2013-03-06, 16:58 | #1 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Finanse a zaufanie.
Kilka ostanich wątków i rozmów z moimi koleżankami natchneło mnie do założenia nowego tematu.
Chodzi głównie o zarobki, a właściwie ich wysokość i dysproporcję, podział finansów w małżeństwie i ich relacje do własności we wspólnoście małżeńskiej. Uważacie,że jak się kocha i ufa i chce z kimś być to nie powinno się zwracać uwagi na takie rzeczy jak wpis w akt własności domu/ mieszkania? Czy jesteście bardziej racjonalne i wychodzicie z założenia, że miłość miłością, ale różne rzeczy mogą się zdarzyć i lepiej jest dmuchać na zimne i się zabezpieczyć? Wymyślona sytuacja: Jedna strona ma własną działalność i zarabia średnio 5 razy więcej miesięcznie niż osoba pracująca dajmy na to w budżetówce. Małżeństwo jest zgodne. Budują dom, ich wspólny. Akt własności stanowi, że jest to wspólnota małżeńska (czyli po 1/2). Wiadomo,że wkład jednej strony jest dużo większy niż drugiej. I nie ma problemu dopóki nie postanawiają się rozstać. Strona, która miała mniejsze zarobki domaga się połowy domu (wg przepisów ma do tego prawo) i trzeba ją spłacić z ciężko zarobionych pieniędzy przez stronę drugą. Inaczej ta sytuacja wyglądałaby w przypadku gdyby strona zarabiająca więcej zawarła wcześniej umowę majątkową (dmuchając na zimne), w oderwaniu od uczuć. Będąc osoba racjonalną podpisała umowę, po to żeby wrzucić ją do szuflady i "użyć" jej w razie potrzeby. Tylko proszę - nie rozmawiajmy o za/przeciw umowom majątkowym. Bo takich wątków już trochę było. Chodzi mi bardziej o to czy jeżeli strona lepiej zarabiająca chce się zabezpieczyć w razie W to czy oznacza to Waszym zdaniem,że nie ufa partnerowi i nie powinna z nim zakładać rodziny czy, że jest poprostu racjonalna i zabezpeicza swoje interesy. Zapraszam do dyskusji
__________________
My road. My life. My dream. Edytowane przez lady17 Czas edycji: 2013-03-06 o 16:59 |
2013-03-06, 17:13 | #2 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 25 334
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
spotkałam się również nierównym traktowaniem mnie jako współmałżonka i drugiego właściciela,jednak znajomość prawa i determinacja pomogły mi załatwić niejedno w urzędzie. nie mam natomiast wpływu na pewne sprawy bankowe na co niejednokrotnie ubolewam,ale i na to znalazłam sposób. Cytat:
|
||
2013-03-06, 17:16 | #3 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
No właśnie - po równo. A co jeżeli wkład jednego jest dużo wiekszy niż drugiego? Ryzyko związane z małżeństwem i jego ewentualnym rozpadem?
__________________
My road. My life. My dream. |
2013-03-06, 17:19 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiadomości: 6 029
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Moim zdaniem umowy są ok ale też nie tak do końca. Bo gdy będzie taka umowa spisana to co ta osoba mniej zarabiająca dostanie?Że jeśli mało daje to zostaje z niczym? Podział pół na pół też nie jest sprawiedliwy ale trzeba też rozważyć z czyjej winy związek się rozpada czy faktycznie osoba mniej zarabiająca się nie dokładała do niczego a pieniądze które miała wydawała na swoje przyjemności.
Jesli dojdzie do podziału majątku to trzeba udowodnić swoj wkład w budowanie dobra majątkowego.
__________________
3.07.2017 Bydgoszcz A.Ś. Polytech replicon txt 110/57/69 330cc WYMIANA KOSMETYKÓW |
2013-03-06, 17:24 | #5 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
Akurat takie kwestie można zawrzeć w umowie A co do podziału - w małżeństwie udział masz poł na pół. Przy rozwodzie sąd tak właśnie dzieli. Co prawda jest przepis pozwalający na wniesienie o zróżnicowanie wkładu, ale dobrze wiemy jak to wygląda.
__________________
My road. My life. My dream. |
|
2013-03-06, 17:30 | #6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 25 334
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
majątku nie da się obliczyć w racjonalny sposób,bo dajmy na to partner ma swoją firmę,jednak po ślubie żona wprowadza innowacje i firma się rozwija. ona może nie pracować ,jednak jej pomysły przyczyniają sie do tego,aby firma zarabiała więcej niż przed ich ślubem. można też miec dużo przed zawarciem związku małżeńskiego,a potem być na dnie.to jest już ryzyko. ja nie wyobrażam sobie,aby po ślubie dzielić coś co powinno być nasze wspólne,dlatego jestem tradycjonalistką i jeśli decyduje się na poważny związek z drugim człowiekiem to ze wszystkimi konsekwencjami włącznie ze ślubem Edytowane przez TmargoT Czas edycji: 2013-03-06 o 17:31 |
|
2013-03-06, 17:37 | #7 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 752
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
__________________
|
|
2013-03-06, 18:15 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 577
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Moim zdaniem jeśli się zwiazek przelicza na pieniadze i korzysci to to nie jest związek a układ biznesowy.
Nie chciałabym byc z kims kto patrzy na mnie przez pryzmat tego czy mogę sie dolozyc w rownym stopniu do utrzymania zeby on przeze mnie stratny nie był. Brzydzi mnie takie podejscie. W zyciu róznie bywa, raz sie zarabia, utrzymuje rodzine i stawia wille a raz sie choruje, firma brankrutuje czy ktoś kogoś oszuka. Malzenstwo jest na dobre i na zle, razem sie ciagnie ten sam wózek. Skoro ktoś jest tak skąpy i arogancki, ze uwaza ze jego pieniadze sa tylko jego i dla niego nie powinien się wiązac - bo układy mające na celu TYLKO zabezpieczenie własnej dupy są dla mnie chore. ---------- Dopisano o 19:15 ---------- Poprzedni post napisano o 19:13 ---------- Oczywiscie, W akcie wlasnosci powinni by obaj małżonkowie jesli kupują dom/mieszkanie za wspolne - wspolne nie znaczy równe,
__________________
nie bo tu nie ma nieba jest prześwit między wieżowcami a serce to nie serce to tylko kawał mięsa a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
|
2013-03-06, 18:25 | #9 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
No trzeba przyznać,że dziewczyna chyba ma jakąś logike. Wydaje mi się,że co innego kiedy decydujemy się na rozstanie bo coś się posypało, a co innego gdy facetowi sie odwidziało i chce wydoić swoją byłą po to żeby żyć w dobrobycie z nową damą.
__________________
My road. My life. My dream. |
|
2013-03-06, 18:26 | #10 | ||||
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
Myślę, że jeśli ktoś kocha, to sam z siebie dba o drugą osobę i chce również prawnie zabezpieczyć ją przed różnymi rzeczami. Wychodzę z założenia, że w związku nie trzeba zabezpieczać się przed Drugą Połówką, ale przed światem zewnętrznym. Cytat:
Poza tym, dla mnie związek to wspólnota, o którą troszczą się dwie osoby tak, jak tylko mogą. Nie trafia do mnie wzajemne wyliczanie co kto zrobił, kto ma jaki wkład w coś itp.. Nie mówię tutaj o sytuacjach, w których ewidentnie związek ciągnie jedna strona, a druga nic od siebie nie daje, ale o normalnych związkach, w których obie osoby darzą się uczuciem i wspólnie dbają o swój związek. Związek to związek, a nie gra, w której należy sobie wyliczać kto ma większy wkład w coś. Cytat:
Jeśli para wspólnie dorabia się domu, to dlaczego potem ten dom ma przypaść w udziale tylko jednej osobie? Jeśli ludzie są w związku, mimo że ich pensje znacząco się od siebie różnią, to widać akceptują ten stan rzeczy i mimo różnic w zarobkach tworzą udany związek, o który wspólnie dbają. Dlaczego więc sytuacja, która była akceptowana w trakcie związku ma być nagle po jego zakończeniu anulowana? Cytat:
Jak już pisałam wcześniej – uważam, że w dobrym związku nie ma potrzeby zabezpieczania się przed partnerem. Zabezpieczać to się można przed światem zewnętrznym, a nie przed osobą, która, ponoć jest nam najbliższa na świecie. Oczywiście, w tym poście przedstawiłam dość uproszczony model całej sytuacji. Rozumiem też, że są dobre związki odbiegające od mojej wizji dobrego związku, ale gdybym miała i o tym w poście napisać, to nie wiem, czy by mi tu znaków starczyło
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) Edytowane przez Chatul Czas edycji: 2013-03-07 o 16:38 |
||||
2013-03-06, 18:29 | #11 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 1 437
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
Sprawa wygląda jasno - ich dom, samochody są głównie z jego zarobków. Ona zarabiała głównie na sprawy bieżące, typu jedzenie, czy rachunki. Czy takiej osobie nie należy się połowa majątku? Cytat:
Osobiście mam duży problem, jak sobie poukładać takie kwestie finansowe (prawdopodobnie to jednak TŻ - przyszły mąż będzie tą osobą zarabiającą 3x moich zarobków). Nie jestem pazerna - idealnie dla mnie byłyby zarobki na tym samym poziomie i skromne życie. Ale źle bym się czuła próbując budować coś wspólnego, mieszkając w JEGO mieszkaniu, używając JEGO sprzętów kuchennych (np. gotując obiady dla nas obojga), śpiąc na JEGO łóżku. Czułabym się obco, jak jeden z dodatków, a nie jako druga połówka. Wkład finansowy w związek/ wspólne życie jest ważny i da się go łatwo ocenić. A co z zaangażowaniem emocjonalnym, obowiązkami? Jednak druga strona może wnosić do tej relacji bardzo dużo na tej płaszczyźnie, którą trudno wycenić.
__________________
Once I wanted to be the greatest
|
||
2013-03-06, 18:34 | #12 | ||
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
Cytat:
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
||
2013-03-06, 18:36 | #13 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Ja totalnie zgadzam się z tradycjonalnym podejściem. Jednak zaciekawiło mnie podejście koleżanek/ kolegów. Byłam ciekawa jak szersze grono osób to widzi.
__________________
My road. My life. My dream. |
2013-03-06, 18:57 | #14 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 1 460
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
Ale Z perspektywy osoby będącej w tej chwili po tej drugiej, mniej zarabiającej stronie i mającej mniejszy wkład powiem Ci, że nie dość, że niefajne jest poczucie, że ma się dużo mniej to jeszcze takie obwarowanie umowami by mnie chyba ciut dobiło Masz umowę i możesz jej użyć w razie potrzeby. Tobie się oplaca takie zabezpieczenie. Ale czy partner chciałby zyc w relacji "to co ja daję jest w razie czego moje, ale ty i tak dokladaj sie ze swojej mizernej pensyjki do wspolnej kasy, życia itp., płac rachunki, koszty napraw itp za coś co Twoje jest w malutkim procencie" ? Caly czas mu wisi nad głową topór, ze jakby Tobie się coś odwidziało i Ty bys chciała odejść, to jemu ta kasa też w sumie przepada. Trochę beznadziejne perspektywy pogrubione: ale to chyba zależy też, kiedy to rozstanie by było - jak a początku, no to wiadomo: jak dałam duzo więcej, to wolałabym to więcej odzyskać a on niech spada z tym co dał ale po xx latach bym nie przeliczała tego tak, chociażby z racji tego, ze ta druga osoba mogła dać wsparcie niematerialne. W przypadku np. niepracującej całe życie żony - dlatego, że tak się życie ułożyło, że wychowywała dzieci i prowadziła dom a on pracował i zarabiał wystarczająco - w takiej sytuacji pan mógłby panią kopnąć w 4 litery po rozwodzie i nie mialaby nic, ani nawet doświadczenia zawodowego - no bo pieniędzy nie wniosla. A to, że przez te lata dawałaby wsparcie niematerialne w ogole by się nie liczyło. Najlepiej byłoby to jakoś wyważyć
__________________
Edytowane przez Millygirl Czas edycji: 2013-03-06 o 19:06 |
|
2013-03-06, 18:58 | #15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 577
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
Jesli mialabym myslec o tym, ze byc moze moj mąż mnie kiedys zdradzi to nie wychodziłabym za mąz. Tak samo - to ze akurat w tym momencie moj mąz wiecej zarabia nie znaczy, ze tak będzie zawsze. Ja potrzebuje wiedziec ze na wypadek choroby/bezrobocia/wypadku losowego on sie mną zajmie, takze finansowo, ale w drugą stronę jest dokladnie tak samo. Jesli bede musiala, to zrobię wszytsko zeby utrzymac nas finansowo. Chyba na tym dojrzały zwiazek/malzenstwo polega. Kobieta ma generalnie gorzej bo to na nią spada obowiazek rodzenia dzieci, a czesto i ich wychowania i sila rzeczy mają przerwy w pracy, maja wieksze problemy w znalezieniu/utrzymaniu pracy, robieniu kariery, kobiety statystycznie mniej zarabiają - dlatego chyba czesto są tymi, ktore mają mniejszy wkład finansowy do rodzinnego budżetu. Osoboscie intercyze uznaję tylko jako środek ZABEZPIECZENIA drugiej strony przed ewntualnymi długami, jesli np jedna strona prowadzi biznes. Nie uznaję podejscia - zabezpieczam moje pieniązki, bo jakby co to moje pieniazki beda moje, a tobie pomacham srodkowym palcem. co z tego ze mi gotowalas, pralas, sprzatalas, robilas zakupy, rodzilas i wychowywalas dzieci. Moje pieniażki są MOJE!
__________________
nie bo tu nie ma nieba jest prześwit między wieżowcami a serce to nie serce to tylko kawał mięsa a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
|
|
2013-03-06, 19:02 | #16 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
__________________
My road. My life. My dream. |
|
2013-03-06, 19:07 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 577
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
Małżenstwo to wspolnota. Nie tylko finansowa, Kobieta ma zabezpieczać majątek bo może ją mąż zdradzi? Nie rozumiem takiego asekuranctwa. Wezmy slub ale obwarujmy sie umowami bo moze nam nie wyjdzie. Jak pisalam w pierwszym poscie - pieniadze rzecz nabyta. To ze ktos w tym momencie duzo zarabia nie oznacza, ze firma nie splajtuje i stanie sie stroną slabiej zarabiającą. Albo całkiem bezrobotną. I m.in. po to zawiera sie zwiazek, zeby nie byc w tym samym, zeby wiedziec ze w razie takiego wypadku pomoże nam mąż czy żona. A nie... "ratuj się kto może"
__________________
nie bo tu nie ma nieba jest prześwit między wieżowcami a serce to nie serce to tylko kawał mięsa a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
|
|
2013-03-06, 19:28 | #18 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
|
|
2013-03-06, 19:33 | #19 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
__________________
My road. My life. My dream. |
|
2013-03-06, 20:08 | #20 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
Sie zgadzam i wychodzi to z kim sie wiążemy. Ja wiem, że gdyby cos -odpukać- to zawsze moge liczyć na nawet byłego juz męża i wiem jaki stosunek do rzeczy materialnych ma partner. I nie ma opcji abym została zostawiona na lodzie - przeciez to tez świadczy o partnerze a tym bardziej gdy sa dzieci -jaki przykład daje taki człowiek dziecku? Dodałabym też nawet gdy kupuje jedna ze stron to własność powinna byc wspólna wg mnie |
|
2013-03-06, 21:43 | #21 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 25 334
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
on przed małżeństwem wykupił mieszkanie na własność,jednak wziął na to kredyt.ona nie pracowała,bo wychowywała dzieci,jednak w tym czasie jej rodzice dołożyli dość znaczą sume do kredytu i nie wzięli od zięcia pokwitowania,a resztę dołożyli jego rodzice. problem pojawił się kiedy po 5 latach małżeństwa on chciał rozwodu,a jej kazał się wyprowadzić z dziecmi,bo mieszkanie było jego.ona nie dostała nic prócz garków,dzieci i zdeptanej godności. dlatego jestem za dokumentowaniem wlasności mimo wszystko |
|
2013-03-07, 03:55 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
też wydaje mi się, że ponieważ różnie może się ułożyć, lepiej dokumentować, zwłaszcza, jeśli, jak w przytoczonym przez Ciebie przypadku, wchodzą w grę jeszcze pieniądze rodziców. Pan z Twojej historii dostał bonus nie tylko od eks-żony, ale też od jej rodziców.
No i jeszcze chciałabym zaznaczyć, że te wszystkie zostawione na lodzie i nieprzewidujące kobiety zapewne, biorąc ślub i nie pilnując kwitów, miały o związku małżeńskim takie samo "tradycyjne" zdanie. Nie ułożyło im się - ale przecież nie wszystko w relacji od nas zależy. Co należy mieć na uwadze, wydaje mi się, jak człowiek podejmuje ważniejsze decyzje. Edytowane przez rembertowa Czas edycji: 2013-03-07 o 04:50 |
2013-03-07, 07:30 | #23 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Jestem za dokumentowaniem i zabezpieczaniem się. Nie ma się co czarować: zarobki kobiet są najczęściej niższe, chociaż nieraz realnie robią więcej, więc kobiety muszą myśleć o przyszłości. Zresztą, mój TŻ dba o to nawet bardziej, niż ja, cały czas podkreśla, że chce aby była zabezpieczona na przyszłość (np. żebyśmy jakąś sumę odkładali na moją emeryturę, bo będą ją miała niestety niższą).
Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2013-03-07 o 09:28 |
2013-03-07, 09:22 | #24 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
Ja i TŻ jesteśmy w sytuacji dysproporcji w różnych aspektach. TŻ zarabia dużo więcej ode mnie i zapewne do końca życia tak będzie. Jednak jeśli np. kupimy samochód to będzie on wspólny (po połowie), tak samo na co dzień kasa jest wspólna i wspólnie decydujemy o większych wydatkach, w kwestii wydatków mniejszych każdy ma wolną rękę. Ja za to mam swoje własnościowe mieszkanie (w którym na razie z różnych względów nie mieszkamy) i duży majątek rodzinny, rodzina TŻ-a za to jest dość biedna (starcza im na życie ale już nie na oszczędzanie) i jak zamieszkamy w moim mieszkaniu wpiszę go do aktu własności. Tak samo w dalekiej przyszłości w przypadku spadku, TŻ też będzie miał do niego prawo. Nie traktuje tego wpisywania się do aktu jako zabezpieczenia, bardziej jako znak, że faktycznie dany przedmiot jest wspólny. |
|
2013-03-07, 09:27 | #25 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
|
|
2013-03-07, 16:22 | #26 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 21
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Koleżanka, która nie miała rozdzielności majątkowej przy zakupie domu i sporządzeniu aktu notarialnego poprosiła o wpis, że ona wnosi pewien % wkładu własnego do wartości nieruchomości.
Jest jeszcze jedno mądre powiedzenie: "PRZEZORNY ZAWSZE UBEZPIECZONY" Miłość miłością, ale należy jeszcze mieć odrobinę rozsądku.
__________________
"W odróżnieniu od ludzi, koty liżą dupy tylko sobie"
|
2013-03-07, 16:38 | #27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 41
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Witajcie,
Ja mam nieklarowną sytuację z mężem - od początku on miał swoje pieniądze, a ja swoje. Ja opłacam wszystko, a on mi zwraca za to 1/2. Nie mamy wspólnego konta. Auto dla siebie kupiłam za swoje, on kupił za nasze "ślubne", mieszkamy w moim mieszkaniu. Nie za bardzo podoba mi się taka postać rzeczy i on o tym doskonale wie. Dla świętego spokoju zostawiłam to tak jak jest. Ogólnie jesteśmy zgodnym małżeństwem, ale wszystkie kłótnie zaczynają się o pieniądze. Odnoszę wrażenie, że ciuła za moimi plecami kasę i nie za bardzo chce "pochwalić się" ile tego uciułał. Tematu pieniędzy unika jak ognia. Jak mówię mu, żeby pokazał ile ma na koncie to wymyśla jakieś argumenty z doopy, żeby tylko nie ujawnić ile ma. Z mojej strony nie robię żadnych problemów. Chce to widzi ile mam. Jak planujemy wspólnie na coś odkładać to nagle rozmyśla się i zmienia zdanie, że jednak nie będziemy mieć wspólnych oszczędności tylko każdy sobie...Jesteśmy przed podjęciem decyzji o kredycie i póki co jak widzę co wyprawia to się grubo zastanawiam, czy mnie nie zostawi z tym problemem. Ufam mu, ale nie bezgranicznie i wciąż mam mętlik w głowie.
__________________
NUDNE KOBIETY MAJĄ NIESKAZITELNIE CZYSTE DOMY
|
2013-03-07, 17:01 | #28 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
Nie rozmawialiście wczesniej o finansach? Przed ślubem nie wiedziałaś jak on to widzi? To Ty nie wiesz ile mąż zarabia?
__________________
My road. My life. My dream. |
|
2013-03-07, 17:06 | #29 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Cytat:
Jak to się w ogóle stało, że nie wiecie o sobie podstawowych rzeczy a wzięliście ślub? |
|
2013-03-07, 17:21 | #30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 41
|
Dot.: Finanse a zaufanie.
Owszem, rozmawialiśmy i wiedziałam doskonale w co wchodzę. Pomimo, że mi się to od początku nie podobało, ale dla mnie są ważniejsze rzeczy niż pieniądze. Nigdy wobec siebie nie byliśmy skąpi. Całe życie byłam niezależna i nadal tak jest. Wiem ile on zarabia, ale nie wiem ile ma oszczędności. Te informacje bardzo dawkuje. Jak zaczynamy rozmowy o kasie to zaczyna się robić gęsto, a ponieważ należę do krzykaczy, to nigdy nie potrafimy się w tym momencie dogadać.
__________________
NUDNE KOBIETY MAJĄ NIESKAZITELNIE CZYSTE DOMY
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:38.