Autentyczne!!!! ;)))))))))))) Buahahahahah!

[Aranka]

Napisane przez keykey

błahaha świetne

to ja opowiem wam mój cały dzisiejszy dzień (troszkę długawy):

Jestem umówiona. Siedzę na kompie. W pewnym momencie zrywam się, robię makijaż, lecę na przystanek. Autobus mam mieć za dwie minuty. Czekam dziesięć. Wreszcie jedzie, wsiadam... I wysiadam dwa przystanki dalej bo pojechałam w starych pantoflach Cofam się na nogach, idę przy ruchliwej Zakopiance więc poboczem. Chlup, noga mi się obsunęła i wylądowałam stopą w ściekach No nic, nie mam wyjścia, idę dalej możliwie szybko, i tak sporo się spóźnię. Wracam do domu, chcę umyć nogę, okazuje się jednak że z powodu remontu chwilowo nie ma wody, myję w mineralnej Lecę na następny autobus. Uff już wszystko dobrze...
Jestem spóźniona pół godziny, dochodzę do umówionego miejsca. Odpada mi guzik od spodni Szczęśliwie mogę to przysłonić t-shirtem. Dalej... Już spotkanie się kończy, towarzystwo niedługo będzie się rozchodzić, wychodzimy z baru. Tam na krzywym chodniku potykam się, rozrywając japonka Kolega kupuje taśmę, próbujemy to skleić, na nic bo co 50 metrów idąc rozwala się. Idę na Pocztę Główną, tam dla żartów on mówi "teraz jeszcze ci numerek przepadnie"... Oczywiście, mój pominęło, nie wyświetliło. Gdy wreszcie docieram do okienka, baba coś plącze, w innym inna mówi co innego i tak dalej... Wreszcie udało mi się wysłać list Spod poczty wracam z jednym butem w ręku, a mieszkam poza Krakowem
Jeszcze w międzyczasie miałam odebrać wypłatę za pracę przez wakacje. Sprawdzam czy wszystko mam... Nie mam. Nie wzięłam kartki na podstawie której mogliby mi wydać pieniądze Tak oto wracam jak ostatnia sierota, z czarną od kurzu stopą, ale w euforycznym nastroju - żebym taki dzień miała raz, niiieee, ja tak mam ciągle

[kasiasiar]

Keykey brawo za pogode ducha :brawo: Nie ma to jak usmiech od ucha do ucha nawet w taki dzień pełen wrazen jak Twój

[kitty1709]

u mnie to nieraz sie takie akcje jak u keykey dzieją, ale ostatnio troche spokojniej
kiedys zadowoleni z TŻtem, że wolna chata sie szykuje na noc poszliśmy na romantyczny wieczorny spacer, siadamy na ławce (jeszcze małego szczeniaka miałam ze sobą) i już koło 23 postanowilismy wracac do mnie .. zadowoleni stoimy pod moimi drzwiami, juz chce otwierac drzwi do mieszkania, patrze, a tu nie mam gdzies klucza. no to my raz dwa na tą ławeczke co siedzielismy i przez całe miasto w ta i spowrotem w poszukiwaniu klucza (oczywiscie cały czas z małym pieskiem i obcierającymi mnie butami z tego co pamiętam) . dobra, godz 1 w nocy, TŻ poszedł spać do domu, a ja do babci, która była zła, że psa jej do domu przyprowadziłam, hahaaha a jeszcze bardziej była zła, jak o 3 rano zrobił kupke na dywanie i musiałam to sprzatac w nocy bo smierdzialo hahha no, rano umowilam sie z kolezanka w moim bloku juz nawet nie pamietam po co, ale ona u fryzjera była na 1 pietrze, wiec postanowiłam windą wjechac i tutaj prosze sie niesmiac bo katastrofa sie stała - winda przytrzasneła mi smycz i nagle ruszyła i mój biedny piesek wpadł w taka szczelina malenka i wisiał do góry nogami zaklinowany, na szczescie winda sie zacieła, pies w pisk, ja w pisk, prawie zemdlałam tylko jakas babeczka mnie pocieszała hehe, pogotowie energetyczne przyjechało, uratowali nas no to ja z wrażenia siadłam na schodach, zadzwonilam do kolezanki, ze ide do weterynarza i zostawiłam telefon na tych schodach :| po 15 min sie zorientowałam, że i telefonu mi brak, no to wracam sie na schody (cały czas z biednym pieskiem, ale wytrwały koles, cala droge mnie po buzi lizał haha) patrze telefonu nie ma. no to ładnie sobie mysle. zadzwoniłam do TŻta od jakiegos przechodnia, wydrukował kartke ze poszukujemy telefonu bla bla i ktos zadzwonil na TŻta, ze ma moj telefon . jeszcze musiałam leciec na inne osiedle po ten telefon, w efekcie zapomniałam adresu gdzie miałam sie zgłosic i znowu cholera do TŻta bo nie mialam skad zadzwonic jak mama wróciła i otworzyła mi mój dom to z pieskiem chyba całą dobę odsypialismy te przygody

[kattyy]

Napisane przez kitty1709

u mnie to nieraz sie takie akcje jak u keykey dzieją, ale ostatnio troche spokojniej
kiedys zadowoleni z TŻtem, że wolna chata sie szykuje na noc poszliśmy na romantyczny wieczorny spacer, siadamy na ławce (jeszcze małego szczeniaka miałam ze sobą) i już koło 23 postanowilismy wracac do mnie .. zadowoleni stoimy pod moimi drzwiami, juz chce otwierac drzwi do mieszkania, patrze, a tu nie mam gdzies klucza. no to my raz dwa na tą ławeczke co siedzielismy i przez całe miasto w ta i spowrotem w poszukiwaniu klucza (oczywiscie cały czas z małym pieskiem i obcierającymi mnie butami z tego co pamiętam) . dobra, godz 1 w nocy, TŻ poszedł spać do domu, a ja do babci, która była zła, że psa jej do domu przyprowadziłam, hahaaha a jeszcze bardziej była zła, jak o 3 rano zrobił kupke na dywanie i musiałam to sprzatac w nocy bo smierdzialo hahha no, rano umowilam sie z kolezanka w moim bloku juz nawet nie pamietam po co, ale ona u fryzjera była na 1 pietrze, wiec postanowiłam windą wjechac i tutaj prosze sie niesmiac bo katastrofa sie stała - winda przytrzasneła mi smycz i nagle ruszyła i mój biedny piesek wpadł w taka szczelina malenka i wisiał do góry nogami zaklinowany, na szczescie winda sie zacieła, pies w pisk, ja w pisk, prawie zemdlałam tylko jakas babeczka mnie pocieszała hehe, pogotowie energetyczne przyjechało, uratowali nas no to ja z wrażenia siadłam na schodach, zadzwonilam do kolezanki, ze ide do weterynarza i zostawiłam telefon na tych schodach :| po 15 min sie zorientowałam, że i telefonu mi brak, no to wracam sie na schody (cały czas z biednym pieskiem, ale wytrwały koles, cala droge mnie po buzi lizał haha) patrze telefonu nie ma. no to ładnie sobie mysle. zadzwoniłam do TŻta od jakiegos przechodnia, wydrukował kartke ze poszukujemy telefonu bla bla i ktos zadzwonil na TŻta, ze ma moj telefon . jeszcze musiałam leciec na inne osiedle po ten telefon, w efekcie zapomniałam adresu gdzie miałam sie zgłosic i znowu cholera do TŻta bo nie mialam skad zadzwonic jak mama wróciła i otworzyła mi mój dom to z pieskiem chyba całą dobę odsypialismy te przygody

wrażenia na cały miesiąc zostały pewnie

[keykey]

świetne ale ja bym sobie chyba krzywdę zrobiła gdyby coś takiego się mojej psiuli przydarzyło... jestem strasznie na jej punkcie przewrażliwiona eeeh mocne:P ja kiedyś zostawiłam telefon w szkole, włożony w rękawiczkę

[Malwina 22]

Heh to ja ostatnio ide z paroma znajomymi przez miasto.
Przechodzimy a z naprzeciwka idą 2 zakonnice a moj kolega na całe gardło
-"Oooo pingwiny,ciekawe jak w sierpniu na krze przypłyneły ! "
One sie tylko spojzały a on cegła na twarzy bo jest z tych ludzi co najpierw coś powiedzą a później pomyślą.

[keykey]

łoł dobre^^

[Wandolina]

Ja rozmawiałam z moją 16 - letnią kuzynką o jej chłopaku, maturzyście, chciałam się dowiedzieć, czy już zdał maturę , a miałam wtedy gorączkę i ona mówi:
-Maciek miał masę nauki!
Więc ja chciałam spytać się, czy już jest po maturze, a przekręciłam:
-A jaja ma duże?

Wstyyyyyyyyyyyyyd!!! A mina mojej kuzynki....Potem jej wyjaśniłam, że chciałam spytać o maturę...

[Aranka]

Napisane przez Wandolina

Ja rozmawiałam z moją 16 - letnią kuzynką o jej chłopaku, maturzyście, chciałam się dowiedzieć, czy już zdał maturę , a miałam wtedy gorączkę i ona mówi:
-Maciek miał masę nauki!
Więc ja chciałam spytać się, czy już jest po maturze, a przekręciłam:
-A jaja ma duże?

Wstyyyyyyyyyyyyyd!!! A mina mojej kuzynki....Potem jej wyjaśniłam, że chciałam spytać o maturę...

[kattyy]

Napisane przez Wandolina

Ja rozmawiałam z moją 16 - letnią kuzynką o jej chłopaku, maturzyście, chciałam się dowiedzieć, czy już zdał maturę , a miałam wtedy gorączkę i ona mówi:
-Maciek miał masę nauki!
Więc ja chciałam spytać się, czy już jest po maturze, a przekręciłam:
-A jaja ma duże?

Wstyyyyyyyyyyyyyd!!! A mina mojej kuzynki....Potem jej wyjaśniłam, że chciałam spytać o maturę...

o masakra

[asienkaaa]

Dobre fazy tu opowiadacie .
Ja czesto amm tak ze gadam do kolezanki z ktora gdzies jestem ale ona akurat nie jest kolo mnie .

Np. stalam sobie w sklepie House i mowie do mojej kolezanki "Chodz Kaś zawijamy bo w tym House to sam syf maja , wogule te ciuchy jakies takie bez gustu teraz przywiezli" Okazalo sie ze caly czas mowilam do sprzedawczyni , kolezaanka byla na koncu sklepu :P

Albo bylam u Fryziera i mowie do klijentki pokaze Pani o jaka fryzuere mi chodzi i prowadze ja do takiego plakatu - stoje gadma , opowaim jej o co m,im chodzi i nagle slysze smiech za soba okazalo sie ze frzyierka byla dalekoo a Panie na fotelach mialy ze mnie smiech ;P

[stokroteczka94]

Napisane przez asienkaaa

Dobre fazy tu opowiadacie .
Ja czesto amm tak ze gadam do kolezanki z ktora gdzies jestem ale ona akurat nie jest kolo mnie .

Np. stalam sobie w sklepie House i mowie do mojej kolezanki "Chodz Kaś zawijamy bo w tym House to sam syf maja , wogule te ciuchy jakies takie bez gustu teraz przywiezli" Okazalo sie ze caly czas mowilam do sprzedawczyni , kolezaanka byla na koncu sklepu :P

Albo bylam u Fryziera i mowie do klijentki pokaze Pani o jaka fryzuere mi chodzi i prowadze ja do takiego plakatu - stoje gadma , opowaim jej o co m,im chodzi i nagle slysze smiech za soba okazalo sie ze frzyierka byla dalekoo a Panie na fotelach mialy ze mnie smiech ;P

ta pierwsza jest fajna
wogóle te wasze historie są fajne

[Arethaf]

Napisane przez Wandolina

Ja rozmawiałam z moją 16 - letnią kuzynką o jej chłopaku, maturzyście, chciałam się dowiedzieć, czy już zdał maturę , a miałam wtedy gorączkę i ona mówi:
-Maciek miał masę nauki!
Więc ja chciałam spytać się, czy już jest po maturze, a przekręciłam:
-A jaja ma duże?

Wstyyyyyyyyyyyyyd!!! A mina mojej kuzynki....Potem jej wyjaśniłam, że chciałam spytać o maturę...

Nie wytrzymam

[MalutkaNani19]

To ja kiedyś zrobiłam sobie kanapke. I biorę tą kanapke w jedną ręke pilota w drugą i oglądam sobie TV. I w pewnej chwili gryząc tą kanpkę jednocześnie tak sobie ugryzlam kciuka ze prze ułamek sekundy myślałam ze sobie tego kciuka odgryzłam Ból by straszny... ale kanpke zjadłam do końca A co

[black-bubu]

a to co do odgryzania różnych rzeczy, byłam kiedyś z chłopakiem na woodsotcku i poszliśmy kupić chleb, a ja , że byłam niesamowicie głodna to po kupnie chlebka zaczełam konsumować piętkę, i podbiegam do chłopaka trzymając piętkę w ustach i daje mu drugi koniec żeby sobie ugryzł, ale pomylił niestety moją dolną wargę z chlebem, ja łzy w oczach a ten ciągnie i zastanawia się czemu ten chleb taki oporny, a ja z bólu nic powiedzieć nie mogłam, w końcu on się zorientował i puścił, straciłam kawałek wargi, ale się wygoiło szybko

[pinkey]

auć

[enjoy89]

to się uśmiałamwszystkie dobre

[kitty1709]

black-bubu, aż mnie warga zabolała hehe

[Usagi89]

po 2 tygodniach wreszcie dotarłam do końca ;d;d
fajny wątek na poprawę humoru )

[Ismi]

Synek koleżanki przybiegł do niej z płaczem i ta się pyta:
-co się stało?
-uderzyłem się
-gdzie?
-w łazieeence
-ale w co?
-w drzwiii
-no ale o co?
-o klamke :P:P

A chodziło jej o to w co się uderzył czyli przykładowo w ręke ;P

[201707171013]

Napisane przez Ismi

Synek koleżanki przybiegł do niej z płaczem i ta się pyta:
-co się stało?
-uderzyłem się
-gdzie?
-w łazieeence
-ale w co?
-w drzwiii
-no ale o co?
-o klamke :P:P

A chodziło jej o to w co się uderzył czyli przykładowo w ręke ;P

[invissible]

Napisane przez kitty1709

u mnie to nieraz sie takie akcje jak u keykey dzieją, ale ostatnio troche spokojniej
kiedys zadowoleni z TŻtem, że wolna chata sie szykuje na noc poszliśmy na romantyczny wieczorny spacer, siadamy na ławce (jeszcze małego szczeniaka miałam ze sobą) i już koło 23 postanowilismy wracac do mnie .. zadowoleni stoimy pod moimi drzwiami, juz chce otwierac drzwi do mieszkania, patrze, a tu nie mam gdzies klucza. no to my raz dwa na tą ławeczke co siedzielismy i przez całe miasto w ta i spowrotem w poszukiwaniu klucza (oczywiscie cały czas z małym pieskiem i obcierającymi mnie butami z tego co pamiętam) . dobra, godz 1 w nocy, TŻ poszedł spać do domu, a ja do babci, która była zła, że psa jej do domu przyprowadziłam, hahaaha a jeszcze bardziej była zła, jak o 3 rano zrobił kupke na dywanie i musiałam to sprzatac w nocy bo smierdzialo hahha no, rano umowilam sie z kolezanka w moim bloku juz nawet nie pamietam po co, ale ona u fryzjera była na 1 pietrze, wiec postanowiłam windą wjechac i tutaj prosze sie niesmiac bo katastrofa sie stała - winda przytrzasneła mi smycz i nagle ruszyła i mój biedny piesek wpadł w taka szczelina malenka i wisiał do góry nogami zaklinowany, na szczescie winda sie zacieła, pies w pisk, ja w pisk, prawie zemdlałam tylko jakas babeczka mnie pocieszała hehe, pogotowie energetyczne przyjechało, uratowali nas no to ja z wrażenia siadłam na schodach, zadzwonilam do kolezanki, ze ide do weterynarza i zostawiłam telefon na tych schodach :| po 15 min sie zorientowałam, że i telefonu mi brak, no to wracam sie na schody (cały czas z biednym pieskiem, ale wytrwały koles, cala droge mnie po buzi lizał haha) patrze telefonu nie ma. no to ładnie sobie mysle. zadzwoniłam do TŻta od jakiegos przechodnia, wydrukował kartke ze poszukujemy telefonu bla bla i ktos zadzwonil na TŻta, ze ma moj telefon . jeszcze musiałam leciec na inne osiedle po ten telefon, w efekcie zapomniałam adresu gdzie miałam sie zgłosic i znowu cholera do TŻta bo nie mialam skad zadzwonic jak mama wróciła i otworzyła mi mój dom to z pieskiem chyba całą dobę odsypialismy te przygody

Dobre Ale psiakowi współczuję.

[RedCurtain]

Robie tosty...
Stoje z mamuśką w kuchni, wszystko cacy. Mam ten toster-opiekacz (nigdy nie wiem jak to prawidlowo nazwac) co robi sandłicze. Wszystko wlozone do srodka i nagle zaczynam intensywnie myslec i mowie do mamy... :
- Mama? a my mamy taki opiekacz do sandłiczów?
Moja mama zrobila takie oczy

[cypressangel]

Napisane przez Wandolina

Ja rozmawiałam z moją 16 - letnią kuzynką o jej chłopaku, maturzyście, chciałam się dowiedzieć, czy już zdał maturę , a miałam wtedy gorączkę i ona mówi:
-Maciek miał masę nauki!
Więc ja chciałam spytać się, czy już jest po maturze, a przekręciłam:
-A jaja ma duże?

Wstyyyyyyyyyyyyyd!!! A mina mojej kuzynki....Potem jej wyjaśniłam, że chciałam spytać o maturę...

[samanta00]

Napisane przez Ismi

Synek koleżanki przybiegł do niej z płaczem i ta się pyta:
-co się stało?
-uderzyłem się
-gdzie?
-w łazieeence
-ale w co?
-w drzwiii
-no ale o co?
-o klamke :P:P

A chodziło jej o to w co się uderzył czyli przykładowo w ręke ;P

Dobre.

[paolapreziosa]

MOZE SACHOLKU!!!!!!
cudowne!!
kwicze ze smiechu i chowam sie za monitorem zeby klienci nie widzieli))

[df3cc6c2e997633e57b9145321fcef026d2b0250_5ebf1ef22d206]

Ja kąpiąc się,zamiast szamponu do mycia włosów wzięłam żel do mycia twarzy i tak oto nim umyłam sobie głowę dopiero później zauważyłam co zrobiłam

[Toriaa]

buhahahahhaha
ale lol, haha, ale się uśmiałam, ej

[agunia1985]

Trzy lata temu w zimową sesję zaspałam na egzamin. Obudziłam się i przerażona zauważyłam, która godzina. Szybko się przyszykowałam i biegiem poleciałam do garażu do auta. Do tego bardzo długo jechałam na uczelnie, bo sypał śnieg i był siarczysty mróz, więc było bardzo ślisko. Gdy dojechałam na parking wysiadłam z auta i siegnęłam po czarno-biały sweter. Okazało się, że go nie wzięłam, a na sobie miałam przeraźliwie kolorową koszulkę, której miało być nie widać. Stwierdziłam,że trudno i sięgnęłam na tylnie siedzenie po kurtkę. Tej również nie wzięłam ! Z parkingu na uczelnie miałam z 800m - w tym ruchliwe skrzyżowanie, po 4 pasy w jedną stronę. A musiałam przejść na drugą stronę. Czzekając na zielone światło ludzie gapili się na mnie jak na wariatkę. Zresztą tak wygladałam Ale egzamin zdałam, a z wrażenia i emocji nie miałm nawet kataru.

[vainilla]

hahaha cudowny wątek

o swoich przypalach przypomnialam sobie kiedy pisałam na wątku o spowiedzi

moj ostatni przypał to zakupy w rossmanie.
zakupy z koszykiem.
zrobiłam zakupy i wyszłam, zastanawialam sie dlaczego wszyscy na mnie patrzą i sie śmieją

okazało sie że zapomniałam odstawić ten wielki czerwony koszyk i niosłam go sobie przez jakieś 200metrów. jak sie zorientowalam mysłalam że zapadne sie pod ziemię
najgorsze było zwrócenie koszyka i dzikie uśmieszki kasjerek

inna historia to kupno prezerwatyw- chcialam kupić gumki, to był pierwszy raz w życiu, wstydzilam sie iśc do apteki poszlam do tesco i chcialam szybko je zwinąć z takiej fajnek półeczki-wysepki sobie myśle jakie szczęście ze taka jest. oparłam sie o nią dłonią a ona odjechala kawałek i uderzyła w gościa z obsługi ktory coś wykladał na półke i sobie kucał. niestety większosć gumek spadła na niego jak deszcz meteorytów

pulka okazała sie małą paletką do przewożenia towaru na której ustawiono pudełko na pudelku