Wspomnienia młodych lat, czyli błędy młodości ;)

[lalalabamba]

1) miałam wtedy może z 3/4 lata, byłam sama w domu, nudziło mi się; wzięłam taką specjalną szczotke do ubrań (było w niej chyba kilka kudełków ), przeczesałam nią grzywkę i ciachnęłam nozyczkami chciałam to oczywiście zrobic tak, jak moja mama, ale wyszły jedynie schodki
2)w wieku ok. 5 lat bawiłam się gumową rurką, nie wiem już od czego była; zabawa polegała na tym, że wrzucałam do niej podłużny, wąski kawałek metalu i tak przesuwałam w jedną i w drugą stronę; przy okazji przysuwając koniec rurki do ust...
No i się doigrałam, metal wpadł mi do przelyku...
Ile później było przez to nerwów, żeby ten metal gdzieś nie przebił mi jelita albo coś. No ale w końcu i na szczeście wyszedł wiadomo jak
3)miałam ok. 4 lata; rodzice zrobili z takiej specjalnej siatki z cienitkich drucikow zagrode dla malych kurczaczkow, po pewnym czasie siatka siatka sie pochylila i zrobilam sobie z niej zjezdzalnie... Niestety podczas ktoregos z rzedu zjazdu przejechalam tylkiem po wystajacym drucie i sie nabawilam szramy na tylku.
4)miałam ok 11 lat, gdy z moją najlepszą kumpelą nauczyłyśmy się jeździć na rowerach bez trzymanki pokazując podniesionymi obiema rękami f*ck u... albo podczas spacerów machałyśmy do kierowców samochodów...
5)owa koleżanka wspomniana wyżej ma młodszego o 4 lata brata; nie raz zdarzało się, że lubił nas dręczyć i robić nam na złość a my głupie zawsze przed nim uciekałysmy i chowałyśmy się gdzie popadło (w sumie zabawa nie raz była przednia, nazywałyśmy to "uciekinierkami");
pewnego razu jednak do głowy przyszedł nam bardzo głupi pomysł, zabawa miała się nazywać "próby ciążowe". Tata mojej koleżanki miał zepsuty samochód na podwórzu, taki dośc spory, można nim było wozić jakiechś towary.
Ja z koleżanką zamknęłysmy się w kabinie kierowcy i połozyłyśmy się "do góry nogami" na siedzeniach. Jej brat natomiast miał nas dręczyć siedząc na masce samochodu i plując na szybę a my miałyśmy się na to patrzeć...
Przy okazji darłyśmy się w niebogłosy, a on miał niezłą zabawe patrząc na takie wariatki.
Jaki to człowiek był głupi

[Rozzz]

Jak miałam kilka lat ksiądz przyszedł po kolędzie. Na pytanie jak się nazywam odpowiedziałam: "Jestem Norek, pracuję w kanałach"
Chyba za dużo 'Miodowych lat' oglądałam

[laylaaa]

Napisane przez Rozzz

Jak miałam kilka lat ksiądz przyszedł po kolędzie. Na pytanie jak się nazywam odpowiedziałam: "Jestem Norek, pracuję w kanałach"
Chyba za dużo 'Miodowych lat' oglądałam

[Marzeniatko]

Wraz z moją przyjaciółką i kolegą pozbierałyśmy szyszki w lasku, zapakowałyśmy w torebki foliowe i podchodziliśmy do ludzi siedzących na ławce pytając czy nie chcą kupić szyszek

[In_ThE_ShAdOwS]

Napisane przez Rozzz

Jak miałam kilka lat ksiądz przyszedł po kolędzie. Na pytanie jak się nazywam odpowiedziałam: "Jestem Norek, pracuję w kanałach"
Chyba za dużo 'Miodowych lat' oglądałam

hahhhahaa dobre

[ewelline]

Gdy bylam w klasie "O" ogladalam serial "Alo alo" czy jakos tak potem wchodzac do klasy przez pol roku mowilam "Dzin Dybry" zamiast dzien dobry

---------- Dopisano o 16:15 ---------- Poprzedni post napisano o 16:09 ----------

Gdy mialam 6 lat mialam taki okres ze nie dawalams ie zbadac u lekarza, lekarka skierowala mnie do psychologa po namowie pielegniarki poszlam tam z mama mialam miec przy sobie moje rysunki. Facet mi wszystkie zabral , dal kartke i kazal cos rysowac, ja zdenerwowana ze mi zabral moje malunki nie chcialam nic rysowac, probowal przekupic mnie kredkami ale mu sie nei udalo, probowal rozsmierzac itp ale ja z kamienna twarza nie mialam ochote z nim bawic sie i rozmawiac. Smial sie jak kon i robil z siebie niesamowitego blazna co mnie wogole nie smieszylo.Powiedzial do mojej mamy " nie wiem co to za dziecko, moze innym razem pani przyjdzie!" Wychodzac zapytalam mamy " Mamo ten pan byl normalny?? bo mi sie zdaje ze nie!??"

---------- Dopisano o 16:18 ---------- Poprzedni post napisano o 16:15 ----------

W podstawowce w 4-5 kl zaczelam z kolezankami palic papierosy. Kupowalysmy darki czarne po czym podczas gdy niby bylysmy na rozancy, majowce itp spalalysmy cala paczke potem gdy szlam do domu najpierw zachaczalam o ogrodek by najesc sie szczypiorku. Myslalam ze po szczypiorku mama nie wyczuje nop i nie wyczula, zima gdy kiedys wrocilam nie wiedzialam co zrobic to wyplukalam sobie usta plynem do naczyn

[Liiibiia]

1. Nie pamiętam tego, mama mi mówiła. Wstałam wcześniej, gdy jeszcze wszyscy spali, poszłam do kuchni i zaczęłam bawić się mąką. Moja mama wstała , poszła do kuchni a tu cała kuchnia i podłoga w mące , w tym ja
2. Kiedyś (może mialam 4 lata) powiedziałam do mojego dziadka (ot tak, bez powodu) "Jesteś stary i głupi"
3. Tańczyłam z koleżanką przy bramce od boiska, że to niby przy rurzeona jednej,a ja drugiej...oczywiście myśląc,że nikt nas nie widzi byłam nieświadoma i musiałam to zobaczyć w jakichś filmach

hmm dużo tego było, narazie tylko to mi się przypomniało

[angela0033]

-ja pamiętam jak miałam jakieś 6 lat i chyba naoglądałam się za dużo pokazów mody tam były takie modelki na wysokich obcasach,miały jakieś tam rajstopy w kratę i paradowały po wybiegu...
Zafascynowały mnie te wysokie buty,takie kobiece Poszłam na strych wyciągnęłam mamy wysokie buty na korku i takie grube rajstopy czarne (obklejone były czymś białym).Ubrałam to,do tego spódniczka i poszłam tak do sklepu Pamiętam jak mama ze wstydem mnie z chodnika zabierała do domu

- kiedyś z sąsiadką nie miałyśmy co robić to woziłyśmy się na kosiarce do trawy!! haha miałyśmy chyba też po 6 lat

[ewelline]

Byl Sylwester. Mialam 7 lat, wszyscy juz spali, wstalam w nocy ok 3:00 poszlam do kuchni i zobaczylam jedna prawie cala otwarta butrlke zmpana, wypilam prawie wszystko ale mi smakowal a jak sie dobrze spalo

[sister1979]

Miałam identycznie tylko, że z winem i miałam 5 lat. Rodzice nie zauważyli a ja już z buzią do butelki, a że było słodziutkie i wiśniowe to wszystko co w niej było wypiłam

[gsk]

Ja jak miałam pare lat, to było jakoś może w 1 podstawówce to z koleżanka wziełyśmy z apteki pliczek taki ulotek i niby sprzedawałyśmy ludziom hehe oczywiście nikt nie kupił. Dobrze że mnie mama nie widziała bo by się spaliła ze wstydu jakby widziała co robie.

[ania z wzgórza marzeń]

Napisane przez ewelline

Byl Sylwester. Mialam 7 lat, wszyscy juz spali, wstalam w nocy ok 3:00 poszlam do kuchni i zobaczylam jedna prawie cala otwarta butrlke zmpana, wypilam prawie wszystko ale mi smakowal a jak sie dobrze spalo

mój wujek jak był mały tez po kryjomu wypil podkradziony rodzicom alkohol a potem śpiewał
źije się laz

[Wreeednia]

Jak miałam około 4 lat strasznie pokłóciłam się z rodzicami. O co? Nie pamiętam Postanowiłam, że ucieknę z domu.
Szybko wybiegłam w rajstopkach z domu i udałam się w stronę łąk. Po chwili moi rodzice usłyszeli przeraźliwy krzyk.
To ja wpakowałam się w krowi placek... no cóż... daleko nie uciekłam

Ja jako rozpieszczona jedynaczka lubiłam się buntować. W wieku 6 lat znów podjęłam się misji zwiania z domu. Była to wiosna. Roztopy. Moim ulubionym kierunkiem ucieczki nie była ulica tylko pole. Nie wiem czemu. Teraz mam na nie alergię hehe Wracając do tematu- z zawziętą miną, dumna szłam przez siebie. Nagle poczułam, że... stoję w miejscu i jestem cała w błocie po kolana. Znowu w krzyk. Rodzice- stan przed zawałowy. Tata w nogi biegnie mnie ratować. Nagle... trach! On też się nie może ruszyć
Zostawił buty w błocie i zaczął mnie wyciągać. Sąsiedzi, którzy to widzieli do tej pory wspominaja moje ucieczki z domu hehhe

Ponadto zjadłam gumkę do ścierania, miałam w nosie koralik ( o co się ta mama piekliła to ja nie wiem ). Sam wszedł- sam wyszedł. Za to moja babcia gdy była mała chodziła i mówiła: " nosio grosio". Nikt nie wiedział o co jej chodzi. Biedna chodziła kilka dni z ziarnem grochu w nosie

[peggy_blue]

Napisane przez Rozzz

Jak miałam kilka lat ksiądz przyszedł po kolędzie. Na pytanie jak się nazywam odpowiedziałam: "Jestem Norek, pracuję w kanałach"
Chyba za dużo 'Miodowych lat' oglądałam

podczas jakiejś zabawy z kolegą wywaliliśmy wszystkie zabawki na podłogę w moim pokoju, a kiedy rodzice kazali nam sprzątać, wpadliśmy na genialny pomysł poupychania tego pod biurko, łóżko, za szafki itp. potem oczywiście sama to musiałam układać
z tym samym kolegą bawiliśmy się w dom, tym razem u niego i 'gotowaliśmy obiad' obierając kredki woskowe z tych papierków i... ścierając na tarce podwędzonej z kuchni biusty i pupy lalkom barbie jego siostry ale była afera

[aguna]

bralam mamy tusz do rzes i malowalam sobie brwi. przez dluzszy czas i wiele prob nie moglam pojac czemu nie wyladam ladnie i tak samo jak mama :| po pewnym czasie sie zorientowalam ze tuszem maluje sie rzesy

wrac z kolezanka zerwalysmy kwiatki z wawozu z prywatnych dzialek i poszlysmy je sprzedawac. nikt nie byl zainteresowany :/

jako mala dziewczynka, naogladalam sie kiepskich ktorzy zawsze probowali rozkrecic jakis biznes
takze w domu zabarykadowalam kuchnie i proponowalam robienie kawy i herbaty za drobna oplata... siadlam w przedpokoju, wyciagalam cymbalki, stawialam pudeleczko na darowizny i zaczynalam grac... i wieeeele innych biznesow

probowalam wysiedziec jajko bo bylam swiecie przekonana ze urodzi sie pisklak- efekt? mama miala troche wiecej sprzatania...

poniewaz mialam kolezanke za ktora nie przepadalam, ulepilam jej tort z piasku i kazalam jesc :| na szczescie w pore obudzilo sie moje "dobre serce" i zabronilam kolezance degustacji...

aaa...i jak dla mnie the best. czesto jezdzilam na rowerku, a mama spacerowala ze mna. raz powiedziala do mnie bym jechala do przodu, nie czekala na nia i robila np. jakies koleczka. tak wlasnie zrobilam. zaczelam kresic sie wokol sadzawki i z calym impetem i rowerkiem wpadlam do tego blota. cala bylam wymazana i mama musiala mnie prowadzic do domu... no ale co... przeciez sama sie prosila :P

narazie tylko tyle sobie przypominam, wiecej grzechow nie pamietam, za wszystkie serdecznie zaluje

[TOMORROW]

Napisane przez Rozzz

Jak miałam kilka lat ksiądz przyszedł po kolędzie. Na pytanie jak się nazywam odpowiedziałam: "Jestem Norek, pracuję w kanałach"
Chyba za dużo 'Miodowych lat' oglądałam

ciekawe, co na to rodzice

u nas zawsze była kupa śmiechu na kolędzie
za każdym razem brat szeptał do mnie i do siostry coś w stylu: "Ciekawe co by było, jakby ksiądz na głos pierdnął?" - i cała trójka w śmiech, a rodzice spaleni ze wstydu, bo nie wiedzieli, co się dzieje

* * *

Jak byłam sama z bratem w domu, przyszedł dziadzio i przyniósł mięso z królika w galarecie i kazał schować do lodówki, ale po kawałku dał mi i bratu i mieliśmy jeść. Jak wyszedł, nie wiem, czemu nie wrzuciliśmy tego też do lodówki, tylko poszliśmy na balkon i powpychaliśmy to mięso między doniczki kwiatów

potem chyba któreś musiało to z balkonu jednak powyrzucać, bo jak opowiadaliśmy to kilka lat temu rodzicom, to pierwsze słyszeli, ale nie pamiętamy z bratem, co było dalej

[agniesikk]

Napisane przez TOMORROW

ciekawe, co na to rodzice

u nas zawsze była kupa śmiechu na kolędzie
za każdym razem brat szeptał do mnie i do siostry coś w stylu: "Ciekawe co by było, jakby ksiądz na głos pierdnął?" - i cała trójka w śmiech, a rodzice spaleni ze wstydu, bo nie wiedzieli, co się dzieje

* * *

Jak byłam sama z bratem w domu, przyszedł dziadzio i przyniósł mięso z królika w galarecie i kazał schować do lodówki, ale po kawałku dał mi i bratu i mieliśmy jeść. Jak wyszedł, nie wiem, czemu nie wrzuciliśmy tego też do lodówki, tylko poszliśmy na balkon i powpychaliśmy to mięso między doniczki kwiatów

potem chyba któreś musiało to z balkonu jednak powyrzucać, bo jak opowiadaliśmy to kilka lat temu rodzicom, to pierwsze słyszeli, ale nie pamiętamy z bratem, co było dalej

Jak napisałaś o tej kolędzie... to tak zaczęłam żałować, że mam tylko siostrę Pewnie jest 100x weselej jak ma się taką drużynę, chociaż tę trójeczkę dzieci.

[Rozzz]

Napisane przez TOMORROW

ciekawe, co na to rodzice

mama tylko była i wiadomo, że się trochę zawstydziła, ale upomniała mnie i już. No co miała zrobić jak byłam dzieckiem

[Taranka]

Widzę że niektóre z was mają na prawde fantazję

Ja jako dziecko złaknione nowych przeżyć zainspirowane golącym się tatą wzięłam jego maszynkę nałożyłam na nią pastę do zębów (pomarańczową do dziś pamiętam! ) i z rozmachem przejechałam nią sobie po języku
Obyło się na szczęście bez szycia.

Rzuciłam w kolegę kijem. w sumie nie pamiętam już za co byłam na niego zła.

Potem ten sam kolega miał przeze mnie rozwalony nos.

I byłam też uczestniczką sceny godnej Omena w warszawskim zoo.
Jak byłam mała miałam małą manię ta temat zwierząt wiedziałam wszystko pokoj był pełen książek itp.
Pamiętam jak dostałam od mamy encyklopedię o kotach na płycie.
Były tam także nagrane dźwięki różnych wielkich kotów. Ja jako dziecko głodne wręcz wiedzy nauczyłam się dźwięku geparda (o czym rodzice nie wiedzieli) i kazałam się zaprowadzić do zoo.
Stanęliśmy przy fosie z gepardami i wzięłam się za sprawdzanie.
Reakcja zwierząt była piorunująca. Na moje wołania zareagował jeden który przed chwilą spał, a chwilę poźniej zaczął wariować walił w fosę łapami i ryczał.

Widok ponoć był piękny uciekające matki z wózkami i ja patrząca się jak zahipnotyzowana.

Potem, w domu okazało się że nauczyłam się dźwięku godowego

[angela0033]

Napisane przez Taranka

Widzę że niektóre z was mają na prawde fantazję

Ja jako dziecko złaknione nowych przeżyć zainspirowane golącym się tatą wzięłam jego maszynkę nałożyłam na nią pastę do zębów (pomarańczową do dziś pamiętam! ) i z rozmachem przejechałam nią sobie po języku
Obyło się na szczęście bez szycia.

Rzuciłam w kolegę kijem. w sumie nie pamiętam już za co byłam na niego zła.

Potem ten sam kolega miał przeze mnie rozwalony nos.

I byłam też uczestniczką sceny godnej Omena w warszawskim zoo.
Jak byłam mała miałam małą manię ta temat zwierząt wiedziałam wszystko pokoj był pełen książek itp.
Pamiętam jak dostałam od mamy encyklopedię o kotach na płycie.
Były tam także nagrane dźwięki różnych wielkich kotów. Ja jako dziecko głodne wręcz wiedzy nauczyłam się dźwięku geparda (o czym rodzice nie wiedzieli) i kazałam się zaprowadzić do zoo.
Stanęliśmy przy fosie z gepardami i wzięłam się za sprawdzanie.
Reakcja zwierząt była piorunująca. Na moje wołania zareagował jeden który przed chwilą spał, a chwilę poźniej zaczął wariować walił w fosę łapami i ryczał.

Widok ponoć był piękny uciekające matki z wózkami i ja patrząca się jak zahipnotyzowana.

Potem, w domu okazało się że nauczyłam się dźwięku godowego

rozwaliłaś mnie!!!

[ania z wzgórza marzeń]

Napisane przez Taranka

os.

I byłam też uczestniczką sceny godnej Omena w warszawskim zoo.
Jak byłam mała miałam małą manię ta temat zwierząt wiedziałam wszystko pokoj był pełen książek itp.
Pamiętam jak dostałam od mamy encyklopedię o kotach na płycie.
Były tam także nagrane dźwięki różnych wielkich kotów. Ja jako dziecko głodne wręcz wiedzy nauczyłam się dźwięku geparda (o czym rodzice nie wiedzieli) i kazałam się zaprowadzić do zoo.
Stanęliśmy przy fosie z gepardami i wzięłam się za sprawdzanie.
Reakcja zwierząt była piorunująca. Na moje wołania zareagował jeden który przed chwilą spał, a chwilę poźniej zaczął wariować walił w fosę łapami i ryczał.

Widok ponoć był piękny uciekające matki z wózkami i ja patrząca się jak zahipnotyzowana.

Potem, w domu okazało się że nauczyłam się dźwięku godowego

boskie az sie poplakalam
chcialabym to zobaczyc

[DreamEater]

Jak miałam jakieś 5- lat, wychodziłam z mamą z cukierni, obok przechodziła jakaś pani, krzyknęłam - najgłośniej jak potrafiłam:
"MAMOOOOOOOOOO!!! TA PANI MA WĄSY!!!!"
owa pani do dzisiaj na mnie dziwnie patrzy

[madlen0607]

a ja pamietam jak postanowiłysmy z kolezankami spac w namiocie (wiadomo jak to sie spi w namiocie w wieku 15 lat ;D) korzystajac z wolnej nocki bez rodzicow postanowilysmy połazic sobie po miescie... 12 w nocy telefon(moja mama)
Kochana mamusia:i jak tam spicie juz?
Ja:tak mamusiu juz zasypiamy za chwilke bedziemy spac
Kochana mamusia:no dobra, dobra ja nie wiem gdzie Ty spisz ale wracaj do domu, bo ja jestem w namiocie i jakos zasypiajacych was tutaj nie widze

Reszty opowiadac nie musze ;/

Widze, że tak jak większosc kolezanek bawiłam sie w wieku 5 lat w fryzjerke i podcinałam grzywke, czasem efekty nie były takie jakich oczekiwałam

Jak mialam z 8 lat bedac blondynka farbowałam sobie włosy bibułką (najlepsza była czerwona albo zielona) i dumna z koloru pasemek na wlosach wychodziłam z domu, z reszta pozniej kolezanki zaczely brac ze mnie przyklad hahaha, gorzej jak sie czasme ubierało biala bluzke i pozniej te zielone wlosy sie na niej odbijaly... oj mamuska zadowolona to raczje nie byla

-pamietam jeszcze, ze jak bylam mala to zawsze mamie uciekalam gdy mi obiad nakladała i szłam jej do kolezanek bo tam mi bardziej smakowaly ziemniaki ze smietana niz kotlet schabowy w domu

[holga]

Ssąc jeszcze maminego cycuszka, podsunięto pod drugą pierś plastikową lalkę. Podobno rzuciłam się na nią, poobijałam twarz, a potem już zawsze ssąc, na drugiej piersi trzymałam rączkę, aby nikt mi tej dobroci nie porwał. Bardzo długo piłam mleko matki:/

Miałam może z roczek, podkreślę, że byłam od urodzenia "za duża" i "za silna" od innych dzieci, mama przyniosła mi nową szytą laleczkę z włosami z rudej włókniny. Mamusia siedzi w pokoju, w łóżeczku o dziwo cicho, myśli sobie: pewnie córeczka dalej śpi. Nagle ze szczebelków wysuwa się laleczka. Laleczka bez włosów.

Z łóżeczkiem, tym razem kuzyna. Będąc zazdrosna o wujka, który więcej czasu poświęcał nowo narodzonemu synkowi niż mnie, podeszłam pod łóżeczko i zaczęłam ciągnąć kuzyna za nóżki- szczebel między nogami. Potem często go naparzałam. Silny chłop z niego wyrósł.

Pozostawiona z dziadkiem, wymazałam szyby żelem do włosów.

Mamusia założyła mi bawełniane, eleganckie rajstopy. Była bardzo dumna z tego powodu, bo wiadomo-prezent z zagranicy, w Polsce nie dostaniesz. Wyszła ze mną przed blok. Bawię się przy ławce na kucka. Nagle wrzask. Nie, nie mój. Mamy. Córcia napełniła rajtuzy miękką kupką.

Apropo kupy. Kąpano mnie z bratem. Wiadomo- dużo klocków, lalek, gumowych kaczek i innych zabawek. Widzę, że na wodzie unosi się coś kulistego. Jakiś nowy klocek? myślę sobie. Biorę do ręki, przyglądam się. O! I drugi tu pływa. I trzeci. Ej, coś tego za dużo. Wołam mamę...wybiegam z wanny.

Dużo mam historii, ale co za dużo to niezdrowo

[kate_rossi]

Miałam z 7 - 8 lat.
Miałam przyjaciółkę z tej samej ulicy i zawsze "bawiliśmy się" w wojnę z chłopakami z naszej ulicy. polegało to na tym że albo się gdzieś tłukliśmy, albo oni w nas rzucali kamieniami. Któregoś dnia stwierdziłyśmy, że nie damy się im. Zrobiłyśmy sobie łuki z gałązek i linki, strzały, proce, nazbierałyśmy żołędzi, miałyśmy dłuższe paznokcie, które ponacinałyśmy sobie żeby lepiej drapały. Tak uzbrojone wsiadłyśmy na rower (1!). kiedy zbliżałyśmy się do ich bunkru (w krzakach) wywaliłyśmy się porządnie w wielką kałużę na piaskowo - żużlowej drodze. Pamiętam że byłyśmy całe brudne, podrapane a chłopaki oczywiście wszystko widzieli i strasznie się z nas śmiali, było nam strasznie wstyd - szybko uciekłyśmy do domów.

Jakiś rok poźniej wprowadziłą się na nasza ulice inna dziewczyna, której nikt nie lubił. Ona strasznie chciała się z nami bawić, a my wymślaliśmy jej różne "próby" po których mogła już się nami bawić. Jako że zjednoczyliśmy siły z chłopakami przeciwko wspolnemu wrogowi, wymyślaliśmy czasami straszne rzeczy. na przykad kazaliśmy jej wypić magiczny eliksir po którym bedzie mądrzejsza i będzie mogła sie z nami bawić. Chcieliśmy ten eliksir zrobić ze startych liści na kamieniu ale coś nam nie wychodziło - za mało soku puszczały, więc kazaliśmy koledze nasikać do butelki dodaliśmy troche tych startych liści żeby kolor był mniej podejrzany i daliśy jej do napicia. Wypiła wszystko - zdesperowana była.
Kazaliśmy jej też wchodzić do rzeki z zbierać glony dla nas. I jeszcze wiele innych rzeczy.

teraz się tego wstydze, jak mogłiśmy być tak głupi i wymyślać takie rzeczy, od których mogło się jej coś stać.:/

[MrsCandy]

Napisane przez kate_rossi

Jakiś rok poźniej wprowadziłą się na nasza ulice inna dziewczyna, której nikt nie lubił. Ona strasznie chciała się z nami bawić, a my wymślaliśmy jej różne "próby" po których mogła już się nami bawić. Jako że zjednoczyliśmy siły z chłopakami przeciwko wspolnemu wrogowi, wymyślaliśmy czasami straszne rzeczy. na przykad kazaliśmy jej wypić magiczny eliksir po którym bedzie mądrzejsza i będzie mogła sie z nami bawić. Chcieliśmy ten eliksir zrobić ze startych liści na kamieniu ale coś nam nie wychodziło - za mało soku puszczały, więc kazaliśmy koledze nasikać do butelki dodaliśmy troche tych startych liści żeby kolor był mniej podejrzany i daliśy jej do napicia. Wypiła wszystko - zdesperowana była.
Kazaliśmy jej też wchodzić do rzeki z zbierać glony dla nas. I jeszcze wiele innych rzeczy.

teraz się tego wstydze, jak mogłiśmy być tak głupi i wymyślać takie rzeczy, od których mogło się jej coś stać.:/

Hahaha czytam i sikam a ta dziewczyna dowiedziała się później z czego składał się eliksir??

[kar0lajn]

Ja pamiętam byłam raz z koleżanką na dworze i zachciało nam się siku. Więc koleżanka żeby było śmiesznie wymyśliła,że wysiusiamy się przed furtką sąsiada, gdzie jesteśmy na widoku. Nie chciałabym nas wtedy widzieć. Dwa brzdące (ja 4,koleżanka 7 lat) sikają i uśmiechają się do ludzi

[veronicas15]

W wieku 8 czy 9 lat:
- urządzałyśmy sobie z byłą przyjaciółką piknik w bibliotece ;d rozkładałyśmy koc na dziale z książkami dla dzieci i młodzieży, jedzenie, zabawki itp. ;d
- z tą samą dziewczyną pocałowalam się pod moim biurkiem

W wieku 10 czy 11 lat razem z kuzynami (jeden w moim wieku, drugi o dwa lata starszy) spotykaliśmy się u babci i tam bawiliśmy się na korytarzach. Spuszczaliśmy windę, pukaliśmy lub dzwoniliśmy do sąsiadów a potem uciekaliśmy. Raz nie zdążyliśmy i jeden facet nieźle się nas wydarł

Albo braliśmy szpulki z nićmi, przywiązywaliśmy początek nitki do reklamówki , wkładaliśmy do niej jakieś ciężkie przedmioty i spuszczaliśmy z balkonu szóstego piętra aż na sam dół. Czasami zachaczały się o czyjeś balkony i musieliśmy nitkę odcinać

Jak byłam mała to lubiłam buty na szpilkach, więc ubierałam takie duże babci i chodziłam w nich po całym mieszkaniu, mówiłam że to są 'buty tupiące'. Aż sąsiadka z dołu przyszła na skargę że tak w nich hałasuję

[Wreeednia]

A propo spania w namiocie...
Wraz z moją siostrą cioteczną-rówieśniczką- postanowiłyśmy, że będziemy spać w namiocie. Miałyśmy wtedy po 9 lat. Poznosiłyśmy mnóstwo kołder, poduszek i innych zbędnych rzeczy. Nastała noc. Umyte, w piżamach pobiegłyśmy do namiotu na "babską noc". Wszystko było fajnie. Do czasu... Nagle usłyszałyśmy huk. Później dźwięk przypominający walenie drutem o blachę. Zbladłyśmy... Biegiem na boso do domu. Nie mogłyśmy się dostać do środka. Drzwi zamknięte bo już wszyscy śpią. Normalnie czułam się jak w horrorze W końcu uratowała nas babcia. Gdy zaczęłyśmy jej o tym opowiadać ( a właściwie krzyczeć jedna przez drugą ) ta zalewała się łzami ze śmiechu. Co jest??? Pomyślałam. Okazało się, że owy hałas robiły jabłka, które spadały z drzewa na psią budę. Bohaterki...

[ania z wzgórza marzeń]

W wieku lat 7-8 zabralam mamie rózowe szpilki (oczywiscie za duze parę dobrych numerów) i jezdzilam w nich caly dzien na rowerze