2006-11-24, 10:08 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 193
|
moja historia :(
spotykalam sie z nim 4 lata, blo mi z nim dobrze. Jednak od marca wszystko zaczelo sie niszczyc.. najpierw on wyjechal na 2 miesiace, ja na niego czekalam. Po przyjezdzie dowiedzialam sie ze przed jego wyjazdem on umowil sie z kims kogo poznal rok wczesniej na necie i z ta osoba caly czas rozmawial na gadu gadu, przesylali sobie fotki mailami itp. Następną rzeczą jest to, że on wpadł w alkoholizm, ciaglę pił nie potrafił wtedy nad soba panowac, do tego stopnia, że niedawno na imprezie zwyzywał mnie od suk, poniewaz zabroniłam mu iść na bójkę. zostawiłam go.. Chcę spotkać się z kimś, dać sobie czas aby odpocząć. Jednak on ciąglę mówi mi,że powinnam mu pomóc walczyc z nałogiem a nie uciekać od problemów. czy dobrze postępuję zostawiając go??
|
2006-11-24, 10:37 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 241
|
Dot.: moja historia :(
Bardzo ci wspołczuje. Kurcze nie wiem jak ja bym postapila w twojej sytuacji, ale patrzac na to z boku to dalabym sobie z nim spokoj. Ja nie wybaczylabym chlapakowi gdyby mnie tak wyzwal, nawet jesli byl pod wplywem alkoholu. Do tego to spotkanie z inna dziewczyna, moze szuka nowych wrazen? Co do alkoholu to on sam musi chciec z tego wyjsc!!! Z drugiej strony jesli bylo wam dobrze przez ten czas, to nie rozumiem dlaczego zaczal pic??
|
2006-11-24, 10:41 | #3 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 255
|
Dot.: moja historia :(
Cytat:
|
|
2006-11-24, 10:43 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 545
|
Dot.: moja historia :(
wiesz co? Skoro on dla Ciebie nie jest oparciem to czemu oczekuje,że Ty będziesz dla niego? Poza tym jesli zacząl Cię źle traktować, to będzie tylko gorzej (bo przekroczyl pewną granicę w tym "co wolno a czego nie" ) Przykre to jest napewno po 4 latach, ale skoro podjęlaś jedną decyzję to trzymaj się jej, ja bym tak zrobila...
Życzę powodzenia i dzielna bądź |
2006-11-24, 10:44 | #5 |
Zakorzenienie
|
Dot.: moja historia :(
alkohol, niemalze zdrada, wyzwiska.
olej.go. |
2006-11-24, 10:49 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 255
|
Dot.: moja historia :(
|
2006-11-24, 10:54 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 200
|
Dot.: moja historia :(
moze sie zdziwisz ale wiem co przezywasz...moj byly TZ pochodzil z rodziny w ktorej alkohol byl podstawa.dowiedzialam sie o tym dluuugo pozniej ajk z nim zaczelam byc.on tez pil ale nie wiedzialam o tym.gdzies byl nawet moj watek o tym jak mu pomoc mozesz poszukac chyba sie wlasnie nazywal jak mu pomoc albo o ordzinie i zwiazku.tam wszystko dokladnie opisalam.
musisz sama zdecydowac czy chcesz byc z alkoholikiem do konca zycia.on z tego nie wyjdzie-dooobra moze na jakis czas skonczy pic ale jedna zla chwilka i znowu sie napije a chcesz takiego meza ktory bedzie pil?wyobraz sobie co poczuja dzieci...pomysl o sobie a nie o nim.mozesz mu pomoc walczyc z nalogiem ale jako kolezanka.jesli zalezy mu na wasej znajomosci i nazerwaniu z tym to bedzie mu odpowiadal taki obrot sprawy.tak mi sie przynajmniej wydaje |
2006-11-24, 11:25 | #8 |
BAN stały
|
Dot.: moja historia :(
Brzmi brutalnie ale to najlepsze rozwiązanie... Co innnego, gdybyście byli razem, tworzyli harmonijny związek a on nagle zacząl mieć jakieś problemy ( dom, praca itp) i zaczął pić... Wtedy oczywiscie byłoby twoim obowiazkiem wspierać go, pomagać itp Ale teraz...? Po takich jego zagraniach..? Sądze ,ze z jego strony to raczej chęć zwabienia Cię do niego i wzięcia "na litosć". Wie ,ze dal w dupę ale probuje zrobić z siebie ofiarę wymagającą pomocy. Naprawdę odpuściłabym... |
2006-11-24, 11:34 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 235
|
Dot.: moja historia :(
Nie bralas z nim ślubu i nie przysięgalas byc z nim "na dobre i złe" wiec daj sobie z nim spokoj! Calkowicie sie zgadzam z paulakrk.
Poza tym widac po jego czynach i slowach (najpierw wyzwiska, potem wymaganie od ciebie pomocy, jakies szantaze emocjonalne :/), ze jest niedojrzalym facetem. Nie ma sensu sobie takim gościem zawracac glowę. Trzymaj sie |
2006-11-24, 11:36 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 3 000
|
Dot.: moja historia :(
Jeśli go kochasz, to może warto. Sama musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie, czy w ogóle zależy Ci jeszcze żeby sie zmienił po tym co zrobił..
|
2006-11-24, 11:49 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: moja historia :(
obarczanie swoim nałogiem jest typowe w przypadku choroby aloholowej,
jego twierdzenie że powinnaś ponmóc mu w walce z chorobą jest przezucaniem odopwiedzialności za nałóg[jego postępowanie , picie] na Ciebie jeśli chcesz mu pomóc wyślij go do poradni specjalizującej się w leczeniu uzależnień od alkoholu.obecnie stosowaną i jak dotąd jedną ze skuteczniejszych metod [choć niedoskonałą wymagającą od obojga partnerów totalnej walki, cierpliwości samozaparcia i konsekwencji] jest tzw "twarda miłość" z Twojej stronymożesz poczytać o niej tu http://users.nethit.pl/forum/read/grupa_tecza/2309839/ no i oczywiście stała psychoterapia w grupie AA z jego strony. a na pytanie czy chcesz mu pomagać to...sama chyba znasz odpowiedź |
2006-11-24, 12:20 | #12 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: moja historia :(
|
2006-11-24, 12:38 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 109
|
Dot.: moja historia :(
Coolerka ja tak samo jak wszyscy mówię daj se spokój!
I nie mówię tego ot tak sobie, to nie jest stwierdzenie na podstawie obserwacji z boku ale znane mi z autopsji niestety On nie traktował Cię z szacunkeim od dłuższego czasu, coś się zaczęło psuć, coś w nim się namieszało i sama nie wiesz co? Omalże Cię nei zdradził i doprowadzał do tego prawie że rok! Nie zajmuj się tym tymbardziej, że on chce obarczyć Cię swoim problemem!! To juz mnie wkurzyło maksymalnie!! Masz prawo do własnego życia i daj se spokój z nim!! Jak on nie chce sie leczyć sam z własnej woli to ty nic nie zdziałasz, nawet odwyk nie pomoże bo wróci do nałogu (nawet ci co chca się zmienic wracaja szybciej do nałogu niż druga strona się spostrzeże ). Zacznij żyć dziewczyno własnym żeciem, dobrze, ze teraz okazało się jaki on jest niżby ot miło nastąpić jak np mielibyście dziecko. Myślami jestem z Tobą, podejmij decyzję na spokojnie bo powyżej są tylko moje słowa. Wspieram |
2006-11-24, 12:50 | #14 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 1 822
|
Dot.: moja historia :(
|
2006-11-24, 14:26 | #15 | |
Zadomowienie
|
Dot.: moja historia :(
Cytat:
__________________
zapraszam na wymianę: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=725984 |
|
2006-11-24, 18:43 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 193
|
Dot.: moja historia :(
witajcie on dzis napisal mi eska, ze chce sie zmienic, ze nie chce mnie stracic, ze wszystko zrozumial. Ale ja dzis spotkalam sie z tym innym chlopakie, bylo milo, oczywiscie do nieczego niedoszlo, tak ot spotkanie kolerzenskie. Jednak poczulam, ze jest mi dobrze, ze pasuje mi to jakjest teraz. Niewiem juz co robic
|
2006-11-24, 19:46 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 545
|
Dot.: moja historia :(
być twardą jak ten mur, jak ta skała
skoro masz jeszcze szansę zapomnieć o nim przy kimś innym a nie siedzieć w domu i wspominać mile chwile sprzed "kiedyśtam", to dziewczyno zrób to!!!!! a, i nie licz na to, że on się zmieni..chyba,że na gorsze Dalej trzymam kciuki |
2006-11-24, 21:05 | #18 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 7 911
|
Dot.: moja historia :(
Cytat:
Możliwe jest,że się zmieni,nie mówię nie.Ale jeżeli wrócisz do Niego teraz,to nic nie osiągniesz,nic się nie zmieni.Pokażesz tylko,że jesteś na każde zawołanie. Piszesz,że jest Ci teraz dobrze.A skoro tak,to po co to zmieniać.Wiem,że pewnie czujesz się dziwnie i nieswojo,4 lata ta w końcu szmat czasu i nie wymarzesz go z życiorysu.Ale nie możesz z kimś być z litości,licząc,że coś się może zmieni. Trzymam kciuki. |
|
2006-11-25, 15:24 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 5 278
|
Dot.: moja historia :(
Neska bardzo profesjonalnie i psychologicznie korekt już napisała co i jak Możesz sie jej smiało posłuchać.
Dlatego pozostaje mi juz tylko wesprzec jej wypowiedz Trzymaj sie, bo wiem, ze nie jest ci łatwo. Dla pocieszki dodam, że miałam podobny problem - wiem co czujesz. Ale naprawde warto mysleć najpierw o sobie, naprawde. Zreszta, sama to czujesz juz.
__________________
|
2006-11-25, 16:35 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 26 565
|
Dot.: moja historia :(
ja Ci powiem tak: patrzac na to wszystko z boku bez emocji z mojej strony rozstanie sie wyjade sie najwalsciwsze......najroz sadniejsze.......
a co Ci mowi serce???????? kochasz go jeszcze?????????????? rozmowa (bardzo powazna) nie zaszkodzi....a moze warto dac mu ostatnia szanse? albo rozstac sie na jakis czas i zobaczysz czy on sie zmieni czy tez nie..... |
2006-11-25, 17:14 | #21 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Lemoorland
Wiadomości: 7 072
|
Dot.: moja historia :(
Cytat:
Cytat:
|
||
2006-11-25, 17:19 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 17 829
|
Dot.: moja historia :(
nie spotykaj sie juz z nim!!1Gadanie o pomocy w zwalczaniu nalogu a pozniej obwinianie to typowy szantaz emocjonalny.Nie daj sie na to nabrac,jak mu zalezy sam sobie poradzi.To niby brutalne ale sie sprawdza.
Jakos nie myslal o tobie jak gadal na gg i zdjecia wysylal,niech mu tamta pomoze A ty randkuj i baw sie dobrze,nie daj mu sie zmanipulowac. |
2006-11-25, 17:26 | #23 |
Zakorzenienie
|
Dot.: moja historia :(
Jeśli go kochasz to napewno nie zostawisz tego tak po prostu. Ale Ty chyba jednak czujesz, że nie byłabyś z nim szczęśliwa. Spróbuj ułożyc sobie życie z kimś kto jest Ciebie wart. I kto przyniesie Ci prawdziwe szczęście. Jestem pewna, że jeśli znajdziesz tego właściwego, nie będziesz miała żadnych wątpliwości co robić. A teraz niczego nie jesteś pewna.
Trzymaj się ciepło i bądź dzielna
__________________
|
2006-11-26, 08:23 | #24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 193
|
Dot.: moja historia :(
A teraz to mi sie jeszcze bardziej problem skomplikował... on przyszedł wczoraj do mnie z kwiatami... ale to nic wyrzuciłam go w chamski sposób... gdy wróciłam z baru, on znowu przyszedł... tak o, żeby mi pokazać, że mnie kocha i, że stara się zmienić... powiedzial, że od tamtego czasu już nie pije... a ja znów go wyrzuciłam i powiedziałam mu, że niechiał by wiedzieć co dziś robiłam bo by mu się głupio zrobiło... oczywiście nic nie robiłam ( pozatym, że byłam z kumpelom w barze ) Troche mi glupio, że go tak po chmasku traktuje, źle mi z tym ale nie chce jeszcze do niego wracać Chce żeby dostała nauczke za swoje czyny... A może już odpuścić
|
2006-11-26, 10:22 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 17 829
|
Dot.: moja historia :(
odpuscic,albo powiedz ze to tylko słowa.Niech pokaze czyny,niech sie dluugo stara.Naprawde nie daj sie tak łatwo nabrac.Zobaczysz po dluzszym czasie jak sie zachowuje i wtedy podejmiesz decyzje.Gadac to sobie mozna.
Edytowane przez bess Czas edycji: 2006-11-26 o 11:09 |
2006-11-26, 11:05 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 255
|
Dot.: moja historia :(
coolerko na mój gust, to on powinien się najpierw wytłumaczyć, skąd takie słowa -"suka" w słowniku, kochającego (jak twierdzi) mężczyzny. Dla mnie tego typu epitety, są w ogóle nie do pomyślenia, nawet po "kielichu". Napisz jaka była twoja reakcja gdy to usłyszałaś, bo jeśli on nie odczuł , że ciebie to zabolało, to się niełudz, jeszcze nieraz coś podobnego usłyszysz.
|
2006-11-26, 11:16 | #27 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: moja historia :(
Cytat:
Moim zdaniem..Ty nic nie możesz zrobić..może nie tyle co nic..co nie jesteś w stanie mu pomóc..jeśli popadł w nałóg..to sam musi z niego wyjść..dokładnie tak jak to któraś dziewczyna napisała.. gdybyś była w zwizku wtedy to miałabyś wobec niego jakieś zobowiązania..mogłabyś wspierać..być z nim bo to by było ważne..wiem jak jest ponieważ przeżywam cos bardzo podobnego... z tym, że nie chodziło o alkohol ..byliśmy dla siebie czasem..gdy chciał porozmawiać to rozmawialiśmy o tym..gdy nie chciał nic nie mówił i ja milczałam.. nie jestem z nim.. tak samo i nie wiem z jednej strony chciałam pomóc(bo teraz podobno jest już po problemie ,inaczej)a z innej nie mogłam bo w sumie cały czas wmawiałam sobie kim ja jestem by wtrącać się w jego życie..(choć obojgu nam zależy ) To takie trudne, bo chcesz by było dobrze a nie możesznic tak naprawde zrobić.. i jeszcze te przykre słówa..Myślę, że jesli człowiek kocha naprawde jest w stanie wybaczyć wiele...jeśli..to zdarzyło się raz..z tymi wyzwiskami po alkoholu..tylko jedna sytuacja miała miejsce to.. może warto mu pomóc..wsłuchaj się w to co Ci serce podpowiada...pozdrawiam <przytul> p.s: obserwuj sytuacje...jeśli ciagle będzie zabiegał..i obiecywał podejdź z dystansem i z małym odbudowanym zaufaniem.. z boku przygladaj sie..może zrozumiał cos..każdemu należy się szansa..tak myślę...
__________________
Dla Ciebie moje serce bije tak jak kiedyś Twoje dla mnie bić zaczęło... PAWEŁEK 12.04.2013 R. |
|
2006-11-26, 14:00 | #28 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 678
|
Dot.: moja historia :(
Cytat:
Facet w ten sposób opisany "brzmi" dla mnie jak dno i 2 metry mułu. A Ty Coolerko masz serce w rozterce i rozważasz, czy ponownie przyjąć go do gniazda, w które - za najwdzięczniejszym przeproszeniem - sam na*rał. Niech buja wrotki. No - moim zdaniem. Chociaż (jak obserwuję) nie tylko moim.
__________________
Od 09/02/2010: 89 - 88 - 87 - 86 - 85- 84 -83-82 - 81 - 80 - 79- 78 - 77 - 76 - 75 -74 - 73 - 72 - 71 - 70 kg |
|
2006-11-26, 15:59 | #29 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Lemoorland
Wiadomości: 7 072
|
Dot.: moja historia :(
Cytat:
Zamknij drzwi raz , a porządnie. Musisz być asertywna! Koniec moich komentarzy Pozdrawiam |
|
2006-11-26, 18:17 | #30 |
Raczkowanie
|
Dot.: moja historia :(
Przyswojony alkohol ma szczególną zaletę - pomaga dokopać się do tego, co facet ma pod skórą. Czasami nie ma tam nic groźnego, ale zdaje mi się, że Ty akurat trafiłaś na uzbrojoną bombę zegarową. Może gdybyście do siebie wrócili, tykałaby sobie po cichu i jeszcze przez jakiś czas byłoby fajnie. Ale bomba, jak to bomba - zawsze wybucha w skończonym czasie.
Po prostu zmykaj - im dalej tym lepiej. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:20.