CzarnaZuzia Wymiata - Nowe otwarcie VIII

[Dorota-Coco]

edit - tfu, tfu, w życiu warszawy! parchy by mi chyba na gębie wyrosły po założeniu takiej maseczki

[rawita]

Ja noszę maskę antysmogową i to już od miesiąca. Pierwszy raz założyłam maskę na lotnisku w Hiszpanii i widzę w tym bardzo dużo sensu.

A co do UK to moja koronawirusowa koleżanka jest właśnie stamtąd. W Hiszpanii byłyśmy chwilę razem, gdy wróciła dopadła ją jakaś hiperalergia i została odesłana z biura do pracy zdalnej. Podobnie jak ja izoluje się więc od początku marca. Jedyną osobą, z którą się w tym czasie widywała (wyłącznie na spacerach kilka razy w tygodniu) jest nieopodal mieszkający kolega, również izolujący się w tym czasie. Mieli umowę "na wyłączność".

Jak się okazało nikomu nie można ufać w czasie tej epidemii. Gdy oboje zachorowali, okazało się, że wyłączność była tylko po jednej stronie. Przyznał się do okazjonalnego imprezowania, które bardzo skrzętnie ukrywał.
Pojadę tam po tym wirusie i mu porządnie dokopię.

Czy Was też znajomi nagabują, że "może by jednak się spotkać, przecież ani ty ani ja nigdzie nie wychodzimy, więc nie ma ryzyka"? Ja bardzo konsekwentnie odmawiam, ale jestem traktowana jak dziwaczka.

[Córka D'artagnana]

Podając liczbę zmarłych na Wyspie nie bierze się pod uwagę, ze w Anglii jest dwa razy więcej ludzi niż w Polsce na dwa razy mniejszej powierzchni, a najwięcej chorych jest w Londynie, wiadomo. Umierają osoby z ciężkimi chorobami a covid tylko dobija ich układ odpornościowy.
Siedzenie w domu w dłuzszej perspektywie nie da dobrych rezultatów.Jest to zrozumiałe i odpowiedzalne ,ze izolują sie osoby, u których stwierdzono podejrzenie choroby, badz które wróciły z wojazy zagranicznych i taka kwaranntannę przechodza lub przechodziły..
Ale calej populacj nie da sie zamknąc na dłuzej. Bez dostępu świeżego powietrza, słońca, ruchu i dobrego odżywiania, a wiadomo, ze siedząc zapija i zajada sie stres, nawet u zdrowych ludzi dojdzie do spadku odporności i pierwsze wyjście do sklepu zakończy się złapaniem wirusa.
Rozumiem już strategię brytyjską, która jest oparta na opinii zespołu lekarzy i naukowców, ze nie ma sensu zakazywać wszystkiego jeśli teraz większość społeczeństwa nie przejdzie choroby to później w zimie będzie znacznie gorzej.

W Anglii nikt by nie zniósł takich zakazów jak w Polsce i wlepiania przez policję i inne służby porządkowe drakońskich mandatów( do 30 tys kary) za wyjscie na spacer czy jazde na rowerze czy siedzenie z dwójka dzieci na ławce przed blokiem.

Epidemia trwa juz długo, a powtórka jesienią w sytuacji braku skutecznego antidotum przyniesie wiecej strat nie tylko natury medycznej, ale tez gospodarczej, kulturalnej, psychicznej.


tu przykłady zachowania naszej policji, nieiwele trzeba by w człowieku obudziła sie bestia:



https://www.youtube.com/watch?v=Lz-V_6u39QA



https://www.youtube.com/watch?v=Tk5_yEfZD70








Nikt ze znajomych bliższych czy dalszych, rodziny, znajomych nie wpadł na pomysł by sie spotkać i imprezować.To nieodpowiedzialne i głupie.

---------- Dopisano o 17:09 ---------- Poprzedni post napisano o 17:03 ----------

https://www.youtube.com/watch?v=81-KOMo6Uzc

[Dorota-Coco]

zgadzam się z Tobą Renata.
I trzymam kciuki za Szwecję. Bardzo im kibicuję. Bardzo.

---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:14 ----------

a swoją drogą, ta interwencja pod blokiem, ...trzęsło mną jak to oglądałam bodaj przedwczoraj, płakać mi się chciało kiedy słyszałam te przerażone dziewczynki
tchórz przebieraniec, nie policjant!

---------- Dopisano o 17:25 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------

nie wierzę, ☠☠☠☠a, nie wierzę
dziewczyna jechała rowerem
co to ☠☠☠☠a jest!

[mariolasl]

Napisane przez Dorota-Coco

Jasne Mariolu, tym bardziej dziwi, że przy takich statystykach w UK możecie swobodnie np. chodzić na plażę
biegać, jeżdzić na rowerze, spacerować
u nas zakaz - plaże, parki, spacery po lasie - choćby to było największe, bezludne pustkowie

uszyłam maseczki z demobilu
planuje jeszcze pyknąć jedną, spersonalizowaną - z wizerunkiem Jarka, będzie mi łatwiej się przemieszczać

No właśnie mi o to chodzi- „ćwiczą” na świeżym powietrzu godzinami, a potem umierają tysiącami. Wniosek- zostać w domu.

Ja nie mieszkam w UK, tylko malej wyspie nakezacej do korony. Ich polityka antywirusowa nie ma nic wspólnego z tym, co sie dzieje u nas. Tak samo jak nigdy nie należeliśmy do EU i brexit nas nie dotyczy. Mamy swój rząd itp.
Nie miałam czasu śledzić ostatnich zaleceń w UK, bo my mamy inne.

U mnie statystyki są inne i nie bazują na liczbie zachorowań, tylko nosiciele są aktywni szukani. Tzn jeśli mój sąsiad ma wirusa, to bedą badać wszystkie kontakty jakie miał przez ostatnie 2 tygodnie. Wszyscy są w izolacji i w większości badani, jeśli tylko maja najlżejsze objawy.
Nie mam tez złudzeń, ze nosicieli jest przynajmniej 2x więcej, niż wykryto. Pytanie czy siedzą w domu.
My siedzimy. Fakt, byliśmy na pustej plaży 10 dni temu, ale doszliśmy do wniosku, ze nie warto ryzykować życia. Zaczęła sie zbierać młodzież w celu randkowania, bo ewidentne nie z jednej rodziny.

W drodze do pracy wieczorem mijają mnie 2 samochody, z czego jeden to policja.

Liczę sie tez z tym, ze przyniosę wirusa do domu ze szpitala, mimo szczególnych środków ostrożności. Martwi mnie to, bo mam chorobę serca, mąż chorobę przewlekła. Opcja druga- dzieci przyniosą wirusa ze szkoły, kiedy ich rodzice key workery musza być w pracy.

Święta mijają nam spokojnie, gotuje jak zawsze, jemy jak zawsze, pracuje, w wolnej chwili uczę dzieci.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rawita]

Napisane przez Córka D'artagnana

Podając liczbę zmarłych na Wyspie nie bierze się pod uwagę, ze w Anglii jest dwa razy więcej ludzi niż w Polsce na dwa razy mniejszej powierzchni, a najwięcej chorych jest w Londynie, wiadomo.

---------- Dopisano o 17:09 ---------- Poprzedni post napisano o 17:03 ----------

https://www.youtube.com/watch?v=81-KOMo6Uzc

Może tak to wygląda "na papierze", ale inaczej z punktu widzenia osób, które są na miejscu. Ludzie z biur w londyńskim City byli wściekli, że 1/3 firmy chora a panuje normalny tryb pracy i nie mieli wyjścia, musieli gnieść się w metrach w drodze do biur.
Dopiero gdy zachorował Boris i Karol zmieniono politykę.

Londyńczycy mają teraz prawo do wyjścia z domu raz dziennie do sklepu i raz dziennie na spacer. Ulice Londynu mimo tego są puste, bo na wszystkich padł blady strach. Każdy ma w bliskim otoczeniu ludzi chorych. Gdyby Polacy nie traktowali spacerów jako okazji do spotkań towarzyskich, nie byłoby powodu, żeby zaostrzać przepisy.

Zachowanie policji i rządu cóż... Władza demoralizuje. Przerażające.

[Dorota-Coco]

Jowito, naprawdę uważasz, że rząd zaostrzył przepisy, bo polacy spacery traktują jak okazję do spotkań towarzyskich? ...

nie wiem jak Twoi znajomi, bo w moim otoczeniu nawet jedna osoba z bliskich czy dalszych znajomości od wielu już tygodni nie zaproponowała nam spotkania
wszyscy siedzimy na dupach

i nadal uważam, że spacer czy bieganie w lesie, albo innym pustkowiu zrobi nam lepiej niż kiszenie w mieszkaniach
oczywiście, że trzeba być przy tym wszystkim odpowiedzialnym, za siebie i innych, to jasne


a to najbliższe otoczenie, czyli sąsiedzi i osiedle - cóż, widzę głównie te same, starsze osoby jak przemykają codziennie to tu, to tam, a to na ryneczek z warzywami, a to po swieże bułki, parami, trójkami, na ławeczkach na pogaduszki, jak się da ( na moją propozycję sprzed paru tyg., że mogę z T. raz w tygodniu robić im jakieś niezbędne zakupy i zwróciłam uwagę, najdelikatniej jak potrafię żeby nie wychodzili codziennie, bo nie ma potrzeby przecież kupować codziennie tego samego i narażać siebie i innych, dostałam burę, jak leci od każdej z tych osób )
tu widze problem

młodsze zaś osoby widzę głównie wsiadające/wysiadające z aut/z piesami
albo biegających, przemykających solo, jak cienie, nocami nad ranem
edit
i zgadzam się z Renatą w tym temacie, już widzę to wszystko - teraz dostajemy mandaty za wyjście na spacer po lesie, albo gleba od policjanta co poczuł zew munduru, a za niedalej parę tyg. wypuszczą nas, jak to ładnie nazywaja "złagodzą obostrzenia" i dalej martw się o siebie sam, durny, pokorny człowieku

kolejny edit - czytam własnie, że rząd dzisiaj postanowił, że za chwilę wpusci nas do lasów itp "zebyśmy byli zdrowsi i uodpornieni"
żałosna niekonsekwencja, czyli jeszcze wczoraj mogłam dostać mandat i glebę, a dzisiaj już cacy i na zdrówko

[rawita]

Doroto, gdy tylko zamknięto szkoły i wprowadzono pracę zdalną w części przedsiębiorstw w moich okolicach zaroiło się od spacerowiczów. Piwko na ławce, rowerki grupowo z przystankami na pogaduszki z dawno nie widzianymi znajomymi. Z relacji znajomych z innych miast: to samo. Wreszcie czas na wyprawy całą rodziną w tłumie innych rodzin. Byłam wściekła patrząc na to, bo nie po to ryzykuje się gospodarczo, żeby ludzie zrobili sobie koronawakacje.
Podejrzewam, że inaczej to wygląda gdy się mieszka blisko lasu czy plaży a inaczej w centrum miasta, gdzie zielonych terenów jest na tyle mało, że nie ma szans się nie "gromadzić" jeżeli wszyscy intensywnie będą zażywać świeżego powietrza. Kraków nie obfituje w pustkowia.

Katty już kiedyś zwróciła uwagę, że nasze pokolenie zachowuje się rozsądnie, ale młodzież i seniorzy mają wszystko gdzieś.

Ciężko znaleźć systemowe rozwiązanie, które zapewni i komfort i bezpieczeństwo. W takiej sytuacji rozsądek tzw. "stróżów bezpieczeństwa" jest bardzo pożądany, ale rozsądek jest u nas towarem deficytowym w odróżnieniu od woli mocy.

---------- Dopisano o 11:51 ---------- Poprzedni post napisano o 11:43 ----------

Tak jeszcze a propos pustkowi. Zakaz wstępu do lasu wydawał mi się rzecz jasna jednym z większych absurdów i zniesienie go jest jakąś drogą środka. Wtedy jakieś pustkowie będzie dostępne i dla mnie, chociaż kawałek od domu.

[mariolasl]

Zakaz wychodzenia z domu jest po to, aby ludzie zarażeni z lekkimi objawami lub bez objawów nie roznosili wirusa.
Jeśli pozwoli sie na wychodzenie do lasu, to jedni bedą biegać i chodzić na spacery samotnie, a inni spotykać na piknikach na tajemnych polanach i zarażać innych. Wiem, ze maksymalne ograniczenie wolności wkurza tych, co sie stosują. Jednak maksymalne ograniczenie wolności i kary są głównie po to, aby ci, co z natury sie nie stosują zostali zmuszeni do zostania w domu. W ten sposób jest szansa, ze ograniczy sie roznoszenie wirusa i mniej ludzi umrze.

Liczba śmierci w krajach typu UK czy Polska to liczba tych, co umarli w szpitalu. Liczba zarażonych podobnie. Nie liczy sie tych, co umarli w domu lub w domach opieki, z czego cześć prawdopodobnie na wirusa.

Dla porównania u mnie zarażonych jest 219, z czego 9 jest w szpitalu, nikt na oiomie. W szpitalu umarło 6 osób, a 3 umarły w środowisku prawdopodobnie na wirusa.
Wyzdrowiało 53, ogólnie przebadano 1773 osoby. Nasza populacja to 60 tysięcy.
Wśród zarażonych są kobiety w ciąży, jak również dzieci poniżej 1 roku życia.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:47 ----------

Po prostu nie wiesz, czy jak sie zarazisz, to umrzesz czy nabędziesz odporności.
Syn mojej koleżanki lat 30 był zdrowy i nie miał żadnych chorób współistniejących. Kto chce grać w śmiertelna ruletkę?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dorota-Coco]

Mariolu, mój T. pracuje w działce medycznej, jestem szkolona codziennie, wszerz i wzdłuż, od kilkunastu lat, doskonale wiem czemu służy zakaz wychodzenia z domu
my się chyba nie zrozumiałyśmy za bardzo, a nie chcę wdawać się w niepotrzebne przekomarzanki

[rawita]

Niestety masz rację Mariolu, tajemne polany kuszą :/ W sytuacji takiego napięcia jak teraz wzrasta chęć poszukiwania intensywnych przeżyć. Wiem sama po sobie. Kusi mnie, żeby umówić się na tajne spotkanie w nocy w środku lasu. Pić alkohol, tańczyć, szaleć. I ogólnie bardzo, ale to bardzo się buntuję. Czuję jak frajerka patrząc na arogancję polityków i rośnie we mnie agresja i nienawiść. Mam ochotę walnąć w coś koktajlem mołotowa.
A potem myślę o bliskich i zostaję w domu wierząc, że ta sytuacja potrwa jeszcze maksymalnie kilka tygodni.

[Dorota-Coco]

Napisane przez rawita

Kusi mnie, żeby umówić się na tajne spotkanie w nocy w środku lasu. Pić alkohol, tańczyć, szaleć

nawet przez chwilę sobie zwizualizowałam Ciebie z tym długim, rozwianym włosem, pijąca wino, prosto z butelki, na ulicy, tańczącą boso

a tak serio, to we mnie jest jedynie potrzeba względnego poukładania, usystematyzowania, konkretów, nie pier/dolenia i farmazonów z cyklu mchu i paproci
martwię się tym co będzie potem, bo póki co to widzę, że jedyny plan jaki mają to Anżeja zostawić tam gdzie jest

[mariolasl]

Doroto nie pisalam tego do ciebie tylko tak ogólnie, z medycznego punktu widzenia i to evidence based nie teoretycznego.
Ogólnie metody egzekwowania prawa u was są bardzo niesmaczne i z tym sie zgodzę.
Na tematy polityczne się nie wypowiadam, bo ani nie jestem w temacie ani w PL nie żyje.
Tyle w temacie zrozumienia sie bądź nie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mariolasl]

Głupków to ja mam i we własnej rodzinie.
Ona i on jadą z dzieckiem na wielkanocny obiad do teściów, bo ona musi zobaczyć mamę i tatę. Na tym obiedzie są jeszcze jej 2 siostry i brat, każdy z chłopakiem/ dziewczyna, którzy tam nie mieszkają.
On sie obraza na swoich rodziców, którzy są 20 lat starsi od teściów, ze on i ona z dzieckiem nie zostają zaproszeni na obiad w drugi dzień świat, głównie dlatego, ze latają z dupa po świecie i cieszą sie głupio, ze nie dostali mandatu, a jechali autem 15 km w jedna stronę do teściów. Teściowie maja gospodarstwo, ludzie chodzą po mleko i ser codziennie...

Rodzice onego mówią mu, żeby nie przychodził do nich przez 2 tygodnie, bo tata ma chorobę serca.

On mieszka w domu obok, na tym samym podwórku i podobno miał sie opiekować rodzicami w zdrowiu i chorobie. Teraz rodzice onego bedą chodzić na zakupy do sklepu, no syna nie powinni widywać.

Taka historia. Wyć mi sie chce.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tymena]

Właśnie wrocilam z pracy, w Gdańsku korki!!! To jest nie do wiary, masa ludzi na ulicach. Wystarczyło, ze rząď powiedzial, ze po 19 bedzie poluzowanie i mamy, a raczej będziemy mieli za kilka tygodni

[Dorota-Coco]

tak, Kasiu, to jest jakaś masakra
ludzie poszaleli
o tym własnie pisałam, zero zarządzania w kryzysie, rządzi nami banda wariatów, a ludzie jak te barany, bez jakiejkolwiek refleksji

zadzwoniła do mnie przed chwilą znajoma z W-wy, czy mogłabym pomoc jej znalezc jakąś miłą kwaterę dla 3 osobowej rodziny, w Gdańsku albo w Sopocie na majówkę

[tymena]

Słuchajcie, mnie i męża też mega bolą plecy. Ja zaczęłam ćwiczyć, regularnie od dwóch tygodni codziennie się ruszam. Jeśli nie mam siły na mocny trening to chociaż pół godziny ćwiczeń rozciągających robię. Przypomniałam sobie ćwiczenia jogowe, po dwóch tygodniach jest trochę lepiej.

[rawita]

Bolące plecy pozwoliły mi odkryć supermoce K. - odlotowe masaże! Mówił wielokrotnie, że potrafi, ale jakoś nie chciało mi się skorzystać. Wczoraj rano zmasakrował moje plecy i kark, ogromna różnica!

[Córka D'artagnana]

Tymeno, może te korki na drodze byly z powodu Strajku Kobiet przeciwko planom zaostrzenia prawa aborcyjnego?
Pisowska banda złoczyńców wykorzystuje w perfidny ,nieludzki sposób moment ,w którym się wszyscy znaleźliśmy do przeforsowania swoich zbrodniczych przepisów łamiących nasze prawa obywatelskie.

A my tu o zakazach,zaostrzeniach przepisów,ech...

Są już badania opublikowane w medycznym piśmie Lancet,ktore pokazuja,ze siedzenie w niewietrzonym domu ,a jyz najbardziej bloku w malychh mieszkankach,jest większym zagrożeniem dla człowieka niż wyjście na spacer. Na świeżym powietrzu wirus znika bardzo szybko,w lesie po 15 sekundach.
W najnowszym Newsweeku jest ciekawa rozmowa z prof.Piotrem Kuną alergologiem i specjalistą chorób wewnętrznych. "Uciekajmy z miast".

[tymena]

Nie, to nie przez strajk tyle aut na ulicach. Ludzie chyba do pracy wrócili po świętach. Byłam w biurze tydzień temu i było pusto a dzisiaj jakiś koszmar. Mam nadzieję, że zniosą obostrzenia w lasach i na plażach, chyba nie otworzą centrów handlowych po niedzieli...

[Dorota-Coco]

wieści z miasta - niedaleko mojego domu, w kolejce do warzywniaka dwóch starszych panów, z czego jeden ledwo zipiący, o lasce
naparzali się pięściami, ale jak!
takiej nienawiści w oczach i złości nie widziałam dawno, rozdzielaliśmy dziadków w kilka osób, słowo honoru, siła w nich była taka, że pozabijaliby się
i to o co, walka odbyła się o miejsce w kolejce

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------

oczywiście, żaden z nich nie miał ani maseczki ani rękawiczek
nosz kurła!

---------- Dopisano o 15:25 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

ten wczorajszy ruch na ulicach Kasiu, to jednak powroty do/z pracy, tak przynajmniej tłumaczył mi dzisiaj policjant

[taka taka]

właśnie się dowiedziałam, że zona wspólnika mojego męża ma koronowirusa
zarazila się w szpitalu, T i jego wspólnik raczej nie mieli jak sie zarazić, bo od czasu jak poszła do szpitala nie miała z nikim fizycznego kontaktu
a pisze o tym dlatego, że dopiero teraz do mnie dotarło, jak blisko jest ten wirus
chyba musimy iść na kwarantannę w takiej sytuacji, a mamy rodzinnych seniorów pod opieką ...
także dupa

może wspólnik zrobi test wcześniej i się wyjaśni

[mariolasl]

Tako, trzymam kciuki. Mam nadzieje, ze test wspólnika będzie negatywny.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dorota-Coco]

pierwszy raz w życiu słyszałam płaczącą znajomą, dziewczyna zwykle twardy zawodnik
zarząda rodzinną firmą, z tradycjami, zatrudnia 17 osób, od marca firma stoi, ludzie nie pracują, K. nie chciała ich zwalniać, zostawiać na lodzie, bo jest ludzka, czująca, szanuje swoich pracowników i zawsze twierdziła, że to dzięki nim tylko marka odnosi sukcesy i się rozwija
więc oprócz utrzymania stanowisk pracy, płaciła pensje, mimo że ludzie siedzą w domach, nie ma możliwości pracy zdalnej
wczoraj zadzwoniła i ryczała długo, że nie daje już rady psychicznie, jedzie na antydepresantach, nie może spać, jeść
nie ma żadnej pomocy od państwa
jeśli potrwa to jeszcze miesiąc będzie zmuszona redukować stanowiska, a w dalszej kolejności zwijać markę z rynku

tak strasznie mi przykro

[Córka D'artagnana]

Doroto, myślę,że ten problem dotyka znacznej większości,tylko o tym głośno się mówi, a jak juz to głownie w zaciszu domowym. Ważniejsze sa tematy, wiadomo wirus i śmiertelne żniwo, wiec nawet nie wypada wspominać o galopującym bezrobociu i konsekwencjach.

Może się okazać,ze liczba ofiar z powodu ogłoszonej pandemii może być nieporównywalnie większa niż ofiar koronawirusa.

Bezrobocie, bankructwa, depresja,rozwody samobójstwa.. , ale jutro to moze byc futro...wszyscy sie mylimy, moze sie tez okazac ,ze nie bedzie az tak zle, produkcje z Chin i Bangladeszu przeniesiemy do Polski, będziemy wspierać polski handel, polski biznes, polską turystykę,polską sztukę,lokalne rolnictwo i jakoś ruszymy do przodu...
Wielu ludzi z moje kręgu straciło pracę i srodki do zycia. Kolezanka, utalentowana dziewczyna, a nie obroniła habilitacji, straciła etat na uczelni. Dorabiała sobie w urzedzie krakowskim na poł etatu, moze z dnia na dzień stracic prace. Jest w moim wieku, gdzie znajdzie pracę? Moze przekwalifikuje sie na krawcową? Szyje, kto wie.

W rodzinie jest sporo osób prowadzących małe firmy, ich los wisi na włosku.
Ja tez nie pracuje na etacie, ale mm to szczescie,ze trafiłam na dobrych ludzi, którzy wypłacają mi na czas kwaranntany 50% mojego uposazenia,i to mimo,ze jedno z nich straciło prace, i tak sie razem wspieramy. Jak długo?
A ile jest takich co zostaje z pustym papierkiem po "cukierku"?

[rawita]

Dużo się o tym mówi, wcale nie tylko w zaciszach domowych. Wokół mnie jest masa osób, którym firmy padają, likwidują się ulubione knajpy. Kto ma taką możliwość, daje możliwość zarobku swoim znajomym. Solidarność społeczna jest duża, wsparcie państwa żadne.

Nagle dostrzegam jak gigantyczne miałam szczęście. Uczelnie działają w czasie epidemii, a habilitację udało mi się zrobić w ostatniej chwili tuż przed toksyczną reformą nauki, która zamroziła postępowania habilitacyjne moich koleżanek i kolegów. Dzięki temu mam komfort stabilizacji, chociaż na pewno będzie ciężko. Pieniądze przeznaczone na badania naukowe ulotnią się po cichu w pierwszej kolejności, bo przecież nie obetną ważniejszych wydatków: takich jak telewizja publiczna czy sport.

Kupiłam sobie dzisiaj lato w płynie na pocieszenie: Sauvignonne Ginestet. Do kompletu z bratkami na balkonie i dzbankami lemoniady.

[Córka D'artagnana]

[Dorota-Coco]

ku pokrzepieniu


https://www.theguardian.com/world/20...glwYDH7MFzEQGA

[rawita]

Oby Guardian się nie mylił! W Krakowie można się już przetestować na obecność przeciwciał. Planuję to zrobić w przyszłym tygodniu. A jeśli okaże się, że w trakcie mojego dwumiesięcznego koronaparty wirus mnie nie dopadł, to znaczy że nie jest on znowu aż tak bardzo zaraźliwy

[Dorota-Coco]

Jowito, z tego co mi T. mówil, z tym testem na przeciwciała jest tak, że jeśli masz dodatni, znaczy że już miałaś zakażenie w przeszlości ( czyli nabyłas przeciwciała i tadeusza nic nie rusza? )

a ujemny nie daje gwarancji, że zainfekowana nie jesteś

---------- Dopisano o 16:05 ---------- Poprzedni post napisano o 16:02 ----------

ja w każdym razie, biorąc pod uwagę, że w mojej profesji i w zyciu miałam od grudnia doczynienia ze srylionem ludzi podrózującymi po świecie, to liczę na to, że jeśli miałam dziada, to odpornośc nabyłam