aby nie przytyć, nie chudnąć a utrzymać wagę

[ewelincia17]

czy taka dieta pozwoli mi nie przytyć nie schudnąć a utrzymać wagę?:

ok.6.00 - 6.15 śniadanie: miseczka nestle fitness
ok.10.30 IIśniadanie: jabłko
ok.16.00 obiad (jakieś gołąbki ,zupka,bigos czy sos z makaronem) ??? ogólnie dzienne spożycie ok 900 - 1000 kcal JAK MYŚLICIE?

mam jeszcze jedno pytanko czy jak ok. 17.00 będę podgryzała sobie popcorn to grozi mi zaokrąglony brzuszek? pozdrawiam, buziaki!

[Gradisca]

[ewelincia17]

mam skłonność do tycia. obojętnie co zjem to widać...(

[wścibiuszka]

Mówi się, że nie sztuką jest schudnąć ale utrzymać wagę. Z tego co napisałaś wynika, że bedziesz jeść bardzo mało (jeśli chodzi o stabilizację wagi to za mało). Napisz ile i na jakiej diecie schudłaś wtedy będzie łatwiej ocenić ten plan. Pop corn jest polecany jako przegryzka- z pewnością ma mniej kalorii od chipsów, paluszków itp. Jeśli boisz się, o krągłąści to po prostu ćwicz.

[miiee]

raczej wagi nie utrzymasz a się wykończysz takim żywieniem.... Chociaż jak ci to wystarcza to okej . Ja z doświadczenia swojego już wiem, że lepiej nie analizować co się zjadło w ciągu minionego dnia, nie liczyć kalorii.. Sama musisz zauważyć czy taki sposób odżywiania ci służy.. Ja bym się już wykończyła...ale każdy organizm jest inny....

[miiee]

Napisane przez ewelincia17

mam skłonność do tycia. obojętnie co zjem to widać...(

Ale jak skłonność..? jak zjesz orzeszka laskowego to też widać..? napisz dokładnie swój wzrost wagę i mniej więcej co rozumiesz w skłonności do tycia...bo moim zdaniem jadasz za mało.... stanowczo za mało....

[wścibiuszka]

Napisane przez miiee

Ale jak skłonność..? jak zjesz orzeszka laskowego to też widać..? napisz dokładnie swój wzrost wagę i mniej więcej co rozumiesz w skłonności do tycia...bo moim zdaniem jadasz za mało.... stanowczo za mało....

ja tylko pomyśle o jedzeniu i już tyje

[ewelincia17]

wzrost: 163
waga : 41-42kg
wiek:17latek

ja już nie chcę więcej chudnąć ale boję się przytyć. . głodziłam się poprostu. teraz prawie nie jem tłuszczu. np. jeśli zjadłabym o 20.00 nakapki czy ciastko to rano na drugi dzień już mam brzuszek

[inch]

miie z tym orzeszkiem laskowym to padłam


Ewelincia, propnuje przeczytac wątek znajdujący się u samej góry na gl. stronie fitness "artykuły". Tam przekonasz sie, ze jesz za mało, dowiesz sie co powinnaś jesc i jak traktowac posiłki. Pozdr

[suzana]

masz dopiero 17 lat a jakia jest Twoja aktywnosc fizyczna? uprawiasz jakis sport? bo przy takich "dawkach" kalorii predzej schudniesz niz utrzymasz obecna wage. zapotrzebowanie kaloryczne dla dziewczyny w Twoim wieku to znacznie wiecej niz tyle, ile sobie obralas. mowiac ksiazkowo 2700 kcal ;] ale jesli sie odchudzalas, to to, co teraz Ci napsialam wydaje Ci sie pewnie irracjonalne. znam to, bo tez sie kiedys odchudzalam ktora kobieta tego nie robila? i przestawienie sie na inny tok myslenia wymaga glebokiej ingerencji osoby postronnej, ale takiej, ktorej sie mocno ufa

kwestia wystajacego brzuszka rano nie rozwiewa sie po odwiedzeniu toalety? przepraszam, ze pisze tak obrazoburczo. ja tez mam przewaznie pod wieczor wystajacy brzuch, to normalne, nawet dla osoby cwiczacej.

Ewelincia on nie wystaje od kanapki zjedzonej na wiczor, tluszcz nie odklada sie tak szybko, nawet na kobiecym brzuszku! to wrecz nierealne

[hogatk@]

Ewelincia ale my jesteśmy podobne... też waże teraz mało ale z tydzieńtemu miałam awanture ważyłam 40kg i ja też nie chce przytyć znaczy niby chce ale żeby tego nie było widać... i też jadłam " niby" normalne posiłki... nawet więcej od ciebie i co?... W DALSZYM STOPNIU CHUDŁAM!! bo nam sie wydaje że to jest dużo... no cóż może to jest dużo jak przedtem nic cały dzień nie jadłyśmy... a propo tego brzuchu... to ja też nienawidze jak on wystaje... boje sie nawet jabłka czy gumy zjeść bo on mi sie powiekszy tak mi sie zdaje...nienawdze go... eh musimy sie wyleczyć bo to jest chore... aha ja chyba przytyłam 2kg od środy bo sie ważyłam... po prostu rodzice mi zaczeli duuużo dawać ale tak musi być to jest najlesze dla mnie, dla ciebie też... a pro po co twoi rodzice na to odchudzanie mówią??nie zauważyli nic?? bo ja bez moich to już bym chyba trup była

[ewelincia17]

oj Hogatko.... jesteśmy identiko... ja byłam kilka tygodni w szpitalu w wakacje . rodzice wysłali mnie bo udawałam że mnie boli żołądek i nie mogę jeść. teraz są przerażeni moją wgą. mama widzi że nie chcę jeść nic tłustego więc gotuje mi niskokaloryczne posiłki. ale co tam jak cały dzień nie ma nikogo w domu w szkole nie kontroluje mnie nikt czy jem rano jak jem to jeszcze wszyscy śpią. jak przychodzę ze szkoły to też jestem sama. moja mama przyjeżdza do domu ok. 18.00 a wszyscy w domu przyzwyczaili się już do faktu że jem tyko do 18.00. a od jakiegoś czasu tak się boję nabrać ciałaka (a mam taaaaką staszna ochotę na ciasto ciastk czekoladę ) że jak się nawpiepszam słodyczy to mam takie ogromne wyzuty sumienia że poprostu to ...zwracam ale staram się powolutku normalnie jeść bo już od kilku m-cy nie mam okresu i łysieję. masakra poprostu...

[hogatk@]

JEzu ewelinko wiem że to jest głupie że ja to mówie bbo to tak jak by ja coś mówie a sama sie nie stosuje... ale to głupie. JA wiem wszystko co czujesz naprawde. Ja czuje to samo. Jestem tego pewna. Pomyśl sobie że musisz sie odżywiać że trzeba jeść bo jak sie nie je to sie umiera. wiem że głupie że ja to pisze bo jak ktoś mi tak mówi to ja myśle " aha, i co z tego przecież jem, a poza tym chce umrzeć"... często mam takie doły że zaczynam beczeć i mówie że nie chce żyć... ale to jest po***ane... czemu taka ***ana choroba nas zaatakowała? czytam co piszą inne dziewczyny o anorektyczkach co myślą... że one były kiedyś pięknymi dziewczynami a teraz... mi wszyscy mówią





że kiedyś byłam ładna, nie byłam wcale gruba, tylko musiałam coś wymyślić sobie. Cią

gle odkładałam przytycie, mówiłam sobie że jem normalnie a potem jeszcze jakby co przytyje. ale bałam sie i boje sie przytyć. Najpierw mówiłam że poczekam do końca roku szkolnego żeby pokazać że jestem chuda, potem mówiłąm że poczekam jezczer do początku tego roku szkolnego. I co? dalej jestem chuda. ja nie wiem nawet co chce. ja nic nie wiem. dobrze że moja mama jest lekarką

, z twoją rodziną widze że jest gorzej troche. JA sie naprawde o ciebie boje. Prosze jedz normalnie. Prosze musimy wyjść z tego.... a wymiotować nigdy ne wymiotywałam powiedziałam sobie po prostu: nIe nigdy tego nie zrobie i nie zrobiłam i chwała Bogu...Będzie dobrze,musi być.

[martta19]

Dziewczyny..Nie wiem co powiedziec po przeczytaniu tego co napisalyscie..Moge Wam tylko polecic super ksiazke "Lustereczko powiedz przecie.." Lindy Papadopoulos.Duzo jest o stosunku do swojego ciala i o calym tym odchudzaniu...Naprawde polecam,przeczytajcie,moz e cos Wam to da do myslenia..Na mnie miala ona wielki (pozytywny) wplyw.Tutaj o niej pisalam:
http://www.wizaz.pl/forum/showthread...udowna+ksiazke

[Midi]

Dziewczyny, pewnie wiecie, że taka ilość kalorii dziennie (900-1000) drastycznie spowalnia przemianę materii i prowadzi BARDZO SZYBKO do niedoboru substancji odżywczych.
Ma to fatalny wpływ na cerę, włosy i paznokcie, o czym się już przekonałyście; a ciąg dalszy "pokazu" nastąpi za kilka lat - będziecie wyglądać jak stare baby w wieku lat 25, z całym dobrodziejstwem inwentarza: ze zmarszczkami, rzadkimi i przesuszonymi włosami, cellulitem, połamanymi paznokciami i szaro-przezroczystą odwodnioną cerą. Za kilka lat te zmiany będą praktycznie nieodwracalne, więc radzę się wziąć za siebie już teraz - im młodszy organizm, tym szybciej się regeneruje.
Nie będziecie miały nigdy ładnej figury, jeżeli nie będziecie się racjonalnie odżywiać. Nie chodzi o samą wagę, bo ta związana jest nie tylko z ilością kalorii. W co drugim wątku tutaj jest mowa o tym, że pewne składniki odżywcze (witaminy, nienasycone kwasy tłuszczowe, białka itd. - nie będę się powtarzać) są niezbędne. Równie niezbędna jest racjonalna ilość kalorii - oczywiście najlepiej taka, jaką organizm zużywa maksymalnie w ciągu doby (policzcie), jeśli chcecie utrzymać wagę w miejscu.

[kuleeeczka]

ja tez boje sie ze przytyje ale ja mam powody w przeciwienstwie do was dziewczyny waze jakos 10 kg wiecej i mam podobny wzrost i nie uwazam sie za osobe gruba...dziwne?
i wiem ze ten strach przed przytyciem to wina pschiki i nastawienia...ale wedlug mnie 1000 kcal to zdecydowanie za malo!!! potrzebujesz ok. 1700 kcal na dobe!naparwde tak mozesz sie wykonczyc ...trzymam kciuki za wasi prosze nie katujcie sie tak



a co do tego ze po jakims malym ciachu odrazu "tyjesz" to wina skurczonego zoladka i bardzo slabej przemiany materii....twoj organizm przyzwyczail sie do takich malutkich porcji kcal i dlatego tak reaguje...pomalu zwiekszaj je i cwicz zamiast trzymac scisla dzietke