Nie umiem w MakDrajwa, czyli proste rzeczy, które sprawiają trudność

[201712242137]

Napisane przez _Judith_

jak trzeba powiedzieć jaki dzień tygodnia będzie za 9 dni od środy to wtedy mój mózg robi coś takiego

Akurat to jest łatwe . Nie wiem, czy ktoś już tego nie napisał, ale podpowiem, że wystarczy pamiętać, że zawsze za 7 dni od danego dnia tygodnia wypada ten sam dzień - czyli jeśli mamy np. środę, to za 7 dni znowu będzie środa. Wtedy już łatwiej obliczyć, że za 9 dni będzie piątek (wystarczy dodać 2 dni: 7+2).

Ok, czego ja nie umiem:
- jestem totalnym beztalenciem jeżeli chodzi o robienie fryzur bardziej skomplikowanych niż kucyk i ogólnie układanie włosów. Nawet ich porządnie wyprostować nie umiem ;p. Dziewczyny potrafią jakoś uzyskać idealnie proste, a ja jeżdżę po nich tą prostownicą i jeżdżę i efekt nigdy nie jest zadowalający. A wiem, że to nie wina moich włosów, bo np. fryzjerka albo koleżanka już potrafi mi je normalnie wyprostować. Bardzo długo też nie umiałam zapleść warkocza, w końcu się jakoś nauczyłam. Ale już francuski albo inny kłos mnie przerasta.
- Nie umiem używać zapalniczki. Kiedyś absolutnie potrzebowałam ognia, a miałam do dyspozycji tylko zapalniczkę. Męczyłam się tak długo, że potem na palcu wyskoczył mi ogromny pryszcz ;p.
- Nie umiem pstrykać palcami.
- Nie umiem gwizdać.
- Nie umiem tasować kart. To jest dla mnie jakaś czarna magia, jak można tak robić .
- A chyba przede wszystkim mam beznadziejną pamięć wzrokową - serio, to aż mi utrudnia życie czasem. Jak chcę coś zapamiętać, np. jakiś plan itp., to muszę sobie go jakoś "opowiedzieć" na głos, bo z samego patrzenia nigdy nie dam rady, nawet, jeśli będę do niego zaglądać codziennie. Gdzie co się znajduje np. w kuchni to chyba wiem tylko dlatego, że to zapamiętałam jakoś ruchowo - wiem, że po to sięgam tu, a po to idę tu . Ale co śmieszne, z zapamiętywaniem twarzy raczej nie mam problemów.

[201708160922]

1. Najbardziej żenująca rzecz, jakiej nie ogarniam, to otwieranie opakowań Oglądam opakowanie z każdej możliwej strony, a i tak zacznę otwierać od strony. A jak już otworzę, to można podejrzewać, że zrobił to głodny kot albo jakiś dziki zwierz... Nie wiem, nie mam pojęcia jak to się dzieje, na to nie ma żadnego usprawiedliwienia.
2. Nie umiem wytłumaczyć, jak gdzieś dojść (ale jak widzę to dość powszechne ). A gdy już tłumaczę, to zawsze używam rąk, choć rozróżniam strony.
3. Nie umiem utrzymać porządku. Tego nie da się logicznie wyjaśnić. Ten syf robi się sam. Z niczego. Nagle. Cały czas.
4. Nie umiem się nie spóźniać. To samo, co z bałaganem. To robi się samo, niezależnie od tego, ile mam czasu.
5. Mam słabą pamięć. Do twarzy, ludzi, wydarzeń, faktów, wszystkiego...
6. Nie umiem "ładnie" jeść. Mój talerz po posiłku zawsze wygląda jakby jadło z niego małe dziecko. Nie jadam w restauracjach, bo aż wstyd. Dobrze, że w Macu ten syf mogę szybko wyrzucić

Wśród rzeczy, które wymieniałyście znalazło się pływanie i krojenie cebuli - nie uważam tego za banalne rzeczy.

A jak poczytałam kontrwątek, to się w ogóle załamałam

[Luna83]

Nie umiem włączam i wyłączać z prądu wszelkich przedłużaczy, kabli, itp. Zawsze, kiedy jestem zmuszona to zrobić, coś mi strzela, jakieś iskry a ja cała w nerwach proszę pierwszą lepszą osobę o pomoc w wyciągnięciu wtyczki

Nie umiem ukroić cienko chleba i pomidorów. Z innymi produktami jest OK, ale z tym notorycznie mam problem.

Nie umiem używać zapalniczki, nawet automatycznej, boję się zawsze, że polecę z dymem w powietrze

Nie umiem prasować męskich koszul, zwłaszcza rękawów, na szczęście mąż robi to sam i mu kapitalnie idzie, zawsze jak ja to zrobię, to nie idzie odróżnić uprasowanych od nieuprasowanych.

[agatka36]

Nie umiem się wyszykować na czas, zawsze albo robię wszystko w biegu, albo jestem gotowa za wcześnie i nie mam co ze sobą zrobić
Nie umiem nosić czarnych spodni i się nie wybrudzić (z dżinsami nie ma tego problemu)
Nie umiem nie pognieść koszuli na sobie
Umalowane usta? No way... chwila nerwów i już cała pomadka zjedzona
Nie umiem wchodzić po schodach jak człowiek, albo wbiegam, albo robię to w podskokach

[karolinaaa92]

Napisane przez CzasKomety

A jak poczytałam kontrwątek, to się w ogóle załamałam

Dasz linka?

[201703081551]

-problem z zapamiętywaniem imion i dat urodzenia, choćbym z kimś z pracy rozmawiała parę miesięcy, to zdarza mi się zapomnieć imię lub wiek

-nie umiem siedzieć cicho, zawsze muszę zabrać głos albo się odezwać choćbym nie wiem ile razy obiecywała sobie, że tym razem dam sobie spokój z wszelkimi dyskusjami albo pozostane niewidoczna

-obieranie ziemniaków/ogórków

-tasowanie kart

-prasowanie

-nakładanie różu

-szukanie czegoś w tabelach, na wykresach....istny koszmar dla mnie!!

[karolinaaa92]

Też nie umiem milczeć. Czasami niepotrzebnie się odzywam.

[201708160922]

Napisane przez karolinaaa92

Dasz linka?

W pierwszym poście jest ☺

[karolinaaa92]

Napisane przez CzasKomety

W pierwszym poście jest ☺

Dziękuję! Jakoś nie pomyślałam, żeby tam zaglądnąć, gapa ze mnie.

[triss_k]

Nie umiem zapamiętywać nowopoznanych ludzi. To znaczy gdzieś na imprezie TŻ przedstawia mi jakiegoś swojego kolegę z pracy, po 3 miesiącach spotykam go znowu na imprezie i za Chiny Ludowe nie pamiętam gościa. Wyciągam więc rękę i przedstawiam się, a koleś na to "yyy... ale my się już chyba znamy"
Mam tak od zawsze i wciąż, strasznie mnie to denerwuje i peszy bo ludzie myślą, że ich olewam, a ja po prostu nic na to nie mogę poradzić, mój mózg kasuje takie informacje


Ostatnio do teściów przyjechał jakiś wujek TŻ-a, a ja się przez 5 minut chowałam w kuchni bo zastanawiałam się gorączkowo, czy akurat tego Mariana już poznałam i czy to ten sam co jest prezesem gdzieś tam, czy może jednak nie...


Oprócz tego:
- nie umiem w technologie - każde, nie umiem włączyć nawigacji w aucie, nie potrafię spersonalizować ustawień w smartfonie (nienawidzę smartfonów! Chcę swoją Nokię3330!), nie umiem włączyć telewizora, jeżeli dotyczy to jakiegoś VOD albo innego hdmi.
- nie umiem podkręcić włosów na szczotkę
- zakręcić na prostownicy też nie
- nie umiem ukrywać emocji, zwłaszcza tych negatywnych. Zawsze wydaje mi się, że mam kamienną twarz, a potem ktoś mnie pyta, dlaczego jestem taka wściekła/zła/zniesmaczona itp.
- nie umiem odnaleźć się w nowych miejscach, pierwsze dni na siłowni to był koszmar - nie wiedziałam, gdzie mam iść, co robić, jak odkręcić prysznic, jak zamknąć szafkę, czy do części wellness brać ręcznik czy tylko prześcieradło, czy do sauny parowej mam założyć kostium czy nie. Staram się w takich sytuacjach nie wyglądać jak "nowa", a w rezultacie zawsze mam to na czole wypisane

[Solvidka]

Napisane przez triss_k

Nie umiem zapamiętywać nowopoznanych ludzi. To znaczy gdzieś na imprezie TŻ przedstawia mi jakiegoś swojego kolegę z pracy, po 3 miesiącach spotykam go znowu na imprezie i za Chiny Ludowe nie pamiętam gościa. Wyciągam więc rękę i przedstawiam się, a koleś na to "yyy... ale my się już chyba znamy"
Mam tak od zawsze i wciąż, strasznie mnie to denerwuje i peszy bo ludzie myślą, że ich olewam, a ja po prostu nic na to nie mogę poradzić, mój mózg kasuje takie informacje

To możemy przybić piątkę! Nie jestem sama, oh yeah!
Serio, rozumiem Cię doskonale - czasami czuję się jak taka sierota, bo się muszę ludziom tłumaczyć, czemu ich nie rozpoznałam... Niekiedy nawet jak widziałam kogoś takiego kilka razy, ale na tyle krótko, żeby niezbyt mu się przyjrzeć, to gdzieś na mieście też nie poznam I to nie jest ignorancja! Po prostu, jak słusznie określiłaś - mózg kasuje takie inf.

[anoska]

a ja nie umiem naleśników ;(

[o_Khaleesi_o]

Nie umiem
- utrzymywać porządku
- nie spóźniać sie (zawsze zle ocenie czas potrzebny mi na wyszykowanie sie albo na dojazd)
- rozmawiać z nowo poznanymi ludźmi, najgorzej w pracy bo nie wiem o czym gadac i trwa to u mnie dosc długo, mam wrażenie ze wychodzę wtedy na wariatkę
- odnaleźć sie w nowych miejscach, czuje sie obco i mam dyskomfort ze nie wiem gdzie co jest itd
- zrobic dobrej jajecznicy, moja zawsze jest rozpackana
- odłożyć pieniędzy i powstrzymać sie przed zakupami
- matematyki i liczenia w pamięci, zatrzymałam sie na poziomie gimnazjum
- wypić kawy do końca, zawsze zostawiam nieco na dnie
- nie umiem zapamiętać szybko pewnych rzeczy np. W pracy i wychodzę na głupka mam juz 26 lat i powinnam szybko ogarniać ( ale to pojawilo sie po ostatnich niemiłych przeżyciach wiec tak to sobie tłumacze)



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[karolinaaa92]

Napisane przez triss_k

- nie umiem odnaleźć się w nowych miejscach, pierwsze dni na siłowni to był koszmar - nie wiedziałam, gdzie mam iść, co robić, jak odkręcić prysznic, jak zamknąć szafkę, czy do części wellness brać ręcznik czy tylko prześcieradło, czy do sauny parowej mam założyć kostium czy nie. Staram się w takich sytuacjach nie wyglądać jak "nowa", a w rezultacie zawsze mam to na czole wypisane

Piona! Zawsze, naprawdę ZAWSZE tak mam. Wydaje mi się, ze inni ludzie bez problemu wszystko ogarniają, a ja zawsze coś pokićkam.

[DzikiLesnyKot]

Nie umiem:
- pedicure. To dla mnie jakaś czarna magia, mam długie nogi, nie widzę dobrze co robię, krzywo tnę te paznokcie, każdy w innym kształcie a jeszcze jak mi wrastają to masakra jakaś, dziury robię i w ogóle bleee
-Ułożyć sobie włosów na szczotkę, nawet czesać i suszyć ich jednocześnie. W ogóle nic po za kucykiem nie umiem zrobić z włosami
-odkładać rzeczy na miejsce. W mieszkaniu mam jeden wielki burdel przez to niestety, bo wszędzie walają się moje rzeczy
-jeździć na rowerze. Próbowałam naprawdę. Ponoć strasznie się darłam jak rodzice mnie uczyli, tak, że wstyd było ze mną wyjść. Mój pierwszy chłopak mnie uczył, ale było fatalnie, z drugim poczyniłam postępy, ale okropnie się przestraszyłam jak zjechałam osiedlowego krawężnika i prawie wpadłam po samochód. Wstydzę się tego niemiłosiernie bo stara krowa ze mnie (26 lat kończę niedługo) Teraz z moim obecnym tż uczyłam się na podwórku jego domu ale tak się irracjonalnie bałam, że to nie miało najmniejszego sensu.
-drobno kroić i ładnie podawać potraw. Taki przykład: młodszy brat mojego tż o wiele drobniej ode mnie pokroił warzywa do sałatki jarzynowej, a na prawdę się starałam.
-być dokładna, perfekcyjna
-konturować twarzy brązerem
-być powściągliwa, zawsze podchodzę zbyt emocjonalnie i serdecznie do nowych osób, przez co wychodzę na wariatkę

[Listopadowaa]

Nie umiem używać folii stretch-owej

[Jace]

Napisane przez karaba_la_sorciere

Akurat to jest łatwe . Nie wiem, czy ktoś już tego nie napisał, ale podpowiem, że wystarczy pamiętać, że zawsze za 7 dni od danego dnia tygodnia wypada ten sam dzień - czyli jeśli mamy np. środę, to za 7 dni znowu będzie środa. Wtedy już łatwiej obliczyć, że za 9 dni będzie piątek (wystarczy dodać 2 dni: 7+2).

O kurczę, takie proste i oczywiste a człowiek się męczy pół życia
Aż mi siebie żal.


Co mi się ostatnio przypomniało:

*nie potrafię prasować koszul jak normalny człowiek. Jak obserwuję innych, to wygląda łatwo, a jak ja się zabieram za koszule to jest przeklinanie, zgrzytanie zębami i ogólna masakra. Wyprasuję z jednej strony... za chwilę jest pogniecione

*nie umiem w porządek. Jakoś nie dostrzegam tego bałaganu, dopóki jestem w stanie swobodnie poruszać się po pokoju.

*nie umiem w zakupy. Bez listy się nie obejdzie, jeśli muszę kupić więcej niż 3 produkty. Na zakupy ubraniowe zabieram kogoś ze sobą, bo ja to mogę chodzić między wieszakami 10 godzin i nie zauważę niczego fajnego. Moja matka wygrzebie każdą perełkę

*nie potrafię być systematyczna. Podczas sesji ludzie rozplanowują naukę, a ja biegam jak idiotka w panice i uczę się na ostatnią chwilę

*nie potrafię wieszać firanek/zasłonek. Czarna magia

[karolinaaa92]

Też nie umiem wieszać prosto firan/zasłon.

[barbiewera]

nie umiem skupić sie podczas gotowania. naprawde idzie mi to jak krew z nosa - a to wrzuce na patele schab bez panierki, a to jajka nie dodam do ciasta na nalesniki, a to wody nie posolę...
to na razie tyle z tego co przeszło mi do glowy

[DzikiLesnyKot]

Jeszcze mi się przypomniało, że nie umiem zamknąć jednego oka, gdy drugie jest otwarte i pstrykać palcami

[karolinaaa92]

Palcami tez nie umiem pstrykać.

[talkshit]

- nie umiem wyregulowac sobie brwi

nie jest ze mna tak zle

[barbiewera]

o, ja jeszcze nie umiem pompować balonów tzn jak się zmuszę to może napompuję, ale po pierwsze mam jakis chory podświadomy strach, że mi zaraz pęknie, albo nie mogę go napełnic powietrzem, chociaż dmucham z calych sił
zazwyczaj zlecam to komuś innemu

[paulinusiek]

Napisane przez barbiewera

o, ja jeszcze nie umiem pompować balonów tzn jak się zmuszę to może napompuję, ale po pierwsze mam jakis chory podświadomy strach, że mi zaraz pęknie, albo nie mogę go napełnic powietrzem, chociaż dmucham z calych sił
zazwyczaj zlecam to komuś innemu

Hahah o to, to!!! Ja to samo, dmucham dmucham dopóki balonik jest w miarę miękki, a potem przestaje bo się boje, że strzeli mi w buzi

[barbiewera]

Napisane przez paulinusiek

Hahah o to, to!!! Ja to samo, dmucham dmucham dopóki balonik jest w miarę miękki, a potem przestaje bo się boje, że strzeli mi w buzi

paulinusiek dokładnie! za dzieciaka kiedyś przynioslam z bazarku śliczny balonik w kształcie serca, zaczynam pompować a tu w pewnym momencie BUM w twarz. Na początku nie wiedzialam, co się stało od tamtej pory balonów ani rusz

[kaledonia]

nie umiem sobie sama farbować włosów (korzystam z pomocy osób trzecich)
nie umiem obsługiwać gps
nie potrafię usmażyć jajecznicy (tylko omlet)

[201804271232]

Fajny temat, trochę podbudowujący.

Bardzo mi wstyd, ale nie potrafię wielu rzeczy związanych ze sprzątaniem, gotowaniem i innymi pracami domowymi. To akurat przez to, że jestem młoda i trochę rozpieszczona, w większości spraw po prostu mnie wyręczano. Od przyszłego roku szkolnego będę mieszkała sama, więc pewnie coś tam wyćwiczę w praktyce. Ale perfekcyjną panią domu raczej już nigdy nie będę Oprócz tego:

- Nie umiem nic z pierdół w stylu robienie balonów z gum do żucia, pstrykanie palcami, nadmuchiwanie balonów. No język w rurkę potrafię zwinąć ewentualnie. I trochę gwizdać, ale słabo.
- Nie potrafię w small talk z obcymi osobami. Na poważne tematy - religijne, polityczne, socjalne potrafię rozmawiać z każdym, ale takie raczej ciężko jakoś gładko wdrożyć. Nawet o seksie potrafię otwarcie rozmawiać. Ale w przypadku zwyczajnych rozmów z nieznajomymi, na ogólne tematy, ograniczam się zazwyczaj do odpowiadania na ich pytania i rozładowywania atmosfery żartami, bo nic innego nie jestem w stanie z siebie wykrztusić.
- Nienawidzę rozmawiać przez telefon. Potrafię tylko z naprawdę bliskimi mi osobami, z innymi strasznie się stresuję, wolę już pójść osobiście. Zanim gdzieś zadzwonię w jakiejś sprawie, muszę to dokładnie przemyśleć, zaplanować i ułożyć sobie kilka potencjalnych scenariuszy w głowie
- Nie umiem malować paznokci, kresek eyelinerem, jakoś ciekawie nakładać cieni, używać bronzera. Właściwie mój makijaż ogranicza się do korektora, tuszu do rzęs, szminki, ewentualnie podkładu lub lekkiego podkreślenia brwi.
- Nie umiem używać pilniczka, mam wrażenie, że nic nie daje
- Mimo, że jestem trochę grammar nazi i u innych szybko wyłapuję błędy, to sama miewam strasznie zawieszenia mózgu i pisząc ''na szybko'' potrafię popełnić straszną gafę lub na chwilę musieć się zatrzymać i zastanowić, czy ''najprostszy'' pisze się przez ''sz'' czy ''rz'', a najlepiej to upewnić się i sprawdzić to w google
- Mimo dosyć dobrej znajomości angielskiego - mam czasami problemy z przypomnieniem sobie podstawowych słówek czy ich pisownią. Długo nie mogłam zapamiętać, jak pisze się ''tomorrow''.
- Ognia też się trochę boję i wolę unikać używania zapalniczki czy niedajboże zapałek.
- Mam problemy z używaniem noża i widelca na raz.
- Widziałam, że przewijało się nieprawidłowe trzymanie długopisu. Akurat to szybko podchwyciłam i już jako naprawdę malutkie dziecko trzymałam perfekcyjnie wszelkie kredki. Za to źle tnę nożyczkami Wiem, jak trzymać je prawidłowo i potrafię się przestawić, ale odruchowo łapię moim sposobem i jakoś wygodniej mi się go używa, mimo że faktycznie ciężko jest ciąć po równej linii. Ale ja to w ogóle jestem słaba w umiejętności manualne, ręce mi się trzęsą.
- Nie lubię próbować nowych rzeczy, uczyć się czegoś przy kimś. Wolę najpierw sprawdzić się w tym w samotności. Mam w sobie coś z perfekcjonizmu i chcę być we wszystkim dobra. Jak sobie pomyślę, że może się okazać, że będę w tej rzeczy bardzo słaba i ktoś to zobaczy (To może być gotowanie czegoś, granie w jakąś grę, no wszystko), to jest mi z tym bardzo źle i się stresuję, często się jakoś wymiguję. Miałam nawet przez to problemy z moim pierwszym chłopakiem i naszymi czułościami czy kontaktami intymnymi na samym początku. Chciałam być od razu najlepsza we wszelakie całowanie czy jeszcze ważniejsze rzeczy , ale nie miałam w tym doświadczenia ani możliwości, żeby gdziekolwiek poćwiczyć, więc strasznie się bałam, że mi kompletnie nie wyjdzie i długo musiał biedaczek poczekać aż się przełamię.

Pewnie jeszcze mogłabym wymieniać i wymieniać, jakbym tak dłużej się zastanowiła. Przydałby się teraz jakiś temat na takie same przyziemne umiejętności, ale które umiemy, żeby nie wyszło, że jestem aż taką pokraką życiową. Na przykład ja potrafią szybko rozróżnić prawą i lewą stronę!

[kaledonia]

Wątek o seksualizowaniu uświadomił mi, że ja w sumie to nie umiem chodzić na wysokich szpilkach i dlatego pewnie ich nie kupuję nawet na wesela
Sztampowa, wszytko jeszcze przed Tobą. Ja niczego nie umiałam ugotować czy ogarnąć w domu, ale po wyprowadzce się nauczyłam

[201706191326]

Jestem bardzo słaba w motoryce, zarówno małej jak i dużej.

Jak byłam dużo młodsza to słyszałam kilkukrotnie, że "dziwnie chodzę". Na kolacjach biznesowych zdarza mi się przy wybieraniu potraw wziąć pod uwagę trudność w jedzeniu czegoś (nigdy w życiu ryba), niesamowicie kruszę jedząc jakiekolwiek pieczywo. Staram się ubierać po umyciu zębów, bo w przeciwnym wypadku miałabym plamy na ubraniu i zauważyłabym je w pracy.

Ostatnio byłam na bowlingu z teamem z pracy i usłyszałam od szefa, że "nigdy nie widział, żeby ktoś w tak dziwny sposób" pchał te kule (czy jak się nazywa to co się tam robi).

[rukolka]

Napisane przez Sztampowa

- Mimo dosyć dobrej znajomości angielskiego - mam czasami problemy z przypomnieniem sobie podstawowych słówek czy ich pisownią. Długo nie mogłam zapamiętać, jak pisze się ''tomorrow''.
- Ognia też się trochę boję i wolę unikać używania zapalniczki czy niedajboże zapałek.

Też mam problem z tomorrow. Za każdym razem sprawdzam w słowniku czy dwa "m", czy dwa "r". I mimo że sprawdzałam już sto razy, wciąż nie wiem.
Z zapalniczką i zapałkami mam identycznie. Zapałek boję się zapalać, bo boję się, że dotknę ognia ręką.

Napisane przez fanka_teleranka

Jestem bardzo słaba w motoryce, zarówno małej jak i dużej.

Jak byłam dużo młodsza to słyszałam kilkukrotnie, że "dziwnie chodzę". Na kolacjach biznesowych zdarza mi się przy wybieraniu potraw wziąć pod uwagę trudność w jedzeniu czegoś (nigdy w życiu ryba), niesamowicie kruszę jedząc jakiekolwiek pieczywo. Staram się ubierać po umyciu zębów, bo w przeciwnym wypadku miałabym plamy na ubraniu i zauważyłabym je w pracy.

Ostatnio byłam na bowlingu z teamem z pracy i usłyszałam od szefa, że "nigdy nie widział, żeby ktoś w tak dziwny sposób" pchał te kule (czy jak się nazywa to co się tam robi).

Też jak coś zamawiam w towarzystwie to patrzę na trudność jedzenia i czy się zbytnio nie ubrudzę. Nie umiem ładnie jeść trudniejszych potraw.

Poza tym:
- nie umiem pływać pod wodą,
- nie umiem tańczyć,
- nie umiem obsłużyć kasy samoobsługowej.