Ploty,plotki,ploteczki ....filtromaniaczek i nie tylko:D czII

[AniaM69]

Tematy fajne lecą

Dziewczynki, a co planujecie robić w ten piękny wiosenny weekend?

My już zaplanowaliśmy domowy czyn społeczny Wiosenne porządki!

Ja zamierzam pogrzebać cosik w ziemi. Przejrzę ogródek, podłubię, posprzątam i kwiatki popodziwiam z wielką przyjemnością.
Mąż zobowiązał się do porządków w garażu a syn posprząta swój pokój z przyległościami, czytaj: ze swojego pokoju będzie wywoził niepotrzebne rzeczy (kontener z MPGK chyba zamówię)
Cieszę się, wiosna mnie fajnie nastraja

Życzę wszystkim udanego wypoczynku

[agnieska]

Napisane przez Kate30

Nasi też tacy byli - jaki mógłby być chłopak takiej młodej kobiety jak ty - jeśli nie młody, sprawny i wysportowany.

I w jaki inny sposób mógłby zrobić z ciebie żonę i matkę Agnieszko - jeśli nie byłby prawdziwym mężczyzną, z którym z pełnym przekonaniem chciałabyś założyć rodzinę.

To pisałyśmy my - halo - żony ze stażem i matki

Oj... ale ja nie mam zamiaru być niczyją żoną ani matką, serio niezależnie od faceta

Jeszcze coś: nie oszukujmy się, ale przy takim czasie spędzanym na siłowni.. no cóż, jedynie w E=mc2 czytali tam ksiązki strzeszczenia

[Kate30]

Napisane przez agnieska

Oj... ale ja nie mam zamiaru być niczyją żoną ani matką, serio niezależnie od faceta

Słusznie

[Erato]

Cześć to ja, zaginiona w akcji... Nie mam qrde czasu Na wizaż ani na nic. Wreszcie trochę wolności pod koniec piątkowego dnia pracy Boże, marzę o weekendzie! Też mam ambitny plan: umyję sobie auto, wymienię dywaniki na letnie, i wyczyszczę szyby w środku. Ha!

[margaretka02]

Napisane przez Kate30

Słusznie

Kate, a coś Ty taka anty?

[Kate30]

Napisane przez margaretka02

Kate, a coś Ty taka anty?

E tam anty - w wieku Agnieszki byłam pewna, że nie dam się zrobić w trąbę i nie zostanę niczyją żoną, a matką tym bardziej - dlatego rozumiem ją i popieram

[agnieska]

Napisane przez Kate30

E tam anty - w wieku Agnieszki byłam pewna, że nie dam się zrobić w trąbę i nie zostanę niczyją żoną, a matką tym bardziej - dlatego rozumiem ją i popieram

ja po prostu nie lubię dzieciaków mogę się pobawić przez 5 min, ale później tendencje separatystyczne też mam

[margaretka02]

Napisane przez Kate30

E tam anty - w wieku Agnieszki byłam pewna, że nie dam się zrobić w trąbę i nie zostanę niczyją żoną, a matką tym bardziej - dlatego rozumiem ją i popieram

Już rozumiem

Ja żoną jestem już długo i nadal sobie to chwalę Ale matką jeszcze nie jestem, no i nie znam "uroków" małżeństwa z tej strony.

[Kate30]

Napisane przez agnieska

ja po prostu nie lubię dzieciaków mogę się pobawić przez 5 min, ale później tendencje separatystyczne też mam

Agnieszko - moje słowa, jak babcię kocham, moje

Młodość piękna jest i egoistyczna - szkoda, że tak krótka

Rzecz w tym, że natura umie się świetnie bronić przed nami, samorządnymi i niezależnymi kobietami - najpierw do krwi wpuszcza jakieś diabelstwo - chemię, ta nas opęta i ani się obejrzysz już jesteś ze stałym partnerem, potem znów wpuszcza coś do mózgu - odbiera rozum - ot masz rodzinę w komplecie - jest fajnie .

Nasz gatunek by wyginął z pewnością gdyby nie mądra gospodarka hormonalna, która dozuje czegoś tam ile trzeba i wtedy kiedy trzeba

Margaretko - wszystko przed tobą

[Rayne]

Napisane przez agnieska

ja po prostu nie lubię dzieciaków mogę się pobawić przez 5 min, ale później tendencje separatystyczne też mam

Aga, my love Napisałabym, że czuję się Twoją bliźniaczką, ale w tym kraju bliźniacy źle się jakoś kojarzą

A swoją drogą ja mam prawie 27 lat i myślę cały czas tak samo... więc chyba nie każdemu się zmienia

[Kate30]

Napisane przez Rayne

Aga, my love Napisałabym, że czuję się Twoją bliźniaczką, ale w tym kraju bliźniacy źle się jakoś kojarzą

A swoją drogą ja mam prawie 27 lat i myślę cały czas tak samo... więc chyba nie każdemu się zmienia

Pocieszę cię - o ciąży pierwszy raz pomyślałam mając lat 28 , a moje przyjaciółki 30.

[Rayne]

Napisane przez Kate30

Pocieszę cię - o ciąży pierwszy raz pomyślałam mając lat 28 , a moje przyjaciółki 30.

Nie strasz
A serio to cóż - pewnie, że nigdy nie należy mówić nigdy Zobaczymy, co tam życie przyniesie.

[margaretka02]

Napisane przez Kate30

Pocieszę cię - o ciąży pierwszy raz pomyślałam mając lat 28 , a moje przyjaciółki 30.

Ja też pomyślałam pierwszy raz "A może by tak mieć dzieciaczka" jak miałam 30 lat. Wcześniej nie chciałam mieć.

Na każdego przyjdzie jego pora

To cytat, ale nie pamiętam skąd.

[Kate30]

Napisane przez margaretka02

Ja też pomyślałam pierwszy raz "A może by tak mieć dzieciaczka" jak miałam 30 lat. Wcześniej nie chciałam mieć.

Na każdego przyjdzie jego pora

To cytat, ale nie pamiętam skąd.

Z życia, z życia .

[agnieska]

Napisane przez Rayne

Aga, my love Napisałabym, że czuję się Twoją bliźniaczką, ale w tym kraju bliźniacy źle się jakoś kojarzą

A swoją drogą ja mam prawie 27 lat i myślę cały czas tak samo... więc chyba nie każdemu się zmienia

Ja wolalabym się nie zdawać na hormony, bo nie chcę być mamusią która po prostu zachciała miec dziecko nie chcę, bo sama nie jestem pewna, ktora droga jest dobra, które zachowanie, przekonania, na dodatek religia musiałaby być narzucona zaraz po narodzeniu zamiast być świadomą decyzją dzieciaka itp itd - nagromadzenie myśli. No i trudno zabraniać dzieciakowi chodzić na imprezy, wracać późno czy pić alkoholu rozumiem obawy rodziców, ale trudno byłoby zabronić czegoś, co sama robiłam.
Dlatego wybieram prostszą drogę przynajmniej nikomu krzywdy nie zrobię

EDIT: a już na pewno nie chcę być matką, bo tak wypada

[agatka-a]

Napisane przez agnieska

ja po prostu nie lubię dzieciaków mogę się pobawić przez 5 min, ale później tendencje separatystyczne też mam

ja też tak mam, choć przyznaje że przez jakiś czas temu po prostu pragnełam miec dzidziusia , naszczęscie mi minęło, ale teraz już wiem, że po prostu jeszcze nie dosrosłam do dziecka i za jakiś czas włączy mi sie na stałe instynkt macierzyński (przerazajace to jest )

[Kate30]

Napisane przez agnieska

Ja wolalabym się nie zdawać na hormony, bo nie chcę być mamusią która po prostu zachciała miec dziecko nie chcę, bo sama nie jestem pewna, ktora droga jest dobra, które zachowanie, przekonania, na dodatek religia musiałaby być narzucona zaraz po narodzeniu zamiast być świadomą decyzją dzieciaka itp itd - nagromadzenie myśli. No i trudno zabraniać dzieciakowi chodzić na imprezy, wracać późno czy pić alkoholu rozumiem obawy rodziców, ale trudno byłoby zabronić czegoś, co sama robiłam.
Dlatego wybieram prostszą drogę przynajmniej nikomu krzywdy nie zrobię

I tu znów natura pomaga - poprostu życie przed i po to jakby dwa życia - tamto odkreślone grubą kreską - to byłam ja - niemożliwe - nie myślisz o tym zupełnie.
Zresztą czasu nie ma, z biegiem dni zapominasz o swoich wybrykach - tak być musi.

Ja nie mam zamiaru zabraniać, nikt mi niczego nie zabraniał, robiłam co chciałam - przeżyłam swoje, jestem przykładną żoną i matką - Aga z każdym tak było i tak będzie z moim synem, z twoimi dziećmi, tak było z naszymi rodzicami - tak się kręci świat.

Religia - dla mnie osobiście sprawa trzecio, czy czwartorzędna - odbębniam po kolei pańszczyznę chrzcin, roczku - następna w kolejce komunia - masz to z głowy - nie ma co się w szczegóły wdawać, nie chcesz to dziecka nie chrzcisz i też jest ok - tu akurat nikt mnie do niczego nie zmusi.

Mam przyjaciela - ochrzczony krótko przed chrzcinami swojej córy - i ok.

Śmialiśmy się, że mogli te dwie imprezy połączyć - oczywiście, ze względów formalnych nie wchodziło to w grę - a szkoda - byłoby wesoło.

Ja pracując z młodymi ludźmi widzę siebie w nich - mam dobrą pamięć - a oni niestety widzą mnie już po tej zupełnie drugiej stronie - jednak w moim przypadku na szczęście wół nie zapomniał jak cielęciną był - w każdym razie mamy zawsze kupę śmiechu na zajęciach .

[Rayne]

Napisane przez Kate30

I tu znów natura pomaga - poprostu życie przed i po to jakby dwa życia - tamto odkreślone grubą kreską - to byłam ja - niemożliwe - nie myślisz o tym zupełnie.
Zresztą czasu nie ma, z biegiem dni zapominasz o swoich wybrykach - tak być musi.

Ja nie mam zamiaru zabraniać, nikt mi niczego nie zabraniał, robiłam co chciałam - przeżyłam swoje, jestem przykładną żoną i matką - Aga z każdym tak było i tak będzie z moim synem, z twoimi dziećmi, tak było z naszymi rodzicami - tak się kręci świat.

A ja jednak mam trochę odmienne zdanie - to nie jest jedyna możliwa droga, jaką można w życiu obrać. Nie każda kobieta chce zostać matką - ani żoną, na ten przykład. I szczerze mówiąc nie wierzę, że w moim przypadku to się zmieni.
Dla mnie EOT bo wiem, jaka będzie reakcja - "pogadamy za 5 lat". Tyle że 5 lat temu znajomi mówili mi to samo, teraz już sobie darowali.

[agnieska]

Napisane przez Rayne

A ja jednak mam trochę odmienne zdanie - to nie jest jedyna możliwa droga, jaką można w życiu obrać. Nie każda kobieta chce zostać matką - ani żoną, na ten przykład. I szczerze mówiąc nie wierzę, że w moim przypadku to się zmieni.
Dla mnie EOT bo wiem, jaka będzie reakcja - "pogadamy za 5 lat". Tyle że 5 lat temu znajomi mówili mi to samo, teraz już sobie darowali.

To samo słyszę

[Kate30]

Napisane przez Rayne

A ja jednak mam trochę odmienne zdanie - to nie jest jedyna możliwa droga, jaką można w życiu obrać. Nie każda kobieta chce zostać matką - ani żoną, na ten przykład. I szczerze mówiąc nie wierzę, że w moim przypadku to się zmieni.
Dla mnie EOT bo wiem, jaka będzie reakcja - "pogadamy za 5 lat". Tyle że 5 lat temu znajomi mówili mi to samo, teraz już sobie darowali.

Ja również nie twierdzę, że to jedyna słuszna i dobra droga - przeciwnie - szczerze zazdroszczę swoim przyjaciółkom singielkom - przede wszystkim osiągnięć naukowych - nigdy już za nimi nie nadążę.

Żałuję, że kiedyś dałam się pokonać chemii - serio, dziś byłabym gdzie indziej - i co więcej nie raz o tym pisałam.

Tyle tylko, że pamiętam siebie jeszcze na studiach - odżegnywałam się od rodziny - a jednak - wpadłam w to, sama nie wiem kiedy i jak - życzę wam wobec tego dużo silnej woli i wielu życiowych osiągnięć .

Dla mnie też EOT

[Hexxana]

Napisane przez Rayne

A ja jednak mam trochę odmienne zdanie - to nie jest jedyna możliwa droga, jaką można w życiu obrać. Nie każda kobieta chce zostać matką - ani żoną, na ten przykład. I szczerze mówiąc nie wierzę, że w moim przypadku to się zmieni.
Dla mnie EOT bo wiem, jaka będzie reakcja - "pogadamy za 5 lat". Tyle że 5 lat temu znajomi mówili mi to samo, teraz już sobie darowali.

Hihihih jakbym czytala o sobie,mam 28 lat i nie widze sie w roli ani matki ani zony-dobrze mi jest w relacji jaka oboje sobie wypracowalismy wzajemnym kompromisem z drugiej strony wiem,ze nie nadaje sie na matke a na zone na pewno-wydaje mi sie,ze sa pewne kwestie z ktorych dobrze zdajemy sobie sprawe i nie wydaje mi sie abym zmienila swoje nastawienie "za 5 lat"-wlasnie kolejne minelo i nic sie nie zmienilo.

Przyznam sie,ze Was podczytuje ale nie mam kompletnie weny na pisanie;wrocilam do pracy po 4 tygodniach L4 i czuje sie kompletnie rozbita,na dodatek w pracy powitano mnie na dzien dobry stosem "spraw na wczoraj" buuuu....ciekie jest zycie.

Jednak wiosna coraz blizej

[Rayne]

Napisane przez Kate30

Ja również nie twierdzę, że to jedyna słuszna i dobra droga - przeciwnie - szczerze zazdroszczę swoim przyjaciółkom singielkom - przede wszystkim osiągnięć naukowych - nigdy już za nimi nie nadążę.

Żałuję, że kiedyś dałam się pokonać chemii - serio, dziś byłabym gdzie indziej - i co więcej nie raz o tym pisałam.

Tyle tylko, że pamiętam siebie jeszcze na studiach - odżegnywałam się od rodziny - a jednak - wpadłam w to, sama nie wiem kiedy i jak - życzę wam wobec tego dużo silnej woli i wielu życiowych osiągnięć .

Dla mnie też EOT

To tylko jeszcze krótko: każda droga jest dobra, bo jest nasza własna, Kasiu. I ja wybory życiowe innych osób również bardzo szanuję.
Ach, i jeszcze jedno - masz dodatkowy plus - nie jesteś narażona na wieczne próby swatania ze strony rodziny. U mnie przoduje w tym babcia - niektórzy kandydaci to naprawdę... muszę ćwiczyć twarz pokerzysty w takich sytuacjach.

I teraz już naprawdę EOT.
A jakby kogoś łapał zły humor, polecam mój link z podpisu .

[Hexxana]

Napisane przez Rayne

To tylko jeszcze krótko: każda droga jest dobra, bo jest nasza własna, Kasiu. I ja wybory życiowe innych osób również bardzo szanuję.
Ach, i jeszcze jedno - masz dodatkowy plus - nie jesteś narażona na wieczne próby swatania ze strony rodziny. U mnie przoduje w tym babcia - niektórzy kandydaci to naprawdę... muszę ćwiczyć twarz pokerzysty w takich sytuacjach.

I teraz już naprawdę EOT.
A jakby kogoś łapał zły humor, polecam mój link z podpisu .

Dobrze powiedziane

[Ash]

Wydaje mi sie, ze singlowanie jest fajne do pewnego czasu. Co jest warte zycie z kasa, kariera, jak nie ma miłości?

[Rayne]

Napisane przez Hexxana

Przyznam sie,ze Was podczytuje ale nie mam kompletnie weny na pisanie;wrocilam do pracy po 4 tygodniach L4 i czuje sie kompletnie rozbita,na dodatek w pracy powitano mnie na dzien dobry stosem "spraw na wczoraj" buuuu....ciekie jest zycie.

Eee, Hexx, ja też mam sprawy na wczoraj, ale przecież dziś to dziś, a nie wczoraj - więc nie robię i tyle.
Nie no, żarty Ale wiosna sprawia, że aż się wstawać chce.

[uskow]

Ja rozumiem i jedna i drugą stronę i uważam , że prawie wszystko zostało juz powiedziane. Nie obraźcie sie za to co teraz napiszę, ale mam ciotkę "starą pannę" i mi jest jej najnormalniej w świecie szkoda. Każdy ma swoją większą czy miejszą rodzinę, swoje pociechy i zmartwienia, a ona? Była pracownikiem naukowym, powoli traci kontakt z ludźmi, mam wrażenie, że jest bardzo samotna. Z zazdrością patrzy na moją mamę, która odwiedza ją ze swoja wnuczką.

Wiecie co , ja wiem , że jest ciężko jest mieć rodzinę. Ja mam pięcioro rodzeństwa, jestem najstarsza. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. jestem wychowana w stadzie i dla mnie samotność jest straszna. BOJĘ SIĘ SAMOTNOŚCI! Z zazdrością patrzę na moją mamę, która tak wiele przeszła i nadal tryska energia i dobrym humorem. Ja w przypływach złego humoru skarżę się najczęściej wirtualnie. Taka spowiedź pomaga, pomaga krótkie "nie martw sie będzie lepiej" Nigdy nie poskarżyłam sie mamie, to było by głupie w stosunku do niej. Nigdy nie powiedziałam, że czuję sie źle siedząc w domu, że wolałabym realizować sie zawodowo. Mam jeszcze trochę czasu, może powoli uda mi sie osiągnąć to co zaplanowałam. Chciałabym mieć min . 3 dzieci, najlepiej 4, ale jak sie życie ułoży nie wiadomo.
Wiem, że wysiłek włożony w wychowanie dzieci opłaci sie i zaprocentuje w przyszłości. Tylko musi to być prawdziwy wysiłek.
Nie chodzi mi o to, aby was przkonywać i przeciągać na jedną lub drugą stronę, poprostu chciałam wyrazić swoją opnię i podkreślić, że w życiu nie należy się do niczego zniechęcać, zarzekać, nic udowadniać, życie często wybiera za nas, czy tego chcemy czy nie. I tylko od nas zależy co z tymi decyzjami poczniemy. A marudzić i narzekać na własny los rzecz ludzka. A zawsze jakoś tam jest i będzie

[AniaM69]

Napisane przez Erato

Cześć to ja, zaginiona w akcji... Nie mam qrde czasu Na wizaż ani na nic. Wreszcie trochę wolności pod koniec piątkowego dnia pracy Boże, marzę o weekendzie! Też mam ambitny plan: umyję sobie auto, wymienię dywaniki na letnie, i wyczyszczę szyby w środku. Ha!

Witaj Erato, fajnie Cię widzieć

[Ash]

Napisane przez uskow

Ja rozumiem i jedna i drugą stronę i uważam , że prawie wszystko zostało juz powiedziane. Nie obraźcie sie za to co teraz napiszę, ale mam ciotkę "starą pannę" i mi jest jej najnormalniej w świecie szkoda. Każdy ma swoją większą czy miejszą rodzinę, swoje pociechy i zmartwienia, a ona? Była pracownikiem naukowym, powoli traci kontakt z ludźmi, mam wrażenie, że jest bardzo samotna. Z zazdrością patrzy na moją mamę, która odwiedza ją ze swoja wnuczką.

Wiecie co , ja wiem , że jest ciężko jest mieć rodzinę. Ja mam pięcioro rodzeństwa, jestem najstarsza. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. jestem wychowana w stadzie i dla mnie samotność jest straszna. BOJĘ SIĘ SAMOTNOŚCI! Z zazdrością patrzę na moją mamę, która tak wiele przeszła i nadal tryska energia i dobrym humorem. Ja w przypływach złego humoru skarżę się najczęściej wirtualnie. Taka spowiedź pomaga, pomaga krótkie "nie martw sie będzie lepiej" Nigdy nie poskarżyłam sie mamie, to było by głupie w stosunku do niej. Nigdy nie powiedziałam, że czuję sie źle siedząc w domu, że wolałabym realizować sie zawodowo. Mam jeszcze trochę czasu, może powoli uda mi sie osiągnąć to co zaplanowałam. Chciałabym mieć min . 3 dzieci, najlepiej 4, ale jak sie życie ułoży nie wiadomo.
Wiem, że wysiłek włożony w wychowanie dzieci opłaci sie i zaprocentuje w przyszłości. Tylko musi to być prawdziwy wysiłek.
Nie chodzi mi o to, aby was przkonywać i przeciągać na jedną lub drugą stronę, poprostu chciałam wyrazić swoją opnię i podkreślić, że w życiu nie należy się do niczego zniechęcać, zarzekać, nic udowadniać, życie często wybiera za nas, czy tego chcemy czy nie. I tylko od nas zależy co z tymi decyzjami poczniemy. A marudzić i narzekać na własny los rzecz ludzka. A zawsze jakoś tam jest i będzie

Chyba mogłabym napisać mniej wiecej to samo. Tzn nie mam takiej cioci czy kogokolwiek innego w takiej sytuacji, ale mysle, ze wlasnie jak jest sie mlodym, to bycie singlem jest fajne, potem znajomi zakladaja rodziny, nie moga sie juz tak czesto spotykac, maja swoje problemy i radosci, a singielka samotne wieczory. A kiedy ma juz "duzo" lat nie ma nikogo, kot by jej pomogl, kiedy np zachoruje.
Oczywiscie nie o to chodzi w posiadaniu dzieci, zeby miec kogos do pomocy i opieki na starosc, wcale tak nie mysle, ale uwazam, ze rodzina, milosc bliskich to jest cos bardzo cennego i zadna kariera naukowa tego nie zastapi. Pieniadze tez nie. Nie pomyslcie tez, ze wpadam w skrajnosci i jestem za rola kobiety jako jakiejs kury domowej, co to to nie, ale mysle, ze zawsze mozna sprobowac znalezc zloty srodek.
Kate nam tu troche narzeka na bycie mamuska i takie tam, ale ma szczesliwa rodzine, jest wartosciowa kobietą, ma pracę, którą lubi i chyba nie jest tak zle, prawda, Kate?

Jeszcze nie jestem ani zona, ani matka i jeszcze dlugo pewnie sie to nie zmieni i moze mam jakies wyidealizowane spojrzenie, ale mimo wszystko wydaje mi sie, ze mozna to jakos wszystko pogodzic. Na pewno nie da sie byc super perfekcyjnych na roznych polach, ale czy byloby tak super, gdyby wszystko bylo idealne i nie byloby juz do czego dazyc?

Troche chyba zamotalam i chaotycznie popisałam, ale nie da sie zawrzec wszystkiego w kilku zdaniach, bo temat wcale prosty nie jest

[justa79]

Napisane przez AniaM69

Dziewczynki, a co planujecie robić w ten piękny wiosenny weekend?

teraz szykuję się na imprezę, a jutro mam zamiar odespać... za cały tydzień po południu na zajęcia - aż do wieczora, nie wiem, czy w międzyczasie zdążę na jakiś wiosenny spacer. chyba, że spacerkiem na uczelnię

Napisane przez Kate30

Pocieszę cię - o ciąży pierwszy raz pomyślałam mając lat 28 , a moje przyjaciółki 30.

uff, dobrze to słyszeć, bo w tym tygodniu rozmawiałam z przyjaciółką - rówieśniczką, która myśli kategoriami "stara panna" i "zegar tyka". widok małych dzieci mnie rusza - trochę starszych już nie bardzo ale nie wiem, czy jestem już gotowa na to, żeby się kimś zaopiekować, zapomnieć o sobie i własnej wygodzie. no i najpierw trzeba znaleźć ojca dziecka a raczej - co trudniejsze - odpowiedniego partnera dla siebie.

[AniaM69]

Napisane przez agnieska

...na dodatek religia musiałaby być narzucona zaraz po narodzeniu zamiast być świadomą decyzją dzieciaka itp itd

Chciałoby się rzec: święte słowa

Ja dałam synowi wybór, rok temu dopiero, ale dałam.

Nie przyjął bierzmowania bo uznał, że jest JUŻ świadomy.
Nie był świadomy przy chrzcie, komunia to wg Niego "tylko komercha" również narzucona przez wiele czynników, więc jeśli wreszcie ma wybór - nie chce być bierzmowany.
Miał wybór. Nie był.
Jest jedną z dwóch osób na ponad trzystu pierwszoklasistów w Jego liceum, która to ma zgodę rodziców na nieuczestnicznie w lekcjach religii.
Cytuję:
"Będę chodził, kiedy zaczną uczyć religioznawstwa a nie indoktrynować!"

Rozważania co lepsze - bycie singlem czy żoną i matką przypomina mi troszkę rozważania cyklu: "o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą
Każdemu - co mu pisane - niezleżnie od naszego chciejstwa

Napisane przez justa79

teraz szykuję się na imprezę, a jutro mam zamiar odespać... za cały tydzień po południu na zajęcia - aż do wieczora, nie wiem, czy w międzyczasie zdążę na jakiś wiosenny spacer. chyba, że spacerkiem na uczelnię

Miłej zabawy