|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2014-09-06, 14:33 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 4
|
Zmobilizuj mnie
Cześć, czytam Was od dobrych paru lat, ale dopiero dziś sama się odezwę. Prawdopodobnie będzie długo, mam nadzieję, że przebrniecie
Sprawa jest jedną z najbardziej typowych na tym podforum, czyli oczywiście TŻ. Czytając inne wątki, widzę że potraficie przemówić dziewczynom do rozsądku, o ile same nie bronią się przed tym rękami i nogami. Chyba przyszła też pora na mnie i potrzebuję kopa w tyłek i uświadomienia od osoby postronnej, czy mam rację, czy wymyślam. Jestem z moim chłopakiem od 3,5 roku, w tym od 2 lat mieszkamy ze sobą, przez pierwszy rok wynajmowaliśmy pokój w mieszkaniu studenckim, obecnie mieszkamy sami w kawalerce. Oboje mamy po 22 lata. Mamy sporo wspólnych zainteresowań, zdarzało nam się przegadywać całe noce i płakać ze śmiechu, mamy podobne poglądy na wiele ważnych w związku spraw (rodzina, religia, polityka i wszelkie kontrowersyjne sprawy). Jednak od jakiegoś czasu, około pół roku, zaczynam rozważać rozstanie. Gdy zaczęliśmy być razem, K. miał sporo problemów na głowie. Nie raz zdarzało mi się jeździć do niego przez pół miasta w nagłej sprawie, czy przenocować w awaryjnej sytuacji. Starałam się być przy nim zawsze, kiedy tego potrzebował. Nie robiłam tego jedynie z poczucia obowiązku, cieszyłam się, kiedy mogłam pomóc, a dodatkowo, walcząc z jego problemami, zapominałam o swoich. Nigdy nie było sytuacji, w której to ja oczekiwałam pomocy od niego, bo prawdę mówiąc, jego kłopoty były o wiele poważniejsze od moich. Nieciekawie zrobiło się, gdy mnie spotkała trudna sytuacja. Zdarzyło mi się płakać u niego w mieszkaniu, on siedział wtedy przy komputerze, spytał, o co chodzi, powiedział 'aha' i odpalił jakąś grę. Z wstydem spytałam, czy przyszedłby się przytulić, przyszedł, objął mnie i po 3 sekundach wrócił do gry. Jest mi strasznie głupio, ilekroć sobie to przypominam. Zdarza mu się zapalić trawę, nie jest to dla mnie coś niesamowicie poważnego, bo i ja się czasem skuszę, choć rzadko. Zdarzały się jednak sytuacje, kiedy palenie było ważniejsze ode mnie. Hitem było, gdy pojechał palić w moje urodziny, zostawiając mnie samą w mieszkaniu. Od kilku miesięcy nie uprawiamy seksu, nie mam na to ochoty. Zawsze byłam dość aktywna pod tym względem, lubię seks, lecz mój chłopak ma problemy z higieną. Nie jestem w stanie kochać się z kimś kto od kilku dni nie mył zębów. Jak mu przypomnę, to umyje, ale chciałabym mieć partnera, a nie dziecko... Podobnie sprawa się ma, jeśli chodzi o prace domowe, w pierwszym mieszkaniu studiowałam na dość luźnym kierunku, więc nie było dla mnie problemem ugotowanie obiadu, czy posprzątanie, miałam więcej czasu niż on. Jednak zmieniłam studia na mocno wymagające i nie jestem w stanie zając się nauką i ogarnianiem całego domu. Z początku umówiliśmy się na podział: on zmywa, odkurza i wynosi śmieci, a ja robię resztę, czyli gotowanie, łazienka, kuchnia itd. Zmywał tylko po długim proszeniu, odkurzył ze 3 razy w ciągu roku, śmieci wynosił, jak uroczyście wręczyłam mu worek przed wyjściem i pilnowałam żeby nie zapomniał. Więc zaczęłam wszystko robić sama, bo mniej mnie to męczyło niż konieczność ciągłego przypominania i proszenia. Jakiś czas temu się zbuntowałam, skutek jest taki że mieszkanie zarasta syfem, a w zlewie piętrzą się tetrisowe konstrukcje. Przyznam, jestem bałaganiarą, ale brud mnie przeraża. Ogólnie K. jest dość, hmm, skrajnym człowiekiem. Często rzuca tekstami, jak z telenoweli, że 'on już robi tylko to co musi, bo niczego nie chce', że 'dla niego wszystko już straciło sens' na zmianę z etapami euforycznego podekscytowania, zazwyczaj trawą, serialem albo nowym gadżetem. Wyrobiłam w sobie ciągłe martwienie się o niego, po pierwszym etapie naszego związku, kiedy miał w życiu mocno pod górkę i zdarzało mi się wracać zmęczoną z uczelni i gotować mu przez 2 godziny pyszny obiad, żeby chociaż na chwilę się ucieszył, czuję się jak matka, która walczy o każdy uśmiech chorego dziecka Mam wielki szacunek do takich kobiet, jednak nie o to mi chodziło, gdy wchodziłam w ten związek. Dla kontrastu, gdy ja poproszę o zrobienie mi kanapki, słyszę, że on 'nie umie'. A zaznaczam, że jest w pełni sprawny. Czuję, że już napisałam bardzo dużo, a to nawet nie jest wierzchołek góry sytuacji w takim klimacie. Notorycznie też miał do mnie pretensje, że kiedy wieczorem kładłam się do łóżka, to pytałam kiedy przyjdzie. Bo on nie lubi się kłaść tak wcześnie i nie jest takim śpiochem, jak ja. Więc na zasypianie będąc przytuloną też nie miałam co liczyć. Sporo razem wychodzimy, bo studiujemy na jednej uczelni i często mamy razem okienka,więc chodzimy coś zjeść albo chociaż się przejść. Jednak gdziekolwiek nie jesteśmy, K. ma oczy wlepione w ekran. W domu w monitor komputera, na mieście czy w autobusie w telefon. Dotychczas próbowałam zagadywać, 'podokuczać' w sensie buziaków czy połaskotania ale efektem było ciche 'mhm', albo 'czekaj, jestem zajęty'. To dałam sobie spokój i siedzimy obok siebie w jednym mieszkaniu, zamieniając w ciągu dnia może 5-10 zdań. To wciąż ułamek tego, co się dzieje, ale gdybym miała napisać wszystko, to siedziałabym nad tym do jutra. Wiem, że jest źle i nie chcę wybielać 'misiaczka'. Nie wiem, jak się za to zabrać, zwłaszcza, że K. łatwo się denerwuje. Muszę rozegrać to dobrze, zwłaszcza pod względem logistycznym. Potrzebuję mobilizacji |
2014-09-06, 15:02 | #2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 451
|
Dot.: Zmobilizuj mnie
Autorko krótko mówiąc związałaś się nie z facetem, a z dzieckiem.
Z cycka mamy przyssał się szybko do cycka dziewczyny. Gotujesz mu, sprzątasz, pocieszasz, prosisz o umycie zębów, strofujesz że za długo siedzi przy kompie albo bez przerwy bawi się telefonem, prosisz 100 razy o wyniesienie śmieci i tak musząc go przy tym sprawdzać czy aby na pewno je wyniósł, nawet robisz kanapki jak przedszkolakowi. Autorko, ten facet to chodząca tragedia. Co Ty masz w ogóle z tego związku? Ani seksu, ani oparcia, ani pomocy, tylko same problemy i dodatkowe obowiązki. Masz w domu chłopa który mentalnie zatrzymał się na etapie 5-latka. Ty nie jesteś od tego żeby go wychowywać, od tego miał rodziców, którzy najwidoczniej w ogóle się nie spisali. To naprawdę wstyd staremu koniowi przypominać o tym że trzeba zęby umyć, majtki zmienić czy posprzątać po sobie. Nie rób sobie tego, po co Ci w domu pasożyt który się do niczego nie nadaje? Chciałabyś mieć z takim człowiekiem dzieci a później harować za dwoje? Żeby kiedyś Twój synek brał z tatusia przykład jaki powinien być prawdziwy mężczyzna i wychować następnego kalekę? Jeżeli jesteś jeszcze niegotowa na taki krok jak spakowanie jego maneli, to wygarnij mu autorko wszystko. Z grubej rury. Zawstydź go, powiedz mu co naprawdę o nim myślisz. Jeżeli się obrazi i będzie robił to samo- pogoń dziada. |
2014-09-06, 15:45 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: II piętro
Wiadomości: 8 496
|
Dot.: Zmobilizuj mnie
Ja to się dziwię,że niektóre dziewczyny tkwią w takich w związkach i nie zapala im się sama lampka tylko musi powstać wątek na taki temat.
__________________
|
2014-09-06, 16:08 | #4 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 4
|
Dot.: Zmobilizuj mnie
Cytat:
Mój największy problem, to organizacja tego, nie wiem, czy się wyprowadzać, czy wywalać jego, bo mieszkania razem po rozstaniu sobie nie wyobrażam (mamy miesięczny okres wypowiedzenia w tym mieszkaniu). Nie wiem też czy jest sens tłumaczyć mu, dlaczego i przywoływać wszystkie sytuacje, żeby się denerwować. Cytat:
Chyba dlatego tyle czasu w tym tkwię, że mój poprzedni, jeszcze taki nastoletni związek zakończył się serią zdrad i byłam zachwycona obecnym chłopakiem, że się nawet za innymi nie ogląda |
||
2014-09-06, 16:16 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 87
|
Dot.: Zmobilizuj mnie
Wypisz wymaluj sytuacja mojej koleżanki, włącznie z jaraniem zielska i brakiem higieny osobistej.
Na to jest tylko jedna rada: uciekaj. Ona tak zrobiła i znalazła naprawdę fajnego faceta, z którym tworzy normalny, partnerski związek a nie taki na zasadzie ,,opiekunka - dziecko". Edit: Co do mieszkania razem - koleżanka po prostu wywaliła z lokum swojego. Oczywiście wcześniej były wyliczenia i rachunki, czy da sobie radę sama, czy będzie musiała skorzystać z pomocy rodziny. Musisz to przemyśleć. Ważne jest też, na kogo jest umowa najmu, koleżanka miała na nich oboje, ale po rzuceniu faceta natychmiast poszła do właścicielki zmienić umowę na siebie. Edytowane przez Krwawaopiekaczka Czas edycji: 2014-09-06 o 16:19 |
2014-09-06, 17:48 | #6 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 411
|
Dot.: Zmobilizuj mnie
Cytat:
Co do mieszkania radziłabym najpierw przekalkulować czy dałabyś radę sama opłacić tą kawalerkę i czy faktycznie chcesz tam dalej mieszkać? Rozumiem, że umowa jest na Was oboje? Jeśli chodzi o tłumaczenie się mu to ja bym sobie darowała. Tzn. tylko ogólnikowo bym mu powiedziała, że powodem jest to czy tamto, ale nie rozwodziłabym się nad tym nie wiadomo ile, nie wdawała w jakieś dyskusje. Już zapewne dość się od Ciebie nasłuchał, więc wątpię, żeby tym razem coś do niego dotarło Powodzenia życzę! Obyś nie zmieniła zdania!
__________________
Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono. Dr House: Ludzie się modlą, żeby Bóg nie rozgniótł ich jak robaka.
Edytowane przez niezarejestrowana Czas edycji: 2014-09-06 o 17:50 |
|
2014-09-06, 19:39 | #7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 955
|
Dot.: Zmobilizuj mnie
Dodaj jeszcze, że studiuje filozofię albo inne religioznawstwo i będzie ideał
Ja poszukałabym mieszkania dla siebie, może popytałabym znajomych z uczelni o wolny pokój, a on niech się martwi. |
2014-09-06, 19:58 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
|
Dot.: Zmobilizuj mnie
Jezusie co za facet. To z tymi zębami mnie dobiło. Jak masz to rozegrać? Normalnie, spokojnie, nie musisz mu tłumaczyć z osobna każdej sytuacji. Powiedz ogólnie, że rozmijacie się w patrzeniu na pewne sprawy, Tobie wiele rzeczy nie pasuje i masz prawo sądzić, że on ich nigdy nie zmieni więc od niego odchodzisz bo już straciłaś chęci do tego związku i do niego, tyle. Ja bym tak powiedziała.
Co do mieszkania no to nie wiem jaka jest Twoja sytuacja. Napisz coś więcej, czy dasz radę się chociaż chwilę utrzymać sama w tym mieszkaniu, chociaż miesiąc bo w miesiąc chyba znajdziesz jakiś pokój. Czy umowa jest na was oboje. Czy w ogóle miałabyś ochotę tam dalej mieszkać. Idealną opcją byłoby gdzie mieć ten miesiąc 'przekoczować', jacyś znajomi, przyjaciele, za dopłatą np. ale wiem, że to trudne. |
2014-09-06, 20:00 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Inny Świat
Wiadomości: 289
|
Dot.: Zmobilizuj mnie
dostałaś same dobre rady, ja się pod nie podłączam. przemyśl kwestie finansowe i wywal dziada na zbity pysk. Z takim osobnikiem nie ma sensu nawet próbowac tworzyć związek partnerski.
|
2014-09-06, 20:31 | #10 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 4
|
Dot.: Zmobilizuj mnie
Dzięki za wszystkie rady, czuję się umocniona w decyzji
Umowa o mieszkanie jest na nas oboje. Myślę, że najlepiej będzie, jeśli to ja się wyprowadzę, nie chcę zaczynać życia singielki od szorowania mieszkania z jego brudów Poszukam sobie pokoju, bo nie stać mnie na wynajmowanie czegoś samemu przez dłuższy czas, zapłacę jeszcze za ten miesiąc wypowiedzenia w obecnym, wspólnym mieszkaniu, bo nie chcę też jego zostawiać nagle z podwójnymi kosztami. Cytat:
To też jest powód do rozstania, łatwiej zawalam naukę, jak widzę, że ktoś inny to olewa, a zależy mi na studiach. Z tym jest dość zabawnie, bo przez dłuższy czas martwiłam się nawet, że ma jakieś problemy zdrowotne, ze względu na ten dziwny zapach. Tajemnica rozwikłała się, jak przy okazji zakupów dla siebie, kupiłam mu nową szczoteczkę do zębów (w sobotę), położyłam ją w opakowaniu w łazience, a stara wylądowała w koszu. No i leżała taka zapakowana aż do czwartku. Jeszcze raz dzięki za poparcie w decyzji, teraz już się nie rozmyślę |
|
2014-09-06, 20:41 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
|
Dot.: Zmobilizuj mnie
Cytat:
|
|
2014-09-06, 20:42 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 411
|
Dot.: Zmobilizuj mnie
W takim razie powodzenia w szukaniu jakiegoś fajnego pokoju! Kiedy masz zamiar go poinformować o rozstaniu?
__________________
Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono. Dr House: Ludzie się modlą, żeby Bóg nie rozgniótł ich jak robaka.
Edytowane przez niezarejestrowana Czas edycji: 2014-09-06 o 20:45 |
2014-09-06, 21:00 | #13 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 4
|
Dot.: Zmobilizuj mnie
Cytat:
Podobnie było z praniem, wyjechałam na tydzień z mieszkania, został sam, jak wróciłam i chciałam go namówić na wyjście gdzieś to się wzbraniał. No i okazało się, że od tygodnia w brudnych ciuchach łazi, bo 'nie miał kiedy zrobić prania'. Uprał dopiero parę dni później, dorzucając się do mojego. Nie wiecie, jak mi wstyd Dzięki Myślę, że po takich przeżyciach żaden współlokator nie będzie mi straszny Dopiero gdzieś pod koniec miesiąca, bo muszę jeszcze obgadać to z rodzicami, jako że są moimi głównymi żywicielami. A w rodzinnym domu pojawię się na drugą połowę września. |
|
2014-09-07, 17:10 | #14 |
nyan nyan ^^
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 2 956
|
Dot.: Zmobilizuj mnie
Trzymam kciuki za nowe, lepsze życie bez pana brudasa
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:19.