Strach przed mężem i dziećmi! Pomocy!!!

[sine.ira]

W sumie to jednak żyjesz inaczej, moze nie jak starsza siostra, ale z całą pewnością "odstajesz" od swoich rówieśnic w Polsce co to niektore już kupują swoim dzieciom kremy na trądzik, a jakieś 99% z nich ma już jednak tego mężynę (niektóre już kolejnego). W tym sensie, odstajesz. Ale to dlatego, ze jesteś dość pokręcona Ale ja jakos czuję do Ciebie sympatię

---------- Dopisano o 22:51 ---------- Poprzedni post napisano o 22:49 ----------

Boisz się odejść ? Przecież Ci nudnoooo i marzysz o odmianie
Nie bój się samotności. Wtedy jakby co, to krzywdzisz tylko siebie.

[201710120930]

a mi tu troszku infantylnością zajeżdza


pozdrawiam ałtorke i mądrych decyzji życzę

[sine.ira]

Napisane przez ŁAJKA

a mi tu troszku infantylnością zajeżdza

To co. Tacy też w przyrodzie muszą być dla równowagi dla tych przedwcześnie super dojrzałych 30tek

Napisane przez ŁAJKA

pozdrawiam ałtorke i mądrych decyzji życzę

Ja również autorkę pozdrawiam

[201710120930]

Napisane przez sine.ira

Ja również autorkę pozdrawiam

A ja mysłałam ze tak śmisznie będzie....(no tak se myslałam,nie wolno)
a tu wytykają czarno na b..tzn na szaro

[sine.ira]

Napisane przez ŁAJKA

A ja mysłałam ze tak śmisznie będzie....(no tak se myslałam,nie wolno)
a tu wytykają czarno na b..tzn na szaro

Na szaro to się nie liczy

[201710120930]

A no chyba że

Tak na szybciora -na dowód- wklepałam w wyszukiwarce - ŁAJKA i autorka , aż się sama zdziwiłam ile to mądrości naklepałam - łał! nawet ,nawet,no

a dwa ,na zapas -jak strzelę byka to już będziecie zawsze(!) wiedzieć z zamiarem śmiechu

sory za offa
dobejnocy

[sine.ira]

Napisane przez ŁAJKA

a dwa ,na zapas -jak strzelę byka to już będziecie zawsze(!) wiedzieć z zamiarem śmiechu

Sprytnie.

[Hultaj]

oj tam zaraz. za to gada się z Tobą troszku jak z dupą, takie lelum polelum. Facetem jesteś, psychiatry Ci trza.
w jakim sensie się o wszystko martwisz, jeśli w takim, że martwisz, to akurat żadna dorosłość a przede wszystkim pesymizm, jak w sensie, że troszczysz, tzn., że mu na to pozwalasz, jego obowiązki zawodowe też za niego odwalasz?
Co Ci mozna tu podpowiedzieć, no jesteś sobie jaka jesteś i możesz sobie być i do 70tki, dobrze Ci tak jak jest ale ogólnie to z każdym postem szukasz nowszych kwadratowych jaj. Jeszcze napisz, że lubi jesć pizzę i grać w gry i co z niego za materiał na pana męża i ojca. Za to Twemu chłopu przeszkadza jakoś ten preferowany przez Ciebie pomysł na zycie, no i co zrobisz, żaden to argument, że się nie chce dzieciora, bo wstać potrzeba.

[loottie]

w dupach sie przewraca od dobrobytu. Jak by Ci się narzeczony zamienił w damskiego boksera to byś dopiero doceniła takiego jakim jest teraz i nie psioczyłabyś że Ci sie nudzi i potrzebujesz NOWOŚCI. Stracilabys prace i do gęby nie miała co włożyć, to od razu byś jak na skrzydłach zasuwała co rano do roboty.
Nie chcesz dzieci, męża, to se nie miej, nie każdy musi mieć. Ale masz babo 34 lata a z wypowiedzi czytam gimnazjalistkę, "życie jest bez sensu i tak umrzemy"... Dżizas, pozwalasz sobie na taki luksus? Weź się w garść, jesteś zdrowa, masz dwie zdrowe ręcę-masz wszystko. Możesz dokonać czego zechcesz. Ale łatwiej jest się użalać nad sobą na forum....

[iloneczka1]

Napisane przez moniulek8

Rozmawiałam z Nim o tym, nie raz. On nie przyjmuje tego do wiadomości.
A ja... ja czuję, że moje życie traci sens... Jest jak simsy -praca, dom, praca, a z zarobionych pieniędzy wakacje i tak w kółko, później mąż, dzieci... Tak jakby wszystko z góry było ustalone. Ratunku!!!! Czy ja wariuję?!

Skoro sie taki offtop robi, to ja skorzystam i wypowiem się w obronie simsów, bo przedstawiłaś tę grę jako normalnie nudną, praca, dom, praca , wakacje i że życie takie samo
Moje simsy (zawsze jedynka, inne wersje mi nie podchodzą ) wtedy pracowały kiedy chciałam aby mi z oczu zeszły na pół dnia albo kroił się większy wydatek. Kod na gotówkę na dluższą metę nudzi. Tam jest tyle możliwości na zdobycie kasy, że nie trzeba z domu wychodzić, choćby hodowla szczeniaków, uprawa ogródka, hotel w domu. Inwencja się liczy. Podobnie w życiu, nie traktuj go jak katorga, droga przez mękę, bo ani w simsach tak nie jest, ani w realu. Kwestia organizacji i planowania. Jasne, jak wstały około południa, to zanim pościeliły, ogarnęły się, zjadły, czy się pomiziały, to była połnoc. I tak samo jest w życiu. Tak trzeba robić, aby i na pracę i zabawę był czas. Im się też nieraz nie chciało i mi wygrażały, że trzeba wstać do dziecka parę razy w nocy. W nagrodę ściagnęlam im z netu kołyskę z takim dzieckiem, co jest zawsze niemowlakiem. A co. Na wakacje nie posyłałam, bo jest tyle fajnych plików na simsowych stronach (jak jest tu jakaś fanka, to udostępnię spis naprawdę wypasionych stron), że w domu się bawiły lepiej niż nad morzem.
Fakt, to ja im wszystko ustalałam, tu się zgodzę, ale można ustalić nudno jak flaki z olejem, albo żeby życie fascynowało, i nie trzeba do tego zmieniać co chwilę obiektow westchnień. Moje simsy jak już utknęły przy jednym partnerze, to na zawsze. Chociaż, chociaż, kilka femme fatale też wykreowałam. Czatowały na przechodzących sąsiadów i ..... ale zawsze sie z jakimś hajtnęły wreszcie.
Nie no, a tak poważnie, jezeli nie czujesz na serio do tego zadnego smaku, to się nie zmuszaj, bo i facet bedzie cierpiał i dziecko Ci wkrotce wytknie oczywiste zaniedbania. Dzieci czują wbrew pozorom co jest grane.

[sine.ira]

Napisane przez loottie

w dupach sie przewraca od dobrobytu. Jak by Ci się narzeczony zamienił w damskiego boksera to byś dopiero doceniła takiego jakim jest teraz i nie psioczyłabyś że Ci sie nudzi i potrzebujesz NOWOŚCI. Stracilabys prace i do gęby nie miała co włożyć, to od razu byś jak na skrzydłach zasuwała co rano do roboty.
Nie chcesz dzieci, męża, to se nie miej, nie każdy musi mieć. Ale masz babo 34 lata a z wypowiedzi czytam gimnazjalistkę, "życie jest bez sensu i tak umrzemy"... Dżizas, pozwalasz sobie na taki luksus? Weź się w garść, jesteś zdrowa, masz dwie zdrowe ręcę-masz wszystko. Możesz dokonać czego zechcesz. Ale łatwiej jest się użalać nad sobą na forum....

Ano widzisz, wielu swoje szczęście dostrzega dopiero wtedy kiedy właśnie ich opuściło. Tak to już jest. Obiektywnie patrząc może nie mieć problemów do narzekań, a psioczy i wymyśla, coś ją gniecie i uwiera...z nudów. To się nazywa zgnuśnienie.

Fakt, dziecinada takie pytania o sens i rozmyślania nad bezsensem...ja sobie tym podobne kwestie stawiałam jakoś tak w wieku licealnym. Pomagało mi czytanie egzystencjalistów Ale moniulek8 wprost przyznaje, że jest dziecinna.

W sumie wątek jak życie jego ałtorki. O co Ci kobieto chodzi, chciałoby sie zapytać Bo zaczęło się od niechęci do zamążpójścia i zostania matką, potem coś o presji otoczenia się pojawiło...znowu potem o chęci skoku w bok, nieumiejętności dogadania się z partnerem, że by się nie chciało żyć jak "wszyscy" ? Hmm....

Nie wiadomo.

[pacific20]

Napisane przez moniulek8

Dziewczyny, pomóżcie!
Jestem ułożoną kobietą, rozwijam karierę, od kilku lat mam cudownego narzeczonego... a mimo to czegoś mi brakuje... Ja po prostu nie potrafię żyć bez mężczyzn... Bez flirtu i tego dreszczyku emocji, kiedy to idzie się na pierwszą randkę. Przeraża mnie myśl, że kiedyś będę żoną i matką, chyba nie dałabym rady... Nie jestem na to gotowa -tylko pytanie kiedy będę?! Wychowałam się w rodzinie, w której nie mogłam być dzieckiem. Matka alkoholiczka, ojciec ciężko chory. Zaraz po maturze wyjechałam z narzeczonym do dużego miasta, żeby od wszystkiego uciec. Myślałam, że będzie ok, że ułożę sobie życie z tym jednym jedynym, a jednak zaczęła przerażać mnie monotonia. Nie wiem co robić... Przysięgam, że nie wiem...

Mi się wydaje,że problem może tkwić dość głęboko. Piszesz, że nie miałaś prawdziwego dzieciństwa-być może teraz podświadomie próbujesz to nadrobić i nie chcesz dorosnąć.
Albo nie chcesz powielić schematu swojej rodziny. Myślę, że powinnaś udać się do psychologa- on pomoże Ci zrozumieć co się z Tobą dzieje.

[Lexie]

Ja to jakoś w ten wątek średnio wierzę, tak szczerze mówiąc. Autorka ma lat 34, trzy starsze siostry z których najmłodsza jest w okolicach 50-tki... Od matury, czyli lat jakieś 15, żyje z facetem, który się chce statkować, przez ten czas to każdy głupi by "załapał", że kobita niechętna i nic z tego raczej nie wyjdzie.
Pisze, że "nie potrafi żyć bez mężczyzn i flirtu", a potem stwierdza, że w sumie to była wierna a "żyć nie może" dopiero od niedawna.

Dziwny ten wątek.

[FakeBlondie]

Napisane przez moniulek8

Rozmawiałam z Nim o tym, nie raz. On nie przyjmuje tego do wiadomości.
A ja... ja czuję, że moje życie traci sens... Jest jak simsy -praca, dom, praca, a z zarobionych pieniędzy wakacje i tak w kółko, później mąż, dzieci... Tak jakby wszystko z góry było ustalone. Ratunku!!!! Czy ja wariuję?!

Nie wariujeszSpokojnie
Myślę,że miałaś dość "intensywne dzieciństwo".
Tzn. chorego ojca, pijącą matkę.Domyślam się,że u Ciebie w domu sporo się działo.
A teraz masz spokój...Stan ,do którego nie przywykłaś.
To czego Ci brakuje to raczej nie bujniejsze życie...a spokój wewnętrzny ,którego Tobie brakuje

[kate6o]

Napisane przez moniulek8

Przeraża mnie myśl, że kiedyś będę żoną i matką, chyba nie dałabym rady... Nie jestem na to gotowa -tylko pytanie kiedy będę?!

Powiedziałaś mu to jak zostawałaś jego narzeczoną?
Właściwie dlaczego zgodziłaś się nią być skoro ewidentnie tego nie chcesz?

[Hultaj]

Lottie, brutalne ale dość szczere.
no może z tym damskim bokserem lekka przesada, wyczuwam w tle nutę, dobry chłop bo nie pije nie bije albo bije tylko w niedzielę, no bez kitu, też mi łacha, facet, który nie uderzy kobiety czy dziecka.

Ja to jakoś w ten wątek średnio wierzę, tak szczerze mówiąc. Autorka ma lat 34, trzy starsze siostry z których najmłodsza jest w okolicach 50-tki... Od matury, czyli lat jakieś 15, żyje z facetem, który się chce statkować, przez ten czas to każdy głupi by "załapał", że kobita niechętna i nic z tego raczej nie wyjdzie.
Pisze, że "nie potrafi żyć bez mężczyzn i flirtu", a potem stwierdza, że w sumie to była wierna a "żyć nie może" dopiero od niedawna.

Dziwny ten wątek.

ano. No ale cóz.
wyjscie z sytuacji może być proste jak budowa cepa, powiedz facetowi, żeby sobie zrobił bejbika (np. w klinice ;-)) z koleżanką w podobnej sytuacji, zamieszkajcie blisko siebie by łatwiej im się chowało - i wilk pełen, i baran cały. Ty nie musisz mieć dziecka, on rezygnować z powiększenia swojej rodziny.

[agulek7777]

Moim zadniem problem nie musi lezec po Twojej stronie.
Kobieta , aby stworzyć udany związek musi mieć zapewnione poczucie bezpieczeństwa oraz wiedzieć, ze zawsze może liczyć na pomoc partnera.
Może Twój strach jest spowodowany nieodpowiednim doborem mężczyzny?

[Hultaj]

chyba nie klonik?
no przeciez go kocha, albo bierze z dobrodziejstwem inwentarza albo hasta la vista detinko, nie.

[dzustam]

Drepcze osóbka z pracy i do pracy, potajemnie marzy o ognistych flirtach...

I zrzuca winę za poczucie nudy we własnym życiu na innych: bo koleżanki, bo siostry, bo społeczeństwo, bo narzeczony (tego nie rozumiem, obiecałas mu ślub, którego wiesz, że nie będziesz brać? )

Nuda w Twoim życiu jest tylko i wyłącznie zależna od Ciebie i Twoich decyzji.

[tofaniutka]

Napisane przez sine.ira

W sumie to jednak żyjesz inaczej, moze nie jak starsza siostra, ale z całą pewnością "odstajesz" od swoich rówieśnic w Polsce co to niektore już kupują swoim dzieciom kremy na trądzik, a jakieś 99% z nich ma już jednak tego mężynę (niektóre już kolejnego). W tym sensie, odstajesz. Ale to dlatego, ze jesteś dość pokręcona Ale ja jakos czuję do Ciebie sympatię

---------- Dopisano o 22:51 ---------- Poprzedni post napisano o 22:49 ----------

Boisz się odejść ? Przecież Ci nudnoooo i marzysz o odmianie
Nie bój się samotności. Wtedy jakby co, to krzywdzisz tylko siebie.

a jego nie krzywdzi odchodząc? Nie zmarnuje mu tym wielu lat, które spędził z nią?

Znacie się już wyjątkowo długo, różnią się wasze priorytety więc nie rozumiem waszego długoletniego związku, przecież macie inne pragnienia... Ty jakieś romanse z dreszczykiem pierwszej randki, <jak nastolatka> a on <domyślam się że pierwszej młodości nie jest> chciałby mieć wreszcie rodzinę. Kiedy zamierzasz zmienić swoje zdanie i zechcesz mieć dzieci i męża? po 50? wtedy na męża to późno nie będzie ale na dzieci to chyba jednak za późno... Co ci zostanie na starość? Samotność - bo wtedy gdy będzie potrzeba to nikt szklanki herbaty Ci nie poda... a ze wspomnień pozostanie --- kilka romansów z dreszczykiem---

[moniulek8]

Dziewczyny, to nie tak, że zwalam winę na wszystkich poza mną. Przez te kilkanaście lat żyliśmy w ciągłym biegu, chyba oboje się pogubiliśmy. Dopiero teraz zaczęłam analizować swoje życie. No i tak zastanawiam się gdzie leży problem. Wiem, że nie w siostrach (wcześniej trochę nielogicznie to napisałam), ale skoro wszystkie jesteśmy nieszczęśliwe to być może jest to kwestia wychowania. Nie wiem. W moim związku brakuje mi poczucia bezpieczeństwa. Nie pytajcie dlaczego dopiero teraz to wszystko dostrzegam, chyba przespałam te kilkanaście lat a teraz powoli się budzę. Nie będę Was już zamęczać moimi "dziecinnymi" pytaniami. Sama muszę w końcu określić czego tak na prawdę chcę

[amy7]

Moniulek- przeczytaj i zastanów się nad tym co napisała Fake Blondie...

Poczucie bezpieczeństwa nabywa się od dziecka. Po tym co napisałaś o swoim dzieciństwie wnioskuję, że rodzina była dysfunkcyjna, możesz być DDA.Poczytaj sobie o tym . Jesteś dorosła w sensie wieku, jednak nie dane Ci było cieszyć się dzieciństwem. Niestety bardzo często kiedy któryś etap rozwoju nie przebiega prawidłowo potem to wychodzi i powoduje trudności w dorosłym życiu, w szeroko pojętych związkach uczuciowych.

Pomyśl o tym. Kontakt z psychologiem, terapeutą , próba konfrontacji z przeszłością pomoże uświadomić Ci skąd biorą się Twoje rozterki i wątpliwośći.

Powoli wszystko wyprostujesz i będziesz spokojna i pewna swoich uczuć i decyzji... czego ci bardzo życzę.
Pozdrawiam

[Temperance30]

Napisane przez moniulek8

Chyba faktycznie jestem jednym z nieczęsto się chowających w ciele kobiety facetów O rzeczywiście mam dość chodzenia do pracy, kiedyś miałam dość chodzenia do szkoły. Ja po prostu nie wiem po co to robię! Nie widzę w tym sensu! Moje życie jest jak simsy -robię, bo muszę, ale po co?

Moniulek8 - Mam to samo jestem facetem w damskim ciele
Mam 31 lat nie widzę siebie w temacie dzieci - kupy, pogryzione cycki, wrzask ...zero życia dla siebie...wolę psa
Poza tym cały czas myślę, jak wyrwać się z wyścigu szczurów; mam ochotę uciec gdzieś gdzie jest ciepło, świeci słońce i prowadzić na plaży bar albo szkołę dla suferów
Od 3,5 roku mam zdiagnozowaną depresję a tej zimy czuję się wyjątkowo podle. Nie wyobrażam sobie, że do końca życia (aktywnego) będę zasuwała jak osioł od 9.00 do 17.00 (żeby tylko) w korporacji, gdzie każdy dla każdego jest wilkiem, po to by wziąć absurdalnie wysoki kredyt na mieszkanie i spłacać go do 80tki. Czuje się jak niewolnik.

[sine.ira]

Napisane przez tofaniutka

a jego nie krzywdzi odchodząc?

A nie krzywdzi go zostając ?

Napisane przez tofaniutka

Nie zmarnuje mu tym wielu lat, które spędził z nią?

Typowo babskie rozumowanie - kilkuletni związek nie zwieńczony ślubem i dzieckiem - czas zmarnowany. Dlaczego zmarnowany ? Była miłość, byli szczęśliwi, było im przez jakiś czas po drodze, zdobyli wspólne doświadczenia, być moze materialne dobra i to jest zysk, a nie marnotrawstwo, nie ? A że przychodzi czas rozstania...bywa. Tego co było nikt im jednak nie odbierze. Wszystko ma swoje plusy dodatnie i plusy ujemne, jak mawiał klasyk

[tofaniutka]

Napisane przez sine.ira

A nie krzywdzi go zostając ?



Typowo babskie rozumowanie - kilkuletni związek nie zwieńczony ślubem i dzieckiem - czas zmarnowany. Dlaczego zmarnowany ? Była miłość, byli szczęśliwi, było im przez jakiś czas po drodze, zdobyli wspólne doświadczenia, być moze materialne dobra i to jest zysk, a nie marnotrawstwo, nie ? A że przychodzi czas rozstania...bywa. Tego co było nikt im jednak nie odbierze. Wszystko ma swoje plusy dodatnie i plusy ujemne, jak mawiał klasyk

ale dla niego będzie zmarnowany... Skoro był z nią cały czas, zresztą jest nadal to ma wobec niej poważne plany... dla mnie byłoby krzywdzące jkaby mi mój chłopak oznajmił że marzy o dreszczykach pierwszej randki - po 15 latach ze mną... Jakbym ja marzyła o dzieciach w wieku po 30 a on stwierdziłby że nie jest gotowy to bym odeszła... ja....

[moniulek8]

Napisane przez Temperance30

Moniulek8 - Mam to samo jestem facetem w damskim ciele
Mam 31 lat nie widzę siebie w temacie dzieci - kupy, pogryzione cycki, wrzask ...zero życia dla siebie...wolę psa
Poza tym cały czas myślę, jak wyrwać się z wyścigu szczurów; mam ochotę uciec gdzieś gdzie jest ciepło, świeci słońce i prowadzić na plaży bar albo szkołę dla suferów
Od 3,5 roku mam zdiagnozowaną depresję a tej zimy czuję się wyjątkowo podle. Nie wyobrażam sobie, że do końca życia (aktywnego) będę zasuwała jak osioł od 9.00 do 17.00 (żeby tylko) w korporacji, gdzie każdy dla każdego jest wilkiem, po to by wziąć absurdalnie wysoki kredyt na mieszkanie i spłacać go do 80tki. Czuje się jak niewolnik.

Temperance30, "fajnie", że ktoś czuję się podobnie jak ja
Wyjdziemy z tej deprechy!

[201803290936]

Napisane przez sine.ira

A nie krzywdzi go zostając ?



Typowo babskie rozumowanie - kilkuletni związek nie zwieńczony ślubem i dzieckiem - czas zmarnowany. Dlaczego zmarnowany ? Była miłość, byli szczęśliwi, było im przez jakiś czas po drodze, zdobyli wspólne doświadczenia, być moze materialne dobra i to jest zysk, a nie marnotrawstwo, nie ? A że przychodzi czas rozstania...bywa. Tego co było nikt im jednak nie odbierze. Wszystko ma swoje plusy dodatnie i plusy ujemne, jak mawiał klasyk

Owacja na stojąco za te święte słowa.

[Oliath]

Napisane przez Temperance30

(...) Nie wyobrażam sobie, że do końca życia (aktywnego) będę zasuwała jak osioł od 9.00 do 17.00 (żeby tylko) w korporacji, gdzie każdy dla każdego jest wilkiem, po to by wziąć absurdalnie wysoki kredyt na mieszkanie i spłacać go do 80tki. Czuje się jak niewolnik.

Taka refleksja mnie naszla (slowa powyzej dokladnie opisuja moja codziennosc ), ze gdybym za duzo o tym myslala, to moze tez bym skonczyla z depresja. Na szczescie potrafie jakos dostrzec maly sens kazdego dnia i male radosci, dzieki ktorym jest mi dobrze na swiecie. W tym, zdaje sie, tajemnica . No bo skoro zadnych wiekopomnych odkryc nie dokonam ani dziel wielkich po sobie nie zostawie, to po coz to wszystko.
Ergo, wedlug mnie, nudzisz sie, Autorko.

[Klarissa]

Napisane przez moniulek8

Chyba faktycznie jestem jednym z nieczęsto się chowających w ciele kobiety facetów O rzeczywiście mam dość chodzenia do pracy, kiedyś miałam dość chodzenia do szkoły. Ja po prostu nie wiem po co to robię! Nie widzę w tym sensu! Moje życie jest jak simsy -robię, bo muszę, ale po co? I tak kiedyś umrę i na co mi to wszystko? Mówię Wam, wariuję. Psychiatra jest mi potrzebny

Zostań bezdomną singielką to uleczy twoje problemy z:
- bezsensownym codziennym chodzeniem do pracy,
- bezsensownym codziennym wracaniem do domu,
- związkiem w którym facet chce mieć rodzinę i dzieci
- masz dużą szansę, że każdy twój dzień będzie inny niż poprzednie (np. nocleg w innym kartonie )

Tak serio to myślę, że wiedziesz wygodne życie, nie masz zbyt wielu prawdziwych problemów i dlatego ci się nudzi - ot, taka monotonia, brak wyzwań. Mój brat tak miał - teraz znalazł sobie nową "atrakcję" właśnie się z nudów rozwodzi, bo znudził mu się dom, kochająca żona i dziecko, bo on ma inne potrzeby teraz, "wyższe" niż tylko praca - dom, praca - dom... teraz będzie się realizował w świecie. Brawo Zabawne, bo jest w podobnym wieku - może koło 35 człowiek ma właśnie potrzebę cofnięcia się w rozwoju do etapu pierwszej randki? Pierwszy kryzys "wieku średniego"? Tęsknota za utraconą młodością?

Pamiętaj tylko o tym, że skoro piszesz już teraz przepaść między tobą a dzieciatymi i mężatymi koleżankami i kolegami jest wielka, a z czasem będzie się pogłębiać bo jednak oni będą mieli mniej młodzieżowe problemy niż ty. Jeśli chcesz być atrakcyjną wiecznie do wzięcia to ciężka praca przed tobą, bo z biegiem lat coraz trudniej będzie ci to osiągnąć. Nie mówię, że każdy musi w życiu szukać stabilizacji - jeśli tylko masz ochotę to świat stoi przed tobą otworem, ale bądź uczciwa i powiedz o tym "narzeczonemu" - żeby się nie łudził wizją rodziny z tobą bo nie jesteś zainteresowana.

[moniulek8]

Oczywiście, że Mu o tym powiedziałam -akurat ze szczerą rozmową ze swoim partnerem nie mam żadnego problemu. Mam jednak wrażenie, że On nalega, bo nalegają na Niego inni, a tak na prawdę sam nie jest gotowy. Chyba oboje nie jesteśmy.