Młode pokolenie grubasów ?? :[

[aga21087]

Od pewnego czasu obserwuje to co sie dzieje z młodymi ludzmi i z niepokojem stwierdzam jest coraz gorzej

Dzis idac sobie spacerkiem patrze idza 3 dzieczyny moze po 13 14 lat miały ale był tak otyłe ze az mnie odrzuciło miały napewno z 10 kilo nadwagi jak nie wiecej. Niestety nie one jedne. Widziałam dzis z 10-12 takich osob. Młode pokolenie a juz chyba zwlaszca dzieci sa bardzo otyle jest mnustwo takich co maja nadwage i to nie po 2 czy 3 kilogramy ale wiecej. Nierozumiem jak rodzice moga do tego dopuscic by 5 czy 6 letnie dziecko wygladało jak przysłowiowy poczek w masle

Zastanawiam sie co sie dziejeczy czy niedlugo nasz Polski naród bedzie pokoleniem grubasów. ???

[Jula]

Będzie. Bo dzieciaki zamiast zjadać w domu normalny obiad, owoce i warzywa - stołują się w Macu i innych fast foodach. Swoje robią chipsy, batoniki, picie coli i innych świństw. Moja znajoma ma kuzyna, który brzydzi się wziąć do ust większość "normalnych" rzeczy, typu marchewka etc. Woli zjeść frytki i popić colą... Winić trzeba oczywiście rodziców, że do tego dopuszczają jak i reklamy.
Ja też widuję coraz to więcej otyłych dzieciaków, nastolatków i dorosłych. U kobiet to nawet gorzej- brak pupy, coraz więcej bezbiodrzastych a nad "brakiem-bioder" falujacy brzuch i boczki. Wydaje mi się, że jak ja byłam w podstawówce i lo, to moi rówiesnicy raczej nie mieli problemów z wagą.

[oshinek]

Mam niestety te same spostrzeżenia.
mój kolega jest bardzo wyczulony na tym punkcie, jak jesteśmy nad jeziorem i widzi jakieś dziecko powiedzmy 10-12 letnie, któremu brzuch wylewa się za majtki, do tego niesie frytki+ hot-doga, a w międzyczasie je loda(tak na marginesie bardzo częsty widok) to głośno krzyczy: żryj prosiaku żryj.

Wiem że to chamskie trochę, ale takie słowa same cisną się na usta...


Osobiście widzę co się stało z moją kuzynką-była śliczną, drobną dziewczynką jeszcze mając 9 lat, teraz w wieku 16 wygląda no jakby to powiedzieć strasznie- nie mówię tu o nadwadze 5kilogramowej, ale już o otyłości-15kg

Straszne...

Edit: Przypomniałam sobie jak byłam kiedyś u nich, widziałam ile jadła myślałam że autentycznie dostanę zawału: 3 kotlety schabowe na śniadanie z chlebem, po zaledwie 1h pełny obiad zupa+talerz ziemniaków, 2 kotlety schabowe, a po obiedzie kolejne 2 kotlety...

Chwaliła się też że np. zjadła 9 lodów, 3 paczki chipsów i 6 batonów jednego dnia- poza tym oczywiście śniadanie, obiad, kolacja.

[Nemezja]

Komórki tłuszczowe u małych dzieci rozepchały się od fast-foodów,a teraz w wieku -nastu lat widać efekty.

[aga21087]

Napisane przez Nemezja

Komórki tłuszczowe u małych dzieci rozepchały się od fast-foodów,a teraz w wieku -nastu lat widać efekty.

No własnie to jest najgorsze od malego dzieciaki rozpychaja sobie brzuchy a potem walcza cale zycie z otyłosci i sa nieszcesliwe
szkoda ze w wiekszosci przypadkow to wina rodziców ze niepotrafia zareagowac

[Nemezja]

Napisane przez aga21087

No własnie to jest najgorsze od malego dzieciaki rozpychaja sobie brzuchy a potem walcza cale zycie z otyłosci i sa nieszcesliwe
szkoda ze w wiekszosci przypadkow to wina rodziców ze niepotrafia zareagowac

Po co gotować w domu,męczyć się,skoro można dzieciaki wziąć do MCDonald's i sprawa załatwiona Najedzą się,zabawkę dostaną i sa szczęśliwe.Sama widziałam o 9.00 rano matka z dwiema dziewczynkami(3 lub 4-ro letnie) przyszła na śniadanie Rodzice nie tylko nie potrafia zareagować.Oni UCZĄ dzieci od małego zamiłowania do fast foodów.Gdyby nie prowadzili ich tam,dzieciaki nie domagałyby się później tuczących frytek,psującej zęby coli i pustych kalorii w postaci hamburgerów.

[aga21087]

Napisane przez oshinek

żryj prosiaku żryj.

Wiem że to chamskie trochę, ale takie słowa same cisną się na usta...

Osobiście widzę co się stało z moją kuzynką-była śliczną, drobną dziewczynką jeszcze mając 9 lat, teraz w wieku 16 wygląda no jakby to powiedzieć strasznie- nie mówię tu o nadwadze 5kilogramowej, ale już o otyłości-15kg

Straszne...

Edit: Przypomniałam sobie jak byłam kiedyś u nich, widziałam ile jadła myślałam że autentycznie dostanę zawału: 3 kotlety schabowe na śniadanie z chlebem, po zaledwie 1h pełny obiad zupa+talerz ziemniaków, 2 kotlety schabowe, a po obiedzie kolejne 2 kotlety...

Chwaliła się też że np. zjadła 9 lodów, 3 paczki chipsów i 6 batonów jednego dnia- poza tym oczywiście śniadanie, obiad, kolacja.

No własnie a rodzice tylko sie ciesza ze dziecku smakuje i ma apetyt okropne ostatnio jak zwrócilam uwage cioci na temat 13 lateniej kuzynki ze troszke jej sie brzuszek(troszke to bylo delikatnie) to usłyszałam lepiej niech je bo jeszcze w anoreksje popadnie tylko co lepsze otyłosc czy anoreksja ??? i tak zle i tak niedobrze

[icy_girl]

Moim zdaniem to nie jest wina dzieci i nic nie da wolanie 'zryj prosiaku' czy inne zgryzliwe uwagi w stosunku do nich, raczej powinno sie upomniec porzadnie rodzica.Trudno zeby 8 letnie czy nawet 12 letnie dziecko samo potrafilo odpowiadac za swoje zywienie, odmawiac sobie fast foodoow itp.To zdecydowanie rodzic musi postawic sprawe jasno przestac patrzec na pocieche z punktu widzenia 'im pulchniejsze tym sbardziej urocze i zdrowe'.Od malego trzeba uczyc je dobrego odzywiania sie i zdrowego trybu zycia.Tylko ze mnostwo jest tez grubych,wrecz bardzo otylych rodzicow,matki ktore na obiad robia shcaboszczaki i ziemniaki z maslem i wmuszaja jaknajwiecej jedzenia w dzieci.One potem rosna, i czesto biora przyklad z rodzicow, nie musza sie z reszta specjalnie starac,wychodzi to naturalnie.W takich rodzinach panuje przekonanie ze im wiekszy bardziej krzepki i gruby tym zdrowszy, nikt nie wypomina sobie nawzajem bycia grubym.DOpiero gdy dzieci stana sie nastolatkami poczuja sie nieatrakcyjne w stosunku do rowiesnikow, wtedy co niektorzy znajda tyle sil by walczyc z otyloscia, sprobuja zmienic tryb zycia,choc bedzie to trudne, inni poddadza sie i beda prawdopodobnie do konca zycia slyszec docinki.Nawoluje do rodzicow-zastanowcie sie jaka krzywde wyrzadzacie dzieciom tuczac je za mlodu!Potem bardzo trudno walczyc z wlasnym cialem

[icy_girl]

Oczywiscie sytuacja ktora opisalam jest moim zdaniem ta najczesciej wystepujaca, czasami dzieje sie inaczej.Mimo wszystko odwaze sie stwierdzic ze za kazda otylosc dzieci (oprocz tej spowodowanej choroba) mozna obarczyc wina rodzica,tudziez opiekuna czyli babcie ciocie czy dziadka.

[oshinek]

Tylko są rodzice, którzy naprawdę wiedza co to umiar i tacy, którym to przysłowiowo zwisa - chce pieniądze na 5 paczkę chipsów, a proszę bardzo, niech sobie kochanie kupi
Ja swojego dziecka postaram się nie skrzywić

[WioletaM]

Też mnie to przeraża, tymbardziej, że z mężem mamy takie otyłe chrześnice. Jedna była zawsze chuda i mało jadła. Ma 9 lat. Jak poszła do przedszkola jadła obiad w przedszkolu i w domu. Kuzynka zdaje sobie z tego sprawę i zabrania jej jeść dużo.
Druga chrześnica też ma 9 lat, ale od zawsze była gruba. Jeszcze nie widziałam, żeby dziecko w tym wieku miało celulitis, a ona ma. Włosy musiałaby myć co 2 dni, bo tak jej się przetłuszczają. Jej rodzice i babcie nie dają sobie powiedzieć, że jest gruba i ciagle kupują jej słodycze. Po prawie każdej wizycie w Mc Donaldzie ląduje u lekarza z bólem brzucha. Mieszka w mieście gdzie jest dużo fast foodów, więc ciągle coś podjada. Ojciec dziewczynki ważył kiedyś ok. 130 kg. 4 lata temu zaczął się odchudzać i ważył ok. 90 kg. To, że on jest gruby to widzieli, ale żeby coś zrobić z tyłościa dziecko, to nie. Sama słyszłam jak to dziecko mówiło, że chłopcy w klasie mówią do niej "grubacha", a ona śmieje się z tego. Na pewno nie jest chora, bo widzę co i ile ona je. Zapisali ją na kółko taneczne, ale co z tego skoro potem je fast foody. Od urodzenia ciągle wciskali jej jedzenie. O tej rodzinie można pisać by długo.

Będąc w tym roku na plaży widziałam też bardzo otyłą dziewczynkę w wieku 10 lat. Brzuch miała bardzo duży, a jej matka była szczupła.

Kiedyś nie było fast foodów, chipsów, tylu słodyczy i było dobrze. U mnie w podstawówce w klasie była jedna gruba dziewczyna.

[Luba]

Zgadzam sie jak najbardziej z wami. Dzieci jedza duzo (niezbyt dla nich zdrowych rzeczy) a do tego coraz mniej sie ruszaja. Duza (i moze nawet wylaczna) w tym wina rodzicow.
Ale zdazaja sie takze dzieci grube, bo chore. Bo najczesciej biora jakies leki, ktore maja takie dzialanie uboczne, ze dziecko tyje. Takich dzieci jest bardzo malo. Ale sa. Zanim ktos za jakims dzieckiem zawola "zryj prosiaku", to niech moze sie zastanowi nad tym, ze moze akurat trafia z tym haslem na dziecko chore. Jesli nie znamy dziecka i powodow jego otylosci to lepiej powstrzymajmy sie od paskudnych komentarzy.

[oshinek]

Napisane przez Luba

Zgadzam sie jak najbardziej z wami. Dzieci jedza duzo (niezbyt dla nich zdrowych rzeczy) a do tego coraz mniej sie ruszaja. Duza (i moze nawet wylaczna) w tym wina rodzicow.
Ale zdazaja sie takze dzieci grube, bo chore. Bo najczesciej biora jakies leki, ktore maja takie dzialanie uboczne, ze dziecko tyje. Takich dzieci jest bardzo malo. Ale sa. Zanim ktos za jakims dzieckiem zawola "zryj prosiaku", to niech moze sie zastanowi nad tym, ze moze akurat trafia z tym haslem na dziecko chore. Jesli nie znamy dziecka i powodow jego otylosci to lepiej powstrzymajmy sie od paskudnych komentarzy.

Dlatego napisałam że to chamskie(z drugiej strony sama często myślę w ten sposób jak widzę że w przciągu pół godz dzieciak wsuwa 3 hamburgera, a matka pyta czy che coś jeszcze zjeść - uwagi nie zwracam bo przecież to nie moje dziecko, ja mu krzywdy nie robię tylko ona)

Myślę Luba, że chore dzieci nie wciskają w siebie takich ilości jedzenia

[Luba]

Oczywiscie, ze nie, ale nawet chore dziecko czasami je. Czasami nawet pojdzie do Maca.
Widzisz otyle dziecko w jakims barze zjadajace hamburgera. Myslisz: ale grubas a jeszcze sie opycha. A dla tego dziecka, to jest swieto, ktore ma raz na rok, bo choroba troche "ustala".

Ja wiem, ze wiekszosc dzieci jest otyla z zarcia. I widzac jak ktos zajada 3 hamburgery mozemy zalozyc, ze raczej nie jest gruby z powodu choroby.
Ja chcialam tylko zaznaczyc, ze w niektorych (ale wiem, ze nielicznych) wypadkach jest inaczej. I dlatego lepiej powstrzymac sie z komentarzami w stosunku do dzieci, ktorych nie znamy. A nawet jesli znamy dziecko, to nie jemu nalezy sie chamski komentarz, tylko jego rodzicom.

[anka^^]

Moja młodsza kuzynka i kuzyn są też otyli. Co chwilę jedzą jakieś słodycze. Jak dostaną coś słodkiego to wszystko zjedzą w jeden dzień.

Ostatnio się właśnie zastanawiałam bo coraz częściej widuje tłuściutke dzieci.

[2016070150903]

Napisane przez oshinek

Mam niestety te same spostrzeżenia.
mój kolega jest bardzo wyczulony na tym punkcie, jak jesteśmy nad jeziorem i widzi jakieś dziecko powiedzmy 10-12 letnie, któremu brzuch wylewa się za majtki, do tego niesie frytki+ hot-doga, a w międzyczasie je loda(tak na marginesie bardzo częsty widok) to głośno krzyczy: żryj prosiaku żryj.

Wiem że to chamskie trochę, ale takie słowa same cisną się na usta...

brawo dla Ciebie Oshinku. i dla Twojego kolegi oczywiście też. obrażanie to świetny sposób, faktycznie. a może Ty potrzebujesz takiej pomocy? hm? pomyśl, bo moze jest jakaś dziedzina, w której ideałem nie jesteś i potrzebujesz takiej ekhm.. słownej motywacji?

[oshinek]

Napisane przez Umbra

brawo dla Ciebie Oshinku. i dla Twojego kolegi oczywiście też. obrażanie to świetny sposób, faktycznie. a może Ty potrzebujesz takiej pomocy? hm? pomyśl, bo moze jest jakaś dziedzina, w której ideałem nie jesteś i potrzebujesz takiej ekhm.. słownej motywacji?

A po co zaraz ta napastliwość?Czy ja powiedziałam że kogoś obrażam
Twoje ironizowanie tutaj na nic się zda.
Sory kłamać nie będę, że mam takie a nie inne myśli. Ty pewnie widząc 10latka wsuwającego 5 hamburgera myślisz: o fajnie, ma apetyt Ja nie.

Czy potrzebuję pomocy Może..., ale na pewno nie od ciebie

[Aeterna]

Ja też to zauważam.

[Afra86]

Napisane przez oshinek

to głośno krzyczy: żryj prosiaku żryj.

Wiem że to chamskie trochę, ale takie słowa same cisną się na usta...

bez komentarza...- -"

[uhahana]

Moja wspaniałomyślna nauczycielka biologii puściła nam jakiś czas temu film właśnie o otyłości wśród dzieci, która jak wiadomo coraż większa jest. Dali tam przykład Chińczyków. Tam osoby od ok. 20 lat wzwyż bardzo rzadko są otyłe, rzadko nawet zdarza się nadwaga. Wiadomo, w wieku dorastania i właśnie kształcenia się tych nawyków żywieniowych, Chiny były że tam powiem odizlowane, nie znali tam fast foodow i tego typu rzeczy. Teraz w przeciągu kilku ostatnich lat to wszystko się u nich pojawiło i młodsze pokolenie [dzieciaki w wieku przedszkolnym] bardzo często są aż chorobliwie otyłe. No i jak tu nie wierzyć w MOC fastfoodów?

Wiadomo, zdarzają się też inne przypadki. Są choroby i nie wspomniane jeszcze tutaj uwarunkowania genetyczne. Ja jestem żywym przykładem, na szczęście nie aż w takim stopniu. Jestem troche przy kości, jak mama, babcia, prababcia i ciocie. Jedzenie sałątek, owoców, picie mineralnej... jasne, wiadomo, że to dobrze, jednak nigdy nie zrobi ze mnie supermodelki, bo po prostu taką mam budowę.

No, ale otyłośc to co innego, to już nie jest nadmiar 3 czy nawet 5 kg.

I tak dzieje się nie tylko w Polsce, ale w wielu krajach, które jeszcze kilkanaście, kilkadzieciąt lat temu były zamknięte na wszelkie wpływy z zewnątrz, a teraz się na to otwierają.

[Aeterna]

Ale to nie są tylko fast foody ale przede wszystkim tanie żarcie z Biedronki i różnych Pszczółek - te wszystkie chipsy czy prażynki za złotówkę, i tabliczki czekolady za 98 gr i takie tam.
Śmieci, ale tanie i dostępne i młodzież wcina. Plus siedzący tryb zycia, taki komputerek i telewizorek i jest co jest.

[Kasioola]

Coraz więcej widze takich dzieci. I tutaj winni w większości są rodZice. BYłam na wycieczce z dziecmi w wieku 8 - 9 lat. Była jedna grubsza dziewczynka z mamą, która przy każdej okazji kupywała jej lody, hotdogi, gofry z bitą śmietaną itd. W autobusie też jadła. Mama chyba wzieła dla niej całą lodówkę. Oprocz dużej ilości słodyczy miała także jakieś serki, jogurty, twarozki, parowki. Dziewczynka skonczyla jest parowke, a mama daje jej nastepna, ona mowi ze nie chce, to mama dalej jej wpycha az w koncu ona bierze ta parowke i zjada.

[vadi]

No ale czyja to wina? Rodziców właśnie. Nigdy nie zapomnę jak na plaży koło mnie rozłożyła się ok 8-osobowa rodzina, 3 pokolenia, najmłodsze dzieci ok 5 lat, wszyscy naprawdę, naprawdę otyli. Usiedli w kółeczku na leżakach, ogrodzili parawanami, po czym wyciągnęli reklamówki z wałówką i przez parę godzin (daję słowo) non-stop wszyscy jedli. Jak się domyślacie - nie warzywa

edit:// zresztą sama wiele lat walczyłam z nadwagą po tym, jak [moi rodzice mieszkali jakiś czas z teściami] moja babcia, w myśl zasady - zdrowe i szczęśliwe dziecko to dziecko tłuste - pakowała we mnie jedzenie [tak jak i wcześniej w moją mamę, która przechodziła potem to samo co ja] bez przerwy, dzięki czemu rozepchałam sobie żołądek i wyrobiłam nawyki, z którymi ciężko zerwać i teraz do końca życia będę musiała uważać co jem. Także rodzice - kochajcie mądrze swoje dzieci.

[MoniaK]

Niestety, to jest straszne. "Za moich młodych lat" tak nie było, w podstawówce, liceum było naprawdę bardzo malutko osób otyłych. Wiadomo że w tym wieku dziecko się rozwija i dziewczyny nabierają trochę ciała, ale nie przypominam sobie aby były osoby z dużą nadwagą.
Myślę, iż to wyłącznie wina rodziców, przecież dziecko samo nie pójdzie do Mcdonalda tylko musi dostać pieniądze na jedzenie
Czasami przykry widok, mama laska chudzinka a dziecko jak przysłowiowy pączek w maśle

[kleo14]

Zgadzam się ze wszystkimi opiniami...
Rozumiem, że być może dziecko ma to w genach, po rodzicach. Ale nie pojmuję, jak można doprowadzić się do takiego stanu jedzac tony słodyczy i mnóstwo posiłków w fastfoodach... owszem, każdy nas co jakiś czas skorzysta z tych 'dobrodziejstw' ale w ramach rozsądku
Ostatnio widziałam dziewczyny w wieku może z 8 lat i chłopca, góra 4-5 lat. Nie zawaham się użyć słowa 'grube' wobec tych dzieci, gdyż inaczej nie mogę określić ich stanu.

[lullaby22]

Ja jeszcze dodam, ze śmieszy mnie ostatnio wypowiedziana przez Dziennik wojna sklepikom szkolnym, w których serwuje się słodycze i fast foody.
Rodzice znaleźli sobie winnego.

Za moich szkolnych, podstawówkowych czasów też były sklepiki szkolne, ale rodzice nie dawali nam do szkoły pieniędzy, ale kanapki, jabłka, nawet obrane marchwki do chrupania i jakoś nie ciągnęlo nas do śmieciowego jedzenia, bo po prostu byliśmy najedzeni.
Jasne, ze czasem kupowało się jakieś lizaki czy wafelka, ale nie zamiast głównych posilków.

Dlatego ten atak na sklepiki szkolne jest dla mnie próbą szukania winnego na silę, przez mających poczucie winy rodziców, jakby to sklepiki szkolne byly wszystkiemu winne.

[NaStazJA]

Polska powoli przeradza się w USA... oczywiscie chodzi o kwestie jedzenia
Jak wiadomo, żyjemy coraz szybciej w biegu, każdy się gdzieś spieszy: praca, nauka itp. i tak jak piszecie rodzice często nie mają czasu aby coś upichcić to jadą ze swoimi pociechami do jakiegoś Fast Food'u... to dotyczy głównie rodzin, których rodzice pracują, właściwie tych młodszej daty. Ale są i też takie rodziny gdzie gotuje się można by żec, że "tłusto", czyli tzw. standard: góra ziemniaków + ociekający w panierce schabowy... Każdy lubi dobrze zjeść, ale czasem jedzenie staje się najważniejsze, jest uwolnieniem od problemów, pocieszeniem. Dlatego otyłość tych dzieci, wywodzi się także z problemów psychicznych, bo np. rodzice popełniają błąd w wychowaniu, dając kolejnego batona w nagrodę czy też na poprawienie humoru... I tu zamyka się błędne koło, bo dziecko w późniejszym czasie kiedy zaczyna bardziej myśleć, kojarzy jedzenie jako coś co sympton radości. Dlatego przeznacza głównie swoje kieszonkowe na słodycze, czy hamburgery itp. Problem otyłości młodych osób nie leży więc w ich głowach, bo one nie zdają sobie jeszcze one z tego sprawy, ale znajduje się on u ich rodziców, którzy chcą jak najlepiej dla swoich dzieci(sami mogli nie wiele mieć, więc pragną dać wszystko swojemu dziecku), jednocześnie nie wiedząc, że bardzo ich krzywdzą.
W swojej rodzinie mam kuzynkę, która ma 11 lat, będąc młodsza była bardzo szczuplutka, jednak dużo jadła... Potrafiła nawet na obiad wsunąć prawie 30 klusek i tak z czasem sobie rozściągnęła żołądek. Jednak organizm, nie jest w pewnym momencie wsatnie przerobić takiej nadwyżki kalorii, dlatego zaczęła tyć, a, że nie potrafi się szybko najeść, je dwa obiady dziennie, raz u jednej a raz u drugiej babci u której mieszka... Najgorsze jest to, że trudno przemówić takiemu dziecku, że tak na prawde ma problem. Tymbardziej, że jest to czas kiedy co dopiero się rozwija i dieta odchudzająca może nie wpłynąć w tak pozytywny sposób... Tylko po co wyhodowywać w tak młodym wieku tyle komórek tłuszczowych , które w sumie nie wiadomo czy wymierają po odchudzaniu... W końcu otyłość i nadwaga pomimo, że są chorobami niosą za sobą wiele innych problemów zdrowotnych...

[gosik79]

Oj Lullaby, osobiście uważam, ze owa wojna jest jak najbardziej uzasadniona. W moim "pracowo-szkolnym" sklepiku bułki nie uswiadczysz, zamiast tego pan oferuje dzieciakom kilkanaście rodzajów czipsów, lizaki, cukierki, czekolady... długo by wymieniać.

Co przerwę ustawiają mu się niebotyczne kolejki, mimo ze to mała szkoła, cos około 1400 małolatów. Rodzice wyświadczyliby im przysługę, gdyby zamiast złotówki na łakocie opłacili szkolne obiady, których niskokaloryczność i urozmaicenie sprawia, ze więkoszość nauczycielek albo się tam stołuje, albo często kupuje posiłki dla rodziny, gdy nie ma czasu na ugotowanie takowego.

Dzieciom nie przemówisz do rozsądku, bo w chipsach można znaleźć fajne nalepki czy karty do gry, które kolekcjonują. Gdyby nie było ich w sklepie, nie byłoby podjadania na przerwie a ja cieszyłabym się, że mogę tam czasem kupić jabłko czy kanapkę z warzywami, gdy nie mam czasu rano przygotować sobie posiłku.

[Sophie86]

Widze,widzę.Zal mi sie troche tych dzieciakow robi,bo nie dosc ze sa narazane na niemile uwagi znajomych,nieznajomych, beda miec problemy ze zdrowiem ,to jeszcze duzo zycia traca przez przesiadywanie przed komputerem,czy telewizorem na seansach jedzeniowych.
Dosyc bliski jest mi problem osob otylych z powodu choroby.Moja bardzo dobra kolezanka jest niestety otyla z powodu lekow ,a i czesciowo z powodu choroby. Gdyby nie ten defekt bylaby naprawde przesliczna dziewczyna, a i nie musialaby zmagac sie z oskarzycielskimi spojrzeniami - ze za duzo zre,ze powinna cwiczyc. Cwiczy,odchudza sie,ale to nic nie pomaga.Szkoda tylko tez,ze wielu ludzi nie potrafi dostrzec wnetrza drugiej osoby - ze wlasnie ktos cierpi z tego powodu.
A tak juz na marginesie ,spotkalam sie z malymi (!!!)dzieciakami,ktore nie jedza fastfoodow,chipsow,bo to im nie smakuje. A ponoc to takie smaczne...Moze kwestia przyzwyczajenia i ulegania reklamom,wizja posiadania kart z pokemonami,zabawek itp. ?

[ruda7816]

to nie jest tylko wina budek z fast foodami.

w kazdym jedzeniu teraz znajduje się chemia.

dzieci sa grube? nie tylko dzieci ,dorosli też tyja.

i to nie tylko szybkie zarcie temu sprzyja.
wszystko ,sery,kiełbasy,marchewki, jablka,cukierki,soki,piec zywo itd itp,sa naszprycowane chemia.

dlaczego kazde male dziecko ma alergię???
bo już mama niestety jest zmuszona jesc zarcie z chemią.

a dlaczego ludzie nie mający zadnych uczulen przez 50 alt swojego zycia,nagle dostają alergii, na ziemniaki ,czy mięso????

oczywiscie.zgadzam się ,że poniekąd rodzice też ponosza winę,bo za moich czasow,nie było chipsow, i tych wszystkich roznosci ,ktore sa teraz dostępne.
byla guma donald i landrynki.

ale nie bede calej winy zwalala na rodzicow.
nie.
takie czasy po prostu mamy.