Studiować filologię angielską...

[stargazer]

Kiedy ja studiowalam, wszyscy chodzili na niemiecki. Teraz nie wiem, może coś zmienili

[Puenta88]

ja wczoraj bylam w Poznaniu i zlozylam dokumenty na UAM marzenia sie spelniaja

[aisne]

Napisane przez wilhelmina

Kochane wizażanki!
Właśnie zobaczyłam listę wstępną na filologię angielską na UG. Dostałam się jako 14 na liście! Strasznie się cieszę!!!!!!! To od października będziecie musiały znosić moją obecność

Hehe, jakoś dam radę Gratulacje

Ja już myślałam że mam spokojne wakacje, bo żadnych egzaminów na wrzesień... A tu nagle dowiedziałam się, że podobno indexy trzeba oddawać w ciągu 5 dni po zakończeniu sesji . Czego studentom pierwszego roku nikt nie powiedział...a wręcz lektorka od języka włoskiego wprowadziła mnie w błąd mówiąc, że po zaliczenie mogę do niej przyjśc nawet w sierpniu jak bym chciała Więc wzięłam zaliczenie juz jak były wakacje....

Trochę się stresuję, no ale mam nadzieję, ze nie będa mi robić problemów, jak przyjdę oddać index razem z tymi co oddają w sesji wrześniowej...

Ehh zawsze coś

[girlxxx]

Ktosia86 dziękuję ślicznie za odpowiedź. Problem rozwiązał się sam, bo dostałam się jednak na studia dzienne na uniwersytet, teraz z kolei boję się ,czy podołam, ale póki są wakacje nie chce się stresować. Dzisiaj dodatkowo dowiedziałam się,ze zakwalifikowano mnie na europeistykę i pojawił się cień wątpliwości. Ale [postanowiłam zostać przy angielskim, mam nadzieję, że wyjdzie mi to na dobre

[Monica86]

Mój pierwszy post, hehe. Witam serdecznie

Forum podczytywałam od dłuższego czasu, głównie buszując w tym wątku i podziwiając potyczki sesyjne ktosi, Pauliny i nutelli. U mnie była masakra, ale u Was... Podziwiam i gratuluję

Studiuję sobie radośnie socjologię, teraz będę na 3-cim roku. Studia bardzo przyjemne, podobają mi się, ale już od pierwszego roku czułam pewien niedosyt a mianowicie: brak angielskiego. Dodam, że na moim kierunku takie zwykłe zajęcia z angola były na poziomie żenującym, ale dla takiego angielskiego maniaka jak ja zwykłe zajęcia samej nauki języka jak na kursie(nawet na nie wiem jak wysokim poziomie) to dla mnie za mało.

I tak przez całe dwa lata marzyłam o filologii angielskiej ze specjalizacją translatorską (maniak ze mnie tłumaczeniowy okropny ) Niestety nie mogłam sobie pozwolić wtedy na drugi kierunek, bo w sesjach były sieczki, letnia na 2-gim roku istny koszmar i nie dałabym rady mimo wielkich chęci. Za to na 3-cim roku jest mało zajęć i postanowiłam w tym roku składać podanie na filologię.

Od stycznia moim największym marzeniem było dostać się na dzienne na uniwerek i ciągle marudziłam znajomym "jak ja bym bardzo chciała już studiować angielski" albo "dostanę się czy nie" Biedaki pewnie miały dość marudzenia, ale cierpliwie powtarzały, że się dostanę.

I dostałam się Prawie się rozpłynęłam ze szczęścia jak zobaczyłam wyniki. Już sie nie moge doczekać pierwszego wykładu (choć pewnie na początku dużo nie zrozumiem, prawda?) Trochę się martwię jak pogodzę dwa kierunki, ale jakoś to będzie.

pozdrawiam wszystkie filolożki

[aisne]

Napisane przez Monica86

Mój pierwszy post, hehe. Witam serdecznie

A na jakiej uczelni?

[wilhelmina]

Napisane przez Monica86

I dostałam się Prawie się rozpłynęłam ze szczęścia jak zobaczyłam wyniki. Już sie nie moge doczekać pierwszego wykładu (choć pewnie na początku dużo nie zrozumiem, prawda?) Trochę się martwię jak pogodzę dwa kierunki, ale jakoś to będzie.

A dlaczego miałabyś niewiele rozumieć na początku?
Gratuluje dostania się na kierunek! Ja też dopiero zaczynam

[2016070150903]

Napisane przez aisne

A na jakiej uczelni?

właśnie, właśnie, na jakiej?

[aisne]

Napisane przez wilhelmina

A dlaczego miałabyś niewiele rozumieć na początku?
Gratuluje dostania się na kierunek! Ja też dopiero zaczynam

Pewnie chodzi o to, że wykłady sa po angielsku . No na początku faktycznie wydaje się, że się nic nie zrozumie... Ale jak tylko przestanie się o tmy myśleć i przestanie się analizować poszczególne słówka, okazuje się, że ze zrozumieniem ogółu nie ma żadnego problemu

[Zadumana]

Witam wszystkie anglistki

Słuchajcie dziewczyny jestem teraz w klasie maturalnej (tzn będę od września) i od zawsze chciałam studiować filologie, chodziłam na kursy i uczyłam sie pilnie w szkole.Jednak obawiam sie ze mogę sie nie dostać.Może powiecie mi ile trzeba mieć punktów z matury i czy biorą pod uwagę oceny ze świadectwa???

Dodam ze chodzę do liceum w małym mieście i najbardziej boje sie tego ze mój angielki(tzn poziom) będzie różnił sie od tego, który reprezentują ludzie z większych miast, jednak tam są większe możliwości....

Chciałabym iść do Kielc na Akademie Świętokrzyską, jesli mozecie powiedzcie jaki poziom z angielskiego trzeba miec bo to mnie najbardziej nurtuje

[anetka_m]

Eh dziewczyny, jak ja Wam zazdroszczę tej filologii Niestety moj poziom angielskiego nie pozwolił mi dostać sie na państwowe filologie, a na prywatne mnie za bardzo nie stać. Na SWPS w Warszawie cena to ponad 7 tys za rok. Znalazłam jeszcze jedna prywatną uczelnie w Pałacu Kultury. Uczelnia to Wszechnica Polska i filologia tam kosztuje nico ponad 4 tys.
Tak mi sie marzy ta filologia, tak bardzo chciałabym zglebić kulturę i literaturę anglojęzycznych krajow i przy okazji pozbyć się wreszcie blokady w konwersacjach.
Widzicie dla mnie jakieś wyjście? Tak juz mysle moze o kursach z angielskiego w jakiejś szkole językowej. Może wtedy uda mi sie zdać pozytywnie egzaminy wstępne?
A któraś z Was studiuję zaocznie anglistykę? Może zaoczna filologia byłaby dla mnie jakimś wyjściem?

[Monica86]

Napisane przez wilhelmina

A dlaczego miałabyś niewiele rozumieć na początku?
Gratuluje dostania się na kierunek! Ja też dopiero zaczynam

Kiedy zaczynałam studiować mój pierwszy kierunek to pamiętam jak to było na niektórych przedmiotach: psorzy traktowali nas jakbyśmy już na conajmniej czwartym roku byli i sypali fachowymi terminami od pierwszego wykładu tak, że głowa boli. Czułam się jak na czeskim filmie. Nic nie rozumiałam (zresztą jak cała reszta sali). Dlatego wnioskuję, że teraz będzie tak samo, anawet trochę gorzej, bo po angielsku. Ale jak przeżyłam wtedy to i teraz dam radę

[lilithin]

Napisane przez anetka_m

Eh dziewczyny, jak ja Wam zazdroszczę tej filologii Niestety moj poziom angielskiego nie pozwolił mi dostać sie na państwowe filologie, a na prywatne mnie za bardzo nie stać. Na SWPS w Warszawie cena to ponad 7 tys za rok. Znalazłam jeszcze jedna prywatną uczelnie w Pałacu Kultury. Uczelnia to Wszechnica Polska i filologia tam kosztuje nico ponad 4 tys.
Tak mi sie marzy ta filologia, tak bardzo chciałabym zglebić kulturę i literaturę anglojęzycznych krajow i przy okazji pozbyć się wreszcie blokady w konwersacjach.
Widzicie dla mnie jakieś wyjście? Tak juz mysle moze o kursach z angielskiego w jakiejś szkole językowej. Może wtedy uda mi sie zdać pozytywnie egzaminy wstępne?
A któraś z Was studiuję zaocznie anglicystykę? Może zaoczna filologia byłaby dla mnie jakimś wyjściem?

anglicystyka - nie ma czegos takiego, jest anglistyka

[anetka_m]

Faktycznie, dziwoląg mi wyszedł Dziękuję za zwrocenie uwagi!

[wilhelmina]

Napisane przez Zadumana

Witam wszystkie anglistki

Słuchajcie dziewczyny jestem teraz w klasie maturalnej (tzn będę od września) i od zawsze chciałam studiować filologie, chodziłam na kursy i uczyłam sie pilnie w szkole.Jednak obawiam sie ze mogę sie nie dostać.Może powiecie mi ile trzeba mieć punktów z matury i czy biorą pod uwagę oceny ze świadectwa???

Dodam ze chodzę do liceum w małym mieście i najbardziej boje sie tego ze mój angielki(tzn poziom) będzie różnił sie od tego, który reprezentują ludzie z większych miast, jednak tam są większe możliwości....

Chciałabym iść do Kielc na Akademie Świętokrzyską, jesli mozecie powiedzcie jaki poziom z angielskiego trzeba miec bo to mnie najbardziej nurtuje

Nie ma co panikować, ponieważ da się do matury w rok przygotować tak, aby zdać i dostać się gdzie tylko się chce. Oczywiście jeśli ktoś jest naprawdę zdeterminowany. Na studia dzienne nie biorą pod uwagę ocen ze świadectwa ukończenia szkoły średniej, ponieważ po to piszemy nową maturę, aby rekrutacja odbywała się na podstawie tylko wyników egzaminu, a nie jeszcze ocen ze szkoły.

Ja zdawałam maturę w tym roku i dostałam się na anglistykę na UG bez najmniejszego problemu (w sumie trochę żałuję, że nie złożyłam papierów na UW ). Jeśli chcesz znać moje wyniki dokładne, mogę podać na PW. Próg wynosił coś koło 73 pkt. Spadł bardzo w porównaniu do poprzednich lat, ponieważ wiele osób zrezygnowało.

Jeśli wiesz już, na jaką uczelnię chcesz iść, to po prostu zorientuj się jakie progi były w poprzednich latach, rozwiąż kilka testów maturalnych, aby oszacować swoje możliwości i tyle. Sprawdzisz w ten sposób czy masz szanse. Jeśli takowe będą, to nic tylko zacząć się przygotowywać.

[Zadumana]

Napisane przez wilhelmina

Nie ma co panikować, ponieważ da się do matury w rok przygotować tak, aby zdać i dostać się gdzie tylko się chce. Oczywiście jeśli ktoś jest naprawdę zdeterminowany. Na studia dzienne nie biorą pod uwagę ocen ze świadectwa ukończenia szkoły średniej, ponieważ po to piszemy nową maturę, aby rekrutacja odbywała się na podstawie tylko wyników egzaminu, a nie jeszcze ocen ze szkoły.

Ja zdawałam maturę w tym roku i dostałam się na anglistykę na UG bez najmniejszego problemu (w sumie trochę żałuję, że nie złożyłam papierów na UW ). Jeśli chcesz znać moje wyniki dokładne, mogę podać na PW. Próg wynosił coś koło 73 pkt. Spadł bardzo w porównaniu do poprzednich lat, ponieważ wiele osób zrezygnowało.

Jeśli wiesz już, na jaką uczelnię chcesz iść, to po prostu zorientuj się jakie progi były w poprzednich latach, rozwiąż kilka testów maturalnych, aby oszacować swoje możliwości i tyle. Sprawdzisz w ten sposób czy masz szanse. Jeśli takowe będą, to nic tylko zacząć się przygotowywać.

Dziękuje Ci bardzo za odpowiedz wiem ze mam na to caly rok ale na serio bardzo sie boje ze nie zdam tak dobrze zeby sie dostac....Na pewno pojde na kury przygotowawcze i oczywiscie sama bede sie uczyc...moze jest ktos t studiuje w Kielcach???

[ktosia86]

Monica86 gratuluję dostania się na studia, na pewno pójdzie Ci super, bo ajważniejsze to robić to, co się lubi

anetka m ja studiuję zaocznie. Na pewno jest to jakieś wyjście. I nie uważam, że będę umieć mniej niż studenci dzienni. To wszystko zależy od własnego wkładu, który jest niezbędny zarówno u studentów dziennych jak i zaocznych. Na pewno jest trochę okrojony program nauczania, ale nie znaczy to, że nie możesz na przykład niektórych lektur czytać na własną rękę, na pewno to duży plus. Wiele razy pisałam tu jak wyglądają moje studia, przejrzyj sobie wątek jeśli chcesz i poczytaj. W razie pytań, chętnie odpowiem

[anieszka1983]

hej, witam wszystkich
Poszukuję kogoś kto zdaje w tym roku na studia uzupełniające mgr filologia angielska w Poznaniu. Kompletnie nie wiem czego się spodziewać na egzaminach wstępnych, więc informacje od tych, którzy coś na ten temat wiedzą byłby na wagę złota
Pozdrawiam wszystkich,którzy kochają angielski.

[2016070150903]

podniosę temat, pytając się- czy są tu może jakieś tegoroczne pierwszoroczniaki z filologii angielskiej na UW? albo i starszaki?

[centipede]

Witajcie
Dołączam do Waszego grona, jeśli oczywiście zechcecie mnie przyjąć
Od października zaczynam naukę w NKJO, a później planuję karierę nauczycielki języka angielskiego
Nie mogę się doczekać 1 października, bo angielski jest moją pasją i bardzo się cieszę, że właśnie taki kierunek będę studiować Ale...boję się, że sobie nie poradzę

Pozdrawiam

[wilhelmina]

Napisane przez centipede

Witajcie
Dołączam do Waszego grona, jeśli oczywiście zechcecie mnie przyjąć
Od października zaczynam naukę w NKJO, a później planuję karierę nauczycielki języka angielskiego
Nie mogę się doczekać 1 października, bo angielski jest moją pasją i bardzo się cieszę, że właśnie taki kierunek będę studiować Ale...boję się, że sobie nie poradzę

Pozdrawiam

Witaj centipede!

Czemu miałabyś sobie nie poradzić?! Nie taki diabeł straszny, jak go malują Ja też zaczynam od października 1 rok anglistyki i wcale się nie boję! Czekałam na te studia od końca podstawówki! Niech się w końcu zaczną

[evitka21]

dziewczyny, będzie dobrze. początki w nowym miejscu zawsze są w pewnym sensie trudne, ale sobie na pewno świetnie poradzicie
Trzymam za was kciuki!

ja w tym roku zrobiolam licencjat i teraz rozpoczynam uzup.mgr., więc też nowy etap...
a od września pracuję jako nauczyciel angielskiego w podstawówce.

[annemon]

Napisane przez evitka21

dziewczyny, będzie dobrze. początki w nowym miejscu zawsze są w pewnym sensie trudne, ale sobie na pewno świetnie poradzicie
Trzymam za was kciuki!

ja w tym roku zrobiolam licencjat i teraz rozpoczynam uzup.mgr., więc też nowy etap...
a od września pracuję jako nauczyciel angielskiego w podstawówce.

Potwierdzam. Pierwsze miesiące mogą być trudne, ale można się przyzwyczaić do zajęć prowadzonych prawie wyłącznie po angielsku. Ważna jest systematyczna praca. Dla mnie najgorszy był pierwszy rok z uwagi na natłok przedmiotów (chyba 13 plus 2 lektoraty języków obcych) i konieczność systematycznej pracy nad praktyczną znajomością języka.

Evitka21, a jak Ci się podoba praca w szkole?

[centipede]

Wilhelmina u mnie marzenie o anglistyce może nie ciągnie się aż od podstawówki, ale też dość długo W podstawówce chciałam być psychologiem i pomagać ludziom Dlaczego miałabym sobie nie poradzić?! Boję się, że będzie mi ciężko przestawić się, że nagle wszystko jest po angielsku, albo że niewiele będę rozumieć
Evitka jak nowa praca w szkole? Satysfakcjonuje Cię? Narazie jesteś na stażu czy jak bo z tego co kiedyś usłyszałam (albo mi się przywidziało) to pierwsze jest rok stażu
Annemon muszę się zmobilizować do systematycznej pracy bo ja jestem troszkę typem lubiącym zostawiać wszystko na ostatnią chwilę trzeba będzie zmienić swoje upodobania Przedmiotów mam 15 na pierwszym roku, z czego 7 jest z bloku praktycznej nauki języka a reszta to: metodyka, pedagogika, Historia GB, Wiedza o GB, Wstęp do językoznawstwa, gramatyka opisowa, wstęp do literaturoznawstwa i lektorat języka obcego (chciałabym hiszpański chociaż nie znam ani słowa. Uczyłam się niemieckiego ale nie lubię go strasznie)

[wilhelmina]

Napisane przez annemon

Potwierdzam. Pierwsze miesiące mogą być trudne, ale można się przyzwyczaić do zajęć prowadzonych prawie wyłącznie po angielsku. Ważna jest systematyczna praca. Dla mnie najgorszy był pierwszy rok z uwagi na natłok przedmiotów (chyba 13 plus 2 lektoraty języków obcych) i konieczność systematycznej pracy nad praktyczną znajomością języka.

U mnie problemów z systematyczną pracą nigdy nie było. Jestem typem pracoholika, więc nie boję się, że z czymś się nie wyrobię na czas Ja na pierwszym roku nie mam wielu przedmiotów i z tego co słyszałam na spec. nauczycielskiej (bo właśnie na tę się wybieram) na pierwszym roku nie jest aż tak ciężko. Aż Ci zazdroszczę tych dwóch lektoratów!!! ja na pierwszym semestrze nie będę miała w ogóle lektoratu (oprócz łaciny). Dopiero na drugim lub trzecim semestrze mogę liczyć na lektorat z francuskiego, ale on będzie i tak trwać króciutko - raptem dwa semestry Szkoda

[aisne]

Napisane przez centipede

Annemon muszę się zmobilizować do systematycznej pracy bo ja jestem troszkę typem lubiącym zostawiać wszystko na ostatnią chwilę trzeba będzie zmienić swoje upodobania

Bez obaw, ja jestem typem, który ZAWSZE robi wszystko na ostatnią chwilę i jakoś dałam radę zaliczyć pierwszy rok, nawet bez poprawki . Ale stwierdziłam, że jednak przydałoby się to zmienić i planuję na drugim roku bardziej wziąć się do roboty . Tylko nie wiem czy coś z tego wyjdzie

[annemon]

Napisane przez centipede

Wilhelmina u mnie marzenie o anglistyce może nie ciągnie się aż od podstawówki, ale też dość długo W podstawówce chciałam być psychologiem i pomagać ludziom Dlaczego miałabym sobie nie poradzić?! Boję się, że będzie mi ciężko przestawić się, że nagle wszystko jest po angielsku, albo że niewiele będę rozumieć
Evitka jak nowa praca w szkole? Satysfakcjonuje Cię? Narazie jesteś na stażu czy jak bo z tego co kiedyś usłyszałam (albo mi się przywidziało) to pierwsze jest rok stażu
Annemon muszę się zmobilizować do systematycznej pracy bo ja jestem troszkę typem lubiącym zostawiać wszystko na ostatnią chwilę trzeba będzie zmienić swoje upodobania Przedmiotów mam 15 na pierwszym roku, z czego 7 jest z bloku praktycznej nauki języka a reszta to: metodyka, pedagogika, Historia GB, Wiedza o GB, Wstęp do językoznawstwa, gramatyka opisowa, wstęp do literaturoznawstwa i lektorat języka obcego (chciałabym hiszpański chociaż nie znam ani słowa. Uczyłam się niemieckiego ale nie lubię go strasznie)

Ja anglistykę wymyśliłam sobie też w podstawówce w 5. klasie, gdy zaczęłam uczyć się angielskiego. Na studiach też na początku nie rozumiałam wszystkiego, co mówią wykładowcy. Przyzwyczaiłam się do tego systemu nauki po jakichś 2 miesiącach. To kwestia praktyki.
Tak, pierwszy rok pracy w szkole to staż.
Faktycznie na 1. roku jest sporo przedmiotów, też miałam ok. 15 (dokładnie nie pamiętam, bo to było 9 lat temu). Na lektoracie pewnie będziesz uczyć się języka obcego od podstaw, więc możesz wybrać hiszpański, o ile jest taka możliwość. A propos niemieckiego, też go nie lubię.

Napisane przez wilhelmina

U mnie problemów z systematyczną pracą nigdy nie było. Jestem typem pracoholika, więc nie boję się, że z czymś się nie wyrobię na czas Ja na pierwszym roku nie mam wielu przedmiotów i z tego co słyszałam na spec. nauczycielskiej (bo właśnie na tę się wybieram) na pierwszym roku nie jest aż tak ciężko. Aż Ci zazdroszczę tych dwóch lektoratów!!! ja na pierwszym semestrze nie będę miała w ogóle lektoratu (oprócz łaciny). Dopiero na drugim lub trzecim semestrze mogę liczyć na lektorat z francuskiego, ale on będzie i tak trwać króciutko - raptem dwa semestry Szkoda

To b. dobrze, że jesteś typem pracoholika, to może się przydać na tych studiach. Ty pewnie jesteś na studiach uniwersyteckich, więc być może nie masz zbyt wielu przedmiotów na 1. roku. Ja studia licencjackie kończyłam w kolegium nauczycielskim, więc możliwe, że w tych 2 szkołach jest nieco inny system. Przez 1. rok miałam faktycznie 2 lektoraty - języka włoskiego i niemieckiego. Po 1. roku lektorat włoskiego się skończył, chyba dlatego, że zajęcia miały być płatne. Niemieckiego uczyłam się 5 semestrów (do połowy 3. roku), ale niewiele się nauczyłam, mieliśmy mało zajęć w tygodniu i zawsze naciągaliśmy lektorkę na wcześniejsze kończenie zajęć. Natomiast na uzupełniających studiach mgr na ostatnim roku miałam łacinę.

Napisane przez aisne

Bez obaw, ja jestem typem, który ZAWSZE robi wszystko na ostatnią chwilę i jakoś dałam radę zaliczyć pierwszy rok, nawet bez poprawki . Ale stwierdziłam, że jednak przydałoby się to zmienić i planuję na drugim roku bardziej wziąć się do roboty . Tylko nie wiem czy coś z tego wyjdzie

Też myślę, że jednak systematyczność nie zawadzi. Ja wolałam sobie oszczędzić niepotrzebnego stresu i starałam się nie odkładać nic na później. Potem to procentowało, więc myślę, że warto.

[evitka21]

pierwszy rok pracy nauczyciela to własnie staż.
na razie nie jest źle, atmosfera fajna, nauczyciele pryjaźni, dzieci rózne.
Mam 20h, 7 klas, i jedna to takie diabły których nie znoszę i bym nimi o scianę.... musze ich jeszcze lekko do pionu postawić i jakoś będzie
Zobaczymy jak to będzie na dłuższa metę....

[wilhelmina]

Napisane przez evitka21

pierwszy rok pracy nauczyciela to własnie staż.
na razie nie jest źle, atmosfera fajna, nauczyciele pryjaźni, dzieci rózne.
Mam 20h, 7 klas, i jedna to takie diabły których nie znoszę i bym nimi o scianę.... musze ich jeszcze lekko do pionu postawić i jakoś będzie
Zobaczymy jak to będzie na dłuższa metę....

Ja nie mam za cholerkę cierpliwości do dzieci. Nie wiem, jak sobie poradzę z praktykami w podstawówce Ale póki co wolę o tym nie myśleć.

[centipede]

Ja się najbardziej będę bała praktyk w gimnazjum Sama byłam w gimnazjum i wiem co tam się dzieje! Wolę podstawówkę a cierpliwa chyba jestem okaże się jak będę mieć praktyki