Jak postępować z mężczyzną?

[wandaweranda]

Napisane przez sorceress

No właśnie, ja nie chcę żadnych gierek. Już na początku kombinowałam zanadto. Ale właśnie zaskakiwanie, intrygowanie, flirt to jest to. 50latku, jak dobrze, że tu jesteś
Wydaje mi się, że nie można być niezdobytą, bo jak się jest w związku, to "deklaruje" się wzajemnie jakąś przynależność. Ale właśnie flirt, dużo uśmiechu, pozytywnych wibracji, to chyba przyciąga na długo.

---------- Dopisano o 12:21 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ----------



Coś w tym jest, ale ja tak mam po prostu, nie robię tego przemyślanie, żeby czegoś nie popsuć. Jestem taką właśnie uprzejmą, miłą, zgodną osobą z natury. Boję się trochę, że mogę się wydać, nie wiem, nudna? Ale taka jestem. Nie po to, by się komuś przypodobać.

ok, i bądź sobą, zwłaszcza, że to są dobre cechy! z kims kto nie umie ich docenic w ogóle nie warto być. Nie wiem skąd przeświadczenie, ze to może wydac się nudne?

[sorceress]

No właśnie takie mam podejście, facet powinien to docenić, a jak nie, to jego strata.
Poczucie mam stąd, że podobno nie można być 'za dobrym' dla faceta. Nie mówię tu o skrajności, bo wiadomo, że nie chodzi o to, że ja akcpetuję wszystko i nic mi nie przeszkadza. Ale czy faceci lubią takie bezproblemowe kobiety?

[malamenda2009]

No to w takim razie pozostaje tylko życzyć, żeby dalej bylo tak cudownie I żeby Twój wybrany docenił, że ma taką kobietę A skoro Ty sama czujesz, że chcesz się zaangażować i że go kochasz i że on jest osobą, która może to odwzajemnić, to ufaj swojemu sercu, bo najlepiej je znasz. Szybko się u Ciebie to rozwinęło i ta zmiana nastawienia, no ale może to rzeczywiście miłość dodała Ci pewności siebie i pozytywnego myślenia - i to chyba dobrze Powodzenia!

[szopiak]

Jak postępować z mężczyzną?
To brzmi troszkę jakbyś miała hodować jakieś zwierzątko hehehhe
Z własnych doświadczeń i podejścia do życia mogę powiedzieć tyle, że gdy spotykają się mężczyzna i kobieta, to spotykają się dwa odrębne światy, inaczej wychowane, z różnymi priorytetami, naleciałościami. Należy starać się porozumieć, a nie wymuszać swoich racji co się często zdarza.
Będąc z kimś, traktuj go jak osobę indywidualną, która może mieć inne zdanie niż ty na dany temat. Szanuj to, ale też w tym wszystkim szanuj siebie. Po prostu należy sie traktować jak samemu chciałoby się byc traktowanym.
Jesteś bardzo młoda. Przede wszystkim zaakceptuj siebie. Poznawaj facetów i ucz się czego Ty sama oczekujesz od partnera. Z czasem trafisz na kogoś kto bardzo Ci przypasuje. Nic na siłę.

[wandaweranda]

Napisane przez sorceress

No właśnie takie mam podejście, facet powinien to docenić, a jak nie, to jego strata.
Poczucie mam stąd, że podobno nie można być 'za dobrym' dla faceta. Nie mówię tu o skrajności, bo wiadomo, że nie chodzi o to, że ja akcpetuję wszystko i nic mi nie przeszkadza. Ale czy faceci lubią takie bezproblemowe kobiety?

miła, dobra, zgodna i uprzejma-ok. Ale za delikatna i na wyrost uprzejma, do tego lękliwa i nie wpełni świadoma swoich zalet i wartosci-to prosta droga do tego, by w związku dawać ZA DUŻO. Nie chodzi o bycie za dobrym-tylko o dawanie za dużo (co zresztą kobietom zwykle przychodzi bez najmniejszego trudu i niestety, jak ogólnie wiadomo, przynosi skutek odwrotny do zamierzonego). Musi być równowaga. Poza tym zakochani faceci uwielbiają dawać i trzeba im umożliwiać realizację tego pragnienia. Gorzej, jak jakiś facet jest skrajnym egoistą, który widzi wyłącznie czubek własnego nosa-to juz nic nie pomoże, ani bycie dobrą, ani niedobrą, ani dawanie za dużo ani dawanie cokolwiek, ani stawanie na rzesach i klaskanie uszami.
Sorceress, będzie co ma być powodzenia!

[sorceress]

Napisane przez malamenda2009

No to w takim razie pozostaje tylko życzyć, żeby dalej bylo tak cudownie I żeby Twój wybrany docenił, że ma taką kobietę A skoro Ty sama czujesz, że chcesz się zaangażować i że go kochasz i że on jest osobą, która może to odwzajemnić, to ufaj swojemu sercu, bo najlepiej je znasz. Szybko się u Ciebie to rozwinęło i ta zmiana nastawienia, no ale może to rzeczywiście miłość dodała Ci pewności siebie i pozytywnego myślenia - i to chyba dobrze Powodzenia!

Zdecydowanie pozytywnego nastawienia dodało mi to, że jest dobrze, że może być dobrze, bo jak dotąd generalnie nie mogło...
Staram się teraz ufać i sercu i intuicji i postępować tak jak mi podpowiadają

[50 latek]

Napisane przez wandaweranda

z całą pewnością, musi być wzajemność. Chodzi o to, by oboje zrezygnowali z części siebie (swojego osobistego życia) w równym stopniu.

Tak po równo to nigdy się nie udaje. Ktoś kiedyś powiedział, że: "Całym światem kobiety jest miłość, a miłością mężczyzny jest cały świat". Coś w tym jest i dlatego ten męski świat trzeba ograniczać powolutku, bo zwyczajnie dochodzi do buntu.

Napisane przez wandaweranda

Ja myślę jednak, że sorceress jest aż nazbyt delikatna i uprzedzająco uprzejma, byle tylko znowu czegos nie popsuć, taki wniosek wysnułam po lekturze jej wszystkich postów. Ciagle brak jej pewności siebie, a to moze zaowocować tym, że stopniowo zacznie rezygnować z własnych potrzeb, on przywyknie do tego, że widocznie wszystko jej w nim odpowiada i frustracja gwarantowana.

Ale powoli tej pewności siebie nabywa i już wie, że nie musi rezygnować z własnych potrzeb, tylko cierpliwie poczekać na ich realizację odrobinkę pomagając szczęściu.

Napisane przez wandaweranda

kwestia nazewnictwa-gierka, intrygowanie, nie wykłócajmy się. Generalnie chodzi o to, by ciagle to kobieta rozdawała karty i nigdy nie zapominała o tym, że ciagle trzeba dać się zdobywać, mimo, że czasem ma ochote na totalny luz. Źle odebraleś wymowę mojego postu.

"Generalnie chodzi o to, żeby mężczyzna również (a może przede wszystkim) rozdawał karty." Gdy zaczynamy grać wyłącznie Waszymi kartami i wg Waszych reguł źle się to dla nas kończy. Związek jak kij - ma dwa końce i oba są ważne.

Napisane przez wandaweranda

Dobrze, że widzisz tylko nutkę
Nutka goryczy, wielkie mi co, nie zamierzam ukrywać, że ją w sobie mam. Reszta to realizm. I szczypta ironii, bez złośliwego zabarwienia. A jeśli nie widzisz w moich postach przede wszystkim życzliwości i chęci pomocy to trudno, nic na to nie poradzę.

Widzę dużo więcej niż piszę. Widzę w Twoich postach życzliwość i wiem, że są pisane z chęci pomocy, ale widzę również, że Twoje doświadczenia dosyć mocno przekładają się na Twoje rady. A przecież jej facet nie musi być taki sam jak ci, na których się sparzyłaś.

Napisane przez malamenda2009

... nie jest to jakiś atak na Sorceress, ale wydaje mi się, że wciąż się boisz, żeby to jednak była taka wielka miłość i żeby go nie stracić.

Boi się, ale z każdym dniem coraz mniej. Wiesz dlaczego? Bo zaczyna czuć, że ona też jest kochana.

Napisane przez malamenda2009

A przecież na początku zakochania to większość chce się widzieć jak najczęściej, a nie tylko tak jak przykazane w weekendy. Nawet jak się ma basen, angielski, to się czuje, że to nie daje tyle radości, co spędzanie czasu z drugą osobą

Ale jak się podjęło kiedyś, jakieś zobowiązania (np. naukę angielskiego, sport, czy inne obowiązki), to trzeba im być wierny i dotrzymywać słowa również tego, które się złożyło samemu sobie. Nie szukasz chyba facecika, który wszystko rzuci i poleci za Tobą. Chcesz odpowiedzialnego mężczyzny, który oddzieli obowiązki od przyjemności, który jest wierny swoim pasjom i przekonaniom, który, gdy coś zaczyna, to kontynuuje to do końca. Mylę się?

Napisane przez malamenda2009

A jak ktoś ma starokawalerskie nawyki ( choć może są one nawykiem wygodnego singla po prostu, który niekoniecznie narzekała na brak kobiet), to może trzeba mu podpowiedzieć coś? Zakomunikować swoje potrzeby? Że chcesz wiedzieć, kim dla niego jesteś? Że chciałabyś się z nim częściej widzieć, skoro on tez tak bardzo tęskni? A Ty mam wrażenie, że boisz się mu o tym mówić, i zgadzasz się na wszystko, żeby jemu pasowało, tak jakby on był Twoją ostatnią sznasą na miłość.

W tym sporo prawdy jest, ale powtarzam jeszcze raz - nie pytaj wprost. Jeśli jest on "wygodnym singlem, który niekoniecznie narzeka na brak kobiet", to usłyszysz zadawalającą Cię odpowiedź, której prawdziwości i tak nie będziesz pewna. Jeśli jest nieśmiały i ma dobre intencje, to też może coś zamotać. Najprościej jest to sprawdzić "w boju". Wyjść z nim do ludzi. Spotkać się ze swoimi lub jego znajomymi i zobaczyć: "Czy się Tobą chwali, czy Cię ukrywa przed całym światem? Czy jest dumny, że Cię ma, czy jest zażenowany? Boi się spotkać ze swoimi znajomymi, czy nie? Wykonuje jakieś intymne gesty (trzymanie za rękę, przytulenie, pogłaskanie) przy innych ludziach, czy nie?" Zawsze przy tym możesz spytać jak masz go przedstawić swoim znajomym (chłopak, przyjaciel, kolega?) albo jak on ma zamiar przedstawić Ciebie swoim?

Sposobem dziewczyny! Sposobem! Babskimi sztuczkami, a nie prosto z mostu. Tak jest bezpieczniej, wyniki są bardziej prawdziwe, a większość facetów nawet się nie zorientuje, czy zdali, czy oblali.

Napisane przez wandaweranda

miła, dobra, zgodna i uprzejma-ok. Ale za delikatna i na wyrost uprzejma, do tego lękliwa i nie wpełni świadoma swoich zalet i wartosci-to prosta droga do tego, by w związku dawać ZA DUŻO. Nie chodzi o bycie za dobrym-tylko o dawanie za dużo (co zresztą kobietom zwykle przychodzi bez najmniejszego trudu i niestety, jak ogólnie wiadomo, przynosi skutek odwrotny do zamierzonego). Musi być równowaga. Poza tym zakochani faceci uwielbiają dawać i trzeba im umożliwiać realizację tego pragnienia. Gorzej, jak jakiś facet jest skrajnym egoistą, który widzi wyłącznie czubek własnego nosa-to juz nic nie pomoże, ani bycie dobrą, ani niedobrą, ani dawanie za dużo ani dawanie cokolwiek, ani stawanie na rzesach i klaskanie uszami.
Sorceress, będzie co ma być powodzenia!

Zgoda z jednym zastrzeżeniem. W dobrym, zgodnym, dopasowanym związku nie ma pojęcia ZA DUŻO. Obie strony dają na maksa i ciągle im mało. ZA DUŻO jest wszędzie tam, gdzie nie ma równowagi. I może to dotyczyć zarówno kobiety, jak i mężczyzny. My też nie wychodzimy za dobrze, gdy dajemy Wam wszystko, szybko i na każdym kroku.

Napisane przez sorceress

Zdecydowanie pozytywnego nastawienia dodało mi to, że jest dobrze, że może być dobrze, bo jak dotąd generalnie nie mogło...
Staram się teraz ufać i sercu i intuicji i postępować tak jak mi podpowiadają

I tak trzymaj, ale nie zapominaj, że masz jeszcze rozum. Na samej intuicji nie jedna już się "przejechała".

[HisHoney]

Napisane przez 50 latek

Tak po równo to nigdy się nie udaje. Ktoś kiedyś powiedział, że: "Całym światem kobiety jest miłość, a miłością mężczyzny jest cały świat". Coś w tym jest i dlatego ten męski świat trzeba ograniczać powolutku, bo zwyczajnie dochodzi do buntu.

To prawda...

[wandaweranda]

Napisane przez 50 latek

Zgoda z jednym zastrzeżeniem. W dobrym, zgodnym, dopasowanym związku nie ma pojęcia ZA DUŻO. Obie strony dają na maksa i ciągle im mało. ZA DUŻO jest wszędzie tam, gdzie nie ma równowagi. I może to dotyczyć zarówno kobiety, jak i mężczyzny. My też nie wychodzimy za dobrze, gdy dajemy Wam wszystko, szybko i na każdym kroku.

50latku, rozbroiłes mnie przeciez napisałam, że musi byc rownowaga. Czemu pominąłeś ten fragment w moim poscie, nie bardzo rozumiem...a zresztą, mniejsza o to

---------- Dopisano o 15:35 ---------- Poprzedni post napisano o 15:21 ----------

Napisane przez 50 latek

Najprościej jest to sprawdzić "w boju". Wyjść z nim do ludzi. Spotkać się ze swoimi lub jego znajomymi i zobaczyć: "Czy się Tobą chwali, czy Cię ukrywa przed całym światem? Czy jest dumny, że Cię ma, czy jest zażenowany? Boi się spotkać ze swoimi znajomymi, czy nie? Wykonuje jakieś intymne gesty (trzymanie za rękę, przytulenie, pogłaskanie) przy innych ludziach, czy nie?" Zawsze przy tym możesz spytać jak masz go przedstawić swoim znajomym (chłopak, przyjaciel, kolega?) albo jak on ma zamiar przedstawić Ciebie swoim?

Takie gesty i postawa faceta o jakich napisaleś wcale nie muszą świadczyć o szczerosci i powadze jego intencji a np. o tym, ze facet jest gadżeciarzem i traktuje kobietę przedmiotowo, a im ładniejsza, wartościowsza, bogatsza itp. tym bardziej może podbudować jego ego.
wybacz, że to napiszę, ale Twoje rady są nieco oderwane od rzeczywistości, wiem, że piszesz w dobrej wierze, ale sporo w tym teorii i uogólniania. Jesteś szlachetny facet i patrzysz przez swój pryzmat i Twoje rady wcale nie musza być jedynie słuszne.

[sorceress]

Napisane przez 50 latek

Tak po równo to nigdy się nie udaje. Ktoś kiedyś powiedział, że: "Całym światem kobiety jest miłość, a miłością mężczyzny jest cały świat". Coś w tym jest i dlatego ten męski świat trzeba ograniczać powolutku, bo zwyczajnie dochodzi do buntu.

Faktycznie, trafny cytat

Napisane przez 50 latek

Ale powoli tej pewności siebie nabywa i już wie, że nie musi rezygnować z własnych potrzeb, tylko cierpliwie poczekać na ich realizację odrobinkę pomagając szczęściu.

Dokładnie!

Napisane przez 50 latek

Boi się, ale z każdym dniem coraz mniej. Wiesz dlaczego? Bo zaczyna czuć, że ona też jest kochana.

Znowu dokładnie tak

Napisane przez 50 latek

Ale jak się podjęło kiedyś, jakieś zobowiązania (np. naukę angielskiego, sport, czy inne obowiązki), to trzeba im być wierny i dotrzymywać słowa również tego, które się złożyło samemu sobie. Nie szukasz chyba facecika, który wszystko rzuci i poleci za Tobą. Chcesz odpowiedzialnego mężczyzny, który oddzieli obowiązki od przyjemności, który jest wierny swoim pasjom i przekonaniom, który, gdy coś zaczyna, to kontynuuje to do końca. Mylę się?

I znowu strzał w dziesiątkę. Ja nie chcę faceta, który będzie dla mnie poświęcał swoje obowiązki. Facet, który ma swoje pasje, zainteresowania jest bardzo pociągający Na pewno byłoby mi cholernie przykro gdyby np. spotykał się z kumplami czy ze znajomymi, a nie znalazł dla mnie czasu przez kilka dni. I to by dla mnie znaczyło, że generalnie ma mnie w nosie. Ale jeśli nie spotykamy się, bo On ma stały rozkład tygodnia, który miał już zanim zaczęliśmy się spotykać, to mnie to nie boli. Chociaż na pewno byłoby fajnie czasem spotkać się częściej. Ale tak jak pisałam, nasz tryb spotkań też ma swoje zalety - po pierwsze tęsknimy i tym nam fajniej się spotkać, a po drugie dzięki temu, że to weekend spotykamy się od razu na kilkanaście godzin

Napisane przez 50 latek

W tym sporo prawdy jest, ale powtarzam jeszcze raz - nie pytaj wprost. Jeśli jest on "wygodnym singlem, który niekoniecznie narzeka na brak kobiet", to usłyszysz zadawalającą Cię odpowiedź, której prawdziwości i tak nie będziesz pewna. Jeśli jest nieśmiały i ma dobre intencje, to też może coś zamotać. Najprościej jest to sprawdzić "w boju". Wyjść z nim do ludzi. Spotkać się ze swoimi lub jego znajomymi i zobaczyć: "Czy się Tobą chwali, czy Cię ukrywa przed całym światem? Czy jest dumny, że Cię ma, czy jest zażenowany? Boi się spotkać ze swoimi znajomymi, czy nie? Wykonuje jakieś intymne gesty (trzymanie za rękę, przytulenie, pogłaskanie) przy innych ludziach, czy nie?" Zawsze przy tym możesz spytać jak masz go przedstawić swoim znajomym (chłopak, przyjaciel, kolega?) albo jak on ma zamiar przedstawić Ciebie swoim?

Sposobem dziewczyny! Sposobem! Babskimi sztuczkami, a nie prosto z mostu. Tak jest bezpieczniej, wyniki są bardziej prawdziwe, a większość facetów nawet się nie zorientuje, czy zdali, czy oblali.

Narazie głównie cieszymy się sobą w swoim towarzystwie, ale jak jesteśmy wśród ludzi, okazuje mi uczucia. W trakcie męskiego wieczoru dzwonił do mnie i pisał, co było bardzo miłe, to że o mnie wtedy myślał było dla mnie bardzo pozytywnym znakiem.
I wiem już, głównie dzięki Tobie, że trzeba patrzeć właśnie na czyny, bo słowa nie muszą wyrażać stanu faktycznego.

Napisane przez 50 latek

I tak trzymaj, ale nie zapominaj, że masz jeszcze rozum. Na samej intuicji nie jedna już się "przejechała".

Postaram się nie zapomnieć

[aimal]

Jedna skuteczna rada - poradniki do kosza!
Życie to życie, wiem, rozumiem, sparzyłaś się, chcesz być ostrożna, ale bez przesady!
Nie analizuj, nie udawaj, nie rób nic na siłę.
Pisząc od czasu do czasu nie wyjdziesz na napaloną.
Bądź naturalna, a najlepiej na tym wyjdziesz

Ale świetnie Cię rozumiem. Początkowy okres to - jak to nazywam - próba sił. Moja się zakończyła mega kłótnią, bo miał już dość mojego olewającego stylu, bo też się naczytałam, żeby nie odzywać się pierwsza.
Teraz jest po równo i jest najlepiej

Pozdrawiam i życzę powodzenia.

[ama4]

tyle tu padło rad w stylu-bądź soba, bądź naturalna. A tu wszystko rozbija się jednak o prowadzenie specyficznej gierki miedzy kobieta a mężczyzną-rozłożoną w dodatku na lata.

Foch z przytupem!!!! Pisałam już o tym wcześniej, cytując słowa Doris1981 A ostatnio znowu pisałam o potrzebie wzajemnego zdobywania się

Foch

50latek - dzięki za kolejne pozytywne słowa Tak od tematu - ja też się ciągle uczę mojego faceta na nowo... Co etap związku to trzeba sobie kolejny raz przestawiać myślenie Ale grunt to cierpliwość w moim przypadku... Dlatego podobne wrażenia miałam czytając słowa Sorceress - że nieco za dużo w niej tego "parcia na szkło" Ale faktycznie, następne posty wydają mi się nieco bardziej wyważone.

Sorceress - nieustannie, szczęścia życzę i odnajdowania się w Twoim i jego wykonaniu

[sorceress]

Napisane przez aimal

Jedna skuteczna rada - poradniki do kosza!
Życie to życie, wiem, rozumiem, sparzyłaś się, chcesz być ostrożna, ale bez przesady!
Nie analizuj, nie udawaj, nie rób nic na siłę.
Pisząc od czasu do czasu nie wyjdziesz na napaloną.
Bądź naturalna, a najlepiej na tym wyjdziesz

Ale świetnie Cię rozumiem. Początkowy okres to - jak to nazywam - próba sił. Moja się zakończyła mega kłótnią, bo miał już dość mojego olewającego stylu, bo też się naczytałam, żeby nie odzywać się pierwsza.
Teraz jest po równo i jest najlepiej

Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Napisane przez ama4

Foch z przytupem!!!! Pisałam już o tym wcześniej, cytując słowa Doris1981 A ostatnio znowu pisałam o potrzebie wzajemnego zdobywania się

Foch

50latek - dzięki za kolejne pozytywne słowa Tak od tematu - ja też się ciągle uczę mojego faceta na nowo... Co etap związku to trzeba sobie kolejny raz przestawiać myślenie Ale grunt to cierpliwość w moim przypadku... Dlatego podobne wrażenia miałam czytając słowa Sorceress - że nieco za dużo w niej tego "parcia na szkło" Ale faktycznie, następne posty wydają mi się nieco bardziej wyważone.

Sorceress - nieustannie, szczęścia życzę i odnajdowania się w Twoim i jego wykonaniu

Dzięki dziewczyny!

[zawiedziona]

Napisane przez 50 latek

Najprościej jest to sprawdzić "w boju". Wyjść z nim do ludzi. Spotkać się ze swoimi lub jego znajomymi i zobaczyć: "Czy się Tobą chwali, czy Cię ukrywa przed całym światem? Czy jest dumny, że Cię ma, czy jest zażenowany? Boi się spotkać ze swoimi znajomymi, czy nie? Wykonuje jakieś intymne gesty (trzymanie za rękę, przytulenie, pogłaskanie) przy innych ludziach, czy nie?" Zawsze przy tym możesz spytać jak masz go przedstawić swoim znajomym (chłopak, przyjaciel, kolega?) albo jak on ma zamiar przedstawić Ciebie swoim?

Jednak wypowiem się w tym wątku.
Nie zgadzam się z tym co napisałeś. To wcale nie świadczy o tym, że chłopak traktuje dziewczynę jak partnerkę. Właśnie w mojej historii mój X wykonywał takie gesty, przy znajomych nie wstydził się pokazać tego, że jesteśmy razem, a jednocześnie nie przechwalał się mną i nie mówił czegoś wprost. Ciąg dalszy historii znasz.
Wyraziłam swoje zdanie, ponieważ jak widać mężczyźni nie są prości i nie da się ich tak łatwo wyczuć.

[50 latek]

Napisane przez wandaweranda

50latku, rozbroiłes mnie przeciez napisałam, że musi byc rownowaga. Czemu pominąłeś ten fragment w moim poscie, nie bardzo rozumiem...a zresztą, mniejsza o to

Napisałaś i nigdzie tego nie negowałem! Również nic nie pominąłem, zacytowałem cały post. Co więcej zgodziłem się z nim. Wydało mi się jednak zasadnym podkreślić rolę równowagi (o której Ty napisałaś jako pierwsza) i dodać spojrzenie faceta, który też może dawać za dużo i dobrze na tym nie wychodzi (o czym nie raczyłaś pamiętać). A jeśli mniejsza o to, to czemu to napisałaś?

Napisane przez wandaweranda

Takie gesty i postawa faceta o jakich napisaleś wcale nie muszą świadczyć o szczerosci i powadze jego intencji a np. o tym, ze facet jest gadżeciarzem i traktuje kobietę przedmiotowo, a im ładniejsza, wartościowsza, bogatsza itp. tym bardziej może podbudować jego ego.

Oczywiście, że tak, ale to też można poznać. Czy jak go zapytasz wprost: "Jesteś gadżeciarzem i traktujesz mnie przedmiotowo?", to się przyzna? Moim zdaniem nie. Ale rozpoznać takiego gościa można stosunkowo łatwo. Łatwo, gdy stoi się z boku. Gdy jest się zaangażowanym uczuciowo jest to dużo trudniejsze, ale również możliwe.

Napisane przez wandaweranda

wybacz, że to napiszę, ale Twoje rady są nieco oderwane od rzeczywistości, wiem, że piszesz w dobrej wierze, ale sporo w tym teorii i uogólniania. Jesteś szlachetny facet i patrzysz przez swój pryzmat i Twoje rady wcale nie musza być jedynie słuszne.

Nie muszą i zdarza się, że nie są. Dlatego ważne, żebyś pisała również Ty i inne dziewczyny. Autorka musi to sobie sama wypośrodkować i podjąć decyzję. I nigdy Ci nie wybaczę, bo ...
zwyczajnie nie ma czego. Nie musisz się ze mną zgadzać, ale nie wolno Ci również przepraszać za to, że masz własne poglądy. Zastanów się tylko czasem, dlaczego one są takie, a nie inne. Każdy z nas patrzy przez jakiś pryzmat, ale warto się zastanowić: "Czy nasz nie zafałszowuje obrazu rzeczywistości?"

A co do komplementów, żeby nie powiedzieć pochlebstw, pod moim adresem, to popełniasz ten sam błąd co większość kobiet. Nawet mnie nie widziałaś, a już wiesz, że jestem szlachetny? Wystarczyło, że pobiłem trochę słownej piany?

Napisane przez zawiedziona

Jednak wypowiem się w tym wątku.
Nie zgadzam się z tym co napisałeś. To wcale nie świadczy o tym, że chłopak traktuje dziewczynę jak partnerkę. Właśnie w mojej historii mój X wykonywał takie gesty, przy znajomych nie wstydził się pokazać tego, że jesteśmy razem, a jednocześnie nie przechwalał się mną i nie mówił czegoś wprost. Ciąg dalszy historii znasz.
Wyraziłam swoje zdanie, ponieważ jak widać mężczyźni nie są prości i nie da się ich tak łatwo wyczuć.

Nieporozumienie. To, że facet wykonuje takie gesty samo w sobie nic nie znaczy. Jeśli będę Cię chciał uwieść w "niecnych zamiarach" i porzucić po jednej nocy, to będę Cię dotykał, będę Cię przytulał, będę Cię trzymał za rękę. Będę prawił czułe słówka i będę Cię nazywał swoją dziewczyną. To oczywiste. Jednak moja rada dotyczyła "dręczącego Sorceress problemu": "Czy oni są już parą? Czy to już coś więcej?" To nie jest uniwersalna rada: "Jak facet Cię trzyma za rękę i przytula tzn., że Cię kocha". O nie! Taki naiwny to nawet ja nie jestem. Wszystkie znaki należy zawsze widzieć w kontekście całej znajomości. Wyrwane z niego mogą zmylić.

[sorceress]

Chciałabym podpytać jeszcze a propos tego bycia ciągle zdobywaną przez faceta. Nauczyłam się już, że "wyznań" żadnych się nie prawi mężczyźnie jako pierwsza. Ale jeśli mężczyzna mówi np., że tęskni, że jest mu ze mną dobrze itd., czy mówienie mu, że się czuje to samo nie hamuje Jego zapału?
Wiem, że moje pytanie jest trochę może infantylne, ale nadal się zastanawiam czy bycie sobą nie jest odrobinę sprzeczne z byciem nie do końca dostępną. Dla mnie jest oczywiste, że jeśli On mi pisze np. 'bardzo lubię z Tobą coś tam robić', a ja czuję to samo, to odpisuję mu, że lubię tak samo jak On (może to nie do końca dobry przykład, ale taki najprostszy). Bo On mi sprawia przyjemność takim stwierdzeniem i ja chcę Mu sprawić przyjemność odwzajemnieniem tego. Ale może, żeby go bardziej 'zachęcić', nie powinnam mu wprost tego mówić.
Reasumując - czy mężczyznę cieszy takie odwzajemnienie czy wolałby usłyszeć odpowiedź pozostawiającą go w niepewności?

[50 latek]

Napisane przez sorceress

Chciałabym podpytać jeszcze a propos tego bycia ciągle zdobywaną przez faceta. Nauczyłam się już, że "wyznań" żadnych się nie prawi mężczyźnie jako pierwsza. Ale jeśli mężczyzna mówi np., że tęskni, że jest mu ze mną dobrze itd., czy mówienie mu, że się czuje to samo nie hamuje Jego zapału?
Wiem, że moje pytanie jest trochę może infantylne, ale nadal się zastanawiam czy bycie sobą nie jest odrobinę sprzeczne z byciem nie do końca dostępną. Dla mnie jest oczywiste, że jeśli On mi pisze np. 'bardzo lubię z Tobą coś tam robić', a ja czuję to samo, to odpisuję mu, że lubię tak samo jak On (może to nie do końca dobry przykład, ale taki najprostszy). Bo On mi sprawia przyjemność takim stwierdzeniem i ja chcę Mu sprawić przyjemność odwzajemnieniem tego. Ale może, żeby go bardziej 'zachęcić', nie powinnam mu wprost tego mówić.
Reasumując - czy mężczyznę cieszy takie odwzajemnienie czy wolałby usłyszeć odpowiedź pozostawiającą go w niepewności?

Jak Cię chcę poderwać na jedną lub parę nocy to jest mi wszystko jedno co mówisz. Ważne czy zrobisz to czego ja chcę. Ale, gdy kocham to chcę wiedzieć, że jestem kochany. Chcę wiedzieć, że tęsknisz, że jest Ci dobrze, że jesteś moja. Nie bój się tego. To nie hamuje jego zapału, pod warunkiem, że nie będziesz tego powtarzała 30 razy dziennie. Bycie niedostępną, a stałe kokietowanie, flirtowanie, przekomarzanie to całkiem różne sprawy. O niedostępności zapomnij, ale gdy na czymś mu będzie zależało może się odrobinkę postarać, możesz mu poprzeczkę troszkę przesunąć, możesz stać się nowym wyzwaniem. Ale musi wiedzieć, że jesteś dostępna, że może to osiągnąć.

[szugarbejb]

Napisane przez sorceress

Chciałabym podpytać jeszcze a propos tego bycia ciągle zdobywaną przez faceta. Nauczyłam się już, że "wyznań" żadnych się nie prawi mężczyźnie jako pierwsza.

Ale jeśli mężczyzna mówi np., że tęskni, że jest mu ze mną dobrze itd., czy mówienie mu, że się czuje to samo nie hamuje Jego zapału?

Tak, to na pewno hamuje jego zapały. Powiedz mu, ze Ty nie tęsknisz, że wręcz cieszysz się, że go nie ma, bo i manikiur można zrobić i gazetki w spokoju poczytać i właściwie to niech sobie nie wyobraża niewiadomoczego.

Dla mnie jest oczywiste, że jeśli On mi pisze np. 'bardzo lubię z Tobą coś tam robić', a ja czuję to samo, to odpisuję mu, że lubię tak samo jak On (może to nie do końca dobry przykład, ale taki najprostszy). Bo On mi sprawia przyjemność takim stwierdzeniem i ja chcę Mu sprawić przyjemność odwzajemnieniem tego.

Prawidłowo.

Reasumując - czy mężczyznę cieszy takie odwzajemnienie czy wolałby usłyszeć odpowiedź pozostawiającą go w niepewności?

Ale którego ? Bo jakbyś mojemu napisała, że za nim tęsknisz, to popukałby się w czoło, bo Cię przecież nie zna.

Dlaczego traktujesz mężczyznę, z którym się spotykasz, jak pierwszego lepszego, bezmózgiego samca, na którego działają schematy z durnych poradników ? Nie było Cię stać na mężczyznę wyjątkowego, który jest warty, żeby wysyłać mu 100 smsów dziennie, o tym jak tęsknisz i jak kochasz, i on nie potraktuje Cie jak "dostępną" (co to za słowo w ogóle ...), tylko jak swoją kobietę ?

Szkoda, że Wyraka nie ma, on by Ci napisał dosadnie co myśli na temat tych wszystkich bzdur, którzy piszą Ci interlokutorzy, o tym byciu niedostępną, rozdawaniu kart bla bla bla, takich głupot to już dawno nie czytałam.

Moja rada - BĄDŹ SOBĄ. Nie umiesz grać, nie potrafisz kompletnie ogarnąc tych głupich zagrywek - to widać w każdym Twoim poście, że się w tym nie łapiesz. Musisz uwierzyć, ze jeżeli będziesz robiła to, co czujesz i będziesz zachowywać się zgodnie ze swoimi odczuciami to wyjdziesz na tym 100, ba, milion razy lepiej niż na wyczynianiu durnoctw. Jeśli masz ochotę pisać mu co minutę, ze tęsknisz - zrób to. Masz ochotę rzucić mu się na szyję jak go widzisz - zrób to. Bądź prawdziwa. Jeśli wybrałaś odpowiedniego mężczyznę to on to doceni i odwdzięczy się tym samym.

[elvegirl]

Szugar, kurde, jak empatycznie

Podpisuję się czym mogę pod tymi słowami

[sorceress]

Ja nie potrzebuję empatii
Szugarbejb, masz rację, ale nie zgodzę się z jednym - wysyłać 100 smsów dziennie jak tęsknię, to może mogę, ale do mężczyzny, z którym jestem długo. Tak jak napisał 50latek - byle nie za często. Choćby nie wiem jak facetowi zależało, jeśli kobieta po 2 miesiącach spotykania się będzie go bombardowała smsami jak za nim tęskni, to nie będzie zachwycony. I to nie jest prawda z poradników, tylko tak już jest.

[szugarbejb]

Napisane przez sorceress

I to nie jest prawda z poradników, tylko tak już jest.

Nie istnieje coś takiego jak "tak to już jest" i dopóki tego nie zrozumiesz, nie będziesz wolna i nie będziesz potrafiła "zrozumieć mężczyzny". Dopóki nie zrozumiesz, że każdy mężczyzna jest inny (tak jak każda kobieta, każdy człowiek), nie będziesz kompletnie widziała jak ogarnąć tę całą sytuację.

Każdy z moich mężczyzn umierał z zachwytu nad każdym moim smsem i daliby wszytsko żebym im wysyłała ich tysiąc dziennie, i to po jednym dniu znajomości, a nie po dwóch miesiącach.

Jakby to napisać ? Bądź taka kobietą, aby mężczyzna nie pragnął niczego innego jak tylko tego, żebyś wysyłała mu 200 smsów dziennie. A jeśli tego nie umiesz - bądź sobą.

[elvegirl]

Napisane przez sorceress

Ja nie potrzebuję empatii
Szugarbejb, masz rację, ale nie zgodzę się z jednym - wysyłać 100 smsów dziennie jak tęsknię, to może mogę, ale do mężczyzny, z którym jestem długo. Tak jak napisał 50latek - byle nie za często. Choćby nie wiem jak facetowi zależało, jeśli kobieta po 2 miesiącach spotykania się będzie go bombardowała smsami jak za nim tęskni, to nie będzie zachwycony. I to nie jest prawda z poradników, tylko tak już jest.

Są faceci, którzy wysyłają tyle smsów i którzy chcą tyle dostawać - sama znam takiego

Jeśli będziesz sobą, to w końcu trafisz na takiego, który pokocha Cię za to jaka jesteś, a nie za to jaka usilnie starasz się być "żeby nikt nie pomyślał że..." .

[50 latek]

Napisane przez szugarbejb

Każdy z moich mężczyzn umierał z zachwytu nad każdym moim smsem i daliby wszytsko żebym im wysyłała ich tysiąc dziennie, i to po jednym dniu znajomości, a nie po dwóch miesiącach.

To dlaczego było ich tylu, a nie tylko jeden? Przecież byli tacy zachwyceni Tobą.
Liczba bezwzględna wyznań nie jest istotna. Ważne jest, żeby nie przeginać w żadną stronę. Umiar moje Drogie Panie. Ja Szugarbejb wyłączyłbym telefon po 10-tym, bo dojrzałbym w Tobie dominującą kobietę, która nie dość, że jest nudna, to jeszcze chce mnie zawłaszczyć. Umiar!

[elvegirl]

Napisane przez 50 latek

To dlaczego było ich tylu, a nie tylko jeden? Przecież byli tacy zachwyceni Tobą.
Liczba bezwzględna wyznań nie jest istotna. Ważne jest, żeby nie przeginać w żadną stronę. Umiar moje Drogie Panie. Ja Szugarbejb wyłączyłbym telefon po 10-tym, bo dojrzałbym w Tobie dominującą kobietę, która nie dość, że jest nudna, to jeszcze chce mnie zawłaszczyć. Umiar!

Umiar, również w zmienianiu siebie.

[szugarbejb]

Napisane przez 50 latek

To dlaczego było ich tylu, a nie tylko jeden? Przecież byli tacy zachwyceni Tobą.

Bo nie jestem monogamistką. I to ja wybieram mężczyznę, którym się zachwycę, a nie biorę każdego, który się zachwyca mną.

Ja Szugarbejb wyłączyłbym telefon po 10-tym, bo dojrzałbym w Tobie dominującą kobietę, która nie dość, że jest nudna, to jeszcze chce mnie zawłaszczyć.

Niestety nie miałbyś szans nawet na moje łaskawe spojrzenie, a co dopiero na smsa. Jak czytam te głupoty, które piszesz, to po prostu masakra.

[50 latek]

Napisane przez szugarbejb

Niestety nie miałbyś szans nawet na moje łaskawe spojrzenie, a co dopiero na smsa. Jak czytam te głupoty, które piszesz, to po prostu masakra.

Całe szczęście, bo już się bałem.

[wandaweranda]

Napisane przez 50 latek

Oczywiście, że tak, ale to też można poznać. Czy jak go zapytasz wprost: "Jesteś gadżeciarzem i traktujesz mnie przedmiotowo?", to się przyzna? Moim zdaniem nie. Ale rozpoznać takiego gościa można stosunkowo łatwo. Łatwo, gdy stoi się z boku. Gdy jest się zaangażowanym uczuciowo jest to dużo trudniejsze, ale również możliwe.

skoro tak twierdzisz, sam chyba przyznasz, że test na intencje i powagę faceta wobec dziewczyny, który zaproponowaleś sorceress jest do bani

Napisane przez 50 latek

Nie muszą i zdarza się, że nie są. Dlatego ważne, żebyś pisała również Ty i inne dziewczyny. Autorka musi to sobie sama wypośrodkować i podjąć decyzję. I nigdy Ci nie wybaczę, bo ...
zwyczajnie nie ma czego. Nie musisz się ze mną zgadzać, ale nie wolno Ci również przepraszać za to, że masz własne poglądy. Zastanów się tylko czasem, dlaczego one są takie, a nie inne. Każdy z nas patrzy przez jakiś pryzmat, ale warto się zastanowić: "Czy nasz nie zafałszowuje obrazu rzeczywistości?"

jejku aleś się uczepił!? Ty tak zawsze?
a nad czym tu się zastanawiac? mam Ci pisać truizmy w stylu-przeszłość mnie ukształtowała itp.? , no ok:
moje rady i poglądy SĄ wypadkową mojego charakteru, osobowości, doświadczeń-zarówno tych dobrych jak i złych, wychowania itp.itd., przeciez to oczywiste. A i tak, optymizmu mam wiecej niż twardego realizmu i goryczy, wiem to sama najlepiej.
Natomiast zachodzę w głowę, co Ty możesz wiedzieć o współczesnych 30-letnich singlach płci męskiej, o ich problemach? Nie zawsze, ale często to juz nawet nie są poczciwe starokawalerskie nawyki, tylko totalne zagubienie, skrajny egoizm, niedojrzałość, zero odpowiedzialnosci, bezradność-efekt uboczny przemian mentalnych, społecznych.. można by duzo pisać.... Przemawia przeze mnie realizm, rady podparte są moim osobistym doświadczeniem i co w tym fałszywego? jasne, że - tu Twój cyt: Autorka musi to sobie sama wypośrodkować. Od tego ma rozum, i chyba jasne jest dla niej, że każdy dorzuca coś od siebie i przez to nie jest w 100% obiektywny.
Poza tym dodam, że odnoszę sie ściśle do faktów, które opisuje sorceress. Ale dziewczyna sama wpierw cos napisze, a potem tłumaczy co miała na mysli, albo sama dorzuca nowe okolicznosci, rzuca inne światło na daną sprawę, ja juz czasem nie ogarniam Przez to czasem czuję sie jak wyprowadzona w pole i szczerze, komentowanie w tym watku stało się dla mnie już męczące.
Natomiast Ty teoretyzujesz w kwestii życia uczuciowego wspólczesnych młodych mężczyzn. Nie sądzę, by Twój pryzmat zafalszowywał obraz rzeczywistości, uważam jedynie, że - podkreślę - w omawianym watku - z racji swojej płci i wieku jesteś mniej obiektywny i przez to Twoje rady są oderwane od rzeczywistości.

Napisane przez 50 latek

A co do komplementów, żeby nie powiedzieć pochlebstw, pod moim adresem, to popełniasz ten sam błąd co większość kobiet. Nawet mnie nie widziałaś, a już wiesz, że jestem szlachetny? Wystarczyło, że pobiłem trochę słownej piany?

ok, poprawię: piszesz szlachetne teksty.
Precyzja do poprawy

p.s. Jak dla mnie, EOT

[50 latek]

Napisane przez wandaweranda

... Natomiast zachodzę w głowę, co Ty możesz wiedzieć o współczesnych 30-letnich singlach płci męskiej, o ich problemach? Nie zawsze, ale często to juz nawet nie są poczciwe starokawalerskie nawyki, tylko totalne zagubienie, skrajny egoizm, niedojrzałość, zero odpowiedzialnosci, bezradność-efekt uboczny przemian mentalnych, społecznych.. można by duzo pisać....

A może trafiali na poligamistki w rodzaju Szugarbejb, które mówią: "... to ja wybieram mężczyznę, którym się zachwycę, a nie biorę każdego, który się zachwyca mną." A potem kopa! Może tak być?

Napisane przez wandaweranda

... Nie sądzę, by Twój pryzmat zafalszowywał obraz rzeczywistości, uważam jedynie, że - podkreślę - w omawianym watku - z racji swojej płci i wieku jesteś mniej obiektywny i przez to Twoje rady są oderwane od rzeczywistości.

A co do wieku, to popełniasz ten sam błąd co większość kobiet. Nawet mnie nie widziałaś, a już wiesz ile mam lat? Wystarczyło, że taki nick sobie wybrałem?

I to tyle. Szanuję Twój eot - nie odpowiadaj.

[wandaweranda]

Napisane przez 50 latek

I to tyle. Szanuję Twój eot - nie odpowiadaj.

ale naprawdę, dla mnie najistotniejsze w tym momencie jest to, zeby mój EOT szanowała autorka wątku, który mnie nieco zmeczył, a nie Ty. Pochlebiasz sobie.

[sorceress]

Napisane przez wandaweranda

ale naprawdę, dla mnie najistotniejsze w tym momencie jest to, zeby mój EOT szanowała autorka wątku, który mnie nieco zmeczył, a nie Ty. Pochlebiasz sobie.

Szanuję, ale wystarczyło, żebyś po prostu przestała tu zaglądać. Nie musisz ostentacyjnie ogłaszać jaka to jestem męcząca. To jest forum, na którym się zwierzamy ze swoich problemów, wylewamy swoje myśli. Jeśli nie umiesz mnie zrozumieć, trudno.
Nie jest tak, że ja coś napiszę, a potem to przekręcam i rzucam inne światło. Po prostu nie sposób opisać wszystkich okoliczności w jednym poście na jakiś tam temat. Jeśli Ktoś mnie nie zrozumiał albo źle zrozumiał, to wyjaśniałam co miałam konkternie na myśli.
Na szczęście wypowiadają się w tym wątku osoby, które rozumieją moje rozterki, ich źródło i dają mi naprawdę fajne, mądre, życiowe porady, wyjaśnienia i rozjaśniają moje niepewności.