Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-06-19, 19:26   #1
Nie mam nicku
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 244
Unhappy

Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?


Witam Dziewczyny.
Nie jestem tu nową osobą, jedynie piszę z innego konta, bo chyba trochę wstydzę się swojej sytuacji. Jestem już dorosła, a czasem wydaje mi się, że takie problemy tyczą się nastolatek...
Otóż pomimo mojego wieku byłam może w 2-3 związkach, które trwały może po 3 miesiące. Inne dziewczyny w moim wieku czy młodsze już wychodzą za mąż, planują dzieci, a ja w chwili obecnej od dłuższego czasu jestem sama... ze swoimi myślami.
Tyle słowem wstępu. Proszę przetrwajcie przez ten post, postaram się by był jak najbardziej zwięzły i możliwie krótki, choć prawdą jest, że chciałabym Wam się wygadać jak tym, które zawsze doradzą, dodadzą otuchy, a czasem konstruktywnie skrytykują - jak prawdziwe koleżanki, bo tak Was i wasze rady traktuję.
Historia pewnie jak jedna z wielu. Jestem ja, mój brat i cała zgraja dorosłych już chłopaków na dzielnicy. Wszyscy wychowywaliśmy się razem. Tylko jednego chłopaka nie pamiętam, choć też zawsze był z nami. Szczerze zauważyłam go dopiero jakieś 3 lata temu. Wcześniej jednak był mi obojętny, do pewnego czasu. Przez parę miesięcy zastanawiałam się co się stało, że tak silnie zwróciłam na niego uwagę. Nie jest typem przystojniaka, na którego łaskawym okiem spojrzałaby każda dziewczyna - nie jest także w moim typie, ale coś szalenie przykuwa w nim moją uwagę. Zaczęło mi zależeć na częstym widzeniu się, zwykłej wymianie spojrzeń, która tak na prawdę dla niego może nic przecież nie znaczyć.
Nie spędzam już z chłopakami tyle czasu co za dziekciaka. W momencie, kiedy zaczęli się mną "interesować" mój brat ograniczył te kontakty, także studia nie pozwalają mi ostatnio na spędzaniu czasu z nimi, więc siłą rzeczy Pana O. również nie widuję zbyt często. Ponadto podjął się pracy za granicą i nie ma go u nas przez 4 dni w tygodniu. Przyjeżdża tylko na weekendy.
Zdarzyło się parę razy go minąć. Zawsze uśmiech, miłe słówko (zaczepka na psa jak to mówię ) i tyle. Gdy w nocy wychodzę na ostateczne załatwienie z pieskiem (idzie ze mną mama), to rzadko zdarza się, żeby się odezwał oprócz przywitania ze mną i nią.
Gdy O. przyjeżdża do Polski zawsze zaprasza chłopków na działkę nieopodal naszego blokowiska. Gdy raz szedł w jej stronę z moim bratem akurat byłam na balkonie. Podczas wymiany zdań z bratem O. szepnął nieśmiało coś mojemu bratu, a ten powiedział:
- Idziesz z nami na działkę? O. zaprasza.
Oczywiście podziękowałam i odmówiłam, bo mama raczej jest przeciwna tym znajomościom (wiecie, starsza mama, ostatnie dziecko i pilnowanie... i słowa, że teraz nauka...) Tak na prawdę, to chciałam tam pójść...
Tego samego dnia przyszła dziewczyna brata, która była z nimi. Pogadałyśmy, pośmiałyśmy się, dałam jej swoje nowe aktualne zdjęcie o które mnie męczyła, wychodząc 2 razy zaprosiła mnie na działkę, mówiąc, że O. męczył ją, żeby mnie przyprowadziła i że się on zapłacze jak przyjdzie beze mnie. Nie poszłam, ale było mi miło. Od tamtego zdarzenia minęły 2 tygodnie i w miniony piątek miałam okazję widzieć go dłużej niż zwykle. Mój brat właśnie brał ślub ze swoją dziewczyną i pod USC wiózł nas właśnie O. W tę stronę wszyscy byli poddenerwowani, dziewczyna brata była spięta, więc nie było mowy o luźnej rozmowie. W drodze powrotnej brat rzucił hasło, że przed weselem wszyscy jedziemy do niego na jakąś niespełna godzinkę posiedzieć, pogadać - w samochodzie były same jemu bliskie osoby 2 przyjaciół, żona, siostra. W drodze do jego mieszkania zeszliśmy na temat działki. Nie pamiętam kto zaczął rozmowę. Wydaje mi się, że zaczęło się od tego, że O namawiał mnie bym pojechała do brata, choć jako świadkowa miałam co robić odnośnie imprezy weselnej. Ktoś powiedział, że ja nigdy się na nic nie zgadzam i chyba wtedy zaczął się temat działki. Lubię czasem pozaczepiać i zapytałam się
- A czy mnie ktoś zaprasza na tę działkę? (zapominając o tamtej sytuacji)
O. odparł, że on. Powiedziałam, że tylko jeden raz. Na co zdobył się na odwagę i właśnie wtedy dowiedziałam się od niego, że za każdym razem jak są na działce, mówi mojemu bratu, żeby po mnie zadzwonił, żeby mnie zaprosił, ale zawsze mówi, że nie, że ja i tak nie przyjdę. Mój brat elokwentnie coś odpowiedział, no co odparłam coś stłumionym głosem.
Gdy zajechaliśmy pod nasze blokowisko, by się przebrać w drodze do brata, stwierdziłam, że muszę zmienić buty. Żona brata rzekła żebym jakieś klapki założyła, żeby było mi wygodnie, że nikt nie będzie zwracał na to uwagi, że to nie pasuje do takiej sukienki. Gdy rzekłam "jak to nie?" ze śmiechem w głosie odparła, że no tak zapomniała, będzie patrzył na mnie O. Wtedy on spojrzał ze zmieszaniem na twarzy w lusterko.
Gdy byliśmy u brata trzymał się blisko mnie. Mieliśmy tak na prawdę okazję pierwszy raz porozmawiać. Zaczepił mnie i razem pastwiliśmy się nad kotem, rozmawialiśmy, gdy wychodziłam z pokoju czułam jego wzrok na sobie, aż miałam wrażenie, że zaraz się wywalę. Oprócz mnie były jeszcze 2 dziewczyny w mieszkaniu, które nocowały u brata. Do nich w ogóle się nie odzywał, dla niego jakby nie istniały. Droga powrotna również była miła, spojrzenia, uśmiechy, rozmowa.
Na weselu nie siedzieliśmy przy jednym stole, ale czułam, że O. na mnie patrzy. Każde moje odejście od stołu było kontrolowane.Pech chciał, że musiałam wyjść z imprezy i już nie wrócić. Choć parę osób też wyszło (to był piątek, w sobotę niektórzy pracowali) nie niepokoił się tym. Gdy ja wychodziłam, choć był "niby" pochłonięty rozmową odwrócił się i pytał czemu już idę, czy wrócę? gdy powiedziałam, że nie namawiał mnie strasznie bym przyszła jeszcze...
Od tamtej pory się nie widzieliśmy. Pojechał do Niemiec, będzie na przyszły weekend. Czy się miniemy? Czy odważy się mnie zaprosić, nie wiem. Wiem, że jeśli znów powie bratu, to się nie dowiem o czasie.

Czy ja jestem cofająca się emocjonalnie, czy jak? Dziewczyny co się ze mną dzieje? Wciąż mam przed oczami jego twarz, te jego mocno niebieskie oczy...
Co mogłybyście mi poradzić? Dążyć do rozwoju sytuacji, czy nie? Czy odpuścić. Czy on faktycznie może być choć trochę mną zainteresowany?
Czy może jakoś to zacząć... Co prawda nie mam jego numeru tel, ale jestem w stanie go mieć, ale czy to ma sens...
Dziewczyny poratujcie...
Przepraszam za tyle czytania.
Pozdrawiam
Nie mam nicku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 10:59   #2
lovely banshee
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 192
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Czy ja dobrze przeczytałam, że Ty studiujesz? I że mama nie pozwala Ci wychodzić?
lovely banshee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 11:07   #3
Marioza
Raczkowanie
 
Avatar Marioza
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: tUiTam
Wiadomości: 121
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Uff, no przebrnęłam Wydaje mi się, że warto by poobserwować, dać się faktycznie gdzieś wyciągnąć, skorzystać z zaproszenia... Dziewczyno, jak Ty chcesz mieć jakieś wyjaśnienie, skoro większość okazji przepuszczasz...? No chyba że wolisz tak platonicznie w samotności zastanawiać się, czy to jest przyjaźń czy może kochanie ... Wyjdź z nim, porozmawiaj... może coś się wyjaśni... Nie chcesz wychodzić sama, bo się boisz, bo mu nie ufasz czy coś, daj się wyciągnąć z całą paczką. Powodzenia
__________________
Tyle dobrego może wnieść jeden serdeczny uśmiech, jedno życzliwe słowo...

Marioza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 11:16   #4
Rose Madder
Zadomowienie
 
Avatar Rose Madder
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 411
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Cytat:
Napisane przez lovely banshee Pokaż wiadomość
Czy ja dobrze przeczytałam, że Ty studiujesz? I że mama nie pozwala Ci wychodzić?
Na to samo zwróciłam uwagę...
Rose Madder jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 11:25   #5
platekrozy
Zakorzenienie
 
Avatar platekrozy
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: II piętro
Wiadomości: 8 496
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Dla mnie to wszystko sprowadza się na taką drogę jaką chcesz,ALE wszystko zepsujesz,bo dajesz beznadziejne sygnały.Ciągle jesteś na ''nie''(nawet jak tego nie chcesz).Nie,bo mama woli,żebyś w domu została,nie,bo musisz gdzieś iść itp.Nawet już mówią,że ciągle jesteś na nie.Zastanów się czego chcesz,a nie czego chce mama.Wiem,że kochasz mamę,ale nie uważasz to za żenujące zachowanie?Gość Ci się podoba,masz świetną sytuację,bo zaprasza Ciebie na swoją działkę,a Ty od razu,że nie,bo pewnie mamie się nie będzie podobało.Jeśli się nie zmienisz gość się zrazi i to szybko,a Ty będziesz zawsze żałowała.Pierś do góry i do przodu
__________________



platekrozy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 13:00   #6
Nie mam nicku
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 244
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Tak, wiem, że to chore. Jestem dorosła, a tak bezgranicznie słucham się mamy. Nie chciałabym się wdawać w szczegóły, ale moja rodzinna sytuacja była dość skomplikowana. pomijając pewien szczegół, powiem, że gdy żyła moja babcia zawsze byłam przez nią gnębiona psychicznie - dlatego nie potrafię się sprzeciwić, panicznie boję się jak ktoś się na mnie obrazi, krzyczy czy nie odzywa. Wiem, że gdybym powiedziała mamie, że chcę z nimi spędzać ciągle czas stroiłaby fochy, nie odzywałaby się do mnie, a to jest ponad moje siły, niszczy mnie to.
Mama chce, żeby ze mnie byli ludzie. 2 rodzeństwa trochę pobłądziła. Starsze dziecko mamy popadło w tarapaty, nie wykształciło się, mój brat też miał problemy natury pieniężnej, nie skończył studiów, zapożyczał się w czasie kiedy nie mógł dostać pracy, zostałam ja, która mam mamie (tak mniemam) wszystko zrekompensować. W opinii mojej mamy ona chroni mnie przed takim towarzystwem, przed tym, żebym nie zeszła na złą drogę, uważa, że to nie jest odpowiednie towarzystwo dla mnie. Ale sama doskonale wiem co mam robić w życiu - wiele razy jej o tym mówiłam. To, że z kimś rozmawiam nie oznacza przecież że zrezygnuję ze studiów i stoczę się na złą drogę...
To nie jest też tak, że w ogóle z nimi nie rozmawiam. Jak się spotkamy o drodze, to przystajemy, gadamy. Gdy brat mieszkał bliżej mnie przychodziłam do niego, byli koledzy, rozmawialiśmy.
Od kiedy O przyjeżdża na weekendy i są na działce - dziewczyny, gdyby nie ten ślub, nawet bym nie wiedziała, że on za każdym razem chce bym przyszła. Brat mi o tym nie mówił, wciąż traktuje mnie jak małą dziewczynkę. Teraz jak będą na tej działce, to myślicie, że mi przekaże zaproszenie...

Ufam O. nie muszę iść z całą paczką gdzieś, żeby z nim porozmawiać Doskonale wiem, że nic mi nie zrobi. Szczerze zależałoby mi, żeby pójść z nim choćby na zwykły spacer z naszymi psami. Ale ja chyba nie mam odwagi go "zaprosić". Tak sobie myślę, czy on mógłby być mną zainteresowany?
Gdy szliśmy na działkę kolega, który bardzo chciał ze mną spróbować (do tego stopnia, że jego mama mi powiedziała, że powinnam być jej synową) powiedział:
O śpieszy na działkę bo tam jest K (dziewczyna)...wiem, że to było powiedziane po złości - nikt tego nie skomentował...

Nie wiem co ja mam sobie myśleć.
A jak go zaproszę, jak pokażę że chciałabym się z nim bliżej poznać, a on odmówi, a o całej sytuacji powie mojemu bratu tak przy okazji rozmowy... spalę się ze wstydu...
Nie mam nicku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 13:09   #7
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Cytat:
Napisane przez Nie mam nicku Pokaż wiadomość
Tak, wiem, że to chore. Jestem dorosła, a tak bezgranicznie słucham się mamy. Nie chciałabym się wdawać w szczegóły, ale moja rodzinna sytuacja była dość skomplikowana. pomijając pewien szczegół, powiem, że gdy żyła moja babcia zawsze byłam przez nią gnębiona psychicznie - dlatego nie potrafię się sprzeciwić, panicznie boję się jak ktoś się na mnie obrazi, krzyczy czy nie odzywa. Wiem, że gdybym powiedziała mamie, że chcę z nimi spędzać ciągle czas stroiłaby fochy, nie odzywałaby się do mnie, a to jest ponad moje siły, niszczy mnie to.
Mama chce, żeby ze mnie byli ludzie. 2 rodzeństwa trochę pobłądziła. Starsze dziecko mamy popadło w tarapaty, nie wykształciło się, mój brat też miał problemy natury pieniężnej, nie skończył studiów, zapożyczał się w czasie kiedy nie mógł dostać pracy, zostałam ja, która mam mamie (tak mniemam) wszystko zrekompensować. W opinii mojej mamy ona chroni mnie przed takim towarzystwem, przed tym, żebym nie zeszła na złą drogę, uważa, że to nie jest odpowiednie towarzystwo dla mnie. Ale sama doskonale wiem co mam robić w życiu - wiele razy jej o tym mówiłam. To, że z kimś rozmawiam nie oznacza przecież że zrezygnuję ze studiów i stoczę się na złą drogę...
To nie jest też tak, że w ogóle z nimi nie rozmawiam. Jak się spotkamy o drodze, to przystajemy, gadamy. Gdy brat mieszkał bliżej mnie przychodziłam do niego, byli koledzy, rozmawialiśmy.
Od kiedy O przyjeżdża na weekendy i są na działce - dziewczyny, gdyby nie ten ślub, nawet bym nie wiedziała, że on za każdym razem chce bym przyszła. Brat mi o tym nie mówił, wciąż traktuje mnie jak małą dziewczynkę. Teraz jak będą na tej działce, to myślicie, że mi przekaże zaproszenie...

Ufam O. nie muszę iść z całą paczką gdzieś, żeby z nim porozmawiać Doskonale wiem, że nic mi nie zrobi. Szczerze zależałoby mi, żeby pójść z nim choćby na zwykły spacer z naszymi psami. Ale ja chyba nie mam odwagi go "zaprosić". Tak sobie myślę, czy on mógłby być mną zainteresowany?
Gdy szliśmy na działkę kolega, który bardzo chciał ze mną spróbować (do tego stopnia, że jego mama mi powiedziała, że powinnam być jej synową) powiedział:
O śpieszy na działkę bo tam jest K (dziewczyna)...wiem, że to było powiedziane po złości - nikt tego nie skomentował...

Nie wiem co ja mam sobie myśleć.
A jak go zaproszę, jak pokażę że chciałabym się z nim bliżej poznać, a on odmówi, a o całej sytuacji powie mojemu bratu tak przy okazji rozmowy... spalę się ze wstydu...
Masz o wiele wiekszy problem z matka i waszymi relacjami. To jest Twoje zycie, a nie Twojej mamy. Niestety, pepowiny jeszcze nie odcielas, do tego szantazuje Cie emocjonalnie. Tak byc nie moze i powinnas, to jak najszybciej zmienic i to z pomoca psychologa.
Kazdy facet, widzac jaki matka ma na Ciebie wplyw, po prostu ucieknie.
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-06-20, 13:11   #8
33owieczka
Zadomowienie
 
Avatar 33owieczka
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 958
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Żeby sie dowiedziec, a nie snuc domysły, MUSISZ się z nim spotkac.
Na początek, dobra bedzie dzialka i kilkoro znajomych dookoa, jednak On jako gospodarz raczej nie bedzie Ci mógł poświęcić całego czasu. Jednak na wybadanie sadze, że wystarczy. Później może zaprosi Cie na kawe, czy do siebie- nie odmawiaj! Jesteś już dużą dziewczynka i nie musisz siedziec pod mamusina spodnica!
__________________

Wiem, że pisze długie posty, jednak skracając je w cytatach postaraj się nie zgubić sensu.
Przykład:
"Monika nie jest zwolennikiem kary śmierci"
Cytat
Cytat:
Monika jest zwolenikiem kary śmierci"

33owieczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 13:26   #9
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Jak dla mnie to dziecinada. To co Wy do tej pory tylko na siebie patrzyliście i dopiero niedawno ze sobą pierwszy raz porozmawialiście?
I już mówisz, że się zakochałaś (tytuł mi to sugeruje) i zastanawiasz się czy on też? A niby jakim cudem, skoro Ty non stop unikasz kontaktu? Wszystkie jego próby kwitujesz odmową, a bo jeszcze mama by się gniewała. Tylko, że to jest Twoje życie, a nie Twojej mamy i masz prawo je sobie ułożyć, według własnego uznania. To ja w takim razie, na Twojego brata też się gniewała, jak spotykal się ze swoją dziewczyną, teraz już żoną? Czy Ty jesteś wyjątkiem?
Chłopak niedługo straci zainteresowanie, bo każdy by stracił chęci jakby mu cały czas odmawiano. A Ty potem będziesz się w samotności zastanawiać, czemu tak się stało
Skończcie te podchody i się po prostu z nim umów, póki jeszcze masz szansę
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 13:31   #10
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Szczerze, to myslałam, ze masz z max 15 lat... Hmmm no dojrzała jak na swoj wiek na pewno nie jestes, dorosła, tez nie. Zachowujesz sie jak ja w 2 klasie podstawówki, kiedy mały Niemiec chciał mnie pocałowac, a ja zmykałam gdzie pieprz rosnie. No nie wiem, co powiedziec, sama wyciagnij wnioski. Dla mnie Twoje zachowanie jest mega dziwne i dziecinne i jestem w szoku
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 13:51   #11
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Cytat:
Napisane przez platekrozy Pokaż wiadomość
Dla mnie to wszystko sprowadza się na taką drogę jaką chcesz,ALE wszystko zepsujesz,bo dajesz beznadziejne sygnały.Ciągle jesteś na ''nie''(nawet jak tego nie chcesz).Nie,bo mama woli,żebyś w domu została,nie,bo musisz gdzieś iść itp.Nawet już mówią,że ciągle jesteś na nie.Zastanów się czego chcesz,a nie czego chce mama.Wiem,że kochasz mamę,ale nie uważasz to za żenujące zachowanie?Gość Ci się podoba,masz świetną sytuację,bo zaprasza Ciebie na swoją działkę,a Ty od razu,że nie,bo pewnie mamie się nie będzie podobało.Jeśli się nie zmienisz gość się zrazi i to szybko,a Ty będziesz zawsze żałowała.Pierś do góry i do przodu
Do-kła-dnie.

Najpierw popracuj nad swoim charakterem, nastawieniem do świata i ludzi oraz (ważne) nad relacjami z matką, a dopiero potem szukaj kogoś na partnera, bo teraz tylko niepotrzebnie zmarnujesz czyjś czas (chyba, że od razu zaczniesz pracę nad sobą).
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-06-20, 14:04   #12
AnQś
Zadomowienie
 
Avatar AnQś
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 109
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Bardzo Ci współczuję tej relacji z mamą-z wiekiem będzie coraz trudniej. Jest nadopiekuńcza i najwyraźniej nie rozumie,że już nie jesteś dzieckiem. Pewnie nie robi tego w złej woli, jest przywiązana do swoich dzieci. Ale takie zachowanie nic dobrego nie przynosi gdy jest przesunięte w skrajność.
Chłopakowi ewidentnie się podobasz. Ja bym zaproponowała spacer z psami

Fochem mamy się nie przejmuj, troszkę pochodzi obrażona, ale z czasem jak zobaczy,że twoje znajomości nie mają wpływu na naukę itd-przywyknie.
Musisz uzbroić się w cierpliwość i postawić troszkę na swoim. Inaczej kiedyś się obudzisz całkiem sama. Mam znajomą ok 55letnią-całe życie mieszkała z mamą,żeby ta nie była sama. Zakończyła nawet jakiś związek, przez wzglą na swoją matkę.Później opiekowała się nią, bo ta zachorowała. Niedawno ona sama zachorowała na raka. Umiera i na dobrą sprawę nie zostawi nic po sobie i niewiele osób będzie za nią płakać. A kiedyś była najpiękniejszą dziewczyną w okolicy.
__________________
Kiedy podchodzę do dziecka, wzbudza ono we mnie dwa rodzaje uczuć: czułość wobec tego, kim jest i szacunek dla tego, kim może się stać.
Maryniu
Niania Ogg zwykle kładła się spać wcześnie. W końcu miała już swoje lata. Czasami szła do łóżka nawet o szóstej rano.
AnQś jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 14:11   #13
_chocolate
Zakorzenienie
 
Avatar _chocolate
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 343
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Ja takimi rzeczami w stylu "O Boże, pytał się o mnie?!" podniecałam się w wieku 13 lat.

Dla mnie z boku wygląda tak, że jesteś bardzo stłamszona przez swoją mamę. Być może Twoi bracia też byli i stąd nie potrafili się odnaleźć w życiu, złapali depresję, rzucili szkołę, pogubili się.
Przypominasz mi bardzo moją koleżankę - jest na studiach, mama nie pozwala jej wychodzić, robi sobie z niej ofiarę, kontroluje ją i rozlicza z każdej sekundy życia Dziewczynie nie da się nic powiedzieć, jest przekonana, że mama tak robi z troski o nią, a dla nas - znajomych, patrzących z zewnątrz - to dosłownie psychopatka i przykro jest na to patrzeć jak ciągle wpaja dziewczynie poczucie winy.
Dziewczyna nie potrafi sobie znaleźc faceta (a jest naprawdę śliczna), tak jakby podświadomie odpycha każdego, wysyła negatywne sygnały, robi wszystko, żeby żaden facet się nie zbliżał, żeby należeć w 100 procentach do mamy
__________________


_chocolate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 15:01   #14
Nie mam nicku
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 244
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Przyznaję Wam rację. To jest dziecinada. Ale nie podniecam się faktem, że o mnie pytał - czy nie może być mi miło jak ktoś mnie zaprasza, albo komuś brakuje mojego towarzystwa?

Kocham swoją mamę, wiem, że ona mnie też. Tak na prawdę to złota kobieta, gdy spotka mnie niepowodzenie nie pozwala mi się załamać, motywuje mnie do niepoddawania się, rozumie, gdy coś mnie przerasta i stara się mi pomóc. Broni mnie przed złym słowem innych, mogłaby za mną wskoczyć w ogień, zawsze mówi, że tylko ma mnie, że na mnie może tylko polegać. Mogę wychodzić ze znajomymi, spotykać się nie tylko w jej obecności ale gdy widzi, że ktoś jest mną zainteresowany separuje mnie. Już jej mówiłam setki razy, że ci, których znam od dzieciństwa już wydorośleli, że nie w głowie im same imprezy i picie (ten czas minął, to już dorośli mężczyźni), sama stwierdziła po weselu, że nie spodziewała się, że będzie tak kulturalnie i choć wizja wesela ją przerażała (mamy małą rodzinę było dużo znajomych do których mama jest średnio nastawiona) powiedziała, że było na prawdę miło - z resztą chłopaki z nią rozmawiali, żartowali.
Stwierdziłam sama, jeszcze przed napisaniem tutaj, że następnym razem wezmę ze sobą szczeniaka i wpadnę jeśli zostanę zaproszona na działkę.
Ale tu pojawia się problem innej natury. Otóż mój brat nie powie mi, że O. mnie zaprosił. Choć brat mówi, że nie mogę wiecznie wszędzie być z mamą, to sam zachowuje się podobnie do niej odgradzając mnie od O.
Jeśli wezmę numer do O i postanowię napisać, to jak wytłumaczę posiadanie numeru - brat sam z siebie mi go nie da.
Poza tym panicznie boję się, że O. odmówi jeśli złoży się tak, że w końcu będę na działce i go zaproszę na spacer.
Chyba największym problemem tutaj jest tak na prawdę to, że boję się odrzucenia, wyśmiania, nie wierzę w to, że komuś mogę się podobać i każdy sygnał np od O. odbieram najpierw jako zainteresowanie mną, a później stwierdzam, że na pewno nadinterpretuję jego słowa.
Dlatego tak dokładnie opisałam sytuację.
Nie mam nicku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 15:05   #15
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Cytat:
Napisane przez Nie mam nicku Pokaż wiadomość
Przyznaję Wam rację. To jest dziecinada. Ale nie podniecam się faktem, że o mnie pytał - czy nie może być mi miło jak ktoś mnie zaprasza, albo komuś brakuje mojego towarzystwa?

Kocham swoją mamę, wiem, że ona mnie też. Tak na prawdę to złota kobieta, gdy spotka mnie niepowodzenie nie pozwala mi się załamać, motywuje mnie do niepoddawania się, rozumie, gdy coś mnie przerasta i stara się mi pomóc. Broni mnie przed złym słowem innych, mogłaby za mną wskoczyć w ogień, zawsze mówi, że tylko ma mnie, że na mnie może tylko polegać. Mogę wychodzić ze znajomymi, spotykać się nie tylko w jej obecności ale gdy widzi, że ktoś jest mną zainteresowany separuje mnie. Już jej mówiłam setki razy, że ci, których znam od dzieciństwa już wydorośleli, że nie w głowie im same imprezy i picie (ten czas minął, to już dorośli mężczyźni), sama stwierdziła po weselu, że nie spodziewała się, że będzie tak kulturalnie i choć wizja wesela ją przerażała (mamy małą rodzinę było dużo znajomych do których mama jest średnio nastawiona) powiedziała, że było na prawdę miło - z resztą chłopaki z nią rozmawiali, żartowali.
Stwierdziłam sama, jeszcze przed napisaniem tutaj, że następnym razem wezmę ze sobą szczeniaka i wpadnę jeśli zostanę zaproszona na działkę.
Ale tu pojawia się problem innej natury. Otóż mój brat nie powie mi, że O. mnie zaprosił. Choć brat mówi, że nie mogę wiecznie wszędzie być z mamą, to sam zachowuje się podobnie do niej odgradzając mnie od O.
Jeśli wezmę numer do O i postanowię napisać, to jak wytłumaczę posiadanie numeru - brat sam z siebie mi go nie da.
Poza tym panicznie boję się, że O. odmówi jeśli złoży się tak, że w końcu będę na działce i go zaproszę na spacer.
Chyba największym problemem tutaj jest tak na prawdę to, że boję się odrzucenia, wyśmiania, nie wierzę w to, że komuś mogę się podobać i każdy sygnał np od O. odbieram najpierw jako zainteresowanie mną, a później stwierdzam, że na pewno nadinterpretuję jego słowa.
Dlatego tak dokładnie opisałam sytuację.
Pogrubione to jest chore i nienormalne, zeby wlasna matka robila cos takiego swojemu dziecku.
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 16:22   #16
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Cytat:
Napisane przez Nie mam nicku Pokaż wiadomość
Przyznaję Wam rację. To jest dziecinada. Ale nie podniecam się faktem, że o mnie pytał - czy nie może być mi miło jak ktoś mnie zaprasza, albo komuś brakuje mojego towarzystwa?

Kocham swoją mamę, wiem, że ona mnie też. Tak na prawdę to złota kobieta, gdy spotka mnie niepowodzenie nie pozwala mi się załamać, motywuje mnie do niepoddawania się, rozumie, gdy coś mnie przerasta i stara się mi pomóc. Broni mnie przed złym słowem innych, mogłaby za mną wskoczyć w ogień, zawsze mówi, że tylko ma mnie, że na mnie może tylko polegać. Mogę wychodzić ze znajomymi, spotykać się nie tylko w jej obecności ale gdy widzi, że ktoś jest mną zainteresowany separuje mnie. Już jej mówiłam setki razy, że ci, których znam od dzieciństwa już wydorośleli, że nie w głowie im same imprezy i picie (ten czas minął, to już dorośli mężczyźni), sama stwierdziła po weselu, że nie spodziewała się, że będzie tak kulturalnie i choć wizja wesela ją przerażała (mamy małą rodzinę było dużo znajomych do których mama jest średnio nastawiona) powiedziała, że było na prawdę miło - z resztą chłopaki z nią rozmawiali, żartowali.
Stwierdziłam sama, jeszcze przed napisaniem tutaj, że następnym razem wezmę ze sobą szczeniaka i wpadnę jeśli zostanę zaproszona na działkę.
Ale tu pojawia się problem innej natury. Otóż mój brat nie powie mi, że O. mnie zaprosił. Choć brat mówi, że nie mogę wiecznie wszędzie być z mamą, to sam zachowuje się podobnie do niej odgradzając mnie od O.
Jeśli wezmę numer do O i postanowię napisać, to jak wytłumaczę posiadanie numeru - brat sam z siebie mi go nie da.
Poza tym panicznie boję się, że O. odmówi jeśli złoży się tak, że w końcu będę na działce i go zaproszę na spacer.
Chyba największym problemem tutaj jest tak na prawdę to, że boję się odrzucenia, wyśmiania, nie wierzę w to, że komuś mogę się podobać i każdy sygnał np od O. odbieram najpierw jako zainteresowanie mną, a później stwierdzam, że na pewno nadinterpretuję jego słowa.
Dlatego tak dokładnie opisałam sytuację.
No i co nie wolno Ci posiadać numeru do tego faceta? Bo co, bo mama albo brat się dowiedzą?
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 16:31   #17
Nie mam nicku
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 244
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

To nie kwestia tego że zabronią mi mieć numer, ale tego, że brat mi nie da go.
Poza tym sama nie lubię jak ktoś rozdaje mój numer różnym osobom, bez wcześniejszego zapytania mnie, nie chcę by każdy miał mój numer - tylko Ci, których lubię i z którymi kontakt również lubię. Wiem, że nie każdy tak ma, a jeśli O. będzie miał pretensje później do brata? I co powiem mu, no wiesz, wyciągnęłam od niego Twój numer bo mi się podobasz... To by była dopiero dziecinada.
Nie mam nicku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 16:38   #18
_chocolate
Zakorzenienie
 
Avatar _chocolate
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 343
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Cytat:
Napisane przez Nie mam nicku Pokaż wiadomość
Kocham swoją mamę, wiem, że ona mnie też. Tak na prawdę to złota kobieta, gdy spotka mnie niepowodzenie nie pozwala mi się załamać, motywuje mnie do niepoddawania się, rozumie, gdy coś mnie przerasta i stara się mi pomóc. Broni mnie przed złym słowem innych, mogłaby za mną wskoczyć w ogień, zawsze mówi, że tylko ma mnie, że na mnie może tylko polegać. Mogę wychodzić ze znajomymi, spotykać się nie tylko w jej obecności ale gdy widzi, że ktoś jest mną zainteresowany separuje mnie.
Może Twoja mama robi tak, bo boi się, że zostanie sama, że wyjdziesz za mąż, będziesz mieć dzieci, własne życie - ona postrzega to jako zagrożenie dla siebie, zdradę zamiast wspierać Twoją dorosłość i niezależność. A takie mówienie, że ma tylko Ciebie moim zdaniem bardzo obciąża psychikę. Może potem nawet nieświadomie wysyłasz sygnały, które faceci odbierają negatywnie.

Co do faceta, to po prostu szukaj wszelkich okazji, żeby go bliżej poznać
__________________


_chocolate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 16:49   #19
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Cytat:
Napisane przez Nie mam nicku Pokaż wiadomość
To nie kwestia tego że zabronią mi mieć numer, ale tego, że brat mi nie da go.
Poza tym sama nie lubię jak ktoś rozdaje mój numer różnym osobom, bez wcześniejszego zapytania mnie, nie chcę by każdy miał mój numer - tylko Ci, których lubię i z którymi kontakt również lubię. Wiem, że nie każdy tak ma, a jeśli O. będzie miał pretensje później do brata? I co powiem mu, no wiesz, wyciągnęłam od niego Twój numer bo mi się podobasz... To by była dopiero dziecinada.

Ja widzę, że Ty sama nie wiesz, czego chcesz i jesteś troszkę dziecinna Zamiast działać, to Ty wolisz wysnuwać dziwne i niepotrzebne obawy. Poza tym miałaś już szansę, mogłaś iść jak Cię tyle razy zapraszał.
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-06-20, 16:49   #20
dawidowskasia
Zakorzenienie
 
Avatar dawidowskasia
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

musisz się odcinać stopniowo. Matka się o ciebie boi, ok, ale bez przesady. Pokaż jej,że jesteś dorosła i np tego dnia kiedy gdzieś wyjdziesz zrób też coś pozytecznego n poucz się, albo z nią porozmawiaj. Zobaczy,że znajomi nie równa się zaniedbywanie nauki.

Zaproponuj wyjście na spacer z pieskami. Wątpie,żeby odmówił, a jeśli nawet to co?! Lepiej żałować, tego co się zrobiło, niż tego,że się nie zrobiło nic
__________________
Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
a dla mnie liczą się intencje. facet, który nie zdradzi tylko dlatego, że nie ma z kim jest dla mnie taką samą szmatą jak facet zdradzający
dawidowskasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 18:24   #21
platekrozy
Zakorzenienie
 
Avatar platekrozy
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: II piętro
Wiadomości: 8 496
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

To chore.Mama odseparowuje Ci gości,brat nie da numeru?Sama mam brata i sobie takiej sytuacji po prostu nie wyobrażam.
__________________



platekrozy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 18:59   #22
Nie mam nicku
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 244
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Nic na to nie poradzę - rodziny sobie nie wybierałam...

Któraś z Was pisała, że nie skorzystałam z tylu okazji odnośnie działki... do niedawna myślałam, że nie skorzystałam tylko z jednej. Dopiero parę dni temu dowiedziałam się, że było ich więcej, ale brat mi tego nie przekazał.
Żałuję teraz że gdy ta sprawa wynikła, nie przyszło mi na myśl żeby powiedzieć O. że jeśli chce mnie zaprosić niech to zrobi osobiście, bo z pośrednikami różnie bywa.
Nie mam nicku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 19:10   #23
House
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 98
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Cytat:
Napisane przez Nie mam nicku Pokaż wiadomość
Nic na to nie poradzę - rodziny sobie nie wybierałam...

Któraś z Was pisała, że nie skorzystałam z tylu okazji odnośnie działki... do niedawna myślałam, że nie skorzystałam tylko z jednej. Dopiero parę dni temu dowiedziałam się, że było ich więcej, ale brat mi tego nie przekazał.
Żałuję teraz że gdy ta sprawa wynikła, nie przyszło mi na myśl żeby powiedzieć O. że jeśli chce mnie zaprosić niech to zrobi osobiście, bo z pośrednikami różnie bywa.
Odnośnie brata- to znam sytuację z autopsji. Przez długi okres nie miałam zbyt wielu znajomych w swej miejscowości (przeprowadzka)- dziwiło mnie to , bo brat ciągle gdzieś wychodził. Niekiedy nawet jak chciałam iść z nim - to zawsze mówił ,że nie bo to męska ekipa będzie i ,że mnie nie chcą. Później okazywało się co innego. Dopiero niedawno postanowiłam ,że nie musi mnie brat za rączkę trzymać i sama zaczęłam wychodzić - co się okazało ,że często się pytali -czemu nie przychodzę -a brat mówił ,że nie chce mi się -albo jakieś kłamstwa o mnie. Tak więc moja rada -weź sprawy w swoje ręce - i zacznij się sama spotykać ze znajomymi -tym bardziej ,że masz łatwiej ,bo znasz ich z dzieciństwa
House jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 21:51   #24
Kaja-ja
Wtajemniczenie
 
Avatar Kaja-ja
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 2 481
GG do Kaja-ja
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Po pierwsze - jesteś dorosła. Ochrzaniłabym brata (może nie do końca na poważnie) za to, że nie chciał Cię zabierać ze sobą na tą działkę. Powiedziałabym mamie, że nic jej do tego z kim się widujesz (może nie aż tak dosadnie, ale pora odciąć pępowinę). Co do O. - co za problem zaaranżować spotkanie? Skoro na ostatni, wieczorny spacer wychodzisz z mamą (rozumiem, że ze "względów bezpieczeństwa"?) - to zaproponuj jemu, żebyście chodzili razem. Co jak co, ale facet to lepszy ochroniarz niż mama.
Generalnie, faktycznie trochę zachowujesz się jak małolata - ale skoro "wpadłaś po uszy", to zostanie Ci przebaczone
Tylko weź się w garść. Ja też całe życie byłam mocno uzależniona od mamy - ale w wieku 17 lat potrafiłam się jej już jako tako sprzeciwić, a wieku 18-19 lat generalnie powiedziałam jej delikatnie, żeby mi dała trochę powietrza. I nie umarła z powodu sfochowania. Ani ja nie zrobiłam sobie krzywdy od tamtej pory.
Kaja-ja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-20, 22:59   #25
Nie mam nicku
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 244
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Tak, ostatni spacer z mamą dla bezpieczeństwa - wychodzimy o ok 1 w nocy, a nasza dzielnica pozornie wydaje się spokojna, ale licho nie śpi i różnie u nas bywa...
To wtedy takie spacery mogłyby być w piątki i soboty - fajnie by było, ale na razie wolałabym nie pokazywać mu, że mi zależy, chciałabym poobserwować czy na pewno to co miało miejsce jest stanem faktycznym. Nie ukrywam, że wolałabym, żeby to on wyszedł z inicjatywą.
To mnie zirytowało, że brat za mnie zdecydował tyle razy - najgorsze w tym wszystkim jest to, że nawet nie raczył mnie powiadomić o swoich decyzjach, tylko dowiedziałam się przypadkiem.
Z drugiej strony, gdy O. mnie zaprosił (napisane w pierwszym poście), a brat mi to powiedział przy nim ten jeden raz... zamiast szeptać bratu na ucho mógł sam mi to powiedzieć...
Zamiast patrzeć na mnie na weselu mógł sam zainicjować sytuację, żebyśmy porozmawiali... może dla niego barierą była moja mama...
W każdym razie mam nadzieję, że po tym co było w drodze na ślub brat ostatecznie następnym razem powie mi, gdy O. mnie zaprosi. Tylko dzięki temu będę mogła zrobić rozeznanie. Jeśli natomiast nie, chyba skuszę się do niego napisać, tylko nie wiem co ja miałabym niby napisać...
Nie mam nicku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 12:46   #26
AnQś
Zadomowienie
 
Avatar AnQś
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 109
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Jezzzzu ale Ty komplikujesz sprawę
Chciałabyś żeby on przejął inicjatywę...przecież on ją wykazywał dość często. I moim zdaniem teraz się czai, bo to Ty mu się wydajesz niedostępna!!!!!
A sms krótko i na temat: (jak lubią faceci) "Wybrać się na działkę mi się nie udało, ale z chęcią wyjdę na wspólny spacer z psami" (cz coś w tym guście). Wyobraź sobie ,że on jest nowo poznaną koleżanką/kolegą. Czy taki sms wysłany do niej/niego miały jakieś podteksty?????Gdyby Ci nie zależało? NIE! Napisałabyś bo stwierdziłabyś ,że fajnie się spotkać i już.
Przecież nie piszesz mu "marry me".
Się wkurzyłam
__________________
Kiedy podchodzę do dziecka, wzbudza ono we mnie dwa rodzaje uczuć: czułość wobec tego, kim jest i szacunek dla tego, kim może się stać.
Maryniu
Niania Ogg zwykle kładła się spać wcześnie. W końcu miała już swoje lata. Czasami szła do łóżka nawet o szóstej rano.
AnQś jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 13:02   #27
findsomething
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 1 463
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

na ostatni wieczorny spacer idź BEZ MAMY.
napisz smsa "strasznie ciemno jest a niedługo wyprowadzam psa - przyłączysz się? "

i tyle.

DOROŚNIJ.
przestań trzymać się mamy i dbaj o swoje znajomosci a nie licz że brat popchnie Cię w ramiona kolegi tak nie robią bracia
findsomething jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 13:27   #28
Nie mam nicku
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 244
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

ANQUŚ - przepraszam, że się przeze mnie nerwujesz... ale takie wiadomości jaką właśnie napisałaś najbardziej do mnie trafiają

Słuchajcie - dzisiaj rozmawiałam z żoną brata i ona mówiła, że mojemu szczeniorowi przydałoby się pobiegać, poszaleć bez smyczy na działce, że mogę przyjść jak nie ma drugiego psa (właśnie O.), z tym, że dla mojego malca żadna atrakcja ganiać samemu, co jej oznajmiłam, więc powiedziała, że piątki, soboty, niedziele jest suka O. i wtedy mogę wpaść.
Jak nie wypali wpaście, to skombinuję jego numer - póki co nie jest mi potrzebny, wolałabym go dostać od niego. Ale jak będzie mus, to wezmę od brata i wtedy do niego napiszę tak jak AnQuś piszesz To faktycznie będzie takie niezobowiązujące

Nie chodzi mi o to, że ma w ogóle przejąć inicjatywę, ale w sytuacjach jak z tym zaproszeniem... to on nie mógł mi powiedzieć, tylko przez brata? przecież ja nie gryzę...


No właśnie szkoda, że tak bracia nie robią... wtedy byłoby prościej
Jak chciałam po weselu napomknąć o działce, to on dobrze, że mnie nie było z psem, bo niby był jeszcze jakiś duży wilczur, a to to, a to tamto. Kolegom mówi, że ja nie chcę, a tymczasem, toon robi wszystko bym nie przyszła i na dodatek o niczym mi nie mówi. Stąd wolałabym żeby O. zaczął na te tematy ze mną rozmawiać przy okazji spotkania, a nie ciągle z nim.

Edytowane przez Nie mam nicku
Czas edycji: 2011-06-21 o 13:31
Nie mam nicku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 15:01   #29
Magdallen
Zakorzenienie
 
Avatar Magdallen
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 7 223
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Mam wrażenie, że to Ty sobie sama wymyślasz problem. Przecież facet jest zainteresowany!

Po pierwsze za bardzo przejmujesz się mamą - jesteś dorosła, sama potrafisz sobie dobrać towarzystwo, więc nie ma co kurczowo trzymać się mamy. Wiadomo, że nie będzie zadowolona, ale chyba rodzice już tak mają, że woleliby całe życie decydować o tym, co najlepsze dla dzieci. Przecież da się połączyć życie własnym życiem z byciem dobrą córką.

A po drugie to bez sensu upierasz się, że O. za mało się stara, nie wychodzi z inicjatywą itd. Na moje oko chłopak próbuje w dyskretny, naturalny sposób nawiązać znajomość, wybadać teren i oczekuje jakiejś wiadomości zwrotnej, której Ty mu nie dajesz, bo ciągle mu odmawiasz.

No, i dziwi mnie to Twoje kombinowanie, jakby tu teraz nawiązać z nim znajomość i robienie z tego problemu. On próbuje, Ty odmawiasz, a teraz Ty będziesz próbować... Taki jakiś brak synchronizacji jak dla mnie

Edytowane przez Magdallen
Czas edycji: 2011-06-21 o 15:05
Magdallen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 15:20   #30
Nie mam nicku
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 244
Dot.: Amor trafił mnie... ale czy jego... - jak to wygląda z boku?

Może i wymyślam problemy...
ale jakoś jak pisałam brak we mnie siły - najpierw myślę, tak jak wy, że O. się mną interesuje, później przychodzi zwątpienie...

Odmówiłam tylko raz tego jednego dnia - nawet nie byłam ubrana, ogarnięta, bez sił, nie ten dzień.
We wszystkich innych sytuacjach to brat odmawiał za mnie i nic o tym nie wiedziałam do dnia ślubu.
Na weselu musiałam wyjść z przyczyn niezależnych ode mnie i tu nie chodziło nawet o mamę.
Będąc z nim u brata czułam się trochę spięta jego obecnością, ale było miło z nim porozmawiać, wiem, że chciałabym takich sytuacji więcej i właśnie dzisiaj rozmawiałam z żoną brata.

Następnym razem na pewno przyjdę na tę działkę... jeśli mnie ktoś raczy poinformować, że O. mnie zaprasza, dlatego chciałabym, żeby to on mnie informował kiedy na niej jest - i zamierzam mu o tym powiedzieć, że brat mi nic nie mówił, a przecież nie jest mną żeby zawsze wiedzieć co czuję, jak czuję i co chcę.
Nie mam nicku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:36.