Pytanko :D

[201607111042]

Ni cholery nie wiem, jak nazwać ten wątek, więc niech już będzie jak jest.

Wczoraj razem z grupka znajomych świętowalismy koniec egzaminów (przynajmniej do czerwca...). No i chłopak jednej z dziewczyn, kucharz-amator, za to z wielka pasją, przygotował dla nas makaron z jakimś mięsem i sosem, który wyglądał na pomidorowy. Ja nie wiem, co on tam dodał, ale czułam się jak po zżarciu tony chilli. Z tego co wiem, reszta też. Ale oczywiście wszyscy zjedli i chwalili kucharza, że pyszne

Jak zachowujecie sie w takich sytuacjach, kiedy ktos jest miły i bardzo sie starał, a wyszło... no tak sobie? Zaciskacie zęby i chwalicie?

No bo ten chłopak to jakby w ogóle smaku nie miał, jeszcze sam stwierdził, że wyszło lepsze niz kiedykolwiek, a nawet makaron był jakis niedogotowany. My oczywiście że tak, tak, samego siebie przeszedł.

Mieliście takie sytuacje? Uważacie, że powiedzenie prawdy i odstawienie talerza byłoby nigrzeczne?

P.S. Wiem, że rozważania iście platońskie, ale może ktos się wypowie

[coffee]

Napisane przez cottan

Ni cholery nie wiem, jak nazwać ten wątek, więc niech już będzie jak jest.

Wczoraj razem z grupka znajomych świętowalismy koniec egzaminów (przynajmniej do czerwca...). No i chłopak jednej z dziewczyn, kucharz-amator, za to z wielka pasją, przygotował dla nas makaron z jakimś mięsem i sosem, który wyglądał na pomidorowy. Ja nie wiem, co on tam dodał, ale czułam się jak po zżarciu tony chilli. Z tego co wiem, reszta też. Ale oczywiście wszyscy zjedli i chwalili kucharza, że pyszne

Jak zachowujecie sie w takich sytuacjach, kiedy ktos jest miły i bardzo sie starał, a wyszło... no tak sobie? Zaciskacie zęby i chwalicie?

No bo ten chłopak to jakby w ogóle smaku nie miał, jeszcze sam stwierdził, że wyszło lepsze niz kiedykolwiek, a nawet makaron był jakis niedogotowany. My oczywiście że tak, tak, samego siebie przeszedł.

Mieliście takie sytuacje? Uważacie, że powiedzenie prawdy i odstawienie talerza byłoby nigrzeczne?

P.S. Wiem, że rozważania iście platońskie, ale może ktos się wypowie

W życiu. Kulturalnie mówię, że dziękuję, ale danie jest mnie za ostre/za słone/jakiekolwiek.
Nie wiem, co by się musiało dziać, bym z łzami w oczach miała wmuszać w siebie jakieś jedzenie. Obiad u prezydenta może.

[Darkoz]

Nie skrytykowałabym za niedogotowany makaron, takie rzeczy można przecierpieć, skoro nie stołujesz się u niego regularnie. Ale jeżeli było bardzo pikantne, to bez sensu się zmuszać, facet powinien liczyć się z tym, że nie każdy podziela jego gust.
Mój tata też lubi czasem do makaronu sypnąć tyle chilli, że można zadyszki dostać przy jedzeniu. Nie obraża się, jak zjem tylko trochę.

[Mija62]

Czuje, że mi by smakowało, bo lubie jak makaron jest dobrze ugotowany, czyli al dente(no i wtedy jest mniej tuczący) no i pikantny sos mniam, pikantne też podkręca metabolizm.

Wracając do tematu, też nie potrafiła bym powiedzieć, że jest niedobre, skłamałabym coś w stylu-dobre, ale za pikantne/słone jak dla mnie.

[kalincia]

A czemu chwaliłaś, skoro myślałaś inaczej. Powiedziałabyś, że dla ciebie za ostre i makaron niedogotowany, to by gościu wiedział.

[Martyna_Cieslik]

Ja bardzo cenię sobie szczerość - nawet jeżeli nie jest to coś, co chciałabym usłyszeć. Sama również nie mówię, ze mi się podoba jak mi się nie podoba (albo smakuje). Oczywiście w delikatny sposób i eufemistycznie, ale sugeruję...

[Vivienne]

Ja mam na tyle specyficzny gust kulinarny, że nie zjadłabym czegoś co mi nie smakuje. Oj, nie, dzięki, dla mnie zdecydowanie za ostre. I już. nie chwalę jak niedobre.

[201604181004]

_-_

"dziękuję bardzo pyszne ale nie spodziewałam się że aż takie ostre. mam wielkie problemy później i bardzo ki szkodzą takie rzeczy, żałuję, bo bardzo dobre wiesz nawet ostatnio po kfc myślałam że umrę, ech..!"

[201712071518]

Napisane przez drabineczka

_-_

"dziękuję bardzo pyszne ale nie spodziewałam się że aż takie ostre. mam wielkie problemy później i bardzo ki szkodzą takie rzeczy, żałuję, bo bardzo dobre wiesz nawet ostatnio po kfc myślałam że umrę, ech..!"

Podobnie. Mowie cos w stylu: to jest bardzo dobre, ale niestety moj zoladek nie trawi takiego ostrego/slodkiego i bedzie mi potem niedobrze.
Bardzo chetnie bym zjadla ale mam uczulenie na.... jak zjem bedziecie mnie musieli reanimowac.

I zwykle zamiast sie obrazac ludzie mi wspolczuja.
Ale generalnie ja nie cierpie i unikam jak sie da jedzenia u ludzi, ktorych slabo znam. a przyjaciele na szczescie umieja gotowac

[201604181004]

hehe na szczescie wszyscy wieedza ze mam problemy z alergią żywieniową i mam spokój

[Motylek Truskawkowy]

Też bym nie zjadła. Przeprosiłabym i powiedziała, że wiem i doceniam, że bardzo się starał, ale nie mogę jeść ostrych rzeczy. Poza tym też nie cierpię jeść u kogoś, kogo nie znam i jeśli już jestem w takiej sytuacji wykręcam się, żeby nawet nie spróbować :P

[201708160922]

Ja nie ściemniam nikomu, ale ja jestem wybredna w jedzeniu. Z kulturą i w ogóle, ale nie jem na siłę (nie dałabym rady).

[Krutynianka]

Napisane przez cottan

Ni cholery nie wiem, jak nazwać ten wątek, więc niech już będzie jak jest.

Wczoraj razem z grupka znajomych świętowalismy koniec egzaminów (przynajmniej do czerwca...). No i chłopak jednej z dziewczyn, kucharz-amator, za to z wielka pasją, przygotował dla nas makaron z jakimś mięsem i sosem, który wyglądał na pomidorowy. Ja nie wiem, co on tam dodał, ale czułam się jak po zżarciu tony chilli. Z tego co wiem, reszta też. Ale oczywiście wszyscy zjedli i chwalili kucharza, że pyszne

Jak zachowujecie sie w takich sytuacjach, kiedy ktos jest miły i bardzo sie starał, a wyszło... no tak sobie? Zaciskacie zęby i chwalicie?

No bo ten chłopak to jakby w ogóle smaku nie miał, jeszcze sam stwierdził, że wyszło lepsze niz kiedykolwiek, a nawet makaron był jakis niedogotowany. My oczywiście że tak, tak, samego siebie przeszedł.

Mieliście takie sytuacje? Uważacie, że powiedzenie prawdy i odstawienie talerza byłoby nigrzeczne?

P.S. Wiem, że rozważania iście platońskie, ale może ktos się wypowie

Aż mi się przypomniała podobna sytuacja Z "zupą" dyniową w roli głównej. Na domówce u koleżanki jedna z zaproszonych osób przyniosła zupę dyniową dla gości. Chłopak autorki tej zupy mocno zachwalał, że zupa wyszła jej wyjątkowo dobra i zachęcał do spróbowania. Więc towarzystwo, co miało ochotę spróbować, podążyło do kuchni na degustację.
Okazało się, że zupa była bardzo, ale to baaardzo ostra, bo doprawiona mnóstwem curry. I nic prócz ostrego nie było czuć. Na szczęście nałożyłam sobie do małej miseczki i jakoś dałam radę zjeść prawie do konca, bo głupio było mi wtedy odstawić po spróbowaniu jednej łyżki...
Ale po spróbowaniu tego dania naprawdę się dziwiłam, ze są ludzie tak niewybredni Niektórzy chwalili, a ja się w duchu dziwiłam, czy to im wypaliło kubki, czy po prostu chwalą, bo nie wypada nie pochwalić, czy to ja mam dziwny gust Przepis był tak toporny, ze łomatko... Po prostu miąższ z dyni zalany wodą, zagotowany i doprawiony jedynie ogromną ilością curry i... ta daaa! Zupa gotowa

[chwast]

Wiele razy jadłam cos u znajomych i nigdy nie kłamałam ze pycha bo jestem osoba, która nie kłamie. Nigdy. Po prostu mowie co jest, albo sobie doprawiam albo po prostu dziękuje i nie jem

Pózniej ludzie robią rożne dziwne rzeczy jak maja znajomych co to mówią ooo super, fajne, ładne, pyszne, a wcale tak nie jest.


Wysłane przez tapatalk

[201607111042]

Napisane przez drabineczka

_-_

"dziękuję bardzo pyszne ale nie spodziewałam się że aż takie ostre. mam wielkie problemy później i bardzo ki szkodzą takie rzeczy, żałuję, bo bardzo dobre wiesz nawet ostatnio po kfc myślałam że umrę, ech..!"

wychodzi na to, że jestem niepełnosprytna albo nieasertywna jakaś, nie wiem.

---------- Dopisano o 23:39 ---------- Poprzedni post napisano o 23:37 ----------

Napisane przez chwast

Wiele razy jadłam cos u znajomych i nigdy nie kłamałam ze pycha bo jestem osoba, która nie kłamie. Nigdy. Po prostu mowie co jest, albo sobie doprawiam albo po prostu dziękuje i nie jem

Pózniej ludzie robią rożne dziwne rzeczy jak maja znajomych co to mówią ooo super, fajne, ładne, pyszne, a wcale tak nie jest.


Wysłane przez tapatalk

No ja jestem taka, że mi po prostu głupio powiedzieć że mi nie smakuje czy nie zjeść jak wiem, że ktoś sie napracował. No chyba że byłoby megaprzesolone.

[chwast]

A ty nie lubisz mieć szczerych znajomych? Wolisz takie cos?


Wysłane przez tapatalk

[201607111042]

Napisane przez chwast

A ty nie lubisz mieć szczerych znajomych? Wolisz takie cos?


Wysłane przez tapatalk

Nie obraziłabym się, gdyby ktoś nie zjadł czegoś, co zrobiłam, a co mu nie smakuje. Ani nie obraziłabym się, gdyby zjadł jedynie z grzeczności a ja później dowiedziałabym się jakoś.

Ja się nie boję, że ktoś się obrazi, tylko że mu będzie przykro. No tak jakoś mam

[Frezja__]

Niedogotowany makaron bym ścierpiała, a jeśli byłam bardzo głodna to pewnie bym nie zauważyła ale jak za ostre to nie jadła bym na chama. Nie lubię ostrych potraw i nie jem takich bo to udręka dla mnie by była xD

[laisla]

Ja bym trochę pogrzebała, poudawała, że jem jednak. W przypadku przyjaciół lub kogoś z rodziny powiedziałabym od razu prawdę.

To mam inaczej niż Wy bo bardzo lubię jadać u kogoś nowego powiedzmy ponieważ wiem, że zjem coś, czego do tej pory raczej nie próbowałam. I na szczęście niespodzianki tego typu jak u autorki jeszcze nie zaliczyłam

A co do zupy dyniowej to sama zaliczyłam straszną wtopę serwując ją kiedyś gościom i miałam okazję właśnie zobaczyć pełen wachlarz ludzkich zachowań. Moja ciocia była na przykład tak kochana, że tę moją tragiczną dyniową (skwaśniałą od jakiegoś trefnego jogurtu ) wzięła nawet do słoika dla męża, że niby taka pyszna, abym tylko nie była smutna Zapamiętałam ten gest po dziś dzień

[summer_overture]

Napisane przez Krutynianka

Aż mi się przypomniała podobna sytuacja Z "zupą" dyniową w roli głównej. Na domówce u koleżanki jedna z zaproszonych osób przyniosła zupę dyniową dla gości. Chłopak autorki tej zupy mocno zachwalał, że zupa wyszła jej wyjątkowo dobra i zachęcał do spróbowania. Więc towarzystwo, co miało ochotę spróbować, podążyło do kuchni na degustację.
Okazało się, że zupa była bardzo, ale to baaardzo ostra, bo doprawiona mnóstwem curry. I nic prócz ostrego nie było czuć. Na szczęście nałożyłam sobie do małej miseczki i jakoś dałam radę zjeść prawie do konca, bo głupio było mi wtedy odstawić po spróbowaniu jednej łyżki...
Ale po spróbowaniu tego dania naprawdę się dziwiłam, ze są ludzie tak niewybredni Niektórzy chwalili, a ja się w duchu dziwiłam, czy to im wypaliło kubki, czy po prostu chwalą, bo nie wypada nie pochwalić, czy to ja mam dziwny gust Przepis był tak toporny, ze łomatko... Po prostu miąższ z dyni zalany wodą, zagotowany i doprawiony jedynie ogromną ilością curry i... ta daaa! Zupa gotowa

łó jezu, historia w stylu "jakież ja mam szlachetne podniebienie". Dlaczego "niewybredni"? To, że ktoś lubi jeść ostro, to znaczy, że jest prostakiem? Bo jeśli tak, to wybacz, ale nie zgadzam się - mój TŻ lubi jeść baardzo pikantnie, wszyscy przy nim wymiękają, więc czasem tak gotuję, a uwierz, że wiedzy nt. gotowania i gustu mi nie brakuje. To, co dla jednych jest niejadalne z powodu ostrości, dla innych jest pyszne - np. kuchnia Tajów jest bardzo bogata i na pewno nie prostacka, a jedzą przeważnie tak ostro, że Europejczyk pada.
A wracając do głównego problemu - Autorko, słusznie wielu tu zauważyło - nic na siłę, mówisz, że nie przepadasz za ostrym i nie jesz. O makaronie bym nic nie mówiła - o ile sos to kwestia gustu, tak makaron to pewnie kwestia wpadki, koledze mogłoby być przykro.

[kennedy]

Curry nie jest ostre. Moze to byla ostra papryka?

[Pritistajl]

Bo nie każdy czuje ostrość tak samo.

To co jednym wydaje się nutką chilli innym wypala gardło i nie czują innych smaków. Podobnie z twardością makaronu, jedni wolą al dente, inni miękki.
Przecież gusta kulinarne są bardzo różne i to, że tobie nie smakowało, to nie znaczy od razu że on słabo gotuje.
Więcej wyrozumiałości. Trzeba było powiedzieć "nie lubię/nie mogę jeść ostrych potraw" i tyle.

[Sylwia1900r]

Powiedziałabym mu żeby dodawał troszkę mniej przypraw, jak się dopiero uczy gotować dla dużej liczby osób.

Natomiast u swojej Ciotki byłam na obiedzie i podała mi zupę której nie lubiłam, to potulnie zjadłam bo nie chciałam jej urazić, uważam że takie odrzucenie talerza jest niegrzeczne, ale pan domu też powinien z nami razem jeść, można go obserwować czy jemu smakuje a wtedy wiemy że gotował pod siebie.
Bo jak pan/pani domu nie tknie tego co sam ugotował, to oznacza coś podejrzanego.

[201604181004]

Moj facet potrafi zjesc peperonchini a ja nie moge jej nawet polizac. Raz dodalam 1/10 malej papryczki czyli praktycznie dwa ziarenka. I wywalilam caly sos b nie moglam tego jes

[KuckaKuc]

Makaron bym przemilczała, ale ostrości nie :P Dla mnie wszystko co jest ledwo pikantne dla innych jest mocno palące, także na pewno bym podziękowała za ten obiad, tym samym nie musiałbym jeść rozgotowanego makaronu

[201607040946]

Nie lubię ostrych, pikantnych dań i znajomi o tym wiedzą. A ci, co nie wiedzą, no cóż, po prostu im mówię, że nie lubię i nie jem nikt się nie obraża, nie jesteśmy w podstawówce.

[Pomaranczorange]

Z tym makaronem to może chodziło mu o al dente i dlatego taki.Co do krytyki jakby dało się to zjeść to z grzeczności nie krytykuję,a nawet mogę pochwalić.Jeśli by jednak nie dało się tego zjeść no to "sorry,ale to jest dla mnie za ostre". Lepsze już to niż zrzygać się komuś na stół

[Luba]

Napisane przez kennedy

Curry nie jest ostre. Moze to byla ostra papryka?

tez mnie to zdziwilo


cottan, ja nie lubie zbyt ostrych czy slonych potraw, wiec jednak grzecznie bym to powiedziala, mowiac, ze mi to zaszkodzi

[201605090949]

Raczej mówię prawdę, prosto i otwarcie. Kiedyś miałem też z tym problemy, teraz nie, niektórzy mi zwracają uwagę, że jestem zbyt szczery, jednak uważam, że jeśli prawda jest wyrażona kulturalnie, bez chamstwa itp., to nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie.

---------- Dopisano o 15:48 ---------- Poprzedni post napisano o 15:48 ----------

Napisane przez kennedy

Curry nie jest ostre. Moze to byla ostra papryka?

Pewnie ostra papryka lub pieprz lub cynamon lub imbir lub wszystko na raz.

[summer_overture]

Napisane przez kennedy

Curry nie jest ostre. Moze to byla ostra papryka?

Taka przyprawa "curry" nie jest ostra, ale pasta curry już tak, zwłaszcza zielona, bo jest to przecier z papryczek chilli, z pastą krewetkową, trawą cytrynową, limonką, liśćmi kafiru itp.

---------- Dopisano o 08:07 ---------- Poprzedni post napisano o 08:06 ----------

Napisane przez Pritistajl

Bo nie każdy czuje ostrość tak samo.

To co jednym wydaje się nutką chilli innym wypala gardło i nie czują innych smaków. Podobnie z twardością makaronu, jedni wolą al dente, inni miękki.
Przecież gusta kulinarne są bardzo różne i to, że tobie nie smakowało, to nie znaczy od razu że on słabo gotuje.
Więcej wyrozumiałości. Trzeba było powiedzieć "nie lubię/nie mogę jeść ostrych potraw" i tyle.

otóż to...