Feminizm męskim okiem

[szmyrk]

Hah. Jeden z moich pierwszych dysonansow poznawczych dotyczyl matematyki. Nigdy nie mialam z matematyka specjalnych problemow. Sporo kolezanek z mojej podstawowki tez nie. Gdzies po drodze dowiedzialam sie, ze w matematyce chlopcy sa lepsi. A ja zachodzilam w glowe, jacyz to chlopcy. Wszak wiekszosc, ktorych znalam, byla z matmy cienka jak dupa weza

[201607040940]

Napisane przez szmyrk

Hah. Jeden z moich pierwszych dysonansow poznawczych dotyczyl matematyki. Nigdy nie mialam z matematyka specjalnych problemow. Sporo kolezanek z mojej podstawowki tez nie. Gdzies po drodze dowiedzialam sie, ze w matematyce chlopcy sa lepsi. A ja zachodzilam w glowe, jacyz to chlopcy. Wszak wiekszosc, ktorych znalam, byla z matmy cienka jak dupa weza

[Eenax]

Napisane przez DopplegangerEddarda

U nas papierkową robotę robi kierownik i nie ma takiego problemu natomiast z szarpaniem się jest. Normalna kobieta by sobie nie poradziła, byłaby ciężarem.
Tak samo gdy mnie wsadzili w cukierni na 2 czy 3 dni na produkcję gdzie wyraźnie wolniej robiłem od kobiet. I szczerze umysłowo bym też nie wyrobił bo jak się skupiałem na robocie to każde 10 minut trwało jak godzina, a gdy zaczynałem sobie rozmyślać to zwalniałem jeszcze bardziej.

A przedwczoraj np. składaliśmy silnik i wkładaliśmy. To 6 godzin minęło jak z bicza strzelił.

Gdyby robiły normalnie to nie byłoby problemy. Natomiast, że leciały jak głupie z produkcją i pakowaniem a później miały kilkadziesiąt kg do przeniesienia. I to było kilka takich kobiet.

U mnie 1/2 papierków robi sie samamu a 1/2 robi przełozony ale to teoria.
W praktyce jest tak ze mężczyźni wola podźwigać, poprzestawiać i pomontowac byle by kobiety im odwaliły choc cześć papierków. A kierownik potrafi nawet dać kobiecie mniej do zrobienia byle by mu uporządkowała papierowy "bajzel".

To chyba jest raczej normalne ze jak sie robi cos czego sie nie lubi to czas sie dłuży.
Jak trafiam na prototypownie to 8 godzin mija tak szybko ze dzwonek zegara dopiero mi uwiadamia ze czas wychodzić. Podobnie jest jak dostaje do "zabawy" jakaś nowinkę techniczną.

Czyli to nie tak ze były niewydajne bo z produkcja i pakowaniem leciały jak szalone, problem był tylko z dźwiganiem.

Napisane przez candycotton

Moja uczelni a jeay koedukacyjna od paru lat, to sie czuje, nie raz byłam wyzywana przez starych wykladowcow. Ale na bardziej meskich kierunkach perfidnie namawia sie kobiety do zrezygnowania albo daje im sie nw kość nieźle, zeby same odeszly. Moze 5 ich konczy co roku?

Dokładnie

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;48951835]Jako że nigdy nie byłeś kobietą na uczelni technicznej pozwolę sobie przytoczyć pewne własne obserwacje odnośnie gorszych wyników:
Byłam wiele lat temu na Gdańskiej Polibudzie (Mechaniczny) i był sobie przedmiot zwany "kreską", z którego byłam na tyle dobra, żeby tłumaczyć kumplom co zrobili źle w swoich pracach. Czasem nawet zdarzało mi się im te prace nie tylko poprawiać, ale wykonywać. Jakimś cudem moje prace podpisane męskim nazwiskiem były lepiej ocenianie od tych podpisanych moim nazwiskiem. Co więcej, nie byłam jedyną kobietą poprawiającą prace facetów. U jednego prowadzącego przesrane miały zwłaszcza blondynki...
Oczywiście żaden to dowód, taka tam tylko ciekawostka.[/QUOTE]
Ciekawostka która mogę potwierdzić
U mnie z "kreską" było podobnie. Z tym ze u mnie w ramach przekonania prowadzącego o tym ze dziewczyny sa głupsze, zaliczenie z kreski dostawały dopiero wtedy kiedy mieli je juz wszyscy chlopcy z roku.

Napisane przez Leszy

ZUT w Szczecinie, kierunki zamawiane, m. in. automatyka i robotyka i teleinformatyka. Dane pochodzą z badań Unii Europejskiej, ponieważ to ona jest głównym opiekunem projektu. Z badaniami i ich wynikami zapoznaliśmy się na jednym z licznych spotkań tzw. "projektowych", gdzie były wyjaśniane wszelkie kwestie. Jeśli chcesz, to podam Ci na PW maila do doktora, który jest u nas odpowiedzialny za prawidłowe prowadzenie tego projektu i sobie z nim porozmawiasz.

Faktem jest, że na listach o przyznanie stypendium kobiety mają pokazaną średnią przed doliczoną kwotą i po doliczonej kwocie. Przed - są to zwyczajne wyniki. Po - pierwsze miejsca 30-sto osobowej listy.

@Lisbeth
Nie twierdzę, że w oświacie nie ma mizoginów. Tym trzeba by też się zająć, ale postępując inaczej. Ot choćby nagrywać każde zajęcia, by był materiał dowodowy. Natomiast w przypadku gdy wszystko gra - pokrzywdzonymi stają się faceci. Nie podoba mi się wybiórcza sprawiedliwość i tyle.

Thx. Pewnie właśnie to ze to kierunek zamawiany jest cały ten "cyrk" z udogodnieniami.

U mnie na Politechnice Warszawskiej (Wydział Elektryczny miedzy innymi tez automatyka i robotyka czy informatyka oraz na Mechatronice) nie było takich "udogodnien". I w zasadzie to dobrze bo pewnie były by jeszcze bardziej "szykanowane". Zapewne do i tak już "niemiłych" prowadzących dołączyli by i studenci z "niemiłymi" zachowaniami.

Czyli dochodzimy do punktu w którym stwierdzamy ze dyskryminacja jest nie OK niezależnie od płci.

Napisane przez mezczyzna___

Ja widzę to inaczej. Chodzi wyłącznie o kwestie ekonomiczne. Każdy człowiek chce, żeby jego firma nieźle zarabiała i przynosiła zyski. Ostatnią rzeczą byłaby w tym wypadku płeć jako kryterium. Jednak płeć niestety w dzisiejszych czasach definiuje w dużej mierze wartość pracownika. Kobieta zazwyczaj jest mniej efektywna chociażby z powodów biologicznych jak ciąża. Pracownicy dobrze to wiedzą. Wiadomo, ze na 100 kobiet, znajdzie się 5 fantastycznych, które dzieci nie chcą, są super ambitne itd. Ale czy to jest powód, żeby z tego powodu zmuszać pracodawców do ingerowania w zatrudnianie? Według mnie nie.

Pytanie tylko9 czy kobiety sa temu winne ze natura wyposażyła je w macice? I czy to jest powód do ich dyskryminowania?
Właśnie cała rzecz w tym żeby wyeliminować niesprawiedliwość w zatrudnianiu ze względu na element biologiczny od kobiet niezależny.

Dzieki bogu jeszcze istnieją na świecie firmy w których znaczenie ma wiedza, do9swiadczenie i umiejętności a nie brak macicy.

Tego nie skomentuje.
Powiem tylko ze właśnie to zdanie zdefiniowało jednoznacznie wartość twojej osoby.

Napisane przez JanePanzram

Eenax. Coś mi się zdaje,że Leszy będzie z tym uparcie dyskutował. Inni tu panowie również. Dla nich ilość kobiet to naukowy wykładnik nienadawania się i szlus. Co prawda takie myślenie nic wspólnego z naukowym myśleniem nie ma - bo w nauce oprócz doświadczeń, jest jeszcze druga święta zasada: podważania, poddawania w wątpliwość. Innymi słowy: sprawdzanie czy metoda nie ma wpływu na wynik. Ale tej zasady wątpienia, patrzenia z drugiej strony nie stosują, zapominają o niej.
Musiałby na własnej skórze się przekonać, to by wiedział o czym mowa.

Nic dodac nic ujac

Napisane przez Leszy

Co przykłady uczelni, to wiecznie słyszę, jak te stereotypy się sprawdzają co do płci między innymi. A ja tego kompletnie nie widzę u siebie na uczelni. Jak rozmawiam z koleżankami z innych kierunków ZUTu, to też tego nie ma. U nas to nawet wykładowcy życzliwej podchodzą do studentek, bo cieszy ich to, że jakaś kobieta jest.

No nic nie poradzę, u mnie nie ma dyskryminacji, wśród znajomych też nie. A bonusy dla kobiet są. Czyli pojawia się dyskryminacja facetów.

No bo widzisz u ciebie na uczelni tego nie ma. A to że czegos sie nie widzi nie znaczy ze to nie istnieje.

Ja natomiast i wszystkie znane mi kobiety z wykształceniem technicznym (bo akurat u mnie w rodzinie sporo kobiet ma właśnie takie, nawet moja teściowa) spotykałyśmy sie z dyskryminacją.

Jak to u ciebie nie ma dyskryminacji? Jest tylko ze dyskryminuje sie akurat studentów. A Dyskryminacja w jakimkolwiek kierunku jest nie na miejscu.

Napisane przez DopplegangerEddarda

To z kolesiem coś nie tak. Idiotki, że sobie pozwalały.

"Idiotki" musiały to puszczac mimo uszu bo inaczej by studiów nie ukończyły. Postawienie sie wywołało by tylko lawinę jeszcze gorszych zachowań.
Zrezygnowanie/zmiana kierunku tylko by ich utwierdziła w ich przekonaniu o nie nadawaniu się kobiet na techniczne studia.

Napisane przez DopplegangerEddarda

Nie ma takiego. Według mnie trzeba mieć trochę dumy.

I co w ramach tej "dumy" zrobić?

[Leszy]

Napisane przez Eenax

Jak to u ciebie nie ma dyskryminacji? Jest tylko ze dyskryminuje sie akurat studentów. A Dyskryminacja w jakimkolwiek kierunku jest nie na miejscu.

Wybacz, skrót myślowy. Chodziło mi oczywiście o dyskryminację względem kobiet.

[mezczyzna___]

Napisane przez szmyrk

Hah. Jeden z moich pierwszych dysonansow poznawczych dotyczyl matematyki. Nigdy nie mialam z matematyka specjalnych problemow. Sporo kolezanek z mojej podstawowki tez nie. Gdzies po drodze dowiedzialam sie, ze w matematyce chlopcy sa lepsi. A ja zachodzilam w glowe, jacyz to chlopcy. Wszak wiekszosc, ktorych znalam, byla z matmy cienka jak dupa weza

I właśnie dlatego jest tyle laureatek Medalu Fieldsa i Nagrody Abela .

Napisane przez Eenax

Pytanie tylko9 czy kobiety sa temu winne ze natura wyposażyła je w macice? I czy to jest powód do ich dyskryminowania?
Właśnie cała rzecz w tym żeby wyeliminować niesprawiedliwość w zatrudnianiu ze względu na element biologiczny od kobiet niezależny.

Dzieki bogu jeszcze istnieją na świecie firmy w których znaczenie ma wiedza, do9swiadczenie i umiejętności a nie brak macicy.

Tego nie skomentuje.
Powiem tylko ze właśnie to zdanie zdefiniowało jednoznacznie wartość twojej osoby.

Chcesz dyskutować to komentuj. W innym wypadku od razu możemy się powyzywać od głupich.

Kobieta nie jest winna, że ma macicę, ale pracodawca tym bardziej nie i to on ma prawo decydować o zatrudnieniu. Skoro Tobie to nie pasuje to równie dobrze możesz załóżyć firmę, poświęcić się karierzę, a mężczyźnie przekazać obowiązki domowe. A później we własnej firmie zatrudniać 80 % kobiet i 20 % mężczyzn. To jest dla mnie równość. Jeżeli każdy ma prawo wybory, nawet szef.

[Eenax]

Napisane przez mezczyzna___

I właśnie dlatego jest tyle laureatek Medalu Fieldsa i Nagrody Abela .


Chcesz dyskutować to komentuj. W innym wypadku od razu możemy się powyzywać od głupich.

Kobieta nie jest winna, że ma macicę, ale pracodawca tym bardziej nie i to on ma prawo decydować o zatrudnieniu. Skoro Tobie to nie pasuje to równie dobrze możesz załóżyć firmę, poświęcić się karierzę, a mężczyźnie przekazać obowiązki domowe. A później we własnej firmie zatrudniać 80 % kobiet i 20 % mężczyzn. To jest dla mnie równość. Jeżeli każdy ma prawo wybory, nawet szef.

Nie mam w zasadach komentować czegoś co moim zdaniem na to nie zasługuje.
Merytoryczna dyskusje na rożne tematy mogę podjąć, natomiast dyskusji dot obrażania innych osób podejmować nie będę.

Wysil się z czymś nowym a nie oklepanym argumentem "załóż firmę i zatrudnij kobiety".
Pracowałam już z samymi kobietami i jakoś problemu z ekonomicznością firmy nie było.

Chętnie się poświęcę karierze (a zapomniałam nie muszę bo już ja zrobiłam będąc w mojej okolicy jedynym specjalista w pewnej dziedzinie) tylko wskaz mi faceta który w ramach równości będzie w ciąży i urodzi dziecko a potem je wykarmi piersią do 6 miesiąca (aaa zapomniałam to jest niewykonalne i dla przetrwania gatunku kobiety w tej kwestii wyboru nie mają).

Dalsza dyskusja moim zdaniem nie będzie miała sensu jak będziemy sie przepychać stwierdzeniami typy "załóż firmę", "urodź dzieci" czy "dźwigaj ciężary" itd.
Są pewne "granice" ktorych sie nie da przekroczyć wiec wytaczanie ich jako argumentu (akurat nie dotyczy to zakładania firmy w tym przypadku) mija się z celem tego watku.

EDIT:
Podsumowując dość dosadnie "logikę" z tego watku wynika ze kobiety powinno sie chyba poddac eksterminacji.
- pracuje to źle bo jest mniej ekonomiczna i wydajna,
- nie pracuje to źle bo jest obciążeniem dla partnera,
- ma dzieci to źle bo jest obciążeniem dla pracodawcy i partnera w razie rozwodu,
- nie ma dzieci źle bo wyginie ludzkość.
Szukając pozytywów u kobiet aż się chce ironicznie powiedzieć ze ma pozytywy i to dwa: cycki.

[201607040940]

Napisane przez Eenax

Szukając pozytywów u kobiet aż się chce ironicznie powiedzieć ze ma pozytywy i to dwa: cycki.

trzy, nie zapomnij o tyłku.

[glamorous90]

Napisane przez Eenax

Nie mam w zasadach komentować czegoś co moim zdaniem na to nie zasługuje.
Merytoryczna dyskusje na rożne tematy mogę podjąć, natomiast dyskusji dot obrażania innych osób podejmować nie będę.

Wysil się z czymś nowym a nie oklepanym argumentem "załóż firmę i zatrudnij kobiety".
Pracowałam już z samymi kobietami i jakoś problemu z ekonomicznością firmy nie było.

Chętnie się poświęcę karierze (a zapomniałam nie muszę bo już ja zrobiłam będąc w mojej okolicy jedynym specjalista w pewnej dziedzinie) tylko wskaz mi faceta który w ramach równości będzie w ciąży i urodzi dziecko a potem je wykarmi piersią do 6 miesiąca (aaa zapomniałam to jest niewykonalne i dla przetrwania gatunku kobiety w tej kwestii wyboru nie mają).

Dalsza dyskusja moim zdaniem nie będzie miała sensu jak będziemy sie przepychać stwierdzeniami typy "załóż firmę", "urodź dzieci" czy "dźwigaj ciężary" itd.
Są pewne "granice" ktorych sie nie da przekroczyć wiec wytaczanie ich jako argumentu (akurat nie dotyczy to zakładania firmy w tym przypadku) mija się z celem tego watku.

EDIT:
Podsumowując dość dosadnie "logikę" z tego watku wynika ze kobiety powinno sie chyba poddac eksterminacji.
- pracuje to źle bo jest mniej ekonomiczna i wydajna,
- nie pracuje to źle bo jest obciążeniem dla partnera,
- ma dzieci to źle bo jest obciążeniem dla pracodawcy i partnera w razie rozwodu,
- nie ma dzieci źle bo wyginie ludzkość.
Szukając pozytywów u kobiet aż się chce ironicznie powiedzieć ze ma pozytywy i to dwa: cycki.

Nic dodać, nic ująć Jak tak czytam to forum i posty większości wizażanów to dochodzę do wniosku, że się powinnyśmy wszystkie zutylizować w cholerę i byście mieli swój idealny świat pełen wybitnych intelektualistów, zdobywców i przywódców

Kobieta nie pracuje - "utrzymanka, leń, wisiałaby tylko na portfelu tego biednego, harującego na nią faceta, zarobiłaby w końcu na wszystko sama."
Kobieta pracuje - "ale jak to podział obowiązków ? Ale jak to nie będzie codziennie ciepłego obiadku z kompocikiem? Dzieci odczują brak matki, będą bardziej zaniedbane i w ogóle baba powinna strzec domowego ogniska."
Kobieta pracuje na dobrym stanowisku i zarabia duże pieniądze- "Hańba dla faceta, powinna zarabiać mniej od niego."
Kobieta pracuje na słabym stanowisku, zarabia najniższą krajową- "Pewnie jest mniej wydajnym pracownikiem, więc dlatego zarabia grosze. Znów jest gorsza od faceta, bo faceci zarabiają więcej."

Jak ognia unikam towarzystwa tych prawdziwych menszczysn, nadmiar frustracji wymieszanej z kompleksami szkodzi mojej cerze

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez glamorous90

Nic dodać, nic ująć Jak tak czytam to forum i posty większości wizażanów to dochodzę do wniosku, że się powinnyśmy wszystkie zutylizować w cholerę i byście mieli swój idealny świat pełen wybitnych intelektualistów, zdobywców i przywódców

Kobieta nie pracuje - "utrzymanka, leń, wisiałaby tylko na portfelu tego biednego, harującego na nią faceta, zarobiłaby w końcu na wszystko sama."
Kobieta pracuje - "ale jak to podział obowiązków ? Ale jak to nie będzie codziennie ciepłego obiadku z kompocikiem? Dzieci odczują brak matki, będą bardziej zaniedbane i w ogóle baba powinna strzec domowego ogniska."
Kobieta pracuje na dobrym stanowisku i zarabia duże pieniądze- "Hańba dla faceta, powinna zarabiać mniej od niego."
Kobieta pracuje na słabym stanowisku, zarabia najniższą krajową- "Pewnie jest mniej wydajnym pracownikiem, więc dlatego zarabia grosze. Znów jest gorsza od faceta, bo faceci zarabiają więcej."

Jak ognia unikam towarzystwa tych prawdziwych menszczysn, nadmiar frustracji wymieszanej z kompleksami szkodzi mojej cerze

Nie wiem do której grupy wizażan mnie zaliczasz ale nie ma złotego środka. Przeszkadzałoby mi tylko pogrubione jakby nie było kasy.

I ostatnie jeżeli byłbym zamożny z takiego powodu, że nie chciałbym by ukochana osoba harowała za grosze gdybym był dość zamożny by utrzymać rodzinę a żonę wysłać na kursy itp.

---------- Dopisano o 22:20 ---------- Poprzedni post napisano o 22:17 ----------

Napisane przez Eenax

U mnie 1/2 papierków robi sie samamu a 1/2 robi przełozony ale to teoria.
W praktyce jest tak ze mężczyźni wola podźwigać, poprzestawiać i pomontowac byle by kobiety im odwaliły choc cześć papierków. A kierownik potrafi nawet dać kobiecie mniej do zrobienia byle by mu uporządkowała papierowy "bajzel".

To chyba jest raczej normalne ze jak sie robi cos czego sie nie lubi to czas sie dłuży.
Jak trafiam na prototypownie to 8 godzin mija tak szybko ze dzwonek zegara dopiero mi uwiadamia ze czas wychodzić. Podobnie jest jak dostaje do "zabawy" jakaś nowinkę techniczną.

Czyli to nie tak ze były niewydajne bo z produkcja i pakowaniem leciały jak szalone, problem był tylko z dźwiganiem.


Dokładnie


Ciekawostka która mogę potwierdzić
U mnie z "kreską" było podobnie. Z tym ze u mnie w ramach przekonania prowadzącego o tym ze dziewczyny sa głupsze, zaliczenie z kreski dostawały dopiero wtedy kiedy mieli je juz wszyscy chlopcy z roku.


Thx. Pewnie właśnie to ze to kierunek zamawiany jest cały ten "cyrk" z udogodnieniami.

U mnie na Politechnice Warszawskiej (Wydział Elektryczny miedzy innymi tez automatyka i robotyka czy informatyka oraz na Mechatronice) nie było takich "udogodnien". I w zasadzie to dobrze bo pewnie były by jeszcze bardziej "szykanowane". Zapewne do i tak już "niemiłych" prowadzących dołączyli by i studenci z "niemiłymi" zachowaniami.

Czyli dochodzimy do punktu w którym stwierdzamy ze dyskryminacja jest nie OK niezależnie od płci.



Pytanie tylko9 czy kobiety sa temu winne ze natura wyposażyła je w macice? I czy to jest powód do ich dyskryminowania?
Właśnie cała rzecz w tym żeby wyeliminować niesprawiedliwość w zatrudnianiu ze względu na element biologiczny od kobiet niezależny.

Dzieki bogu jeszcze istnieją na świecie firmy w których znaczenie ma wiedza, do9swiadczenie i umiejętności a nie brak macicy.

Tego nie skomentuje.
Powiem tylko ze właśnie to zdanie zdefiniowało jednoznacznie wartość twojej osoby.


Nic dodac nic ujac


No bo widzisz u ciebie na uczelni tego nie ma. A to że czegos sie nie widzi nie znaczy ze to nie istnieje.

Ja natomiast i wszystkie znane mi kobiety z wykształceniem technicznym (bo akurat u mnie w rodzinie sporo kobiet ma właśnie takie, nawet moja teściowa) spotykałyśmy sie z dyskryminacją.

Jak to u ciebie nie ma dyskryminacji? Jest tylko ze dyskryminuje sie akurat studentów. A Dyskryminacja w jakimkolwiek kierunku jest nie na miejscu.


"Idiotki" musiały to puszczac mimo uszu bo inaczej by studiów nie ukończyły. Postawienie sie wywołało by tylko lawinę jeszcze gorszych zachowań.
Zrezygnowanie/zmiana kierunku tylko by ich utwierdziła w ich przekonaniu o nie nadawaniu się kobiet na techniczne studia.


I co w ramach tej "dumy" zrobić?

Na pewno bym nie pozwolił by ktoś tak się w moją stronę zachował.
I jeżeli prawdą jest o tym co pisał ktoś wcześniej (tym progu ocen 35 procent ) to według mnie pogłębia to jeszcze niechęć do kobiet w takich szkołach.

[Leszy]

Napisane przez Eenax

EDIT:
Podsumowując dość dosadnie "logikę" z tego watku wynika ze kobiety powinno sie chyba poddac eksterminacji.
- pracuje to źle bo jest mniej ekonomiczna i wydajna,
- nie pracuje to źle bo jest obciążeniem dla partnera,
- ma dzieci to źle bo jest obciążeniem dla pracodawcy i partnera w razie rozwodu,
- nie ma dzieci źle bo wyginie ludzkość.
Szukając pozytywów u kobiet aż się chce ironicznie powiedzieć ze ma pozytywy i to dwa: cycki.

Eenax, nie oszukujmy się. Kobiety są słabsze fizycznie i w takich pracach będą mniej wydajne, zakładając brak współpracy między pracownikami obu płci. Natomiast z moich obserwacji wynika, że kobiety są bardziej dokładne i ostrożne w pracy i myślę, że gdyby więcej pań miało wykształcenie np. elektroniczne, to pracodawcy po czasie woleliby zatrudniać płeć piękną. Ale to już moje przemyślenia, nie poparte żadnymi dowodami.

Co do reszty podpunktów, to zależy wszystko od uzgodnienia pewnych spraw w związku. Jeśli chodzi natomiast o kwestię pracodawcy - cóż, padło sporo przykładów, że ci mają na co kręcić nosem. I gdyby zmieniono to, że pracodawca musi ponosić koszta, bez zyskiwania z umiejętności pracownika/pracownicy, to też ten argument byłby do wyrzucenia. Póki co jest jak jest i np. parytet nie zmieni tego kręcenia nosem.

Napisane przez DopplegangerEddarda

Na pewno bym nie pozwolił by ktoś tak się w moją stronę zachował.
I jeżeli prawdą jest o tym co pisał ktoś wcześniej (tym progu ocen 35 procent ) to według mnie pogłębia to jeszcze niechęć do kobiet w takich szkołach.

Dokładnej wartości nie pamiętam, jednak oscylowała ona w tych rejonach - chodzi o różnicę w ogólnych wynikach w nauce (oceny, średnie). I nie, nie pogłębia to niechęci do kobiet. Przynajmniej u nas. Ta informacja wywołała czasem złośliwy komentarz na temat właśnie parytetów, wywołuje również podczas składania wniosków o stypendia. Ogólnie nikt tego rozwiązania nie lubi, włączając w to kilka naszych kobiet na kierunku. Uważają, że jest to niesprawiedliwe, ale również nie będą robić z siebie męczennic by chodzić i pikietować pod rektoratem, by znieść ten zapis. I się z nimi zgadzam; sądzę, że byłyby głupie, gdyby nie korzystały z tego udogodnienia.

[Eenax]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Na pewno bym nie pozwolił by ktoś tak się w moją stronę zachował.
I jeżeli prawdą jest o tym co pisał ktoś wcześniej (tym progu ocen 35 procent ) to według mnie pogłębia to jeszcze niechęć do kobiet w takich szkołach.

Owszem można się "postawić" ale wtedy to pozostaje tylko zmiana uczelni.
A co jak znów sytuacja się powtórzy? Kolejne zmiany? kolejne zaczynanie studiów od nowa? I znów bedzie argument ze sobie nie poradziła na tamtej uczelni wiec sie do tego nie nadaje.

Jest jeszcze opcja egzaminu komisyjnego, ale to się wiąże z "zawaleniem" roku. Poza tym co? zdawać co roku min. 10 egzaminów komisyjnych?
Nie mówiąc już o tym ze zanim się podejdzie do egzaminu komisyjnego trzeba "zaliczyć" terminy zwykle, poprawkowe i być na "warunku".
ano i oczywiście nie ma wtedy tez mowy o stypendium naukowym.

To o preferencyjnym traktowaniu kobiet pisał Leszy i dotyczy to jednej uczelni ba jednego kierunku (poprawka 2 kierunków) a to jest kropla w morzu ilości uczelni i wydziałów.
Zresztą tez napisał ze na tych kierunkach na tej konkretnej uczelni nie traktuje sie źle kobiet.

Masz prawo mieć niechęć do kobiet, tylko czy w takich sytuacjach to jest wina kobiety ze trafiła na szowinistę, czy to jej wina ze jest "tępiona"?
Trochę pokrętna ta logika. Prowadzący jest prostakiem i źle traktuje kobietę a ty masz niechęć do szykanowanej kobiety.

Czasami aby osiągnąć to co się chce trzeba do tego dążyć po przysłowiowych trupach lub mieć zdanie innych w du..szy i nie poddawać się z byle powodu.

Edit:
O widze ze Leszy juz o tym napisał.

Edit2:
By nie było niedopowiedzeń nie jestem pozytywnie nastawiona do parytetu.
Moim zdaniem bardziej by to zaszkodziło niz pomogło.

Jestem świadoma wad i zalet kobiet czy ich możliwości. Jest wiele stanowisk w których kobiety sobie radzą tak samo jak i mezczyzni bo nie wymagają np. tężyzny fizycznej. Ale jednak i w odniesieniu do takich stanowisk jest uprzedzenie do kobiet.
Jest tez argument ciąży i urlopu macierzyńskiego, no ale do cho..y ktoś w tym kraju musi rodzic dzieci by naród nie wymarł. Niestety też system emerytalny w Polsce wygląda jak wygląda i aby obecni emeryci mieli coś wypłacone musza na nich zarobić ci w wieku produkcyjnym. Jak kobiety przestaną rodzic dzieci w ramach wyrównania opłacalności dla pracodawców, to za x lat nie bedzie mial kto pracowac na emerytury (a maly odsetek ludzi ma taka sytuacje finansowa by sobie odkładać na późniejsza własna emeryturę). Słowem albo zatrudni sie kobiety mimo ze są "mniej" wydajne a one bada mieć stabilizację finansowa i będą mieć dzieci albo m.in. obecni pracodawcy będą na emeryturze wegetować i wpier..ac trawę by przeżyć (no chyba ze sobie na emeryturę odłożą ale wtedy element ekonomiczny ze musza zatrudniać mężczyzn by nie upadła firma jest "kłamstwem").

[201607040940]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Na pewno bym nie pozwolił by ktoś tak się w moją stronę zachował.
.

i co byś zrobił w takiej sytuacji. Tak konkretnie?

[dawidowskasia]

Napisane przez candycotton

Jak chcesz skończyć studia to sobie pozwalasz.

Bzdura. Nie w XXI wieku.
Wystarczy nagrać pare tekstów lub zebrac paru świadków i czubka nie ma,

[Eenax]

Napisane przez dawidowskasia

Bzdura. Nie w XXI wieku.
Wystarczy nagrać pare tekstów lub zebrac paru świadków i czubka nie ma,

To nic innego niż czysta teoria bez praktycznej użyteczności.

1. Nagranie jest wątpliwym dowodem (pomijając fakt ze trzeba by 10 godzin dziennie cały czas nosić przy sobie dyktafon). Nie wolno robić nagrań bez zezwolenia osoby nagrywającej.
2. Zebrać świadków nie zbierzesz, bo tak samo jak ty i oni "wylecą" ze studiów (no chyba ze będą tak "heroiczni" ze będzie im pasować zmiana uczelni lub zdawanie m.in. 10-15 egzaminów komisyjnych rocznie).
3. Prowadzący maja znajomych na wszystkich uczelniach wiec nawet jak po "aferze" zmienisz uczelnie to i tak to nic nie da.

[dawidowskasia]

Napisane przez Eenax

To nic innego niż czysta teoria bez praktycznej użyteczności.

1. Nagranie jest wątpliwym dowodem (pomijając fakt ze trzeba by 10 godzin dziennie cały czas nosić przy sobie dyktafon). Nie wolno robić nagrań bez zezwolenia osoby nagrywającej.
2. Zebrać świadków nie zbierzesz, bo tak samo jak ty i oni "wylecą" ze studiów (no chyba ze będą tak "heroiczni" ze będzie im pasować zmiana uczelni lub zdawanie m.in. 10-15 egzaminów komisyjnych rocznie).
3. Prowadzący maja znajomych na wszystkich uczelniach wiec nawet jak po "aferze" zmienisz uczelnie to i tak to nic nie da.

No z takim myśleniem to nic się nie da...
Nagrywać można jesli istnieją ku temu przesłanki.
Po drugie nigdy nie słyszałam,żeby ktoś wyleciał ze studiów tylko dlatego,że złożył skargę. Zawsze można udowodnić,że wykładowca się uwziął i mści się poprzez np niezaliczenie egzaminu (który można zdawać przed komisją).

Najlepiej dać się obrażać,dyskryminować i trząść ze strachu

Uważam,że ludzie ,którzy dają się w ten sposób traktować x XXI wieku po prostu na to zasługują jednocześnie utwierdzają w przekonaniu swoich "katów",że postępują słusznie,że wszystko im wolno.


W czasie moich studiów usunięto stażystkę z zajęć z lektoratu ,pomimo sprzeciwu kierowniczki katedry. Nie obyło się bez pism do dziekana i prób przekonania nas (całej grupy) do zaprzestania działań. Nie odczułam żadnych konsekwencji z tego powodu.
Nie tak dawno (2 lata temu) podczas pracy w podrzędnej londyńskiej fabryce ja i wielu Polaków byliśmy dyskryminowani,zmuszani do zostawania po godzinach etc przez jednego managera. Uchodziło mu to na sucho dobrych kilka lat - oczywiście wszyscy wychodzili z założenia,że nic się nie da zrobić.. Nie wytrzymałam i pewnego pięknego dnia sama samiusieńka poszłam złożyć skargę do dyrektora generalnego.
Od tamtej pory facet siedział cichutko jak myszka,prosząc mnie co jakiś czas ,żebym nie wystosowała oficjalnego pisma do kadr w jego sprawie.

[Eenax]

Tu nie chodzi o "z takim myśleniem".

Ja po prostu już to testowałam.
Już raz w skutek idei "unoszę się dumą nikt mnie nie będzie poniżał" zmieniałam wydział.

Wiele miałam świadków tego ze lecą do mnie niewybredne hasła (z nagrywaniem był mały problem bo w tym okresie jak ja studiowałam to dyktafonów cyfrowych nie było), ale wszyscy nagle okazali się głusi jak miałam znaleźć jakiegoś na poparcie moich słów.
Problem tez nagle się znajdował z znalezieniem kogoś do porównania prac u profesora po egzaminach.

Na drugim wydziale tylko raz podjęłam delikatną interwencje.
Po jednej interwencji u przełożonego "trefnego" wykładowcy, musiałam zmienić wykładowcę (miałam szczęście ze od tego przedmiotu było dwóch i akurat ten u którego zdawałam jako 2 był przełożonym tego 1), ale były przedmioty z których wykładowca był tylko 1.
Sprawa ciągnęła się rok i nie pobierałam stypendium a stanowiło ono 80% kwoty na moje utrzymanie.

W czasie moich studiów żaden wykładowca nie został usunięty (od strony uczelni, 2 koszmarnych wykładowców miało "wypadek") . Skarg na niektórych napływało po kilkadziesiąt. Niestety nie było możliwości ich "szybko" zastąpić wiec działań radykalnych nie podjęto.


W pracy są inne sytuacje.
Nigdy się nie spotkałam z jawnymi oznakami "szowinizmu" robione to było za moimi plecami.
W większości miejsc w których pracowałam nie było sztywnej siatki płac każdy pracownik miał inna pensję zależna od wielu czynników (nie mnie jednak faceci mieli zazwyczaj wyższe).

[KaerbEmEvig]

Napisane przez Eenax

Tu nie chodzi o "z takim myśleniem".

Ja po prostu już to testowałam.
Już raz w skutek idei "unoszę się dumą nikt mnie nie będzie poniżał" zmieniałam wydział.

Wiele miałam świadków tego ze lecą do mnie niewybredne hasła (z nagrywaniem był mały problem bo w tym okresie jak ja studiowałam to dyktafonów cyfrowych nie było), ale wszyscy nagle okazali się głusi jak miałam znaleźć jakiegoś na poparcie moich słów.
Problem tez nagle się znajdował z znalezieniem kogoś do porównania prac u profesora po egzaminach.

Na drugim wydziale tylko raz podjęłam delikatną interwencje.
Po jednej interwencji u przełożonego "trefnego" wykładowcy, musiałam zmienić wykładowcę (miałam szczęście ze od tego przedmiotu było dwóch i akurat ten u którego zdawałam jako 2 był przełożonym tego 1), ale były przedmioty z których wykładowca był tylko 1.
Sprawa ciągnęła się rok i nie pobierałam stypendium a stanowiło ono 80% kwoty na moje utrzymanie.

W czasie moich studiów żaden wykładowca nie został usunięty (od strony uczelni, 2 koszmarnych wykładowców miało "wypadek") . Skarg na niektórych napływało po kilkadziesiąt. Niestety nie było możliwości ich "szybko" zastąpić wiec działań radykalnych nie podjęto.


W pracy są inne sytuacje.
Nigdy się nie spotkałam z jawnymi oznakami "szowinizmu" robione to było za moimi plecami.
W większości miejsc w których pracowałam nie było sztywnej siatki płac każdy pracownik miał inna pensję zależna od wielu czynników (nie mnie jednak faceci mieli zazwyczaj wyższe).

Może cierpisz na paranoję? Nikt nie chce potwierdzić Twoich spostrzeżeń, ludzie knują za Twoimi plecami? Wydaje się to co najmniej dziwne.

[Eenax]

Napisane przez KaerbEmEvig

Może cierpisz na paranoję? Nikt nie chce potwierdzić Twoich spostrzeżeń, ludzie knują za Twoimi plecami? Wydaje się to co najmniej dziwne.

Ależ oczywiście ze mam paranoję
Jak byś nie wiedział siedzę w zamkniętym zakładzie dla psychicznie chorych.
Właściwie to teraz chowam się w gabinecie ordynatora (otrułam do tydzień temu) do którego włamałam się jakiś czas temu i korzystam z jego komputera.

A tak poza tym nazywam się Marian, nie ukończyłem żadnej uczelni tylko zawodówkę krawiecką. Od 18 lat jestem bezrobotny i na utrzymaniu mamusi.

I jakbyś nie zauważył nie ja jedna o "szowinistycznych" zachowaniach pisałam. Czy w takim razie wszystkie mamy paranoje?

[szmyrk]

Napisane przez mezczyzna___

I właśnie dlatego jest tyle laureatek Medalu Fieldsa i Nagrody Abela

Hahaha... Nie.
Wybacz, ale jesli uzywasz tego argumentu chocby odrobine na powaznie w tej dyskusji, to naprawde nie mamy o czym rozmawiac

Eenax, to nie jest do konca tak. Z tego co mi wiadomo - a troche sie w swoim zyciu nastudiowalam - wyklady sa jawne i otwarte, wlasciwie kazdy moze sobie na nie wpasc, wiec to nie jest tak, ze nagranie z wygladow nie moze byc uzyte i wykorzystane nigdzie, bo wykladowca nie wyrazil zgody. Jego zgoda nie jest potrzebna.

[Eenax]

Napisane przez szmyrk

Hahaha... Nie.
Wybacz, ale jesli uzywasz tego argumentu chocby odrobine na powaznie w tej dyskusji, to naprawde nie mamy o czym rozmawiac

Eenax, to nie jest do konca tak. Z tego co mi wiadomo - a troche sie w swoim zyciu nastudiowalam - wyklady sa jawne i otwarte, wlasciwie kazdy moze sobie na nie wpasc, wiec to nie jest tak, ze nagranie z wygladow nie moze byc uzyte i wykorzystane nigdzie, bo wykladowca nie wyrazil zgody. Jego zgoda nie jest potrzebna.

O tym to nie wiedziałam (człowiek się uczy cale życie).
Wydawało mi się ze to jest tak samo jak i z innymi dziedzinami gdzie bez zgody nagrywać nie można i w dużej ilości przypadków nagrania nie stanowią dowodu. (zresztą nie zawsze takie akcje działy się na wykładach, czasami na ćwiczeniach czy laboratoriach a tam to już nikt z poza listy wejść nie mógł)
W czasach jak studiowałam to i tak nagrywanie nie było powszechne bo były baaardzo kiepskie sprzęty.

Z perspektywy czasu mam to "gdzieś" ze były takie akcje.
Po części ci szowiniści nieświadomie wyświadczyli mi przysluge bo bardziej się przyłożyłam do studiów.

By nie było: " chamskich zachowań w ramach motywacji do pracy nie aprobuję, nie popieram i nie polecam".

[szmyrk]

Napisane przez Eenax

O tym to nie wiedziałam (człowiek się uczy cale życie).
(...)
Z perspektywy czasu mam to "gdzieś" ze były takie akcje.
(...)

No, chyba najwazniesze, ze wyroslas na dzielnego czlowieka czy cos w tym stylu

[Eenax]

Napisane przez szmyrk

No, chyba najwazniesze, ze wyroslas na dzielnego czlowieka czy cos w tym stylu

Osiągnęłam to co chciałam

I gdyby mnie cofnęło do czasów technikum/studiów to wiem ze mniej już bym się przejmowała tym co się działo.

[Leszy]

To tak przy okazji radykalnych feministek.

http://www.nationalreview.com/corner...ry-over-actual

https://twitter.com/ellypriZeMaN/sta...27131098300416

http://www.usatoday.com/story/opinio...lumn/19083607/

I chyba świetny cytat podsumowujący dwulicowość tych szkodników feminizmu:

"As Chloe Price observed: "Imagine the shitstorm if the scientist had been a woman and everyone focused solely on her clothes and not her achievements.""

W wolnym tłumaczeniu: "Jak zaobserwowała Chloe Price: Wyobraźcie sobie sajgon, gdyby naukowcem była kobieta i wszyscy skupili się wyłącznie na tym co ubrała, a nie na jej osiągnięciu."

[beznadziejny123]

Może pojadę teraz z generalizacją ale wydaje mi się, że jest wielka przepaść między feministkami w Polsce i USA.

W Polsce zdarzają się oczywiście feministki które mają bardzo duże kłopoty z myśleniem ale też jak się ogląda czasem dyskusje na YT to wiele z nich to bardzo inteligentne kobiety i przynaję im rację

Natomiast strudno znaleźć takie w USA. Tam debaty z feministkami kończą się zawsze kompromitacją feministek. Po takich dyskusjach lub oglądaniu ich, człowiek jest bardzo zdenerwowany, wyczerpany psychicznie a w myślach przewijają mu się najgorsze wizję tortur na marnotrawicielkach tlenu
Ich roszczenia to gigantyczny brak logiki, konsekwencji a przede wszystkim nie ma nic wspólnego z równością - wiąże się zawsze z upodleniem i poniżeniem mężczyzn oraz uprzywilejowaniem kobiet

[Przemasnowy]

Dziewczyny, dzisiaj wpłaciłem 200 zł na Fundację Kobiecą. Przynajmniej jakaś mała cegiełka w walce o równouprawnienie i poparcie feminizmu.

[_Jinx_]

Przemasnowy łap do poczytania: http://liberalis.pl/2007/12/22/wendy...e-na-feminizm/

[xMadnessx]

Napisane przez Przemasnowy

Dziewczyny, dzisiaj wpłaciłem 200 zł na Fundację Kobiecą. Przynajmniej jakaś mała cegiełka w walce o równouprawnienie i poparcie feminizmu.

Jak na drugi raz nie będziesz miał co zrobić z pieniędzmi to mogę Ci podać swój numer konta. Jestem kobietą

Ten artykuł bardzo...pouczający.. http://codziennikfeministyczny.pl/be...sizm-nie-seks/

[Leszy]

Napisane przez _Jinx_

Przemasnowy łap do poczytania: http://liberalis.pl/2007/12/22/wendy...e-na-feminizm/

Tekst dobry, tylko nie wiem co ma na celu, wszak po poglądach autora widać od razu, że jest lewakowym feministą (albo na takiego się kreuje, by wzbudzać sensację).

Napisane przez xMadnessx

Jak na drugi raz nie będziesz miał co zrobić z pieniędzmi to mogę Ci podać swój numer konta. Jestem kobietą

Ten artykuł bardzo...pouczający.. http://codziennikfeministyczny.pl/be...sizm-nie-seks/

Taaak. Jakoś nie dociera do mnie pseudo-filozoficzne bajdurzenie o sztuce w wykonaniu gwiazdek porno. I uważam to za hipokryzję, gdy ktoś mówi o ochronie prywatności, połykając jednego penisa za drugim.

[mezczyzna___]

Napisane przez Leszy

Tekst dobry, tylko nie wiem co ma na celu, wszak po poglądach autora widać od razu, że jest lewakowym feministą (albo na takiego się kreuje, by wzbudzać sensację).



Taaak. Jakoś nie dociera do mnie pseudo-filozoficzne bajdurzenie o sztuce w wykonaniu gwiazdek porno. I uważam to za hipokryzję, gdy ktoś mówi o ochronie prywatności, połykając jednego penisa za drugim.

Dokładnie. Poznałem w życiu kobiety, które nie miały co do garnka włożyć i to dosłownie, a nie w przenośni i ostatnim o czym by pomyślały to prostytucja. Dodawanie ideologii do bycia "k..." może wywołać jedynie śmiech u ludzi, a nie współczucie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez mezczyzna___

Dokładnie. Poznałem w życiu kobiety, które nie miały co do garnka włożyć i to dosłownie, a nie w przenośni i ostatnim o czym by pomyślały to prostytucja. Dodawanie ideologii do bycia "k..." może wywołać jedynie śmiech u ludzi, a nie współczucie.

Mnie to ani nie śmieszy, ani nie budzi współczucia. Nie widzę żadnego logicznego powodu, dla którego zarabianie w ten sposób miałoby być gorsze niż inne. Jedne kobiety nawet nie pomyślą o prostytucji, a inne nie pomyślą o np. sprzątaniu kibli.