alimenty, komornik, niepracujący ojciec

[201611290918]

Proszę Was o pomoc, może któraś z Was była w podobnej sytuacji i podpowie co mam robić.
Od października zaczynam piąty rok dziennych studiów. Mam zasądzone alimenty od ojca w wysokości 400 zł. Ponad rok temu zgłosiłam się po pomoc do komornika, ponieważ ojciec przestał płacić. Zwolnił się z pracy, był na zasiłku rehabilitacyjnym i dla bezrobotnych. Od komornika pieniądze dostawałam początkowo w pełnej kwocie, odkąd ojciec jest na zasiłku dla bezrobotnych jest to 200-300 zł miesięcznie. Miesiąc temu skończył mu się zasiłek, więc w lipcu pieniędzy nie dostałam. Ojciec twierdzi, że jest niezdolny do pracy, że choruje, ma trudności z poruszaniem się. Wydaje mi się to podejrzane, stąd moje pytanie: czy w takim wypadku nie przysługiwałaby mu renta? Sądzę, ze ojciec pracuje na czarno (nie byłby to pierwszy raz), a wykręca się i udaje chorego. Ojciec przez całe życie nic sensownego nie robił, zmieniał pracę jak rękawiczki, pił. Teraz użala się nad sobą a ze mnie robi niewdzięczną córkę.
Jeśli chodzi o moją sytuację, to studiuję w dużym mieście, za mieszkanie/telefon/komunikację miejską płaci mi mama, oprócz tego wyposażyła mi mieszkanie w garnki, naczynia itp. Moje utrzymanie kosztuje ją miesiecznie ok.800-900 zł, a nie zarabia kokosów i ma na utrzymaniu jeszcze moją siostrę z 2 małżeństwa. Mój ojczym płaci alimenty na swoją córkę. Problem polega na tym, że odkąd komornik płaci mi 200 zł miesięcznie, nie jestem w stanie się utrzymać. Alimenty od ojca miałam na jedzenie itp. Teraz nie dostałam nic, na szczęście w czerwcu trochę pracowałam i zarobiłam 300 zł. Pieniędzy z funduszu nie dostanę, mama z ojczymem za dużo zarabiają (ale za mało, zeby mnie w całości utrzymać). CO MAM ROBIĆ? Jedynym wyjściem wydaje się praca, ale z tym różnie bywa, dorywcze prace nie mogą być nigdy pewnym źródłem utrzymania, co jak stracę pracę? U komornika mam już ponad 1500 zł zaległości, czy kiedykolwiek zobaczę te pieniądze?

[mpt]

Napisane przez cinderella_

Proszę Was o pomoc, może któraś z Was była w podobnej sytuacji i podpowie co mam robić.
Od października zaczynam piąty rok dziennych studiów. Mam zasądzone alimenty od ojca w wysokości 400 zł. Ponad rok temu zgłosiłam się po pomoc do komornika, ponieważ ojciec przestał płacić. Zwolnił się z pracy, był na zasiłku rehabilitacyjnym i dla bezrobotnych. Od komornika pieniądze dostawałam początkowo w pełnej kwocie, odkąd ojciec jest na zasiłku dla bezrobotnych jest to 200-300 zł miesięcznie. Miesiąc temu skończył mu się zasiłek, więc w lipcu pieniędzy nie dostałam. Ojciec twierdzi, że jest niezdolny do pracy, że choruje, ma trudności z poruszaniem się. Wydaje mi się to podejrzane, stąd moje pytanie: czy w takim wypadku nie przysługiwałaby mu renta? Sądzę, ze ojciec pracuje na czarno (nie byłby to pierwszy raz), a wykręca się i udaje chorego. Ojciec przez całe życie nic sensownego nie robił, zmieniał pracę jak rękawiczki, pił. Teraz użala się nad sobą a ze mnie robi niewdzięczną córkę.
Jeśli chodzi o moją sytuację, to studiuję w dużym mieście, za mieszkanie/telefon/komunikację miejską płaci mi mama, oprócz tego wyposażyła mi mieszkanie w garnki, naczynia itp. Moje utrzymanie kosztuje ją miesiecznie ok.800-900 zł, a nie zarabia kokosów i ma na utrzymaniu jeszcze moją siostrę z 2 małżeństwa. Mój ojczym płaci alimenty na swoją córkę. Problem polega na tym, że odkąd komornik płaci mi 200 zł miesięcznie, nie jestem w stanie się utrzymać. Alimenty od ojca miałam na jedzenie itp. Teraz nie dostałam nic, na szczęście w czerwcu trochę pracowałam i zarobiłam 300 zł. Pieniędzy z funduszu nie dostanę, mama z ojczymem za dużo zarabiają (ale za mało, zeby mnie w całości utrzymać). CO MAM ROBIĆ? Jedynym wyjściem wydaje się praca, ale z tym różnie bywa, dorywcze prace nie mogą być nigdy pewnym źródłem utrzymania, co jak stracę pracę? U komornika mam już ponad 1500 zł zaległości, czy kiedykolwiek zobaczę te pieniądze?

Zobaczysz albo nie zobaczysz. Jesteś na V roku studiów, nie na I, więc ogarniaj swoje życie, bo nie warto liczyć na ludzi, którzy mają Cię gdzieś. Są wakacje, zarób jak najwięcej, a potem szukaj pracy w zawodzie. Nie ma sensu liczyć na ojca, uwierz. Będziesz w czarnej dupie, jeśli teraz się za siebie nie weźmiesz - i nawet, gdybyś miała bogatych i z chęcią łożących na Twoje utrzymanie rodziców - radziłabym Ci to samo.

[201803290936]

Napisane przez mpt

Zobaczysz albo nie zobaczysz. Jesteś na V roku studiów, nie na I, więc ogarniaj swoje życie, bo nie warto liczyć na ludzi, którzy mają Cię gdzieś. Są wakacje, zarób jak najwięcej, a potem szukaj pracy w zawodzie. Nie ma sensu liczyć na ojca, uwierz. Będziesz w czarnej dupie, jeśli teraz się za siebie nie weźmiesz - i nawet, gdybyś miała bogatych i z chęcią łożących na Twoje utrzymanie rodziców - radziłabym Ci to samo.

To samo chciałam napisać.

No niestety, czas zweryfikować swoje plany i trochę pozmieniać, skoro pieniądze od ojca się skończyły (chwilowo lub na stałe).

[coffee]

Na piątym roku pewnie będziesz miała zajęcia 2-3 razy w tygodniu, więc możesz się załapać gdzieś na pół etatu.
Przestałabym patrzeć z nadzieją na to, że nagle od października będziesz widzieć regularnie pieniądze od ojca.

[yoona]

zamiast gdybać, co bedzie jak strace prace, to po prostu ją znajdz.
dostajesz 900zł, to sporo, nie problem na reszte dorobić, zwlasza na 5 roku, no naprawdę.
masz teraz wakacje, dlaczego nie pracujesz?
nie ogarniam.

poza tym, piszesz, że mama nie zarabia kokosów, a Ty siedzisz tyłkiem i zamiast ją odciążysz, to patrzysz jakby tu skadś jeszcze pieniądze wytrzasnąć, ale sie nie narobić. Wstyd. Biedna mama.

Wybacz ostry ton, ale ciśnienie mi się podnosi, jak widze takie rzeczy.


Acha, i moim zdaniem to nie jest kwestia tego, czy alimenty od ojca są czy nie ma. Moim zdaniem 24 letnia dziewczyna, którą CAŁKOWICIE utrzymują rodzice, biadoląca co tu zrobić, bo mam za mało, to wstyd.

[201611290918]

Szukam cały czas pracy, w lipcu pracowałam 2 tygodnie w restauracji po 15 godzin, jednak trafiłam na nieuczciwego pracodawcę, który nie dość, że nie chciał mi dać umowy, to w dodatku kazał mi zapłacić sobie za szkolenie w innym mieście (oczywiście nie miałam z czego tego opłacić i się zwolniłam). Więc nie mówcie, że nic nie robię. Po tym jak się zwolniłam cały czas szukam pracy. Na pracę w zawodzie nie mam co liczyć, mimo że studiuję dość przyszłościowy kierunek i sami przychodzą do nas z ofertami, ponieważ jest to praca biurowa, od pon-pt, a jak już mowiłam, studiuję dziennie.

Aa i zapomniałam dodać, że przez pracę zawaliłam 2 egzaminy w sesji, ponieważ zwyczajnie nie mogłam na nie pójść, bo musiałam być w pracy. A to chyba nie o to chodzi, żebym zawalała uczelnię bo pracodawca nie rozumie, że studiuję.

[mpt]

Napisane przez cinderella_

Szukam cały czas pracy, w lipcu pracowałam 2 tygodnie w restauracji po 15 godzin, jednak trafiłam na nieuczciwego pracodawcę, który nie dość, że nie chciał mi dać umowy, to w dodatku kazał mi zapłacić sobie za szkolenie w innym mieście (oczywiście nie miałam z czego tego opłacić i się zwolniłam). Więc nie mówcie, że nic nie robię. Po tym jak się zwolniłam cały czas szukam pracy. Na pracę w zawodzie nie mam co liczyć, mimo że studiuję dość przyszłościowy kierunek i sami przychodzą do nas z ofertami, ponieważ jest to praca biurowa, od pon-pt, a jak już mowiłam, studiuję dziennie.

Aa i zapomniałam dodać, że przez pracę zawaliłam 2 egzaminy w sesji, ponieważ zwyczajnie nie mogłam na nie pójść, bo musiałam być w pracy. A to chyba nie o to chodzi, żebym zawalała uczelnię bo pracodawca nie rozumie, że studiuję.

To przenieś się na studia zaoczne, skoro tak łatwo z pracą.
Biadolisz, bo Ci się nie chce sprężyć tyłka. Uwierz, że nie Ty jedna studiujesz i masz kiepską sytuację finansową (tzn. nie masz, a dopiero będziesz miała, bo do tej pory żyłaś jak paczek w maśle).

[yoona]

Jak szukasz to ok, chociaż studenci zazwyczaj nie mają problemów ze znalezieniem, zwłaszcza w wakacje.

Druga sprawa- oczywiście, że nie chodzi o to, żebyś zawalała uczelnie, ale bez problemu można znaleźć taką, którą z palcem w nosie pogodzisz z nauką, zwłaszcza na V roku.

---------- Dopisano o 11:46 ---------- Poprzedni post napisano o 11:45 ----------

Napisane przez mpt

To przenieś się na studia zaoczne, skoro tak łatwo z pracą.
Biadolisz, bo Ci się nie chce sprężyć tyłka. Uwierz, że nie Ty jedna studiujesz i masz kiepską sytuację finansową (tzn. nie masz, a dopiero będziesz miała, bo do tej pory żyłaś jak paczek w maśle).

otóż to.

C0 mają powiedzieć ci, którzy od I roku musza utrzymywać się sami? Jakoś sobie radzą.

[madzia0007]

Naprawde, za 900 zł od mamy i 200 z funduszu nie jesteś w stanie sie utrzymać? Ja na studiach w Krakowie utrzymywałam sie za 600-700 zł (miejsce w pokoju 300, jedzenie 300) a kanapek z pasztetem nie musiałam jeść. Było to 3 lata temu. (Chyba ze mieszkasz w Warszawie, tam ceny są wyższe)

[kennedy]

pasi za robote sie zabrac.

[kasia556]

Po dwóch pełnych miesiącach bezskutecznej egzekucji u komornika, możesz otrzymywać alimenty z funduszu alimentacyjnego.

[grubella]

Napisane przez cinderella_

Proszę Was o pomoc, może któraś z Was była w podobnej sytuacji i podpowie co mam robić.
Od października zaczynam piąty rok dziennych studiów. Mam zasądzone alimenty od ojca w wysokości 400 zł. Ponad rok temu zgłosiłam się po pomoc do komornika, ponieważ ojciec przestał płacić. Zwolnił się z pracy, był na zasiłku rehabilitacyjnym i dla bezrobotnych. Od komornika pieniądze dostawałam początkowo w pełnej kwocie, odkąd ojciec jest na zasiłku dla bezrobotnych jest to 200-300 zł miesięcznie. Miesiąc temu skończył mu się zasiłek, więc w lipcu pieniędzy nie dostałam. Ojciec twierdzi, że jest niezdolny do pracy, że choruje, ma trudności z poruszaniem się. Wydaje mi się to podejrzane, stąd moje pytanie: czy w takim wypadku nie przysługiwałaby mu renta? Sądzę, ze ojciec pracuje na czarno (nie byłby to pierwszy raz), a wykręca się i udaje chorego. Ojciec przez całe życie nic sensownego nie robił, zmieniał pracę jak rękawiczki, pił. Teraz użala się nad sobą a ze mnie robi niewdzięczną córkę.
Jeśli chodzi o moją sytuację, to studiuję w dużym mieście, za mieszkanie/telefon/komunikację miejską płaci mi mama, oprócz tego wyposażyła mi mieszkanie w garnki, naczynia itp. Moje utrzymanie kosztuje ją miesiecznie ok.800-900 zł, a nie zarabia kokosów i ma na utrzymaniu jeszcze moją siostrę z 2 małżeństwa. Mój ojczym płaci alimenty na swoją córkę. Problem polega na tym, że odkąd komornik płaci mi 200 zł miesięcznie, nie jestem w stanie się utrzymać. Alimenty od ojca miałam na jedzenie itp. Teraz nie dostałam nic, na szczęście w czerwcu trochę pracowałam i zarobiłam 300 zł. Pieniędzy z funduszu nie dostanę, mama z ojczymem za dużo zarabiają (ale za mało, zeby mnie w całości utrzymać). CO MAM ROBIĆ? Jedynym wyjściem wydaje się praca, ale z tym różnie bywa, dorywcze prace nie mogą być nigdy pewnym źródłem utrzymania, co jak stracę pracę? U komornika mam już ponad 1500 zł zaległości, czy kiedykolwiek zobaczę te pieniądze?

Nie tak łatwo dostać dziś rentę ze względu na stan zdrowia.
A poza tym może nie mieć potrzebnej ilości lat pracy.
Na chwilę obecną może ewentualnie coś dostać z opieki społecznej.
Lada moment też ty możesz dostać pozew do sądu bo ojceic ciebie poda o alimenty gdyż jest chory i nie ma pracy, nie ma z czego żyć.
Może dostać coś

[SaMa]

nie masz 18tu lat, zeby nie pracowac. dla mnie troszke byloby wstydem ciagnac kase od mamy majac 24 lata, majac swiadomosc, ze sama musi sobie czegos odmowic zeby tobie dac te pieniadze. wiele osob studiuje zaocznie i pracujae, bo z czegos musza sie utrzymac.
a czy po studiach bedziesz miala dobra prace, zweryfikuje zycie, jak juz te studia skonczysz.

troche sobie nie umiem tego wyobrazic... jak mam kiepska sytuacje finansowa, to zamiast kombinowac jak tu dostac od ojca nalezne alimenty, wzielabym sie do pracy. tym bardziej, ze skoro jestes na V roku, alimenty niebawem tez by sie skonczyly.

pora wziac zycie w swoje rece i odciazyc troche mame, tak jak juz tu dziewczyny pisaly - bez problemu powinnas cos znalezc, bo natloku zajec na 5ym roku juz takiego nie ma. to, ze na ojca nie masz co liczyc, powinnas juz wiedziec.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Napisane przez cinderella_

Po tym jak się zwolniłam cały czas szukam pracy. Na pracę w zawodzie nie mam co liczyć, mimo że studiuję dość przyszłościowy kierunek i sami przychodzą do nas z ofertami, ponieważ jest to praca biurowa, od pon-pt, a jak już mowiłam, studiuję dziennie.

Aa i zapomniałam dodać, że przez pracę zawaliłam 2 egzaminy w sesji, ponieważ zwyczajnie nie mogłam na nie pójść, bo musiałam być w pracy. A to chyba nie o to chodzi, żebym zawalała uczelnię bo pracodawca nie rozumie, że studiuję.

Owszem ojciec ma Cie gdzieś, ale skoro studiujesz tak przyszłościowy kierunek to pracę łatwo znajdziesz, a to czy pół etetu czy cały, czy np. odrabianie w weekendy można z szefem ustalić. Chcieć to móc. Poza tym istnieją jeszcze płatne staże i praktyki, które jeśli odbywają się w sezonie powakacyjnym to są w niepełnym wymiarze godzin. A teraz masz wakacje więc, spokojnie możesz czegoś takiego poszukać.
Co do zawalania zajęć to również pracowałam i studiowałam (również na przyszłościowym kierunku) i dałam radę wszystko pogodzić. Jeśli miałam problem z chodzeniem na zajęcia to szłam do szefa/wykładowcy i prosiłam o uwzględnienie tego i np. zwolnienie/odrabianie zajęć.

[Jeannee]

Idź do pracy. Przenieś się na zaoczne skoro tak świetne z pracą u Ciebie w tygodniu No niestety, ale takie jest życie. Może poszukaj pracy w galeriach handlowych. Wydrukuj z 50 CV i chodź od sklepu do sklepu. Tam chcą osoby uczące się dziennie.

[201611290918]

Chyba nie do końca dobrze opisałam o co mi chodziło, albo nie zrozumiałyście. Pracowałam, na pół etatu, na 1/4, momentami na cały. Pracowałam na 3 roku, w sesji, podczas pisania pracy, przed obroną, w dzień obrony byłam w pracy. Nie w tym leży problem, bo nawet mając alimenty od ojca, rok temu, pracowałam zeby odciążyć mamę i mieć na swoje wydatki. Problemem jest mój ojciec, który przez całe życie nic nie robił, non stop go zwalniali z pracy, szukał tylko wymówki, zeby mi nie płacić, przegrał dwie sprawy w sądzie w zeszłym roku. Kiedy dzwoniłam rok temu do jego pracodawcy, ten powiedział mi, ze ojciec się zwolnił, bo "nie będzie na baby płacił". Frustruje mnie strasznie fakt, ze pozostaje bezkarny, ze tylko czeka, aż ja skończę studia i JA będę płacić MU alimenty (już mnie tym straszy). Mój ojciec jest obibokiem który był w stanie nasyłać na mnie policję i pijakiem, nie znacie sytuacji. Za to uczepiłyście się mnie, mimo, ze od matury dorywczo sobie dorabiam, w zimie pracowałam kilka miesięcy na pół etatu w supermarkecie, studiując i nie miałam z tym problemu, niestety pozwalniali wiele ludzi po sezonie, w tym mnie. Nie chodzi o to, ze nie mam zamiaru pracować tylko ciągnąć kasę od rodziców, pracuję z przerwami od 2 lat, niestety realia są takie, ze ciężko znaleźć dobrą pracę na stałe. Frustruje mnie to, ze ojciec kręci, żeruje na wszystkich, łącznie z babcią, sam nie płaci NIC za mieszkanie, bo utrzymują go NADAL rodzice, ale ma wielki problem żeby zapłacić córce alimenty. Sam przez swoje picie zniszczył swoje zdrowie, i dlaczego teraz to on jest biedny a ja zła? Poradzę sobie bez jego pieniędzy, ale nie w tym istota rzeczy.

I nie, to nie jest wątek pt.: Jestem taka biedna, nie mogę znaleźć pracy na 5 roku. MOGĘ I ZNAJDĘ, utrzymam się bez pomocy ojca. Chcę tylko odzyskać to, co mi się należy.

*Chętnie przeniosłabym się na studia zaoczne, niestety mój kierunek jest bardzo mało popularny, w wielu miastach go zamykają (stacjonarnie) więc o zaocznych mogę pomarzyć.

[yoona]

Kolejne wymowki i wybielanie oraz koronny argument "nie znacie sytuacji". A skad mamy znac? Wiemy to,co napisalas. I po co piszesz skoro i tak jestes najmadrzejsza bo. Ie znamy sytuacji? Na Twoim miejscu olala bym ojca, on od dawna ma Cie w nosie Ty jego tez wiec olej go i jego pieniadze,a na swoje potrzeby sobie zarob,nazdrowie ci to wyjdzie.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Gipssis]

Napisane przez cinderella_

Chyba nie do końca dobrze opisałam o co mi chodziło, albo nie zrozumiałyście. Pracowałam, na pół etatu, na 1/4, momentami na cały. Pracowałam na 3 roku, w sesji, podczas pisania pracy, przed obroną, w dzień obrony byłam w pracy. Nie w tym leży problem, bo nawet mając alimenty od ojca, rok temu, pracowałam zeby odciążyć mamę i mieć na swoje wydatki. Problemem jest mój ojciec, który przez całe życie nic nie robił, non stop go zwalniali z pracy, szukał tylko wymówki, zeby mi nie płacić, przegrał dwie sprawy w sądzie w zeszłym roku. Kiedy dzwoniłam rok temu do jego pracodawcy, ten powiedział mi, ze ojciec się zwolnił, bo "nie będzie na baby płacił". Frustruje mnie strasznie fakt, ze pozostaje bezkarny, ze tylko czeka, aż ja skończę studia i JA będę płacić MU alimenty (już mnie tym straszy). Mój ojciec jest obibokiem który był w stanie nasyłać na mnie policję i pijakiem, nie znacie sytuacji. Za to uczepiłyście się mnie, mimo, ze od matury dorywczo sobie dorabiam, w zimie pracowałam kilka miesięcy na pół etatu w supermarkecie, studiując i nie miałam z tym problemu, niestety pozwalniali wiele ludzi po sezonie, w tym mnie. Nie chodzi o to, ze nie mam zamiaru pracować tylko ciągnąć kasę od rodziców, pracuję z przerwami od 2 lat, niestety realia są takie, ze ciężko znaleźć dobrą pracę na stałe. Frustruje mnie to, ze ojciec kręci, żeruje na wszystkich, łącznie z babcią, sam nie płaci NIC za mieszkanie, bo utrzymują go NADAL rodzice, ale ma wielki problem żeby zapłacić córce alimenty. Sam przez swoje picie zniszczył swoje zdrowie, i dlaczego teraz to on jest biedny a ja zła? Poradzę sobie bez jego pieniędzy, ale nie w tym istota rzeczy.

I nie, to nie jest wątek pt.: Jestem taka biedna, nie mogę znaleźć pracy na 5 roku. MOGĘ I ZNAJDĘ, utrzymam się bez pomocy ojca. Chcę tylko odzyskać to, co mi się należy.

*Chętnie przeniosłabym się na studia zaoczne, niestety mój kierunek jest bardzo mało popularny, w wielu miastach go zamykają (stacjonarnie) więc o zaocznych mogę pomarzyć.

Z tego co sie orientuje na straszeniu sie skonczy. Jezeli ojciec płacił alimenty na Ciebie nie bedzie mógł Ciebie o nie pozwać.
Zamiast siedziec na wizażu poczytaj troszkę o obowiązku alimentacyjnym. Np:
http://prawodlakazdego.pl/content/ob...-rodzic%C3%B3w
Przynajmniej to Cie powinno troszke uspokoić.

[mpt]

Skoro mama ładuje w Ciebie 800-900 zł, Ty dorabiasz i jeszcze Ci mało, to coś kiepsko gospodarujesz pieniędzmi.
Dobra rada osoby, która też miała przygody z alimentami - zacznij być samowystarczalna i nie szukaj finansowej sprawiedliwości, bo jej nie znajdziesz.

[Cytrynowe_Marzenie]

Napisane przez cinderella_

Chyba nie do końca dobrze opisałam o co mi chodziło, albo nie zrozumiałyście. Pracowałam, na pół etatu, na 1/4, momentami na cały. Pracowałam na 3 roku, w sesji, podczas pisania pracy, przed obroną, w dzień obrony byłam w pracy. Nie w tym leży problem, bo nawet mając alimenty od ojca, rok temu, pracowałam zeby odciążyć mamę i mieć na swoje wydatki. Problemem jest mój ojciec, który przez całe życie nic nie robił, non stop go zwalniali z pracy, szukał tylko wymówki, zeby mi nie płacić, przegrał dwie sprawy w sądzie w zeszłym roku. Kiedy dzwoniłam rok temu do jego pracodawcy, ten powiedział mi, ze ojciec się zwolnił, bo "nie będzie na baby płacił". Frustruje mnie strasznie fakt, ze pozostaje bezkarny, ze tylko czeka, aż ja skończę studia i JA będę płacić MU alimenty (już mnie tym straszy). Mój ojciec jest obibokiem który był w stanie nasyłać na mnie policję i pijakiem, nie znacie sytuacji. Za to uczepiłyście się mnie, mimo, ze od matury dorywczo sobie dorabiam, w zimie pracowałam kilka miesięcy na pół etatu w supermarkecie, studiując i nie miałam z tym problemu, niestety pozwalniali wiele ludzi po sezonie, w tym mnie. Nie chodzi o to, ze nie mam zamiaru pracować tylko ciągnąć kasę od rodziców, pracuję z przerwami od 2 lat, niestety realia są takie, ze ciężko znaleźć dobrą pracę na stałe. Frustruje mnie to, ze ojciec kręci, żeruje na wszystkich, łącznie z babcią, sam nie płaci NIC za mieszkanie, bo utrzymują go NADAL rodzice, ale ma wielki problem żeby zapłacić córce alimenty. Sam przez swoje picie zniszczył swoje zdrowie, i dlaczego teraz to on jest biedny a ja zła? Poradzę sobie bez jego pieniędzy, ale nie w tym istota rzeczy.

I nie, to nie jest wątek pt.: Jestem taka biedna, nie mogę znaleźć pracy na 5 roku. MOGĘ I ZNAJDĘ, utrzymam się bez pomocy ojca. Chcę tylko odzyskać to, co mi się należy.

*Chętnie przeniosłabym się na studia zaoczne, niestety mój kierunek jest bardzo mało popularny, w wielu miastach go zamykają (stacjonarnie) więc o zaocznych mogę pomarzyć.

Hmmm... Mam podobną sytuację... Mój ojciec ma w nosie mnie i moje potrzeby... Więc alimenty do tego roku pobierałam przez komornika.(w tym roku z nich zrezygnowałam) Do tego miałam ponad 2000 zaległych roszczeń. Na odzyskanie należnych Ci pieniędzy masz szansę. Komornik na pewno monitoruje konto bankowe Twojego ojca. Jeśli tylko pojawią się na nim jakiekolwiek środki komornik będzie wiedział co z nimi zrobić. Dodatkowo gdy dług mojego ojca (względem mnie i funduszu alimentacyjnego) przekroczył jakiś tam próg dostałam wezwanie na komisariat na przesłuchanie w sprawie nie alimentacji. Dalej sprawą zajmuje się prokuratura. Niech tam się tłumaczy dlaczego nie pracuje. Jeśli faktycznie jest chory powinien ubiegać się o rentę albo chociaz jakieś zasiłki z gimny (ale z tego co mi wiadomo tych komornik nie może ruszyć)

Napisane przez Gipssis

Z tego co sie orientuje na straszeniu sie skonczy. Jezeli ojciec płacił alimenty na Ciebie nie bedzie mógł Ciebie o nie pozwać.
Zamiast siedziec na wizażu poczytaj troszkę o obowiązku alimentacyjnym. Np:
http://prawodlakazdego.pl/content/ob...-rodzic%C3%B3w
Przynajmniej to Cie powinno troszke uspokoić.

Hmmm... Mi ojciec płacił alimenty, a adwokat powiedział, że sa duże szanse, że teraz to ja będę na niego musiała płacić, bo on jest chory. Jedyną moją obroną jest fakt, że przez kilka lat alimenty dostawałam od funduszu, a potem przez komornika (czyli nie dobrowolnie od ojca).

[grubella]

Napisane przez cinderella_

Chyba nie do końca dobrze opisałam o co mi chodziło, albo nie zrozumiałyście. Pracowałam, na pół etatu, na 1/4, momentami na cały. Pracowałam na 3 roku, w sesji, podczas pisania pracy, przed obroną, w dzień obrony byłam w pracy. Nie w tym leży problem, bo nawet mając alimenty od ojca, rok temu, pracowałam zeby odciążyć mamę i mieć na swoje wydatki. Problemem jest mój ojciec, który przez całe życie nic nie robił, non stop go zwalniali z pracy, szukał tylko wymówki, zeby mi nie płacić, przegrał dwie sprawy w sądzie w zeszłym roku. Kiedy dzwoniłam rok temu do jego pracodawcy, ten powiedział mi, ze ojciec się zwolnił, bo "nie będzie na baby płacił". Frustruje mnie strasznie fakt, ze pozostaje bezkarny, ze tylko czeka, aż ja skończę studia i JA będę płacić MU alimenty (już mnie tym straszy). Mój ojciec jest obibokiem który był w stanie nasyłać na mnie policję i pijakiem, nie znacie sytuacji. Za to uczepiłyście się mnie, mimo, ze od matury dorywczo sobie dorabiam, w zimie pracowałam kilka miesięcy na pół etatu w supermarkecie, studiując i nie miałam z tym problemu, niestety pozwalniali wiele ludzi po sezonie, w tym mnie. Nie chodzi o to, ze nie mam zamiaru pracować tylko ciągnąć kasę od rodziców, pracuję z przerwami od 2 lat, niestety realia są takie, ze ciężko znaleźć dobrą pracę na stałe. Frustruje mnie to, ze ojciec kręci, żeruje na wszystkich, łącznie z babcią, sam nie płaci NIC za mieszkanie, bo utrzymują go NADAL rodzice, ale ma wielki problem żeby zapłacić córce alimenty. Sam przez swoje picie zniszczył swoje zdrowie, i dlaczego teraz to on jest biedny a ja zła? Poradzę sobie bez jego pieniędzy, ale nie w tym istota rzeczy.

I nie, to nie jest wątek pt.: Jestem taka biedna, nie mogę znaleźć pracy na 5 roku. MOGĘ I ZNAJDĘ, utrzymam się bez pomocy ojca. Chcę tylko odzyskać to, co mi się należy.

*Chętnie przeniosłabym się na studia zaoczne, niestety mój kierunek jest bardzo mało popularny, w wielu miastach go zamykają (stacjonarnie) więc o zaocznych mogę pomarzyć.

Wykończysz się tylko psychicznie tymi frustracjami a i tak prawdopodobnie nic nie wywalczysz.
Za niepłacenie alimentów ojciec może pójść posiedzieć w więzieniu najwyżej. Jeśli nie ma żadnego majątku/ mieszkania, gruntu, auta/, nie pracuje to komornik nie ma z czego ściągnąć.
Zdarza się, nie tylko ty jedna masz takiego ojca.
Mama go wybrała, pomyliła się.

Jeżeli ojciec nie jest w stanie płacić to możesz pozwać o alimenty jego rodziców czyli twoich dziadków.

[--Olka--]

Poczytaj na przykład tutaj: http://mops.tczew.pl/fundusz

Dotychczasowe alimenty może uda się komornikowi wyegzekwować, może nie. Jeśli ojciec będzie się obijał, to raczej marne szanse.

Swoją drogą dziwi mnie, że twój ojciec poprzegrywał sprawy o ustalenie wygaśnięcia obowiązku alimentacyjnego (dobrze rozumiem?), skoro pracowałaś.

Ja nie będę po tobie "jechać", radzę jednak powoli rozejrzeć się za stałą, konkretną pracą, bo zaraz skończysz studia, a wtedy na pewno ojciec wygra sprawę.

[Cytrynowe_Marzenie]

Napisane przez --Olka--

Poczytaj na przykład tutaj: http://mops.tczew.pl/fundusz

Dotychczasowe alimenty może uda się komornikowi wyegzekwować, może nie. Jeśli ojciec będzie się obijał, to raczej marne szanse.

Swoją drogą dziwi mnie, że twój ojciec poprzegrywał sprawy o ustalenie wygaśnięcia obowiązku alimentacyjnego (dobrze rozumiem?), skoro pracowałaś.

Ja nie będę po tobie "jechać", radzę jednak powoli rozejrzeć się za stałą, konkretną pracą, bo zaraz skończysz studia, a wtedy na pewno ojciec wygra sprawę.

Jeśli się uczy, a szczególnie jeśli to studia dziennie (uniemożliwiające jej podjęcie stałej pracy), a jej roczny zarobek nie przekroczył 3tys (z jakimiś tam groszami) to nadal ma prawo do alimentów. Pracując dorywczo trzeba też brać pod uwagę, że nie zawsze pracodawca chce nas zatrudniać/zaniża nasze wynagrodzenie. Sama to przerabiałam i przez prawie rok pracowałam na umowę zlecenie z której wynikało, że zarabiam 300zł miesięcznie, a tak naprawdę dostawałam ponad 3 razy tyle.
Pracodawca sam mi to zaproponował, mi też to było na rękę, potrzebowałam na czesne, więc się zgodziłam.

[Nebtu]

Jeśli ojciec pracuje na czarno, aby komornik mógł zająć mu wynagrodzenie konieczne jest zidentyfikowanie pracodawcy (zleceniodawcy i innego tam).

Z renty możliwe są potrącenia, ale tylko do kwoty wolnej od potrąceń (niestety nie pamiętam, ile ona wynosi, ale coś ok. 1.400,00 zł, zdaje się).

Jeśli żaden z powyższych warunków nie jest spełniony, to w Twojej sytuacji raczej nie liczyłabym na skuteczną egzekucję.

O funduszach alimentacyjnych niestety niewiele wiem, ale martwiłaby mnie na Twoim miejscu inna kwestia: jesteś na V roku, a pracowałaś niewiele. Lepiej zacznij szukać, bo w obecnych czasach puste CV po studiach może oznaczać bardzo nieciekawą sytuację (wiem po sobie). V rok, jak ktoś powyżej już zdążył podkreślić, jest raczej luźny (też wiem po sobie), powinnaś nawet w jego trakcie móc pracować bez problemu.

I dziwię się, że nie poszłaś na egzaminy, bo pracowałaś. Po pierwsze nie potrafię sobie wyobrazić, jak pracodawca mógł nie dać Ci kilku godzin wolnego, ew. do odrobienia w przyszłości, na coś, co jest mimo wszystko ważne dla Twojej przyszłości. Po drugie, nawet jeśli faktycznie nie pozwolił Ci wyjść z pracy, nie rozumiem, dlaczego nie wyszłaś mimo to. No, ja bym wyszła. Dlatego nie rozumiem. :P

[--Olka--]

Napisane przez Cytrynowe_Marzenie

Jeśli się uczy, a szczególnie jeśli to studia dziennie (uniemożliwiające jej podjęcie stałej pracy), a jej roczny zarobek nie przekroczył 3tys (z jakimiś tam groszami) to nadal ma prawo do alimentów. Pracując dorywczo trzeba też brać pod uwagę, że nie zawsze pracodawca chce nas zatrudniać/zaniża nasze wynagrodzenie. Sama to przerabiałam i przez prawie rok pracowałam na umowę zlecenie z której wynikało, że zarabiam 300zł miesięcznie, a tak naprawdę dostawałam ponad 3 razy tyle.

Nie wszystkie studia dzienne uniemożliwiają pracę, a sąd nie bierze pod uwagę limitu 3.000 zł, tylko generalnie ocenia czy "dziecko" jest w stanie utrzymywać się samodzielnie. Przekręty przy wynagrodzeniach są powszechnie znane. Skoro autorce udało się zachować alimenty, to albo jej ojciec przedstawił słabe dowody, albo wcale nie pracowała tak dużo jak usiłuje przedstawić (ew. skrzętnie to ukrywała). Istnieje jeszcze najprostsze wytłumaczenie, że sąd wyszedł z założenia, że ten rok-dwa niech jeszcze ojciec popłaci, a po studiach ew. koniec.

[Cytrynowe_Marzenie]

Napisane przez Nebtu

Jeśli ojciec pracuje na czarno, aby komornik mógł zająć mu wynagrodzenie konieczne jest zidentyfikowanie pracodawcy (zleceniodawcy i innego tam).

Z renty możliwe są potrącenia, ale tylko do kwoty wolnej od potrąceń (niestety nie pamiętam, ile ona wynosi, ale coś ok. 1.400,00 zł, zdaje się).

Jeśli żaden z powyższych warunków nie jest spełniony, to w Twojej sytuacji raczej nie liczyłabym na skuteczną egzekucję.

Mój ojciec z renty coś koło 1300zł, na rękę dostawał coś koło 400zł. Czyli mniej więcej 30%. Resztę zabierał komornik na bieżące alimenty dla mnie i dług wobec funduszu alimentacyjnego.

Napisane przez --Olka--

Nie wszystkie studia dzienne uniemożliwiają pracę, a sąd nie bierze pod uwagę limitu 3.000 zł, tylko generalnie ocenia czy "dziecko" jest w stanie utrzymywać się samodzielnie. Przekręty przy wynagrodzeniach są powszechnie znane. Skoro autorce udało się zachować alimenty, to albo jej ojciec przedstawił słabe dowody, albo wcale nie pracowała tak dużo jak usiłuje przedstawić (ew. skrzętnie to ukrywała). Istnieje jeszcze najprostsze wytłumaczenie, że sąd wyszedł z założenia, że ten rok-dwa niech jeszcze ojciec popłaci, a po studiach ew. koniec.

Ja mówię ze swojego doświadczenie. Mnie w sprawie o alimenty proszono o zaświadczenie z Urzędu Skarbowego o moich zarobkach z roku poprzedniego oraz o zaświadczenie od obecnego pracodawcy (jeśli takowy był).
I na ostatniej rozprawie sędzina mi powiedziała prosto z mostu, że żebym uczyła się dziennie alimenty by mi zatrzymała, ale ucząc się zaocznie mogę zarobić na swoje utrzymanie. m.in dlatego jestem teraz tu gdzie jestem zamiast być w Pl. Tam na studia nie zarobię. Nawet z alimentami czasami brakowało mi na czesne pracując nawet po 160-180 godzin miesięcznie (czyt. cały etat).

[tamtaglista]

Napisane przez Gipssis

Z tego co sie orientuje na straszeniu sie skonczy. Jezeli ojciec płacił alimenty na Ciebie nie bedzie mógł Ciebie o nie pozwać.
Zamiast siedziec na wizażu poczytaj troszkę o obowiązku alimentacyjnym. Np:
http://prawodlakazdego.pl/content/ob...-rodzic%C3%B3w
Przynajmniej to Cie powinno troszke uspokoić.

Od kiedy jeśli płacił alimenty nie będzie mógł pozwać? Właśnie będzie, zwłaszcza, jeśli płacił. Wystarczy, że udowodni, że żyje w niedostatku i jakiś tępy sędzia przyzna mu rację... To nie jest aż takie proste.


Autorko- takie szuje zawsze się wykaraskają, kasy nie odzyskasz. Nie Ty pierwsza, nie ostatnia, nie jedyna.

[marzycielka_]

Ja w sierpniu ostatni raz pobiorę alimenty od komornika, ojciec płaci mi w ten sposób przez całe studia bo nie chciał po dobroci, tak jak mojemu rodzeństwu tzn nauczył się że musi być punktualny z wpłatami. Osobiście mam trochę wyrzuty sumienia, że tak się musiało stać ale cóż to nie do końca była moja decyzja, mniejsza o to. Spróbuj znaleźć pracę bo na dziennych na V roku jest naprawdę mało zajęć i odciąć od ojca bo nie warto się szarpać, a na kasę od komornika bym nie liczyła to jest zbyt wyrachowana grupa dobrze zarabiająca na ludzkim nieszczęściu.

[Barbarella05]

Autorko , bez urazy ale na co Ty liczysz?
Że do końca studiów bedą cie rodzice utrzymywać, i będziesz od ojca ciągnąć alimenty ?
Dostajesz 900 zł ot tak, pstryk! Niektórzy ludzie nawet tego nie mają, a ty panikujesz bo pieniedzy nie dostajesz,
Pieniadze nie spadaja z nieba, na nie trzeba zarobic, tym bardziej ze V rok studiow jest ostatnim i zajec jest mało,a wykładowcy też przy zaliczeniach idą na rękę, a jak nie chcą idz do dziekana i przedstaw mu sytacje, powinno pomoc.
Masz 24 lata, weż się w garść, znajdz jakąś pracę,wcale nie jest tak trudno jak mogłoby sie wydawać.
Ja zostałam "wueksmitowana " z domu, w ciągu tygodnia znalazłam pracę i mieszkanie i daje radę

[201611290918]

Po 1. nie mam 24 lat tylko 22 (nie wiem o co chodzi z tym 24, za 5 miesięcy kończę 23). Po 2. przesadziłam z tym 900 zł od mamy, tyle dostałam może ze 2 razy i to w momencie, kiedy potrzeby były większe (np. musiałam zapłacić kaucję za pokój, kupić buty na zimę itp.) Mama opłaca mi pokój (500 zł) telefon (50) i autobusy (50), teraz kiedy nie dostałam alimentów i nie mam jeszcze wypłaty dała mi więcej na życie, oprócz tego kupiła pralkę do nowego mieszkania. Więc w tym miesiącu było to ponad tysiąc, w innych 600.
Pracowałam łącznie ponad rok, ale z przerwami, poznałam już się trochę na pracodawcach, którzy albo nie chcą dać umowy, albo zwalniają z dnia na dzień niestety. 10 sierpnia dostanę ok.500 zł wypłaty więc nie obawiam się o życie. Inna kwestia, to że szłam w wakacje do pracy z zamiarem zarobienia na nowy telefon, niestety życie brutalnie zniszczyło moje plany, bo zamiast dobie dorobić na własne potrzeby, okazuje się, ze pracowałam, zeby móc się utrzymać.

A jeśli chodzi o to, że zachowałam alimenty mimo, ze pracowałam, to ostatnia rozprawa była przed moja pracą, poza tym pracowałam 4 miesiące w wakacje na pół etatu, potem w zimie na 1/4 etatu przez 3 miesiące, i tylko dlatego, ze nie dostawałam pełnej kwoty alimentów i ciężko było mi wyżyć za 200 zł a nie chciałam pożyczać od mamy. Teraz przez wakacje też sobie dorabiam, ale w jednym miejscu pracowałam 2 tygodnie i nie wytrzymałam i znów musiałam szukać pracy, a w kolejnym po 2 tygodniach powiedzieli mi, ze muszę opłacić szkolenie (którego nie miałam z czego opłacić więc musiałam zrezygnować.) Aktualnie znów szukam pracy dziś mam 3 rozmowy.

Nie chcę już pieniędzy od ojca, bo 200 zł to śmieszna kwota, więcej zarobię sama i nikt nie będzie mi robił wyrzutów że pracowałam i pobierałam alimenty, chciałabym tylko odzyskać zaległości, ale widzę, ze szanse są marne.