kto powinien płacić za antykoncepcję? - Wasza opinia :)

[Gonia1]

Kto wg Was powinien płacić za środki antykoncepcyjne? Chłopak czy dziewczyna?
Ja uważam, że najbardziej sprawiedliwe jest dzielenie kosztów na pół, zwłaszcza jeśli zarówno chłopak i dziewczyna pracują. Absolutnie nie widzę nic złego w poproszeniu chłopaka o "dokładanie się" na tabletki, itp. Dla mnie jest to jak najbardziej naturalne, w końcu antykoncepcja to wspólna sprawa.
A jak Wy się zapatrujecie na ten temat i jak to wygląda w Waszych związkach?

[TOMORROW]

ja również jestem za tym, żeby po połowie. No , jeszcze jak chłopak płaci całość-też ok, ale żeby zostawić sprawe na głowie dziewczyny-absolutnie. Teraz jestem sama, ale zawsze było u mnie tak, że raz płacił chłopak, raz ja i nie było z tym żadnych problemów.

[201608040942]

Ciekawy temat nigdy tak do niego nie podchodzilam, a raczej za duzo nad tym nie myslalam. Jedno bylo pewbne chcesz sie zabezpieczyc to plac. Ale z drugiej strony to chyba masz racje nie ma nic wstydliwego ani nie na miejscu jak poprosi sie chlopaka o dofinansowanie, nawet jesli mialy by byc te tabletki tanie jak barszcz. A jak jeszcze my nie pracujemy to tym bardziej, chcesz sobie ciupciac bez obawy to plac. Mowie tu nie zeyb kogos obrazic, ale pamietam jakich mialam chlopakow zanim poznalam mojego meza - katastrofa. Oni mieli wszystko w d... to ja sie musialam o wszystko martwic, zadnej odpowiedzialnosci.
Ale zagadzam sie czemu chlopak ma nie ponosic kosztow , przeciez on z tego czerpie zyski, no nie hihihih

[Gonia1]

TOMORROW napisał(a):
> ja również jestem za tym, żeby po połowie. No , jeszcze jak chłopak płaci całość-też ok, ale żeby zostawić sprawe na głowie dziewczyny-absolutnie. Teraz jestem sama, ale zawsze było u mnie tak, że raz płacił chłopak, raz ja i nie było z tym żadnych problemów.

U mnie też nie ma z tym żadnych problemów, ale rozmawiałam o tym z mamą, i BARDZO się zdziwiła, że dzielimy się kosztami. Powiedziała, że pierwszy raz spotyka się z czymś takim i że "za jej czasów" takimi sprawami zajmowała się kobieta. (już JA bym porządnie narobiła szumu jakby wszystko miało spaść na moją głowę!! o nieee!! ).
Wg mnie zaradna (nie mylić z: "cwana" w negatywnym sensie tego słowa) dziewczyna nie wstydzi się poprosić o pomoc finansową swojego chłopaka. Bo czego niby tu się wstydzić? Sprawa jak najbardziej tyczy się dwóch osób, więc i koszty powinny tyczyć się dwóch osób, jak i wszelka odpowiedzialność z tym związana.

[Gonia1]

Up

[Gonia1]

Podciągam. Zapraszam do dyskusji

[Teri]

A mnie to nigdy nie przyszlo na mysl - moze dlatego, ze suma 30 zl na miesiac to zaden majatek. Z drugiej strony nigdy nie place za prezerwatywy (uzywane np w okresie, gdy robie sobie przerwe od pigul)

[monyaa]

My płacimy po połowie, bo oboje tak zdecydowaliśmy.

[denim]

jak zaczęłam brać tabletki to pracował tylko on więc i on płacił, później pracowałam ja to ja płaciłam, a teraz jasteśmy małżeństwem więc idzie po równo. tak jest ok.

[Magda.]

dyzio napisał(a):
> teraz jasteśmy małżeństwem więc idzie po równo. tak jest ok.
O Właśnie, my też jesteśmy po ślubie i jako że konto wspólne nie ma problemy z tym kto płaci . W innych sytuacjach, tak jak tutaj Wizażanki wspominały, odpowiedzialność za zabezpieczenie się dotyczy obu stron. Można się na tabletki złożyć, raz ona może je sfinansować, raz on, na zmianę moga też kupować "wyroby gumowe" Wydaje mi się to jedynym słusznym rozwiązaniem w przypadku, gdy obie strony pracują.

[denim]

no właśnie, dwie strony płacą, bo dwie czerpią z tego przyjemność

[Gonia1]

[Pralinka]

Oboje składamy sie zarówno na piguły jak i na gumki. Moim zdaniem nie ma innej opcji. Chlopak, który nie zgodziłby sie dokładac do tego "interesu" długo by moim facetem nie był...

[Gonia1]

Znowu podciągam temat

[Szczęśliwa]

My też płacimy po połowie...lub co drugi miesiac, na zmianę!!!

[fuzzy]

U nas ja płacę za tabletki i nie robię z tego problemu... Mój chłopak proponował składanie się, ale wydatek nie jest tak wielki, a przynajmniej nie muszę się co miesiąc dopominać o te kilkanaście złotych
Poza tym jest dla mnie taaaaak kochany , co chwilę zaprasza mnie do kawiarni/kina, kupuje prezenty, że nie ma sensu jeszcze go ścigać o tę kaskę..

[Izunia86]

U mnie moj chlopak placi za tabletki.Wczesniej mialam wyrzuty sumienia ,teraz tez z reszta czasem mam jak musze mu przypomniec ,ze mam kupic nowe opakowanie ale juz sie przyzwyczailam.On powiedzial ,ze chce za to placic i juz (nie pozwala mi sie ze soba klocic na takie tematy zwiazane z pieniedzmi,jak chce mi dac nie ma gadania )On poprostu sadzi ,ze powinien dawac na te tabletki i tak juz u nas zostalo.

[Ananke]

U Nas obecnie nikt nie płaci, bo od roku nic nie stosujemy Wcześniej, za gumki płacił On, czasem ja kupowałam, a z tabletkami było jeszcze inaczej. Kiedy brałam tabletki, to się jeszcze uczyłam i nie miałam kasy, więc to mama płaciła

[Kasia.1986]

A ja Wam powiem jak jest u mine:
Ja kupuje tabletki antykoncepsyjne (bo biore Diane35, a one sa wlasciwie na tradzik), a moj chlopak kupuje prezerwatywy.
Uwazam ze podzial sprawiedliwy

[ma75]

Ja nigdy się nad tym nie zastanawiałam, nie przyszło mi
do głowy, żeby jakoś "sprawiedliwie dzielić" wydatki Od
początku jak byliśmy razem nigdy nie rozliczaliśmy się,
nie patrzyliśmy ile kto wydał. Tak było i z pigułkami i z
innymi zakupami, czasem ja płaciłam, czasem on, bez
wyliczania Mieliśmy do siebie zaufanie, chyba od razu
zachowywaliśmy się trochę jak małżeństwo, nie było
wyliczania moje - twoje...
No ale jakbym widziała, że facet to "zwala" na moją
głowę, bo to babska sprawa... o nie! Myślę, że nie ważne,
czy płaci całość, czy połowę, czy jeszcze inaczej, ważne,
żeby się interesował i czuł odpowiedzialny

[martiene]

moj chlopak placi polowe za pigulki i sam to zaproponowal - byli mi z tego powodu bardzo milo uwazam to za logiczne - chyba ze on chcialby miec dziecko, a ja nie

[Szpilka_]

Może i ja wtrące swoje trzy grosze do tego interesującego tematu. Seks jest sprawą obydwojga ludzi i oboje powinni czuć sie za swoje wybory odpowiedzialni, dlatego uważam, że sytuacja, w której facet mówi: "To Twój problem-Ty sie o to martw" jest poniżej jakiegokolwiek poziomu i raczej na wiele ze strony takiego faceta w razie ew. wpadki liczyć nie można, nie mówiąc już o tym, że dla mnie nie byłby on jakimkolwiek kandydatem na związek(obojętnie długotrwały, czy przelotny) Uczciwe jest gdy płacą obydwoje, choć jeśli płaci kobieta i nie robi z tego problemu, bo taki mają układ finansowy, każde płaci za coś tam i jej akurat przypadają w udziale wydatki na pigułki, czy inne środki, to także nie widze w tym nic złego.
Fatalne jest tylko gdy facet z premedytacja zrzuca całą odpowiedzialność na kobietę i nic go nie interesuje w tej kwestii

W moim zwiazku było akurat tak, że to zawsze mój Nietoperz płacił za pigułki, a także za wizyty u mojego ginekologa i wszystkie badania, tak się przyjęło, sam zaproponował, a ja nie oponowałam O pieniądze nie prosiłam, tylko dawałam mu receptę Gdy rzuciłam pigułki zaczął ponosić koszta związane z innymi środkami.
Pozdrawiam!

[Ami]

U mnie jest tak, że jak stosujemy gumki, to zazwyczaj on za nie płaci, jak tabletki to ja płacę. Chociaż bywało i na odwrót. Za to sam powiedział, że jeśli będzie miał pracę, to wtedy zawsze on będzie płacił.
I tak jest chyba sprawiedliwie: koszta ponosi ta osoba, która akurat ma pieniądze.

[Gonia1]

Szpilka napisał(a):
> Może i ja wtrące swoje trzy grosze do tego interesującego tematu. Seks jest sprawą obydwojga ludzi i oboje powinni czuć sie za swoje wybory odpowiedzialni, dlatego uważam, że sytuacja, w której facet mówi: "To Twój problem-Ty sie o to martw" jest poniżej jakiegokolwiek poziomu i raczej na wiele ze strony takiego faceta w razie ew. wpadki liczyć nie można, nie mówiąc już o tym, że dla mnie nie byłby on jakimkolwiek kandydatem na związek(obojętnie długotrwały, czy przelotny) Uczciwe jest gdy płacą obydwoje, choć jeśli płaci kobieta i nie robi z tego problemu, bo taki mają układ finansowy, każde płaci za coś tam i jej akurat przypadają w udziale wydatki na pigułki, czy inne środki, to także nie widze w tym nic złego.
> Fatalne jest tylko gdy facet z premedytacja zrzuca całą odpowiedzialność na kobietę i nic go nie interesuje w tej kwestii
>

Racja!! Jeśli chłopak nie wykazuje żadnego zainteresowania antykoncepcją, nie tylko pod względem finansowym, to tym bardziej pewnie "ulotni się" w razie wpadki, kiedy to zostany poddany prawdziwemu testowi na odpowiedzialność...

[Gonia1]

Wyciągam w górę stary wątek!

[Magda.]

Oboje - albo raz ona, raz on, albo pol na pol, chyba ze akurat ktos nie mzoe sobie pozwolic. Wazne, by obie strony byly zainteresowane antykoncepcja, a nie oczekiwaly, ze sruga osoba zadba.

[sylwia18]

mam zdanie jak większość czyli pół na półwiadomo że z tabletki korzyści mają oboje z partnerów więc kobieta nie ma obowiązku płacić za całość (w dodatku to ona ponosi szkody ze względu na uboczne działania niektórych tabletek)

[sonja1]

Kiedy zaczęłam brać tabletki oboje studiowaliśmy i kupowaliśmy je razem. Brałam receptę na pół roku i dzieliliśmy się kosztami. I tak zostało. Teraz stosujemy gumki a że ja jakoś mam opory przed ich kupowaniem (wstydzę się czy co?) to TŻ zajmuje się ich organizacją i stroną finansową. Mnie jest już trochę głupio bo trwa to od pół roku dlatego obiecuję sobie ze jak wrócę do tabletek to tez będę je sama kupowała. Ale nie wyobrażam sobie że chłopak zrzuciłby na mnie całą odpowiedzialność za antykoncepcję. Decyzje o przejściu na tabletki podjeliśmy razem i razem poszliśmy do lekarza. Właściwie to nawet on wyszukał mi namiary na dobrego ginekologa

[mosquito]

...

[soulsweeper]

Ja kupuję tabletki sama, mój chłopak to finansowa bieda, więc nawet go nie proszę. Ale już prezerwatywy (jak mam przerwę od tabletek np) każę jemu załatwiać, ja bez seksu wytrzymam