Samotne Mamusie-zapraszam

[anulciak85]

Hmmm to tylko ja nic nie dostalam??
Ja troche boje sie tego spotkania ale pan T. probuje zblizyc sie do mnie i najwazniejsze do Kuby.

[mukaa]

awen - mnie też dół dopadł - choć dopiero wczoraj w nocy
sama wigilia była ok, nawet humor miałam dobry i nie ruszało mnie to że każdy mi życzył "żeby mi się w życiu poukładało" albo "żeby znaleźć faceta" (normalnie nienawidzę tych życzeń bo czuję się wtedy jak kompletny nieudacznik - jakby to czy mam faceta czy nie decydowało o tym kim jestem i bez tego nie była nic warta)
utrudnieniem było to że mój brat obchodził 10 rocznicę ślubu więc oczywiście się z moją T%$ bratową obściskiwali i w ogóle idealna rodzinka - dom, samochody, dwoje dzieci, wystrój jak w restauracji...
ale nawet jakoś szczególnie przykro mi nie było że ja jako jedyna w rodzinie - sama

ale za to wczoraj...
Antek przeziębiony, przez niemal całą noc zakrapiałam mu nos, polewałam olejkiem inhalacyjnym poduszkę, smarowałam maścią... Próbowałam znaleźć mu pozycję, w której łatwiej mu się będzie oddychało - głównie na mnie. On charczał, pokasływał
cała noc w plecy...
bo nawet jak zasnął to ja już nie mogłam tylko co chwię sprawdzałam czy wszystko z nim ok
i oczywiście zaraz jakieś durne myślenie mi się włączyło - że ja nawet wyspać się nie mogę (choć zrypana jestem jak stado wołów po tych świętach!) a dupek teraz albo śpi w najlepsze, a co bardziej prawdopodobne właśnie baluje albo się pyka z jakąś
a ja w takim beznadziejnym zawieszeniu - nie mam ani przywilejów posiadania własnej rodziny (czyli męża, który przytuli, rodzinnych wyjazdów z malym, tego wszystkiego z czym kojarzyła mi się rodzina i o czym marzyłam) ani też przywilejów bycia singlem - wyspania się, wieczornych wyjść, potańcówek, możliwości bycia spontanicznym - nagle zdecydować że gdzieś się jedzie, podróży i wszystkiego czym dawniej się zajmowałam...
A tak to mam wrażenie że zostały mi tylko same minusy obu stanów - samotność, zmęczenie, radzenie sobie samej z marudzeniem dziecka kiedy nie ma jak odreagować - choćby w rozmowie z kimś czy żartowaniu...

no i wszystko co sobie mówiłam o dzieciństwie mojego dziecka jest zupełnie inne - ja nie mam cierpliwości bo wiecznie czymś się zamartwiam, on nie ma ojca który pokazywałby świat... jasne, ja to mogę robić, tyle że 8 godzin w pracy jestem, jeżdżę na zjazdy, musze pisać pracę mgr, ogarnąć nasze "krolewstwo" i w tym wszystkim mam wrażenie że go zaniedbuję...

i w ogóle smęt jeden wielki

[anulciak85]

Ja tez jakiegos dola zaplapalam i rzoumiem o czym mowisz z tymi zyczeniami tez je tak odebralam...

[mukaa]

teraz się dobiłam

http://www.focus.pl/dodane/publikacj...orastamy/nc/1/

ja mam strasznego schiza żeby mały nie był jak jego tatusiek!! a tak się boję, że to sk%!#%two jest jakoś genetycznie przenoszone, bo rodzinę opuścił nie tylko ojciec Antka, ale też jego dziadek i pradziadek!!!!!!!! chyba by mi serce pękło gdyby się okazało że mój syn (tfu tfu) du%#$m się stanie :/ tfu tfuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu uuuuuuuuuuuuuu

[Awenturyn]

mukaa ja nie śpie od niedzieli młody miał taki katar że się dusił w nocy więc lipa ze spaniem.W środe od 21 miał atak "śmiechu" i do 3 w nocy na zmiane śmiał się i kaszlał.Może dzisiaj w nocy padnie szybciej i ja wkońcu sie wyspie

Co do życzeń to faktycznie "miłe" Ja tez tak miałam przez kilka lat aż mi bokiem wychodziło.w końcu przestali mówią tylko "wiesz czego ci życze więc nie bede powtarzać"

Piszesz,że masz wrażenie,że zaniedbujesz Antka - mylisz się i to bardzo Jesteś super mamą Wiem,że czasem wszystko cie przerasta ale pamiętaj,że robisz to właśnie dla niego.

Jeśli chcesz to cie pociesze jeszcze - ja siedze w domu,nie pracuje (choć bardzo bym chciała) i wiesz jak wygląda mój dzień : wstaje,sniadanie,szykuje mlodego do szkoly,on w szkole a jak biegam robie zakupy,szykuje obiad,załatwiam sprawy w urzedzie,sprzatam,odbiera m mlodego ze szkoly,obiad,troche terapii z mlodym,spacer,podwieczore k,mycie,kolacja i spanie - TO jest mój dzień i tak od kilku lat non top (czasem "małe urozmaicenie" choroba młodego lub wyjazd do lekarza) Koleżanki wpadają od przypadku do przypadku,rodzinka tez.Jestem sama przez caly czas nawet z mlodym nie pogadam bo on nie mowi - i co Ty na to??

I jeszcze ci powiem,że bardzo ci zazdroszcze,czego? Ano tego,że jesteś wśród ludzi,masz coś innego niz 4 ściany pokoju. A ja tego nie mam i nigdy mieć nie bede Dla mojej rodzinki jestem "czarną owcą" i nie omieszkają mi tego przypominac co jakiś czas abym przypadkiem nie zapomniała.

znowu marudze .................

edit : ale tam piszą o bliżniakach jednojajowych a Antek jest jedynakiem

[Wiolek27]

ja dla odmiany ... tez mam doła . Ja nie wiem , moze i ja jestem przewrazliwiona , ale mam wrazenie ze oni / wiadomo kto / co chwila kręcą nosem na wszystko , narzekaja , mam ochote uciec z własnego domu Poza tym przyjechali oczywiscie ze swoimi psami , w liczbie sztuk 3 , co z moim i tymi dwoma małymi daje 6 psów na 110 m2. q%$$^a mnie juz trafia .

[~refleksyjna]

i ja jestem czarną owcą w rodzinie, ostatnio nawet mama z bratem powiedzieli mi ze jestem stara panna, i do tego z dzieckiem, potem mama sie poprawila ze nie jestem "stara panna" tylko "panna z dzieckiem" bo jestem "RUSZANA"
WQRW bierze, ale trzeba to olewac

[dorbar]

Napisane przez anulciak85

Hmmm to tylko ja nic nie dostalam??
Ja troche boje sie tego spotkania ale pan T. probuje zblizyc sie do mnie i najwazniejsze do Kuby.

nie ma sie czego bać, trzymaj dystans i nie rób sobie zbyt dużych nadziei to bedzie ok. Ja jestem umówiona na jutro na 12, ale nie boje się wcale, nabrałam dużego dystansu.

Napisane przez mukaa

awen - mnie też dół dopadł - choć dopiero wczoraj w nocy
sama wigilia była ok, nawet humor miałam dobry i nie ruszało mnie to że każdy mi życzył "żeby mi się w życiu poukładało" albo "żeby znaleźć faceta" (normalnie nienawidzę tych życzeń bo czuję się wtedy jak kompletny nieudacznik - jakby to czy mam faceta czy nie decydowało o tym kim jestem i bez tego nie była nic warta)
utrudnieniem było to że mój brat obchodził 10 rocznicę ślubu więc oczywiście się z moją T%$ bratową obściskiwali i w ogóle idealna rodzinka - dom, samochody, dwoje dzieci, wystrój jak w restauracji...
ale nawet jakoś szczególnie przykro mi nie było że ja jako jedyna w rodzinie - sama

ale za to wczoraj...
Antek przeziębiony, przez niemal całą noc zakrapiałam mu nos, polewałam olejkiem inhalacyjnym poduszkę, smarowałam maścią... Próbowałam znaleźć mu pozycję, w której łatwiej mu się będzie oddychało - głównie na mnie. On charczał, pokasływał
cała noc w plecy...
bo nawet jak zasnął to ja już nie mogłam tylko co chwię sprawdzałam czy wszystko z nim ok
i oczywiście zaraz jakieś durne myślenie mi się włączyło - że ja nawet wyspać się nie mogę (choć zrypana jestem jak stado wołów po tych świętach!) a dupek teraz albo śpi w najlepsze, a co bardziej prawdopodobne właśnie baluje albo się pyka z jakąś
a ja w takim beznadziejnym zawieszeniu - nie mam ani przywilejów posiadania własnej rodziny (czyli męża, który przytuli, rodzinnych wyjazdów z malym, tego wszystkiego z czym kojarzyła mi się rodzina i o czym marzyłam) ani też przywilejów bycia singlem - wyspania się, wieczornych wyjść, potańcówek, możliwości bycia spontanicznym - nagle zdecydować że gdzieś się jedzie, podróży i wszystkiego czym dawniej się zajmowałam...
A tak to mam wrażenie że zostały mi tylko same minusy obu stanów - samotność, zmęczenie, radzenie sobie samej z marudzeniem dziecka kiedy nie ma jak odreagować - choćby w rozmowie z kimś czy żartowaniu...

no i wszystko co sobie mówiłam o dzieciństwie mojego dziecka jest zupełnie inne - ja nie mam cierpliwości bo wiecznie czymś się zamartwiam, on nie ma ojca który pokazywałby świat... jasne, ja to mogę robić, tyle że 8 godzin w pracy jestem, jeżdżę na zjazdy, musze pisać pracę mgr, ogarnąć nasze "krolewstwo" i w tym wszystkim mam wrażenie że go zaniedbuję...

i w ogóle smęt jeden wielki

Mukaa nie pisz , że zanidbujesz Antka, jesteś super mamusią.
Mnie też dobijają takie życzenia typu bys znalazła faceta itd. Chciałabym, ale w sumie to mi się nie spieszy. Po 35 roku zycia będę zdesperowana , naarzie jest ok.
Powiem Ci, że też pomyślaąlm o ojcu Ali w te swięta, oczywiście zadnych życzeń nawet nie przysłął. Ale ucieszyła mnie wiadomość, ze zabrano mu jego ukochany samochód na, którego mówił MY BABY.

Napisane przez mukaa

teraz się dobiłam

http://www.focus.pl/dodane/publikacj...orastamy/nc/1/

ja mam strasznego schiza żeby mały nie był jak jego tatusiek!! a tak się boję, że to sk%!#%two jest jakoś genetycznie przenoszone, bo rodzinę opuścił nie tylko ojciec Antka, ale też jego dziadek i pradziadek!!!!!!!! chyba by mi serce pękło gdyby się okazało że mój syn (tfu tfu) du%#$m się stanie :/ tfu tfuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu uuuuuuuuuuuuuu

nie myśl tak.

Napisane przez ~refleksyjna

i ja jestem czarną owcą w rodzinie, ostatnio nawet mama z bratem powiedzieli mi ze jestem stara panna, i do tego z dzieckiem, potem mama sie poprawila ze nie jestem "stara panna" tylko "panna z dzieckiem" bo jestem "RUSZANA"
WQRW bierze, ale trzeba to olewac

"ruszana" tzn??

[~refleksyjna]

Napisane przez dorbar

"ruszana" tzn??

znaczy ze juz dzieciata, ktos mnie hmmm..ruszył nie żyje sama dla siebie ale za mna idzie tez dziecko

[mukaa]

Napisane przez Awenturyn

[
I jeszcze ci powiem,że bardzo ci zazdroszcze,czego? Ano tego,że jesteś wśród ludzi,masz coś innego niz 4 ściany pokoju. A ja tego nie mam i nigdy mieć nie bede Dla mojej rodzinki jestem "czarną owcą" i nie omieszkają mi tego przypominac co jakiś czas abym przypadkiem nie zapomniała.

miałam to przez pierwszy rok życia Antka - więc wiem o czym mówisz i rzeczywiście ciężko nie mieć żadnej odskoczni... Dostawałam do głowy, tym bardziej, że dawniej robiłam tysiąc rzeczy na raz, wiecznie byłam w ruchu, na rozjazdach...

A że się nie zmieni?? A może jakaś mała pracka na pół etatu? Właśnie tak w ramach "hobby" ???

Albo tak jak mówiłaś - żebyś była jaka pomoc nauczyciela dla twojego syna?

A może się przeprowadzisz do Zabrza i razem coś wynajmniemy to będziesz mieć dość gadania bo ze mnie gaduła okropna

jeny jak ja się obżarłam!

Dziś mam spotkanie klasowe - ludzi z liceum
rok temu też było.... ale miałam takiego doła że i tak nie poszłam - odzwyczaiłam się od wychodzenia gdziekolwiek
W tym roku już idę...

Antek dostał odkurzacz pod choinkę i ciągle z nim paraduje. Do każdego podchodzi, podsuwa ten odkurzacz pod nos i zaczyna się chichrać. Nie wiedziałam że z niego taka chwalipięta!Najlepiej w pierwszy dzień świąt jak u nas pełna chałupa ludu była - a on tak od jednego do drugiego łaził )))))

A odkurzacz kurna szmirowaty trochę! Taki z allegro za jakieś 20 zł i już się rozlatuje! klapkę od baterii ja urwałam, usiłując otworzyć, a potem Antkowi kółko odleciało! Ale czego się spodziewać za taką cenę...
Zresztą jemu to nie przeszkadza :P

[Wiolek27]

a propos bycia czarną owcą to pamiętam doskonale , jak ukochana rodzinka - czytaj ciotki , kuzynki , na kazdym kroku okazywały mi ze jestem jakas gorsza kategoria . Teraz nie wiem czy to były 4 czy 5 urodziny malego , chciał miec koniecznie wielkie party więc ja się szarpnełam na wielkie przygotowania i spore dla mnie wtedy wydatki i co ..nie przyszedł kompletnie nikt z zaproszonych osob . Włączając moją siostrę i brata . Zamiast upragnionej imprezki mały miał samotny wieczor z płaczącą matka w tle .

Święta , świeta i po świętach ...

[Awenturyn]

~refleksyjna to stwierdzenie "ruszana" rozbawiło mnie do łez

dorbar

Po 35 roku zycia będę zdesperowana , naarzie jest ok.

to mi już niewiele zostało ale jakoś desperacji nie czuje hihi

mukaa praca na pol etetu odpada nie mam co zrobić z młodym.Troche "dorabiam" ale to też wiąże się z siedzeniem w domku.Do Zabrza powiadasz oj ja też jestem gaduła - ty wiesz ile nocek byśmy przez to "zarwały"

Wiolek27 to faktycznie zachowali się delikatnie mówiąć nie ładnie.Ja cos podobnego "przerabiałam" w tym roku na komunii młodego - nikt z rodziny nie przyszedł na ciasto i kawe - była tylko koleżanka z moimi chrześniakami (bliżniaki ) to było baaaaardzo miłe z ich strony

[Wiolek27]

Napisane przez Awenturyn

Wiolek27 to faktycznie zachowali się delikatnie mówiąć nie ładnie.Ja cos podobnego "przerabiałam" w tym roku na komunii młodego - nikt z rodziny nie przyszedł na ciasto i kawe - była tylko koleżanka z moimi chrześniakami (bliżniaki ) to było baaaaardzo miłe z ich strony

a wiesz szkoda czasu na wspominanie takich epizodów, a było ich mnóstwo . Ale nie zapomnę tak łatwo i juz nie zapraszam choc teraz chetnie przyszłyby moje kochane kuzyneczki . I teraz to dopiero jestem wredna wg nich

[izzie]

Święta, Święta i po świętach
a tu ciągle jakieś wisielcze humory
Szkoda czasu na rozpamiętywanie starych spraw
Buziaczki!

[Awenturyn]

Napisane przez izzie

Święta, Święta i po świętach
a tu ciągle jakieś wisielcze humory
Szkoda czasu na rozpamiętywanie starych spraw
Buziaczki!

masz racje co było minęło

To zmieniamy temacik - może zrobimy jakiś spis"pobożnych życzeń noworocznych" Co wy na to dziewczyny???

[Wiolek27]

dubel

[Wiolek27]

Zyczenia czy postanowienia ? w moim przypadku to drugie mija się z celem . Za grosz nie grzeszę silną wolą

a co do zyczen, ponoc lepiej głosno nie mówic bo się nie spełniają Izzi gdzie się wybierasz na sylwka ? jak na rynek to moze się spotkamy obalimy jakies tanie wino za rogiem

[Awenturyn]

Napisane przez Wiolek27

Zyczenia czy postanowienia ? w moim przypadku to drugie mija się z celem . Za grosz nie grzeszę silną wolą

a co do zyczen, ponoc lepiej głosno nie mówic bo się nie spełniają Izzi gdzie się wybierasz na sylwka ? jak na rynek to moze się spotkamy obalimy jakies tanie wino za rogiem

oj chyba nie jest tak źle ( jak kto woli życzenia/postanowienia)
Ja dośc dawno temu spisałam sobie taka "malutką liste" - to fakt co roku coś dopisywałam ,bo oczywiście nic się nie udało zrealizować a dochodziły nowe rzeczy ale...............w końcu zaczęłam wykreślać
Teraz zostały mi tylko 3 pkt z 20

tanie wino oj nie nie mówi się "szlachetny trunek w markowej butelce"

[~refleksyjna]

z postanowień to m.in:
-schudnąć
mam ciężkie leki po których przytyłam już 13 kilo, ważę teraz 65 kg...po nich (po tych lekach) tyje się ok. 30 kilo ale działają. Ja mam zamiar przeprowadzić eksperyment i od nowego roku odchudzam się, chociaż leki karzą mi żreć, ja potrafiłam kiedyś się odchudzać...miałam 56 kilo i uważałam się za grubasa bo mój były-wtedy aktualny- chłopak oglądał się za wszystkimi laskami na ulicy, burak, schudłam wtedy do 48 kilo i już głodu nie czułam, o mało nie wpadłam w te okropne choróbsko na A, zobaczymy jak będzie teraz.

-zacząć się uczyć w domu
zacząć powtarzać słówka z angielskiego i hiszpańskiego, bo miałam już robić certyfikat ze znam hiszpański a teraz podstawowych niektórych słówek nie pamiętam jest coraz gorzej

[mukaa]

a ja się całowałam : jupi:

a zdążyłam wcześniej zdobyć "zaszczytne" drugie miejsce w rankingu tych najdłużej nietykanych :P Dodam, że pierwsze miejsca zdobyła taka kompletna świętoszka i dziwadło, która zresztą do tej pory dziewicą jest. A trzecie... druga z naszej klasy samotna mama

uff jak dobrze że zrezygnowałam z tego podium :P

PS do domu wróciłam................. ....... o 6 rano!! boże nawet za czasów studenckich o tej porze nie wracałam :P

PS2 nie muszę chyba mówić że zdziebko niewyspana jestem?? usiłowałam kimnąć się przy dziecku ale ze zdwojoną siłą podjął wspinaczkę na mnie. Ze dwie godziny poleżałam - maltretowana przez pierworodnego :P a teraz się zwlekłam bo już mnie boli wszystko. spaaaaaaaaaaaaaaaaać

[Awenturyn]

~refleksyjna to faktycznie był "burak"
bede ci "kibicować" w Twoich postanowieniach i wierze ,że uda Ci się zdobyc te certyfikat

mukaa ciesze sie,że dobrze się bawiłaś
a niewyspanie szybko przejdzie przy Twoim urwisie

ja też to kiedys przerabiałam,byłam na urodzinach mojej serdecznej przyjaciółki,balowaliśmy całą noc a do domku (czyt.do mamy po młodego) przyszłam przed 10 rano - to była imprezka A że dzień przed nie spałam całą noc więc jak udało mi się wieczorem "ubić" młodego to padłam jak mopsik a rano poczułam wiiieeelki ciężar na sobie,bo............mój młody postanowił zrobic mamusi pobudke o 6 rano

[anulciak85]

Ja mam dzis "randke"o 19 ale jakos sie boje...

[~refleksyjna]

Anulcia nie bój się, baw się tym, nie bierz tego na powaznie, jakbym miala miec teraz jakas randke to tak bym do niej podeszla

[anulciak85]

Staram sie jak moge ale jednak sie stresuje...

[Awenturyn]

anulciak85 nie stresuj sie , poprostu baw sie dobrze

[anulciak85]

Na spacer idziemy

[Martaa2]

O 19 ?? Przecież o tej porze jest ciemno, lepiej idźcie do jakiejś knajpki coś zjeść.

[ewelinka25]

nie będę składać spóźnionych życzeń świątecznych, ale wiecie, że Wam dobrze życzę cały czas, nie tylko z okazji Świąt

Anulciak trzymam kciuki za Twoją randkę i wogóle to tęskniłam za Wami straaasznie, ale nie mam na nic czasu i dopiero dziś sobie nadrobiłam zaległości z forum, Święta powinny być co dwa lata, kurde ile to sprzątania i innej roboty;/

[mukaa]

anulciak - a ja nie wiem jak się czujesz, bo na dobrą sprawę nigdy na tzw. randkę się nie umawiałam

czuję się jak zombie - trza odkupić balowanie


widziałam że o postanowieniach
ja mam całą kartkę A4 dwustronną
w sumie to i życzenia tam są

oczywiście jest tam miejsce na schudnięcie
ale też że choć trochę się angielskim zajmę,
że napiszę teoretyczną część pracy mgr najpóźniej do końca lutego - a najlepiej do końca stycznia,
że będę z Antkiem na basen chodzić (jak był całkiem malutki to chodził i był w siódmym niebie, a zrezygnowałam z tego.... bo sił nie mam rano w sobotę wstawać :P ale chyba wrócę do tego to może się zmniejszy poziom jego adhd :P)
być bardziej cierpliwą, szczególnie dla Antka, mniej się przejmować rzeczami na które nie mam wpływu i żyć "tu i teraz" zamiast grzebać w przeszłości albo marzyć o nie wiadomo jakiej przyszłości...

a wśród marzeń - wygrać milion i n apisać ksiażkę i oczywiście mieszkanie mieć - i parę innych rzeczy

[~refleksyjna]

o masz , o mojej książce zapomniałam, to tez moje postanowienie, napisac kolejne stronice, zaczęłam ją 4 lata temu, napisałam jakieś 20 stron A4, potem straciłam wątek i odłożyłam na święte jutro. Muszę sie za to znowu wziaśc, tylko niby kiedy, moja mała ma niecałe 2 latka, żywe sreberko.

dziewczyny a tak z innej beczki mam takowe butki, to porządne buty firmy Ryłko, dostałam je w prezencie od mamy, ale jakoś nie jestem do nich przekonana, teraz jak mam dziecko tym bardziej wydaje mi się że do mnie nie pasują, nie wiem czemu są trochę warte (myślę że min. stówę) wiec może je sprzedam, co o nich myślicie?