2014-09-19, 21:18 | #31 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 30
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Nie rozumiem obawy przed "parciem na pierścionek".
Ja mojemu TŻ powiedziałam wprost, czego ja oczekuję i co jest dla mnei ważne, tak by mógł się ustosunkować do tego, gdy tylko uznałam, że zaczyna się związek "na poważnie", czyli po 3-4miesiącach randkowania. Od razu miał jasno wyłożone, że bez ustalonej daty ślubu i zaręczyn nie ma mieszkania razem, a dla mnie optymalny czas chodzenia ze sobą to maks. 2,5 roku. Powiedział, co on o tym sądzi i teraz oboje wiemy, na czym stoimy i tego się trzymamy. Po 4 latach, to dla mnie dziwne, że masz obawy by z nim wprost porozmawiać. Nie boisz się przypadkiem, że on Ci powie, że nie jest gotowy i ucieknie? |
2014-09-19, 21:48 | #32 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 3
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Że ucieknie i się przestraszy się nie boję. Jesteśmy naprawdę zgraną parą, bardzo dużo ze sobą rozmawiamy, mamy wspólne pasje, dzielimy poglądy i tak dalej. Bardzo się wspieramy. Widzę nas razem za 5, 15 i 50 lat.
Wiem, że on myśli o nas poważnie. Nie wykluczam, że on planuje zaręczyny, choć nie dał mi powodów, abym mogła to podejrzewać, albo wiąże wspólne mieszkanie z dalej idacymi planami. Sam zresztą mówił, że nie chciałby być moim wiecznym chłopakiem. Ja jednak nie czuję sie komfortowo w obliczu takiej - piszcac górnolotnie - niepewności i stąd też ten wątek. Macie rację, żadna z Was nie powie mi, co mojemu facetowi siedzi w głowie. Muszę z nim porozmawiać przy najbliższej okazji, gdy poruszy temat mieszkania. |
2014-09-20, 10:39 | #33 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 4
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Najpierw zamieszkanie razem. W drugiej kolejności ślub. Czy też zaręczyny. Nigdy odwrotnie.
A bez rozmowy, nie ma co gdybać - to już nisza inszość. |
2014-09-21, 20:28 | #34 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
Nie ma jednej jedynej recepty na szczęście. My z TŻtem najpierw się zaręczyliśmy a dopiero później razem zamieszkaliśmy. Więc da się. Ale zależy to od wzajemnego porozumienia. Dogadania się. Ustalenia pewnych spraw. Jest to mało romantyczne ale potrzebne żeby szczęśliwie żyć. |
|
2014-09-21, 20:53 | #35 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 369
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
nie zgodzę się z tym "nigdy odwrotnie"- nie mieszkaliśmy z mężem razem przed ślubem, pomieszkiwaliśmy owszem, ale jak już zostało zauważone- to nie to samo. jesteśmy 6 lat po ślubie i 9 lat w związku i na rozwód (z tego co mi wiadomo :P ) się nie zanosi. Autorko- rozmowa to jedyne wyjście. |
|
2014-09-22, 07:36 | #36 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 4
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Dlaczego?
Nigdy się nie dowiesz, jak się żyje ze swoim przyszłym mężem, dopóki z nim nie zamieszkasz. Co innego wspólne rachunki za prąd i czynsz, a co innego wspólne rachunki za pizzę i piwo. |
2014-09-22, 09:16 | #37 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 7 330
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
Tylko że to nie jest gwarancja niczego. Autorce zależy na deklaracjach przed zamieszkaniem- ma do tego prawo, ma swoje racje, ja ją rozumiem. Kolejność przez Ciebie proponowana też ma swoje wady i nie każdy jest zobowiązany ją wybrać. I należy to uszanować. |
|
2014-09-22, 09:33 | #38 | |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
Jeśli ktoś, tak jak autorka, uważa że wspólne mieszkanie = poważne wspólne plany i deklaracje, to ma do tego prawo, nie ma sensu mu próbować uświadomić, że popełnia błąd takim światopoglądem (bo skąd niby wiemy, że go popełnia?). Kwestia po prostu znalezienia partnera, który myśli podobnie.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
|
2014-09-23, 07:21 | #39 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 4
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
[quote name="emisja" post=48232568]Dlaczego? <br />
Nigdy się nie dowiesz, jak się żyje ze swoim przyszłym mężem, dopóki z nim nie zamieszkasz. Co innego wspólne rachunki za prąd i czynsz, a co innego wspólne rachunki za pizzę i piwo.[/QUOTE]<br /> <br /> <br /> <br /> Tylko że to nie jest gwarancja niczego. Autorce zależy na deklaracjach przed zamieszkaniem- ma do tego prawo, ma swoje racje, ja ją rozumiem.<br/> Ma prawo, przecież niczego nikomu nie narzucam. Swoją drogą jeśli wspolne zamieszkanie razem niczego nie gwarantuje, to chyba zaręczyny tym bardziej? No tak na logikę, nawet tą naszą, kobiecą. Podkreślam. To jest MOJE zdanie (które nie jest wymyślone z kosmosu, podpowiadam), niczego nie nakazuję, nie zmuszam do niczego. To już nawet mojemu dziecku pozwalam decydować o sobie, a co dopiero obcej osobie na jakimś tam forum internetowym ;-) |
2014-09-23, 09:12 | #40 | |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
---------- Dopisano o 10:12 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ---------- Nikt tu nikomu niczego nie nakazuje, forum dyskusyjne, to dyskutujemy
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
|
2014-09-23, 22:06 | #41 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 26
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
W sumie nie rozumiem trochę Twojego toku myślenia, Autorko, jak i zresztą wielu dziewczyn, zakładających podobne wątki.
Nie wiem czemu tak bardzo zależy Ci na tym, aby chłopak oświadczył Ci się zanim się do niego wprowadzisz? Przecież już ze sobą sypiacie. Boisz się o to co ludzie powiedzą? Że żyjecie razem bez ślubu? Przecież to właśnie robicie. Bardziej już rozumiem podejście Twojego chłopaka - zaręczyny, a raczej deklaracja o chęci zawarcia małżeństwa, to poważna decyzja i zanim ją podejmie chce zamieszkać z Tobą, przekonać się czy naprawdę tego chce i czy faktycznie do siebie pasujecie. Wiele dziewczyn o tym pisało i ja się z tym jak najbardziej zgadzam. Widocznie chłopak nie chce rzucać słów na wiatr, oświadczy się Tobie, wprowadzisz się do niego i wasz świat może (oczywiście nie musi) wywrócić się o 180 stopni zarówno w jedną - tą lepszą stronę - albo drugą - gorszą. Naprawdę nie chcę być złośliwa, ale ja widzę z Twojej strony właśnie takie parcie na pierścionek. Pomieszkajcie ze sobą, jeśli on będzie gotowy i Ty zresztą też, bo przecież nie wiesz jak odnajdziecie się w tej nowej sytuacji, to na pewno prędzej czy później rozmowa o ślubie wyjdzie sama z siebie. |
2014-09-25, 09:18 | #42 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Rzecz w tym, że już rzucił słowa na wiatr - zapewniając autorkę, że szanuje jej zdanie, jej podejście do tematu.
Autorka chce konkretów, chce wiedzieć, że facet myśli o niej poważnie, przyszłościowo, że dla niego zamieszkanie razem to wstęp do dalszych kroków, które nastąpią w jakimś ustalonym przez nich czasie. On o tym wie, a tematu unika. To jest w porządku?
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2014-09-25, 09:26 | #43 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 87
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
|
|
2014-09-25, 09:30 | #44 | |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
---------- Dopisano o 10:30 ---------- Poprzedni post napisano o 10:29 ---------- Jak na razie to widzę tu tylko potępienie stanowiska autorki...
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
|
2014-09-25, 09:41 | #45 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
ale przecież tu mowa jest o zaręczynach, a nie ślubie. Autorka oczekuje deklaracji, a nie realnego zobowiązania. Owszem, rozwieść się jest trudniej niż się wyprowadzić, ale też trudniej jest się wyprowadzić niż zerwać zaręczyny.
|
2014-09-25, 09:43 | #46 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 87
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
Borze szumiący, przepraszam za moje posty, ale tak się nie wyspałam, że chyba nie umiem przekazać o co mi chodzi |
|
2014-09-25, 09:50 | #47 | |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
A tu krzyk, że autorka ma parcie na pierścionek. No akurat w jej przypadku tego parcia ni hu hu nie widzę. ---------- Dopisano o 10:50 ---------- Poprzedni post napisano o 10:44 ---------- No właśnie w braku deklaracji. Też bym była średnio zachwycona, gdyby raptem się okazało, że poprzednie słowa mojego partnera to było takie pitu pitu żebym go nie zostawiła. Bo tak to właśnie wygląda, przynajmniej z mojej strony. Nie wkurzyłabyś się solidnie, gdyby się okazało, że jedna z podstaw Twojego związku jest fałszywa, jest erzacem? Oczywiście. Więc skoro on ją kocha, chce z nią zamieszkać i żyć, a tak w zasadzie nic nie jest pewne i każde zobowiązanie może zostać wycofane, to co mu szkodzi powiedzieć "kochanie, jeśli nam się sprawdzi wspólne mieszkanie, jeśli będzie wszystko tak jak jest teraz, to myślę że po pół roku pomyślimy o zaręczynach, co ty na to?"
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
|
2014-09-25, 09:59 | #48 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
To przecież kolejny wątek z cyklu: nasz związek jest cudowny, wspaniały, rozumiemy się bez słów i planuję z nim przyszłość do grobowej deski, tylko nie wiem, co planuje względem mnie on. Po mojemu, takie rzeczy trzeba mieć dogadane, żeby związek był na tyle dobry, żeby myśleć o ślubie. Jak nie są dogadane, to wychodzi klasyczny wątek o pierścionku. Inna rzecz, że nie kumam, jak można w ogóle rozważać trwały związek z kimś, o kim się myśli, że dla niego wspólne mieszkanie to jedynie wygoda i wystarczy byle pretekst, żeby się wymiksował z owego trwałego związku. |
|
2014-09-25, 10:06 | #49 | ||
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
---------- Dopisano o 11:06 ---------- Poprzedni post napisano o 11:05 ---------- Cytat:
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
||
2014-09-25, 10:12 | #50 | |||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 87
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Zaczniemy od początku.
Cytat:
Cytat:
Po drugie, odnosząc się do pogrubionego czerwonego tekstu, to z posta autorki również nie wynika, aby jakiekolwiek ustalenia padły. Ja osobiście zrozumiałam jej oświadczenie jako... oświadczenie właśnie, a nie ustalenie, co facet do wiadomości przyjął, lecz nie znaczy, że zrezygnował ze swojej postawy. On zakomunikował jak to wygląda z jego strony, równocześnie obdarzając szacunkiem zdanie swojej kobiety, która to z kolei ten szacunek odebrała jako podporządkowanie się pod swoją wolę Po trzecie w końcu autorka w przeciwieństwie do wielu kobiet piszących na tym forum, opisuje swój związek w samych superlatywach: Cytat:
Ale to moje zdanie, a ja mam podejście do ślubów takie, że bardziej wartościowy dla mnie jest zdrowy związek niż papier. Edit: Ogólnie nie rozumiem też samej idei deklaracji zaręczyn - zaręczyny zaręczyn? Edytowane przez Krwawaopiekaczka Czas edycji: 2014-09-25 o 10:19 |
|||
2014-09-25, 10:16 | #51 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
- to co stara, zaręczyny w maju, a ślub za dwa lata? - stary, jaki maj, czerwiec lepszy, na Hel pojedziemy dupę w morzu zamoczyć i też będzie romantycznie. W postach Autorki niespecjalnie widzę podstawy do domniemań o jakimś upartym wymigiwaniu się, raczej już jej oczekiwanie, że chłopiec będzie jej czytał w myślach. Czyli jak zwykle: dziewczyna chce do ołtarza, ale rozmawiać się z lubym nie nauczyła. Edytowane przez rembertowa Czas edycji: 2014-09-25 o 10:18 |
|
2014-09-25, 10:19 | #52 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 26
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
Mam dokładnie to samo zdanie. Później autorka pisała, że są bardzo zgraną parą o wszystkim ze sobą rozmawiają, znają się na wylot i że dzielą takie same poglądy. Skoro tak to ja nie rozumiem problemu. Pisałaś, że chłopak sam stwierdził, że "nie chce być wiecznie Twoim chłopakiem", więc czy nie o taką deklarację Ci chodziło? A może jednak chodzi o inną deklarację - o klęknięcie na kolanko i poproszenie Cię o rękę? Skoro, jak sama mówisz, jesteś tradycjonalistką to taka deklaracja powinna Ci wystarczyć. Wiesz, że chłopak planuje coś więcej to czekaj. Albo zamieszkaj z nim teraz i zobacz jak Wam się żyje razem, albo czekaj aż padnie na kolana z pierścionkiem, albo zadeklaruje się, że takowy dostaniesz za np. 3 lata. I co wtedy? Wprowadzisz się do niego i będziesz czekać w spokoju ducha, że za 3 lata Ci się oświadczy? |
|
2014-09-25, 10:21 | #53 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Krwawaopiekaczka, bardzo możliwe, że problem jest z powietrza i sam z siebie się radośnie rozwiąże w momencie, kiedy oboje o tym po prostu porozmawiają Tylko że ja tu widzę dość duży problem w postrzeganiu osób chcących deklaracji okołoślubnych przez społeczeństwo. Autorka sama napisała, że nie chce wyjść na osobę, która ma parcie na pierścionek. Przerażający jest ten strach przed byciem uznanym za desperatkę, w końcu to jej partner, człowiek z którym chce spędzić resztę życia, z kim ma być szczera, jeśli nie z nim?
A Wizaż ją jeszcze utwierdza w przekonaniu, że mówienie wprost o oczekiwaniach od partnera i związku to desperacja. I tak jest w każdym wątku, w którym autorka przyznaje, że deklaracje okołoślubne są dla niej ważne.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2014-09-25, 11:06 | #54 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 7 330
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
Zgadzam się z lexie. Tak daleko ta anty-pierdzionkowa krucjata postąpiła, że strach mieć choć trochę bardziej tradycyjne podejście. |
|
2014-09-25, 14:16 | #55 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
To nie chodzi o to, że desperacją jest mówienie o swoich oczekiwaniach wobec związku. Raczej o to, że bardzo często owe oczekiwania zasłaniają związek i jego realny kształt - na przykład w tym wątku tak bardzo Autorka skupiła się na swojej potrzebie usłyszenia, że porozmawiają o zaręczynach w grudniu po południu, że aż zaczęła czuć, że ignorowane są jej potrzeby - zamiast zadać proste pytanie. Dodatkowo, zabawnie kręci się w kółko - z jednej strony, ma potrzebę usłyszenia deklaracji, ale z drugiej, nie może o tym wspomnieć, bo tradycyjnie zaręczyny to sprawa chłopca. To, że wzięła sobie chłopca z innym do związku podejściem, o czym ją chłopiec lojalnie poinformował, już jej nie turbuje - on mówi o tym, co jest dla niego ważne, czyli wspólnym mieszkaniu, bo to jest dla niego deklaracja tycząca wspólnej przyszłości. Jeśli ona chce także ustaleń innego rodzaju, to może niech się odezwie, a nie rozważa, czy on w ogóle ma wobec niej jakieś plany na przyszłość. Bo ma, tylko dla niego co innego w tych planach jest ważne. Może zatem warto wskazać Autorce, że jak inaczej rozłoży akcenty, to zobaczy deklarację, której tak bardzo jej brakuje? A jeśli nie zobaczy, bo intuicja jej trafnie podpowiada, że jednak coś tam nie gra, to nie warto się napinać na deklaracje w rodzaju zaręczyn i pierścionków, tylko próbować rzecz przegadać i przepracować? ---------- Dopisano o 15:16 ---------- Poprzedni post napisano o 15:12 ---------- dlaczego to partner ma szanować "tradycyjne" podejście Autorki, a nie Autorka "liberalne" podejście partnera? Częścią problemu jest zdaje się to, że Autorka nie jest pewna, czy aby występuje w planach na wspólne życie swojego partnera. Może jak spojrzy na swój związek z innej strony niż swojego świętego prawa do otrzymania pierścionka, to zobaczy, że najwyraźniej występuje. Dlatego napisałam, że wspólne zamieszkanie to także zobowiązanie - owszem, mniejsze niż ślub, ale daleko większe, w sensie trudniejsze do rozwiązania, niż zaręczyny. |
|
2014-09-25, 14:24 | #56 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
Ogólnie radziłabym autorce odrzucić obawy, że może na desperatkę wyjdzie, czy że za mocne naciski wywrze. Niech porozmawia wprost z facetem, w końcu wcześniej już tego tematu dotykali. |
|
2014-09-25, 16:00 | #57 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 7 330
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
Bo zgodził się już na taki układ, a teraz trochę wygląda, jakby próbował się z obietnicy wymiksować. I zamiast może próbować wypracować kompromis czy przekonać do swoich racji- kombinuje żeby podstępni postawić na swoim, ani razu nie stając otwarcie przeciw propozycji partnerki. A to nie jest w żadnym razie w porządku. Oczywiście zakładając najgorsze, bo może rzeczywiście wystarczy zagadać i problem się sam rozwiąże. |
|
2014-09-25, 16:11 | #58 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
Jak masz w instrukcji zażywania leku: połknąć pół godziny przed posiłkiem, to wpierw ustalasz, kiedy jesz, a następnie, jak już wiesz, że o 15.00, o 14.30 wkładasz tabletkę do dzioba. lexie, nie zgadniesz, co on ma w głowie - ale jeśli Autorka nie umie z nim o tym rozmawiać, jeśli nie wie, co on przez co rozumie i jakie znaczenia mają dla niego te wszystkie punkty, to nie powinna myśleć o pierścionkach, tylko o fundamentach w swoim związku. Wcześniej umieli ustalić jakiś plan, sęk w tym, że obecna sytuacja wcale nie oznacza, że on od tego planu odszedł - może wiedząc, że ona jest tradycjonalistką, sonduje, czy to już, w sekrecie przeglądając ofertę okolicznych salonów jubilerskich? |
|
2014-09-25, 16:11 | #59 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 218
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Zupełnie nie rozumiem jak możesz chcieć jakichkolwiek deklaracji od chłopaka a także chęci wspólnego zamieszkania, kiedy zwykła rozmowa o waszej przyszłości jest problemem. Ludzie, którzy są na tyle blisko ze sobą, żeby planować wspólne mieszkanie i przyszłość, muszą nauczyć się porozumiewać ze sobą, poruszać często niewygodne tematy.
Nie wiem w czym jest problem. Była jakaś rozmowa w przeszłości. Padły wstępne deklaracje. Stoicie przed kolejnym krokiem, etapem w związku. Rozmowa o zobowiązaniach powinna być tak naturalna jak sikanie. Masz prawo żyć w taki sposób, w jaki chcesz, z wartościami, jakie wyznajesz. Masz prawo nie chcieć mieszkać z facetem, jeśli ten facet nie traktuje cię poważnie. Tu nawet nie chodzi o wyznaczenie daty zaręczyn, bo to już jakiś kosmos. Ale o potwierdzenie, że ten związek rokuje, że na chwilę obecną jesteście na siebie zdecydowani... |
2014-09-25, 19:13 | #60 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 691
|
Dot.: mieszkanie razem a wspólne plany na przyszłość
Cytat:
Ja z mniejszym stażem nie boję się poruszać któryś raz tematu ślubu, pierścionka zaręczynowego czy ewentualnych dzieci, i nawet by mi do głowy nie przyszło, że mój facet może mnie wziąć za desperatkę czy się biedaczek wystraszyć, że poważnie podchodzę do tego związku. A że mnie dobrze zna to wie, że po prostu lubię przemaglować ważne dla mnie sprawy każdej strony i wcale to nie oznacza, że mam parcie na pierdzionek i macica mi usycha Problem autorki polega na tym, że facet się nie domyślił, że pora na rozmowy o konkretnych deklaracjach i na tym, że ona ma wrażenie, że on specjalnie tego tematu unika. Zamiast po prostu powrócić do wcześniejszych ustaleń i prosto z mostu spytać, co z zalegalizowaniem związku, ustalić wstępną datę ślubu, np. za 2 lata, żeby wiedzieć kiedy i ile mają zacząć oszczędzać jakieś pieniądze na ten cel, to woli siedzieć cicho, żeby nie wyjść na napaloną na pierścionek i czekać, aż temat sam się nawinie. Szczerze nie ogarniam. Czemu myślisz, że facet miałby cię źle odebrać, skoro już o tym gadaliście, ustaliliście mniej więcej, co i jak, i nawet się w tym zgadzacie? Nie potrafię sobie wyobrazić nawet, że potrzebuję rozmowy, wyjaśnienia, jakiejś deklaracji czy konkretów, ale się nie odzywam. Nawet największą głupotę, jaka mi przyjdzie do głowy mogę swojemu TŻ prosto z mostu powiedzieć i nie muszę się zastanawiać, co on sobie o mnie pomyśli, a co dopiero, kiedy chodzi o nas i o naszą przyszłość. Takie analizy to mi się kojarzą z początkiem znajomości, coś w stylu 'napisać do niego pierwsza, nie pomyśli, że jestem nachalna?' , a nie z kilkuletnim związkiem, w którym się o ślubie myśli. Edytowane przez zielonkava Czas edycji: 2014-09-25 o 19:15 |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:35.