Czy osoby po licencjacie są mniej warte na rynku pracy?

[herbata_moim_zyciem]

Na początek bardzo proszę modki o nie przenoszenie na dział Edukacji, bo to pytanie o opinie Wizażanek, a nie stricte o studia...

Otóż stoję przed dylematem rzucenia magisterki, która nie daje mi absolutnie żadnych kwalifikacji, jest robiona czysto hobbistycznie, męczy mnie niemiłosiernie i nie wiem, czy dociągnę do końca - nie miałam sił ani czasu nawet zdać egzaminów w sesji czerwcowej, do tego nie interesują mnie w ogóle już te studia.

Licencjat mam, na uczelni państwowej zrobiony, na studiach dziennych.

I tak myślę o tym, czytam różne rzeczy na necie i również wśród znajomych czy bliskich spotykam się z wieloma dziwnymi opiniami na temat studiów. Przede wszystkim dowiedziałam się, że licencjat to nie studia, że nikt tego nie liczy jako studia, że wykształcenie wyższe zaczyna się od mgr. Gadanie, że nigdy nie wiesz, czy ten mgr nie przyda Ci się kiedyś po coś. Równie dobrze za parę lat może wejść wymaganie na doktorat, więc czy to jest w ogóle powód? Kolejno usłyszałam, że każdy ma mgr.

Chciałabym wyjść poza krąg znajomych i bliskich, bo to ludzie do bólu małomiasteczkowi i zamknięci w swoich ramach, i zapytać, co Wy o tym sądzicie, czy macie jakieś porównania osób po licencjacie / mgr, komu lepiej się w życiu powodzi itp?

W moim środowisku pracy mój kierunek jest zupełnie nieprzydatny, tak dla informacji.

[Ariada]

Nigdy nie miałam problemu z powodu braku posiadania magistra, a posiadania licencjatu. Osobom, które twierdzą, że nie jest to wykształcenie wyższe lub twierdzą, że to wykształcenie wyższe niepełne polecam samemu się dokształcić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[OldWorldBlues]

Napisane przez herbata_moim_zyciem

W moim środowisku pracy mój kierunek jest zupełnie nieprzydatny, tak dla informacji.

W takim wypadku nawet licencjat do szczęścia Ci nie powinien być potrzebny. Skoro jest to kierunek czysto hobbystyczny, nieprzydatny w Twojej pracy i dodatkowo którego nie chce Ci się już nawet studiować - to ja nie wiem nad czym się jeszcze zastanawiasz.

[Mijanou]

Trudne pytanie.
Pracodawca zapewne (choc nie upieram się, że to reguła) woli pracownika z jak najwyższymi kwalifikacjami. Zapewne są też i takie resorty, że preferowane jest raczej doświadczenie .

Jednak skoro Twój kierunek traktujesz hobbystycznie i nie wiążesz z nim kariery to chyba nie ma żadnego znaczenia, czy masz licencjat czy magisterkę.

[OldWorldBlues]

Napisane przez Mijanou

Trudne pytanie.
Pracodawca zapewne (choc nie upieram się, że to reguła) woli pracownika z jak najwyższymi kwalifikacjami. Zapewne są też i takie resorty, że preferowane jest raczej doświadczenie .

Zdobycie magistra z kierunku kompletnie niezwiązanego z miejscem pracy, w którym chce się pracować, podnosi jakoś kwalifikacje?

Napisane przez Mijanou

Jednak skoro Twój kierunek traktujesz hobbystycznie i nie wiążesz z nim kariery to chyba nie ma żadnego znaczenia, czy masz licencjat czy magisterkę.

Jeśli piszemy tutaj o jakimś dobrym kierunku, którego ukończenie w przyszłości mogłoby stanowić dla Autorki życiowy "plan B", albo przynajmniej dobrą alternatywę - to rzeczywiście, szkoda by było rezygnować z niego przed ostatnim zakrętem. Wtedy zrozumiałbym wahania Autorki.
Jeśli nie - to mi osobiście nie chciałoby się męczyć i wolałbym skupić się na karierze.

[Atavish]

Pracowałam w kilku miejscach (zarówno polskie duże firmy jak i międzynarodowe korpo czy administracja publiczna) i w każdym z nich liczyło się albo doświadczenie albo umiejętności. Przy czym często nie były to umiejętności wyniesione ze studiów. Więc moje doświadczenia mówią że magister nie jest potrzebny.
Jednak mam świadomość, że są branże gdzie to wygląda kompletnie inaczej. Więc obawiam się, że na Twoje pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi bo to wszystko zależy.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Wykształcenie wyższe to licencjat i mgr. Niektórzy ludzie (zwłaszcza starsi) nie uważają lic za wyksztalcenia wyższego. Dla nich tylko mgr to wyższe. Ja sama mam na razie lic, bo mgr nie mogę skończyć, ale nie uważam się za osobę głupszą od tych z mgr.
Niektóre oferty pracy posiadają wymagania posiadania wykształcenia wyższego mgr. Nie wiem dlaczego, zwłaszcza że z opisu obowiązków nie wynika nic nadzwyczajnego. Ja na takie oferty nie aplikowałam, sięc.nie wiem, czy bym przeszła rekrutację.
Podobno w UK to, co się robi u nas w korporacjach, czyli jakieś proste stanowiska (myślę, że chodzi o jakieś młodsze księgowe, które mają tylko wycinek procesu) wykonują osoby bez studiów czyli bez bachelora. U nas w korpo przyjmują studentów albo absolwentów. Ale to czytałam gdzieś w internecie, więc może jest inaczej.

[Mijanou]

Napisane przez OldWorldBlues

Zdobycie magistra z kierunku kompletnie niezwiązanego z miejscem pracy, w którym chce się pracować, podnosi jakoś kwalifikacje?

Jeśli piszemy tutaj o jakimś dobrym kierunku, którego ukończenie w przyszłości mogłoby stanowić dla Autorki życiowy "plan B", albo przynajmniej dobrą alternatywę - to rzeczywiście, szkoda by było rezygnować z niego przed ostatnim zakrętem. Wtedy zrozumiałbym wahania Autorki.
Jeśli nie - to mi osobiście nie chciałoby się męczyć i wolałbym skupić się na karierze.

Kwalifikacje zawsze to podnosi, chocby kierunek był niezwiązany z miejscem pracy i zawodem, który chcemy uprawiać. Przecież można być np. pedagogiem z tytułem magistra a zawodowo zajmować się wyrobem biżuterii artystycznej. Tyle tylko, że to bez sensu jest. I tutaj masz rację, jeśli ten kierunek jest dla Autorki hobbystyczny to nie ma sensu się męczyć.

Tylko (tak mnie nurtuje pytanie) po co wybierać kierunek studiów kompletnie niezgodny z zainteresowaniami i totalnie niezwiązany z zawodowymi planami i z pełną świadomością tego faktu? Strata czasu.

Ja akurat pogodziłam studia z pasją ale, dajmy na to, że studiuję niechciany/nielubiany kierunek a moją pasją jest fryzjerstwo. No to logiczniej by było wykorzystanie tych trzech lat na szkołę fryzjerską, kursy, szkolenia, praktyki niż na męczenie się z licencjatem z zakresu czegoś, co mam kompletnie w tyle.

[Karena 73]

Wiele osób wykorzystuje studia uzupełniające, aby zwiększyć swoje kompetencje.
I jeśli na przykład licencjata mają z Rachunkowości, to mgr robią z Zarządzania.
Otwiera to przed nimi wiele możliwości, szczególnie jeśli są na początku swojej kariery.
Dla mnie osobiście sam licencjat to strata czasu, już lepiej pociągnąć dalej i zrobić magistra. Kiedyś średnie było zbędne, bo po zawodówce tez można było dostać pracę, po latach nagle oblężenie szkół dla dorosłych, bo fajnie mieć choć średnie, skoro pół Polski studiuje.

[matcha]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;84281761]
Podobno w UK to, co się robi u nas w korporacjach, czyli jakieś proste stanowiska (myślę, że chodzi o jakieś młodsze księgowe, które mają tylko wycinek procesu) wykonują osoby bez studiów czyli bez bachelora. U nas w korpo przyjmują studentów albo absolwentów. Ale to czytałam gdzieś w internecie, więc może jest inaczej.[/QUOTE]

W UK jest inna mentalność jeśli chodzi o studia wyższe tak ogólnie, więc to co piszesz jak najbardziej może być prawdą. W UK przeważnie robią coś na wzór inżyniera/licencjatu, a sam pierwowzór magistra jest trochę inaczej postrzegany, tak usłyszałam od chłopaka i znajomych, którzy tam studiują. Trochę inaczej też wygląda składanie CV np. nie dodaje się zdjęcia, gdzie w większości ofert w Polsce jakie widziałam widnieje "cv wraz ze zdjęciem".

Ja też byłam właśnie na takim zakręcie. Zastanawiałam się czy iść na magistra z mojego kierunku (mam tylko licencjat). Wybrałam podyplomówkę z innego kierunku, który może mi otworzyć więcej ścieżek kariery.
Nie słuchaj, że licencjat to nie jest wykształcenie wyższe, bo to nieprawda.

A czy swoją przyszłość wiążesz z aktualną branżą, w której pracujesz, czy jednak chciałabyś pracować w branży, do której się uczysz na studiach?

[joanstark]

W moim przypadku robienie magistra to byłaby strata czasu - licencjat to wyższe wykształcenie (które jednak często jest wymagane w pracy w różnego rodzaju korporacjach), a wolałam iść do pracy i nie tracić czasu i kasy na studia magisterskie zaoczne. Uważam to za jedną z lepszych decyzji życiowych Z pieniędzy, które wydałabym na magistra częściowo poszłam na kursy, a częściowo wydałam na podróże
Z mojego otoczenia sporo osób zrobiło magistra; jednym było to potrzebne i są zadowoleni (np. nauczyciele), inni stwierdzili, że gdyby mieli jeszcze raz opcję wyboru, nigdy by na magisterkę nie poszli. Mam też znajomych bez jakichkolwiek studiów, którzy zarabiają świetnie (przeważnie IT).

Widziałam kilka ogłoszeń z wymaganą magisterką - omijam je bez większego żalu. Raz odezwała się do mnie firma, która w ogłoszeniu wymagała magistra; po moim zdziwieniu, że przecież mam licencjat (na linkedinie mam to zaznaczone), stwierdzili, że to takie wymaganie, które w sumie nie ma dużego znaczenia i przyjmują też tych z samym licencjatem na podstawie doświadczenia zawodowego.

Olej głupie gadki znajomych i rób tak, jak uważasz Jeżeli dodatkowo nie jest to kierunek który Cię interesuje/z którym wiążesz zawodowe plany to już w ogóle nie ma sensu tam kwitnąć, w tym czasie można zrobić mnóstwo ciekawszych/bardziej rozwijających rzeczy.

[herbata_moim_zyciem]

Studiuję filologię. Szłam na studia z myślą, że będę uczyć w szkole. Życie zweryfikowało, że nie będę.
Tłumaczenie również mnie nie interesuje, więc studia na poziomie mgr traktowałabym hobbistycznie, bo czego miałam się nauczyć językowo, to nauczyłam się na licencjacie.
Niestety nie interesuje mnie to już; ani historia, ani kultura, ani literatura, a to są podstawy mgr. Języka samego jest tyle co kot napłakał.
Pracuje w korporacji, w finansach, język jest mi potrzebny ale już go umiem przecież. Mgr z filologii raczej nie zrobi wrażenia na nikim w tej branży.

Wysłane z mojego E6553 przy użyciu Tapatalka

[roz_gwiazda]

tak naprawdę bardziej niż dyplom liczą się umiejętności. Jest np. bardzo dużo programistów samouków. Ale oczywiście są profesje w których dyplom bardzo się liczy.

[karina_nina]

Napisane przez herbata_moim_zyciem

Co wy o tym sądzicie, czy macie jakieś porównania osób po licencjacie / mgr, komu lepiej się w życiu powodzi itp?

To wszystko zależy od kierunku.

[Atavish]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;84281761]Wykształcenie wyższe to licencjat i mgr. Niektórzy ludzie (zwłaszcza starsi) nie uważają lic za wyksztalcenia wyższego. Dla nich tylko mgr to wyższe. Ja sama mam na razie lic, bo mgr nie mogę skończyć, ale nie uważam się za osobę głupszą od tych z mgr.
Niektóre oferty pracy posiadają wymagania posiadania wykształcenia wyższego mgr. Nie wiem dlaczego, zwłaszcza że z opisu obowiązków nie wynika nic nadzwyczajnego. Ja na takie oferty nie aplikowałam, sięc.nie wiem, czy bym przeszła rekrutację.
Podobno w UK to, co się robi u nas w korporacjach, czyli jakieś proste stanowiska (myślę, że chodzi o jakieś młodsze księgowe, które mają tylko wycinek procesu) wykonują osoby bez studiów czyli bez bachelora. U nas w korpo przyjmują studentów albo absolwentów. Ale to czytałam gdzieś w internecie, więc może jest inaczej.[/QUOTE]U nas w korpo (pracowałam w trzech) bywa bardzo różnie. W tych w których ja pracowałam brak wykształcenia wyższego nie był problemem.
Ogółem patrząc po firmie w której pracuję mam wrażenie, że papierek się coraz mniej liczy i nawet na wyższe stanowiska nie jest wymagane wykształcenie wyższe, tylko umiejętności, doświadczenie i kursy/certyfikaty. Więc wygląda to jak odchodzenie od tego co działo się przez wiele lat - że trzeba było mieć wykształcenie wyższe na wszystko. Łącznie ze sprzątaczka i staniem na zmywaku.
Oczywiście nadal są branże gdzie to niezbędne. Ale wydaje mi się, że szaleństwo na punkcie studiów się zmnejszyło.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[ssnn]

Odpowiadając na pytanie tak sformułowane:
Czy osoby po licencjacie są mniej warte na rynku pracy?
- tak, są sytuacje, w których brak mgr będzie ograniczeniem.

Ale czy to powód, żeby robić mgr na siłę? Są przecież też sytuacje, w których brak inż. będzie ograniczeniem, brak uprawnień do obsługi koparki. Zatem wszystko zależy od planów na przyszłość i skali poświęcenia - jeśli już niewiele zostało, warto zawalczyć.

[TakaSamaInna]

Czasami widzę takie ogłoszenia "wykształcenie wyższe, w tym licencjat" lub też "wykształcenie wyższe pełne - mgr" czyli licencjat ogólnie jest traktowany gorzej, bo nie daje tytułu itd., ale wiele zależy od kierunku. W wielu branżach bardziej przydatne jest doświadczenie, a wykształcenie bardziej traktowane jest jako papierek potwierdzający, że jakaś nauka była. Gdybym miała kogoś zatrudniać to wolałabym kogoś z licencjatem i kilku latach doświadczenia niż z świeżo po magisterce, ale jeśli dwie osoby aplikujące byłyby po studiach to pewnie chętniej "przygarną" magistra.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez TakaSamaInna

Czasami widzę takie ogłoszenia "wykształcenie wyższe, w tym licencjat" lub też "wykształcenie wyższe pełne - mgr" czyli licencjat ogólnie jest traktowany gorzej, bo nie daje tytułu itd.,

Bzdury, nie ma czegoś takiego, jak wykształcenie "wyższe pełne", "niepełne" czy "nadpełne" w kontekście podziału licencjat/magister. Student studiów I stopnia, który zaliczył wszystkie przedmioty, złożył pracę i zdał egzamin końcowy otrzymuje dyplom z tytułem licencjata. To nie jest wykształcenie "niepełne" w stosunku do magistra.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8429092 1]Bzdury, nie ma czegoś takiego, jak wykształcenie "wyższe pełne", "niepełne" czy "nadpełne" w kontekście podziału licencjat/magister. Student studiów I stopnia, który zaliczył wszystkie przedmioty, złożył pracę i zdał egzamin końcowy otrzymuje dyplom z tytułem licencjata. To nie jest wykształcenie "niepełne" w stosunku do magistra.[/QUOTE]

Tak jest prawnie, ale są takie ogłoszenia z tym "niepełnym wyższym". Właśnie o to chodzi, że wśród ludzi jeszcze jest takie przekonanie.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;84291026]Tak jest prawnie, ale są takie ogłoszenia z tym "niepełnym wyższym". Właśnie o to chodzi, że wśród ludzi jeszcze jest takie przekonanie.[/QUOTE]

Niestety ludzie piszą różne bzdury. Nie tak dawno mignęło mi ogłoszenie, w którym jakiś bystrzak szukał "studentki 5-letnich studiów polonistycznych".

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8429114 6]Niestety ludzie piszą różne bzdury. Nie tak dawno mignęło mi ogłoszenie, w którym jakiś bystrzak szukał "studentki 5-letnich studiów polonistycznych".[/QUOTE]

Niedouczeni pracodawcy szukają wykształconych pracowników

[Lolaa87]

W mojej pracy bardziej liczy się doświadczenie, wykształcenie jest na drugim miejscu
Ja sama mam "tylko" licencjat

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Nie zauważyłam korelacji między ilością zarabianych pieniędzy a wykształceniem. Bardzo rzadko widuję oferty, w których jest zaznaczone w wymaganiach posiadanie mgr.


Dziwi mnie jednak, że w ciągu czterech lat studiów obracałaś się tylko w towarzystwie ludzi "do bólu małomiasteczkowych i zamkniętych w swoich ramach". W końcu studia to z reguły nie tylko zaliczanie przedmiotów i dobrnięcie do obrony, ale też ogólnie poszerzanie horyzontów i poznawanie nowych, różnych ludzi.
I czy do tych "małomiasteczkowych i do bólu zamkniętych w swoich ramach" zaliczasz też osoby ze swojej pracy? Bo jeśli tak, to raczej nie ma sensu kierowanie się nią w wyborze dotyczącym studiów, skoro i tak chcesz zmienić środowisko.



[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;84291026]Tak jest prawnie, ale są takie ogłoszenia z tym "niepełnym wyższym". Właśnie o to chodzi, że wśród ludzi jeszcze jest takie przekonanie.[/QUOTE]


To świadczy tylko o pracodawcy...

[Lolaa87]

A niepełne wyższe to nie jest w sytuacji kiedy zaliczymy wszystkie przedmioty, ale nie obronimy pracy?
Wyprowadźcie mnie z błędu jeśli coś mieszam

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Lolaa87

A niepełne wyższe to nie jest w sytuacji kiedy zaliczymy wszystkie przedmioty, ale nie obronimy pracy?
Wyprowadźcie mnie z błędu jeśli coś mieszam

Nie ma obrony = nie ma wyższego.
Wtedy to nie jest niepełne wyższe, tylko żadne wyższe.
Żeby móc powiedzieć, że masz wyższe, to musisz mieć dyplom. Żeby mieć dyplom musisz się obronić.

[Lolaa87]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;84298981]Nie ma obrony = nie ma wyższego.
Wtedy to nie jest niepełne wyższe, tylko żadne wyższe.
Żeby móc powiedzieć, że masz wyższe, to musisz mieć dyplom. Żeby mieć dyplom musisz się obronić.[/QUOTE]

Sporo osób wśród moich znajomych właśnie używa tego pojęcia niepełne wyższe do sytuacji, którą opisałam.
Dobrze, że się upewniłam, że nie ma czegoś takiego

[j_fly]

Studia rzuciłam po obronie licencjatu. Nawet nie myślałam, żeby robić magisterkę. Teraz widzę, że licencjat też mi się nie przydaje, bo prowadzimy z mężem firmę, która nie wymaga wyższego wykształcenia (mąż w ogóle nie ma studiów).

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;84298271]Nie zauważyłam korelacji między ilością zarabianych pieniędzy a wykształceniem.[/QUOTE]
U nas to się sprawdziło

[Ariada]

Dziennie zrobiłam licencjat z ochrony środowiska. Po licencjacie stwierdziłam, że nie będę robić mgr i w czasie, gdy moi znajomi z roku 2 lata spędzili robiąc magisterkę, ja w tym czasie zrobiłam zaocznie podyplomówkę z BHP, dostałam pracę w zawodzie i jak oni dopiero się bronili to ja już miałam na koncie dodatkowe uprawnienia BHP i dodatkowo rok stażu w ochronie środowiska i BHP (plus staż w innej branży) - w tej sytuacji byłam w znacznie lepszej pozycji niż moi znajomi z mgr

Dla mnie jeśli mgr nie daje dodatkowych uprawnień to jest to już wyłącznie kwestia chęci, żeby go robić. W sumie wolałabym mieć dwa licencjaty niż licencjat i mgr - wg mnie studia pierwszego stopnia mają więcej treści w sobie niż magisterka, podczas której skupiamy się na pisaniu pracy.

Inżynierka+magister to inna kwestia, bo tam często mgr jest konieczny do zdobywania następnych uprawnień.

[eyo]

Napisane przez herbata_moim_zyciem

Na początek bardzo proszę modki o nie przenoszenie na dział Edukacji, bo to pytanie o opinie Wizażanek, a nie stricte o studia...

Otóż stoję przed dylematem rzucenia magisterki, która nie daje mi absolutnie żadnych kwalifikacji, jest robiona czysto hobbistycznie, męczy mnie niemiłosiernie i nie wiem, czy dociągnę do końca - nie miałam sił ani czasu nawet zdać egzaminów w sesji czerwcowej, do tego nie interesują mnie w ogóle już te studia.

Licencjat mam, na uczelni państwowej zrobiony, na studiach dziennych.

I tak myślę o tym, czytam różne rzeczy na necie i również wśród znajomych czy bliskich spotykam się z wieloma dziwnymi opiniami na temat studiów. Przede wszystkim dowiedziałam się, że licencjat to nie studia, że nikt tego nie liczy jako studia, że wykształcenie wyższe zaczyna się od mgr. Gadanie, że nigdy nie wiesz, czy ten mgr nie przyda Ci się kiedyś po coś. Równie dobrze za parę lat może wejść wymaganie na doktorat, więc czy to jest w ogóle powód? Kolejno usłyszałam, że każdy ma mgr.

Chciałabym wyjść poza krąg znajomych i bliskich, bo to ludzie do bólu małomiasteczkowi i zamknięci w swoich ramach, i zapytać, co Wy o tym sądzicie, czy macie jakieś porównania osób po licencjacie / mgr, komu lepiej się w życiu powodzi itp?

W moim środowisku pracy mój kierunek jest zupełnie nieprzydatny, tak dla informacji.

nie ma to jak nazywać coś co Cię nie interesuje zajęciem "hobbystycznym"

a tak na poważnie - zależy co, gdzie i na jakim poziomie chce w życiu robić

np. w mojej pracy bez mgr ilości opcji awansu jest mocno ograniczona i tyle - zasadniczo nie jest istotne z czego ten mgr, po prostu musi być na pewnym poziomie i już (bo u nas generalnie często kierunek wykształcenia nie idzie w parze w wykonywaną pracą), ot taka "formalność" co nie zmienia faktu, że są firmy którym to lata i powiewa

natomiast myślę, że warto wziąć jedną rzecz pod uwagę - niektóre dziewczyny tutaj piszą, że gdyby miały do wyboru lic. z doświadczaniem vs osobę bez doświadczenia po mgr to brały by tą pierwszą osobę - no i spoko, jasna sprawa ALE weźmy pod uwagę fakt, że do końca życia nie będziemy równolatkami z osobami świeżo po mgr - prędzej czy później Ci mgr też będą mieli doświadczenia i o ile w wieku lat 25 można sobie marzyć na zasadzie "lepszy lic+doś" niż "mgr bez doś" o tyle w wieku 35 lat wszyscy doświadczenie już będą mieli

ale czy to powód by na siłę robić by mieć? to sobie sama musisz odpowiedzieć - potrzebne Ci to? jak nie, to nie rób a jak jest taka opcja , że się przyda to rób

[Ariada]

Napisane przez eyo

nie ma to jak nazywać coś co Cię nie interesuje zajęciem "hobbystycznym"

a tak na poważnie - zależy co, gdzie i na jakim poziomie chce w życiu robić

np. w mojej pracy bez mgr ilości opcji awansu jest mocno ograniczona i tyle - zasadniczo nie jest istotne z czego ten mgr, po prostu musi być na pewnym poziomie i już (bo u nas generalnie często kierunek wykształcenia nie idzie w parze w wykonywaną pracą), ot taka "formalność" co nie zmienia faktu, że są firmy którym to lata i powiewa

natomiast myślę, że warto wziąć jedną rzecz pod uwagę - niektóre dziewczyny tutaj piszą, że gdyby miały do wyboru lic. z doświadczaniem vs osobę bez doświadczenia po mgr to brały by tą pierwszą osobę - no i spoko, jasna sprawa ALE weźmy pod uwagę fakt, że do końca życia nie będziemy równolatkami z osobami świeżo po mgr - prędzej czy później Ci mgr też będą mieli doświadczenia i o ile w wieku lat 25 można sobie marzyć na zasadzie "lepszy lic+doś" niż "mgr bez doś" o tyle w wieku 35 lat wszyscy doświadczenie już będą mieli

ale czy to powód by na siłę robić by mieć? to sobie sama musisz odpowiedzieć - potrzebne Ci to? jak nie, to nie rób a jak jest taka opcja , że się przyda to rób

Mając do wyboru 35latka z mgr i 35latka bez mgr, obaj kandydaci mają podobne doświadczenie - wezmę tego który bardziej mi będzie odpowiadał charakterem i temperamentem. Proste nikogo nie interesuje jaka pracę napisałeś 10 lat temu albo czego się wtedy nauczyłeś. To już będzie mocno przeterminowane

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz