Brak mieszkania, brak kredytu,brak pieniędzy

[yoona]

Napisane przez Katia525

Fakt, obojgu brakuje glowy na karku, jak dzieci we mgle. Autorka oddala decyzje (bardzo wazne i rzutujace na przyszlosc) mezowi, ciagle na niego liczyla, a facet nie jest rozsadny. Rozne glupstwa popelnia sie w zyciu, ale czy autorko nauczysz sie na wlasnych bledach? Ogarnij sie, bo zginiesz. Nawet nie masz minimalnej krajowej (on tez), ktora jest stawka glodowa. Z czego chcieliscie odkladac? Jedzac trawe?

Ale skąd ta informacja że nawet minimalnej nie mają?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Obrazonazona]

Napisane przez Obrazonazona

Nie mamy minimalnej krajowej. Ja mam umowę na zastępstwo,nie posiadam promesy przedłużenia. Jestem za kobietę,która urodziła dziecko i wraca w określonym czasie. Rozmawiałam o tym z szefem.Takiej umowy bank nie uznaje. W takim wypadku liczyła się męża pensja,ja tego nie wiedziałam, jego pensja tylko była brana pod uwagę przy zdolności kredytowej. Po odjęciu kosztów życia i jakichś wskaźników,wychodzi na to,że mąż ma na utrzymaniu2 osoby,i nie jest wypłacalny.
Wcześniej liczyłam nasze pensje jako dwie pewne,spokojnie wychodziła zdolność i gdybym miała umowę na czas nieokreślony to byśmy spokojnie dostali. A z tym momencie nie wiem,kiedy takowa pracę będę mieć. Za rok,za 2 a może wcale?

Dopiero dziś doczytałam,jak głupio napisałam.

*Nie mamy minimalnej krajowej=zarabiamy więcej niż minimalna. Mamy jakieś 4,5tysiąca na nas oboje,dodatkowo sobie dorabiam przy owocach w lecie,mąż czasem też coś dorobi, na czysto mamy 5tys, ale większość dla banku nie ma znaczenia,bo przykładowo zbieram truskawki czy maliny u znajomych tak po prostu,dla siebie.
Nie chciałam pisać kwot,bo się bałam,że powiecie,że to nie jest pensja na kredyt. Ale mi się wydaje,że jest. Czysto teoretycznie biorąc 100tyś na 25 lat,z odsetkami,prowizja,rata by wyniosła
ok 600zł- nie są to ogromne koszty.

Nie wiem,czy będę w stanie odpisywać dzisiaj,bo jestem w pracy, ale tak wygląda sytuacja. Najłatwiej byłoby znaleźć żyranta, wziąć ten kredyt i zakończyć budowę. Tylko,że nie mamy takiej osoby.

[mirabelka3690]

Napisane przez Obrazonazona

Dopiero dziś doczytałam,jak głupio napisałam.

*Nie mamy minimalnej krajowej=zarabiamy więcej niż minimalna. Mamy jakieś 4,5tysiąca na nas oboje,dodatkowo sobie dorabiam przy owocach w lecie,mąż czasem też coś dorobi, na czysto mamy 5tys, ale większość dla banku nie ma znaczenia,bo przykładowo zbieram truskawki czy maliny u znajomych tak po prostu,dla siebie.
Nie chciałam pisać kwot,bo się bałam,że powiecie,że to nie jest pensja na kredyt. Ale mi się wydaje,że jest. Czysto teoretycznie biorąc 100tyś na 25 lat,z odsetkami,prowizja,rata by wyniosła
ok 600zł- nie są to ogromne koszty.

Nie wiem,czy będę w stanie odpisywać dzisiaj,bo jestem w pracy, ale tak wygląda sytuacja. Najłatwiej byłoby znaleźć żyranta, wziąć ten kredyt i zakończyć budowę. Tylko,że nie mamy takiej osoby.

Wtrącę swoje 5 groszy.
Zarabiacie sporo jak na kredyt, moi znajomi jeszcze PRZED ślubem wzięli kredyt mając wspólnie na czysto 3,5 tysiąca.
To teraz nie rozumiem, dlaczego wam nie chcą dać.

[Obrazonazona]

Napisane przez mirabelka3690

Wtrącę swoje 5 groszy.
Zarabiacie sporo jak na kredyt, moi znajomi jeszcze PRZED ślubem wzięli kredyt mając wspólnie na czysto 3,5 tysiąca.
To teraz nie rozumiem, dlaczego wam nie chcą dać.

Bo mam umowę zastępstwo,którego banki nie akceptują,po prostu. Dla nich ta umowa nie ma racji bytu. Dla banku jestem jakby hmmm osobą bez dochodu? Tak to widzą. Sama męża pensja nie pokrywa zdolności kredytowej,banku nie interesuje,że mieszkamy u rodziców,że im się dokładamy,albo czasem poczęstują nas obiadem. Bank ma przelicznik kosztów życia,i prawie cała pensja "zjada" te koszty. Nie można żyć za 0 zł. Dla banku jestem "na utrzymaniu męża",bo moja umowa się nie liczy,ale pisałam o tym-proszę czytajcie wszystkie posty,zanim odpowiecie.

[Asior77]

Tak sobie myślę, że facet autorki troche ja kupił opowieściami o dumeczku, stad ten slub i mieszkanie na kupie, a naiwna dziewczyna uwierzyła w te bajeczki, że domek, za chwile, ze kredyt, bo przeciez rata niewielka. Autorka myślała, że będzie pania na włościach, za dwa latka, a tu klops, stąd ten lament i pretensje, chociaż oboje są tak samo winni sytuacji w jakiej się znaleźli. On jej opowiadał farmazony, a ona w nie święcie wierzyła, nigdzie ich nie weryfikując. Myśląc, że kredyt hipoteczny dostaje się na piękne oczy, w pięć minut. A stan surowy to mały pikuś, przy tym jakie kwoty padają podczas wykończenia (to słowo nie jest przypadkowe). Sto tysięcy to wg mnie za mało na dokończenie domu, chyba, że to chatka na kurzej nóżce.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez mirabelka3690

Wtrącę swoje 5 groszy.
Zarabiacie sporo jak na kredyt, moi znajomi jeszcze PRZED ślubem wzięli kredyt mając wspólnie na czysto 3,5 tysiąca.
To teraz nie rozumiem, dlaczego wam nie chcą dać.

Bo autorka nie ma stalej pracy i jej dochod sie nie liczy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[syklamen]

Napisane przez PaulinciaKWC

Bo autorka nie ma stalej pracy i jej dochod sie nie liczy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To, że jedna osoba nie ma stałej pracy (może jej nie mieć wcale) nie ma nic do rzeczy, jeśli druga osiąga odpowiedni dochód i ma umowę na czas nieokreślony.

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 10:05 ----------

Napisane przez Obrazonazona

Bo mam umowę zastępstwo,którego banki nie akceptują,po prostu. Dla nich ta umowa nie ma racji bytu. Dla banku jestem jakby hmmm osobą bez dochodu? Tak to widzą. Sama męża pensja nie pokrywa zdolności kredytowej,banku nie interesuje,że mieszkamy u rodziców,że im się dokładamy,albo czasem poczęstują nas obiadem. Bank ma przelicznik kosztów życia,i prawie cała pensja "zjada" te koszty. Nie można żyć za 0 zł. Dla banku jestem "na utrzymaniu męża",bo moja umowa się nie liczy,ale pisałam o tym-proszę czytajcie wszystkie posty,zanim odpowiecie.

Proponuję wybrać się do dobrego doradcy kredytowego i porozmawiać z nim o Waszej sytuacji. Nawet jeśli teraz żaden bank nie chce Wam udzielić kredytu, to możecie się poradzić odnośnie zwiększenia Waszych szans, co możecie zrobić itd. Dobry doradca to naprawdę spore ułatwienie.

[skara]

Autorko, a w ilu bankach byliście?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mirabelka3690]

Napisane przez Obrazonazona

Bo mam umowę zastępstwo,którego banki nie akceptują,po prostu. Dla nich ta umowa nie ma racji bytu. Dla banku jestem jakby hmmm osobą bez dochodu? Tak to widzą. Sama męża pensja nie pokrywa zdolności kredytowej,banku nie interesuje,że mieszkamy u rodziców,że im się dokładamy,albo czasem poczęstują nas obiadem. Bank ma przelicznik kosztów życia,i prawie cała pensja "zjada" te koszty. Nie można żyć za 0 zł. Dla banku jestem "na utrzymaniu męża",bo moja umowa się nie liczy,ale pisałam o tym-proszę czytajcie wszystkie posty,zanim odpowiecie.

A to przepraszam, nie doczytałam.

[Asior77]

Napisane przez syklamen

To, że jedna osoba nie ma stałej pracy (może jej nie mieć wcale) nie ma nic do rzeczy, jeśli druga osiąga odpowiedni dochód i ma umowę na czas nieokreślony.

Dochód autorki nie liczy się do zdolności, ale autorka jest liczona jako osoba będąca na utrzymaniu i to obniża zdolność kredytową.

[syklamen]

Napisane przez Obrazonazona

Dopiero dziś doczytałam,jak głupio napisałam.

*Nie mamy minimalnej krajowej=zarabiamy więcej niż minimalna. Mamy jakieś 4,5tysiąca na nas oboje,dodatkowo sobie dorabiam przy owocach w lecie,mąż czasem też coś dorobi, na czysto mamy 5tys, ale większość dla banku nie ma znaczenia,bo przykładowo zbieram truskawki czy maliny u znajomych tak po prostu,dla siebie.
Nie chciałam pisać kwot,bo się bałam,że powiecie,że to nie jest pensja na kredyt. Ale mi się wydaje,że jest. Czysto teoretycznie biorąc 100tyś na 25 lat,z odsetkami,prowizja,rata by wyniosła
ok 600zł- nie są to ogromne koszty.

Nie wiem,czy będę w stanie odpisywać dzisiaj,bo jestem w pracy, ale tak wygląda sytuacja. Najłatwiej byłoby znaleźć żyranta, wziąć ten kredyt i zakończyć budowę. Tylko,że nie mamy takiej osoby.

100 tys. moim zdaniem Wam nie wystarczy. Na wykończenie mieszkania prawie 60 m poszło nam około 50 tys., a jeszcze wiele rzeczy nie mamy, tylko te niezbędne. Nie macie prądu, wody, gazu, same drzwi do wszystkich pomieszczeń to pewnie z 10 tys., szpachlowanie, malowanie, płytki itd., cała kuchni i wszystkie sprzęty, łazienka i biały montaż, a gdzie jakieś meble...To są ogromne koszty. W trakcie potrzeba tak wielu rzeczy, że po zakupie różnych dupereli zaraz zbiera się okrągła sumka. A kto by Wam to wykończenie robił? Bo jeśli wszystko ekipy, to spora część kwoty tego kredytu pójdzie na wynagrodzenie dla nich.

---------- Dopisano o 10:19 ---------- Poprzedni post napisano o 10:18 ----------

Napisane przez Asior77

Dochód autorki nie liczy się do zdolności, ale autorka jest liczona jako osoba będąca na utrzymaniu i to obniża zdolność kredytową.

Rozumiem, ale jeśli dochód jednej osoby jest wystarczający, to nie ma nic do rzeczy, że druga nie pracuje.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez syklamen

To, że jedna osoba nie ma stałej pracy (może jej nie mieć wcale) nie ma nic do rzeczy, jeśli druga osiąga odpowiedni dochód i ma umowę na czas nieokreślony.

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 10:05 ----------




Proponuję wybrać się do dobrego doradcy kredytowego i porozmawiać z nim o Waszej sytuacji.

Ale jej mąz nie ma odpowiedniego dochodu. Nie piszemy teoretycznie tylko biorąc pod uwage informacje od autorki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 11:32 ---------- Poprzedni post napisano o 10:22 ----------

Ps. Mirabelka3690 pisala, ze nie rozumie czemu nie dostali kredytu przy zarobkach ŁĄCZNIE 4.5k pln. Jesli dochod autorki sie nie wlicza to nie mają 4.5 tylko pewnie 2.5 albo cos takiego i to juz jest powod, zeby im kredytu nie udzielic. To, ze przy innych zarobkach tylko jedno z nich mogloby bez problemów byc jedynym kredytobiorcą to chyba jasne, ale nijak ma sie to do sytuacji autorki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3la]

Autorko, wydaje mi się, że twój mąż zwyczajnie boi się wyjechać. On zna jakikolwiek język obcy? Miałby szansę na znalezienie pracy o podobnych lub lepszych zarobkach po powrocie np. za rok? Wydaje mi się, że łatwiej zdecydowałby się na wyjazd, gdybyście pracę oboje mieli już załatwioną. Może macie jakiś znajomych za granicą, którzy by ci pomogli w organizacji tego? (specjalnie 'tobie' a nie 'wam', jak to ten typ człowieka o jakim myślę, to musisz sama wszystko załatwić).

Może spróbuj mu spokojnie powiedzieć, że też ci zależy na tym domu i robisz wszystko, żeby wasze marzenie się spełniło a nie, żeby zrobić mu na złość.

Już dziewczyny pisały, że najlepsza twoja inwestycja to ta w antykoncepcję Dodam od siebie tylko jedno: pisałaś, że w domu mieszka z wami jeszcze kilka osób. Jak nie dociera do niego argument o 9m2 na rodzinę (!), to może dotrze do niego argument, że w domu mieszka jeszcze X osób, w tym młodzież ucząca się i oni ostatnie czego potrzebują to małego dziecka za ścianą. Spytaj go, czy chce aby jego własna rodzina go znienawidziła. Jeśli to typ który patrzy na opinię innych ludzi to możesz mu powiedzieć, że nie chcesz aby ludzie gadali o waszej rodzinie jak o jakiejś patologii tylko dlatego, że siedzicie w pokoju na kupie, a nie w domu i zupełnie nie rozumiesz dlaczego nie chce poświęcić roku za granicą aby zbudować dobre warunki życiowe dla siebie i przyszłej rodziny.

Ponadto, nie wierzę, żeby w ogóle nie docierała do niego sytuacja w jakiej się znaleźliście. Raczej to po prostu ten typ który nigdy się nie przyzna do błędu.

Osobną kwestią jest, czy w ogóle chcesz jeszcze tego małżeństwa? Życie z panem zakuty łeb nie jest przyjemne (sory za wyrażenie, ale tak to wygląda z boku). Rozmawialiście o tym jak chcecie wychowywać dziecko i kto się nim będzie zajmował? Co zrobisz jak nie będzie chciał np. zaszczepić dziecka "bo tak", albo posłać dziecka na dobrą uczelnię do innego miasta, bo trzeba będzie wtedy napychać darmozjadom kasę na wynajem pokoju? Co jak stwierdzi że prywatna wizyta u lekarza to zbędne fanaberie, przecież płaci na NFZ? Coś mi się wydaje, że podczas takiej rozmowy jeszcze wiele kwiatków wyjdzie To teraz jest czas na takie rozmowy i decyzję, czy chcesz ciągnąć dalej to małżeństwo.

Na pocieszenie: jest w tobie potencjał, bo zaczęłaś myśleć przed urodzeniem dziecka a nie po fakcie

Aha: wszystkie twoje wydatki na imienną fakturę. Na twoje dane

[Obrazonazona]

Postawiliśmy dom w stanie surowym za dobre pieniądze. W rodzinie mamy murarza, i osobę zajmująca się dachami. Dlatego fajnie wystarczyło z oszczędności.
Mąż ma znajomego, który zajmuje się hydraulika, damy radę z tymi 100tyś i wykończenie chociaż łazienki i pokoju.

Ktoś pytał gdzie mieszkam-nie budujemy w mieście,więc ceny materiałów są mniejsze, adekwatnie ziemia też nie kosztuje milionów.

W ilu bankach byłam? W 3,ale z każdym "zapytaniem" zmniejszamy sobie punkty w Bik.

Jestem w stanie realnie ocenić finanse na wykończenie,bo wg stron internetowych, koszt stanu surowego jaki my mamy wynosi, X a nam się udało postawić w 70% tej kwoty. Po prostu inne ceny, znajomi do murowania,a nie ekipa i tak dalej...

[Asior77]

Jaki metraż ma ten dom?
Macie dach, okna, drzwi wejsciowe, posadzki?

[Blazej1990a]

Ja nie mam za bardzo doświadczenia i wiedzy w tym temacie. Dlatego też nie bardzo będę w stanie pomóc...

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez Blazej1990a

Ja nie mam za bardzo doświadczenia i wiedzy w tym temacie. Dlatego też nie bardzo będę w stanie pomóc...

To po co piszesz? Kolejny szeptacz budujący sobie 'reputację' liczbą postów? Te można nastukać na wyliczankach.

[Katia525]

Napisane przez yoona

Ale skąd ta informacja że nawet minimalnej nie mają?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Autorka napisala w swoim poscie. Teraz to sprostowala


Moimo wszytko jestes w sytuacji bez wyjscia, autorko. Przez upratego jak osiol meza. Facet nie chce nic zmienic, chce sie za to kisic w pokoiku 3x3 zakladajac tam rodzine. Sama zdecyduj czy chcesz tak zyc.

[ssnn]

Abstrahując od braku zdolności kredytowej - to nierozsądne pchać się w 100 tys. kredytu hipotecznego na nieruchomość, której właścicielem nie jesteś.

[Maly_Wredny_Troll]

Napisane przez Obrazonazona

Dopiero dziś doczytałam,jak głupio napisałam.

*Nie mamy minimalnej krajowej=zarabiamy więcej niż minimalna. Mamy jakieś 4,5tysiąca na nas oboje,dodatkowo sobie dorabiam przy owocach w lecie,mąż czasem też coś dorobi, na czysto mamy 5tys, ale większość dla banku nie ma znaczenia,bo przykładowo zbieram truskawki czy maliny u znajomych tak po prostu,dla siebie.
Nie chciałam pisać kwot,bo się bałam,że powiecie,że to nie jest pensja na kredyt. Ale mi się wydaje,że jest. Czysto teoretycznie biorąc 100tyś na 25 lat,z odsetkami,prowizja,rata by wyniosła
ok 600zł- nie są to ogromne koszty.

Nie wiem,czy będę w stanie odpisywać dzisiaj,bo jestem w pracy, ale tak wygląda sytuacja. Najłatwiej byłoby znaleźć żyranta, wziąć ten kredyt i zakończyć budowę. Tylko,że nie mamy takiej osoby.

Do tych, którzy wyzywają jej męża od nieudaczników - moim zdaniem to autorka jest tutaj większym generatorem problememów. Próbuje się z tego wymiksować po najmniejszej linii oporu. Mąż się zaangażował w ten dom, wizja wyjazdu za granicę mu się nie podoba i nie chce wynajmować mieszkania - nawet jestem w stanie go zrozumieć, chociaż jego myślenie jest zbyt optymistyczne, to prawda. Głupio zrobili, że sobie dokładnie nie sprawdzili zdolności kredytowej, ale według mnie ta sytuacja wcale nie jest taka patowa.
Przecież wystarczy zrobić jedną tylko rzecz, aby wyjść z tej sytuacji całkiem dobrze i jest nią znalezienie sobie normalnej pracy przez autorkę.

Nie ma w ogóle innej pracy w Twoich rejonach, autorko? Co robisz zawodowo? Nie możesz jakoś podnieść swoich kwalifikacji? To są kluczowe informacje, których tutaj nie znalazłam. Skoro jesteś pracowita to czas ruszyć głową zamiast rękami, bo truskawy są dobre dla gimnazjalistów tak szczerze mówiąc. Zbieranie malin to jest marnowanie czasu z perspektywy przyłości, mimo że daje jakieś pieniądze. Ten cenny czas można poświęcić na zdobywanie wiedzy, aby poprawić swoją sytuację zawodową.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Obrazonazona

Postawiliśmy dom w stanie surowym za dobre pieniądze. W rodzinie mamy murarza, i osobę zajmująca się dachami. Dlatego fajnie wystarczyło z oszczędności.
Mąż ma znajomego, który zajmuje się hydraulika, damy radę z tymi 100tyś i wykończenie chociaż łazienki i pokoju.

Ktoś pytał gdzie mieszkam-nie budujemy w mieście,więc ceny materiałów są mniejsze, adekwatnie ziemia też nie kosztuje milionów.

W ilu bankach byłam? W 3,ale z każdym "zapytaniem" zmniejszamy sobie punkty w Bik.

Jestem w stanie realnie ocenić finanse na wykończenie,bo wg stron internetowych, koszt stanu surowego jaki my mamy wynosi, X a nam się udało postawić w 70% tej kwoty. Po prostu inne ceny, znajomi do murowania,a nie ekipa i tak dalej...

Odpuscilabym ten kredyt, bo faktycznie was na niego nie stac. Poza tym rozwazasz rozwod, takze dodatkowy problem nie jest ci potrzebny.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

przedewszystkim nie laduj sie w kredyt na cos co nie bedzie twoje

[PaulinciaKWC]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;84448761]przedewszystkim nie laduj sie w kredyt na cos co nie bedzie twoje[/QUOTE]
Tez prawda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

wiec moze zrzadzenie losu uchronilo ja od powaznego bledu jakim byloby wziecie kredytu na nieruchomosc ktora nie bylaby jej i wrazie rozwodu zostalaby z wielkim kredytem do splaty bo banku takie sprawy nie obchodza placic ma ten kto jest w umowie i pewnie by sie z nim sadzila przez 15 lat zeby oddal jej to co w ten dom wlozyla a on ze zarabia jakies grosze by jej oddawal 200zl miesiecznie
ciesz sie autorko ze sie obudzilas zaim zupelnie sie w bagno wpakowalas

[3d8bff70f80d7c90d7fb1886fcde1de8ca56be25_65a543ff917fd]

Treść usunięta

[Minna]

A czemu autorko nie znajdziesz lepszej pracy? Po prostu? Przecież nie musisz od razu za granicę wyjeżdżać. Nie ma opcji czegoś na miejscu poszukać?

[Nimve]

Napisane przez Minna

A czemu autorko nie znajdziesz lepszej pracy? Po prostu? Przecież nie musisz od razu za granicę wyjeżdżać. Nie ma opcji czegoś na miejscu poszukać?

Podpinam się pod pytanie. Przecież ta umowa na zastępstwo się skończy i chcąc nie chcąc i tak będzie trzeba szukać innej pracy. Więc czemu nie teraz?

[Nymerkia]

No to macie 5k na czysto, czyli jest ok, jedynym problemem w całej sytuacji jest brak stałej pracy jednego z małżonków. Mąż nawet jakby zmienił na lepiej płatną to i tak pewnie nie pokryłoby to wymaganej całości.
Tak naprawdę zamiast marudzić i się próbować wymiksować z również Twojej decyzji powinnaś zmienić pracę jak najszybciej, wtedy problemów z kredytem by nie było.. Może i mąż jest zamknięty na rozwiązania, ale z drugiej strony przecież ustalaliście to ZANIM kupiliście ziemie, że weźmiecie kredyt na wykończenie, więc skoro to zostało ustalone, a jedyną przeszkodą jest brak zmiany pracy przez autorkę, to chyba dość oczywiste, że on nie chce rezygnować z marzeń bo autorce nie chce się zmienić pracy "nie bo nie" Taki był plan, zgodziłaś się na niego, to zamiast odpuszczać i zmieniać plany o 180 stopni (np sprzedając dom), weź ogarnij normalną pracę...

[Wizabelka]

Problem z dupy. Idz do korpo, po 3 miesiącach umowa na czas nieokreślony i po 6 mcach spokojnie kredyt na 100k dostaniesz. Jak można być az takim nieogarem.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta