kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!! - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2007-05-09, 16:04   #1
Little Heart
Raczkowanie
 
Avatar Little Heart
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 100lica
Wiadomości: 68
Unhappy

kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!


Postanowilam tu napisac, bo od kilku dni zyje jakby w innym swiecie... Moj swiat sie zawalil.... Dlatego prosze o Wasze opinie, poradzcie mi co mam robic, bo juz nie daje sobie rady... Wiem ze podobne watki istnieja, ale chcialabym zebyscie potraktowali mnie indywidualnie, bo naprawde potrzebuje pomocy, sama nie dam rady... Prosze przeczytajcie to i napiszcie chocby kilka zdan, ktore przychodza Wam do glowy...!!!

Nie wiem nawet od czego zaczac, w glowie mam miliony mysli...

Z moim facetem bylam okolo 1,5 roku. Poczatki nie byly za ciekawe, zreszta ja zawsze potrzebowalam wiecej czasu zeby kogos prawdziwie pokochac... I tak wlasnie sie stalo- JEGO pokochalam calym sercem! Wszystkie moje plany zyciowe byly z NIM zwiazane... a moj najwiekszy cel- szczesliwa rodzine- chcialam zeby ON pomogl mi osiagnac... To nie byl idealny zwiazek, mnostwo klotni itd. Jedni sie smiali, inni denerwowali, a ja po kilku miesiacach zrozumialam, ze nie ma na to rady i ze chce byc z NIM dla tych radosnych chwil!
Po kolejnym powrocie do siebie (o ktorym bardzo pozytywnie pisalam w innym watku) mialam nawet silne wrazenie ze jest duuuzo lepiej miedzy nami.
Dodam ze jestem osoba niesamowicie zazdrosna, ale w racjonalnych sprawach i sytuacjach. Szczegolnie uwidacznialo sie to w tym zwiazku, gdyz ON mial zawsze wiele wiecej kolezanek niz kolegow- po prostu z kobietami lepiej sie dogadywal... Poza tym czesto Unosze sie honorem, kiedy ktos mnie zrani bardzo ciezko przychodzi mi wybaczyc... A co najwazniejsze: BRZYDZE SIE KLAMSTWEM!!! Nie wspominajac o zdradzie, ale ta mnie nie dotknela (choc moge sie mylic)

Juz w I fazie naszego zwiazku, po kilku tygodniach, oszukal... Powiedzial ze jest z siostra na kebabie , ze siostra stoi obok NIEGO, a w rzeczywistosci spotkal kolezanke, o ktora troche sie zloscilam (ale sam mnie do tego prowokowal) i wolal sklamac zeby sie nie klocic................... ............. PARANOJA => Ale pech chcial ze padla mu bateria, bylo juz pozno bo wracal ode mnie i nie minelo 15 minut i zadzwonila jego siostra- bo nie moze sie z nim skontaktowac i chciala zapytac czy nie wiem co sie z nim dzieje....
W pierwszej chwili mnie zatkalo, przez mysl mi nawet przeszlo ze to glupi zart, ale zaraz wiedzialam o co kaman... Na drugi dzien byl u mnie z kwiatkiem ze łzami w oczach i wielkim żalem, ze tak postapil... Bardzo mnie to klamstwo zabolalo, bo jestem wrazliwa na takie sprawy, ale... wybaczylam....

Potem byly Kolejne perypetie, wzloty, rozstania, ale wydaje sie ze klamstwa nie bylo... wydaje sie lecz pewnosci nie mam... Po poprzednim rozstaniu (we wrzesniu) przez 3 miesiace probowalam ulozyc sobie zycie na nowo, ale okazalo sie ze nie potrafie----> udalo sie, bo ON tez sobie z tym nie poradzil, a wiec wspaniale sie pogodzilismy...

Byl zwiazek na odleglosc, wreszcie sie przeprowadzil, zamieszkal w bloku 100 metrow ode mnie! Nowa praca, nowi znajomi... Balam sie ale mialam wrazenie ze ON tez juz nie potrzebuje nikogo innego, zartowalismy o odleglym malzenstwie i o blizszych planach... Czulam ze kocham bezgranicznie i ze jestem kochana... Ale czy mozna wbic nóż w serce kochanej osobie...???
"MOJ KSIAZE" wlasnie to zrobil, kilka dni temu... w moje imieniny skazal mnie na bezgraniczne cierpienie...
Wiele z Was pomysli ze przesadzam, ale dla mnie naprawde runal caly swiat, ze starymi znajomymi dawno stracilam kompletnie kontakt- troche przez przeprowadzke, ale w duzej mierze przez NIEGO... Zawsze bronilam mojego Skarba, chwalilam, ale wiele osob po prpostu za nim nie przepadalo, a ja wolalam JEGO... A nowi znajomi, zwl. ze szkoly, maja juz swoje zycie, swoje sprawy, a ja nie lubie sie narzucac... Nie mam nikogo, tylko rodzine, z ktora roznie bywa... nie rozumiemy sie do konca... Dlatego mysle ze moje zycie sensu nie ma, za bardzo skupilam sie na tym wspanialym zwiazku, ktory tez moze byl "jednym wielkim klamstwem..."

Ale teraz sedno sprawy: mianowicie poswiecilam caly wczesniejszy tydzien JEMU... bo wolne mial tylko 1 i 3 maja, wiec zostalam z NIM, do rodzicow mialam jechac dopiero w piatek... I tak zrobilam, ale jeszcze przed wyjazdem zawiodl mnie 2 razy, zwl. dlatego ze dal mi do zrozumienia, ze zbyt wiele czasu spedzilismy ze soba i gdy ON pojedzie na weekend w swoje strony (blisko mojej miejscowosci) to nie bedziemy sie widziec... a ja mialam obchodzic swoje swieto.... bardzo mnie to zabolalo, ale klotnia tez niewiele dala.... Jakos sprawa ucichla...

W piatek pracowal do 21, zadzwonil i powiedzial ze jednak przyjedzie do mnie nastepnego dnia (sumienie go ruszylo ale z innego powodu) Ucieszylam sie, bylam milutka. Po godz. 22 codziennie mamy rozmowy do siebie za darmo, ale tylko kiedys to bardziej wykorzystywalismy, potem nam sie znudzilo no a poza tym czesciej sie widzielismy wieczorami.... Wiec kiedy powiedzial mi, ze musi sie wykapac i ze ma na 8 rano do pracy, wiec za dlugo nie pogadamy, wcale mnie to nie zdziwilo, bo juz wiele razy to rozumialal (ale moze tez oszukiwal), zreszta chcialam obejrzec film i nie mialam nic przeciwko. Zadzwonilam pierwsza- nie odbieral, ok- kapie sie. Potem oddzwonil... ale po wcisnieciu zielonej sluchawki nie zdazylam sie odezwac, tylko uslyszalam szybko powiedziane: "jak chcesz to chodz tutaj"... Oczywiscie nie do mnie :/
Od razu zapytalam do kogo to mowi, bo wiedzialam ze nnie ma JEGO wspollokatorki... Okolo 20 razy klamal bez zajakniecia ze "do nikogo, ze nikogo nie ma u niego"... BOZE, zalamac sie mozna!!! Jak mozna robic cos takiego komus kogo sie rzekomo kocha....???????????????? ???????????????????????
Dopiero po kilku minutach przyznal sie, ze jest u NIEGO Marta.... Reka sama mi opadla.... Bo Marta miala u mnie juz swoja historie........ Byla kolezanka z nowej pracy... Kolezanka ktorej ON zrobil fotki swoim aparatem... tak po prostu..... TYLKO JEJ! Bo niby pierwszy raz przyszla w spodnicy....... ahaaa, jaaasne!
No i ta sama spiewka: "NIe chcialem Cie denerwowac, masz swieto, nie chcialem sie klocic, wiedzialem ze jestes na nią cięta....!" W dodatku zaraz mi zaczal pisac ze "marta i darek", "ze ONI tylko na chwile", "ze juz wychodza"................ ......................... ......................... ........!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!
SZOK!!!!!!!
Ten pomysl z Darkiem tez wydal mi sie podejrzany... Ja mu tylko napisalam co o tym wszystkim mysle i przestalam sie odzywac.... Do nastepnego wieczoru- bo przyjechal=> zalamany, potulny, cierpiacy, zalujacy. Blagal o wybaczenie...... Ale czy juz zapomnial, co bylo dwa lata wczesniej??!!!
To nawet nie byla rozmowa- ale trwalo 20 minut, powiedzialam zeby juz poszedl, ze go nienawidze, nie chce znac, nie spojrzalam na NIEGO ani razu... Poszedl.............
A ja podswiadomie chcialam mu wybaczyc, chcialam zeby pokazal ze mu zalezy, ze mnie kocha, bo tylko potrafil pisac ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie... Ale to tylko puste slowa.......... Ale ON chyba pomyslal, ze dla mnie KONIEC to KONIEC... Albo po prostu bylo mu to na reke: "jak nie chce to nie"- to zapewne JEGO myslenie.... Wczesniej dzwonil 20-30 razy a ja nie odbieralam, ale od kiedy wyszedl- milczal az do wtorku wieczora. Ja po przeplakanych 4 dniach, postanowilam ze chce poznac JEGO wersje wydarzen (niekoniecznie prawdziwą, ale chcialam wiedziec co mi powie o calej sytuacji), bo wczesniej powiedzialam ze mnie to nie interesuje....

Spotkalismy sie. Ja przede wszystkim chcialam sie dowiedziec czy ta M. byla u niego sama czy z Darkiem. ON twierdzil ze z Darkiem..... Ale gdy zapytalam co ON na to zebym zadzwonila Do Darka i zapytala jak ON (moj byly) ma urzadzony pokoj...... ON zaczal krecic, powiedzial ze Darek mi nie powie, bo byli tylko na chwile.........?????????? ????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Zranil mnie tak bardzo i dalej to robil...... NOz nie tylko wlozyl ale zaczal tez przekrecac........ W koncu sie przyznal...... BYLA SAMA! Twierdzi ze nic zlego by nigdy nie zrobil, ze chciala tylko pogadac o PRACY wiec ja zaprosil, ze nie mial zamiaru mnie zdradzic i nigdy by tego nie zrobil.............
ALE SKAD JA MAM TO WIEDZIEC??? Skoro klamie na kazdym kroku w tak waznej dla mnie sprawie, to skad mam wiedziec co teraz jest klamstwem a co nie??? Jak mam zaufac czlowiekowi ktory mnie oklamuje, nawet patrzyl na mnie kiedy to mowil......... ZNowu placzę, to jest dla mnie obrzydliwe..... Zawsze narzekal ze nie mam do NIEGO pelnego zaufania... (bo nie mialam) Ale nie pozwolil mi go miec......wczesniej.... A teraz tym bardziej skreslil taka mozliwosc................ .....

A jednak GO kocham... Kocham cala soba, gdy mysle o tym co mialo byc, a nie bedzie.... To przychodzi mi tylko jedno do glowy... :Tak bardzo chcialabym nie byc.....
A moze jest inne rozwiazanie? Moze to tylko blahostka? Moze ON juz mnie nie oszuka (to "smieszne" co pisze)? Moze naprawde kocha? Moze ten zwiazek tez byl dla NIEGO czyms szczegolnym? Moze warto zaryzykowac...? znow!?!

A moze nie warto nawet mowic o kims takim...? Bardzo sie boje, bo pamietam jak bardzo meczylam sie przez te 3 miesiace i nie zapomnialam o NIM nawet troche... Wiec ile musialoby uplynac czasu zebym mogla wyleczyc te rany i zapomniec...? Czytam posty dziewczyn ktore cierpia po roku, wciaz kochaja i nawet bardzo skrzywdzone chcialyby jeszcze raz zaznac ciepla tamtej osoby, ale nie moga....

A JA? -> ...wystarczylby jeden sms....
ON teraz milczy- od wczoraj, juz napewno uwaza, ze nie chce miec z NIM nic wspolnego, wiec nie bedzie zabiegal. W dodatku zamiat siedziec i ryczec po wczorajszym powrocie z tragicznego spotkania zadzwonilam do niego i przez ponad godzine mowilam mu wszystko co mi przychodzilo do glowy, najgorsze mysli, zarzuty... Sluchal... Ale dla NIEGO to chyba bylo pozegnanie....
Moze JEMU wcale nie zalezalo... MOze chce czegos nowego... Sama nie wiem co mam robic... Z jednej strony nie chce zyc z klamca i czekac az w koncu mnie zdradzi.... A moze lepiej wybaczyc?
Wiem ze wystarczylby jeden sms i znow mialabym sie w koncu do kogo przytulic po tych dniach rozpaczy...
Ale jesli mialoby sie tak stac, to chcialabym wczesniej zaznac, poczuc, ze on naprawde tego bardzo zaluje i ze bedzie walczyl o mnie dopoki mnie nie odzyska...

Przez tyle miesiecy bylam szczesliwa, wierzylam ,ufalam... Teraz nie wiem co to za uczucie, o wszystkim zapomnialam, wiec chcialabym aby mnie przekonal ze warto dac komus takiemu kolejna szanse...
ALE CZY WARTO???



Baaaardzo przepraszam ze sie tak rozpisalam, ale krocej nie potrafie, chcialabym zebyscie potrafili wczuc sie w moja sytuacje (choc to niesety nierealne) i mogli dac obiektywna rade.....

Baaardzo tego potrzebuje...
Little Heart jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 16:39   #2
szien
Wtajemniczenie
 
Avatar szien
 
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 2 366
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

o rany... normalnie jak rozdzial z ksiazki a tak ktortko i na temat (oczywiscie wedlug mnie) to przesadzasz. Rozumiem ze mozesz czuc sie urazona i zraniona jego klamstwami, ale nie uwazasz ze sama prowadzisz do takich sytuacji? nie chce Cie obrazic, czy zranic Twoich uczuc ale nawiazujac do mojego ostatniego zwiazku to wszystko wyglada tak samo jak u Ciebie, tylko ze ja bylam ta ktora klamala. Robilam to bo juz mialam dosc tlumaczenia sie z kazdego przypadkowego spotkania kolegi czy przyjaciela. Przyklad:
1) babski wieczor (przynajmniej taki mial byc w planach), moj TZ dostal zakaz dolaczenia sie, bylam tylko ja i dwie kolezanki, kiedy zmienialysmy lokal spotkalysmy przypadkiem kolege z roku, kompletnie zdolowanego (teraz juz dokladnie nie pamietam czym) i w ramach pocieszenia zaprosilysmy go na szarlotke. Nie robilam z tego tajemnicy, powiedzialam o tym TZ no i oczywiscie wyrzuty, ze on nei mogl przyjsc a Piotrus zostal zaproszony itp
2) Idac do TZ spotkalam kolezanke ktorej dlugo nie widzialam, zaprosila mnei na kawe. Zadzwonilam do neigo, przelozylismy spotkanie i poszlam z kumpela do niej, po chwili przyszla jej wspolokatorka i sasiad, wypilismy win o i o 23 bylam w domu. Znowu niczego nie krylam, ale szczerosc nei poplaca, znowu wyrzuty i pretensje, ze sie zmienilam, ze go nie kocham tak jak kiedys, ze sie szlajam Bog jeden wie gdzie itd.
Te przyklady moglabym mnozyc i mnozyc, skonczylo sie na tym, ze zaczelam mu klamac, bo mialam juz dosc zbednych dyskusji i wiecznych pretensji. Potem doszlam do wniosku ze zwiazek budowany na klamstwie to nie zwiazek i zakonczylam ta farse pomimo ze nadal go kocham a od rozstania minely prawie 2 lata. Po prostu te wszystkie zale przyslonily caly urok zwiazku.
szien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 17:28   #3
vadi
*sportaddict*
 
Avatar vadi
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 127
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

absolutnie się nie zgadzam z Szien - Twoje zachowanie jest konsekwencją jego kłamstw i wykrętów, a nie ich przyczyną.
wg mnie facet jest - przepaszam jeśli za ostro, ale - ostatnim idiotą. robi co chce, co jakiś czas przyłapiesz go na kłamstwie dzięki przypadkowi - ilu nie wykryłaś? - on kłamie wtedy jeszcze bardziej i pogrąża się totalnie. Wg mnie reprezentuje sobą DNO. czy tak zachowuje się osoba, która kocha? on oczekuje jeszcze od Ciebie zaufania?

niestety, wg mnie tego jest za dużo, żeby było niewinne. tarfiłaś na dupka - niestety się zdarza. najlepsze, co możesz zrobić dla siebie, to kopnąć go w d*. oczywiście, będzie bolało - serce nie sługa. ale szybko się przekonasz, że będziesz zaskoczona tym, jak długo tolerowałaś podobne akcje. nóż mi się w kieszeni otwiera jak słucham o takich facetach :/

Edytowane przez vadi
Czas edycji: 2007-05-09 o 17:30 Powód: uzupełniałam myśl
vadi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 17:30   #4
atka83
BAN stały
 
Avatar atka83
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 10 022
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Hm,trudna sytuacja.No,ale tak bywa,że kobiety bardziej angażują się w związki,a potem wielka tragedia.Chyba za szybko sobie zaczełaś w głowie układac,że z nim i tylko z nim chcesz założyć kiedyś rodzine,bo sama się przekonałaś że to zgubne.
Tak poza tym,ja bym nie chciała żyć w jakimś kłamczuchem,ty mu będziesz ciągle wybaczać a on będzie robił dalej swoje/czyli na kłamstwa będzie miał Twoje zezwolenie,boo ty i tak mu wybaczyć jego kolejne występki.A gdzie w tym wszystkim jest zaufanie w związku???? Zaufanie,szczerośc w związku,kompromisy to podstawa. I tak zrobisz co zechcesz,co zadecydujesz sama,oby była słuszna i abyś nie cierpiała.Dla mnie żyć z kłamczuchem,byłoby męczące i cokolwiek by zrobił myślałabym czy faktycznie mówi prawde,a może kłamie???? itd
Nie martw się,rozstanie po 1,5 roku nie jest aż taka tragedią jak rozstanie po 5 letnim związku.
atka83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 17:48   #5
szien
Wtajemniczenie
 
Avatar szien
 
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 2 366
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

vadi ja nie tlumacze jego zachowania, nie uwazam by postepowal madrze wkrecajac sie w co nowe klamstwo. Staram sie ich zrozumiec oboje, moze on to robi bo czuje sie przparty do muru? co by sie stalo gdyby przyznal podczas rozmowy telefonicznej ze jednak jest u niego Marta? czy to by polepszylo sytuacje? nie sadze, mysle ze skonczylo by sie na pretensjach i wybujalej wyobrazni ze cos moglo ten tego zaistniec, ze pewnie przyszla z zamiarem uwiedzenia itp. Moj byly tez duzo razy mnie oklamal. Jego przyjaciel szedl na randke, jego dziewczyna miala siostre czy tam kolezanke, ktorej nie chciala zostawic samej to moj Kochany sie oferowal by dotrzymac jej towarzystwa, a mi mowil ze sklada samochod z owym kolega. Takie rzeczy bola mnie do dnia dzisiejszego, pomimo ze bylo to z 4 lata temu. Dzis z perspektywy czasu sodze, ze w takich sytuacjach wina lezy po obu stronach. Gdybym nie byla zazdrosnica to nie musialby mi klamac, ze chce sie spotkac z kolezanka, gdyby nie byl taki zaborczy nie musialabym mu klamac ze ide obejzec "Bar" do kolegi itd. Nie tlumacze klamstwa po prostu czasami ludzie sa mniej winni a rzeczy bardziej skomplikowane niz to by sie moglo zdawac na pierwszy rzut oka.
szien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 18:13   #6
vadi
*sportaddict*
 
Avatar vadi
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 127
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Ja też kiedyś się potknęłam na kłamstwie i dlatego tak mnie to oburza.
Rozumiem Twój punkt widzenia, ale nie dziwi Cię to, że nie ma czasu dla kobiety, z którą jest od 1,5 roku, a znajduje go dla 'koleżanki'? I do tego - jeśli dobrze zrozumiałam - w jej imieniny? Dlatego własnie dla mnie coś tu bardzo śmierdzi :/
vadi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 18:22   #7
xyoko
Zakorzenienie
 
Avatar xyoko
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 3 289
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Radzę kopnąć go w tyłek. Jeżeli do tej pory regularnie Cię oszukiwał, będzie robił to dalej. W takich sprawach jestem bezkompromisowa.
xyoko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2007-05-09, 18:25   #8
domi7ks
Zakorzenienie
 
Avatar domi7ks
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 16 173
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

w 100% zgadzam sie z vadi
domi7ks jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 18:31   #9
izia17
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 756
GG do izia17
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Uzależniłaś się od niego dziewczyno. Widzisz że Cie wyniszcza a chcesz brnąć w to głębiej... wiadomo, że 3 miesiące to mało żeby zapomnieć mi zapomnienie o (platonicznej!!!) miłości zajęło około półtora roku. A nawet z tym chłopakiem nie byłam w związku.

Zapraszanie koleżanek do domu po 22 nie jest dla mnie takim niczym wielkim. Ja tez jestem zazdrosna - zrobiłam awanture gdy znalazłam w komórce tż (sam dał mi do poogladania) zdjęcie jego wcześniejszej miłości potem się tłumaczył, że tak tylko zrobił jakoś i zapomniał o tym całkiem. Ale bolało. Do dziś jestem na nia cięta bo to jego najbliższa przyjaciółka. Często słysze sylwia to sylwia tamto. to w tym się zakochała, a to z tym się umowiła a to miała buty takie jak mi się nie podobają a to że schudła itd itd... Jednak wiem że to tylko koleżanka i nie łazi mu do domu.

Musisz się chyba pogodzić z tym, że on już taki jest i albo pogodzić się z tym że bedzie miał koleżanki, bedziesz jedna z wielu i bedzie kłamał i z nim być albo to skończyć.

Jeżeli jednak Twoja zazdrość nie jest do końca uzasadniona tak jak była moja to może być inaczej. Tyle że mój tz mnie nigdy nie okłamał (no raz i to właśnie przez moją zazdrośc powiedział mi że sylwii nie lubi a potem się okazało że siedzą razem w ławce - ale sam sie przyznał i dał do zrozumienia ze to się nie zmieni i dałam spokój bo skoro chłopak wypisuje mi smsy co 10 minut to chyba jednak nie jest taka świnią :P) W sumie jak tam czytam to co napisałam to inne dziewczyny tez by mi napisały że powinnam rzucić mojego tż :P

Eh pogubiłam się już bo to co napisałam raczej nikomu tu nie pomoże :P
izia17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 18:47   #10
Little Heart
Raczkowanie
 
Avatar Little Heart
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 100lica
Wiadomości: 68
Unhappy Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Szien, masz absolutna racje z tym ze przesadzam- ale tylko odnosnie zazdrosci... wiem ze to ja go prowokowalam do unikania prawwdy, ale to faktycznie bylo konsekwencja tego jakie on powodowal u mnie nastawienie do tych dziewczyn...
Zwiazek budowany na klamstwie faktycznie nie ma szans, a ZADNEGO klamstwa nie mozna usprawiedliwiac... Ale czy mozna wybaczyc drugi raz...?
Wiem ze kiedy zrobil to na poczatku znajomosci rowniez cierpialam ale w mniejszym stopniu- tym bardziej ze to bylo jedno klamstwo, od razu sie przyznal z kim byl i dlaczego i juz nic wiecej nie kombinowal... i to jeszcze nie bylo tak silne uczucie....

Ale teraz... to prawdziwa masakra- jedno klamstwo za drugim...
W dodatku kiedy wczoraj jeszcze twierdzil ze byla i marta i darek, to za chwile powiedzial, ze mnie nie mozna oszukac, ze juz sie o tym przekonal dwa razy.... bo ja od razu wykrywam to klamstwo..........
Boshe, a 2 minuty wczesniej tez klamal....!!!

Ja naprawde wierzylam w jego milosc ale teraz to juz naprawde nie wiem co myslec... Z powodu ogromnego bolu jaki mnie przepelnia coraz bardziej zaczelam sie nastawiac do pogodzenia, bo ja go tak bardzo kocham, bo mysle ze juz nikogo nie spotkam, komu moglabym poswiecic wszystkie moje sprawy, ze nie potrafie ulozyc sobie zycia z nikim innym, a poza tym wiele osob wybacza zdrade nawet kilkakrotną...
Ale zycie z klamca to chyba nie dla mnie... za bardzo by bolalo...
Mam straszny mętlik.....!

Szien, Ty mowisz ze po 2 latach wciaz kochasz- i ja mysle ze ze mna bedzie tak samo
Zreszta milosc, nie tylko do niego, troche mnie zmienila, kiedys bylam bardziej wyniosla, nieustepliwa, nigdy pierwsza nie wyciagalam reki...
Teraz wiem ze nikt nie jest idealny i ja na pewno tez nie... O NIE!
Nie byloby super, gdyby od razu sie przyznal, bylyby pretensje i byc moze rozstanie, ale NIE MYSLALABYM o klamstwie ktore boli najbardziej... Teraz nie chodzi mi o to, ze ona byla tam, bo nie sadze zeby jednak do czegos doszlo, on mial zawsze dobre kontakty z kobietami tylko na plaszczyznie kolezenskiej...
Taka jego natura i zaakceptowalam to!
Ale chodzi o to ze RANIL mnie slowami i byl tego swiadomy.........

Atka, dzieki, bo choc to co mi uswiadamiasz jest przykre ale przynajmniej PRAWDZIWE...

Vadi, Ty tez masz niestety racje, choc znow nie wiem czy wole czytac komentarze podobne do Twoich czy do Szien...?
Jedno jest pewne: interesuje mnie kazdy komentarz, kazda porada, chce wiedziec jak to wyglada z boku!
Z tym "czasem" to wiem ze to tak wyglada, bo moze i bylo!
Ale to nie o to chodzi... bo faktycznie mogl miec mnie troszke dosyc po tylu dniach, ja odrobine pewnie tez. Imieniny mialam w pt- wiec w piatek byl u mnie do godz. 14 bo potem pojechalam do domu! Wieczorem i tak bysmy sie nie widzieli... ale okropne bylo to ze on uwazal ze wystarczy ze widzimy sie tego dnia kiedy mam swieto... A nie obchodzilo go za bardzo to, ze skoro w sobote i niedz. robie malutkie przyjecia dla najblizszych, to chcialabym zeby tez tam byl..... bo daleko nie mial....
Little Heart jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 18:49   #11
vadi
*sportaddict*
 
Avatar vadi
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 127
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

kochanie, ja wiem, że to boli i wiem, że lepiej by było, gdybyśmy utwierdzały Cię w poczuciu, że to co on robi jest całkowicie niewinne.
ale pomyśl też o tym, ze będąc z kimś, kto Cię nie docenia i nie szanuje, z kim tak naprawdę nie jesteś wcale szczęśliwa, uniemożliwiasz sobie zdrowy, szczęśliwy zwiazek z kimś innym.
vadi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-05-09, 19:16   #12
Little Heart
Raczkowanie
 
Avatar Little Heart
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 100lica
Wiadomości: 68
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Cytat:
Napisane przez xyoko Pokaż wiadomość
Radzę kopnąć go w tyłek. Jeżeli do tej pory regularnie Cię oszukiwał, będzie robił to dalej. W takich sprawach jestem bezkompromisowa.
ALe to nie jest tak ze on mnie regularnie oszukiwal! Oszukal mnie raz- to rozumiem teraz absolutnie! potem bylo ok przez dluzszy czas - przez te kilkanascie miesiecy, czuje ze nie klamal (ale pewna juz nie jestem) bo jak widac- on nie potrafi nic ukryc przede mna!
Ale teraz znowu to zrobil...

Dziewczyny chyba jeszcze gorzej sie podlamuje....

Bo ja podejrzewalam ze mi napiszecie ze to ja mam zbyt wygorowane oczekiwania, ze kazdemu zdarzaja sie drobne klamstewka, a ze jestem choleryczka- to on musial tak zrobic...
A tu co- Wy mnie namawiacie zebym w koncu sobie odpuscila...?!
Znowu sciska mnie w gardle...
Inni tez mi tak mowia, ale ja podswiadomie tego nie chce, ale rozum tez do tego namawia...


Zapraszanie koleżanek do domu po 22 nie jest dla mnie takim niczym wielkim.

Ja tez tak teraz mysle, tym bardziej ze to ona chciala sie spotkac, ale DLACZEGO OSZUKAL....?

Nie wiem, a moze to ja uwazam sie za jakas prawdomowna, ale biorac pod uwage moich 5 facetow, to przychodzi mi na mysl tylko jedno moje klamstwo (ale moze sie myle) ale to nie w stosunku do NIEGO: pierwszy raz doladowalam wtedy konto w tel. za sume dzieki ktorej mialam darmowy weekend. Wiec postanowilam obdzwonic znajomych. Wieczorem facet zapytal mnie do kogo sobie dzwonilam- wymienilam pare osob, zapytal czy dzwonilam do swojego bylego- od razu powiedzialam: NIE! Ale wiecie co, gdy ja to mowilam, to od razu zalowalam i po chwili sie przyznalam... Byly komplikacje ale juz chyba na drugi dzien bylam rozgrzeszona... Wiekszych klamstw nie pamietam!!! Ale moza ja sie nie nadaje do klamania....

VAdi, uwierz mi ze ja bylam szczesliwa z nim, tylko te klamstwa...
I mysle ze juz nie bedzie zdrowych, szczesliwych zwiazkow... Po prostu w to nie wierze! Ja mam bardzo trudny charakter....... Potrzebuje duuzo czasu by kogos pokochac, zaufac (nawet gdy nie wyrzadzil mi zadnej krzywdy).........
JEMU wyznalam milosc po... ponad roku znajomosci!!! a juz po 1,5 tyg. od poznania bylismy razem!
Nie chce go bronic, bo chyba jednak musza podjac ta drastyczna, ostateczna decyzje o zapomnieniu....... Watpie ze mi sie uda, raczej sobie nie poradze z tym bólem.... tak sadze....
Ale ja swieta tez nie bylam...
W pierwszych tygodniach tego zwiazku spotkalam sie z bylym, przez co nie zdazylam wyjsc po NIEGO i gdy dotarl, siedzialam jeszcze w wannie.
No i po pierwszym rozstaniu z NIM, wrocilam do bylego, ale to tamten mnie wowczas zranil... ON wybaczyl... dalej sie staral o mnie....
Ale ja go nie oklamalam wtedy, gdy przyjechal, przyznalam sie... Nic sobie z tego nie robilam...! I zerwalam, pogodzil sie z tym ale gdy znow bylam wolna, zawalczyl...

Dodam jeszcze ze przed tym zwiazkiem tez wiedzialam czym jest milosc, kochalam dwoch facetow, wiec nie myslcie ze sie pierwszy raz bardzo zakochalam i rozpaczam jak nastolatka...

Ale TO BYLO cos naprawde wyjatkowego... Cos szczegolnego... ALbo jestem slepa idiotka, ktora koles owinal sobie wokol palca...!
Kurcze, ale ON tez przeze mnie cierpial................. ......................... ..
Little Heart jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 19:19   #13
atka83
BAN stały
 
Avatar atka83
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 10 022
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Cytat:
Napisane przez vadi Pokaż wiadomość
kochanie, ja wiem, że to boli i wiem, że lepiej by było, gdybyśmy utwierdzały Cię w poczuciu, że to co on robi jest całkowicie niewinne.
ale pomyśl też o tym, ze będąc z kimś, kto Cię nie docenia i nie szanuje, z kim tak naprawdę nie jesteś wcale szczęśliwa, uniemożliwiasz sobie zdrowy, szczęśliwy zwiazek z kimś innym.
Zgadzam się.

Sama napisałaś,kłamstwo goni kłamstwo,więc sama dobrze wiesz że nie jest wcale dobrze,albo faktyczni się poprawi albo.........domysl się.
Po ilus tam wybaczeniach,on dalej to będzie robil,ty będziesz mu wybaczać i tak toczyć się błędne koło,a ciebie być może to zamęczy.
atka83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 19:30   #14
szien
Wtajemniczenie
 
Avatar szien
 
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 2 366
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

to ze go nadal kocham to nie znaczy ze chcialabym z nim byc poprostu wiem, ze pomimo swoich wad to wspanialy czlowiek, ale jeszcze sporo czasu minie zanim wszystko pozbieram sobie do kupy. Ja z nim bylam 6 lat, bylismy zareczeni bylam nawet z nim w ciazy (niestety nie donosilam) i dlatego (tak sadze) tyle czasu zajmuje mi oddalenie sie od przeszlosci. Co nie znaczy, ze nie korzystam z zycia. Szaleje na calego po prostu bez niego przy moim boku.
Piszac powysze posty o klamstwach, zazdrosci i rozstaniu chce bys odstawila emocje na bok (wiem ze to trudne) i spokojnie przeanalizowala to co sie miedzy wami ostatnio dzialo. Te wszystkie przyklady mialy Ci uswiadomic, ze czesto wyolbrzymiamy pewne sprawy (tak to bywa z babami) i z biegiem czasu wydaja sie malo istotne. Jezeli w swoich analizach dojdziesz do wniosku, ze masz wiecej bolu niz przyjemnosci z tego zwiazku, to ja nie widze sensu by ciagnac to dalej. Bedzie bolec, ale to naprawde mija rozstanie z facetem to jeszcze nie koniec swiata, sa wieksze tragedie (chociaz wiem, ze w tym danym momencie wydaje Ci sie ze swiat wali Ci sie na piekna rozczochrana).
szien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 19:31   #15
coccinelle
BAN stały
 
Avatar coccinelle
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 1 822
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

w polowie postu nr 1 zaczelam sie zastanawiac, o co kurna biega...
nie ze mam jakies problemy zwiazane z czytaniem

ale ok...

moze i przesadzasz. ale wcale nie tym, ze jest ci przykro ta przesada sie objawia. objawia sie raczej uzalwznianiem swojego szczescia od jakiegos dupka, ktory woli twoje imieniny spedzic z marta niz z toba (akurat dla mnie imieniny to zadne swieto, ale skoro dla ciebie tak, to czemu ten koles spedzil wieczoe z marta zamiast z toba?).

czas przejrzec na oczy: z dupkiem nie ma co marnowac czasu.
coccinelle jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 19:40   #16
vadi
*sportaddict*
 
Avatar vadi
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 127
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Little Heart, widzę, że doszłaś do perfekcji w usprawiedliwiania go swoim kosztem. Nie wiem ile masz lat, ale skoro studiujesz, to jesteś jeszcze młoda i wierz mi - masz szansę na szczęście i napewno, NAPEWNO znajdziesz kogoś, z kim będziesz szczęśliwa bez jakichkolwiek ALE.

"Ja mam bardzo trudny charakter....... Potrzebuje duuzo czasu by kogos pokochac, zaufac (nawet gdy nie wyrzadzil mi zadnej krzywdy).........
JEMU wyznalam milosc po... ponad roku znajomosci!!! a juz po 1,5 tyg. od poznania bylismy razem!"

I co w tym złego? Ludzie są różni.

Edit: Naszła mnie jeszcze jedna myśl. Zastanów się nad przyszłością. Jak ją sobie wyobrażasz? Czy wierzysz w to, ze ktoś, kto tyle razy skłamał, przestanie? Jak będziesz się czuła np. za miesiąc, kiedy przyłapiesz go znowu (pewnie jak zwykle przypadkiem)? Czy chcesz po raz kolejny słuchać wykrętów, mieć spokój na parę dni, tylko po to, żeby nacieszyć się chwilą złudnego spokoju? Czy w głębi serca będziesz spokojna i bedziesz mu ufać?
vadi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 19:43   #17
Little Heart
Raczkowanie
 
Avatar Little Heart
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 100lica
Wiadomości: 68
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Cytat:
Napisane przez szien Pokaż wiadomość
to ze go nadal kocham to nie znaczy ze chcialabym z nim byc poprostu wiem, ze pomimo swoich wad to wspanialy czlowiek, ale jeszcze sporo czasu minie zanim wszystko pozbieram sobie do kupy. Ja z nim bylam 6 lat, bylismy zareczeni bylam nawet z nim w ciazy (niestety nie donosilam) i dlatego (tak sadze) tyle czasu zajmuje mi oddalenie sie od przeszlosci. Co nie znaczy, ze nie korzystam z zycia. Szaleje na calego po prostu bez niego przy moim boku.
Piszac powysze posty o klamstwach, zazdrosci i rozstaniu chce bys odstawila emocje na bok (wiem ze to trudne) i spokojnie przeanalizowala to co sie miedzy wami ostatnio dzialo. Te wszystkie przyklady mialy Ci uswiadomic, ze czesto wyolbrzymiamy pewne sprawy (tak to bywa z babami) i z biegiem czasu wydaja sie malo istotne. Jezeli w swoich analizach dojdziesz do wniosku, ze masz wiecej bolu niz przyjemnosci z tego zwiazku, to ja nie widze sensu by ciagnac to dalej. Bedzie bolec, ale to naprawde mija rozstanie z facetem to jeszcze nie koniec swiata, sa wieksze tragedie (chociaz wiem, ze w tym danym momencie wydaje Ci sie ze swiat wali Ci sie na piekna rozczochrana).
To tez smutna historia, ale odnosze wrazenie ze po prostu Ciebie ciezko zlamac, masz w sobie wiele energii, ochoty do wyjsc, imprez itd.
A do mnie ten opis absolutnie nie pasuje. Bedac z nim nie mialam ochoty na zadna impreze i spotkanie BEZ NIEGO... to po prostu nie byla dla mnie atrakcja... Teraz tez nie mam na to ochoty, wszyscy mi mowia ze jestem mloda, ze mam czas, ze musze sie wyszalec,,, ale ja juz to zrobilam... Juz nie chce tego od zycia! Dlatego nie chce myslec o totalnej samotnosci, o ciaglym rozmyslaniu, bo to nieuniknione....

Co do analizy tego wszystkiego... Emocje absolutnie biora gore.... ale ja od tych kilku dni praktycznie non stop to analizuje... A jaki wynik=> gdy tylko moge sobie pozwolic na nietlumienie zalu- placze, wieczorami mysle i placze.... Jak juz nie mam sily to usypiam, a rano co- budze sie, mysle i..... placze...
Little Heart jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 19:55   #18
Little Heart
Raczkowanie
 
Avatar Little Heart
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 100lica
Wiadomości: 68
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Cytat:
Napisane przez vadi Pokaż wiadomość
Little Heart, widzę, że doszłaś do perfekcji w usprawiedliwiania go swoim kosztem. Nie wiem ile masz lat, ale skoro studiujesz, to jesteś jeszcze młoda i wierz mi - masz szansę na szczęście i napewno, NAPEWNO znajdziesz kogoś, z kim będziesz szczęśliwa bez jakichkolwiek ALE.
Wiem, niestety sama to dostrzegam... Ale ta chec usprawiedliwiania jest silniejsza ode mnie...
Niestety i tak nie potrafie w to uwierzyc...

Kiedy mielismy ta 3-miesieczna przerwe (a powodem nie bylo akurat klamstwo, lecz to, ze po kilku miesiacach mieszkania w nowym miesci i pracy w nowym miejscu nie dawal sobie rady psychicznie i postanowil wrocic do rodzinnego miasta... a ja?? zerwalam..... bo nie wyobrazalam sobie zwiazku na odleglosc- 100km :/ ) tez bylam na studiach- znajomi, znajomi znajomych, imprezy z nimi i maratony po klubach ze starymi kumpelami... I co- po krotkim czasie mialam dosc!!! Chcialam tylko JEGO! I zaczelam wyobrazac sobie zwiazek na odleglosc... ktory faktycznie istnial przez 4 miesiace- i to ON sie wtedy bardzo staral... (wiem ze znowu bronie) A potem zamieszkal tuz obok....

A teraz mieszkanie tuz obok to moj gwozdz do trumny........ Bo skoro mieszkajac 100km od siebie, mialam go wciaz "przed soba", to jak mam zapomniec, przechodzac codziennie przy jego bloku, pod jego oknem..........???
Little Heart jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 19:55   #19
JOANNA16
Zakorzenienie
 
Avatar JOANNA16
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Krosno
Wiadomości: 22 213
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

hmm nie ciekawa sprawa


powiem tak ja bym Go już dawno kopnęła w d...
zaprasza sobie koleżanki ciekawe co tam sami robili, okłamuje Cię, tak się nie zachowuje człowiek który kocha
__________________
Sh
JOANNA16 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-05-09, 19:59   #20
szien
Wtajemniczenie
 
Avatar szien
 
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 2 366
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

ale wrecz przeciwnie, jestem typem domatorki, na ostatniej dyskotece bylam jakies 5 mcy temu jak nie wiecej, jezeli ktos mi cos przykrego powie to waze to przez kilka godzin. Bedac z nim tez nigdzie nie chcialo mi sie chodzic, siedzialabym tylko w domu i patrzyla mu gleboko w oczy Rozpaczalam po rozstaniu ale po jakichs 2-3 tyg przyszlo opamietanie i zaczelam zyc tak jakby go nigdy nie bylo. Popakowalam rzeczy, zaczelam planowac swoja przyszlosc, w ciagu jednego dnia, postanowilam rzucic studia, wyjechac za granice i tam zaczac szkole i tak zrobilam. Nie zaluje. Po prostu pamietaj:
DENERWOWAC SIE TO MSCIC SIE NA SWOIM ZDROWIU ZA GLUPOTE INNYCH
szien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 20:00   #21
Judyta~
Raczkowanie
 
Avatar Judyta~
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 386
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Absolutnie nie bierz na siebie winy i nie usprawiedliwiaj w żaden sposób zachowania tego faceta! On oszukuje i prawdopodobnie bedzie robił tak dalej. Pytanie co z Tobą - myśl o sobie. Doskonale Cię rozumiem, też byłam w związku, w którym facet co jakiś czas wycinał numer - on akurat sam o tym mówił, ale bez trudu przychodziło mu zrywanie i powracanie po paru miesiącach, kiedy okazywało się, że mu nie wyszło. Wtedy przypominał sobie o mnie - zawsze wybaczającej. Byłam bezpieczną przystanią. Potem już mu nie ufałam, ale cóż, kochałam.
Jeśli możesz, kup lub wypożycz sobie książkę Robin Norwood - "Kobiety które kochają za bardzo". Wiele z niej wyczytasz, jest tam plan pomocy dla osób uzależnionych emocjonalnie od partnera. Ja także ją czytałam - wiele wzięłam z niej dla siebie.
Nie warto tak cierpieć dla dupka, który kłamstwo i oszustwo, a potem zwalanie na Ciebie winy za wykryte numery ma we krwi.
Wiem, to brzmi teraz strasznie, niewyobrażalnie, ale uwiesz mi, to tylko pozór - pisze do Ciebie osoba, która wiele przeszła i też wydawało jej się, że bez niego nie ma życia.
Teraz jestem w szczęśliwym związku, gdzie nie muszę się męczyć, cierpieć, płakać - bardzo żałuję, ze wtedy tak wiele poświęcałam.
Dasz radę bez niego, jesteś warta uczucia bez kłamstw.
A to jego milczenie to tylko dowód na to, że nie bardzo mu zależy, że łatwo ze wszystkim się pogodził, w końcu pokazałaś już tyle razy, że będzie ok, prawda?
Trzymam za ciebie kciuki, wiele rzeczy z Twojej historii przypominaja moje, jeśli będziesz potrzebować, napisz na priva, jeśli tylko będe umiała, pomogę Ci.
Pozdrawiam
Judyta~ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 20:12   #22
Little Heart
Raczkowanie
 
Avatar Little Heart
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 100lica
Wiadomości: 68
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Zastanów się nad przyszłością. Jak ją sobie wyobrażasz? Czy wierzysz w to, ze ktoś, kto tyle razy skłamał, przestanie? Jak będziesz się czuła np. za miesiąc, kiedy przyłapiesz go znowu (pewnie jak zwykle przypadkiem)? Czy chcesz po raz kolejny słuchać wykrętów, mieć spokój na parę dni, tylko po to, żeby nacieszyć się chwilą złudnego spokoju? Czy w głębi serca będziesz spokojna i bedziesz mu ufać?

NIE NIE NIE CHCE! chce tylko zeby ON taki nie byl, zeby sie zmienil, wiem ze to niemowliwe... ale skoro nie klamal przez dluzszy czas tzn. ze mu wtedy zalezalo, ze mnie szanowal... a skoro oklamal znow to pewnie przestal kochac szanowac, JEGO uczucia do mnie wrocily do tych sprzed 2 lat, kiedy jeszcze sie tak bardzo nie liczyl ze mna...
To chyba dobre wyjasnienie.........?
Ta historia sie podobnie zaczela i chyba musi sie podobnie zakonczyc, tylko dlaczego musze walczyc z bolem na poczatku i po zakonczeniu....?

Jeszcze jeden aspekt, ktory mi sprawia bol...
Mial rozne kolezanki- jedne tolerowalam bez zadnego ALE innych w ogole... dlaczego musial akurat z tymi najgorszymi spotkac sie, raniac moje prawdziwe uczucia.....

Macie dziewczynki absolutna racje- ja to wiem, ale moje serce nie chce sie z tym pogodzic.....

Wiec moze tak zrobie:
prawie niemozliwe jest to zeby sie zmienil, podobnie prawie niemozliwe jest to ze teraz jescze bedzie sie staral- gdy przestalo mu zalezec i po tym wszystkim co ode mnie uslyszal, co mu wykrzyczalam na ulicy... po tym ze powtarzalam ze nie ma juz dla nas ZADNYCH szans....

Dlatego postawie sobie cel- ale to nie znaczy ze na pewno bede sie go trzymac...
Jezeli ON zawalczy, pokaze mi ze jest jeszcze cos wart, chocby kilka miesiecy, ktore moga zostac zaprzepaszczone.... wtedy BYC MOZE dam mu szanse...


***Ciesze sie ze przynajmniej nie oddalam mu tego, co dla mnie najcenniejsze.... Mam swoje zasady i choc po to sa aby je łamac- ja tego nie zrobilam
Little Heart jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 20:20   #23
vadi
*sportaddict*
 
Avatar vadi
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 127
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Trzymaj się, kochana i pamiętaj - masz tylko jedno życie. Nie warto go tracić na łzy i szarpaniny
vadi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 20:21   #24
Little Heart
Raczkowanie
 
Avatar Little Heart
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 100lica
Wiadomości: 68
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Dzieki, Judytko, musze to koniecznie przeczytac.... moze to dla mnie jedyna szansa....
Little Heart jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 20:24   #25
Little Heart
Raczkowanie
 
Avatar Little Heart
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 100lica
Wiadomości: 68
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Cytat:
Napisane przez vadi Pokaż wiadomość
Trzymaj się, kochana i pamiętaj - masz tylko jedno życie. Nie warto go tracić na łzy i szarpaniny
dziekuje!!!
Little Heart jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 20:30   #26
miphuhiz
Zakorzenienie
 
Avatar miphuhiz
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 3 033
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Cytat:
Napisane przez Little Heart Pokaż wiadomość
?

NIE NIE NIE CHCE! chce tylko zeby ON taki nie byl, zeby sie zmienil, wiem ze to niemowliwe... ale skoro nie klamal przez dluzszy czas tzn. ze mu wtedy zalezalo, ze mnie szanowal... a skoro oklamal znow to pewnie przestal kochac szanowac, JEGO uczucia do mnie wrocily do tych sprzed 2 lat, kiedy jeszcze sie tak bardzo nie liczyl ze mna...
Ale dlaczego uwazasz, ze przez jedno klamstwo przestal Cie kochac i szanowac?? Ja tez ostatnio oklamalam tego mojego z podobnego powodu (kolega przyszedl wieczorem zrobic mi cos z komputerem, a ja skalamal bo wiem ze W. bardzo nie lubi tego kolesia) i wcale nie przestalam kochac ani szanowac W.
Ale z drugiej strony zapraszanie bez powodu jakiejs baby o 22 do domu tez nie jest O.K
__________________
Rzadko inteligencja idzie w parze z urodą, ale u mnie się tak jakoś złożyło
miphuhiz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 20:32   #27
sylwia622
Rozeznanie
 
Avatar sylwia622
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 888
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Ja powiem krotko i na temat - rozstan sie z nim poki czas bo im dluzej bedziesz to ciagnac tym bedzie bardziej bolalo. Pamietaj ze pozniej moze byc juz za pozno, kiedy zaozycie rodzine, weżmiecie slub rozstanie to juz nie bedzie powiedzenie jednego slowa "KONIEC" wtedy beda dluugie sprawy rozwodowe ktore kosztuja ogrom pieniedzy i nerwow
Powodzenia
__________________
Gdzie są wszyscy ...
... przyjaciele ??
sylwia622 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 20:41   #28
Little Heart
Raczkowanie
 
Avatar Little Heart
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 100lica
Wiadomości: 68
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Cytat:
Napisane przez miphuhiz Pokaż wiadomość
Ale dlaczego uwazasz, ze przez jedno klamstwo przestal Cie kochac i szanowac?? Ja tez ostatnio oklamalam tego mojego z podobnego powodu (kolega przyszedl wieczorem zrobic mi cos z komputerem, a ja skalamal bo wiem ze W. bardzo nie lubi tego kolesia) i wcale nie przestalam kochac ani szanowac W.
Ale z drugiej strony zapraszanie bez powodu jakiejs baby o 22 do domu tez nie jest O.K
To chyba pierwszy komentarz, ktory jakos czeciowo toleruje i usprawiedliwia JEGO zachowanie.
Nie bylo to zapraszanie bez powodu- podobno: ona zapytala co robi wieczorem? bo chcialaby pogadac... "o pracy"... ON nie mial zadnych planow, bo ja wyjechalam, wiec chyba wtedy ja zaprosil...

A co utraty szacunku, to mialam co innego na mysli:
na poczatku zwiazku nie byl zakochany, wiec pozwolil sobie na klamstwo...
Potem uczucie wzielo gore, szanowal, zabiegal itd. Ale z czasem to oslablo, zniknal szacunek i milosc pewnie tez.... => i wtedy odwazyl sie oszukac ponownie................. ..............
Little Heart jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 20:49   #29
miphuhiz
Zakorzenienie
 
Avatar miphuhiz
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 3 033
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Cytat:
Napisane przez Little Heart Pokaż wiadomość
To chyba pierwszy komentarz, ktory jakos czeciowo toleruje i usprawiedliwia JEGO zachowanie.
Nie bylo to zapraszanie bez powodu- podobno: ona zapytala co robi wieczorem? bo chcialaby pogadac... "o pracy"... ON nie mial zadnych planow, bo ja wyjechalam, wiec chyba wtedy ja zaprosil...

A co utraty szacunku, to mialam co innego na mysli:
na poczatku zwiazku nie byl zakochany, wiec pozwolil sobie na klamstwo...
Potem uczucie wzielo gore, szanowal, zabiegal itd. Ale z czasem to oslablo, zniknal szacunek i milosc pewnie tez.... => i wtedy odwazyl sie oszukac ponownie................. ..............
Nie przesadzaj z tym, ze oklamal=nie kocha tak jak kiedys.
Mnie by bardziej zastanwoilo dlaczego wczesniej nie powiedzial ze spotyka sie z kolezanka. U mnie bylo cos takiego, ze kumpel wszedl przed praca do mnie i mi rozkrecil komputer. Trwalo to moze z piec minut, nie umawialismy sie wczesniej wiec nawet nie wspominalam o tym W. Ale jesli Twoj TZ wiedzial o tym spotkaniu chocby w poludnie to powinien Ci o tym powiedziec. Gdyby moj chlop zrobil cos takiego (nie powiedzial o spotkaniu) to bym mu chyba lepetyne ukrecila
__________________
Rzadko inteligencja idzie w parze z urodą, ale u mnie się tak jakoś złożyło
miphuhiz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-09, 20:59   #30
Little Heart
Raczkowanie
 
Avatar Little Heart
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 100lica
Wiadomości: 68
Dot.: kłamstwo... kłamstwo... kłamstwo... POMÓŻCIE!!!

Cytat:
Napisane przez miphuhiz Pokaż wiadomość
Nie przesadzaj z tym, ze oklamal=nie kocha tak jak kiedys.
Mnie by bardziej zastanwoilo dlaczego wczesniej nie powiedzial ze spotyka sie z kolezanka. U mnie bylo cos takiego, ze kumpel wszedl przed praca do mnie i mi rozkrecil komputer. Trwalo to moze z piec minut, nie umawialismy sie wczesniej wiec nawet nie wspominalam o tym W. Ale jesli Twoj TZ wiedzial o tym spotkaniu chocby w poludnie to powinien Ci o tym powiedziec. Gdyby moj chlop zrobil cos takiego (nie powiedzial o spotkaniu) to bym mu chyba lepetyne ukrecila
Ich spotkanie tez nie trwalo zbyt dlugo- mysle ze jakies 30-40 minut...
Ale coz masz racje... On wiedzial o tym wczesniej, a jak zadzwonil do mnie po pracy- to nic nie wspomnial, tylko zaczal tą cala farse...
Ja sie ucieszylam, bo powiedzial ze przyjedzie do mnie, pochwalilam mu sie tym, ze nie przyjelam kwiatow ktore przyslal mi byly (bo tamten czlowiek to byla nasza zmora, a dla NIEGO ktos o kogo byl najbardziej zazdrosny i mielismy przez niego rozne klotnie), na pewno bylo mu milo, bo zrobilam to przede wszystki dla niego....! A ON... potraktowal mnie jak ostatniego ŚMIECIA!
Rozmawial ze mna i jednoczesnie czekal na przybycie tej p...!

Chyba czas na mnie, ide sie poglebic w mojej rozpaczy, bo predko nie usne...
Nie wiem co bedzie jutro, co bedzie ze mna... A najbardziej boje sie mysli o wakacjach- a jeszcze niedawno tak bardzo nie moglam sie ich doczekac...

Dziekuje za wszystkie posty!
Little Heart jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:03.