuję, że to ten na cały życie. Nigdy wcześniej jeszcze tak nie miałam, a mój wcześniejszy "związek" o ile to tak można nazwać, był wielkim szambem, po którym miałam trochę traumę. A tu było jak w bajce, czułam się kochana, i to samo dawałam jemu, tyle miłości ile miałam...aż tu nagle takie coś, myślałam, że zemdleję.
Za 4 dni święta, nie wiem co robić.. co z życzeniami?;(




to smutne dlaczego musimy tak cierpiec.. masz racje ze kazdy ma swoje przezycia itd.. zaluje ze nie jestem taka twarda laska, ktora olewa chlopakow i sie tym nie przejmuje. co do zyczen hmm.. powiem ci szczerze ze ja tez niewiem .. wigilia to dzien pojednania mama mi tak mowi, ( ze sie odezwie itd) wiec twoj napewno zlozy ci jakies zyczonka.. no bo nie wierze ze nie. moze ten dzien bedzie tym dniem w ktorym wszystko sobie wyjasnicie? niewiem niechce robic nadzieji sama niewiem co mam o wszystkim myslec .. co do mnie to wolalabym byc z nim dlzuiej i by sie to wypalilo ale on tak na samym poczatku mi poweidzial ze nie wie czy cos wiecej poczuje ;( sama niewiem czy mam go olac czy co zrobic?
chyba nie jestem dobra pocieszycielka

Edytowane przez monika192
Czas edycji: 2009-12-21 o 09:56
monika192 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 10:03   #4938
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

monika192
W ogóle podziwiam takie twarde laski, acz kolwiek wydaje mi się, że one trochę udają, nie chce mi się wierzyć, że takie coś w ogóle nie rusza. No może fakt nie rusza jak się kogoś nie kochało, albo nam na prawdę nie zależało. A tak to każdy przeżywa na swój sposób.
Dlaczego uważasz, że nie jesteś dobrą pocieszycielką? Jesteś! Właśnie każdy umie radzić drugiemu a sobie jest najciężej. Wszystkie nasze przypadki w jakiś sposób są podobne i się pokrywają.
U nas to jest jeszcze świeże, u mnie minęło tak na prawdę 2 tyg... a 4 dni odkąd jest cisza.. Wiem ktoś by powiedział co to 4 dni!! Ale dla mnie to aż 4... aż mi żal patrzeć jak ten czas ucieka, a mogłabym go spędzić z Nim ;( razem...
Ja uważam, że Ty też powinnaś czekać na jego reakcję i odzew z Jego strony. Bo nic dobrego nie będzie w tym jak będziemy się narzucały, faceci już tacy są, że tego nie lubią.
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 10:05   #4939
Clary1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 46
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cytat:
Napisane przez Miss_Sixty Pokaż wiadomość
monika192
jak ja Cię Kochana rozumiem... mój mi to samo powiedział, tyle, że po 2 latach, tylko, że ja na to koleżeństwo się zgodziłam,ale z niego i tak nic nie wynikło, bo miałam pisac, on też a jakoś ja nie pisze, i on także. Twój przynajmniej dzwonił, chciał dać temu szansę a mój z góry uznał, że to się nie uda, że dalej będę kłótnię.. ;(

Dzisiaj znów ledwo co spałam, właściwie to nie wiem czy śpię, czy mam tylko zamknięte oczy, co chwilę się budzę. Śnią mi się jakieś dziwne rzeczy, ale prawie wszędzie jest on. Wstaję rano pierwsza myśl on... Ja czuję, że oszaleję!!! Najgorsze, że mieliśmy różne plany, świetnie się dogadywaliśmy, było jak w bajce! Oprócz tych kłótni, gdzie są wszędzie. (( jest mi tak źle.


Clary1 strasznie Ci współczuję, że tak się to potoczyło, Tobie też nie jest łatwo, i wiem co czujesz. Ale powiedzcie mi jedno, każdy facet mówi to samo, oni się zmówili?! Może to zima źle na nich wpływa, tyle teraz jest kłótni i rozstań, i każdy się pogubił w uczuciach!..;(
Dlaczego Twój się nie odzywał? Myślę, że nie dlatego, że mu nie zależy, tylko faceci potrzebują czasu... na przemyślenie, na odpoczęcie od nas, na zajęcie się trochę sobą.
Jestem ciekawa jak oni to przeżywają ...szkoda, że nie można wejść do ich myśli i zobaczyć co myślą...
Ja się nie zgodziłam na układ koleżeński. Wiem, że próbował to uskutecznić bo boi się zerwać ze mną kontakt, jest do mnie za bardzo przywiązany. Ale wiem, że mnie byłoby jeszcze gorzej w tej sztucznej "przyjaźni". Ja i ex nigdy nie byliśmy przyjaciółmi, praktycznie od razu jak się poznaliśmy to zaczęliśmy ze sobą być. Miss Sixty, mój się do mnie odzywał od czasu rozstania, mieliśmy ze sobą w miarę normalny kontakt, niby próbowaliśmy to wszystko poukładać. Ale od 2, 3 tygodni czułam, że to wszystko stoi w miejscu. Zapytałam go więc wczoraj, czy czuje, że to wszystko gdzieś zmierza. On odpowiedział, że nie wie, ma mętlik w głowie i nie potrafi określić dokładnie swoich uczuć. W sumie czuje się podobnie, też już w całej tej awanturze nie wiem co do niego czuję. Tylko z czysto egoistycznych jak myślę pobudek chciałam, żeby on umierał z miłości i tęsknoty. Wszystko to jest bez sensu. Nie pasujemy do siebie i już. To, co do niego czuję jest bardzo silne, ale nie wiem już czy to miłość, jestem od niego po prostu uzależniona emocjonalnie, potrzebuję go jak powietrza, boję się samotności. Nie chcę być z kimś z tak niskich pobudek. Jemu poza naszą sytuacją wszystko zwaliło się na głowę. To wszystko stało się kiedy poważnie zachorował, więc ciągle lata po szpitalach, poza tym kompletnie zawalil studia i ma spore problemy finansowe. Widzę, że on nie dał po prostu z tym wszystkim rady. Ale to już nie jest moja wina ani sprawa. Jestem rozgoryczona, zraniona i kompletnie wypruta z jakiejkolwiek nadziei na lepsze jutro.
Clary1 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-12-21, 10:11   #4940
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Clary1
widzisz, a ja właśnie uważam, że do siebie pasujemy jak nikt inny. Doskonale się rozumieliśmy, nawet po spotkaniu gdzie widzieliśmy się pół dnia umieliśmy później przez telefon po 2 godziny rozmawiać, pisaliśmy ciągle smsy, ciągle mieliśmy pełno tematów, które się nie kończyły, ciągle nie mogliśmy się sobą nacieszyć. Kiedy już każdy musiał wracać do siebie czuliśmy pustkę, no po prostu coś niesamowitego, nawet cisza była piękna ..były chwile, ze nie musieliśmy nic mówić. Jeszcze wcześniej nigdy nie miałam tak z żadnym chłopakiem, czy nawet znajomą.
A ten tekst, mam mętlik w głowie, sam już nie wiem to ostatnio u mężczyzn stał się dość popularny i to w okresie zimowym...
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 10:24   #4941
monika192
Rozeznanie
 
Avatar monika192
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: obecnie Poznań :)
Wiadomości: 789
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Miss_Sixty: tez mi sie wydaje ze te laski tak naprawde sciemniaja, chyab ze tak jak mowisz naprawde nie kochaly lub im nie zalezalo .. mi akurat przez te 3 miechy zdarzylo zalezec na tyle aby stworzyc z nim zwiazek. wogole jzu sie czulam jakbysmy byli para te klotnie jak w malzenstwie hehe i wogole .. tylko oczy mi sie otworzyly gdy go zapytalam za kogo on mnie uwaza i to cos co sie meidzy nami dzieje to mowil ze uwaza ze sie narazie "spotykamy" co do poceiszenia oj to zaufaj ze nie jestem. sobie nie umiem doradzic a co dopiero innym osobom heh zawsze wydaje mi sie ze plote jakies nie ptorzebne bzdury, i ze takie pisanie napewno sytuacjii nie poprawi dokladnei 4 dni to dla niektorych duzo a dla niektorych malo ale zaufaj ze dla mnie tak samo jak i dla ciebie to duzo stanowczo za duzo. on nieoddzywal sie do mnie od 11 rano do wieczora a myslalam ze " zdechne" czulam sie jak by ktos mi cos zabral.. mowie serio :| wiem powiecie ze to dziwne ale tak tak i nadal sie tak czuje. przez to ze on bie umie sie zdecydowac. chcialabym bardzo to ciagnac ale sokoro on nie jest mnie taki pewny niby cos czuje ale nie wie czy to cos wiecej ze jest przywiazany do mnie ale teraz zadaje sobie pytanie: czy warto tracic na niego czas? moze lepiej zniesc to cierpienie i zakochac sie naprawde porzadnie ? a mzoej uz taki mi sie nigy nie przytrafi ( taki wyrozumialy).. mysle serio ze tobie sie ulozy. mozeo n potrzebuje odetchnac wiesz? trzymam za ciebie mooooocnooo kciuki

---------- Dopisano o 11:24 ---------- Poprzedni post napisano o 11:15 ----------

[QUOTE=Clary1;15976815]Ja się nie zgodziłam na układ koleżeński. Wiem, że próbował to uskutecznić bo boi się zerwać ze mną kontakt, jest do mnie za bardzo przywiązany. Ale wiem, że mnie byłoby jeszcze gorzej w tej sztucznej "przyjaźni".

dokladnie , mi tez byloby zle w takiej znajomosci , on by mnie uwazal za kolezanke, a ja umieralabym z tesknoty i myslalabym zeby go tylko przytulic i zoabczyc (((((((


On odpowiedział, że nie wie, ma mętlik w głowie i nie potrafi określić dokładnie swoich uczuć.


mi powiedzial to samo wczoraj przez telefon. najpierw ze nie wie czy to cos wiecej ze nie wie co ma jzu sadzic o tej calej sytuacji ze ciezko mu a potem czy zgodzilabym sie na znajomosc kolezenska ;(


Wszystko to jest bez sensu. Nie pasujemy do siebie i już. To, co do niego czuję jest bardzo silne, ale nie wiem już czy to
miłość, jestem od niego po prostu uzależniona emocjonalnie, potrzebuję go jak powietrza, boję się samotności.


my chyba tez do siebie nie pasujemy, to co do niego czuje tez jest silne ( tak mi sie wydaje) i tak jak ty boje sie samotnosci tymbardziej ze teraz nie mam kompeltnie sie do kogo zwrocic kazdy poszedl w swoja stroy .. caly czas zajmowal mi on.. i tak w kolko dom on szkola itd choc i tak malo sie widywalismy co 5 dni ;( .. niewiem juz co robic ;( niechce byc samotna i niechce narazie nikogo innego. on naprawde mi sie pdoboa
monika192 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 10:35   #4942
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cytat:
Napisane przez monika192 Pokaż wiadomość
i tak malo sie widywalismy co 5 dni ;( .. niewiem juz co robic ;( niechce byc samotna i niechce narazie nikogo innego. on naprawde mi sie pdoboa
A my się spotykaliśmy CODZIENNIE! Dosłownie kiedy się dało! I oboje chcieliśmy tych spotkać, to nie było tak, że on proponował a ja czekałam, aż on coś wymyśli, nie nie. Wszystko razem, wszystko wspólnie.
Mamy dużo wspólnych poglądów, mamy ten sam styl nawet ubierania, zawsze to samo nam się podoba. A od kiedy się poznaliśmy mieliśmy wrażenie jakbyśmy się już znali nie wiadomo ile..Gdzie takie wielkie uczucie może sie zakopać?

Wszędzie widzę, święta, i święta! A co ja mam świętować?! Nic nie cieszy, prezenty, jedzenie, nic. A jak widzę te pary w sklepach, i te melodyjki świąteczne, to mi nie dobrze. Dosłownie.
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 10:40   #4943
monika192
Rozeznanie
 
Avatar monika192
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: obecnie Poznań :)
Wiadomości: 789
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cytat:
Napisane przez Miss_Sixty Pokaż wiadomość
A my się spotykaliśmy CODZIENNIE! Dosłownie kiedy się dało! I oboje chcieliśmy tych spotkać, to nie było tak, że on proponował a ja czekałam, aż on coś wymyśli, nie nie. Wszystko razem, wszystko wspólnie.
Mamy dużo wspólnych poglądów, mamy ten sam styl nawet ubierania, zawsze to samo nam się podoba. A od kiedy się poznaliśmy mieliśmy wrażenie jakbyśmy się już znali nie wiadomo ile..Gdzie takie wielkie uczucie może sie zakopać?

Wszędzie widzę, święta, i święta! A co ja mam świętować?! Nic nie cieszy, prezenty, jedzenie, nic. A jak widzę te pary w sklepach, i te melodyjki świąteczne, to mi nie dobrze. Dosłownie.



to tak jakbys znalazla swoja druga polowke ..) my co 5 dni ze wzgledu na to ze ja z jednego miasta on z maista polzoonego o 3 dalej od mojego, a poza tym praca na trzy zmiany ..(
mnie tez mdli nawet niechce mi sie chodzic na promocje ( hostessa jestem) bo jak widze te pary co msuze od nich mowic cos to az mi lzy staja.. chyba sie zalamalam ;(
monika192 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 10:51   #4944
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Mi się nie chce wychodzić z domu, jeszcze ta pogoda, chociaż dzisiaj muszę wyjść, coś załatwić, ale nie mam na to ochoty. Gdzie bym nie była, to połowa miejsc kojarzy mi się z nim, i zaraz jest oo tu mi to powiedział, o tu się całowaliśmy, tu coś.. i to jest przytłaczające ;/
monika192 bo ja ciągle tak uważam, że to moja druga część!! A na prawdę nigdy, ale to nigdy takiego uczucia nie miałam.
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 11:06   #4945
Clary1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 46
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cytat:
Napisane przez Miss_Sixty Pokaż wiadomość
Clary1
widzisz, a ja właśnie uważam, że do siebie pasujemy jak nikt inny. Doskonale się rozumieliśmy, nawet po spotkaniu gdzie widzieliśmy się pół dnia umieliśmy później przez telefon po 2 godziny rozmawiać, pisaliśmy ciągle smsy, ciągle mieliśmy pełno tematów, które się nie kończyły, ciągle nie mogliśmy się sobą nacieszyć. Kiedy już każdy musiał wracać do siebie czuliśmy pustkę, no po prostu coś niesamowitego, nawet cisza była piękna ..były chwile, ze nie musieliśmy nic mówić. Jeszcze wcześniej nigdy nie miałam tak z żadnym chłopakiem, czy nawet znajomą.
A ten tekst, mam mętlik w głowie, sam już nie wiem to ostatnio u mężczyzn stał się dość popularny i to w okresie zimowym...
Wiesz co, my też się świetnie dogadywaliśmy, mieliśmy podobne poczucie humoru, zainteresowania, nigdy nie poczuliśmy w związku zmęczenia czy nudy. Ale nie zgadzaliśmy się zupełnie w takich życiowych kwestiach...mieliśmy zupełnie inne oczekiwania, on chciał się wyszaleć i imprezować, a ja szukałam już małej stabilizacji. Też chciałam wykorzystać czas na studiach ale to facet byl dla mnie zawsze najważniejszy. Dla niego zaś imprezy i znajomi. Było nam momentami bardzo dobrze, cudownie, czułam jakbyśmy byli swoimi połowkami. Ale mimo to nie układało nam się, on nie był dla mnie wsparciem kiedy go naprawdę potrzebowałam. Teraz, po jego zachowaniu widzę, że nie zależało mu tak mocno jak myślałam i jak on mi to przedstawiał. Nie mogę już stać w miejscu, chcę być wreszcie szczęśliwa - sama czy z kimś innym za jakiś czas. Ale z nim to już niemożliwe.

Miss Sixty, a jesteś pewna, że nie idealizujesz Was w całym tym bólu i tęsknocie? Niektóre dziewczyny reagują nienawiścią, a inne pamiętają tylko dobre rzeczy związane z ex. Pomyśl o tym w ten sposób: skoro Wam się nie ulożylo i Wasza miłość nie dała rady tego przetrzymać, to nie mogło być aż tak cudownie. A jeżeli faktycznie byliście dla siebie stworzeni, to na pewno będziecie jeszcze razem.

Cytat:
Napisane przez monika192 Pokaż wiadomość
my chyba tez do siebie nie pasujemy, to co do niego czuje tez jest silne ( tak mi sie wydaje) i tak jak ty boje sie samotnosci tymbardziej ze teraz nie mam kompeltnie sie do kogo zwrocic kazdy poszedl w swoja stroy .. caly czas zajmowal mi on.. i tak w kolko dom on szkola itd choc i tak malo sie widywalismy co 5 dni ;( .. niewiem juz co robic ;( niechce byc samotna i niechce narazie nikogo innego. on naprawde mi sie pdoboa
To może też powinna być dla Ciebie lekcja, że nie można tak bardzo angażować się w drugą osobę. Też po części popełniłam ten błąd Wiem, że jak jest się z kimś szczęśliwym to chce się spędzać czas tylko z tą osobą i nikt inny nie jest już potrzebny...ale faceci dziwnym trafem nigdy nie olewają kumpli i swoich spraw. I może dlatego łatwiej sobie potem radzą? Poza tym zauważcie, że jak my zrywamy to często robimy to, tylko po to żeby on się jakos postarał, zawalczył, zatęsknił a tak naprawdę nie chcemy się rozstawać. Faceci tak nie pogrywają, kiedy mówią, że chcą końca, to zazwyczaj faktycznie tak jest.
Clary1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 11:16   #4946
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cytat:
Napisane przez Clary1 Pokaż wiadomość
Miss Sixty, a jesteś pewna, że nie idealizujesz Was w całym tym bólu i tęsknocie? Niektóre dziewczyny reagują nienawiścią, a inne pamiętają tylko dobre rzeczy związane z ex. Pomyśl o tym w ten sposób: skoro Wam się nie ulożylo i Wasza miłość nie dała rady tego przetrzymać, to nie mogło być aż tak cudownie. A jeżeli faktycznie byliście dla siebie stworzeni, to na pewno będziecie jeszcze razem.
Powiem Ci tak: U mnie nie było tak, że on się chciał bawić, czy odwrotnie, a ja chciałam stabilizacji, nie - właśnie chcieliśmy tego samego.
I nie wydaje mi się żeby idealizowała. Dla mnie na prawdę nie było źle. I nie odczuwałam tego, że jest źle. On mnie szanował, ja jego. I dlatego to teraz tak boli. A moja miłość do niego ciągle jest taka sama, nic się nie zmieniło.
Co do tego, że faceci nie pogrywają, to nie zgodziła bym się. Oni sami nie wiedzą czego chcą. I z własnych doświadczeń i doświadczeń moich znajomych, właśnie to jest tak, że potem mężczyzna się opamiętuje, jak zaczyna mu brakować kobiety, jak dochodzi do tego, że jednak ją kocha. Dużo osób przechodzi takie KRYZYSY. U niektórych są one przejściowe, i są czasem na refleksje, i zastanowieniu się nad pewnymi kwestiami, i się potem odzywają.
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 11:28   #4947
Clary1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 46
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Cytat:
Napisane przez Miss_Sixty Pokaż wiadomość
Powiem Ci tak: U mnie nie było tak, że on się chciał bawić, czy odwrotnie, a ja chciałam stabilizacji, nie - właśnie chcieliśmy tego samego.
I nie wydaje mi się żeby idealizowała. Dla mnie na prawdę nie było źle. I nie odczuwałam tego, że jest źle. On mnie szanował, ja jego. I dlatego to teraz tak boli. A moja miłość do niego ciągle jest taka sama, nic się nie zmieniło.
Co do tego, że faceci nie pogrywają, to nie zgodziła bym się. Oni sami nie wiedzą czego chcą. I z własnych doświadczeń i doświadczeń moich znajomych, właśnie to jest tak, że potem mężczyzna się opamiętuje, jak zaczyna mu brakować kobiety, jak dochodzi do tego, że jednak ją kocha. Dużo osób przechodzi takie KRYZYSY. U niektórych są one przejściowe, i są czasem na refleksje, i zastanowieniu się nad pewnymi kwestiami, i się potem odzywają.
Miss Sixty z tego co piszesz widzę, że bardzo wierzysz w Niego i w Wasz związek. To co piszesz jest rozsądne, myślę, że masz szansę, żeby być z Nim jeszcze szczęśliwa. Zobaczysz, jeżeli faktycznie jest między Wami to wszystko o czym piszesz i co czujesz to jeszcze się ułoży. Tak mi się wydaję, tego Tobie życzę i będę trzymała za Ciebie kciuki z całej siły. A jak on w tym wszystkim się odnajduje?
Clary1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 11:39   #4948
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

Clary1
Jeżeli chodzi o niego wiem, że też mu nie jest łatwo zwłaszcza mi to mówił, że jeszcze nigdy nie było mu tak ciężko. Nawet napisał mi takie coś.
Zresztą widziałam, jego oczy, jego zachowanie, prosił żebym nie płakała bo i mu się chce. Ogólnie mówił, że już postanowił, żebym nie robiła sobie nadziei, itd. Ale to mówił wtedy, kiedy spotykał się jeszcze ze mną pomimo tego, że było źle, i ja ciągle że tak powiem mówiłam mu o tym i przypominałam mu, i zadawałam pytania, na które mówił, że nie chce o tym rozmawiać.
To wszystko jest świeże... ile minęło od tego.. dopiero kilka dni, tak na prawdę.

Teraz nie wiem jak to z nim jest bo od 4 dni jest cisza z mojej i jego strony. Z mojej bo nie chcę mu zawracać w głowie, ani zadawać pytań czy już się zatęskniłeś, bo to dla niego denerwujące. On jest wrażliwy i romantyczny jak ja.. dlatego czuję, że ta sytuacja też jest dla niego przytłaczająca.

Nie wiem jak u Was to było w związkach, ale my mieliśmy tak, że potrafiliśmy wspominając coś w tym samym momencie się wzruszyć, i mieć mokre oczy, czy uronić łzę, aż się śmieliśmy, że z nas takie beksy są. Często też było tak, że w tym samym momencie mówiliśmy, albo pomyśleliśmy to samo. Nadawaliśmy jednym słowem na tych samych falach.

Edytowane przez Miss_Sixty
Czas edycji: 2009-12-21 o 11:46
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 11:50   #4949
monika192
Rozeznanie
 
Avatar monika192
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: obecnie Poznań :)
Wiadomości: 789
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

To może też powinna być dla Ciebie lekcja, że nie można tak bardzo angażować się w drugą osobę. Też po części popełniłam ten błąd Wiem, że jak jest się z kimś szczęśliwym to chce się spędzać czas tylko z tą osobą i nikt inny nie jest już potrzebny...ale faceci dziwnym trafem nigdy nie olewają kumpli i swoich spraw. I może dlatego łatwiej sobie potem radzą? Poza tym zauważcie, że jak my zrywamy to często robimy to, tylko po to żeby on się jakos postarał, zawalczył, zatęsknił a tak naprawdę nie chcemy się rozstawać. Faceci tak nie pogrywają, kiedy mówią, że chcą końca, to zazwyczaj faktycznie tak jest.[/QUOTE]


nie umiem sie nie angazowac.. jak ktos mi sie podoba i wiem ze chcialabym stworzyc cos z ta osoba to ddaje sie temu cala.. nie bylo by dnia w ktorym bym o nim nie myslala, jak nie zadzwonil na wieczor bo cos tam robil to odrazu w placz ze mnie olewa, potem awantury.. to wyglada jak jakeis stare malzenstwo. boli mnie to ze nie wie co czuje ;( ze nie wie czy chce ze mna byc.. jesli tak ma wygladac to wszystko i tak mam cierpiec po rozstaniach bedac z kims dluzej i na powazniej to jan iechce . bo skoro teraz tak cierpe to co bedzie jesli bede w kims typowo i totalnie zakochana ?
monika192 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-21, 11:59   #4950
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7

monika192
Ja zrozumiałam jedno. Na faceta nie można naciskać, i wywierać na nim presji! Nie można, nie można robić awantur, z tego, że nie zadzwonił, każdy potrzebuje prywatności, i czasu dla siebie. On widać tego czasu nie miał, i denerwował się tym, że zaraz się wkurzasz, że on nie zadzwonił. Wiem, że to jest denerwujące, bo każdy chciał by być w centrum zainteresowania drugiej osoby, ale doszłam do wniosku, że to jest trochę chore. Dlatego ja już nigdy nie będę tak robić. Takie kłótnie skłaniają mnie do przemyśleń, i to oto są ich wyniki. Ty też powinnaś się nad tym zastanowić.

Acha. Jeżeli ktoś pisze, że Ty się nie zmienisz, nie da się zmienić, ja powiem tak : DA SIĘ WSZYSTKO!! Tylko trzeba tego chcieć, wiem to po swoim przykładzie. Nie ma rzeczy nie możliwych, wszystko jest możliwe, jeżeli się w to wierzy, wierzy, że się uda. Zmienić się też można, np. z tymi kłótniami. Nie jesteśmy zwierzętami, że nie umiemy panowć nad swoimi odruchami i emocjami. Nie jesteśmy jak pies, który jak chce ugryźć to ugryzie. My możemy panować nad swoimi wybuchami, i nad tym aby awantur nie robić, po pierwsze podchodzić bardziej z luzem do wszystkiego. Ja już uczę się opanowania, a można się tego uczyć nawet w kontaktach z rodzicami, i zanim chce się coś powiedzieć, co może zranić drugą osobę, zastanowić się 2 razy czy warto, albo po prostu wziąść oddech i się uspokoić. Kłótnie nie prowadzą jak same widzimy do niczego dobrego.
To kolejne z moich przemyśleń. Może wam też pomoże.

Edytowane przez Miss_Sixty
Czas edycji: 2009-12-21 o 12:00
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:57.