Co robić?

[ZygmuntWiktor1]

Witam wszystkich,
Poznałem ostatnio dziewczynę, spotykam się z nią od czterech-pięciu miesięcy. Ostatnio zdałem sobie sprawę, że bardzo mi na niej zależy. Dziewczyna po przejściach – chłopak zostawił ją po zaręczynach. Opowiedziała mi o wszystkim, a próbuję ją pocieszyć i dowartościować. W pewnym momencie zauważyłem, że po spotkaniach ze mną zaczyna się uśmiechać i mówi mniej o swoich przeżyciach. Z racji tego że sama wspominała, że nie jest gotowa na pewne rzeczy starałem się jej nie dotykać do momentu kiedy sama rzuciła mi się na szyję i zaczęła ściskać. Wtedy puściły mi hamulce i poczułem, że to miłość. Powiedziałem jej, że czuję do niej coś więcej. W tym momencie ona totalnie się zmieniła, nie dała się dotknąć, rozmowy wyglądały inaczej. Po tym dzwoniła i przepraszała za swoje zachowanie i powiedziała że ona nie wie, że nie uczuję tego samego dotyku co wcześniej u byłego narzeczonego, że to nie to samo, że jej rany są tak głębokie i że nie poradziła sobie po rozstaniu (minęło półtora roku). Stwierdziła, że wie, że mnie rani, że nie umie powiedzieć nie i ze nie jestem jej obojętny.
Co robić? Powiedziałem jej, że pomogę jej i poczekam ile trzeba.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez ZygmuntWiktor1

Witam wszystkich,
Poznałem ostatnio dziewczynę, spotykam się z nią od czterech-pięciu miesięcy. Ostatnio zdałem sobie sprawę, że bardzo mi na niej zależy. Dziewczyna po przejściach – chłopak zostawił ją po zaręczynach. Opowiedziała mi o wszystkim, a próbuję ją pocieszyć i dowartościować. W pewnym momencie zauważyłem, że po spotkaniach ze mną zaczyna się uśmiechać i mówi mniej o swoich przeżyciach. Z racji tego że sama wspominała, że nie jest gotowa na pewne rzeczy starałem się jej nie dotykać do momentu kiedy sama rzuciła mi się na szyję i zaczęła ściskać. Wtedy puściły mi hamulce i poczułem, że to miłość. Powiedziałem jej, że czuję do niej coś więcej. W tym momencie ona totalnie się zmieniła, nie dała się dotknąć, rozmowy wyglądały inaczej. Po tym dzwoniła i przepraszała za swoje zachowanie i powiedziała że ona nie wie, że nie uczuję tego samego dotyku co wcześniej u byłego narzeczonego, że to nie to samo, że jej rany są tak głębokie i że nie poradziła sobie po rozstaniu (minęło półtora roku). Stwierdziła, że wie, że mnie rani, że nie umie powiedzieć nie i ze nie jestem jej obojętny.
Co robić? Powiedziałem jej, że pomogę jej i poczekam ile trzeba.

Poczekaj jeszcze chwilę. Daj jej się oswoić z nowymi uczuciami. Nie poruszaj więcej tego tematu, przynajmniej w tym momencie. Po prostu bądź Nie jakoś nachalnie a tak jakby się nic nie wydarzyło Róbcie to co do tej pory, spotykajcie się, bawcie i cieszcie się swoim towarzystwem

To nigdy nie będzie to samo co z byłym narzeczonym. Myślę, że Ty o tym wiesz a ona jeszcze musi się przekonać, że może być fajnie ale niekoniecznie tak samo, bo zwyczajnie jesteście dwojgiem innych ludzi. Wszak dużo ich łączyło skoro pojawiły się aż takie deklaracje z ich strony. Myślę, że ona się pogubiła sama w swoich uczuciach.
Udawaj, że nic się nie wydarzyło i zrób po prostu krok do tyłu, żeby później zrobić dwa kroki do przodu

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Dałabym sobie spokój, jak w każdej sytuacji gdzie ktoś nie potrafi zakończyć historii z byłym/była.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Vanir410]

Odpuściłabym. Dziewczyna traktuje Cię bardziej jak kumpla, ewentualnie plasterek po byłym. Sama musi przetrwać przerwanie narzeczeństwa.
Będziesz cierpiał "czekając".

[ZygmuntWiktor1]

Czyli co pozwolić dziewczynie ciągle się poniżać i myśleć o byłym? Nie mogę patrzeć na to jak ona sobie niszczy tym życie, a z drugiej strony nie rozumiem jak można płakać po człowieku, który traktował ją w taki zły sposób, dodatkowo nabił jej do głowy takich rzeczy, które są dla mnie niewyobrażalne. Nie rozumiem również postawy związanej z zaręczynami po 3 miesiącach, przez które wszystko było dobrze i zwrotu akcji że przez kolejne 4 miesiące była katowana psychicznie, a ostatni miesiąc zdradzana. Proszę mi powiedzieć jak można na to się godzić i jeszcze płakać po kimś takim?

Sposób jaki powiedziała o dotyku zranił mnie bardzo mocno. Dziś znowu dzwoniła i przepraszała, powiedziała, że nie wie co ma ze sobą zrobić i potrzebuje czasu. Znowu była też wzmianka o byłym, przez co mam wrażenie, że żyję przeszłością.

Powiedziałem jej, żeby się określiła i odezwała jak wszystko przemyśli, dałem do zrozumienia, że mogę poczekać i jej pomóc przez to przejść jednak nie chcę zostać jej przyjacielem tylko chłopakiem.

Bardzo mi się podoba jej charakter jak i cała ona i czuję do niej przyciąganie. Zrobił bym dla niej wszystko.

[I am Rock]

Napisane przez ZygmuntWiktor1

Czyli co pozwolić dziewczynie ciągle się poniżać i myśleć o byłym? Nie mogę patrzeć na to jak ona sobie niszczy tym życie, a z drugiej strony nie rozumiem jak można płakać po człowieku, który traktował ją w taki zły sposób, dodatkowo nabił jej do głowy takich rzeczy, które są dla mnie niewyobrażalne. Nie rozumiem również postawy związanej z zaręczynami po 3 miesiącach, przez które wszystko było dobrze i zwrotu akcji że przez kolejne 4 miesiące była katowana psychicznie, a ostatni miesiąc zdradzana. Proszę mi powiedzieć jak można na to się godzić i jeszcze płakać po kimś takim?

Sposób jaki powiedziała o dotyku zranił mnie bardzo mocno. Dziś znowu dzwoniła i przepraszała, powiedziała, że nie wie co ma ze sobą zrobić i potrzebuje czasu. Znowu była też wzmianka o byłym, przez co mam wrażenie, że żyję przeszłością.

Powiedziałem jej, żeby się określiła i odezwała jak wszystko przemyśli, dałem do zrozumienia, że mogę poczekać i jej pomóc przez to przejść jednak nie chcę zostać jej przyjacielem tylko chłopakiem.

Bardzo mi się podoba jej charakter jak i cała ona i czuję do niej przyciąganie. Zrobił bym dla niej wszystko.

Miłosny amok wziął górę nad zdrowym rozsądkiem, po czym klapki z oczu opadły i trzeba się było dziewczyny w chamski sposób pozbyć, bo po dobroci się nie dało.


A ty, zdaje się, zmierzasz w tym samym kierunku. Teraz "zrobiłbym wszystko", a jak emocje opadną...

[ZygmuntWiktor1]

No właśnie się nie zgodzę się, że zmierzam w amok. Kilkukrotnie zastanawiałem się nad jej zaletami i wadami, spotykałem się też przed nią z innymi dziewczynami, ale nie widziałem w nich takich cech. Nie uważam tego za amok.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

To rób dla niej wszystko. Ona ma jakieś traumatyczne przeżycia - niech zobaczy, że można inaczej.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez ZygmuntWiktor1

No właśnie się nie zgodzę się, że zmierzam w amok. Kilkukrotnie zastanawiałem się nad jej zaletami i wadami, spotykałem się też przed nią z innymi dziewczynami, ale nie widziałem w nich takich cech. Nie uważam tego za amok.

Rzucasz hasłami "zrobiłbym dla niej wszystko", to się nie dziw, że niektórzy widzą w tym miłosny amok, bo tak to brzmi. Kredyt byś wziął? Przeprowadził się na drugi koniec Polski? "Wszystko" - to brzmi dziecinnie, szczególnie że jej właściwie nie znasz. Za to masz sporo wyobrażeń jaka ona jest lub nie jest.

Poznawaj ją i bądź wobec niej w porządku i tego samego wymagaj od niej. Nie zachłystuj jej i siebie pustymi hasełkami.

[ZygmuntWiktor1]

Myślę że już trochę ją poznałem. Zrobiłbym wszystko, żeby wyszła z tego i mnie pokochała. Według mnie miłość to nie pieniądze czy kredyty. Mam też świadomość, że miłością się nie najem. Po prostu w wyniku dużej liczby rozmów zauważyłem, że bardzo dobrze się dogadujemy. Czasami ja mówię to co ona chce powiedzieć, a czasami ona to co ja chcę powiedzieć.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez ZygmuntWiktor1

Myślę że już trochę ją poznałem. Zrobiłbym wszystko, żeby wyszła z tego i mnie pokochała. Według mnie miłość to nie pieniądze czy kredyty. Mam też świadomość, że miłością się nie najem. Po prostu w wyniku dużej liczby rozmów zauważyłem, że bardzo dobrze się dogadujemy. Czasami ja mówię to co ona chce powiedzieć, a czasami ona to co ja chcę powiedzieć.

Nie ilość rozmów, a zachowania w danych sytuacjach i przede wszystkim CZAS wszystko weryfikuje. Można się w teorii ze sobą zgadzać w 100%, a potem wszystko i tak wyjdzie w tzw. praniu. Także serio, więcej zdrowego rozsądku i po prostu realne poznawanie jej.

[ZygmuntWiktor1]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;86085767]To rób dla niej wszystko. Ona ma jakieś traumatyczne przeżycia - niech zobaczy, że można inaczej.[/QUOTE]


Próbowałem, po tym jak mi to wszystko opowiedziała pokazałem jej jak facet powinien traktować kobietę. Nie widziałem problemów tak gdzie ich nie ma. Były kwiaty i czekoladki - mówiła, że to lubi, ale wcześniej tego nie dostawała.

Na pewno też nie chciałem w jej oczach wyjść na kogoś kto jest jakimś maniakiem. Po prostu nie mogę patrzeć jak ktoś ją skrzywdził, ona w tym tkwi i mam wrażenie, że nie chce pomocy.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez ZygmuntWiktor1

(...)
ona w tym tkwi i mam wrażenie, że nie chce pomocy.

I ma prawo nie chcieć. Możliwe, że wpakowałeś się w tzw. związek przechodni. Zresztą, raczej "znajomość przechodnią", bo w związku nie jesteście. Ona musi sobie przepracować i przeboleć wiele. A jakie będą efekty przemyśleń, to nie przewidzisz.

[ZygmuntWiktor1]

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie ilość rozmów, a zachowania w danych sytuacjach i przede wszystkim CZAS wszystko weryfikuje. Można się w teorii ze sobą zgadzać w 100%, a potem wszystko i tak wyjdzie w tzw. praniu. Także serio, więcej zdrowego rozsądku i po prostu realne poznawanie jej.

Realne poznawanie jej - mówiłem jej to, że mamy czas i możemy się spotykać. Że jeśli na mnie coś spada nagle to ona może potrzebuje czasu po tych przeżyciach i nowego otwarcia na niektóre sprawy.

Co do jej zachowań mimo, że czuję coś więcej to nie zauważyłem u niej jakiś odchyłów i dziwnych zachowań w różnych rozmowach. Ciągle tylko powraca temat byłego chłopaka, który wszystko zaburza - jak z tym dotykiem.
Mam też wrażenie, że ona na życie patrzy trochę jak na bajkę. Ciągle mówi o motylach i o tym że to się czuję już za pierwszym razem, ale po swoich przejściach dla mnie poczucie motyli po jednym czy dwóch spotkaniach nie jest normalne, ja zobaczyłem w niej kogoś wyjątkowego po kilkunastu spotkaniach. Rozmawiałem też ze znajomymi którzy są po ślubie lub przed i wszyscy odpowiedzieli, że najpierw było poznawanie i dopiero później motyle i euforia z miłości.


Mam też wrażenie, że chłopak się nią zabawił i zostawił ze świadomością, że jest do niczego.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez ZygmuntWiktor1

(...)
Mam też wrażenie, że chłopak się nią zabawił i zostawił ze świadomością, że jest do niczego.

Ale zrozum: to ona musi dojść do siebie. Inne osoby mogą pomóc, wspomóc, ale ostatecznie wszystko jest po jej stronie.

W Twoim myśleniu jest jeden, ale podstawowy błąd: uznałeś, że Wam nie wychodzi, bo ona jest skrzywdzona, bo ex jej namieszał itp. Musisz wziąć pod uwagę jedną rzecz: że może "nie idzie", nie wychodzi, bo nie wyszłoby nawet, gdyby skrzywdzona nie była. To, że jej się przez moment podobałeś, nie znaczy, że nadal się podobasz. Czasami zauroczenie kimś przechodzi równie szybko, jak przyszło.

[ZygmuntWiktor1]

Napisane przez Ellen_Ripley

I ma prawo nie chcieć. Możliwe, że wpakowałeś się w tzw. związek przechodni. Zresztą, raczej "znajomość przechodnią", bo w związku nie jesteście. Ona musi sobie przepracować i przeboleć wiele. A jakie będą efekty przemyśleń, to nie przewidzisz.

Każdy ma do czegoś prawo. Tylko po co mówi mi, że widzi we mnie szczęście, które mogę jej dać, a ona nie wie co zrobić?


Czyli płacze po byłym 1,5 roku, który ma ją totalnie gdzieś i jej nie szanował. Wiem, że można płakać po kimś bo sam miałem problem jak zaangażowałem, się w poprzedni związek i po tym co mi zrobiono, ale się pozbierałem. Miałem płakać, że była dziewczyna wzięła ślub i urodziła dziecko? Co by mi to dało? Życie toczy się dalej, nie mogę żyć przeszłością

[banana84]

Szczerze to chce ci sie tracic czas na to by sluchac jej zalow za innym facetem? chce ci sie zyc w jego cieniu?
Ty jestes jej potrzebny by sie czula lepiej..bys ja wysluchiwal..pocieszal etc..w koncu jej przjedzie...i pewnie w oko wpadnie jej ktos nowy i swiezy.

[ZygmuntWiktor1]

Napisane przez Ellen_Ripley

Ale zrozum: to ona musi dojść do siebie. Inne osoby mogą pomóc, wspomóc, ale ostatecznie wszystko jest po jej stronie.

W Twoim myśleniu jest jeden, ale podstawowy błąd: uznałeś, że Wam nie wychodzi, bo ona jest skrzywdzona, bo ex jej namieszał itp. Musisz wziąć pod uwagę jedną rzecz: że może "nie idzie", nie wychodzi, bo nie wyszłoby nawet, gdyby skrzywdzona nie była. To, że jej się przez moment podobałeś, nie znaczy, że nadal się podobasz. Czasami zauroczenie kimś przechodzi równie szybko, jak przyszło.

To dlaczego mi powiedziała, że jakbyśmy spotkali się wcześniej przed tym co przeszła to by wzięła ze mną ślub? Rozumie to ktoś?
A co do jej ex to powiedziałem jej jasno, że nie mogę go oceniać, ani przypinać mu lat bo go nie znam. Nie jestem typem, który zwala wszystko na ex i nie potrafi zauważyć pewnych rzeczy. Nie wiem jak to wyglądało ze strony ex.

[banana84]

Napisane przez ZygmuntWiktor1

To dlaczego mi powiedziała, że jakbyśmy spotkali się wcześniej przed tym co przeszła to by wzięła ze mną ślub? Rozumie to ktoś?
A co do jej ex to powiedziałem jej jasno, że nie mogę go oceniać, ani przypinać mu lat bo go nie znam. Nie jestem typem, który zwala wszystko na ex i nie potrafi zauważyć pewnych rzeczy. Nie wiem jak to wyglądało ze strony ex.

bo slowa nic nie kosztuja...ja ne raz slyszlam tam gdzie bylam wlasnie takim plastrem jak to by bylo inaczej gdybysmy sie spotkali przed jego zwiazkiem z ex..
przed czy po to nie ma znaczenia...jak komus przypadniesz do gustu to nie bedzie sie ogladal na przeszlosc...wzystkie te osoby co mi tak powiedzialy bardzo niefajnie mnie potraktowaly i zmyly sie jak tylko trafil sie ktos na kim im zalezalo.

ona cie zwodzi....zamiat budowac z kims fajna znajomosc zyjesz jej przezyciami z innym facetem....szkoda zycia i nerowo..

[Ellen_Ripley]

Napisane przez ZygmuntWiktor1

To dlaczego mi powiedziała, że jakbyśmy spotkali się wcześniej przed tym co przeszła to by wzięła ze mną ślub? Rozumie to ktoś?
A co do jej ex to powiedziałem jej jasno, że nie mogę go oceniać, ani przypinać mu lat bo go nie znam. Nie jestem typem, który zwala wszystko na ex i nie potrafi zauważyć pewnych rzeczy. Nie wiem jak to wyglądało ze strony ex.

Bo słowa nic nie kosztują. Jakby powiedziała "chcę z Tobą dziecku, tu, teraz" to byś wziął to na poważnie? Podłamała się, to plecie trzy po trzy.

Oczywiście, że oceniasz jej ex faceta - dziwne by było, gdybyś był aż taką Szwajcarią. Stwierdzenie, że ją skrzywdził, że zaniżył jej poczucie wartości, to przecież już jest ocena. W wielu kwestiach upatrujesz się jednak winy właśnie w tym, że ją skrzywdził lub wydaje się, że skrzywdził.

[ZygmuntWiktor1]

Napisane przez banana84

bo slowa nic nie kosztuja...ja ne raz slyszlam tam gdzie bylam wlasnie takim plastrem jak to by bylo inaczej gdybysmy sie spotkali przed jego zwiazkiem z ex..
przed czy po to nie ma znaczenia...jak komus przypadniesz do gustu to nie bedzie sie ogladal na przeszlosc...wzystkie te osoby co mi tak powiedzialy bardzo niefajnie mnie potraktowaly i zmyly sie jak tylko trafil sie ktos na kim im zalezalo.

ona cie zwodzi....zamiat budowac z kims fajna znajomosc zyjesz jej przezyciami z innym facetem....szkoda zycia i nerowo..

Co do tego przed tym jak ja się pojawiłem spotykała się z kilkoma facetami - z każdym raz, a ze mną trwa to już dłużej. Sama powiedziała, że jakbym nie przypadł jej do gustu to by się nie umawiała, a robi to dalej.



Nerwowo jest, ale powiedziałem jej, że ma w końcu zdecydować, bo zrobi mi to samo co zrobiono jej. Usłyszałem na to, że wykorzystuję jej przeszłość, to że nie mam prawa jej mówić pewnych rzeczy i że może zostać starą panną bo pierwszy facet zniszczył jej życie. W akcie rozpaczy stwierdziła, że dziwi się jak ja z nią wytrzymuję, bo ona sama ze sobą nie potrafi wytrzymać

[banana84]

Napisane przez ZygmuntWiktor1

Co do tego przed tym jak ja się pojawiłem spotykała się z kilkoma facetami - z każdym raz, a ze mną trwa to już dłużej. Sama powiedziała, że jakbym nie przypadł jej do gustu to by się nie umawiała, a robi to dalej.



Nerwowo jest, ale powiedziałem jej, że ma w końcu zdecydować, bo zrobi mi to samo co zrobiono jej. Usłyszałem na to, że wykorzystuję jej przeszłość, to że nie mam prawa jej mówić pewnych rzeczy i że może zostać starą panną bo pierwszy facet zniszczył jej życie. W akcie rozpaczy stwierdziła, że dziwi się jak ja z nią wytrzymuję, bo ona sama ze sobą nie potrafi wytrzymać

Spotyka sie bo nie chce byc sama, bo dobrze jest miec kogos komu na niej zalezy, bo ma sie komu wyzalic...ale co to ci daje? jestes jej w jakism tam stopniu potrzebny..ale raczej nie myl tego z tym ze jej na tobi zalezy.

Az innymi moze spotkala sie raz bo jak uslyszeli opowiscio bylym to dali sobie spokoj. A ty sie zlapales to i sie trzyma. Sory za szczerosc. Ale z tej maki chleba nie bedzie. Jesli liczysz ze jej po czasie przjedzie ..i ze nagle dostanie oslnienia i sie w tobie zakocha...i bedziehappy end to sie mozesz ostro przejechac. Wyjdziesz z tej znajomosci pokiereszowany.

[ZygmuntWiktor1]

Napisane przez banana84

Spotyka sie bo nie chce byc sama, bo dobrze jest miec kogos komu na niej zalezy, bo ma sie komu wyzalic...ale co to ci daje? jestes jej w jakism tam stopniu potrzebny..ale raczej nie myl tego z tym ze jej na tobi zalezy.

Az innymi moze spotkala sie raz bo jak uslyszeli opowiscio bylym to dali sobie spokoj. A ty sie zlapales to i sie trzyma. Sory za szczerosc. Ale z tej maki chleba nie bedzie. Jesli liczysz ze jej po czasie przjedzie ..i ze nagle dostanie oslnienia i sie w tobie zakocha...i bedziehappy end to sie mozesz ostro przejechac. Wyjdziesz z tej znajomosci pokiereszowany.

Ja się nie złapałem, bo od początku powtarzałem, że patrzę na nią jak potencjalną dziewczynę nie koleżankę i ona była tego w pełni świadoma. Co do tego zarówno mój charakter, jak i to co przeszedłem w życiu nie pozwalają mi na krzywdzenie ludzi i widząc ją z jednej strony nie mam siły słuchać o jej przeżyciach, z drugiej nie chcę jej zostawić bo obecny świat daj jej mocno w kość, ale ona tego jeszcze nie wie. Dla mnie kilka rzeczy stało się jasne, mianowicie to że kocham ją za tą jaką ją poznałem i jaką jest (radosna, uśmiechnięta, ambitna, mogę wymieniać tu dużo), nie chcę być w roli przyjaciela czy pocieszyciela i jej to powiedziałem, nie chcę również być kołem zapasowym dla jej pierwszego związku z którego ex wyszedł i idzie dalej a ona tkwi. Mogę jej dać to co mam w sobie najlepsze, ale ona musi się określić, nie chcę być giermkiem.



Po ostatnim spotkaniu już jestem pokiereszowany, ale dalej jest we mnie to uczucie.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Może po prostu przestańcie gadać o byłym i skupcie się na sobie? Na poznawaniu siebie?
Jak ona napomknie o byłym to weź zmień temat na przyjemniejszy.
Może w końcu zauważy, że nie chcesz o nim gadać i przestanie o nim wspominać, bo i tak by się odbiła od ściany. Będziecie w końcu rozmawiać normalnie a ona powoli zacznie "zapominać".

[ZygmuntWiktor1]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;86086327]Może po prostu przestańcie gadać o byłym i skupcie się na sobie? Na poznawaniu siebie?
Jak ona napomknie o byłym to weź zmień temat na przyjemniejszy.
Może w końcu zauważy, że nie chcesz o nim gadać i przestanie o nim wspominać, bo i tak by się odbiła od ściany. Będziecie w końcu rozmawiać normalnie a ona powoli zacznie "zapominać".[/QUOTE]


Robiłem tak i kiedy ona rzuciła się na szyję myślałem, że już coś jej przeszło, ale na kolejnym spotkaniu była bardzo zła. Dotknąłem ją za rękę, a ona mnie odepchnęła i nie kazała dotykać. Powiedziała, że to nie ten sam dotyk, że ma w pamięci tamten dotyk i żebym tak nie robił. Zrobiło mi się smutno, ale powiedziałem jej że dla mnie to już jest miłość. Wtedy było jeszcze gorzej, zaczęła histeryzować, że to dla niej za wcześnie, że nie chce mnie ranić, że nie jestem jej obojętny. Powiedziałem, że mamy czas i razem poradzimy sobie z jej ranami. Było mi do tego stopnia, żal że z moich oczu popłynęły łzy. Gdy ona to zobaczyła nagle złapała mnie za rękę i zaczęła mocno trzymać i przepraszać. Na koniec stwierdziła, że musi to przemyśleć i zostać sama. Jak wychodziłem znowu rzuciła mi się na szyję, ale ja zdążyłem ją odepchnąć. Po godzinie wysłała kilka wiadomości że przeprasza, że martwi się, ale nie odpisywałem.

[GdyKochamy]

Dziewczyny, serio? Ma się nadal poniżać i kolejne miesiące być plastrem, bo ona jest biedna i zraniona???

Autorze, moim zdaniem to czas, aby dać sobie spokój. Ona ciągle myśli o byłym i cię nie kocha. Jak można powiedzieć, że z byłym było lepiej?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez ZygmuntWiktor1

Dotknąłem ją za rękę, a ona mnie odepchnęła i nie kazała dotykać. Powiedziała, że to nie ten sam dotyk, że ma w pamięci tamten dotyk i żebym tak nie robił. Zrobiło mi się smutno, ale powiedziałem jej że dla mnie to już jest miłość. Wtedy było jeszcze gorzej, zaczęła histeryzować, że to dla niej za wcześnie, że nie chce mnie ranić, że nie jestem jej obojętny.

Co za drama queen chyba naooglądała się za dużo Mody na Sukces czy czegos takiego.
Autorze, serio chcesz znosić takie upokorzenia? Tego kwiatu jest pół światu.

[ZygmuntWiktor1]

Napisane przez GdyKochamy

Dziewczyny, serio? Ma się nadal poniżać i kolejne miesiące być plastrem, bo ona jest biedna i zraniona???

Autorze, moim zdaniem to czas, aby dać sobie spokój. Ona ciągle myśli o byłym i cię nie kocha. Jak można powiedzieć, że z byłym było lepiej?

Też tego nie rozumiem. Jest mi bardzo przykro i powiedziałem jej, żeby się zdecydowała, że daję jej czas.


Naprawdę nie wiem jak można być notorycznie oblizanym i wyzywanym i tęsknić za tym. Dodatkowo sprawdzanie telefonów, ona była zdziwiona, że nie interesuje mnie jej telefon, bo wcześniej była sprawdzana czasami kilka razy na dobę.



Sama kilka razy stwierdziła, że traktuję ją jak muzę i że nikt nigdy nie był dla niej tak dobry.


Ogólnie po tym tracę wiarę w kobiety i to co wpajano mi w domu do kobiet i do ich szanowania, do tego że to facet ma chronić kobietę, nie krzywdzić jej i nie dać nikomu jej krzywdzić.



Uprzedzając komentarze ja wiem, że życie to nie jest bajka. Ale po tym co przeszedłem i widziałem wiem, że kobieta potrzebuje wsparcia i nie chodzi tu o osaczenie i czy zamykanie w złotej klatce bo do tego nie jestem zdolny.

---------- Dopisano o 21:07 ---------- Poprzedni post napisano o 21:04 ----------

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;86086488]Co za drama queen chyba naooglądała się za dużo Mody na Sukces czy czegos takiego.
Autorze, serio chcesz znosić takie upokorzenia? Tego kwiatu jest pół światu.[/QUOTE]


Tak jak pisałem już wcześniej prosiłem ją o to żeby się określiła bo ostatnie spotkanie było jak w sztylet w moje serce.



Nie jestem napalonym amantem, ale uczucie do niej mną zawładnęło, a ona powtarza w kółko, że nie chce mnie krzywdzić.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez ZygmuntWiktor1

Ogólnie po tym tracę wiarę w kobiety i to co wpajano mi w domu do kobiet i do ich szanowania, do tego że to facet ma chronić kobietę, nie krzywdzić jej i nie dać nikomu jej krzywdzić.

Wiesz, to że trafiłeś na taką nie znaczy że wszystkie takie są.
W sumie trochę to też o tobie świadczy że akurat nią się zainteresowałeś i mimo sygnałów bijących na alarm od razu się nie ewakuowałeś. Zastanów się nad tym, bo może z jakiegoś powodu ciągnie cię do takich zranionych i chyba jednak toksycznych panieniek.

A i to obydwoje partnerzy powinni się szanować i chronić nawzajem.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez ZygmuntWiktor1

(...)
Ogólnie po tym tracę wiarę w kobiety i to co wpajano mi w domu do kobiet i do ich szanowania, do tego że to facet ma chronić kobietę, nie krzywdzić jej i nie dać nikomu jej krzywdzić.
(...)

Przestań dramatyzować. Normalny facet nie będzie przez coś takiego "tracił wiary". To nie jest jakaś Twoja wieloletnia partnerka. ba, ona nie jest nawet Twoją dziewczyną. Nikt nie zmusza Cię do znajomości z nią.

Zrozum, że ona niekoniecznie potrzebuje Twojej ochrony. Nic na siłę facet. Bo trochę ją może dusisz tym "nie dam Cię nikomu krzywdzić". Ona dalej trawi rozstanie z tamtym, pewnie nawet są momenty, gdy za nim tęskni. Albo to przeczekasz, albo ewakuuj się już teraz.