2010-09-07, 22:17 | #1 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 25 303
|
"Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."ślub N&K
Postanowiłam założyć osobny wątek, żeby nie zanudzać forumowiczek i nie zaśmiecać forów. Kto ciekawy ten zajrzy i przeczyta a relację pewnie będę zdawać w kilku postach, bo nie umiem pominąć niektórych szczegółów
Komentujcie, zadajcie pytania, może komuś się przyda moje ślubne doświadczenie (muszę mieć co robić i na jakich forach uczestniczyć, bo tematy dot przygotowań poświęcały 90% mojego przedślubnego, wolnego czasu ) ---------- Dopisano o 23:17 ---------- Poprzedni post napisano o 23:08 ---------- Po godzinie 9 w sobotę udaliśmy się do fryzjera (ja i świadkowa) bo miałyśmy zacząć od 9:30. Po drodze wstąpiliśmy po kwiatek do głowy do Pani Florystki. Dojechałyśmy na 9:40 a tam okazuje się że świadkowa miała być czesana o 9 pierwsza wtopa No ale przyjęły nas, moją mamę i jeszcze chrzestna w miedzy czasie przyjechała, jak mnie zobaczyła to od razu zaczęła ryczeć Pani złożyły mi życzenia i wręczyły ogromną czerwoną różę od zakładu i wtedy mi też zachciało się płakać W domu wraz z biegiem czasu coraz bardziej dało się wyczuwać napięcie, tylko ja byłam dziwnie spokojna W końcu nawet świadkowa zapomniała jak się nazywa, a ja tylko uspakajałam wszystkich jeszcze zrobiłam makijarz mamie, przyjezdnej koleżance i ogarnęłam panikę związaną z zerwaniem przez mamę łańcuszka Chodziłam i śpiewałam sobie, czułam mega szczęście Ubierała mnie świadkowa i jej siostra- ta przyjezdna znajoma. Obie przeżywały strasznie a ja się śmiałam Potem wypiłyśmy butelkę białego winka, ale na 4 osoby (przyłączyła się moja mama) to nawet nic nie poczułam Przyjechali goście z gór a nie długo po nich zaczęła napływać rodzinka a mnie nie opuszczał dobry nastrój szczególnie kiedy widziałam zachwyt na moj widok w oczach wszystkich przybywających Przyznam nie skromnie że chyba pierwszy raz w życiu w 100% podobałam się sobie co jeszcze dodawało odwagi i zniwelowało stres Kolana ugięły mi się w momencie gdy ktoś z pełnej chaty gości rzucił hasło :"Przyjechali!". Przeżyłam umtanie orkiestry i stres znów zniknął kiedy zobaczyłam TŻta któremu szczęka opada na mój widok i tylko powtarzał "Jesteś piękna, ale jesteś piękna" a minę miał taką-> Fajnie to będzie na filmie wyglądać, jak ja mu przypinam butonierkę a on cały czas to powtarza Błogosławieństwo standardowo- nikt się za bardzo nie rozkleił, ja tylko banan od ucha do ucha, co widać na wszystkich zdjęciach Wsiadanie do auta nie dostarczyło żadnego problemu, po drodze dwie bramy (do jednej musiałam wysiadać, bo napadli nas terroryści ). Pod kościołem posiedzieliśmy w aucie aż goście nie zniknęli we wnętrzu kościoła. Zaczęło kropić a ja miałam jeszcze tren przywiązać, więc weszliśmy do przedsionka, a wtedy z ołtarza wyskoczył ksiądz, który podążał do przedsionka aby nas wprowadzić, organista zaczął grać, a goście oglądali się do tyłu, wtedy była wtopa nr 2, zaczęłam panikować, żeby zostawili ten tren bo nie zdążą, ale wszyscy mnie uspokoili a ksiądz z uśmiechem stał i czekał (a był to ten nieznośny proboszcz), coś tam do nas gadając. Tacie drżała ręka kiedy mnie wprowadzał, a ja go uspakajałam po drodze i mówiłam by trochę zwolnił kroku- nie rozpłakałam się kiedy widziałam gości w ławkach Msza ok, ksiądz o dziwo miły, żartował z nami i podpowiadał co mamy robić, piękne kazanie nam strzelił Kiedy szliśmy przekazać znak pokoju do rodziców, TŻ nadepnął mi na tren i było tylko słychać strzelający materiał Obejrzałam się ale kiedy zobaczyłam ze wszystko jest z trenem w porządku, znów się uspokoiłam, w przeciwieństwie do TŻta który w szoku tylko mamrotał pod nosem coś o trenie, znów musiałam go uspokoić Najbardziej spięłam się przy przysiędze, ledwo nadążałam z nabieraniem powietrza i tu TŻ mnie uspakajał Jednak podobno oboje mówiliśmy ładnie i wyraźnie i nikt z gości się nie zorientował Kiedy ksiądz składał gratulacje to szepnął że przed drzwiami czeka na nas jakieś wielkie pudło- prezent niespodzianka i żebyśmy się z nim szybko uwinęli, bo tarasuje wejście, a następny ślub ma być- to było właśnie w stylu proboszcza Ale się śmiał. O prezencie i reszcie opowiem następnym razem bo już TŻcik się niecierpliwi w łóżku
__________________
Nie ma dobrych wymówek, są tylko słabi ludzie. |
2010-09-07, 22:49 | #2 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: LSW (lubelskie)
Wiadomości: 2 523
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Supcio, czekam z niecierpliwością na dalszą część relacji!
I gratuluję wstąpienia na drogę małżeńskiego życia, oby Was szczęście, wzajemna miłość i szacunek nigdy nie opuszczały! Pozdro od PM2012
__________________
|
2010-09-08, 08:15 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 3 258
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Super relacja
__________________
wisienka na torcie |
2010-09-08, 08:24 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Gdzieślandia
Wiadomości: 11 474
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Aż mnie ciarki przeszły po plecach
|
2010-09-08, 08:41 | #5 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 116
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Cytat:
arnama, fantastyczna relacja czekamy na jej dalszą część i super pomysł na nowy wątek przyszłe PM na pewno chętnie poczytają relacje z tegorocznych ślubów i wesel i jeszcze jeszcze, wszytskiego najlepszego na nowej drodze życia dla Was niech w oczach Tż zawsze będzie widać taki zachwyt |
|
2010-09-08, 09:33 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Tychy
Wiadomości: 5 987
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Gratulacje!!! Wszystkiego dobrego
z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg relacji |
2010-09-08, 11:17 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 6 826
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Super!!!! Gratulacje!!! Sliczna relacja, chcialabym byc tez taka spokojna jak Ty
Czekam na ciag dalszy |
2010-09-08, 12:27 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 25 303
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Witajcie
Cieszę się że tyle Was tu zajrzało Nawet się nie spodziewałam Kolejną część napiszę trochę później, bo póki co, dopadły mnie obowiązki żony Choć tak się broniłam przed zrobieniem z siebie 'kurki domowej', jednak mam tyle radochy z bycia żoną, że samej mi się chce i daje mi to wiele radości aż się nie mogę sobie nadziwić Wczoraj kolacja dla męża i kanapeczki na dziś do pracy, dzisiaj wstałam razem z nim i zrobiłam mu śniadanie co u mnie jest nie lada wyczynem, bo jestem wielkim śpiochem Potem skoczyłam na zakupy po różne wieszaczki i koszyczki do szafy, a teraz robię porządki : hahaha: Mówię Wam chyba coś mi odbiło Tak że skończę układać póki mam zapał i potem skrobnę co nieco, Pozdrawiam serdecznie!
__________________
Nie ma dobrych wymówek, są tylko słabi ludzie. |
2010-09-08, 12:56 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 151
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Piękna relacja. Czekam na ciąg dalszy!
Gratuluję zawarcia małżeństwa PMka 2012 |
2010-09-08, 17:25 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 25 303
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Dobra w szafie już prawie porządek, jednak muszę dokupić kilka pudeł w ikei Ale najważniejsze że znalazła się wolna półka dla TŻta
Jeszcze miałam ochotę mu wyprasować 3 koszule.... ale bez przesady na dzisiaj wystarczy. Normalnie już chodzę po ścianach bez niego Nie wiem jak można się tak stęsknić po 6 latach związku Jednak ten GPS na pacu i świadomość że czekam aż MĄŻ wróci z pracy jest powalająca Sprawdzają się słowa jednej z moich koleżanek, która na pytanie z mojego wieczoru panieńskiego: "Jak to jest po ślubie?" Odpowiedziała mniej więcej tak: "To jest coś wspaniałego, niby nic się nie zmienia, a jednak kiedy patrzysz na tego faceta i myślisz o nim "To mój mąż" to czujesz takie motylki w brzuchu i jest to podniecające- również w sensie sexualnym" Ona mieszkała wcześniej ze swoim TŻ, a ponad to, ta opinię wygłosiła rok po ślubie, więc szacun, bo u mnie to bardzo świeża sprawa póki co Choć mieszkaliśmy już razem jakieś dwa lata, ale rok temu 'rozeszliśmy' się z powrotem do rodzinnych domów, ze zwględów nie do końca od nas zależnych Dobrze, ale może czas na ciąg dalszy relacji Jesteśmy na końcu mszy: Przy wychodzeniu już oboje mieliśmy banany od ucha do ucha, a goście z Ameryki- ciocia z wujkiem włączyli ich zwyczaj w ceremonię i zaczęli bić brawo, a cały kościół ludzi zaczął im wtórować- to było piękne, czułam się jak jakaś gwiazda Ogólnie tych emocji związanych ze ślubem, nie da się opisać za pomocą żadnych słów- trzeba to przeżyć, ale w taki piękny sposób by każdą chwilą sie cieszyć w tym dniu i rozkoszować jak najdłużej. Nawet takim banałem jak znak pokoju w kościele czy trzymaniem za rekę swojego TŻta. A nie stresować się i modlić w duchu by to już sie skończyło Po wyjściu z kościoła posypał się ryż i grosiki na szczęście, a w tym olbrzymim pudle z czerwoną kokardą- niespodzianką od teściów, była masa kolorowych balonów, które pofrunęły w górę po zerwaniu kokardy mam nadzieję ze fotograf fajnie to uchwycił Potem życzenia- masa ludzi była przed kościołem. Najczęściej pada standardowe: "Wszysckiego najlepszego na nowej drodze życia", ale zdarzały się też głębsze sentencje Mój biedny chrzestny tak się wzruszył że nie był w stanie wyksztusić z siebie ani słowa, za co przepraszał nas na sali mówiąc że miał takie łądne życzenie ułożone dla nas.... Mi też napłynęły łzy do oczu jak to widziałam, bo on został odcięty od rodziny przez swoją żonę i generalnie nieciekawa sytuacja jest między nimi teraz, a ciągle między naszą rodziną a TAMTĄ kobietą. Ja w ogóle jak szłam tam z zaproszeniem to nie spodziewałam się że chrzestny przyjdzie, a tu proszę i jak się wybawił i jeszcze zabrał swoje dzieci _ ekstra Podróż w samochodzie upłynęła szybko, gadu gadu z kierowcą i TŻcikiem, już całkiem na spokojnie Jechaliśmy autostradą i samochody trąbiły i ludzie nam machali, to też było piękne- pomimo deszczu który w tym czasie na dobre się rozpadał, ale mnie to w ogóle nie przeszkadzało w tym dniu Przed salą, w samochodzie, omówiliśmy szybko jak TŻ mnie wniesie, aby wszystko sie zmieściło i abym nie zaświeciła majtami do kamery (powód: koło od sukni oczywiście ). TŻ martwił się czy mnie uniesie, ale dostał takiego powera, że przeniosł mnie przez próg i caaaaaały długi korytarz prowadzący do właściwej sali I jeszcze pozował fotografowi Wreszcie już go poprosiłam, zeby mnie postawił Na sali toaścik, tylko mrukłam do TŻta: "Tylko rąbnij tym kieliszkiem o ziemię, zeby się porządnie rozbiło!" i TRZASK! wszystko poszło w drobny maczek Nie mogliśmy posprzątać bo kochana teściowa, nawet w dniu ślubu musiała zrobić zamieszanie, że nie ma winietki i miejsca dla jednego z wujków Zdążylam się wścieć i podbiegłam do stolika, ale okazało się że "Ktoś źle popatrzył" i wszystko jest jak byc powinno Mój gniew prysnął jak bańka mydlana i wrócić błogi nastrój. Obiad był przepyszny i pięknie podany, na sali było chłodno i pięknie Jednak ja byłam tak ściśnięta kiecą że zjadłam chyba tylko 2 łyżki rosołu i z dwa kęsy drugiego dania i nic więcej się nie zmieściło Potem przyszedł czas na koszmar TŻta czyli pierwszy taniec Jednak i tu wszystko się udało, w połowie piosenki TŻ się rozluźnił, zaczął uśmiechać i wygłupiać, Wszyscy goscie byli zachwyceni, ale mówię Wam dziewczyny- popatrzcie na gości- te miny są bezcenne Dobrze, może tyle na dziś, a już na pewno na teraz, bo mnie paluchy bolą od pisania (kiedy w końcu wróci ten TŻ ) Wklejam na razie wujkowe- zdjęcie balonów, 1 z życzeń (fajny węgiel w tle, ale musieliśmy stanać z boku kościoła, bo kolejny ślub już sie rozpoczynał ) i pierwszy taniec
__________________
Nie ma dobrych wymówek, są tylko słabi ludzie. |
2010-09-08, 17:51 | #11 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 040
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Piękna relacja aż mam łzy w oczach. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia życzę Tobie i Twojemu mężowi
Kwietniowa PMka 2011 |
2010-09-08, 18:06 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 16 346
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
pięknie.... ślicznie wyglądaliście.... mam łzy w oczach, cudowny dzien
Pozdrawiam PM 2011 |
2010-09-08, 20:32 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 55
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Ciekawie to wszystko opisujesz Powodzenia Wam życzę i dużo miłości
|
2010-09-09, 06:32 | #15 |
Zakorzenienie
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Armana szybka jesteś Fajna relacja - wyglądałaś bardzo ładnie, nieprzesadzonie. W dzień nie widać połysku sukni Ciesze się, że wszystko się udało bardzo dobrze. Pomysł proboszcza z balonami - super
No i życzę wszystkiego dobrego na NOWEJ (lepszej) drodze życia Miłości pięknej i trwałej, pogody ducha i radości w spólnym kroczeniu przez życie Czekam na kolejną część relacji. Tez chciałam założyć taki wątek ale po sesji w plenerze ale jak tak dalej pójdzie z pogodą to będzie kiszka możie się uda w październiuku.... W każdym razie dobrze że zrobiliśmy sobie mini plener w obejściu restauracji |
2010-09-09, 08:25 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Zabrze
Wiadomości: 3 833
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Arnama piękna relacja aż ciarki przechodzą jak się ją czyta Wszystkiego naaajlepszego na nowej drodze życia
|
2010-09-09, 11:24 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 25 303
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
To nie pomysł proboszcza z tymi balonami, tylko teściów moich Ktoś źle zrozumiał, albo nie jasno napisałam
Dziękuję za wszystkie życzenia My też jeszcze nie mieliśmy pleneru. Nie wiadomo kiedy nam go zrobi fotograf, bo pogoda jest jaka jest Choć mówił coś o tym, że weźmie nas tak o 16 godzinie, aby porobić zdjęcia gdzieś, a potem resztę zrobić w nocy- najprawdopodobniej w Katowicach- bo ponoć fajne mają oświetlenie i fajnie nocne sesje wychodzą Zaufam mu, bo i tak będę mieć swoją upragnioną sesję na łonie natury, więc jakaś odmiana też się przyda Muszę zadzwonić dziś do niego by zapytać co i jak bo najprawdopodobniej w poniedziałek lecimy na Rodos, więc jeszcze bardziej się opóźni wszystko
__________________
Nie ma dobrych wymówek, są tylko słabi ludzie. |
2010-09-09, 11:24 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 589
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
wszystkiego najlepszego : roza:
piszesz w taki sposób, że nie mozna się oderwac od lektury już nie moge się doczekać dalszego opisu napewno skorzystam z rady podziwiani min gości, przynajmniej sie rozluźnię czekam na dalsza relację, pozdrawiam PM 2012
__________________
Jako mąż i żona |
2010-09-09, 12:25 | #19 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 880
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
arnama piękna relacja aż się rozmarzyłam Ja również życzę Wam wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia Dużo szczęścia i miłości
Pozdrawiam PM 2012 |
2010-09-09, 22:07 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 13 955
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Super relacja! Czekam na dalszy ciag
__________________
Pozdro
Zapraszam na mojego BLOGA KOSMETYCZNEGO http://carlacosmetics.blogspot.com/ 22.08.2015 - Nasza Jagodzianka Wspólnie zamawiamy buty https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=778031 |
2010-09-10, 11:34 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 25 303
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
To co, jedziemy dalej z tym koksem
Skończyliśmy chyba na 1 tańcu Jak już pisałam, wyszło nam całkiem ładnie, dostaliśmy owacje na stojąco Potem do zabawy włączyli się inni goście. Chyba wszyscy na raz wyszli na parkiet i.... zrobiło się bardzo ciasno, co mnie troszeczkę przeraziło, że się nie pomieścimy Jednak potem, jak to bywa nie wszyscy na raz się bawili, więc było tak w sam raz: ani nie pusto, ani nie ciasno Najpierw do tańca porwał mnie dziadek T. "Bo potem już się do Ciebie nie dorwę" wtedy jeszcze nie wiedziałam ile racji jest w jego słowach Chwilę potańczyliśmy i nadszedł czas na krojenie torta- który wyszedł pięknie Był z białej masy marcepanowej, więc gładki jak plastik Ozdobiony był żywymi kwiatami i wstążką.... Która uniemożliwiła krojenie- musiałam ją troszkę oderwać Ziściły się słowa teściowej że ciężko się tą masę kroi- zachowuje się jak guma, przez co kawałek się rozwala. Pierwszy kawałek ładnie poszedł, drugi gorzej, ale to już mi wisiało, ponieważ ja nie na widzę tortów, więc dla mnie miało tylko znaczenie jak z wierzchu sie prezentuje Potem nastąpiło karmienie- co wprawiło mnie w mdłości i były to jedyne 3 czy 4 kęsy toru jakieś MUSIAŁAM zjeść Ale inni mówili że dobry był Dalsza część imprezy przedstawiała się super! Goście sie bawili, orkiestra świetnie grała, wszystkim dopisywały humory i do tego te pełne zachwytu spojrzenia skierowane w moją stronę i w naszą- kiedy w końcu udawało mi się zatańczyć z TŻtem (CHCIAŁA BYM TU WSZYSTKICH PRZEPROSIĆ ZA TO, ZE NIEKTÓRE STWIERDZENIA SĄ BARDZO NIESKROMNE, chciała bym zaznaczyć, ze na co dzień jestem nie przechwalającą się, skromną dziewczyną, a nie jakaś lalą mającą nie wiadomo jak wygórowane mniemanie o sobie. Jednak w tym dniu, nie wiem czy już to tu pisałam, ale w tym dniu, wyjątkowo sie sobie podobałam- jeszcze nigdy w życiu tak nie było, i chyba nigdy wcześniej nie czułam się tak pewna siebie- co w dużej mierze wpłynęło na charakter całej uroczystości To są tylko moje odczucia z tego dnia, który, co z czystym sercem mogę powiedzieć, był najwspanialszym i njapiękniejszym dniem jego życia DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ ) Wyjątkową atmosferę można było odczuć na każdym kroku, jak goście zwracali sie do siebie i do nas... taka przyjaźń unosiłą się w powietrzu, nie wiem no, chyba mogę to porównać tylko do klimatu wigilii które pamiętam z dzieciństwa Nasi przyjaciele nas przytulali, gratulowali, było widać radość w ich oczach- to było bezcenne. Dali z siebie wszystko na parkiecie i nie tylko Tylko jedna- przyszła żona jednego z kolegów- patrzyła z zazdrością na nas, ale ona już tak ma, ślub w przyszłym roku, to pewnie zazdrościła udanej imprezy, bo to taki 'karpik' jeden traktujący wszystkich z wyższością- już każdy z paczki ma o niej określone zdanie Tańcom nie było końca, rzeczywiście byłam rozrywana przez wszystkich nawet jak szłam poprosić szefa TŻta, to ktoś mnie porwał po drodze i nawet z nim nie zatańczyłąm Ogólnie szaleństwo mnie ogarnęło, jak już stawałam sama na sali, lub wchodziłam na sale, od razu upatrywałam sobie partnera, prosiłam i bawiłam sie przez jakiś czas Ja zazwyczaj nie lubie tańczyć z obcymi, ale jak juz wiele razy pisałam, ten dzień był wyjatkowy i jakoś nawet z facetem, z którym 1 raz w życiu tańczyłam świetnie mi szło Co jakiś czas podawali gorące danie, oprócz tego było sporo jedzenia na stołach, kelnerzy ładnie ubrani, sympatyczni i byli na każde zawołanie- podobnie jak menagerka sali P. Kasia Kiedy zrobiło się gorąco od zabawy, odpalili klimatyzację i znów wszyscy byli suchutcy i zadowoleni. Orkiestra dawała czadu, choć robili dość długie przerwy, ale miało to też pozytywne strony: można było spokojnie pogadać z bliskimi przy stolikach i goście byli nie zmordowani i do samego rana wszyscy się bawili Zamówiłam teściowej jej ulubioną piosenkę z dedykacją "Od synowej dla kochanej teściowej" (trzeba stwarzać pozory ) i TŻ z nią tańczyła, a ja z teściem, ale w połowie piosenki chwyciłam teściową w tany, a panowie nie wiedziali co robić więc stali i klaskali nam w rytm Jak ktoś patrzył z boku to pewnie myślał że się bardzo kochamy z teściową wybawiłyśmy się super- teściowa zachwycona- cel osiągnięty a punkty nabite
__________________
Nie ma dobrych wymówek, są tylko słabi ludzie. |
2010-09-10, 11:35 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 25 303
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Czas zleciał jak godzina, a tu mówią że czas na ocepiny
A ja mam tysiac wsówek w welonie- nie zdążyłam sie przygotować Więc wszyscy musieli poczekać dobre 5 minut zanim koleżanka była tak łąskawa i podbiegła mi pomóc wyciagnąć wsówki- bo moja świadkowa już gdzieś zaginęła w akcji Dalej przebiegło standardowo, ale sciągnęli nam buty na wykupiny, czy cos takiego pierwszy raz sie z tym spotkałam. Jednak moje butki, taneczne, były nie zapinane na klamrę, tylko miały haczyk, który wchodził pod klamrę, a ten kto ściągał mi buty nie wiedział o tym, więc odpiął standardowo i.... po całej zabawie okazało się że klamry zostały zgubione trochę sie wkurzyłąm, bo bez tego nie mogłąm zapiąć butów, ale wszyscy znajomi, jak na komendę rozbiegli się po sali i po chwili wszystko wróćiło do normy Acha jeszcze: jak sciągli buty to się skapłam ze mam dziurę na 3 palce w jednej pończoszce, więc żeby nie wyszło wsiursko na filmie, szybko podbiegłam w tlum i sciągłam pończochy i wręczyłąm mojej teściowej Jak byscie wiedziały jej minę: nie wiedziała co sie dzieje i co ma z nimi zrobić Potem zostałąm już bez pończoch do końca imprezy, a buty spisały się na medal Po ocepinach była taka zabawa ze siedzieliśmy z TŻtem przy stoliku a pan z orkiestry wreczał nam rózne przedmioty, przyśpiewując do tego- bardzo śmieszne to było Goście pomały się rozchodzili, ale ta niezmordowana część gości (ponad 20, czy 30 osób) zostałą do samego konca szalejac na parkiecie chyba do 6 rano Jeszcze jak wychodzili to ja skakałąm i tańczyłąm jak głupek, aż dziwnie na mnie spoglądali Ale tyle energii miałam że szok. Smutno mi było że to dobiega końca, wiec chciałam wycisnąć ile sie da My udaliśmy się do hotelu a goscie busem do domów. Energii wystarczyło nam jeszcze na skonsumowanie małżęństwaCzego ani TŻ ani ja sie nie spodziewaliśmy- ale tego juz szczegółowo nie będę opisywać Poprawiny miały się rozpocząć o godzinie 16:00, ale o tym napiszę juz kolejnym razem
__________________
Nie ma dobrych wymówek, są tylko słabi ludzie. |
2010-09-10, 12:24 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 25 303
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Aha... zapomniałam Wam dodać zdjęć:
Kultowe: przy krojeniu torta, coś z oczepin i zabawa PS: Zapomniałam dodać że po pokrojeniu torta podszedł do nas kamerzysta i powiedział, ze jest taki przesąd, że kto trzymał rękę na górze podczas krojenia, ten będzie rządził w związku
__________________
Nie ma dobrych wymówek, są tylko słabi ludzie. |
2010-09-10, 14:23 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: mazury
Wiadomości: 9 887
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Świetna relacja
i tez mysle,ze bez sensu brac zapasowe ponczochy, bo jakby sie podarly to je zdejme i bez problemu i pocieszylas mnie z ztymi tancami...ja tancze na weselach wlasciwie tylko z TŻ i nie mamy oboje doswiadczen w tym wzgledzie <nie liczac taty czy wujka,ale to dobrze znane osoby przeciez>ale moze wyjdzie to jakos naturalnie i nie bede sie obawiac tancow z obcymi |
2010-09-10, 16:50 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 17 246
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Wzruszyłam się ... Świetna relacja...
Gratuluję i życzę Wam dużo miłości! |
2010-09-10, 17:03 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 4 319
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Arnama, cudowna relacja! A jeszcze dziś pomyślałam, że przestałam tak rozmyślać o ślubie, ale jak przeczytałam ten wątek.... ehhh, jak ja bym chciała, żeby już był sierpień przyszłego roku :p...
Życzę Wam dużo miłości i żeby Twój TŻ co dzień szeptał, że jesteś piękna ! |
2010-09-13, 11:29 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 25 303
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Witajcie zostały nam do opisania poprawiny
Zapomniałam jeszcze opowiedzieć o podziękowaniach dla rodziców... Daliśmy im standardowo i symbolicznie kosze z kwiatami- Piękne (1 zdjęcie) i piosenka "Cudownych rodziców mam". chciałam aby TŻ zatańczył ze swoją mamą, ja z moim tatą, a teść z moją mamą, potem wymienić się partnerami, ale TŻ powiedział że nie więc zaczęliśmy tańczyć w tym śmiesznym kółeczku goście wkoło nas itp dla mnie to była trochę żenada, więc po krótkim czasie piosenki wzięłam w tany mojego teścia, to TŻ wziął moją mamę i potem się wymieniliśmy tj chciałam (ach ta ręka na górze przy krojeniu torta ). Nikt się nie popłakał, a mój ojciec robił ze mną takie piruety na koniec że cały środek koła był nasz i aż wszyscy się cieszyli Potem tylko wszyscy mówili "Ale Twój tata ma drygi do tańca!" "Ale wywijaliście" itp Poprawiny: Jak już pisałam, miały się zacząć o godzinie 16:00. My z TŻtem wstaliśmy ok 14 i zaczęliśmy się 'zbierać', co spowodowało że na salę dotarliśmy ok 17 Wszyscy do nas wydzwaniali, a my komórki wyciszone i zero reacji Z hotelu dzwonili, czy jesteśmy gotowi na śniadanie, my nie chcieliśmy od razu i tak zeszło że w ogóle nie jedliśmy Miałam na sobie sukinkę długości do kolana, wykonaną z szyfonu w kolorze ecru, włosy utrzymały się z 1 dnia (z małymi poprawkami), makijaż wykonałam sama , a do łebka już na sali wpięłam 1 frezję wyrwaną z bukietu ślubnego TŻ miał krawat i koszulę ecru i taki ciemno grafitowy garnitur Dotarliśmy, spóźnieni na tą salę, orkiestra powitała nas muzyką, goście brawami. Na obiad, żeby było inaczej, żurek i pieczone ziemniaczki, na tłusto (po 1 dniu) z jakimś boczusiem- ale pyszne było, w końcu mogłam jeść normalnie, bo mój brzusio został uwolniony ze scisku gorsetowej sukni Potem tańce na parkiecie, a tu okazało się że buty od mojej kreacji, strasznie się ślizgają Nie mogłam normalnie tańczyć, więc pobiegłam do mojego kuferka pierwszej pomocy i nakleiłam plastry na podeszwy- pomaga No to tańce- wywijańce ze wszystkimi po kolei. Każdy bawił sie jak by normalnie dopiero pierwszy raz przyszedł na imprez e- jak by nie było poprzedniego dnia Potem orkiestra przeprowadziła pierwszą zabawę: Na prześcieradle zrobione były rękawki i nogawki od ubrania, w wersji mini. TŻ wsadził głowę w otwór, ja w swoje ręce w otworki na ręce, a TŻ swoje ręce wsadził w buty i miejsce na nogawki. Z przodu to wyglądało jak by się skurczył (kleję zdjęcie jak to wyglądało, bo ciężko mi opisać) Wszyscy sikali i płakali ze śmiechu. Ja tsałam za TŻ, za tym prześcieradłem i też aż mnie brzuch bolał ze śmiechu Pan z orkiestry opowiadał historię a my mieliśmy "ruszać się'' pod dyktando, i tak: ja nie widząc twarzy mojego TŻ miałam go: nakarmić sałatą (pan młody je śniadanie), potem wysmarować pianką do golenia i ogolić maszynką bez ostrza oczywiście (robiłąm na wyczucie więc piankę miał nawet na oku ) potem umyć wodą, PM pali papierosa, potem idzie na dyskotekę itp. Super to wyszło, wszyscy się tak śmiali że ledwo było słychać co ten pan z orkiestry mówi do tego mikrofonu Potem było jeszcze kilka (może z 5) innych zabaw. M. in w jednej, jednak z zawodników miał wypić literatkę wódki, wzięłam do tego kolegę, który jak się spodziewałam sprosta temu zadaniu, i wyobraźcie sobie że wypił duszkiem i wcale nie był potem chwycony ja t byłam pełna podziwu. Orkiestra zrobiła też chusteczkę haftowaną ale taką że ludzi mają się kłaść na kocu- to mi sie za bardzo nie spodobało, ale jako PMka nie miałam wyjścia musiałam się bawić, na szczęście było na tylu kolegów w tej zabawie że mogłam sobie wybrać jednago bez żenady z nim pofiglować na kocu, bo często na imrezach się wygłupiamy w podobny sposó i nikt się na nikogo nie złości Mnie oczywiście wybrał TŻ- wiedziałam że to zrobi, więc ja nie mogłam wybrać jego, na szczęście było tj wyżej i wylądowałam na kocyku z kolegą "od literatki wódki", a TŻ jak to ujrzał niewiele myśląc podbiegł do dziewczyny kolegi, rzucił ją na kocyk i powstał 4-kącik Znów wszyscy cieszyli z TŻta Kamerzysta w poprawiny miał być do 20, a był do 23:00 uproszony przez nas. Genarlnie poprawiny też przebiegły superowo, tyle że ok 24:00 zaczęło dopadać mnie zmęczenie, jednak szalałam do upadłego Ostatni goście, a my razem z nimi, opuścili sale ok 1 w nocy. Płakałam żegnając wszystkich gości, że to już koniec Przyznam że na prawdę padałam z nóg, jednak w busie.... powstało nam małe after party jechaliśmy w około 10 osób + 2 dzieci: mama z tatą, ja z TŻ, świadkowa, koleżanka, dwie ciotki z mężami, mój brat i kuzynka. Tatuś wziął flaszeczkę do busa i polewaliśmy sobie (prócz jednego wujka, bo już był w stanie snu z upojenia ) śmiechu znów było co nie miara, brak przepitki, żarty i w ogóle... Z mojej mamy zaczął schodzić stres, więc co chwilę chciała żeby jej ktoś polewał, TŻ wykożystał okazję i pijąc do mojego taty powiedział coś że pije do tatusia swojego nowego, podobnie zrobił z moją mamą, więc w taki oto łatwy sposów przeszli na "mamo, tato, synuś". Droga do domu zajęła nam jakieś 2h (normalnie jedzie się max 15 min), bo ja zadecydowałam, że najpierw jedziemy porozwozić wszystkich po domach, a my na końcu i tak też się stało. Z domu od cioci wynieśliśmy jakąś przepitkę, a droga u nich miała tyle wyboi że wszyscy głośno dogadywali o rozlewaniu soku i wódki (nikt nie rozlewał). Nagle kierowca staje tym busem, my zdziwieni "Oooo stanął...." a ten do nas z pyskiem, że co to za zachowanie, że coś ta coś tam. Wszyscy zaczęli się śmiać z niego, a moja mama (do niej to nie podobne), zaczęła mówić do ciotki, ale tak dosć głośno, by koleś słyszał, że my pogadamy z właścicielem, bo to nasz kumpel, że co ma być- zachowanie tego kierowcy i takie rózne. My znamy się na tyle że wiedzieliśmy że syfu nie robimy, ze są to tylko żarty, dla tego wszyscy mieli ubaw po pachy Tak oto dotarliśmy do domku, gdzie wszyscy zaczęli sprawdzać pojemniki z jedzeniem, z sali i: odgrzewać, nakładać, kroić Potem był czas na sen i nie tylko A w poniedziałek po południu najbliższa rodzinka (ok 20 osób) znów się zeszło- tym razem do mnie do domu i jedząc resztki z sali, wspominaliśmy o obgadywaliśmy całe wesele poszłi znów koło 24 Niezmordowani Następnym razem opiszę Wam jeszcze problemy z paterą od torta.... Czyli chyba jedyny mankament mojego wesela A tu jeszcze zdjęcia: kosz dla rodziców, skurczony TŻ z zabawy i ja poprawinowo- tylko takie zdjęcie, z boku mam- siebie, mniej więcej w całości
__________________
Nie ma dobrych wymówek, są tylko słabi ludzie. |
2010-09-13, 16:20 | #29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 4 319
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Fajnie, że poprawiny też opisałaś . Śliczna sukienka poprawinowa! Ta zabawa ze "skurczonym" TŻtem musiała być strasznie śmieszna . Za to ta z kocem- nie wiem, o co w niej chodziło dokładnie - ale chyba bym się bała :P... Niezbyt lubię "kocykowe" zabawy na weselach . Ale grunt, że podczas 2 (czy nawet 3 ) dni wesela było się z czego... weselić .
|
2010-09-14, 07:22 | #30 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 2 869
|
Dot.: "Będziemy płynąć pomiędzy chmurami... szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani..."śl
Arnamo!!!
świetna relacja aż miałam łzy w oczach... i super pomysł z tym wątkiem wyglądałaś bosko już się nie mogę doczekać, aż będę mogła zamieścić tu relację z mojego ślubu |
Nowe wątki na forum Forum ślubne |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:18.