Miłość, rozwód, różnica wieku - wszystkie przeciwności

[tinkerver2]

Napisane przez _Kropa_

Owszem ja nieraz poruszalam ten temat, ze pomimo ze nie przelewa sie o pieniądze sa mi potrzebne z racji na trudna sytuację rodzinną to jestem skłonna zmienić prace... To nalegal żebym tego nie robiła.

Przecież to chore. Siedzicie i płaczecie we dwoje, probujecie zerwać, ale żadne nie zmieni pracy, ojejej, CO POCZNIEM CO POCZNIEM CO POCZNIEM CO.


Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 09:30 ---------- Poprzedni post napisano o 09:29 ----------

Napisane przez _Kropa_

Święta tłumaczył tym że nie chce żeby każde Boże Narodzenie kojarzyło się dzieciom z rozstaniem rodziców... Nie wiem co o tym myśleć, nie skomentowałam tego, powtarzam wam tylko jego slowa

No to teraz pomysl jaki mindfuck będzie miała żona - jeszcze w święta jedliśmy wspólnie kolacje wigilijna, a on nagle się wynosi i mówi, że mnie nie kocha.
WUT

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 09:31 ---------- Poprzedni post napisano o 09:30 ----------

Teraz będzie nowy rok, więc też nie będzie chciał żeby każdy nowy rok kojarzył się dzieciom z rozstaniemy rodziców.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[paczanga]

Napisane przez tinkerver2

Przecież to chore. Siedzicie i płaczecie we dwoje, probujecie zerwać, ale żadne nie zmieni pracy, ojejej, CO POCZNIEM CO POCZNIEM CO POCZNIEM CO.

Dokładnie, płaczemy i 10 razy staraliśmy się ograniczyć kontakt, ale nie wychodzi. Jednak żadne z nas na poważnie nie bierze zmiany pracy. Ohhh co za okrutny los za nas wybiera.

Napisane przez tinkerver2

Teraz będzie nowy rok, więc też nie będzie chciał żeby każdy nowy rok kojarzył się dzieciom z rozstaniemy rodziców.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

I ferie, dzień babci, dziadka, jakieś urodzinki, zakończenie semestru. Zresztą jak i kiedy to przekażą dzieciom powinni wspólnie omówić z żoną, jednak jakby facet miał jakikolwiek kręgosłup moralny to już by jej powiedział, a nie dorabiał rogi na boku.

[_Kropa_]

Dziewczyny...
Rozumiem ze dla was to smieszne, ale pochodzę z miejscowości która ma może 2 tyś mieszkańców on z jeszcze mniejszej. Jakiekolwiek większe miasto jest 60 km od nas. Zmień pracę.... oboje mamy dobre roboty gdzie godnie zarabiamy. W promieniu 30 km wiecie jak ciężko o jakiś punkt zaczepienia? To nie jest tak ZMIEŃ PRACĘ. Mam chorą mame na utrzymaniu, rezygnacja z dochodu przez faceta to jest totalna głupota. Nie mowie ze nie do zrobienia, ze niemożliwe, ale podjęcie takiej decyzji pochopnie...

[tinkerver2]

Napisane przez _Kropa_

Dziewczyny...
Rozumiem ze dla was to smieszne, ale pochodzę z miejscowości która ma może 2 tyś mieszkańców on z jeszcze mniejszej. Jakiekolwiek większe miasto jest 60 km od nas. Zmień pracę.... oboje mamy dobre roboty gdzie godnie zarabiamy. W promieniu 30 km wiecie jak ciężko o jakiś punkt zaczepienia? To nie jest tak ZMIEŃ PRACĘ. Mam chorą mame na utrzymaniu, rezygnacja z dochodu przez faceta to jest totalna głupota. Nie mowie ze nie do zrobienia, ze niemożliwe, ale podjęcie takiej decyzji pochopnie...

A jak wyrobi z tej pracy na utrzymanie mieszkania, alimenty na dzieci i jeszcze życie z tobą?

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[paczanga]

Napisane przez _Kropa_

Dziewczyny...
Rozumiem ze dla was to smieszne, ale pochodzę z miejscowości która ma może 2 tyś mieszkańców on z jeszcze mniejszej. Jakiekolwiek większe miasto jest 60 km od nas. Zmień pracę.... oboje mamy dobre roboty gdzie godnie zarabiamy. W promieniu 30 km wiecie jak ciężko o jakiś punkt zaczepienia? To nie jest tak ZMIEŃ PRACĘ. Mam chorą mame na utrzymaniu, rezygnacja z dochodu przez faceta to jest totalna głupota. Nie mowie ze nie do zrobienia, ze niemożliwe, ale podjęcie takiej decyzji pochopnie...

No to albo płaczecie nad swoim losem, że się nie da, albo przyznaj wprost, że to jest opcja dla was wygodniejsza. Zresztą nie trzeba rzucać zatrudnienia zanim nie znajdzie się nowego.

Zresztą nie tylko temat pracy był poruszony, ale także szacunku wobec żony w świetle decyzji o rozstaniu i posiadania laski na boku. Gratuluje wyboru "prawdziwego mężczyzny" na swój obiekt westchnień i jednocześnie płaczu.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Spotykanie w ukryciu tajemnica daje ten dreszcz emocji który napędza związek
Jestem ciekawa jak ta sprawa sie u was ułoży kiedy już będzie można razem zamieszkac i będziesz miala tego księcia na zawsze
W każdym razie najgorsze przed wami(smutek zony,płacz dzieci,krytyka rodziny,odrzucenie przez znajomych itp)
Jak się wszystko uspokoi i nie będzie już przeciwko czemu walczyc to może się okazać że nie warto było

[Mijanou]

Napisane przez paczanga

No to albo płaczecie nad swoim losem, że się nie da, albo przyznaj wprost, że to jest opcja dla was wygodniejsza. Zresztą nie trzeba rzucać zatrudnienia zanim nie znajdzie się nowego.

Zresztą nie tylko temat pracy był poruszony, ale także szacunku wobec żony w świetle decyzji o rozstaniu i posiadania laski na boku. Gratuluje wyboru "prawdziwego mężczyzny" na swój obiekt westchnień i jednocześnie płaczu.

Trochę za ostro piszesz, Paczango

Jednak nie można wykluczyć, że może być tak, że jego małżeństwo przechodzi nieco gorszy okres (zauroczenie minęło a została proza życia: praca, obowiązki, codzienna rutyna) i z jego strony może to być zauroczenie nowością. Cos, co w porównaniu z tą prozą jest świeże, nowe, fascynujące. I że to zauroczenie minie, gdy do głosu dojdzie rozsądek: dzieci, środowisko, wspólne zobowiązania finansowe itp.

Nie wiem, ale wydaje mi się, że to przeciąganie w czasie z jego strony to może być tak, że on sam siebie oszukuje a trudno mu jednak podjąć stanowczą decyzję. Już nawet nie chodzi o rożnicę wieku, choć tzw. kryzysu wieku średniego też nie można wykluczyć w 100%.

[paczanga]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87447763]Spotykanie w ukryciu tajemnica daje ten dreszcz emocji który napędza związek
Jestem ciekawa jak ta sprawa sie u was ułoży kiedy już będzie można razem zamieszkac i będziesz miala tego księcia na zawsze
W każdym razie najgorsze przed wami(smutek zony,płacz dzieci,krytyka rodziny,odrzucenie przez znajomych itp)
Jak się wszystko uspokoi i nie będzie już przeciwko czemu walczyc to może się okazać że nie warto było[/QUOTE]

+ ewentualne wyzwania w postaci problemów finansowych z powodu alimentów na dzieci i ew. na żonę.

Napisane przez Mijanou

Trochę za ostro piszesz, Paczango

Jednak nie można wykluczyć, że może być tak, że jego małżeństwo przechodzi nieco gorszy okres (zauroczenie minęło a została proza życia: praca, obowiązki, codzienna rutyna) i z jego strony może to być zauroczenie nowością. Cos, co w porównaniu z tą prozą jest świeże, nowe, fascynujące. I że to zauroczenie minie, gdy do głosu dojdzie rozsądek: dzieci, środowisko, wspólne zobowiązania finansowe itp.

Nie wiem, ale wydaje mi się, że to przeciąganie w czasie z jego strony to może być tak, że on sam siebie oszukuje a trudno mu jednak podjąć stanowczą decyzję. Już nawet nie chodzi o rożnicę wieku, choć tzw. kryzysu wieku średniego też nie można wykluczyć w 100%.

Ja rozumiem kryzysy, ale dla mnie osoba która rozwiązuje je poprzez oszukiwanie małżonka i ściąganie majtek na boku to słaba opcja na partnera.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Ps.dodajmy jeszcze ze podobno seksu jeszcze nie było tylko płacze i żale
To również może być niewypał
Gościu postanawia porzucić rodzinę stawia wszystko na jedną kartę bazując na swoich marzeniach i wyobrazeniach-mądre to nie jest muszę przyznac

[paczanga]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87447815]Ps.dodajmy jeszcze ze podobno seksu jeszcze nie było tylko płacze i żale
To również może być niewypał[/QUOTE]

Zmyliło mnie zapytanie autorki o możliwość ciąży z innego wątku.

[Mijanou]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87447815]
Gościu postanawia porzucić rodzinę stawia wszystko na jedną kartę bazując na swoich marzeniach i wyobrazeniach-mądre to nie jest muszę przyznac[/QUOTE]

No coś w tym jest, co piszesz. Dziwne to wszystko.

[_Kropa_]

Mam wrażenie ze dla was co by osoba w mojej sytuacji nie zrobiła to jest źle... gdybyśmy uprawiali seks źle bo zdrada fizyczna, gdy go nie ma źle bo marzenia, bo w ciemno... Nie zostawia żony źle, bo ja oszukuje... Zostawi tez fatalnie... Przez co i ja mam mętlik w glowie. Nie wolno żyć w nieszczęśliwym małżeństwie trzeba dac szanse na szczęście obojgu a później zobowiazania finansowe, jak taka osoba da radę z alimentami. I gdzie Tu złoty środek? Juz pomijając fakt zauroczenia czy miłości do innej osoby.

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:51 ----------

Zapytanie o ciążę nie jest w moim imieniu..
Swoich dzieci prawdopodobnie nie bede miec nigdy wiec...

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

nie wiem co cie tak boli
dla mnie sprawa jest dziwna nie spaliscie nawet razem a on tak rzuca zone i cale dotychczasowe zycie bo sie platonicznie zakochal w kolezance z pracy?
dla mnie albo klamiesz ze nie bylo seksu albo on jest lekkim idiota

[tinkerver2]

Napisane przez _Kropa_

Mam wrażenie ze dla was co by osoba w mojej sytuacji nie zrobiła to jest źle... gdybyśmy uprawiali seks źle bo zdrada fizyczna, gdy go nie ma źle bo marzenia, bo w ciemno... Nie zostawia żony źle, bo ja oszukuje... Zostawi tez fatalnie... Przez co i ja mam mętlik w glowie. Nie wolno żyć w nieszczęśliwym małżeństwie trzeba dac szanse na szczęście obojgu a później zobowiazania finansowe, jak taka osoba da radę z alimentami. I gdzie Tu złoty środek? Juz pomijając fakt zauroczenia czy miłości do innej osoby.

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:51 ----------

Zapytanie o ciążę nie jest w moim imieniu..
Swoich dzieci prawdopodobnie nie bede miec nigdy wiec...

Piszesz, że trudno znaleźć pracę w mieście, więc ta, która macie też pewnie milionów nie daje. Sama jestem z małego miasta i wiem jak to jest. No to jak on z tej jednej pensji utrzyma SAM mieszkanie (bo ty masz chora mame, więc jej nie zostawisz) w dodatku zapłaci alimenty?

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

zona moze zlozyc wniosek do sadu o zabezpieczenie pensji malzonka na poczet zaspokojenia potrzeb rodziny (jak ma leb na karku)-bedzie bajkowo utrzymywac dwa domy

[Mijanou]

Napisane przez _Kropa_

Mam wrażenie ze dla was co by osoba w mojej sytuacji nie zrobiła to jest źle... gdybyśmy uprawiali seks źle bo zdrada fizyczna, gdy go nie ma źle bo marzenia, bo w ciemno... Nie zostawia żony źle, bo ja oszukuje... Zostawi tez fatalnie... Przez co i ja mam mętlik w glowie. Nie wolno żyć w nieszczęśliwym małżeństwie trzeba dac szanse na szczęście obojgu a później zobowiazania finansowe, jak taka osoba da radę z alimentami. I gdzie Tu złoty środek? Juz pomijając fakt zauroczenia czy miłości do innej osoby.

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:51 ----------

Zapytanie o ciążę nie jest w moim imieniu..
Swoich dzieci prawdopodobnie nie bede miec nigdy wiec...

Nie, no to nie jest tak, że co zrobisz, to źle. Ludzie się rozstają pomimo, że mają rodziny, samo życie. Zwracamy jedynie uwagę, ze jeśli się chce odejść od rodziny i założyć nowy związek to się odchodzi, bierze rozwód a nie płacze i przesuwa to w czasie. Złożyć papiery rozwodowe można też nadal mieszkając w domu. Działa się.

Tak szczerze, na moje oko (ale to tylko gdybanie i wcale nie muszę tu mieć racji) facet jest rozdarty między młotem a kowadłem bo z jednej strny jesteś Ty, z drugiej rodzina i dzieci. I kto wie, co ostatecznie przeważy szalę. Tym bardziej, że bez walki się nie obędzie. Daruj, ale to, że facet pokazał Ci umowę najmu to są pozorowane działania. Facet powinien pogadać z żoną najpierw a później szukać mieszkania. Nawet mógłby się do Ciebie na razie wprowadzić. Takie sprawy albo załatwia się zaraz, albo odwleka w czasie a to odwlekanie może się skończyć rożnie. Na Twoim miejscu stanowczo domagałabym się stanowczych działań.

[_Kropa_]

Napisane przez Mijanou

Nie, no to nie jest tak, że co zrobisz, to źle. Ludzie się rozstają pomimo, że mają rodziny, samo życie. Zwracamy jedynie uwagę, ze jeśli się chce odejść od rodziny i założyć nowy związek to się odchodzi, bierze rozwód a nie płacze i przesuwa to w czasie. Złożyć papiery rozwodowe można też nadal mieszkając w domu. Działa się.

Tak szczerze, na moje oko (ale to tylko gdybanie i wcale nie muszę tu mieć racji) facet jest rozdarty między młotem a kowadłem bo z jednej strny jesteś Ty, z drugiej rodzina i dzieci. I kto wie, co ostatecznie przeważy szalę. Tym bardziej, że bez walki się nie obędzie. Daruj, ale to, że facet pokazał Ci umowę najmu to są pozorowane działania. Facet powinien pogadać z żoną najpierw a później szukać mieszkania. Nawet mógłby się do Ciebie na razie wprowadzić. Takie sprawy albo załatwia się zaraz, albo odwleka w czasie a to odwlekanie może się skończyć rożnie. Na Twoim miejscu stanowczo domagałabym się stanowczych działań.

Dziękuję!!!
Właśnie takich odpowiedzi mi brakuje. Konkretnych, które cos wnoszą w ten wątek. Uważasz ze jest jakiś "czas" który powinnam sobie jemu dac na podjęcie decyzji? Bo jakby nie patrzeć odejście od żony nawet jeśli uczucie wygaslo tez wymaga odwagi chociażby z tych względów finansowych no i dzieci...

[Milagros_90]

Napisane przez _Kropa_

Ostatnio powiedział że jeśli chciałabym z nim żyć to mógłby wziąć rozwod. Nigdy nie oszukuje, nie przedstawia żony w złym świetle. Płacze bardzo często że się zakochał we mnie chociaż nie planował. I nie umie z tym walczyć.

Jaki łaskawca, mógłby łaskawie wziąć rozwód.
Autorko, wybacz, ale powyższe brzmi jak jakiś fragment kiepskiego love story dla nastolatek, a życie to nie ckliwa historia, gdzie on (dorosły chłop) płacze w rękaw, że "się zakochał, chociaż nie planował". I nie mówię tego wcale złośliwie.

Nie chodzi o to, żeby przedstawiał żonę w złym świetle, ale czy on w ogóle przepracował jakiś kryzys w tym małżeństwie? Uczucia się wypalają, związki rozpadają, ok - zdarza się i tak. Ale czy podjął jakąś próbę ratowania tego? Czy może żona żyje sobie w błogiej nieświadomości? Pomyśl, że on tej kobiecie też kiedyś przysięgał dozgonną miłość i szczerość i uczciwość małżeńską. A co jej teraz serwuje? Chciałabyś być z kimś, kto bez jakiegokolwiek wysiłku, bez żadnej walki i starań, odpuścił założoną przez siebie rodzinę (bo małżeństwo to jest rodzina, nawet jeśli nie ma dzieci, choć tu te dzieci są)?

[trzyrazypiec]

No słuchaj, ale czy to gadanie, że nic nie jest takie proste to nie jest po prostu powtarzanie tego, co Ci koles wciska?

To nie Ty masz zobowiązania, więc to nie Ty możesz zdecydować, czy ten związek będzie miał prawo bytu, czy nie. Niestety, pogodzenie się z tym, że jesteś w relacji emocjonalnie i fizycznie zależna od decyzji tegoż faceta może być droga do zrozumienia, jakie granice można tutaj postawić. Bo dopóki będziesz sobie i nam wmawiać, że to takie trudne i w sumie to ta relacja jest taka tragiczna, smutna i romantyczna, to nic nie posunie się do przodu. A w takich układach naprawdę można trwać latami.

No niestety, to ten mężczyzna musi coś zrobic, żeby Tobie udowodnić, że nie jesteś przelotnym kaprysem. A nie jakieś durnoty, że jeśli Ty byś chciala, to on coś tam może. Nie brzmi to jak miłość, a jak jest naprawdę - tego nie wiadomo, ale jedynym udowodnieniem miłości jest tutaj zaprzestanie mieszania drugiej osobie w głowie i wzięcie się za siebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez _Kropa_

Dziękuję!!!
Właśnie takich odpowiedzi mi brakuje. Konkretnych, które cos wnoszą w ten wątek. Uważasz ze jest jakiś "czas" który powinnam sobie jemu dac na podjęcie decyzji? Bo jakby nie patrzeć odejście od żony nawet jeśli uczucie wygaslo tez wymaga odwagi chociażby z tych względów finansowych no i dzieci...

Fakt, to wymaga odwagi. Jednak im dłużej przeciąga się to w czasie, tym wydaje się to trudniejsze. Myślę, że tę decyzję on powinien podjąć- to jest jego rodzina i jego żona. Nie sądzę, że powinnaś dawać mu konkretny termin, bo to by wyglądało, jakbyś stawiała go pod ścianą ale masz prawo wymagać konkretnych działań, konkretnych czynów. Możecie wspólnie określić czas, którego on potrzebuje by pozałatwiać swoje sprawy. Tylko niech to będzie konkretne deadline a nie "w tym roku" bo rok to 12 miesięcy i 364 dni, w których będziesz odczuwać tę niepewność i huśtawkę emocji a przecież też masz swoje życie i swoje zobowiązania zawodowe i rodzinne. Zamiast we dwoje płakać nad swoim losem jako star-crossed lovers to pogadajcie spokojnie i rzeczowo i ustacie konkretny plan, jak dorośli ludzie. Tylko, proszę, nie daj się przekonać piętrzącymi się trudnościami, jego wyrzutami sumienia i rozterkami. On musi wiedzieć, czego chce. Nie można tak stać w rozkroku, trochę z żoną i rodziną a trochę z Tobą bo w efekcie wszyscy na tym ucierpią, a Ty dodatkowo możesz sobie zmarnować kilka lat "czekając na Godota".

[I am Rock]

Ja radziłabym przeczekać, aż opadną emocje, bo jesteście w jakimś amoku, czego skutkiem są lamenty i płacze, a zabrakło myślenia. Przeczekać, ochłonąć - bo jeżeli macie być razem, to będziecie.
Bez sensu jednak, by facet rozwalał swojej rodzinie życie, bo mu się coś wydaje, a jeśli zdecyduje się swoje małżeństwo i rodzinę pogrzebać, to miej na uwadze autorko, że to ty zostaniesz odsądzona od czci i wiary, zostaniesz obarczona winą za rozbicie rodziny, a jako że mieszkasz w małym środowisku, będziesz miała przechlapane. To cię nie minie. Jak i konfrontacja z żoną.

(Moja koleżanka wdała się w romansik z kolegą z pracy i jego wkurzona żona pofatygowała się do ich firmy i narobiła jej siary przy współpracownikach.)


Weźcie wy się ludzie zastanówcie, zanim zrobicie coś nieodwracalnego, bo w tej chwili straciliście zdrowy osąd sytuacji.

[wiekanka]

Napisane przez _Kropa_

Z żoną ma porozmawiać po świętach...
Podobno w pierwszej kolejności poszukał mieszkania, żeby mieć dokąd sie udać, bo gdy poinformuje żonę o rozwodzie to nie będzie mógł zostać w domu. A umowe pokazał, żebym widziała ze to sie dzieje ze to pierwszy krok ku rozwodowi, który siła rzeczy potrwa, więc akt dopiero później.... to sa jego slowa.

Po 1-sze patrz na czyny a nie słowa. I nie ciesz sie już za bardzo, bo nie zapomnij, że wynajem, jak i rozwód można zawsze wycofać. I to nie jest żadna nagroda, by jeśli wszystko pyknie zaraz sie z tego szczęścia żenić.
Załóżmy, że wynajmie to mieszkanie. Zapewne zamieszkasz z nim, bo nie sadzę, że będzie tam mieszkał sam. Będąc z Tobą łatwiej mu będzie dac radę finansowo a przede wszystkim psychicznie. I nie wierzę, że nie będziecie uprawiać seksu.
Czy będziesz się czuła dalej tak niewinnie, jak do tej pory? W tym momencie sytuacja, już się zmieni. Będziesz sypiać z żonatym facetem. Będziesz typową kochanką bez pewności, jak to się skończy. Jesli na horyzoncie pojawi sie zalożenie sprawy będziesz brała czynny udział w jego życiowym chałosie i różnych rozterkach. Może będzie czasem płakał a może czasem coś więcej wypije a może będzie przeżywał jeszcze inaczej.
Dojdą zobowiązania finansowe. Nie będzie tak miło. Okaże sie, że od teraz na wiele Was nie będzie stać i to na dłuugo. To wszystko może bardzo zle wpływac na Was i generować kupę złej energii. A to miłości nie sprzyja.
Potrzebujesz dużo cierpliwości i wytrwałosci a szczególnie on
Twojej milości, by móc jego wspierać. Nie myśl, że on ze wszystkim sam sobie poradzi, bo tak to nie działa, tym bardziej, jesli wczesniej już był taki tekst"jeśli chcesz, to mogę się rozwieść".
W momencie, kiedy do niego się przeprowadzisz zaczniecie wspólne życie, które będzie się mieszało na przemian szczęściem, zmartwieniem, cierpieniem i formowało w pózniejszy kształt Waszego dojrzałego, odpowiedzialnego wspólnego życia.

[Neldoreth_]

Napisane przez I am Rock

(Moja koleżanka wdała się w romansik z kolegą z pracy i jego wkurzona żona pofatygowała się do ich firmy i narobiła jej siary przy współpracownikach.)

Też znam podobną historię, tylko zdradzona żona pofatygowała się na uczelnię i dziewczyna która miała spore naukowe aspiracje została z łatką kochanki, która zabiera dzieciom ojca.

[kokillka]

Faceta poznaje się po tym co robi, a nie mówi, bo mówić to oni pięknie potrafią ! Rozumiem, że miło się tego wszystkiego słucha i ok, zrobił dla Ciebie parę rzeczy jak np to stanie pod szpitalem ale on ma żonę i dzieci. Jeśli byłabyś jego oczkiem w głowie to uwierz mi, że zostawiłby żonę i dzieci bez namysłu. Facet, który ma głowę na karku, jest odpowiedzialny dobrze wie ,że każdy zasługuje na szacunek i najpierw kończy jedno, aby zacząć coś nowego. Na moje rutyna wdała się w jego małżeństwo, żona możliwe ,że nie dba o siebie tak jak wcześniej, więcej pewnie marudzi niż się śmieje z jego żartów i nagle pojawiłaś się Ty. Ta która go tak bardzo rozumie i nie ocenia. On swoich zachowaniem już pokazuje swoją niedojrzałość. Co ja bym zrobiła? Zajełabym się sobą. Wycofała. Jakby szukał kontaktu, krótkiej rozmowy czy wsparcia to krótko uciełabym, że porozmawiamy jak załatwi swoje wszystkie sprawy związane z rodziną. Nie czekalabym na niego . On jest teraz w idealnym położeniu. Tak naprawdę nie wiesz jak się zachowuje gdy jest z żoną sam na sam. Jak mu tak bardzo zależy na Tobie i zobaczy że mu uciekasz to migiem złoży pozew o rozwód i zacznie walczyć o Ciebie. Jeśli tak naprawdę byłaś miłą odskocznią w rozmowach to prawdopodobnie znów skupi się na żonie, bo uzna, że za dużo musi włożyć w to wszytko i lepiej zostać w bezpiecznej przystani.

Droga Autorko. Wycofaj się i przyjmij go dopeiro jak będzie rozwiedziony. Bądź w tym konsekwenta. Zrób to też dla siebie, bo uważam że na razie bez sensu tracisz czas na coś co nie ma przyszłości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[glossyzuz]

Napisane przez _Kropa_

Z żoną ma porozmawiać po świętach...

po których?


na pewno dobrym posunięciem było postawienie sprawy jasno, co już zrobiłaś. teraz musisz być konsekwentna i mieć konkretny termin jego wyprowadzki. piszesz, że mieszkacie w małych miejscowościach. u was jest gdzie wynająć mieszkanie? widziałaś ten adres, tam serio można coś wynająć?

[wiekanka]

Nie wiem, jak długo się znacie ale najlepiej poznaje się partnera po zamieszkaniu razem. Ostatni raz powiem, żeby nie skupiać się tak na samym rozwodzie.
Nie pomyl, że rozwód jest dowodem do Ciebie miłości!
Rozwód jest dowodem ale braku miłości do żony. I tak to rozum.

Dopiero potem poznawaj go dalej.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Mijanou

No to powinien zrobić najpierw.

Ja jestem przeciwna wszelkim zdradom i jestem do obłędu monogamiczna, lecz rozumiem, że w życiu bywa różnie i nie zawsze jesteśmy w stanie zapanować nad uczuiami (nie mylic z popędami). Myśle jenak, że w każdym związku (nawet, jeśli miłość wygasła) obowiązuje pewna lojalność i zasada fair play. Najpierw formalne kończysz jeden związek, przepracowujesz go a dopiero późnej bierzesz się za kolejny. Wtedy to uczciwe postawienie sprawy.

To, że facet pokazał Ci umowę najmu niczego jeszcze nie dowodzi. Umowę najmu można zerwać z iluśtam miesięcznym (tygodniowym) wypowiedzeniem, zależy od umowy. To, co on Ci powinien pokazac to akt rozwodu. Dokonanego a nie złożony pozew rozwodowy.

Tyle, że na sam rozwód to w tym momencie będzie czekał przynajmniej rok.

Napisane przez _Kropa_

Z żoną ma porozmawiać po świętach...
Podobno w pierwszej kolejności poszukał mieszkania, żeby mieć dokąd sie udać, bo gdy poinformuje żonę o rozwodzie to nie będzie mógł zostać w domu. A umowe pokazał, żebym widziała ze to sie dzieje ze to pierwszy krok ku rozwodowi, który siła rzeczy potrwa, więc akt dopiero później.... to sa jego slowa.

Umowę najmu można zerwać albo napisać sobie samodzielnie na kolanie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[CzarnyElf]

Najlepsza rada-popieram w 100%.

---------- Dopisano o 12:18 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ----------

Kokillka-najlepsza rada-popieram w 100%.

[chacaos]

Napisane przez _Kropa_

Mam wrażenie ze dla was co by osoba w mojej sytuacji nie zrobiła to jest źle... gdybyśmy uprawiali seks źle bo zdrada fizyczna, gdy go nie ma źle bo marzenia, bo w ciemno... Nie zostawia żony źle, bo ja oszukuje... Zostawi tez fatalnie... Przez co i ja mam mętlik w glowie. Nie wolno żyć w nieszczęśliwym małżeństwie trzeba dac szanse na szczęście obojgu a później zobowiazania finansowe, jak taka osoba da radę z alimentami. I gdzie Tu złoty środek? Juz pomijając fakt zauroczenia czy miłości do innej osoby.

Brawo, doszłaś do sedna - masz beznadziejną sytuację na własne życzenie. Rada kokillki jest bardzo dobra, ale stawiam kota, że i tak jej nie posłuchasz.

[_Kropa_]

Ja również uważam że to jest bardzo dobre rozwiązanie natomiast jest jedno "ale"... Poczekać do rozwodu. Owszem to jest najrozsadniejsze, ale dziewczyny co w sytuacji gdy rozwód bedzie trwał rok? Dwa lata? Spoko, mogę zaczekać jakis czas. Miesiące. Ale na ten moment nie wiemy jak to sie potoczy. I co? Przeciez z mojej strony juz się uczucie pojawiło. Juz odczuwam tęsknotę itp. Mam ograniczyć kontakt do momentu? Złożenia papierów? Pierwszej rozprawy? Uzyskania rozwodu? Kokillka bardzo dobrze radzi. Ale co znaczy az pozalatwia wszystkie sprawy z rodziną? Wyjdzie na prosta formalnie czy po prostu sie dogada slownie, a na formalności poczekamy razem/nie razem w zależności od tego czy nam sie ułoży? Tego nie rozumiem. Poczekać na rozwód jakby to było 5 min w urzędzie na życzenie danego dnia