Czy jesteście w 100% pewne co do wierności swojego faceta?

[Lilka__]

Hej Dziewczyny!

Do założenia wątku o takim temacie zachęciła mnie historia mojej koleżanki. Otóż jest ona od 3,5 roku po ślubie, małżeństwo bardzo zgodne, dobrze dogadujące się, można śmiało powiedzieć, że są dla siebie jak bratnie dusze. Zachowują się jak zakochani w pierwszych miesiącach znajomości. Mąż jest bardzo czuły, pomocny, tak jakby świata poza nią nie widział. Ona jest obecnie w ciąży. To są moje obserwacje, widzę się z nimi często, mieszkamy bardzo blisko siebie.

Jednak to, co zobaczyłam w pewnym barze 2 tygodnie temu zwaliło mnie z nóg... Był tam mąż tej koleżanki, trochę już podpity i przystawiał się nachalnie do jakiejś laski, którą na pewno nie była jego ciężarna (!!!) żona. Wyglądało to tak, jakby chciał ją pocałować. Byłam w takim szoku, jak chyba nigdy, autentycznie zrobiło mi się niedobrze, jak to zobaczyłam...

I jak to jest?? W domu kochający mąż, a tu wyrabia takie rzeczy... Nie mogę sobie tego poukładać w głowie. Koleżanka ufa mu w 100%, bo faktycznie miała do tego podstawy, a tu takie coś... Nigdy, przenigdy w życiu nie podejrzewałabym go o takie rzeczy. Gdyby ktoś mi powiedział, że go zobaczył w takiej sytuacji, to wyśmiałabym tę osobę...

Jednak powoli stwierdzam, że chyba nie warto nikomu ufać w 100%... Niestety. Co o tym sądzicie??

[Barbarella05]

Skoro jesteś z nimi blisko, to weź go kiedyś na bok i poproś go o wytłumaczenie.

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

To co Ty widzisz z boku, nie oznacza, że jest prawdą. Ciągle podkreślasz, że wydaje się jakby świata poza nią nie widział, zdaje się, że bratnie dusze- no widać tylko się zdaje

[czarna_maciejka]

Nie wiem czy kiedykolwiek w życiu można być kogoś pewnym na 100%.
Ufam mojemu chłopakowi, nigdy nie dawał mi żadnych podstaw do podejrzewania go o cokolwiek. Ale na 100% to ja nawet sobie nie potrafię zaufać, bo w życiu dzieją się naprawdę różne rzeczy. Niejedno wzorowe małżeństwo się rozpada.

[ALL for LOVE]

Skoro się przyjaźnicie to nie mogłaś tam podejść i spytać-- stary, co ty odpier.... ?
Chłop by natychmiast wytrzeźwiał, a babeczka, nieświadoma sytuacji pewnie by jeszcze mu w pysk dała.

[IloveFASHION007]

A może to była jego siostra?
Nie ma co plotkować skoro z nim o tym nawet nie pogadałaś.. widziałaś coś i już koniec swiata.
Podpitych facetów chyba ciągnie do nie swoich zon.. grunt, zeby za daleko sie nie zagalopowali

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez IloveFASHION007

A może to była jego siostra?
Nie ma co plotkować skoro z nim o tym nawet nie pogadałaś.. widziałaś coś i już koniec swiata.
Podpitych facetów chyba ciągnie do nie swoich zon.. grunt, zeby za daleko sie nie zagalopowali

Chyba twoich.

[Lilka__]

Napisane przez IloveFASHION007

A może to była jego siostra?
Nie ma co plotkować skoro z nim o tym nawet nie pogadałaś.. widziałaś coś i już koniec swiata.
Podpitych facetów chyba ciągnie do nie swoich zon.. grunt, zeby za daleko sie nie zagalopowali

Wiem, że żartujesz z tą siostrą ale tak dla wyjaśnienia on nie ma ani jednej siostry
Nie koniec świata. Mi chodzi raczej o to, że naprawdę wydawało się, że jest bardzo poukładany, ma swoje zasady, przy znajomych nieraz powtarzał, że dla niego inne kobiety mogłyby nie istnieć, że żona taka cudowna, jedyna i w ogóle... A tu trochę alkoholu i już inna.

I to wyglądało naprawdę bardzo jednoznacznie, jakby miał się zaraz na nią rzucić i rozebrać, a o tym, że się odkleić od niej nie mógł już nie wspomnę... Faktycznie mogłam mu coś powiedzieć, ale tak mnie zamurowało, że chyba bym nie wykrztusiła ani słowa albo by dostał w pysk od razu.

[201803111829]

Napisane przez Lilka__

którą na pewno nie była jego ciężarna (!!!) żona.

A jakby żona nie była w ciąży to w sumie mógłby ją zdradzać? Co to za różnica, czy żona w ciąży czy nie w ciąży, zdrada boli tak samo.

[Shiraishi]

Tak, jestem pewna. Przyjaźnimy się 18 lat (pierwszy rok studiów), parą jesteśmy od 16, małżeństwem od 10, rodzicami od 6.


Co do opisanej sytuacji - rzeczywiście, jeśli się przyjaźnisz z gościem, to mogłaś podejść i spytać, czy to ładnie wdzięczyć się do innych babek, kiedy taka fajna żona w domu. I tyle. To, że flirtował, nie musi znaczyć, że zdradza.

[tarkowska]

Nie stosuję zasady stuprocentowego zaufania w stosunku do własnych partnerów. Tylko sobie można tak ufać

Ja też bym podeszła do tego faceta, skoro się znacie dobrze.

[Lilka__]

Napisane przez Shiraishi

Tak, jestem pewna. Przyjaźnimy się 18 lat (pierwszy rok studiów), parą jesteśmy od 16, małżeństwem od 10, rodzicami od 6.


Co do opisanej sytuacji - rzeczywiście, jeśli się przyjaźnisz z gościem, to mogłaś podejść i spytać, czy to ładnie wdzięczyć się do innych babek, kiedy taka fajna żona w domu. I tyle. To, że flirtował, nie musi znaczyć, że zdradza.

Właśnie o to chodzi, że to nie był zwykły flirt, tylko ewidentne nietrzymanie łap przy sobie (że tak powiem) i takie werbalne pokazywanie, że się ma ochotę na coś więcej, obejmował ją też ramieniem...
Kurcze, faktycznie mogłam rzucić mu takim tekstem, ale oczywiście zawsze muszę się ocknąć, jak już jestem "na schodach", jak to się mówi...
_Tinkerbell mam takie samo zdanie, tylko chodziło mi raczej o to, że przyszli tatusiowie bardzo często są zafascynowani pierwszą ciążą, pierwszym dzieckiem, skaczą koło swojej żony, spełniają jej zachcianki, są szczęśliwi i podekscytowani a ten się ślinił do innej.

[rzyrandol]

Zasada jaką się kieruję to nigdy nie wierz facetom, trzeba mieć do nich ograniczone zaufanie bo im tylko jedno w głowie. Co jakiś czas warto skontrolować telefon i komputer czy czasem nie zalęgło się tam jakieś dziewczę. Facet musi wiedzieć, że konsekwencje skoku w bok będzie dla niego zabójczy.

[zakonna]

Napisane przez rzyrandol

Zasada jaką się kieruję to nigdy nie wierz facetom, trzeba mieć do nich ograniczone zaufanie bo im tylko jedno w głowie. Co jakiś czas warto skontrolować telefon i komputer czy czasem nie zalęgło się tam jakieś dziewczę. Facet musi wiedzieć, że konsekwencje skoku w bok będzie dla niego zabójczy.

Co za herezje. Jak dorosła osoba może takie bzdury pisać.

[mniamii]

Nie, nie jestem pewna nawet w 50%, a wszystko ładnie opisane w moim wątku z wczoraj...

[aleks_90]

Napisane przez tarkowska

Nie stosuję zasady stuprocentowego zaufania w stosunku do własnych partnerów. Tylko sobie można tak ufać

Ja też bym podeszła do tego faceta, skoro się znacie dobrze.

No własnie ja też nie stosuje takiej zasady. To tak jak na ulicy "zasada ograniczonego zaufania" a mój chłopak ostatnio do mnie coś że chciałby bym mu bezgranicznie ufała Byłoby mu przykro gdybym mu powiedziała: " wiesz facetom nigdy nie zafam bezgranicznie "
Ja sie nie zastanawiam mam nadzieje że wierny jest, ale 100% pewnosci nie mam. Chociaz ma taka osobowość ktora nie ułatwia podrywów obcych kobiet.

[mary_poppins]

Nie ufam chyba nikomu w 100% Jedynie sobie. TŻ nie daje mi powodów do zazdrości i nie robi numerów - to wiem na pewno - mam nadzieję że tak będzie dalej.

[Mojwa]

Ale co dokładnie widziałaś? Ze ja obejmował ramieniem i bliżej nieokreślone "wyglądał jakby miał ochotę.na więcej". Może zwyczajnie nadinterpretujesz?

Ufam prawie na 100%.

[Lilka__]

Napisane przez Mojwa

Ale co dokładnie widziałaś? Ze ja obejmował ramieniem i bliżej nieokreślone "wyglądał jakby miał ochotę.na więcej". Może zwyczajnie nadinterpretujesz?

Ufam prawie na 100%.

Nie ma mowy o mojej nadinterpretacji, ponieważ moi znajomi, z którymi tam byłam byli tak samo mocno zniesmaczeni i dziwili się jego zachowaniu, bo "przecież on ma żonę".
Nie umiem tego tak dokładnie opisać, po prostu wyglądali jak zakochana para, on obejmował ją ramieniem, zaglądał w oczy, szeptał coś na ucho, byli bardzo blisko siebie, drugą ręką bawił się jej włosami, gładził po nodze...

[tarkowska]

Napisane przez rzyrandol

Zasada jaką się kieruję to nigdy nie wierz facetom, trzeba mieć do nich ograniczone zaufanie bo im tylko jedno w głowie. Co jakiś czas warto skontrolować telefon i komputer czy czasem nie zalęgło się tam jakieś dziewczę. Facet musi wiedzieć, że konsekwencje skoku w bok będzie dla niego zabójczy.

I co za przyjemność z bycia w takim związku, w którym trzeba co kilka miesięcy przetrzepać komputer dla świętego spokoju?

Napisane przez aleks_90

No własnie ja też nie stosuje takiej zasady. To tak jak na ulicy "zasada ograniczonego zaufania" a mój chłopak ostatnio do mnie coś że chciałby bym mu bezgranicznie ufała Byłoby mu przykro gdybym mu powiedziała: " wiesz facetom nigdy nie zafam bezgranicznie "
Ja sie nie zastanawiam mam nadzieje że wierny jest, ale 100% pewnosci nie mam. Chociaz ma taka osobowość ktora nie ułatwia podrywów obcych kobiet.

Ja wierzę, ufam na co dzień, ale, parafrazując klasyka, nie dałabym sobie ręki uciąć za nikogo. Jak czuję, że coś jest na rzeczy (dzięki Ci Boże za kobiecą intuicję), to wtedy sprawdzam i się żegnam, nawet jeśli bym niczego nie znalazła.

Ja swojemu mówiłam, że na 100% to tylko sobie, bo ze sobą jestem 24h/dobę

[rzyrandol]

Napisane przez zakonna

Co za herezje. Jak dorosła osoba może takie bzdury pisać.

Jakie herezje? Życie mnie nauczyło że facetom nie można ufać i, że trzeba kontrolować. Cieszę się że twoje życiowe doświadczenie jest inne ale nie nazywaj mojej wypowiedzi herezją. Z moim Tż jestem już trzy lata i mam 100% pewności, że jest mi wierny. Nie pisz mi, że nigdy nie przeglądałaś telefonu czy fejsa swojego tż.

[dorris23]

Napisane przez Shiraishi

Tak, jestem pewna. Przyjaźnimy się 18 lat (pierwszy rok studiów), parą jesteśmy od 16, małżeństwem od 10, rodzicami od 6.


Co do opisanej sytuacji - rzeczywiście, jeśli się przyjaźnisz z gościem, to mogłaś podejść i spytać, czy to ładnie wdzięczyć się do innych babek, kiedy taka fajna żona w domu. I tyle. To, że flirtował, nie musi znaczyć, że zdradza.

Nie oznacza ale może do tego prowadzić.
Uważasz, że wszystko jest ok gdy ciężarna żona siedzi w domu a mąż pije i flirtuje z innymi?

---------- Dopisano o 13:22 ---------- Poprzedni post napisano o 13:20 ----------

Napisane przez rzyrandol

Zasada jaką się kieruję to nigdy nie wierz facetom, trzeba mieć do nich ograniczone zaufanie bo im tylko jedno w głowie. Co jakiś czas warto skontrolować telefon i komputer czy czasem nie zalęgło się tam jakieś dziewczę. Facet musi wiedzieć, że konsekwencje skoku w bok będzie dla niego zabójczy.

Ja nie musze sprawdzac telefonu ani komputera, ufam swojemu mężowi.
Ale czy na 100%? Chyba nie zaufam nikomu na 100%. Co nie znaczy, że będe go kontrolować. Wychodzę z założenia, że skoro ktoś ma zdradzić i ma do tego ciągotki to to zrobi. I zadne kontrolowanie tu nie pomoże.

[MotherDivine]

Na 100%? Nie.
Na 1000%? Jak najbardziej.

Nie żeby mój mąż był jakimś paskudnym tofikiem, jest w miarę przystojny i z pewnością mógłby jakąś kobietę wyciągnąć do stodoły, ale...

1. W Internecie siedzi 5min dziennie.
2. Komputera/laptopa nie posiada, nie umie się w ogóle tym obsługiwać, na moim nie siedzi.
3. Smartphona ma tylko po to, żeby mieć na nim Stravę. Ja zaś telefonu nie posiadam w ogóle, dlatego korzystam z jego telefonu kiedy tylko mam ochotę. Jest wspólny.

4. Gdyby posiadał jakiś inny telefon, z pewnością bym o tym wiedziała, bo... przecież taki telefon trzeba opłacać, doładowywać. A on nie ma grosza przy duszy, bo wszystkie pieniądze trzymam ja. Zauważyłabym, gdyby nawet grosz magicznie zniknął.

5. Jego życie to praca-dom, dom-praca. Jak wychodzi, to ze mną, bo twierdzi że 'jest za stary na siedzenie w barach'.

6. Pracuje z rodziną, więc gdyby jakimś magicznym sposobem poznał kogoś w pracy, zaraz dosięgłaby go karząca ręka jego mamy.

7. Twierdzi, że jego najgorszy koszmar to użeranie się z jeszcze jedną kobietą. Stwierdził też, że musiałby być niespełna rozumu żeby świadomie się w coś takiego pakować, i szczerze wolałby wpaść pod pociąg.

8. Potrafi zanudzić każdego swoimi wymysłami.

9. I niby gdzie miałby mnie zdradzać? Na kierownicy roweru miałby sobie kochanicę posadzić? W drodze do domu też nie bardzo, ma live tracking, śledzę jego drogę do pracy i do domu. Nie dlatego, że mu nie ufam, a dlatego, że rok temu jechał sobie do pracy na rowerze, nie wadząc nikomu, i uderzył w niego pijany kierowca.

Jak widać, nietrudno mi ufać mężowi. I dobrze, nie potrzebuję stresu w życiu. Jak by nie było, codziennie ma styczność z ogromną ilością kobiet... a ja nawet o tym nie myślę. Nawet gdyby się jakaś nawinęła, to nie sądzę, żeby nawet wiedział, co z tą kobietą zrobić.

[Duszaniola]

Napisane przez rzyrandol

Jakie herezje? Życie mnie nauczyło że facetom nie można ufać i, że trzeba kontrolować. Cieszę się że twoje życiowe doświadczenie jest inne ale nie nazywaj mojej wypowiedzi herezją. Z moim Tż jestem już trzy lata i mam 100% pewności, że jest mi wierny. Nie pisz mi, że nigdy nie przeglądałaś telefonu czy fejsa swojego tż.

Wiesz, telefon czy komputer mógł zawsze wyczyścić. Powinnaś go jeszcze śledzić za pomocą GPS, wtedy dopiero będziesz mogła mieć 100% pewność

[MotherDivine]

rzyrandol - kup mu Edge 1000. I wtedy możesz go śledzić do woli - tak jak ja swojego śledzę w drodze do pracy i do domu (ale z drugiej strony ja go śledzę z nieco innych pobudek)

[Cherie_Currie]

Może dla wielu to naiwne, ale ja akurat jestem pewna wierności męża. Raz, że takie ma zasady, dwa, że zwyczajnie nie miałby kiedy się z kimś spotkać, znam dokładnie jego plan dnia. Nie pracuje z klientem, w zasadzie nie poznaje nowych ludzi, nie ma żadnych koleżanek oprócz moich oczywiście, z którymi jak się widuje to tylko dlatego, że jest to spotkanie w większym gronie (i idzie tam, bo go wyciągam).
Na piwo z kolegami wychodzi tak sporadycznie, że w ciągu roku wypady te mogę policzyć na palcach jednej ręki i są to męskie spotkania, na których gadają o... pracy (wiem, na jedynym niestety byłam), trwa to może 2-3h, bo dłużej mu się nie chce siedzieć.
Nie ma kont na portalach społecznościowych, korzystamy z jednego laptopa i od prawie 9 lat mieszkamy w jednym pokoju - naprawę widzę, co robi

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez MotherDivine

Na 100%? Nie.
Na 1000%? Jak najbardziej.

Nie żeby mój mąż był jakimś paskudnym tofikiem, jest w miarę przystojny i z pewnością mógłby jakąś kobietę wyciągnąć do stodoły, ale...

1. W Internecie siedzi 5min dziennie.
2. Komputera/laptopa nie posiada, nie umie się w ogóle tym obsługiwać, na moim nie siedzi.
3. Smartphona ma tylko po to, żeby mieć na nim Stravę. Ja zaś telefonu nie posiadam w ogóle, dlatego korzystam z jego telefonu kiedy tylko mam ochotę. Jest wspólny.

4. Gdyby posiadał jakiś inny telefon, z pewnością bym o tym wiedziała, bo... przecież taki telefon trzeba opłacać, doładowywać. A on nie ma grosza przy duszy, bo wszystkie pieniądze trzymam ja. Zauważyłabym, gdyby nawet grosz magicznie zniknął.

5. Jego życie to praca-dom, dom-praca. Jak wychodzi, to ze mną, bo twierdzi że 'jest za stary na siedzenie w barach'.

6. Pracuje z rodziną, więc gdyby jakimś magicznym sposobem poznał kogoś w pracy, zaraz dosięgłaby go karząca ręka jego mamy.

7. Twierdzi, że jego najgorszy koszmar to użeranie się z jeszcze jedną kobietą. Stwierdził też, że musiałby być niespełna rozumu żeby świadomie się w coś takiego pakować, i szczerze wolałby wpaść pod pociąg.

8. Potrafi zanudzić każdego swoimi wymysłami.

9. I niby gdzie miałby mnie zdradzać? Na kierownicy roweru miałby sobie kochanicę posadzić? W drodze do domu też nie bardzo, ma live tracking, śledzę jego drogę do pracy i do domu. Nie dlatego, że mu nie ufam, a dlatego, że rok temu jechał sobie do pracy na rowerze, nie wadząc nikomu, i uderzył w niego pijany kierowca.

Jak widać, nietrudno mi ufać mężowi. I dobrze, nie potrzebuję stresu w życiu. Jak by nie było, codziennie ma styczność z ogromną ilością kobiet... a ja nawet o tym nie myślę. Nawet gdyby się jakaś nawinęła, to nie sądzę, żeby nawet wiedział, co z tą kobietą zrobić.

ten post to zart albo ja czegos nie lapie, prawda?
Jak sie kogos terroryzuje, sledzi, zabiera wszystko to faktycznie szansa na zdrade znikoma, tu sie zgodze ;d
I jeszcze ta nieumojetnosc obslugiwania komputera w 21 wieku.

---------- Dopisano o 14:48 ---------- Poprzedni post napisano o 14:46 ----------

Napisane przez rzyrandol

Jakie herezje? Życie mnie nauczyło że facetom nie można ufać i, że trzeba kontrolować. Cieszę się że twoje życiowe doświadczenie jest inne ale nie nazywaj mojej wypowiedzi herezją. Z moim Tż jestem już trzy lata i mam 100% pewności, że jest mi wierny. Nie pisz mi, że nigdy nie przeglądałaś telefonu czy fejsa swojego tż.

Jak masz mniej niz 20 lat, to moge zrozumiec takie poglady.
Potem to wstyd by mi bylo pisac takie rzeczy.

[MotherDivine]

Nie terroryzuję go i nic mu nie zabieram Gdyby chciał komputer, to by poszedł i kupił. :P
Pieniędzy też nie wyrywam mu siłą. Po prostu zostawia w domu i jedzie do pracy. Każda para żyje jak chce. Mój jest rodzinnym domatorem, którego nie kręcą elektroniczne zabawki (poza tymi na rower) - i nie ma w tym nic złego. Nie lubi tłumów, nie lubi barów - w tym też nie ma nic złego. Ja tym bardziej nie lubię.

EDIT: A, nie zajarzyłam - przecież on tableta ma! W życiu nawet nie miałam go w rękach, więc chyba nie jestem aż tak zła?

[zakonna]

Nie przeglądam ami telefonu ani laptopa ani tableta. A moje doświadczenie życiowe powinni spowodować ze jak harpia powinnam go śledzić. Ale tego nie robię. Ufam mu po prostu

[201607040940]

Ufam mojemu partnerowi.