Mój mąż dziwnie się zachowuje.

[xenon88]

Napisane przez niepewna87

Już mam takie kiełbie we łbie, że jakby się ten mój mąż okazał gejem, to bym przynajmniej wiedziała na czym stoję i bym wtedy faktycznie pięknej miłości nie stała na drodze - żeby nie było ŻARTUJĘ i proszę powyższego nie brać na poważnie.

Więc co do pracy, fakt, zostałam kurą domową, nieperfekcyjną panią domu, która ma sporo do ogarnięcia na co dzień, bo wierzcie, nawet w pokojach, których nie używamy, też się kurzy. Plus czasem, ale raczej rzadko, pomagam mężowi w firmie.

A w jakiś sposób rozwijasz siebie? Robisz coś hobbystycznie?

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez xenon88

<filozofia mode on> Czyli jaki wniosek z tej dyskusji? Dla ratowania małżeństwa oboje powinni coś zmienić, coś dać od siebie drugiej osobie. Na tym chyba miłość polega m.in.

To jest bardzo mądre i bardzo popieram

[diamentowa]

Autorko masz pełne wsparcie z mojej strony. Pozwól, że odzywki mojego męża pozostawię bez komentarza. Dla mnie opisane sytuacje byłyby kompletnie nie do przyjęcia, jestem w kilkunastoletnim związku, zarówno ja i mąż mamy rodzeństwo, z którym jesteśmy blisko. Mało tego- mamy też przyjaciół, z którymi umawiamy się na imprezy wspólnie, ja mam przyjaciółki, z którymi przy winie obgadujemy swoje problemy, a mój mąż przyjaciół z którymi jeździ na ryby, chodzi na piwo itp. Nie ograniczamy się w żaden sposób, nikt nie zarzuciłby nam, że chcemy się separować od rodziny i przyjaciół, wręcz jesteśmy uznawani za parę o dość liberalnym podejściu do życia. Ale do cholery- mój mąż ze mną kąpie się nago w jeziorze, ja chodzę w jego bokserkach i jego czochram rano, a nie moje przyjaciółki czy siostry. Jak mamy babski wypad to owszem przebieramy się razem, ale nie paradujemy przy sobie bez majtek. Wiem, że niektórzy mają takie preferencje co do np. plażowania ale to chyba nie dotyczy to towarzystwa tylko jednej osoby. Rozumiem męskie uściski czy przepychanki dla jaj, ale większość tych gestów opisanych przez Ciebie określiłabym jako czułość. Nie widziałabym problemu gdyby mój mąż spał w łóżku z kuzynką, ale gdyby się do niej w tym łóżku przytulał, a ona chodziła w jego bieliźnie to już byłoby zdecydowanie zbyt wiele. I jak ktoś wysnuł z tego wnioski, że jestem jakąś konserwą jeśli chodzi o poglądy, to chciałabym tylko szczerze powiedzieć, że bardzo mocno się pomylił. I myślę, że liberalne podejście do związku to jedno, a akceptowanie zachowań, które nas krzywdzą i określanie próby zmiany rzeczy, które nam nie odpowiadają mianem "ograniczania" drugie. I w moim środowisku ludzi jeszcze w miarę młodych o myślę nowoczesnym podejściu 99% osób nie akceptowałoby tak głębokiej zażyłości w swoim związku. Pragnę się odciąć tutaj od orientacji bo akurat jestem zwolenniczką teorii, że istnieje możliwość zakochania się w człowieku, a nie w płci. Zapominamy, że w związku trzeba dać też coś od siebie i też pewne zachowania modyfikować jeżeli widzimy, że krzywdzą ukochaną osobę. Dotyczy to obu stron. A wulgarne odzywki i znikanie bez słowa na kilka dni nie świadczą o dojrzałości i imo są raczej szczeniackie.

[niepewna87]

Napisane przez xenon88

A w jakiś sposób rozwijasz siebie? Robisz coś hobbystycznie?

Zaliczyłam kurs gotowania (nie ze względu na męża, tylko dlatego, że naprawdę lubię), a teraz chodzę na zumbę. No i sporo czytam, bo też lubię. I trochę handlowałam, właśnie z nudów, przez internet, ale zniechęciłam się.

[dampa]

Napisane przez niepewna87

Już mam takie kiełbie we łbie, że jakby się ten mój mąż okazał gejem, to bym przynajmniej wiedziała na czym stoję i bym wtedy faktycznie pięknej miłości nie stała na drodze - żeby nie było ŻARTUJĘ i proszę powyższego nie brać na poważnie.

Więc co do pracy, fakt, zostałam kurą domową, nieperfekcyjną panią domu, która ma sporo do ogarnięcia na co dzień, bo wierzcie, nawet w pokojach, których nie używamy, też się kurzy. Plus czasem, ale raczej rzadko, pomagam mężowi w firmie.

Ja na Twoim miejscu pracowałabym nawet dorywczo, praca jednak rozwija. A może pomyśl o własnym biznesie? Teraz można dostać dotację, z UP to bezproblemowo byś dostała.
Marnujesz się dziewczyno. Jak coś (odpukać) nie wypali w Twoim małżeństwie to zostaniesz z ręką w nocniku.
Swoje szczęście uzależniasz od męża, który tak naprawdę ma Cię gdzieś i lepiej traktuje swojego kuzyna.

[Luba]

Napisane przez niepewna87

Więc co do pracy, fakt, zostałam kurą domową, nieperfekcyjną panią domu, która ma sporo do ogarnięcia na co dzień, bo wierzcie, nawet w pokojach, których nie używamy, też się kurzy. Plus czasem, ale raczej rzadko, pomagam mężowi w firmie.

Tak jak pisalam, ja tez nie pracowalam zawodowo, ale uwierz mi, nawet jesli sobie na razie nie uswiadamisz, to czlowiek potrzebuje czegos wiecej niz wycierania kurzu w pokojach.
Chodzisz gdzies, chocby na silownie, robisz cokolwiek procz ogarniania domu? Ja nie chce od Ciebie odpowiedzi, Ty sie sama zastanow nad tym, czy dobrze sie czujesz w takiej sytuacji i czy nie zauwazasz u siebie zamykania sie w sobie czy innych objawow zmeczenia swoim zyciem.
Ja wiem, ze istnieja na swiecie osoby, ktore sa samotnikami, lubia byc sami, zamknieci w domu, ale tak do konca nie wiem czy takie osoby sa normalne (w powszechnym pojeciu normalnosci). Bo czlowiek jest tak skonstruowany, ze potrzebuje
a innych loudzi
b roznorodnych zajec, zeby zwyczajnie nie zgnusniec i zeby dawac pozywke swojemu mozgowi do rozwoju

[niepewna87]

Napisane przez diamentowa

A wulgarne odzywki i znikanie bez słowa na kilka dni nie świadczą o dojrzałości i imo są raczej szczeniackie.

Wiem, że są szczeniackie, ale akurat jakby znam jego tok rozumowania, bo mi kiedyś wytłumaczył, jak pokłocił się z kimś innym.

[201607040950]

Napisane przez niepewna87

Więc co do pracy, fakt, zostałam kurą domową, nieperfekcyjną panią domu, która ma sporo do ogarnięcia na co dzień, bo wierzcie, nawet w pokojach, których nie używamy, też się kurzy. Plus czasem, ale raczej rzadko, pomagam mężowi w firmie.

My też mamy domy w których się kurzy i jest sporo do ogarnięcia. Zawsze jest jeszcze coś co można by zrobić, ale ciężko powiedzieć żeby to było jakieś specjalnie satysfakcjonujące zajęcie.

Z takim luksusem jak "nie muszę pracować" to już lepiej by chyba było lepiej nawet jakby za większość wypłaty pani sprzątającej 2x w tygodniu oddać, ale jakąś swoją niezależność mieć, zajęcie i perspektywy na poprawę.
Tylko się u męża nie zatrudniaj, bo to nigdy nie jest dobry pomysł.

[dampa]

Naprawdę pomyśl o własnym rozwoju bo marnujesz się. Szkoda życia. Człowiek musi coś robić by ciągle rozwijać się, uczyć.
Sprzątanie powinno być dodatkiem, mąż ma rację - powinnaś iść do pracy.

Doczytałam, że ten jego kuzyn ma na imię Krzysiek ( źle mi się kojarzy to imię ). Jak widzisz musisz zaakceptować to, że są ze sobą blisko. Musisz pozbyć się tych negatywnych uwarunkować do Krzyśka by Twoja relacja z mężem była zdrowa.
A On poświęca więcej czasu Tobie czy jemu ? Ciągle przebywa u Krzysia?

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez dampa

Naprawdę pomyśl o własnym rozwoju bo marnujesz się. Szkoda życia. Człowiek musi coś robić by ciągle rozwijać się, uczyć.
Sprzątanie powinno być dodatkiem, mąż ma rację - powinnaś iść do pracy.

Doczytałam, że ten jego kuzyn ma na imię Krzysiek ( źle mi się kojarzy to imię ). Jak widzisz musisz zaakceptować to, że są ze sobą blisko. Musisz pozbyć się tych negatywnych uwarunkować do Krzyśka by Twoja relacja z mężem była zdrowa.
A On poświęca więcej czasu Tobie czy jemu ? Ciągle przebywa u Krzysia?

Autorka wspominała, że widzą sie raz na 2 tygodnie i w wakacje na działce. Teraz częściej, bo kuzyna rzuciła dziewczyna.

[niepewna87]

Napisane przez dampa

Naprawdę pomyśl o własnym rozwoju bo marnujesz się. Szkoda życia. Człowiek musi coś robić by ciągle rozwijać się, uczyć.
Sprzątanie powinno być dodatkiem, mąż ma rację - powinnaś iść do pracy.

Doczytałam, że ten jego kuzyn ma na imię Krzysiek ( źle mi się kojarzy to imię ). Jak widzisz musisz zaakceptować to, że są ze sobą blisko. Musisz pozbyć się tych negatywnych uwarunkować do Krzyśka by Twoja relacja z mężem była zdrowa.
A On poświęca więcej czasu Tobie czy jemu ? Ciągle przebywa u Krzysia?

Nieeee no, przecież ja już gdzieś tam wcześniej pisałam, że ja nie czuję się zaniedbywana przez męża.

[Luba]

Poza tematem, uwierzcie, praca zawodowa nie zawsze, a smiem twierdzic, czesto nie rozwija Trudno rozwijac sie bedac sprzedawca, kasjerka, czy pracujac w biurze. Owszem, taka praca wymusza pewne zachowania, wstanie o odpowiedniej porze, ubranie sie odpowiednie, wyjscie z domu, zapewnia towarzystwo innych ludzi (chociaz tez nie w kazdej pracy mozna z nimi pogadac)
Jesli autorka na razie nie znalazla pracy zawodowej dla siebie, jest zabezpieczona finansowo na dalsze lata i na starosc, to ma i inne mozliwosci a nie szukanie jakiejkolwiek pracy, ktora moze ja zdolowac (jesli nie bedzie zgodna z jej wyksztaceniem, zainteresowaniami itd).
Praca zawodowa to nie wszystko co czlowiek moze robic w zyciu

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez niepewna87

Nieeee no, przecież ja już gdzieś tam wcześniej pisałam, że ja nie czuję się zaniedbywana przez męża.

No dobra. Odkładam na bok moje prywatne preferencje i próbuję zrozumieć.
Nie czujesz się zaniedbywana, tylko czujesz się niekomfortowo bo on okazuje mu czułość?

Ale czujesz się niekomfortowo, bo uważasz, że łączy ich homoerotyczna więź, czy dlatego, że czułość to tylko wobec Ciebie?

Czujesz sie zazdrosna? Tylko o kuzyna, czy o siostrę i innych kumpli też?

Serio, ja się już pogubiłam w tym o co Ci chodzi.

---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:02 ----------

Napisane przez Luba

Poza tematem, uwierzcie, praca zawodowa nie zawsze, a smiem twierdzic, czesto nie rozwija Trudno rozwijac sie bedac sprzedawca, kasjerka, czy pracujac w biurze. Owszem, taka praca wymusza pewne zachowania, wstanie o odpowiedniej porze, ubranie sie odpowiednie, wyjscie z domu, zapewnia towarzystwo innych ludzi (chociaz tez nie w kazdej pracy mozna z nimi pogadac)
Jesli autorka na razie nie znalazla pracy zawodowej dla siebie, jest zabezpieczona finansowo na dalsze lata i na starosc, to ma i inne mozliwosci a nie szukanie jakiejkolwiek pracy, ktora moze ja zdolowac (jesli nie bedzie zgodna z jej wyksztaceniem, zainteresowaniami itd).
Praca zawodowa to nie wszystko co czlowiek moze robic w zyciu

Zgadzam sie, ale autorka jest w idealnej sytuacji aby inwestować w kursy lub iść na jakiś wolontariat. To już jest rozwijające.

[niepewna87]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Ale czujesz się niekomfortowo, bo uważasz, że łączy ich homoerotyczna więź, czy dlatego, że czułość to tylko wobec Ciebie?

Czujesz sie zazdrosna? Tylko o kuzyna, czy o siostrę i innych kumpli też?

Serio, ja się już pogubiłam w tym o co Ci chodzi.

---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:02 ----------



Zgadzam sie, ale autorka jest w idealnej sytuacji aby inwestować w kursy lub iść na jakiś wolontariat. To już jest rozwijające.

Czuję się niekomfortowo ponieważ:
- Okazują sobie czułość a ja uważam, że to nie jest normalne w takim natężeniu.
- Okazują sobie czułość, a może to wynikać z homoertycznej więzi - nie wiem, bo i skąd?
- Mąż okazuje czułość innym członkom rodziny, ale nie zauważyłam, że komuś tak regularnie (nie mylić często lub bez przerwy) jak kuzynowi.

[Luba]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Zgadzam sie, ale autorka jest w idealnej sytuacji aby inwestować w kursy lub iść na jakiś wolontariat. To już jest rozwijające.

jest w super sytuacji, ktora wlasciwie wykorzystana moze rozwinac jej zycie, nadac nowe tory

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez niepewna87

Czuję się niekomfortowo ponieważ:
- Okazują sobie czułość a ja uważam, że to nie jest normalne w takim natężeniu.
- Okazują sobie czułość, a może to wynikać z homoertycznej więzi - nie wiem, bo i skąd?
- Mąż okazuje czułość innym członkom rodziny, ale nie zauważyłam, że komuś tak regularnie (nie mylić często lub bez przerwy) jak kuzynowi.

A innych widuje równie regularnie jak kuzyna?

Swoją drogą, jakby mi facet zarzucił po 7 latach, iż może jestem kryptolesbijką to bym się mocno poczuła urażona, w swoich zdolnościach i aktywności łóżkowej

[niepewna87]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

A innych widuje równie regularnie jak kuzyna?

Swoją drogą, jakby mi facet zarzucił po 7 latach, iż może jestem kryptolesbijką to bym się mocno poczuła urażona, w swoich zdolnościach i aktywności łóżkowej

No tak, widuje się z siostrą, my jeździmy do jego rodziców, albo oni do nas przyjeżdżają. Plus jacyś tam znajomi.

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez niepewna87

No tak, widuje się z siostrą, my jeździmy do jego rodziców, albo oni do nas przyjeżdżają. Plus jacyś tam znajomi.

I tych znajomych też przytula na powitanie?

Nie za bardzo rozumiem, co znaczy regularnie. I tak szczerze, jak sobie wyobrażasz wywalenie kuzyna z waszego życia? Jak kwestie świąt? Urodzin? Spotkań z rodziną?

[niepewna87]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

I tych znajomych też przytula na powitanie?

Nie za bardzo rozumiem, co znaczy regularnie. I tak szczerze, jak sobie wyobrażasz wywalenie kuzyna z waszego życia? Jak kwestie świąt? Urodzin? Spotkań z rodziną?

Nie, znajomych nie przytula. Nie wiem, teoretycznie mąż już sam to załatwił, bo ma ograniczyć nasze kontakty do minimum. Zapewne znaczy to, że już nie będzie do nas przychodził, tylko nie wiem, pewnie będą się gdzieś indziej spotykać. Mi to pasuje. A święta, urodziny, itp? Cóż, okazjonalnych spotkań nie da się uniknąć.

[KociaAmbiwalencja]

Czyli wyjście z ograniczeniem Twoich kontaktów z kuzynem Ci pasuje?

[niepewna87]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Czyli wyjście z ograniczeniem Twoich kontaktów z kuzynem Ci pasuje?

Generalnie tak, nie będę teraz walczyła na siłę, żeby mąż zerwał z nim kontakt. Trudno, niech on jeździ do kuzyna a wtedy oni mogą sobie tam robić co chcą, a ja nie będę musiała na to patrzeć i się denerwować.

[_Matilde_]

Napisane przez Koci Pazur

Nie mamy pojęcia jak wyglądała ta rozmowa. Całkiem możliwe, że ona powiedziała: słuchaj coś za bardzo jesteś w zażyłych stosunkach z kuzynem, wydaje mi się, że Wasza relacja nie jest czysta - nie podoba mi się to, a on się obraził jak ona śmie. I co wtedy? Nadal ma go przepraszać, że śmiała w ogóle buzię otworzyć.

Wiesz, ja bym przede wszystkim była w ciężkim szoku że mój partner z którym żyję parę lat do tego stopnia mnie nie zna i nie rozumie, żeby rzucać tak absurdalne oskarżenia. O To się rozbija sprawa, bez względu na to jak rozmowa wyglądała.

[xenon88]

Napisane przez Luba

Poza tematem, uwierzcie, praca zawodowa nie zawsze, a smiem twierdzic, czesto nie rozwija Trudno rozwijac sie bedac sprzedawca, kasjerka, czy pracujac w biurze. Owszem, taka praca wymusza pewne zachowania, wstanie o odpowiedniej porze, ubranie sie odpowiednie, wyjscie z domu, zapewnia towarzystwo innych ludzi (chociaz tez nie w kazdej pracy mozna z nimi pogadac)
Jesli autorka na razie nie znalazla pracy zawodowej dla siebie, jest zabezpieczona finansowo na dalsze lata i na starosc, to ma i inne mozliwosci a nie szukanie jakiejkolwiek pracy, ktora moze ja zdolowac (jesli nie bedzie zgodna z jej wyksztaceniem, zainteresowaniami itd).
Praca zawodowa to nie wszystko co czlowiek moze robic w zyciu

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez niepewna87

Generalnie tak, nie będę teraz walczyła na siłę, żeby mąż zerwał z nim kontakt. Trudno, niech on jeździ do kuzyna a wtedy oni mogą sobie tam robić co chcą, a ja nie będę musiała na to patrzeć i się denerwować.

Czyli nic się nie rozwiązało. Ty nadal będziesz go podejrzewać, że bzyka kuzyna na boku. On będzie sie czuł źle z tymi podejrzeniami i Twoją niechęcią do kuzyna. Ale jak nie widzisz to Ci zwisa?

No i wyjaśniło się jak doszło do małżeństwa. Oboje uciekacie od problemów i zamiatacie sprawy pod dywan.

Nie zdziwię się jak za miesiąc znowu będzie o to samo awantura.

A może Ty po prostu nie lubisz tego kuzyna? Denerwuje Cię?

I serio pójdziesz do łóżka z facetem, którego podejrzewasz o kazirodczy związek z osobą tej samej płci?

[_Matilde_]

Napisane przez Koci Pazur

Powiedzenie "to nie jest normalne" to nie jest jeszcze insynuacja romansu ani kazirodztwa. Nie wiem jak się to potoczyło dalej, ale "to nie jest normalne" może znaczyć wszystko i nic. A to autorka musiałaby powiedzieć co dalej się działo i czy "bzykasz swojego kuzyna", albo "pewnie łączą was relacje seksualne" padło. Zwłaszcza, że autorka nie podejrzewała zdrady, tylko że ta relacja jest poszyta fascynacją.

No dobrze, więc co jest nienormalnego w kochaniu kuzyna jak brata? Co w tym dziwnego, nie na miejscu?

---------- Dopisano o 15:07 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------

Wiecie co, to całe małżeństwo to jest w tym przypadku nierówna relacja, facet ma szczęśliwą rodzinę, w zażyłości, Autorka jest tylko jeszcze jedną osobą do pełni szczęścia, dla Autorki za to mąż jest całym światem, bo ani rodziny nie miała fajnej, ani koleżanek, pracy, jakiegokolwiek zajęcia. Tylko czy to ją upoważnia do zamknięcia męża z nią w domu, żeby też nie miał nikogo ważnego poza nią? Pod tym względem oni są z zupełnie różnych światów.

[xenon88]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Czyli nic się nie rozwiązało. Ty nadal będziesz go podejrzewać, że bzyka kuzyna na boku. On będzie sie czuł źle z tymi podejrzeniami i Twoją niechęcią do kuzyna. Ale jak nie widzisz to Ci zwisa?

No i wyjaśniło się jak doszło do małżeństwa. Oboje uciekacie od problemów i zamiatacie sprawy pod dywan.

Nie zdziwię się jak za miesiąc znowu będzie o to samo awantura.

A może Ty po prostu nie lubisz tego kuzyna? Denerwuje Cię?

I serio pójdziesz do łóżka z facetem, którego podejrzewasz o kazirodczy związek z osobą tej samej płci?

Ponoć czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Ja nie byłabym usatysfakcjonowana takim rozwiązaniem, ale jeśli Autorce pasuje to pozostaje nam to tylko uszanować. Życzę Wam, Autorko, żeby jednak temat kuzyna nie zmienił się w temat tabu, bo nie o to tu chodzi.

---------- Dopisano o 15:13 ---------- Poprzedni post napisano o 15:12 ----------

Napisane przez _Matilde_

No dobrze, więc co jest nienormalnego w kochaniu kuzyna jak brata? Co w tym dziwnego, nie na miejscu?

---------- Dopisano o 15:07 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------

Wiecie co, to całe małżeństwo to jest w tym przypadku nierówna relacja, facet ma szczęśliwą rodzinę, w zażyłości, Autorka jest tylko jeszcze jedną osobą do pełni szczęścia, dla Autorki za to mąż jest całym światem, bo ani rodziny nie miała fajnej, ani koleżanek, pracy, jakiegokolwiek zajęcia. Tylko czy to ją upoważnia do zamknięcia męża z nią w domu, żeby też nie miał nikogo ważnego poza nią? Pod tym względem oni są z zupełnie różnych światów.

Autorka pisała, że ma kurs gotowania i chodzi na zumbę, więc hobby ma.

[Koci Pazur]

Napisane przez _Matilde_

Wiesz, ja bym przede wszystkim była w ciężkim szoku że mój partner z którym żyję parę lat do tego stopnia mnie nie zna i nie rozumie, żeby rzucać tak absurdalne oskarżenia. O To się rozbija sprawa, bez względu na to jak rozmowa wyglądała.

Też bym była. Pewnie byłabym jeszcze urażona nieco i zła. Chociaż możliwe też że taki absurd jak mój romans z kuzynką by mnie rozbawił - więc reakcja męża dużo mówi. Niekoniecznie, że ma romans, pewnie nie, ale jak bardzo jest przewrażliwiony na punkcie tej relacji i że stawia ją wyżej niż relację z żoną.

Bo nie wyobrażam sobie, żeby takie oskarżenie doprowadziło mnie do takiego stanu, żebym kazała się swojemu facetowi "odbie.." a potem z własnego domu uciekła na kilka dni.

Kocham, zależy mi, więc rozmawiam, nie wyzywam i rozwiązuje problem.

Napisane przez _Matilde_

No dobrze, więc co jest nienormalnego w kochaniu kuzyna jak brata? Co w tym dziwnego, nie na miejscu?

---------- Dopisano o 15:07 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------

Wiecie co, to całe małżeństwo to jest w tym przypadku nierówna relacja, facet ma szczęśliwą rodzinę, w zażyłości, Autorka jest tylko jeszcze jedną osobą do pełni szczęścia, dla Autorki za to mąż jest całym światem, bo ani rodziny nie miała fajnej, ani koleżanek, pracy, jakiegokolwiek zajęcia. Tylko czy to ją upoważnia do zamknięcia męża z nią w domu, żeby też nie miał nikogo ważnego poza nią? Pod tym względem oni są z zupełnie różnych światów.

Autorki zdaniem nienormalny jest poziom fizyczności między panami. Nie podoba jej się ta niecodzienne czułość (nie znam dwóch takich facetów, jak ci tu opisani, a nie wychowałam się w klatce, ba! mam sama dwóch braci i 9 kuzynów i żaden z nich zachowań typu czochranie po włosach, "młody kocham cię", przytulanie na powitanie i pożegnanie oraz spanie przytulonymi - nawet po pijaku). Sama uważam, że to dziwne, niekoniecznie świadczące o homoseksualnej fascynacji - ot, dziwna relacja. Jakby taką relację miał z bratem nic by to nie zmieniało. Jak by miał takie z kuzynką, to pewnie większość wizażanek stwierdziłaby, że coś nie halo.

I co Wy macie z tym zamykaniem męża w domu? Jak przestanie przytulać kuzyna, to jego życie rodzinne i towarzyskie runie w gruzy?

[xenon88]

Napisane przez Koci Pazur

I co Wy macie z tym zamykaniem męża w domu? Jak przestanie przytulać kuzyna, to jego życie rodzinne i towarzyskie runie w gruzy?

Dobre pytanie Ogólnie bardzo się z zgadzam z Twoimi postami, Koci Pazur, więc cytować nie będę

[_Matilde_]

Napisane przez Koci Pazur

Też bym była. Pewnie byłabym jeszcze urażona nieco i zła. Chociaż możliwe też że taki absurd jak mój romans z kuzynką by mnie rozbawił - więc reakcja męża dużo mówi. Niekoniecznie, że ma romans, pewnie nie, ale jak bardzo jest przewrażliwiony na punkcie tej relacji i że stawia ją wyżej niż relację z żoną.

Bo nie wyobrażam sobie, żeby takie oskarżenie doprowadziło mnie do takiego stanu, żebym kazała się swojemu facetowi "odbie.." a potem z własnego domu uciekła na kilka dni.

Kocham, zależy mi, więc rozmawiam, nie wyzywam i rozwiązuje problem.



Autorki zdaniem nienormalny jest poziom fizyczności między panami. Nie podoba jej się ta niecodzienne czułość (nie znam dwóch takich facetów, jak ci tu opisani, a nie wychowałam się w klatce, ba! mam sama dwóch braci i 9 kuzynów i żaden z nich zachowań typu czochranie po włosach, "młody kocham cię", przytulanie na powitanie i pożegnanie oraz spanie przytulonymi - nawet po pijaku). Sama uważam, że to dziwne, niekoniecznie świadczące o homoseksualnej fascynacji - ot, dziwna relacja. Jakby taką relację miał z bratem nic by to nie zmieniało. Jak by miał takie z kuzynką, to pewnie większość wizażanek stwierdziłaby, że coś nie halo.

I co Wy macie z tym zamykaniem męża w domu? Jak przestanie przytulać kuzyna, to jego życie rodzinne i towarzyskie runie w gruzy?

Mnie by w ogóle zatkało, ja bym wyjechala może zanim bym nie powiedziała czegoś czego bym nie mogła cofnąć, np. że to całe małżeństwo to coś co mi się nie powinno zdarzyć, to nie jest taki kaliber żeby się w głowę popukać, tylko żeby się za głowę złapać i pomyśleć co ja robię w tym związku.
Dla mnie przytulanki są na porządku dziennym w rodzinie, mówienie o miłości już mniej bo bardziej uważamy że liczą się gesty i to że możemy na siebie liczyć niż powtarzanie do znudzenia "kocham cię mamo", po tym wątku widzę że niekoniecznie to jest oczywiste, ale też trudno powiedzieć żeby to było nienormalne czy niewłaściwe. Bardzo dla mnie jest dziwne że Autorka żyjąc w tej rodzinie w końcu parę lat nie wrosła w to i nie zaakceptowała. To też dużo mówi o tym, że trzymała się na boku, że naprawdę liczył się dla niej mąż a reszta mogłaby nie istnieć.
Ja nie widzę żeby mąż ją stawiał niżej niż kuzyna, po prostu go bronił, myślę że jakby kuzyn zaatakował jego żonę w rozmowie z nim to też by jej bronił bo byłoby to tak samo nie w porządku w jego oczach. Po prostu to są dwie z najważniejszych osób w jego życiu, kuzyn po pierwsze się z nim wychowywał, po drugie jest jego bliskim przyjacielem niezależnie od więzów rodzinnych. O tym już mówiłam, facet ma wiele ważnych osób wokół siebie, Autorka ma tylko jego, dlatego jest tak wyczulona na jakiekolwiek zagrożenie dla swojej wyłączności. Moim zdaniem przesadnie wyczulona, bo nie zdołała go przez te lata do końca zrozumieć no i trudno oczekiwać że tylko ona się będzie liczyć

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez _Matilde_

Mnie by w ogóle zatkało, ja bym wyjechala może zanim bym nie powiedziała czegoś czego bym nie mogła cofnąć, np. że to całe małżeństwo to coś co mi się nie powinno zdarzyć, to nie jest taki kaliber żeby się w głowę popukać, tylko żeby się za głowę złapać i pomyśleć co ja robię w tym związku.
Dla mnie przytulanki są na porządku dziennym w rodzinie, mówienie o miłości już mniej bo bardziej uważamy że liczą się gesty i to że możemy na siebie liczyć niż powtarzanie do znudzenia "kocham cię mamo", po tym wątku widzę że niekoniecznie to jest oczywiste, ale też trudno powiedzieć żeby to było nienormalne czy niewłaściwe. Bardzo dla mnie jest dziwne że Autorka żyjąc w tej rodzinie w końcu parę lat nie wrosła w to i nie zaakceptowała. To też dużo mówi o tym, że trzymała się na boku, że naprawdę liczył się dla niej mąż a reszta mogłaby nie istnieć.
Ja nie widzę żeby mąż ją stawiał niżej niż kuzyna, po prostu go bronił, myślę że jakby kuzyn zaatakował jego żonę w rozmowie z nim to też by jej bronił bo byłoby to tak samo nie w porządku w jego oczach. Po prostu to są dwie z najważniejszych osób w jego życiu, kuzyn po pierwsze się z nim wychowywał, po drugie jest jego bliskim przyjacielem niezależnie od więzów rodzinnych. O tym już mówiłam, facet ma wiele ważnych osób wokół siebie, Autorka ma tylko jego, dlatego jest tak wyczulona na jakiekolwiek zagrożenie dla swojej wyłączności. Moim zdaniem przesadnie wyczulona, bo nie zdołała go przez te lata do końca zrozumieć no i trudno oczekiwać że tylko ona się będzie liczyć

Zgadzam się w milionie procentów.