Jak stracić chłopaka w 10 dni?

[tillaqa]

Szukam inspiracji...
Widzę, że większość dziewczyn usilnie próbuje zatrzymać swoich mężczyzn przy sobie - popieram. Miłość najważniejsza... Właśnie tym się kieruję. A co gdy tej miłości nie ma???

Cóż jestem oszustką. Oszukuję moją rodzinę, oszukuję jego, oszukuję jego rodzinę. Dlaczego??? Ehh..., bo jestem leniwa i boję się pewnych rzeczy (cóż najlepszemu się zdarza ). Tak, więc mój związek trwa. Moja rodzina jest szczęśliwa, jego też, a ja nie. I robię wszystko by on też nie był... na moje nieszczęście nadal jest. Gdzie jest mój problem?
Nie potrafię kończyć związków. Zazwyczaj robiłam tak, że facet sam chciał ze mną zerwać, ale nie tym razem. Wyczerpałam wszystkie pomysły i utknęłam w martwym punkcie.

Czego się boję? Zapewne wyjaśnienia każdemu dlaczego to zrobiłam, ponieważ nie mam argumentów. Nie potrafię przybrać w słowa powodów mojej decyzji.

Czy szukam tu pomocy? Oh pewnie jeżeli ktoś z Was ma na to pomysł to proszę, ale wiem,że w tym mnie nikt nie wyręczy ,a szkoda...
Czekam za to też na wasze najbardziej oryginalne, desperackie lub zabawne zakończanie związków. Nie wierzę, że istnieją tylko dziewczyny porzucane.

[Hultaj]

Gdzie jest mój problem?
Nie potrafię kończyć związków. Zazwyczaj robiłam tak, że facet sam chciał ze mną zerwać, ale nie tym razem. Wyczerpałam wszystkie pomysły i utknęłam w martwym punkcie.

Brak Ci charakteru?

[Papryczkaa]

Napisane przez Hultaj

Brak Ci charakteru?

albo odwagi

[*sweet dreams*]

Napisane przez Papryczkaa

albo odwagi

zgadzam się brak ci odwagi

[Chii1986]

Napisane przez tillaqa

Szukam inspiracji...
Widzę, że większość dziewczyn usilnie próbuje zatrzymać swoich mężczyzn przy sobie - popieram. Miłość najważniejsza... Właśnie tym się kieruję. A co gdy tej miłości nie ma???

Cóż jestem oszustką. Oszukuję moją rodzinę, oszukuję jego, oszukuję jego rodzinę. Dlaczego??? Ehh..., bo jestem leniwa i boję się pewnych rzeczy (cóż najlepszemu się zdarza ). Tak, więc mój związek trwa. Moja rodzina jest szczęśliwa, jego też, a ja nie. I robię wszystko by on też nie był... na moje nieszczęście nadal jest. Gdzie jest mój problem?
Nie potrafię kończyć związków. Zazwyczaj robiłam tak, że facet sam chciał ze mną zerwać, ale nie tym razem. Wyczerpałam wszystkie pomysły i utknęłam w martwym punkcie.

Czego się boję? Zapewne wyjaśnienia każdemu dlaczego to zrobiłam, ponieważ nie mam argumentów. Nie potrafię przybrać w słowa powodów mojej decyzji.

Czy szukam tu pomocy? Oh pewnie jeżeli ktoś z Was ma na to pomysł to proszę, ale wiem,że w tym mnie nikt nie wyręczy ,a szkoda...
Czekam za to też na wasze najbardziej oryginalne, desperackie lub zabawne zakończanie związków. Nie wierzę, że istnieją tylko dziewczyny porzucane.

Chcesz zakończyć związek oryginalnie albo zabawnie..czymkolwiek się inspirować? Chcesz by facet do końca życia miał poczucie, że odszedł od Ciebie bo byaś wredną laską ... może po prostu warto jak dorosła osoba zakończyć to normalnie- powiedzieć, że go nie kochasz i to koniec.

Trudne to- ale jeśli dorośli ludzie się wiążą to jak dorośli powinni też zrywać a nie jak dzieci bawiąc się w jakieś gierki.

[calkiem-spoko]

Trzórz z Ciebie i tyle. Żal mi tego chłopaka.

[tillaqa]

Przecież mówię, że brak mi odwagi co do tego, ehhh bo nie znacie sytuacji, ale nie mówię, że chcę odejść od niegop w zabawny sposób, bo gdzie to niby jest napisane??? Pytam się tylko czy ktoś może miał takie sytuacjie.

[Izaluka]

Skoro nie masz powodu dla którego byś miała odejść to po co odchodzisz? Ze swoich czynów nikomu nie musisz się tłumaczyć. Gdy ktoś zapyta możesz powiedzieć, że to Wasze prywatne sprawy i tyle.

Napisz, mu smsa, że zrywasz. Tobie będzie łatwiej, a i on się na pewno ucieszy

[I'llFindAWay]

Ja Cie chyba nie potępiam.
Tzn nie podoba mi się końcówka Twojej wypowiedzi, że szukasz inspiracji np na "zabawne" zakończenie związku.
Pamiętaj, że to śmieszyłoby prawdopodobnie tylko Ciebie.

Ale tak ogólnie to sytuacja, w której się znalazłaś była mi bliska. Długo zbieralam się na odwagę, żeby mu powiedzieć, że to koniec. Ale uwierz mi, że skoro tkwisz w związku który dla Ciebie jest w jakis sposób toksyczny to jak go skończysz poczujesz tylko ulgę.

[tillaqa]

Mówię,że nie chcę tego zrobić w zabawny sposób. Szukam inspiracji do zebrania w sobie odwagi. Chłopak, z którym jestem jest tak idealny,że większego ideału nie mogłabym sobie wyobrazić, a jego rodzina kocha mnie nad życie. Tylko,że w tym wszystkim ja się duszę, ale ciężko jest tak po prostu powiedzieć ,,żegnam, byłeś zbyt dobry dla mnie ", bo chyba to jest moim powodem. Nie szukam ideałów. Ja nawet nie potrafię się z nim kłócić, bo on zawsze postawi na moim, spełnia wszystkie zachcianki itd. a ja potrzebuję jakiś emocji, niepewności ,tajemnicy.

[kennedy]

zadzwon spotkaj sie z nim i zerwij

i tak bedzie cierpial

[I'llFindAWay]

Napisane przez tillaqa

Mówię,że nie chcę tego zrobić w zabawny sposób. Szukam inspiracji do zebrania w sobie odwagi. Chłopak, z którym jestem jest tak idealny,że większego ideału nie mogłabym sobie wyobrazić, a jego rodzina kocha mnie nad życie. Tylko,że w tym wszystkim ja się duszę, ale ciężko jest tak po prostu powiedzieć ,,żegnam, byłeś zbyt dobry dla mnie ", bo chyba to jest moim powodem. Nie szukam ideałów. Ja nawet nie potrafię się z nim kłócić, bo on zawsze postawi na moim, spełnia wszystkie zachcianki itd. a ja potrzebuję jakiś emocji, niepewności ,tajemnicy.

Ja też pragnęłam niepewności i męskości bo mój to były "ciepłe kluchy".
Potem sie okazało, że te "ciepłe kluchy" mają jakieś kolce. Potrafiły krzyczeć, szarpać i grozić. Więc ja chociaż miałam powód do rozstania.

"Jesteś dla mnie za dobry" - nie brzmi przekonywująco. Kochasz go ?

[tillaqa]

Właśnie wiem, że nie brzmi przekonywująco, ale cóż póki co czekam na lepszy powód. Kochać??? Nie na pewno nie kocham. Nie zakochuję się często ani szybko, pytanie więc dlaczego zgodziłam się z nim być. Nie mam pojęcia, chyba po prostu potrzebowałam już kogoś mieć...tyle.
Może poczekam jeszcze trochę aż sam da mi powód...o ile jakiś da. No a jak nie to będę chyba wkońcu musiała się odważyć.

A ta niepewność, ahh.... to chyba jest najseksowniejsze w ludziach. Zarówno w kobietach jak i w mężczyznach....to trzymanie w napięciu....

[I'llFindAWay]

Tak też nie możesz robić. Nie czekaj aż da Ci powód (bo może nie dać).

Powód "nie kocham Cie" jest chyba "najlepszym" i nie podważalnym.

Powiedz mu poprostu, że nie możesz być z kimś do kogo nic nie czujesz.

[nri]

Kolejna rzecz, ktorej nie rozumiem Facet moze byc lama, niezdara, niezdecydowany - wtedy rozumiem, ze robi sie nieciekawie. Ale jak moze byc "za dobry" Co to za milosc, ktorej potrzeba afrodyzjakow w postaci seksownej bielizny i comiesiecznych fochow faceta? Co to za milosc, ktorej w ogole potrzeba jakichkolwiek afrodyzjakow? Zrobie maly offtop ale niezmiernie mnie to ciekawi

[kennedy]

nri to tylko wymowka... bo juz sama stwierdzila ze nie kocha
btw wczoraj moja dobra kumpela dostala na gg wiadomosc w stylu koniec z nami po 1,5 roku ponad...

[nri]

Dziewczyny napisaly o dreszczyku emocji itd. stad moje pytanie

[I'llFindAWay]

Napisane przez nri

Kolejna rzecz, ktorej nie rozumiem Facet moze byc lama, niezdara, niezdecydowany - wtedy rozumiem, ze robi sie nieciekawie. Ale jak moze byc "za dobry" Co to za milosc, ktorej potrzeba afrodyzjakow w postaci seksownej bielizny i comiesiecznych fochow faceta? Co to za milosc, ktorej w ogole potrzeba jakichkolwiek afrodyzjakow? Zrobie maly offtop ale niezmiernie mnie to ciekawi

Nie wiem jak autorka wątku, ale ja mialam na myśli to, że szukałam męskego silnego ramienia, jakiejś iskierki zaskoczenia, chwili oczekiwania, powodu do tęsknoty. Mi mój eks pisał ciągle co robi, z kim i jak. Oczekiwał tego samego. Zawsze wiedziałam jak będzie wyglądał nasz dzień i noc. Nie mialam okazji nawet za nim tęsknić. Widziałam go w domu, w pracy pisał maile, smsy i dzwonił (a jaka była awantura jak nie odbierałam ). Dosłownie wszystko mógł robić ze mną i przy mnie. Któregoś razu jak postanowił korzystać z toalety ze słowami " kocham Cie" to stwierdzilam, że ja go tez, ale już chyba nie jak partnera który ma we mnie wzbudzać pokłady namiętności.

[201704051255]

Napisane przez tillaqa

Mówię,że nie chcę tego zrobić w zabawny sposób. Szukam inspiracji do zebrania w sobie odwagi. Chłopak, z którym jestem jest tak idealny,że większego ideału nie mogłabym sobie wyobrazić, a jego rodzina kocha mnie nad życie. Tylko,że w tym wszystkim ja się duszę, ale ciężko jest tak po prostu powiedzieć ,,żegnam, byłeś zbyt dobry dla mnie ", bo chyba to jest moim powodem. Nie szukam ideałów. Ja nawet nie potrafię się z nim kłócić, bo on zawsze postawi na moim, spełnia wszystkie zachcianki itd. a ja potrzebuję jakiś emocji, niepewności ,tajemnicy.

Ja niestety rozumiem. Dusić się. Być z kimś, bo jest taki kochany i czuć, że oszukuje się samego siebie, innych. Jak go zostawić, jeżeli jest taki dobry, to pewnie ja jestem głupia... Zakładałam niedawno podobny watek. Ja powiedziałam prawdę, znajomości nie zerwaliśmy, być może jeszcze kiedyś do niej wrócimy. Bez chemii, bez wzlotów i upadków nie ma miłości, chyba, że ktoś lubi życie słodkie tak, że aż mdli. Ja nigdy nie chciałam i nie chcę, by ktoś był moim dywanikiem Chcę tęsknić, kłócić się, przepraszać, rzucać się sobie od progu w ramiona. Nie chcę życia constans, musi być ta pierwsza faza zakochania, musi, bez niej nie umiem i widzę, że Ty też. Mały biały domek z ogródkiem to nie dla nas Bycie z kimś, bo jest taki dobry, bo nie wypada go rzucić ehh Proby olewania go i zaraz wyrzuty sumienia - on jest dla mnie dobry, ja tez powinnam.

My mieliśmy kilka długich rozmów, zrozumiał, ba przyznał mi rację. Mam nadzieje, że nie przyznał jej, bo zawsze przyznaje... Daliśmy sobie czas, być może powoli za trochę będziemy próbowali coś odgrzać, nie znajomość, ale jakieś uczucia. Jeśli nic nie wyjdzie, to nie wyjdzie. Teraz zastanawiam się, czy ten typ facetów kiedykolwiek sie obraża. Też czujesz, że jeżeli on jest taki idealny, to Ty jesteś ta złą?

[kennedy]

nie wiem czy pushit zdajesz sobie sprawe z tego ze faza zakochania mija...zawsze trwa krocej lub dluzej ale mija
to co zostaje pozniej to milosc lub przyzwyczajenie

[201704051255]

Napisane przez kennedy

nie wiem czy pushit zdajesz sobie sprawe z tego ze faza zakochania mija...zawsze trwa krocej lub dluzej ale mija
to co zostaje pozniej to milosc lub przyzwyczajenie

Oczywiście, ale zrozumiałam, że u autorki jej nie było, tak jak u mnie. są tez znowu ludzie, którzy nie akceptują "miłości / przyzwyczajenia" i uderzają ze związku w związek, każdy trwający góra rok, czas uniesień właśnie.

[kosmita77]

ja tez tak mialam dopoki sie NAPRAWDE nie zakochalam teraz jestem najszczesliwa osoba na swiecie i nie jest to pierwszy miesiac znajomosci, wtedy wszyscy tak mowia. minely 2 lata a ja nadal czuje to samo

[tillaqa]

Może i faza zakochania mija, ale miłośc powinna pozostać. Zauroczenie to jedno, ale kiedy czuję wstręt do mojego faceta to już inna sprawa. Nie mam ochoty go całować ani nic, bo wiem, że wszystko będzie tak samo. W związku mężczyzna musi być mężczyzną. Nie może bać się kobiety, nie może zawsze jej ulegać, musi czasami być drapieżny, ale owszem też kochany i czuły.
Nie może być tak, że kiedy mnie coś zdenerwuje (a cieżko jest mnie wkurzyć) to ja zaczynam się produkować bez sensu, tłumaczyć mu coś, a on i tak powie mi ,,dobrze, przepraszam". Wiem wtedy, że znowu to powtórzy licząc na to, że miałam jakieś wahania nastrojów. Wiem, że zrobił to tylko po to by znowu mieć idealny związek, którym może się chwalić i pokazywać wszystkim jacy to my jesteśmy zakochani.

Afrodyzjaki i tym podobne rzeczy są bardzo potrzebne w życiu. Tak samo jak kłótnie, godzenie się, rozmowa..... Nie mówię, że codziennie, ale raz na jakiś czas, wtedy kiedy trzeba. Inaczej do związku wtargnie rutyna, taka właśnie jak to się stało w moim przypadku.

W ramach formalności powtarzam : nie kocham go, ale czy wszyscy zawsze jesteśmy z tymi których kochamy??? Przecież zanim zawita miłość to kilka zwiazków się jeszcze ma, przecież czasmi po prostu potrzebujemy kogoś do kogo możemy się przytulić, tylko że w moim przypadku on za bardzo się zaangażował, chociaż tyle razy go o to prosiłam, prosiłam by nie robił tego i wręcz pokazywałam mu moje najgorsze strony, teraz ciężko mi jest sprawić mu przykrość skoro wiem, że on mnie kocha.

[Dezzire]

wiesz co powiedz mu poprostu ze nie chcesz z nim byc po co masz sie meczyc w tym zwiazku

[nri]

Napisane przez tillaqa

W związku mężczyzna musi być mężczyzną. Nie może bać się kobiety, nie może zawsze jej ulegać, musi czasami być drapieżny, ale owszem też kochany i czuły.

Wszystko jest kwestia gustu - nie znam twojego Tzta - w gruncie rzeczy mam podobne zdanie do niego - nie po to ludzie sie wiaza ze soba, by sie nawzajem uzerac. Podejrzewam, ze gdybys go kochala prawdziwie, nie przeszkadzalby tobie fakt, ze rozni sie od drapiezno-opiekunczego idealu.

Napisane przez tillaqa

Afrodyzjaki i tym podobne rzeczy są bardzo potrzebne w życiu. Tak samo jak kłótnie, godzenie się, rozmowa..... Nie mówię, że codziennie, ale raz na jakiś czas, wtedy kiedy trzeba. Inaczej do związku wtargnie rutyna, taka właśnie jak to się stało w moim przypadku.

Owszem sa potrzebne ale jako dodatek - nie warunek konieczny istnienia zwiazku. I mimo wszystko znam lepsze afrodyzjaki niz klotnie - chociaz zgodze sie, ze nie ma nic lepszego nizli dysputy intelektualne i ostra wymiana pogladow (aczkolwiek nie definiuje tego jako klotni - dla mnie ma ona miejsce wtedy, gdy 2 osoby nie potrafia sie normalnie dogadac).

Napisane przez tillaqa

W ramach formalności powtarzam : nie kocham go, ale czy wszyscy zawsze jesteśmy z tymi których kochamy??? Przecież zanim zawita miłość to kilka zwiazków się jeszcze ma, przecież czasmi po prostu potrzebujemy kogoś do kogo możemy się przytulić

Dziewczyno, badz powazna. Zlapals pierwszego lepszego z brzegu, bo czulas sie samotna (imo w takiej sytuacji dobrze psa sobie kupic) i dziwisz sie, ze tak to sie skonczylo. Nie kochalas go, postawilas na minimalizm uczuciowy - teraz placisz za to wysoka cene. Uwierz mi, gdyby byl dla ciebie wyjatkowym facetem rutyny by nie bylo. Nie zastanawialabys sie nad brakiem afrodyzjakow, bo dostarczalibyscie ich sobie sami - nawet myjac wspolnie gary. Mimo wszystko jemu sie nalezy odrobina szczerosci.

[tillaqa]

Psa nie mogłam kupić, bo mam już kilka i więcej mi nie potrzeba i nie złapałam pierwszego lepszego. Złapałam tego, który na daną chwilę wydawał się być dobry, czy Ty zawsze chcodziłaś z facetem, którego kochałaś??? Jeżeli tak to gratuluję pojemnego serca. Dla mnie miłość to ogromne słowo. Wierzę, że jest tylko jedna, prawdziwa, więc raczej trudno jest znaleść ją tak odrazu. Wydaje mi si, że jest całe mnóstwo związków, które oparte są na przyjaźni i pierwszym zauroczeniu. To co mówisz jest może piene, ale tak naprawdę nierealne.

[nri]

Napisane przez tillaqa

czy Ty zawsze chcodziłaś z facetem, którego kochałaś???

Tak - a przynajmniej wtedy, gdy wydawalo mi sie, ze kocham

Napisane przez tillaqa

Jeżeli tak to gratuluję pojemnego serca. Dla mnie miłość to ogromne słowo. Wierzę, że jest tylko jedna, prawdziwa, więc raczej trudno jest znaleść ją tak odrazu.

Tez tak uwazam ale nie ma to nic wspolnego z pojemnoscia serca - po prostu podchodzilam do sprawy ostroznie - dla mnie nie ma zwiazku, jesli nie wydaje mi sie, ze dana osoba jest wyjatkowa i ze kocham ja prawdziwie - pozniej roznie wychodzi ale u ciebie nie bylo uczucia od poczatku.

Napisane przez tillaqa

Wydaje mi si, że jest całe mnóstwo związków, które oparte są na przyjaźni i pierwszym zauroczeniu. To co mówisz jest może piene, ale tak naprawdę nierealne.

Jest realne. Zwiazki sa rozne. Nie dykryminuje zadnego. Niemniej jesli wiazesz sie na zasadzie probowania ("a zobacze jak nam jest razem a noz sie uda") to szanse powodzenia sa niewielkie (skoro zwiazki oparte na silnym uczuciu sie rozpadaja).

Niezaleznie od wszystkiego - nie mozna kogos oszukiwac - skoro mialas odwage wejsc w zwiazek, miej odwage i go zakonczyc.

[tillaqa]

Ludzie są różni. Ja nie mam czegoś takie, że mi się wydaje. Po prostu dla mnie miłość to takie boom i jest, reszta to zauroczenie, a ja nie lubię zauroczenia, bo tyle moich znajomych już je pomyliło z prawdziwą miłością, a później bardzo cierpieli. Nasz związek na początku był czysto czysto koleżeński i ja o tym wiedziałam i on o tym wiedział, wiec nie wiem, w którym momencie go oszukałam. Czuliśmy się ze sobą dobrze i po prostu mieliśmy ochotę się ze sobą spotykać, to że się zakochał i tym utrudnił sprawę nie jest już moją winą.

[agatkaz88]

niestety kiedys bylam w podobnej sytuacji. nie miałam żadnego powodu, chłopak był cudowny, ale ja tak poprostu przestałam kochac. moze nigdy nie kochałam , w chwili obecnej trudno mi to ocenić.

byłam tchórzem podobnie jak Ty, za wszelka cene starałam sie go zniechęcic, ale nie udało sie. w końcu zerwałam. mimo, ze było to trudne, mimo ze zapewne bardzo go zraniłam, mimo ze wiele osób miało o to do mnie pretencje, nie rozumiejąc jak mozna tak z kims poprostu zerwac bez powodu i mimo ze straciłam przez to wielu znajomych. trudno.

jednak po tym wsazystkim musze powiedziec, ze zdecydowanie była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu przy nim nie bylam szczesciwa teraz jestem.Tobie życze tego samego, jeżeli nie chcesz dłuzej sie meczyc to zerwij im szybciej tym lepiej!

[nri]

Napisane przez tillaqa

Ludzie są różni. Ja nie mam czegoś takie, że mi się wydaje. Po prostu dla mnie miłość to takie boom i jest

Dla mnie milosc to nigdy nie jest boom. Wydaje - z dystansem podchodze do wlasnych uczuc. To, ze mysle, ze kogos kocham nie oznacza, ze temu uczuciu niczego nie brakuje, ze nie jest w jakims stopniu egoistyczne.

Napisane przez tillaqa

reszta to zauroczenie, a ja nie lubię zauroczenia, bo tyle moich znajomych już je pomyliło z prawdziwą miłością, a później bardzo cierpieli.

Boom tymbardziej jest bliskie zauroczeniu.

Napisane przez tillaqa

Nasz związek na początku był czysto czysto koleżeński i ja o tym wiedziałam i on o tym wiedział, wiec nie wiem, w którym momencie go oszukałam. Czuliśmy się ze sobą dobrze i po prostu mieliśmy ochotę się ze sobą spotykać, to że się zakochał i tym utrudnił sprawę nie jest już moją winą.

Oszukujesz go probujac do siebie zniechecic zamiast postawic sprawe jasno.