Straszny Wątek ;) - Strona 60 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2007-06-12, 12:23   #1771
Vivienne
... choć nie Westwood
 
Avatar Vivienne
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 979
Dot.: Straszny Wątek ;)

Cytat:
Napisane przez dziewczyna00 Pokaż wiadomość
3. Na stoliku przy biurku miałam rybkę w akwarium. Budzę się rano.. rybki nie ma! Pomyślałam, że pewnie wyskoczyła, ale nic. Nie ma nawet śladu po wodzie, nie mówiąc już o rybce. Zginęła... Przeszukaliśmy jeszcze cały pokój, bo wiadomo, jeśli wyskoczyła i gdzieś leży, może być nie zaciekawie. Ale po rybce zero śladu do tej pory.
Przepraszam, wiem, że psuję klimat, ale to o tej rybce to mnie rozbroiło
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów

Stanisław Lem

Vivienne jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-12, 13:41   #1772
connie
Zadomowienie
 
Avatar connie
 
Zarejestrowany: 2004-10
Wiadomości: 1 084
Dot.: Straszny Wątek ;)

Moja Babcia opowiadala mi, ze jak byla mala, to po czyims tam pogrzebie spala w domu ze swoja Babcia. W nocy bardzo sie bala, wiec poprosila Babcie, zeby ta do Niej cos mowila. A Jej Babcia zaczela: "Wieczne odpoczywanie..."

Niby nie ma tu duchow, ale domyslam sie jaka groze w malej dziewczynce musialo wywyolac
__________________
Wymiana
connie jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-12, 15:01   #1773
atka83
BAN stały
 
Avatar atka83
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 10 022
Dot.: Straszny Wątek ;)

Mi wiele razy spadał obrazek Matki Boskiej,który mam w swoim pokoju,a co najlepsze działo się to podczas kiedy to z (bylłym)tż-tem się kochaliśmy,przeważnie to była niedziela a do Koscioła nie szliśmy.A przecież,to było ciepłe lato,zero wiatru przez nas robionego/ani zero przeciągu,zawsze przerywalismy na chwile i uznawaliśmy że to jakiś znak i że chyba grzeszymy.
atka83 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-12, 15:10   #1774
Sweet_21
Zakorzenienie
 
Avatar Sweet_21
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 8 052
Dot.: Straszny Wątek ;)

Cytat:
Napisane przez bombka666 Pokaż wiadomość
Sorki za off-top

Dziewczyny a gdzie mozna dostac meliske smakowa bo obie wasze propozycje mnie zaciekawily??
Akurat melisę kupił mi tż Nie wiem skąd ją wytrzasnął.Bo sama wcześniej nigdy takiej nie widziałam.Ale myślę, że pewnie w sklepie znajdziesz

Cytat:
Napisane przez male Pokaż wiadomość
Przyznam, że ja mam teraz największy szał na herbaty zielone i czerwone, różne wersje, albo zwykłe albo smakowe. Najlepsze są takie z herbaciarni ale kupuję też często w polo markecie, pierdonce, no wszędzie właściwie.

A melisy pomarańczowej przyznam szczerze, nie piłam.
O tak Od jakiegoś czasu właśnie pijam też czerwoną, bardzo lubię na zimno
__________________

Bartuś
29.08.2009

"Byle smród co walczy z wentylatorem uważa się za Don Kichota"
/S.J.Lec/
Sweet_21 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-12, 15:18   #1775
bombka666
Zakorzenienie
 
Avatar bombka666
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Krapkowice/ woj. Opolskie
Wiadomości: 4 222
GG do bombka666
Dot.: Straszny Wątek ;)

Sweet ; male dzieki za odpowiedzi

tak zielone i czerwone herbatki na zimno to jest to a ta meliska pomaranczowa mnie tak zaciekawila ze jutro wyruszam na poszukiwania
bombka666 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-12, 16:33   #1776
lir391
Zakorzenienie
 
Avatar lir391
 
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 811
Dot.: Straszny Wątek ;)

o rany, moge ten watek czytac tylko w dzien, bo w nocy za bardzo sie boje
__________________
Зачем мы давим на тормоз, не на газ?


'I'll be more enthusiastic about encouraging thinking outside the box when there's evidence of any thinking going on inside it.'
/Terry Pratchett/



lir391 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-20, 13:37   #1777
aniolka
Zadomowienie
 
Avatar aniolka
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Niebo:D
Wiadomości: 1 468
Dot.: Straszny Wątek ;)

Podbijam wątek
__________________
Jestem przeciez wirtualna. Jak anioł. Anioly też sa wirtualne.
Zawsze takie były. Nawet na tysiac lat przed Internetem.
Ale w moim przypadku to kłamstwo.
Ja TYLKO jestem wirtualna.
Nic nie mam wspólnego z aniołem



Być szczęśliwym - tego trzeba się uczyć.
aniolka jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2007-06-20, 13:40   #1778
aniolka
Zadomowienie
 
Avatar aniolka
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Niebo:D
Wiadomości: 1 468
Dot.: Straszny Wątek ;)

ja własciwie juz oswoiłam się z róznymi dziwnymi zjawiskami...troche ich było
Moj pradziadek (ŚP) gdy się urodziłam zawsze tak milo o mnie mówił, podobno wrózył ze zdjęcia (i to się zresztą sprawdzało) mial rozne sny...ja juz kilkakrotnie miałam prorocze sny...moja mama się smieje,ze dziadek mi przekazał coś od siebie
__________________
Jestem przeciez wirtualna. Jak anioł. Anioly też sa wirtualne.
Zawsze takie były. Nawet na tysiac lat przed Internetem.
Ale w moim przypadku to kłamstwo.
Ja TYLKO jestem wirtualna.
Nic nie mam wspólnego z aniołem



Być szczęśliwym - tego trzeba się uczyć.
aniolka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-20, 15:29   #1779
aniolka
Zadomowienie
 
Avatar aniolka
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Niebo:D
Wiadomości: 1 468
Dot.: Straszny Wątek ;)

tez się podziele kiedyś z Wami moimi opowieściami a tymczasem pozdrawiam
__________________
Jestem przeciez wirtualna. Jak anioł. Anioly też sa wirtualne.
Zawsze takie były. Nawet na tysiac lat przed Internetem.
Ale w moim przypadku to kłamstwo.
Ja TYLKO jestem wirtualna.
Nic nie mam wspólnego z aniołem



Być szczęśliwym - tego trzeba się uczyć.
aniolka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-21, 10:59   #1780
traci
Wtajemniczenie
 
Avatar traci
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Chocolate Factory
Wiadomości: 2 761
Dot.: Straszny Wątek ;)

Dziewczyny to nie bezi straszne ale ostatnio nie daje mi spokoju.Jakis miesiac temu mialam sen ,ze lece samolotem i ten samolot lecac zaczal ladowac ,bo musial stac na swiatlach ulicznych (no wiem ,ze to dziwne ,samolot stoi na swiatlach ale tak mi sie snilo) i kiedy tak czekalismy na tych swiatlach ,przez okno widzialam drugi lecacy saolot ktory spad na ziemie i sie rozbil.Jakis tydz temu znowu sen o samolotach tym razem szlam sobie gdzies tam i widzialam jak startuje samolot a tak jakby naprzeciwko niego startuje drugi ,samoloty probuja sie kikla razy wyminac ,manewruja ale i tak sie zderzaja ,kolejna katasrtrofa.Niedlugo juz prawie za miesiac bede leciec samolotem i nie powiem tak jak nigdy nie myslalm o takich rzeczach i nigdy sie latac nie balam to tak teraz lekko czuje niepokoj.Troche jednak jestem spokojna bow moich snach jak narazie jestem obserwatorem.A moze to dotyczy zycia prywatnego???Moze se wydarzyc jakas katastrofa naprzyklad w zwiazku moim albo kogos bliskiego?A moze to tylo sen ,taki zwykly??
traci jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-21, 11:11   #1781
aniolka
Zadomowienie
 
Avatar aniolka
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Niebo:D
Wiadomości: 1 468
Dot.: Straszny Wątek ;)

Traci a może własnie podświadomie się boisz katastrofy lotniczej i dlatego ciągle Ci się to śni?
__________________
Jestem przeciez wirtualna. Jak anioł. Anioly też sa wirtualne.
Zawsze takie były. Nawet na tysiac lat przed Internetem.
Ale w moim przypadku to kłamstwo.
Ja TYLKO jestem wirtualna.
Nic nie mam wspólnego z aniołem



Być szczęśliwym - tego trzeba się uczyć.
aniolka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-06-21, 11:18   #1782
aniolka
Zadomowienie
 
Avatar aniolka
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Niebo:D
Wiadomości: 1 468
Dot.: Straszny Wątek ;)

Ok żeby nie bylo,ze tylko czytam,a nic nie pisze,a przeciez się zdeklarowalam,ze coś tu napiszę od siebie
Więc hm.od czego by tu zacząc..wiem

Kilka lat temu,moj powiedzmy,ze wujek chorowal,tyle ze nikt nie wiedział na co,zle wygladal,zasypial przy stole i tak dalej.Moja mama go uwielbiała,a to,ze ona zawsze bardzo przezywa i się martwi swą troską objęła i jego.Pewnej nocy zbudził ją jak sama mówi "głos Zbyszka" który mówił,ze "już jest dobrze,już się nie musi martwić...ze z nim wszystko w porządku" Moja mama usiadła wówczas na łozku i sama do siebie powiedziała,ze wlasnie nie bedzie się martwic,bo kazdy ma swoje problemy,może on bierze narkotyki albo coś...i poszla spac,było ok 3 w nocy...na drugi dzień zapłakana ciocia dzwoni,ze w nocy ok 3 zmarł wujek...miał raka

a skoro juz jestesmy przy tej ŚP osobie..
ciocia (jego żona) nie miała dzieci,nie mogla zajsc w ciąze,wiec miala tylko swojego męza...para z nich była wspaniała Kiedy wujek zmarł,ciotka się załamala,codziennie kilka razy chodziła na cmentarz,nie dbała o siebie..kompletny doł...pewnej nocy zadzwonił do niej telefon,w słuchawce usłyszala głos swojego męza,który zaczął na nią krzyczec (dodam,ze za życia,nigdy ale to nigdy nie krzyczał,zawsze był spokojny) powiedział jej,zeby dała mu odejsc w spokoju,ze to ciąłe myslenie o nim i odwiedziny na cmentarzu trzymają go na ziemi,a on powinien juz odejsc...ciocia na to "Ze przeciez ty nie zyjesz" a wujek odpowiedział "no i co z tego,ze nie zyje!" Nastepnego ranka ciocia nie poszła juz na cmentarz,aha..i okazalo się,ze telefon był odłączony...
__________________
Jestem przeciez wirtualna. Jak anioł. Anioly też sa wirtualne.
Zawsze takie były. Nawet na tysiac lat przed Internetem.
Ale w moim przypadku to kłamstwo.
Ja TYLKO jestem wirtualna.
Nic nie mam wspólnego z aniołem



Być szczęśliwym - tego trzeba się uczyć.
aniolka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-22, 09:44   #1783
traci
Wtajemniczenie
 
Avatar traci
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Chocolate Factory
Wiadomości: 2 761
Dot.: Straszny Wątek ;)

Cytat:
Napisane przez aniolka Pokaż wiadomość
Traci a może własnie podświadomie się boisz katastrofy lotniczej i dlatego ciągle Ci się to śni?
Tez tak myslam ,ale nigdy przedtem sie nie balam.Nawet nie mysle o zadnych katastrofach ,no moze niedawno czytalam o jakiejs katastrofie lotniczej w Polsce.Moze stad mi sie to wzielo?
traci jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-22, 09:48   #1784
aniolka
Zadomowienie
 
Avatar aniolka
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Niebo:D
Wiadomości: 1 468
Dot.: Straszny Wątek ;)

Cytat:
Napisane przez traci Pokaż wiadomość
Tez tak myslam ,ale nigdy przedtem sie nie balam.Nawet nie mysle o zadnych katastrofach ,no moze niedawno czytalam o jakiejs katastrofie lotniczej w Polsce.Moze stad mi sie to wzielo?
Wiesz,kiedys troszke "bawiłam" się snami...i moim zdaniem to podświadomy strach,wiesz to tak jak z jakims waznym wydarzeniem w Twoim zyciu,jakims egzaminem czy rozmową o prace...śni Ci sie to często po nochach bo po prostu Twoja podswiadomosc tak reaguje na głeboko zakorzeniony w Tobie lęk A takie sny,w których się boimy...są na odwrót
__________________
Jestem przeciez wirtualna. Jak anioł. Anioly też sa wirtualne.
Zawsze takie były. Nawet na tysiac lat przed Internetem.
Ale w moim przypadku to kłamstwo.
Ja TYLKO jestem wirtualna.
Nic nie mam wspólnego z aniołem



Być szczęśliwym - tego trzeba się uczyć.
aniolka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-22, 10:34   #1785
aniolka
Zadomowienie
 
Avatar aniolka
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Niebo:D
Wiadomości: 1 468
Dot.: Straszny Wątek ;)

pisac dziewczyny,pisać
__________________
Jestem przeciez wirtualna. Jak anioł. Anioly też sa wirtualne.
Zawsze takie były. Nawet na tysiac lat przed Internetem.
Ale w moim przypadku to kłamstwo.
Ja TYLKO jestem wirtualna.
Nic nie mam wspólnego z aniołem



Być szczęśliwym - tego trzeba się uczyć.
aniolka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-28, 20:40   #1786
Olka:)
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 748
Dot.: Straszny Wątek ;)

To ja Wam pokażę filmik o duchach i nie tylko.. Ja go przed chwilą obejrzałam i czuję, że dziś w nocy nie będę spać
http://www.youtube.com/watch?v=deoJUBW9CI8
Oprócz tego czytam właśnie pewien artykuł, długi, ale go zamieszczę, może kogoś zainteresuje.

Niewidzialni sadyści

Wizja nieoczekiwanego spłonięcia jest równie niemiła, jak myśl o wypadnięciu przez drzwi toalety w samolocie. Dopóki w takich zagrożeniach można jeszcze dostrzec ewentualne działanie sił natury, możemy je przyjąć w miarę spokojnie. Spontaniczne samospalenie - gdyby można je było sobie samemu wybrać - byłoby z pewnością lepsze niż śmierć w pożarze na autostradzie, a niejeden człowiek być może chętnie wysiadłby przez drzwi toalety w ostatnim momencie przed katastrofą samolotu. Poza tym możemy się pocieszać, że już nie takie zjawiska naturalne udało nam się rozszyfrować i wykorzystać do naszych celów (wystarczy choćby pomyśleć o cyklu wodorowo-helowym Słońca, który kopiujemy w bombach wodorowych - co prawda z niezbyt wielkim pożytkiem).

Nie można się jednak uspokajać w taki sposób tam, gdzie istnieją niewidzialni, świadomie działający napastnicy. Mimo wszelkich teorii starających się wyjaśnić okaleczenia krów, raczej trudno by je było przypisać zjawisku naturalnemu, zważywszy niemal przemyślaną celowość tych ataków.

Ich brutalność nie ustępuje ludzkiej, a jedynie modus operandi sprawcy skrywają ciemności. Tylko człowiek pozbawiony uczuć (albo mający klapki na oczach) mógłby nie odczuć grozy choćby na widok jednej ze szczególnie poszkodowanych krów z Gallipolis. Nieszczęsnemu zwierzęciu nie tylko brakowało bowiem, jak już wiemy, krwi i wielu narządów, ale również było precyzyjnie przecięte na dwie części jakby ogromnym mieczem albo nożycami. Takie działanie bardziej by pasowało do demonów niż sił przyrody. Wydaje się, że to coś nie omija także korony stworzenia. Od stuleci stale się powtarzają informacje o celowych atakach na ludzi, często dzieci. Niektóre z nich dają się być może wyjaśnić autoagresją, czymś w rodzaju nie-świętej, szaleńczej odmiany stygmatyzacji; inne, być może, zjawiskami paranormalnymi. Niektórych wyjaśnić się nie da w ogóle. Jeden z najstarszych, w miarę dobrze zbadanych, przypadków pochodzi z roku 1761. Wcześniejsze, podobnie jak wiele innych spraw, giną w pomroce dziejów.

Pięć kobiet zbierających chrust wracało do swojej wsi koło Ventimiglia w północnych Włoszech. Nagle jedna z nich z okropnym krzykiem upadła na ziemię. Ku przerażeniu pozostałych okazała się martwa. Jej ciało przedstawiało straszny widok. Ubranie i buty były porwane na strzępy i leżały rozrzucone wokół zwłok. Wydawało się, jakby w ciągu sekundy została wprost zmielona. Miednica była pęknięta, z prawego boku widać było wnętrzności, a większość narządów była poszarpana albo bez krwi. Miała na głowie rany sięgające do kości, na biodrze i udzie prawie nie było mięśni i odsłonięta była roztrzaskana główka kości udowej, wybita ze stawu. Podbrzusze pokrywało wiele głębokich, równoległych ran ciętych.

To potworne wydarzenie zarejestrowała francuska Akademia Nauk. Dodatkową zagadkę stanowiła tu okoliczność, że obok zmarłej nie było ani krwi, ani strzępów mięśni.

Opublikowana w 1800 r. praca pt. A Narrative of Same Extraordinary Things that Happened to Mr. Richard Giles's Children opisuje bardzo szczegółowo ataki znikąd, które, jak głosi tytuł, były zwrócone przeciw dzieciom.

Szczegółowe zeznania świadków informują, jak małą dziewczynkę udusiły niewidzialne ręce. Obecni widzieli, że ściska się jej gardło, przy braku kontrakcji mięśni szyi. Inne z kolei dzieci bywały bite, tarmoszone, opluwane, i to przy świadkach.

Także w naszym stuleciu zdarzają się ukąszenia przez istoty bezcielesne. Pewna młoda dziewczyna w nocy 10 maja 1951 r. była dręczona przez kogoś takiego, i to nawet wtedy. gdy trzymali ją policjanci. Pięciu z nich zeznało: "Widzieliśmy. jak jej ramiona tego wieczora zostały ukąszone jakieś dwadzieścia razy. (...) Nie mogła zrobić tego sama, bo przez cały czas nie spuszczaliśmy jej z oka. Przy badaniu ukąszeń znaleźliśmy tam odciski 18 do 20 zębów. Miejsca te byty bardzo wilgotne i lepkie, jakby od śliny, i wydawały odrażającą woń. Odciski przypominały usta albo szczękę". Niektórzy sądzą, że źródłem tych udręk była podświadomość dziewczyny, co jednak nie znajduje wielu zwolenników.

Osiemnastoletnia Clarita Villanueva należała do rzeszy bezdomnej młodzieży, pozostałej po wojnie na ulicach Manili, ludzkich wraków, traktowanych z pogardą przez mniej doświadczonych przez los. Policjantów nie zdziwił więc szczególnie tumult, na jaki natrafili tego dnia. Na rogu ulicy powstało małe zbiegowisko wokół tarzającej się po ziemi młodej dziewczyny, która krzyczała wniebogłosy. O ile można było zrozumieć jej piski i płacz wśród jazgotu, śmiechu i komentarzy, dziewczynę coś kąsało. Była to najwyraźniej jakaś wariatka, narkomanka albo pijaczka. A może chora na padaczkę. W gruncie rzeczy policjantom było wszystko jedno, codziennie widywali gorsze rzeczy. Zapędzili więc rozwrzeszczanych gapiów z powrotem do lokali, z których się wysypali na ulicę, i zabrali dziewczynę na komisariat w celu wytrzeźwienia. Kiedy zamknęły się za nią drzwi celi, Clarita z łkaniem padła na kolana i prosiła policjantów o pomoc. Wyciągała do nich ręce, pokazując rany po ukąszeniach, zadanych jej przez "to coś", jak mówiła. Policjanci się odwrócili, a wtedy młoda dziewczyna zaczęła histerycznie krzyczeć. To coś zjawiło się znowu. Rozzłoszczeni policjanci otworzyli celę i zaprowadzili Claritę, zachowującą się jak wariatka, do pokoju przesłuchań. Kiedy jeszcze zastanawiali się, co robić z zatrzymaną, na ramionach Clarity pokazały się wyraźnie widoczne niebiesko-sine ślady ukąszeń, pokryte śliną. Jeden z policjantów popędził wezwać kapitana, a ten z kolei zawiadomił szefa policji. Wezwano lekarza sądowego nazwiskiem Mariana Lara. Nie był bynajmniej zachwycony, że wyciąga się go z łóżka w środku nocy, aby zmusić do oglądania jakiejś epileptyczki. Na miejscu zdarzenia czekał na niego nie tylko szef policji, ale także burmistrz Manili, Arsenio Lacson. Biegły z niechęcią obejrzał młodą dziewczynę i stwierdził u niej epilepsję i samookaleczenie. Poszedł do domu spać, wciąż jeszcze dysząc wściekłością.

Po odejściu lekarza szef policji z burmistrzem osobiście obejrzeli rany Clarity. Myśl o samookaleczeniu była nonsensem. Niechby medyczny inspektor zademonstrował, jak można się samemu ugryźć w kark czy ramiona, i to tak, aby nikt nie zauważył. Osiemnastolatka spędziła resztę tej nocy na ławce w komisariacie policji w Manili, gdzie w końcu zasnęła. Następnego dnia sprawy potoczyły się zgodnie z rutynowym porządkiem. Oskarżenie o włóczęgostwu, kilka dni, aresztu i na tym osobliwości miały się zakończyć. "To coś' jednak miało inne plany. Kiedy Claritę chciano przewieźć do sądu. ta znowu zaczęła krzyczeć. Dwóch silnych policjantów chwyciło jej ręce żelaznym uściskiem. Wtedy na oczach pełnych niedowierzania funkcjonariuszy, reporterów i lekarza sądowego niewidzialne zęby zaczęły się wbijać w ramiona, dłonie i kark dziewczyny. Ten atak trwał pięć minut, aż Clarita osunęła się nieprzytomna. Wszyscy byli bezradni i przerażeni.

Lekarz sądowy Lara raz jeszcze obejrzał ofiarę, tym razem wyspany i zdolny do obiektywizmu, po czym odwołał wydaną w nocy opinię. Nie było tu mowy ani o epilepsji, ani o samookaleczeniu. Ślady ukąszeń byty absolutnie realne. Clarita nie byłaby w stanie zadać ich sobie sama. Sprowadzono burmistrza i arcybiskupa. Zanim przybył burmistrz, upłynęło około 30 minut. W tym czasie miejsca ukąszeń na ramionach dziewczyny napuchły, podobnie jak zaatakowane ręce. Burmistrz i lekarz sądowy zawieźli Claritę do szpitala więziennego. W czasie przejazdu nastąpił kolejny atak, znowu na ciele krzyczącej dziewczyny pojawiły się sine ślady ukąszeń. Tym razem wystąpiły po bokach szyi, na palcu wskazującym i ręce, którą burmistrz mocno trzymał w swojej dłoni. Piętnastominutowa podróż do więziennego szpitala była nieopisanym koszmarem dla burmistrza Manili, lekarza sądowego, szofera, i oczywiście samej Clarity.

Kiedy wreszcie dotarli do celu, niewytłumaczalne ataki się skończyły. Wydawało się, że kąsające "coś" przeniosło się gdzie indziej. Burmistrz Arsenio Lacson w następujący sposób skomentował to zdarzenie: "Mamy tu czynienia ze zjawiskiem, którego nie sposób wytłumaczyć". Lekarz sądowy dr Mariana Lara był mniej oględny w doborze słów. Powiedział: "Ze strachu mało nie narobiłem w portki".

I nic dziwnego.

W sierpniu 1960 r. w Afryce Południowej nastąpiła cała seria dziwnych zjawisk związanych z osobą dwudziestoletniego Jimmy'ego de Bruin, który pracował w pobliżu farmy Datoen. Wszystko się zaczęło niczym fenomen parapsychologiczny, określany jako "poltergeist", a skończyło krwawym koszmarem, który mógłby wymyślić jakiś współczesny scenarzysta. O przebiegu zdarzeń donosi Agencja Reutera z White River, powołując się na słowa szefa policji Johna Wessela i kilku innych naocznych świadków. Wessela i trzech konstabli wezwano na farmę w sprawie tajemniczych wypadków: przedmioty fruwały tam dokoła, jakby ktoś nimi rzucał. Zaledwie policjanci przybyli na miejsce, zaraz spadła z półki tuż przed nimi wielka szklana miska, by pęknąć z łoskotem. To był dopiero wstęp. Funkcjonariusze nie zdążyli jeszcze zacząć na dobre dochodzenia, gdy zaalarmowały ich głośne krzyki. Pobiegli do innego pomieszczenia, gdzie w gwałtownych bólach wił się młody Jimmy de Bruin. Źródło bólu było widoczne, ale przyczyna nie. Nie wierząc własnym oczom, policjanci patrzyli na młodego człowieka, ubranego w krótkie spodnie, na którego nogach pojawiały się długie rany cięte. Krew tryskała na podłogę; ofiarę zagadkowego zjawiska poddano obserwacji. Następnego dnia na piersi Jimmy'ego pokazało się głębokie cięcie, i to pod jego białą koszulą, która pozostała nienaruszona. Dwóch policjantów stało obok rannego, obserwując go w pełnym osłupieniu.

Całymi dniami Jimmy'ego de Bruin nawiedzały takie ataki (czy jakkolwiek to nazwiemy). Rany zadane przez niewidzialnego napastnika miały wszelkie cechy cięć wykonanych ostrym narzędziem, żyletką czy nawet skalpelem. Nieszczęsny młody człowiek w żaden sposób nie mógłby sam sobie zadać tych ran. Był bowiem obserwowany podejrzliwie przez policjantów, którzy mieli wielkie doświadczenie w znajdywaniu nawet najbardziej pomysłowo ukrytych noży i innych niebezpiecznych narzędzi. Nie da się tego wyjaśnić szaleństwem. Można by ewentualnie odwołać się do fenomenu stygmatyzacji, ale tylko z wielkimi zastrzeżeniami. Jeszcze trudniejsze jest wyjaśnienie innych zagadkowych ataków, które na szczęście nie zawsze były tak brutalne.

Na przykład na zawsze zostaną zagadką działania bez cielesnego "fetyszysty" pozbawiającego kobiety włosów. W piśmie "Religio - Philosophical Journal" z 4 października 1873 r. można przeczytać o pewnej dziewczynce z Menomonie w Wisconsin, której włosy nagle zostały obcięte tuż przy skórze i znikły. Świadkiem zdarzenia była matka dziecka. No cóż, można tu wysunąć zarzut, że zdarzenie jest znane tylko ze słyszenia.

Równie dziwny przypadek przedstawia relacja biskupa Jamesa Pike'a z San Francisco, zamieszczona w "The Other Side" z 1969 r. Opowiadał tam o pewnej pomocy domowej, która nagle rano zauważyła, że jej włosy zostały przypalone w całkowicie prostej linii. To samo się powtórzyło następnego dnia. Dziwnym trafem jeden z przypalonych kosmyków znalazł się po trzech tygodniach na stoliku nocnym. Oczywiście, takie opowieści, rozpatrywane z osobna, nie mają wielkiej mocy dowodowej. Warto jedynie odnotować, że lęk przed utratą włosów ma długą historię. Od setek lat całe regiony w Chinach ogarnia od czasu do czasu panika; ludzie w Szangaju, Nankinie i innych miastach wychodzili z domu przytrzymując włosy obydwiema rękami z obawy. by ich nie zabrała niewidzialna istota.

W grudniu 1922 r. podobna masowa histeria wybuchła w Londynie. Prawdopodobnie chodziło tu rzeczywiście o zbiorową sugestię. Sprawa jest jednak osobliwa ze względu na to, że w tym samym roku w Londynie trzy osoby padły ofiarą niewidzialnego napastnika.

16 kwietnia 1922 r. pewien człowiek przywieziony z raną ciętą karku do londyńskiego szpitala Charing Cross oświadczył, że "coś" zadało mu cios, kiedy skręcił w przecznicę Coventry Street .

Kilka godzin później przywieziono innego człowieka, z identyczną raną. Jemu przytrafiło się dokładnie to samo. i to w tym samym miejscu. Również trzeciego przechodnia to spotkało koło wylotu tejże przecznicy. Nigdy nie wyjaśniono, co tam naprawdę się wydarzyło; w każdym razie nie było to normalne zdarzenie. Można o tym przeczytać w czasopiśmie "The People" z 23 kwietnia 1922 r.

Dwunastoletniego Harry'ego Phelpsa ze Stratford (Connecticut) nękały najrozmaitsze ataki. Przypadek ten wydarzył się w 1850 r. i należy on do najbardziej znanych. Za chłopcem leciały kamienie, gwałtownie unosił się w górę, uderzając głową w sufit, a kiedy indziej wylądował na drzewie. Jakaś niewidzialna ręka systematycznie darła na nim ubranie, został także wrzucony do zbiornika z wodą. Wszystko to działo się na oczach świadków.

W tym miejscu postawimy kropkę. Jeśli nawet można odnieść wrażenie, że czatują na nas niewidzialni wrogowie, stale gotowi dręczyć ludzi w sposób zastrzeżony zasadniczo dla przedstawicieli naszego własnego gatunku albo robić im okrutne żarty, to jest to jedynie hipoteza, bynajmniej zresztą nie oczywista. Rany cięte i kąsane możemy sobie także zadawać sami; nie tyle za pomocą noży albo podobnych narzędzi, bo tego raczej nie dałoby się ukryć, ile siłą ducha. Wiemy już, jakie są jej możliwości.

A jednak musi tu wchodzić w grę coś więcej. Jedynie zdarzenie z roku 1761 nie pasuje do schematu, inne przypadki istnieją, jeśli nawet nie są bliżej zbadane. Dają one do myślenia, a o to nam przecież chodzi.

Jest całkiem możliwe, na przykład, że ta sama złowroga potęga (czy cokolwiek to było), która roztrzaskała w 1969 r. stado kaczek w locie nad St. Mary's City, w 1761 r. zmiażdżyła niewidzialną ręką młodą zbieraczkę chrustu. Być może za okaleczenia krów odpowiada inny "wydział" tego nieznanego fenomenu, a za pozbawianie owłosienia głów i kąsanie jeszcze inny. Równie uzasadniona jest każda inna kombinacja. Wiemy przecież, jakie problemy nastręcza klasyfikacja podobnych zjawisk. Na szczęście nie musimy się borykać z tym zadaniem. W końcu nie ma decydującego znaczenia kwestia, jakie zjawiska i w jaki sposób współdziałają ze sobą w konkretnym przypadku. Chodzi nam przede wszystkim o odpowiedź na pytanie, czy zjawiska te istotnie są niewytłumaczalne - i czy istnieją ? Tutaj zapewne tak jest. Możemy więc dalej podążyć tropem zasadniczej myśli tej książki. którą jest uzasadnienie tezy, że świat jest o wiele bardziej osobliwy, złożony i zwodniczy. niż utrzymuje oficjalna nauka (a zrodziła ona już poważne wizje świata. których trudno nie nazwać egzotycznymi)."
Olka:) jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-28, 21:13   #1787
blaque
Zakorzenienie
 
Avatar blaque
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 4 666
Dot.: Straszny Wątek ;)

Przerażacie mnie..
Ale i tak lubię ten wątek.


Mi nie przytrafiło się nic strasznego na szczęście ale pamiętam, jak byłam mała miałam sen.
W pokoju sama oglądałam dobranockę a w kuchni moja rodzina jadła kolację.
(nie wiem czemu ale pamiętam, że na kolacje była wtedy wątrobka)

Oglądam tą bajkę a nagle z telewizora 'wychodzi' światło które oświetla cały salon. I nagle przede mną ukazuje się Pan Jezus. Wiedziałam, że to on.
Dalej snu nie pamiętam. Obudziłam się.

Innym razem śniła mi się Matka Boska..

A jakieś 2miesiące temu Jan Paweł II...
__________________
Gdyby życie było słodkie jak czekolada... Jak byśmy się czuli? Ciągle poszukiwalibyśmy czegoś innego, by uwolnić się od tej przesłodzonej mdłości...
blaque jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-28, 21:44   #1788
Maniwa
Wtajemniczenie
 
Avatar Maniwa
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Clearwater, Fl
Wiadomości: 2 841
Dot.: Straszny Wątek ;)

Cytat:
Napisane przez Olka:) Pokaż wiadomość
To ja Wam pokażę filmik o duchach i nie tylko.. Ja go przed chwilą obejrzałam i czuję, że dziś w nocy nie będę spać
http://www.youtube.com/watch?v=deoJUBW9CI8
Oprócz tego czytam właśnie pewien artykuł, długi, ale go zamieszczę, może kogoś zainteresuje.

Niewidzialni sadyści

Wizja nieoczekiwanego spłonięcia jest równie niemiła, jak myśl o wypadnięciu przez drzwi toalety w samolocie. Dopóki w takich zagrożeniach można jeszcze dostrzec ewentualne działanie sił natury, możemy je przyjąć w miarę spokojnie. Spontaniczne samospalenie - gdyby można je było sobie samemu wybrać - byłoby z pewnością lepsze niż śmierć w pożarze na autostradzie, a niejeden człowiek być może chętnie wysiadłby przez drzwi toalety w ostatnim momencie przed katastrofą samolotu. Poza tym możemy się pocieszać, że już nie takie zjawiska naturalne udało nam się rozszyfrować i wykorzystać do naszych celów (wystarczy choćby pomyśleć o cyklu wodorowo-helowym Słońca, który kopiujemy w bombach wodorowych - co prawda z niezbyt wielkim pożytkiem).

Nie można się jednak uspokajać w taki sposób tam, gdzie istnieją niewidzialni, świadomie działający napastnicy. Mimo wszelkich teorii starających się wyjaśnić okaleczenia krów, raczej trudno by je było przypisać zjawisku naturalnemu, zważywszy niemal przemyślaną celowość tych ataków.

Ich brutalność nie ustępuje ludzkiej, a jedynie modus operandi sprawcy skrywają ciemności. Tylko człowiek pozbawiony uczuć (albo mający klapki na oczach) mógłby nie odczuć grozy choćby na widok jednej ze szczególnie poszkodowanych krów z Gallipolis. Nieszczęsnemu zwierzęciu nie tylko brakowało bowiem, jak już wiemy, krwi i wielu narządów, ale również było precyzyjnie przecięte na dwie części jakby ogromnym mieczem albo nożycami. Takie działanie bardziej by pasowało do demonów niż sił przyrody. Wydaje się, że to coś nie omija także korony stworzenia. Od stuleci stale się powtarzają informacje o celowych atakach na ludzi, często dzieci. Niektóre z nich dają się być może wyjaśnić autoagresją, czymś w rodzaju nie-świętej, szaleńczej odmiany stygmatyzacji; inne, być może, zjawiskami paranormalnymi. Niektórych wyjaśnić się nie da w ogóle. Jeden z najstarszych, w miarę dobrze zbadanych, przypadków pochodzi z roku 1761. Wcześniejsze, podobnie jak wiele innych spraw, giną w pomroce dziejów.

Pięć kobiet zbierających chrust wracało do swojej wsi koło Ventimiglia w północnych Włoszech. Nagle jedna z nich z okropnym krzykiem upadła na ziemię. Ku przerażeniu pozostałych okazała się martwa. Jej ciało przedstawiało straszny widok. Ubranie i buty były porwane na strzępy i leżały rozrzucone wokół zwłok. Wydawało się, jakby w ciągu sekundy została wprost zmielona. Miednica była pęknięta, z prawego boku widać było wnętrzności, a większość narządów była poszarpana albo bez krwi. Miała na głowie rany sięgające do kości, na biodrze i udzie prawie nie było mięśni i odsłonięta była roztrzaskana główka kości udowej, wybita ze stawu. Podbrzusze pokrywało wiele głębokich, równoległych ran ciętych.

To potworne wydarzenie zarejestrowała francuska Akademia Nauk. Dodatkową zagadkę stanowiła tu okoliczność, że obok zmarłej nie było ani krwi, ani strzępów mięśni.

Opublikowana w 1800 r. praca pt. A Narrative of Same Extraordinary Things that Happened to Mr. Richard Giles's Children opisuje bardzo szczegółowo ataki znikąd, które, jak głosi tytuł, były zwrócone przeciw dzieciom.

Szczegółowe zeznania świadków informują, jak małą dziewczynkę udusiły niewidzialne ręce. Obecni widzieli, że ściska się jej gardło, przy braku kontrakcji mięśni szyi. Inne z kolei dzieci bywały bite, tarmoszone, opluwane, i to przy świadkach.

Także w naszym stuleciu zdarzają się ukąszenia przez istoty bezcielesne. Pewna młoda dziewczyna w nocy 10 maja 1951 r. była dręczona przez kogoś takiego, i to nawet wtedy. gdy trzymali ją policjanci. Pięciu z nich zeznało: "Widzieliśmy. jak jej ramiona tego wieczora zostały ukąszone jakieś dwadzieścia razy. (...) Nie mogła zrobić tego sama, bo przez cały czas nie spuszczaliśmy jej z oka. Przy badaniu ukąszeń znaleźliśmy tam odciski 18 do 20 zębów. Miejsca te byty bardzo wilgotne i lepkie, jakby od śliny, i wydawały odrażającą woń. Odciski przypominały usta albo szczękę". Niektórzy sądzą, że źródłem tych udręk była podświadomość dziewczyny, co jednak nie znajduje wielu zwolenników.

Osiemnastoletnia Clarita Villanueva należała do rzeszy bezdomnej młodzieży, pozostałej po wojnie na ulicach Manili, ludzkich wraków, traktowanych z pogardą przez mniej doświadczonych przez los. Policjantów nie zdziwił więc szczególnie tumult, na jaki natrafili tego dnia. Na rogu ulicy powstało małe zbiegowisko wokół tarzającej się po ziemi młodej dziewczyny, która krzyczała wniebogłosy. O ile można było zrozumieć jej piski i płacz wśród jazgotu, śmiechu i komentarzy, dziewczynę coś kąsało. Była to najwyraźniej jakaś wariatka, narkomanka albo pijaczka. A może chora na padaczkę. W gruncie rzeczy policjantom było wszystko jedno, codziennie widywali gorsze rzeczy. Zapędzili więc rozwrzeszczanych gapiów z powrotem do lokali, z których się wysypali na ulicę, i zabrali dziewczynę na komisariat w celu wytrzeźwienia. Kiedy zamknęły się za nią drzwi celi, Clarita z łkaniem padła na kolana i prosiła policjantów o pomoc. Wyciągała do nich ręce, pokazując rany po ukąszeniach, zadanych jej przez "to coś", jak mówiła. Policjanci się odwrócili, a wtedy młoda dziewczyna zaczęła histerycznie krzyczeć. To coś zjawiło się znowu. Rozzłoszczeni policjanci otworzyli celę i zaprowadzili Claritę, zachowującą się jak wariatka, do pokoju przesłuchań. Kiedy jeszcze zastanawiali się, co robić z zatrzymaną, na ramionach Clarity pokazały się wyraźnie widoczne niebiesko-sine ślady ukąszeń, pokryte śliną. Jeden z policjantów popędził wezwać kapitana, a ten z kolei zawiadomił szefa policji. Wezwano lekarza sądowego nazwiskiem Mariana Lara. Nie był bynajmniej zachwycony, że wyciąga się go z łóżka w środku nocy, aby zmusić do oglądania jakiejś epileptyczki. Na miejscu zdarzenia czekał na niego nie tylko szef policji, ale także burmistrz Manili, Arsenio Lacson. Biegły z niechęcią obejrzał młodą dziewczynę i stwierdził u niej epilepsję i samookaleczenie. Poszedł do domu spać, wciąż jeszcze dysząc wściekłością.

Po odejściu lekarza szef policji z burmistrzem osobiście obejrzeli rany Clarity. Myśl o samookaleczeniu była nonsensem. Niechby medyczny inspektor zademonstrował, jak można się samemu ugryźć w kark czy ramiona, i to tak, aby nikt nie zauważył. Osiemnastolatka spędziła resztę tej nocy na ławce w komisariacie policji w Manili, gdzie w końcu zasnęła. Następnego dnia sprawy potoczyły się zgodnie z rutynowym porządkiem. Oskarżenie o włóczęgostwu, kilka dni, aresztu i na tym osobliwości miały się zakończyć. "To coś' jednak miało inne plany. Kiedy Claritę chciano przewieźć do sądu. ta znowu zaczęła krzyczeć. Dwóch silnych policjantów chwyciło jej ręce żelaznym uściskiem. Wtedy na oczach pełnych niedowierzania funkcjonariuszy, reporterów i lekarza sądowego niewidzialne zęby zaczęły się wbijać w ramiona, dłonie i kark dziewczyny. Ten atak trwał pięć minut, aż Clarita osunęła się nieprzytomna. Wszyscy byli bezradni i przerażeni.

Lekarz sądowy Lara raz jeszcze obejrzał ofiarę, tym razem wyspany i zdolny do obiektywizmu, po czym odwołał wydaną w nocy opinię. Nie było tu mowy ani o epilepsji, ani o samookaleczeniu. Ślady ukąszeń byty absolutnie realne. Clarita nie byłaby w stanie zadać ich sobie sama. Sprowadzono burmistrza i arcybiskupa. Zanim przybył burmistrz, upłynęło około 30 minut. W tym czasie miejsca ukąszeń na ramionach dziewczyny napuchły, podobnie jak zaatakowane ręce. Burmistrz i lekarz sądowy zawieźli Claritę do szpitala więziennego. W czasie przejazdu nastąpił kolejny atak, znowu na ciele krzyczącej dziewczyny pojawiły się sine ślady ukąszeń. Tym razem wystąpiły po bokach szyi, na palcu wskazującym i ręce, którą burmistrz mocno trzymał w swojej dłoni. Piętnastominutowa podróż do więziennego szpitala była nieopisanym koszmarem dla burmistrza Manili, lekarza sądowego, szofera, i oczywiście samej Clarity.

Kiedy wreszcie dotarli do celu, niewytłumaczalne ataki się skończyły. Wydawało się, że kąsające "coś" przeniosło się gdzie indziej. Burmistrz Arsenio Lacson w następujący sposób skomentował to zdarzenie: "Mamy tu czynienia ze zjawiskiem, którego nie sposób wytłumaczyć". Lekarz sądowy dr Mariana Lara był mniej oględny w doborze słów. Powiedział: "Ze strachu mało nie narobiłem w portki".

I nic dziwnego.

W sierpniu 1960 r. w Afryce Południowej nastąpiła cała seria dziwnych zjawisk związanych z osobą dwudziestoletniego Jimmy'ego de Bruin, który pracował w pobliżu farmy Datoen. Wszystko się zaczęło niczym fenomen parapsychologiczny, określany jako "poltergeist", a skończyło krwawym koszmarem, który mógłby wymyślić jakiś współczesny scenarzysta. O przebiegu zdarzeń donosi Agencja Reutera z White River, powołując się na słowa szefa policji Johna Wessela i kilku innych naocznych świadków. Wessela i trzech konstabli wezwano na farmę w sprawie tajemniczych wypadków: przedmioty fruwały tam dokoła, jakby ktoś nimi rzucał. Zaledwie policjanci przybyli na miejsce, zaraz spadła z półki tuż przed nimi wielka szklana miska, by pęknąć z łoskotem. To był dopiero wstęp. Funkcjonariusze nie zdążyli jeszcze zacząć na dobre dochodzenia, gdy zaalarmowały ich głośne krzyki. Pobiegli do innego pomieszczenia, gdzie w gwałtownych bólach wił się młody Jimmy de Bruin. Źródło bólu było widoczne, ale przyczyna nie. Nie wierząc własnym oczom, policjanci patrzyli na młodego człowieka, ubranego w krótkie spodnie, na którego nogach pojawiały się długie rany cięte. Krew tryskała na podłogę; ofiarę zagadkowego zjawiska poddano obserwacji. Następnego dnia na piersi Jimmy'ego pokazało się głębokie cięcie, i to pod jego białą koszulą, która pozostała nienaruszona. Dwóch policjantów stało obok rannego, obserwując go w pełnym osłupieniu.

Całymi dniami Jimmy'ego de Bruin nawiedzały takie ataki (czy jakkolwiek to nazwiemy). Rany zadane przez niewidzialnego napastnika miały wszelkie cechy cięć wykonanych ostrym narzędziem, żyletką czy nawet skalpelem. Nieszczęsny młody człowiek w żaden sposób nie mógłby sam sobie zadać tych ran. Był bowiem obserwowany podejrzliwie przez policjantów, którzy mieli wielkie doświadczenie w znajdywaniu nawet najbardziej pomysłowo ukrytych noży i innych niebezpiecznych narzędzi. Nie da się tego wyjaśnić szaleństwem. Można by ewentualnie odwołać się do fenomenu stygmatyzacji, ale tylko z wielkimi zastrzeżeniami. Jeszcze trudniejsze jest wyjaśnienie innych zagadkowych ataków, które na szczęście nie zawsze były tak brutalne.

Na przykład na zawsze zostaną zagadką działania bez cielesnego "fetyszysty" pozbawiającego kobiety włosów. W piśmie "Religio - Philosophical Journal" z 4 października 1873 r. można przeczytać o pewnej dziewczynce z Menomonie w Wisconsin, której włosy nagle zostały obcięte tuż przy skórze i znikły. Świadkiem zdarzenia była matka dziecka. No cóż, można tu wysunąć zarzut, że zdarzenie jest znane tylko ze słyszenia.

Równie dziwny przypadek przedstawia relacja biskupa Jamesa Pike'a z San Francisco, zamieszczona w "The Other Side" z 1969 r. Opowiadał tam o pewnej pomocy domowej, która nagle rano zauważyła, że jej włosy zostały przypalone w całkowicie prostej linii. To samo się powtórzyło następnego dnia. Dziwnym trafem jeden z przypalonych kosmyków znalazł się po trzech tygodniach na stoliku nocnym. Oczywiście, takie opowieści, rozpatrywane z osobna, nie mają wielkiej mocy dowodowej. Warto jedynie odnotować, że lęk przed utratą włosów ma długą historię. Od setek lat całe regiony w Chinach ogarnia od czasu do czasu panika; ludzie w Szangaju, Nankinie i innych miastach wychodzili z domu przytrzymując włosy obydwiema rękami z obawy. by ich nie zabrała niewidzialna istota.

W grudniu 1922 r. podobna masowa histeria wybuchła w Londynie. Prawdopodobnie chodziło tu rzeczywiście o zbiorową sugestię. Sprawa jest jednak osobliwa ze względu na to, że w tym samym roku w Londynie trzy osoby padły ofiarą niewidzialnego napastnika.

16 kwietnia 1922 r. pewien człowiek przywieziony z raną ciętą karku do londyńskiego szpitala Charing Cross oświadczył, że "coś" zadało mu cios, kiedy skręcił w przecznicę Coventry Street .

Kilka godzin później przywieziono innego człowieka, z identyczną raną. Jemu przytrafiło się dokładnie to samo. i to w tym samym miejscu. Również trzeciego przechodnia to spotkało koło wylotu tejże przecznicy. Nigdy nie wyjaśniono, co tam naprawdę się wydarzyło; w każdym razie nie było to normalne zdarzenie. Można o tym przeczytać w czasopiśmie "The People" z 23 kwietnia 1922 r.

Dwunastoletniego Harry'ego Phelpsa ze Stratford (Connecticut) nękały najrozmaitsze ataki. Przypadek ten wydarzył się w 1850 r. i należy on do najbardziej znanych. Za chłopcem leciały kamienie, gwałtownie unosił się w górę, uderzając głową w sufit, a kiedy indziej wylądował na drzewie. Jakaś niewidzialna ręka systematycznie darła na nim ubranie, został także wrzucony do zbiornika z wodą. Wszystko to działo się na oczach świadków.

W tym miejscu postawimy kropkę. Jeśli nawet można odnieść wrażenie, że czatują na nas niewidzialni wrogowie, stale gotowi dręczyć ludzi w sposób zastrzeżony zasadniczo dla przedstawicieli naszego własnego gatunku albo robić im okrutne żarty, to jest to jedynie hipoteza, bynajmniej zresztą nie oczywista. Rany cięte i kąsane możemy sobie także zadawać sami; nie tyle za pomocą noży albo podobnych narzędzi, bo tego raczej nie dałoby się ukryć, ile siłą ducha. Wiemy już, jakie są jej możliwości.

A jednak musi tu wchodzić w grę coś więcej. Jedynie zdarzenie z roku 1761 nie pasuje do schematu, inne przypadki istnieją, jeśli nawet nie są bliżej zbadane. Dają one do myślenia, a o to nam przecież chodzi.

Jest całkiem możliwe, na przykład, że ta sama złowroga potęga (czy cokolwiek to było), która roztrzaskała w 1969 r. stado kaczek w locie nad St. Mary's City, w 1761 r. zmiażdżyła niewidzialną ręką młodą zbieraczkę chrustu. Być może za okaleczenia krów odpowiada inny "wydział" tego nieznanego fenomenu, a za pozbawianie owłosienia głów i kąsanie jeszcze inny. Równie uzasadniona jest każda inna kombinacja. Wiemy przecież, jakie problemy nastręcza klasyfikacja podobnych zjawisk. Na szczęście nie musimy się borykać z tym zadaniem. W końcu nie ma decydującego znaczenia kwestia, jakie zjawiska i w jaki sposób współdziałają ze sobą w konkretnym przypadku. Chodzi nam przede wszystkim o odpowiedź na pytanie, czy zjawiska te istotnie są niewytłumaczalne - i czy istnieją ? Tutaj zapewne tak jest. Możemy więc dalej podążyć tropem zasadniczej myśli tej książki. którą jest uzasadnienie tezy, że świat jest o wiele bardziej osobliwy, złożony i zwodniczy. niż utrzymuje oficjalna nauka (a zrodziła ona już poważne wizje świata. których trudno nie nazwać egzotycznymi)."
Taak, czytałam tą książkę. 15 razy, od deski do deski
Maniwa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-28, 22:40   #1789
SABRINKA
Raczkowanie
 
Avatar SABRINKA
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Durów
Wiadomości: 292
Dot.: Straszny Wątek ;)

Cytat:
Napisane przez aniolka Pokaż wiadomość
Ok żeby nie bylo,ze tylko czytam,a nic nie pisze,a przeciez się zdeklarowalam,ze coś tu napiszę od siebie
Więc hm.od czego by tu zacząc..wiem

Kilka lat temu,moj powiedzmy,ze wujek chorowal,tyle ze nikt nie wiedział na co,zle wygladal,zasypial przy stole i tak dalej.Moja mama go uwielbiała,a to,ze ona zawsze bardzo przezywa i się martwi swą troską objęła i jego.Pewnej nocy zbudził ją jak sama mówi "głos Zbyszka" który mówił,ze "już jest dobrze,już się nie musi martwić...ze z nim wszystko w porządku" Moja mama usiadła wówczas na łozku i sama do siebie powiedziała,ze wlasnie nie bedzie się martwic,bo kazdy ma swoje problemy,może on bierze narkotyki albo coś...i poszla spac,było ok 3 w nocy...na drugi dzień zapłakana ciocia dzwoni,ze w nocy ok 3 zmarł wujek...miał raka

a skoro juz jestesmy przy tej ŚP osobie..
ciocia (jego żona) nie miała dzieci,nie mogla zajsc w ciąze,wiec miala tylko swojego męza...para z nich była wspaniała Kiedy wujek zmarł,ciotka się załamala,codziennie kilka razy chodziła na cmentarz,nie dbała o siebie..kompletny doł...pewnej nocy zadzwonił do niej telefon,w słuchawce usłyszala głos swojego męza,który zaczął na nią krzyczec (dodam,ze za życia,nigdy ale to nigdy nie krzyczał,zawsze był spokojny) powiedział jej,zeby dała mu odejsc w spokoju,ze to ciąłe myslenie o nim i odwiedziny na cmentarzu trzymają go na ziemi,a on powinien juz odejsc...ciocia na to "Ze przeciez ty nie zyjesz" a wujek odpowiedział "no i co z tego,ze nie zyje!" Nastepnego ranka ciocia nie poszła juz na cmentarz,aha..i okazalo się,ze telefon był odłączony...

Straszne. Az niewiarygodne
SABRINKA jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-06-29, 09:28   #1790
VioletJewel
Raczkowanie
 
Avatar VioletJewel
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 465
GG do VioletJewel
Dot.: Straszny Wątek ;)

Maniwa, podawaj szybciutko tytuł tej książki!!!!
O niewidzialnych napastnikach słyszałam, ale o takim nagłym zmiażdżeniu jeszcze nie.... To dopiero jest horror!

Tak trochę obok tematu głównego, przypomniała mi się historia opowiadana mojej mamie przez mojego pradziadka, dotycząca bodajże prapradziadka, w każdym razie wydarzyła sie ona w czasie, kiedy samoloty nie były jeszcze w powszechnym użyciu, że się tak wyrażę. Wkoło domu pradziadka nie było też żadnych innych chałup ani drzew, na które ktoś mógłby się wspiąć. Pewnej zimowej nocy coś dużego uderzyło w okno, poczym osunęło się na ziemię. Ludzie bali się wyjść sprawdzić, zwłaszcza, że pies (psy) skuliły się w budzie i skomlały. Rano okazało się, że to coś to wielki kawał mięsa, jednak zebrani znajomi nie potrafili ustalić, co to jest. Dziwne, że psy go nie tknęły, dla nich byłby to przecież rarytas...
VioletJewel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-06-29, 09:57   #1791
olaaa99
Zadomowienie
 
Avatar olaaa99
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: z tamtond
Wiadomości: 1 960
Dot.: Straszny Wątek ;)


ten filmik obejrzalam do polowy, i tylko fragment z dzwiekiem, skonczylam na motywie z tym dzieckiem niby lalka co siedzialo a potem stalo aaaaa dziwne too.
__________________
lubię knedle

olaaa99 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-07-01, 12:19   #1792
201706190936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
Nie z tego świata, czyli spotkanie z nieznanym

Czy miałyście kiedyś jakąś przygodę z nieznanym (ufo, duchy itp)? Albo czy dajecie wiarę takim nadprzyrodzonym rzeczom? Lub czy znacie jakieś historie na ten temat? Ja miałam kilka takich przypadków. Pamiętam że to było w wigilię Bożego Narodzenia. Po kolacji poszłam do łazienki (bodajże się umyć - nieważne). Dodam że mieszkałam wtedy na wsi. No więc jak byłam w tej łazience (a była godzina 18:30) usłyszałam jak coś strasznie wali w okno. W pierwszej chwili myślałam że to kolędnicy i wściekłam się że jeszcze człowiek nie zawiązał sadełka po kolacji a tu już chodzą po domach i oczekują kasy za fałszowanie kolęd. Ale nic, stoję w tej łazience. Stukot zaczął się uciszać i w końcu znikł. Powiedziałam o tym rodzicom ale wtedy jakoś olali to. Nazajutrz jednak tato poszedł pod okno i sprawdził kto to był. Okazało się że nie ma śladów butów, wogóle żadnych śladów ponieważ wszystko co widać by było na śniegu. Przez dzień jednak zdążyliśmy jakoś zapomnieć o sprawie gdy by nie siostra która przyjechała do nas w dugi dzień świąt z rodziną. I opowiada, że po kolacji o godz. 18:30 usłyszała stukanie w okno. I też nie było śladów na śniegu ani nic. A najlepsze jest to, że nikt inny nie słyszał tego pukania w okno tylko my. Do dzis nie wiem co to było.
Mam jeszcze kilka takich zdarzeń ale nie wszystko na raz

Piszcie!
201706190936 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-07-01, 12:24   #1793
hecate
Zakorzenienie
 
Avatar hecate
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Manchester
Wiadomości: 9 232
GG do hecate
Dot.: Nie z tego świata, czyli spotkanie z nieznanym

https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...straszny+watek
__________________
__
foto


Corey 15.04.12

Mudvayne - Happy?
hecate jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-07-01, 12:54   #1794
201706190936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
Dot.: Nie z tego świata, czyli spotkanie z nieznanym

dzięki!

szukałam czegoś takiego ale widocznie nieskutecznie.

pozdrawiam
201706190936 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-07-12, 11:39   #1795
ewa007
Rozeznanie
 
Avatar ewa007
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 556
Dot.: Straszny Wątek ;)

Dodam coś od siebie.

Mieszkając na stancji kilka lat temu, miałam swój własny mały pokoik, babeczka u której wynajmowałam mieszkała w drugim pokoju. Był czas kiedy dosłownie codziennie gdzieś przez dwa tygodnie wokół mnie działy sied ziwne rzeczy. Fakt, ze miałam wtedy depresje, ale nic sobie nie wymyślałam. Wszystko zaczęło się od tego, ze nie wiem czemu, ale naszła mnie wrecz chęć żeby wieczorem sama przejść się przez cmentarz. Była chyba jesień i o 21 było już całkiem ciemno. Przeszłam się wcale nie odczuwajac strachu, no może troszkę.

Potem działy się dziwne rzeczy. Jak spałam włąsnie na tej stancji, budziałam się z trzy razy po rząd o 12.00 godzie, już nie mogłam potem spać bo się bałam zmrużyć oko. Raz nawet obudził mnie trzask szafki w moim pokoju,s zafki któą żeby zamknąć trzeba było docisnać mocno. Wtedy to chyba przez 3 godziny ni spałam, aż padłam ze zmęczenia. A i jeszcze jak gotowałam sobie makaron, dzwoneczki które wisiały nad kuchnią, jakby same pociągnęły się w dół i potem odskoczyły w góre, dyndały się w dół i w góre. Wtedy było zamknięte okno, nikogo w domu nie było....
ewa007 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-07-12, 12:02   #1796
Maniwa
Wtajemniczenie
 
Avatar Maniwa
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Clearwater, Fl
Wiadomości: 2 841
Dot.: Straszny Wątek ;)

Cytat:
Napisane przez VioletJewel Pokaż wiadomość
Maniwa, podawaj szybciutko tytuł tej książki!!!!
Sama chciałabym pamiętać, serio. Tekst skojarzyłam, bo jak pisałam, czytałam tę knigę wiele razy i z wielką pasją. Była na moim starym osiedlu mała biblioteka. Mama kiedyś pożyczyła stamtąd taką książkę, ale szybko oddała zanim zdąrzyłam poczytać. Okładka była z jakąś czaszką. Więc poszłam do tej małej biblioteki, a że książek tam niewiele, babka spokjarzyła o którą mi chodzi. Wtedy ją dorwałam, ale autora nie pamiętam. A bardzo chciałabym

edit:

TU znalazłam ten tekst w sieci. Niestety i tam napisane jest, że źródło pochodzi z internetu. Ciężko znaleźć jej autora

Edytowane przez Maniwa
Czas edycji: 2007-07-12 o 12:08 Powód: link
Maniwa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-07-12, 12:26   #1797
201606201122
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 1 972
Dot.: Straszny Wątek ;)

jak lubie straszne historie to poczytajcie Edgara Allana Poe niektóre ma makabryczne, czasami nie mogłam w nocy spać.
201606201122 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-07-12, 13:51   #1798
7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 47 805
Dot.: Straszny Wątek ;)

Nie wiem co powiedzieć, ciało "zmielone" !!!
7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-07-15, 14:36   #1799
Tataraczka
Rozeznanie
 
Avatar Tataraczka
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 695
Dot.: Straszny Wątek ;)

jak ktoś lubi historie o duchach, to polecam obejrzec serial (?) "Most Haunted", ktory w Polsce jest wyświetlany na kanale Zone Club w każdą sobote o 22.50. Ale raczej radziłabym wrzucić tytuł w wyszukiwarce na youtube.com bo tam znajduje się o wiele więcej odcinków. Jest to serial o grupie osób, ktora spędza noc w nawiedzonych miejscach, rejestrując wszystko na kamery i dyktafony. Czasem udaje im się zarejestrować ciekawe rzeczy, jak np. odgłos przesuwania mebli w zupełnie pustym budynku, a nawet kilka razy udało im się "zarejestrować" ducha. Polecam, ale i ostrzegam: czasem naprawde może wystraszyć.
__________________
"Co nie zabije to wzmocni...To nieprawda. Co nie zabije, to nie zabije. Wcale nie musi wzmacniać, potrafi sponiewierać i zostać na całe życie." Jacek Walkiewicz
Tataraczka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2007-07-15, 16:25   #1800
kolmanka
Wtajemniczenie
 
Avatar kolmanka
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 2 062
Dot.: Straszny Wątek ;)

przypomiała mi się historia, która przydarzyła mi się z 6 lat temu. Przyjechała wówczas do mnie kuzynka i (jak to 13 latki) spałysmy wieczorem w jednym łożku. Przed pójściem spać długo rozmawiałyśmy. Nagle zauważylismy cos dziwnego za oknem. Na niebie zauważylismy jakiś obiekt w kształcie dysku. Obiekt zmieniał kolory i poruszał się pionowo . Zażartowałysmyz kuzynka , że to Ufo. Mało się tym przejełyśmy. Na drugi dzień w lokalnym dzienniku na pierwszej stronie widniał napis" Tajemniczy spodek pojawił się na niebie zeszłej nocy....." i relakcje ludzi , którzy widzieli ów spodek
kolmanka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-05-04 17:12:07


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:35.