Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-02-06, 22:18   #1
koyo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 11

Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia


Witam wszystkich! Od razu mówię, że nie chcę w tym wątku użalać się nad sobą... chcę opowiedzieć o mojej sytuacji i poprosić o w miarę obiektywne opinie, może jakieś rady. A więc w październiku zaczęłam studiować matematykę na Politechnice Warszawskiej - wymarzony kierunek, wymarzona uczelnia, wymarzone miasto. Spełnione marzenie o zamieszkaniu w akademiku. Poznanie mnóstwa fantastycznych osób, w tym zawiązanie bliższych, przyjacielskich relacji z kilkoma z nich, co było dla mnie bardzo ważne ze względu na moją dotychczasową nieśmiałość. Na samym początku nie chciało mi się uczyć. Wiedziałam, czym jest matematyka wyższa i nie mogłam się jej doczekać, jednak przez pierwszy miesiąc ani razu (!) nie zajrzałam do notatek, jeśli już w ogóle je miałam. Pamiętam, że próbowałam uczyć się pierwszego dnia, ale czymś się zniechęciłam i dałam sobie spokój. Po miesiącu nadeszły pierwsze kolosy, które olałam, mając przed sobą tyyyle czasu do sesji... Wspomnę jeszcze, że mam problemy z koncentracją, tzn. bardzo trudno mi skupić się na wykładzie czy ćwiczeniach, chyba że strasznie mi na tym zależy. Więc z zajęć na uczelni nie wynosiłam praktycznie nic. Jakoś właśnie w listopadzie zauważyłam, że brak mi chęci do takich zwyczajnych, codziennych czynności - robienie sobie jedzenia, ścielenie łóżka, malowanie paznokci, sprzątanie - wszystko wydawało mi się zbędne. Wtedy trochę zamknęłam się w sobie, dużo czasu spędzałam w akademiku, zdarzało mi się opuszczać zajęcia. Myślałam sobie - taki tam dołek jesienny. Pod koniec listopada zawiązałam znajomość, która miała na mnie ogromny wpływ i która wyciągnęła mnie poniekąd z tego dołka. Poniekąd, bo nabrałam sił i ochoty na życie towarzyskie, ale do nauki i reszty życia nadal nie bardzo. W grudniu bardzo dużo czasu spędzałam z tą osobą i z kilkoma innymi, bardzo dużo spotkań, imprez, wspólnych nocy. Dobrze się wtedy czułam. Wszystko posypało się, kiedy wróciliśmy po świętach do Warszawy. Beztroska atmosfera się skończyła, bo kolejna faza kolosów, i zbliżająca się sesja. Wiadomo, trzeba było ograniczyć spotkania. Szczególnie, że osoba z którą spędzałam tyle czasu, była dość ambitna i miała swoje priorytety. Też powinnam mieć. Ale wpadłam w dół większy niż w listopadzie. Od kiedy przyjechałam tu po świętach, ani razu nie spałam więcej niż dwie godziny na dobę. Nawet nie przebieram się już w piżamę ani nie ścielę łóżka, bo to nie ma sensu. Żyję w jakimś dziwnym trybie, nie umiem spać w nocy. Mam straszny bałagan, nie tylko na półkach i biurku, ale nawet w łóżku... Nawet dbanie o siebie sprawia mi straszny problem, jakbym mieszkała sama to chyba w ogóle bym się tym nie przejmowała... W styczniu byłam na uczelni 3, może 4 razy. Oczywiście dalej się nie uczyłam. Nie wiem co się ze mną działo. "Ocknęłam się" parę dni temu. Jakby coś przeskoczyło mi w mózgu. Mam 2 egzaminy - w piątek i poniedziałek. Oczywiście są to drugie terminy. Muszę zdać oba, żeby przejść na drugi semestr. Nie wiem co mam robić. Czuję, że już jest dobrze, że gdybym tylko dostała szansę i była na tym drugim semestrze, wzięłabym się za naukę. Ale myśl, że mogę stąd wylecieć, paraliżuje mnie. Zależy mi na tych studiach, zależy mi na tych ludziach, zależy mi na rodzicach, którzy będą zawiedzeni, którzy tyle we mnie zainwestowali. Co mam robić?
koyo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-06, 22:33   #2
natash88
Wtajemniczenie
 
Avatar natash88
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 128
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Cytat:
Napisane przez koyo Pokaż wiadomość
Witam wszystkich! Od razu mówię, że nie chcę w tym wątku użalać się nad sobą... chcę opowiedzieć o mojej sytuacji i poprosić o w miarę obiektywne opinie, może jakieś rady. A więc w październiku zaczęłam studiować matematykę na Politechnice Warszawskiej - wymarzony kierunek, wymarzona uczelnia, wymarzone miasto. Spełnione marzenie o zamieszkaniu w akademiku. Poznanie mnóstwa fantastycznych osób, w tym zawiązanie bliższych, przyjacielskich relacji z kilkoma z nich, co było dla mnie bardzo ważne ze względu na moją dotychczasową nieśmiałość. Na samym początku nie chciało mi się uczyć. Wiedziałam, czym jest matematyka wyższa i nie mogłam się jej doczekać, jednak przez pierwszy miesiąc ani razu (!) nie zajrzałam do notatek, jeśli już w ogóle je miałam. Pamiętam, że próbowałam uczyć się pierwszego dnia, ale czymś się zniechęciłam i dałam sobie spokój. Po miesiącu nadeszły pierwsze kolosy, które olałam, mając przed sobą tyyyle czasu do sesji... Wspomnę jeszcze, że mam problemy z koncentracją, tzn. bardzo trudno mi skupić się na wykładzie czy ćwiczeniach, chyba że strasznie mi na tym zależy. Więc z zajęć na uczelni nie wynosiłam praktycznie nic. Jakoś właśnie w listopadzie zauważyłam, że brak mi chęci do takich zwyczajnych, codziennych czynności - robienie sobie jedzenia, ścielenie łóżka, malowanie paznokci, sprzątanie - wszystko wydawało mi się zbędne. Wtedy trochę zamknęłam się w sobie, dużo czasu spędzałam w akademiku, zdarzało mi się opuszczać zajęcia. Myślałam sobie - taki tam dołek jesienny. Pod koniec listopada zawiązałam znajomość, która miała na mnie ogromny wpływ i która wyciągnęła mnie poniekąd z tego dołka. Poniekąd, bo nabrałam sił i ochoty na życie towarzyskie, ale do nauki i reszty życia nadal nie bardzo. W grudniu bardzo dużo czasu spędzałam z tą osobą i z kilkoma innymi, bardzo dużo spotkań, imprez, wspólnych nocy. Dobrze się wtedy czułam. Wszystko posypało się, kiedy wróciliśmy po świętach do Warszawy. Beztroska atmosfera się skończyła, bo kolejna faza kolosów, i zbliżająca się sesja. Wiadomo, trzeba było ograniczyć spotkania. Szczególnie, że osoba z którą spędzałam tyle czasu, była dość ambitna i miała swoje priorytety. Też powinnam mieć. Ale wpadłam w dół większy niż w listopadzie. Od kiedy przyjechałam tu po świętach, ani razu nie spałam więcej niż dwie godziny na dobę. Nawet nie przebieram się już w piżamę ani nie ścielę łóżka, bo to nie ma sensu. Żyję w jakimś dziwnym trybie, nie umiem spać w nocy. Mam straszny bałagan, nie tylko na półkach i biurku, ale nawet w łóżku... Nawet dbanie o siebie sprawia mi straszny problem, jakbym mieszkała sama to chyba w ogóle bym się tym nie przejmowała... W styczniu byłam na uczelni 3, może 4 razy. Oczywiście dalej się nie uczyłam. Nie wiem co się ze mną działo. "Ocknęłam się" parę dni temu. Jakby coś przeskoczyło mi w mózgu. Mam 2 egzaminy - w piątek i poniedziałek. Oczywiście są to drugie terminy. Muszę zdać oba, żeby przejść na drugi semestr. Nie wiem co mam robić. Czuję, że już jest dobrze, że gdybym tylko dostała szansę i była na tym drugim semestrze, wzięłabym się za naukę. Ale myśl, że mogę stąd wylecieć, paraliżuje mnie. Zależy mi na tych studiach, zależy mi na tych ludziach, zależy mi na rodzicach, którzy będą zawiedzeni, którzy tyle we mnie zainwestowali. Co mam robić?
zagryźć zęby, siąść i kuć w pocie i łzach, do porzygu.

i w następnym semestrze po prostu nie olewać, i nie tłumaczyć swojego lenistwa właściwie niewiadomoczym - bo sensownych powodów takiego obrotu spraw nie podałaś...

a, w tej chwili zabrać się za naukę, nie od jutra etc.
teraz, już
__________________
zakochana w sobie od urodzenia

natash88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-06, 22:34   #3
AngelicWhispers
Raczkowanie
 
Avatar AngelicWhispers
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 180
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Cytat:
Napisane przez koyo Pokaż wiadomość
Witam wszystkich! Od razu mówię, że nie chcę w tym wątku użalać się nad sobą... chcę opowiedzieć o mojej sytuacji i poprosić o w miarę obiektywne opinie, może jakieś rady. A więc w październiku zaczęłam studiować matematykę na Politechnice Warszawskiej - wymarzony kierunek, wymarzona uczelnia, wymarzone miasto. Spełnione marzenie o zamieszkaniu w akademiku. Poznanie mnóstwa fantastycznych osób, w tym zawiązanie bliższych, przyjacielskich relacji z kilkoma z nich, co było dla mnie bardzo ważne ze względu na moją dotychczasową nieśmiałość. Na samym początku nie chciało mi się uczyć. Wiedziałam, czym jest matematyka wyższa i nie mogłam się jej doczekać, jednak przez pierwszy miesiąc ani razu (!) nie zajrzałam do notatek, jeśli już w ogóle je miałam. Pamiętam, że próbowałam uczyć się pierwszego dnia, ale czymś się zniechęciłam i dałam sobie spokój. Po miesiącu nadeszły pierwsze kolosy, które olałam, mając przed sobą tyyyle czasu do sesji... Wspomnę jeszcze, że mam problemy z koncentracją, tzn. bardzo trudno mi skupić się na wykładzie czy ćwiczeniach, chyba że strasznie mi na tym zależy. Więc z zajęć na uczelni nie wynosiłam praktycznie nic. Jakoś właśnie w listopadzie zauważyłam, że brak mi chęci do takich zwyczajnych, codziennych czynności - robienie sobie jedzenia, ścielenie łóżka, malowanie paznokci, sprzątanie - wszystko wydawało mi się zbędne. Wtedy trochę zamknęłam się w sobie, dużo czasu spędzałam w akademiku, zdarzało mi się opuszczać zajęcia. Myślałam sobie - taki tam dołek jesienny. Pod koniec listopada zawiązałam znajomość, która miała na mnie ogromny wpływ i która wyciągnęła mnie poniekąd z tego dołka. Poniekąd, bo nabrałam sił i ochoty na życie towarzyskie, ale do nauki i reszty życia nadal nie bardzo. W grudniu bardzo dużo czasu spędzałam z tą osobą i z kilkoma innymi, bardzo dużo spotkań, imprez, wspólnych nocy. Dobrze się wtedy czułam. Wszystko posypało się, kiedy wróciliśmy po świętach do Warszawy. Beztroska atmosfera się skończyła, bo kolejna faza kolosów, i zbliżająca się sesja. Wiadomo, trzeba było ograniczyć spotkania. Szczególnie, że osoba z którą spędzałam tyle czasu, była dość ambitna i miała swoje priorytety. Też powinnam mieć. Ale wpadłam w dół większy niż w listopadzie. Od kiedy przyjechałam tu po świętach, ani razu nie spałam więcej niż dwie godziny na dobę. Nawet nie przebieram się już w piżamę ani nie ścielę łóżka, bo to nie ma sensu. Żyję w jakimś dziwnym trybie, nie umiem spać w nocy. Mam straszny bałagan, nie tylko na półkach i biurku, ale nawet w łóżku... Nawet dbanie o siebie sprawia mi straszny problem, jakbym mieszkała sama to chyba w ogóle bym się tym nie przejmowała... W styczniu byłam na uczelni 3, może 4 razy. Oczywiście dalej się nie uczyłam. Nie wiem co się ze mną działo. "Ocknęłam się" parę dni temu. Jakby coś przeskoczyło mi w mózgu. Mam 2 egzaminy - w piątek i poniedziałek. Oczywiście są to drugie terminy. Muszę zdać oba, żeby przejść na drugi semestr. Nie wiem co mam robić. Czuję, że już jest dobrze, że gdybym tylko dostała szansę i była na tym drugim semestrze, wzięłabym się za naukę. Ale myśl, że mogę stąd wylecieć, paraliżuje mnie. Zależy mi na tych studiach, zależy mi na tych ludziach, zależy mi na rodzicach, którzy będą zawiedzeni, którzy tyle we mnie zainwestowali. Co mam robić?


Wziąć się w garść kobieto! i to jak najszybciej. Ale coś mi tu nie pasuje, Ty doskonale sobie zdajesz sprawę ze swoich błędów, więc na myśl mi przychodzi tylko jedno, że jesteś koszmarnie leniwa..i że przez to odkładasz wszystko na później.. do tego brak Ci odpowiedzialności i samodyscypliny. Bierz się za siebie, bo będziesz płakać...
AngelicWhispers jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-06, 22:36   #4
agniesikk
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 10 183
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Po prostu zacznij zakuwac
agniesikk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-06, 22:36   #5
201610170910
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 5 807
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Chyba jedyne co można Ci poradzić skoro już się "ocknęłaś" to abyś wzięła się do nauki!! Trochę późno, ale może jakimś sposobem uda Ci się zdać chociaż na 3? Szkoda, że nie szukałaś pomocy kiedy to wszystko się zaczęło - w listopadzie. Może jednak jeszcze nie wszystko stracone?
201610170910 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-06, 22:40   #6
ILTheCure
Rozeznanie
 
Avatar ILTheCure
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 907
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

To co opisujesz to nie są żadne dołki czy poważne sprawy.

Lubisz imprezowe życie a naukę już niekoniecznie. Nie uczysz się, co w momentach kiedy Ty to sobie uświadamiasz lub boleśnie życie powoduje totalną NIEMOC życiową, która mija: albo jak wyleci człowiek ze studiów, albo jak zaliczy jednak sesję.

I wszyscy studenci gwiazdki z nieba obiecują, że jeśli tylko coś tam zaliczą to potem będzie już miodzik. A nie jest.

Tyle, że są osoby, które się w miarę potrafią ogarnąc i jakoś brną do przodu i są takie, które wylatują.

Nie każdy musi studiowac, nie ma obowiązku.

I nie piszę tego złośliwie. Znam stan, o którym piszesz, chociaż ja się uczyłam solidnie i nie opuszczałam zajęc, ale studia były bardzo ciężkie (prawo) i nie dawałam rady, a potem nie widziałam w tym nawet sensu. Ja zmieniłam po prostu studia (kierunek) i tryb (dzienne na zaoczne). Pracuję, planuję inne rzeczy i uczę się, ale nie podporządkowuję tym studiom całego swojego życia. I jakoś daje radę.
__________________
83 kg ---> 63 kg ---> 59 kg
ILTheCure jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-06, 22:48   #7
nonaka91
Raczkowanie
 
Avatar nonaka91
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 295
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Niestety, ale twój przypadek nie jest odosobniony. Myślę, że połowa ludzi (bazuję na moich obserwacjach) na 1 semestrze olewa sobie wszystko mając błędne przekonanie, że jakoś to będzie, że można poprawiać koła aż do skutku, o egzaminach nie wspominając. Zachłysnęłaś się tym, że nie trzeba chodzić ani na wykłady, na ćwiczeniach można nie być X razy, że nie trzeba uczyć się z dnia na dzień co pewnie tak uwierało w LO/ technikum.

Teraz nie zostaje ci nic innego jak ścisnąć pośladki i kuć. Ja ostatnio siedziałam nad notatkami 1oh ciurkiem, spałam 5 i następne 6 znów tyko ryłam. Jeżeli nie chce ci się pracować przez cały semestr to potem będziesz miała tydzień półtora wyjęte z życia. Urok studiów
__________________
Życie bez uśmiechu jest jak ptak bez skrzydeł by nonaka91
nonaka91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-02-06, 22:50   #8
Svadilfari
Raczkowanie
 
Avatar Svadilfari
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 88
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Cytat:
Napisane przez koyo Pokaż wiadomość
Witam wszystkich! Od razu mówię, że nie chcę w tym wątku użalać się nad sobą... chcę opowiedzieć o mojej sytuacji i poprosić o w miarę obiektywne opinie, może jakieś rady. A więc w październiku zaczęłam studiować matematykę na Politechnice Warszawskiej - wymarzony kierunek, wymarzona uczelnia, wymarzone miasto. Spełnione marzenie o zamieszkaniu w akademiku. Poznanie mnóstwa fantastycznych osób, w tym zawiązanie bliższych, przyjacielskich relacji z kilkoma z nich, co było dla mnie bardzo ważne ze względu na moją dotychczasową nieśmiałość. Na samym początku nie chciało mi się uczyć. Wiedziałam, czym jest matematyka wyższa i nie mogłam się jej doczekać, jednak przez pierwszy miesiąc ani razu (!) nie zajrzałam do notatek, jeśli już w ogóle je miałam. Pamiętam, że próbowałam uczyć się pierwszego dnia, ale czymś się zniechęciłam i dałam sobie spokój. Po miesiącu nadeszły pierwsze kolosy, które olałam, mając przed sobą tyyyle czasu do sesji... Wspomnę jeszcze, że mam problemy z koncentracją, tzn. bardzo trudno mi skupić się na wykładzie czy ćwiczeniach, chyba że strasznie mi na tym zależy. Więc z zajęć na uczelni nie wynosiłam praktycznie nic. Jakoś właśnie w listopadzie zauważyłam, że brak mi chęci do takich zwyczajnych, codziennych czynności - robienie sobie jedzenia, ścielenie łóżka, malowanie paznokci, sprzątanie - wszystko wydawało mi się zbędne. Wtedy trochę zamknęłam się w sobie, dużo czasu spędzałam w akademiku, zdarzało mi się opuszczać zajęcia. Myślałam sobie - taki tam dołek jesienny. Pod koniec listopada zawiązałam znajomość, która miała na mnie ogromny wpływ i która wyciągnęła mnie poniekąd z tego dołka. Poniekąd, bo nabrałam sił i ochoty na życie towarzyskie, ale do nauki i reszty życia nadal nie bardzo. W grudniu bardzo dużo czasu spędzałam z tą osobą i z kilkoma innymi, bardzo dużo spotkań, imprez, wspólnych nocy. Dobrze się wtedy czułam. Wszystko posypało się, kiedy wróciliśmy po świętach do Warszawy. Beztroska atmosfera się skończyła, bo kolejna faza kolosów, i zbliżająca się sesja. Wiadomo, trzeba było ograniczyć spotkania. Szczególnie, że osoba z którą spędzałam tyle czasu, była dość ambitna i miała swoje priorytety. Też powinnam mieć. Ale wpadłam w dół większy niż w listopadzie. Od kiedy przyjechałam tu po świętach, ani razu nie spałam więcej niż dwie godziny na dobę. Nawet nie przebieram się już w piżamę ani nie ścielę łóżka, bo to nie ma sensu. Żyję w jakimś dziwnym trybie, nie umiem spać w nocy. Mam straszny bałagan, nie tylko na półkach i biurku, ale nawet w łóżku... Nawet dbanie o siebie sprawia mi straszny problem, jakbym mieszkała sama to chyba w ogóle bym się tym nie przejmowała... W styczniu byłam na uczelni 3, może 4 razy. Oczywiście dalej się nie uczyłam. Nie wiem co się ze mną działo. "Ocknęłam się" parę dni temu. Jakby coś przeskoczyło mi w mózgu. Mam 2 egzaminy - w piątek i poniedziałek. Oczywiście są to drugie terminy. Muszę zdać oba, żeby przejść na drugi semestr. Nie wiem co mam robić. Czuję, że już jest dobrze, że gdybym tylko dostała szansę i była na tym drugim semestrze, wzięłabym się za naukę. Ale myśl, że mogę stąd wylecieć, paraliżuje mnie. Zależy mi na tych studiach, zależy mi na tych ludziach, zależy mi na rodzicach, którzy będą zawiedzeni, którzy tyle we mnie zainwestowali. Co mam robić?
W pierwszej kolejności zebrać informacje na tematy z pierwszych terminów. Zwykle co najmniej w części zagadnienia się powtarzają. Przejrzeć najważniejsze rzeczy z pozostałych tematów. Najpierw najważniejsze punkty, potem pogłębione. Zakuwać. TERAZ.

W późniejszym terminie:analiza co doprowadziło cię do tego stanu. Jakie były twoje oczekiwania, jak studia wpisują się w twoje plany, jakie są twoje cele. Co czułaś i kiedy? Kiedy czułaś się najbardziej przygnębiona? Taka analiza pozwoli ci jasno sprecyzować cel i zidentyfikować wroga. To zupełnie co innego wiedzieć o nich, a co innego wypowiedzieć je na głos.

Posypią się zaraz na ciebie gromy, że jesteś leniwa. Jak jest sama wiesz najlepiej. Niemniej kłopoty do tego stopnia ze snem, apatia, mogą wskazywać na jakiś poważniejszy problem. Po twoim opisie nie czuć odrętwienia, znieczulenia(może zniknęło), ale nie czuć i lenistwa. Co do paraliżującego strachu - sama przez to przeszłam - powiedz sobie że jak się nauczysz, to poczujesz się lepiej. Wizja ulgi jest motywująca.
Svadilfari jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-06, 22:56   #9
lily92920
Zakorzenienie
 
Avatar lily92920
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Kędzierzyn Koźle
Wiadomości: 11 997
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Życie nie składa się z samych przyjemności, ale też i obowiązków - w Twoim przypadku to nauka...


JEDYNE CO CI TERAZ POZOSTAJE TO OSTRA NAUKA DO TYCH EGZAMINÓW!

Choć i tak cud, że Cię dopuszczają, jak masz kolokwia do tyłu i jeszcze na zajęcia nie chodziłaś...


Mówia, że studia są dla wytrwałych, więc do roboty!

Edytowane przez lily92920
Czas edycji: 2013-02-06 o 22:58
lily92920 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 00:54   #10
ulicznica
Zakorzenienie
 
Avatar ulicznica
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 6 071
Send a message via Skype™ to ulicznica
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Cytat:
Napisane przez Svadilfari Pokaż wiadomość
W pierwszej kolejności zebrać informacje na tematy z pierwszych terminów. Zwykle co najmniej w części zagadnienia się powtarzają. Przejrzeć najważniejsze rzeczy z pozostałych tematów. Najpierw najważniejsze punkty, potem pogłębione. Zakuwać. TERAZ.

W późniejszym terminie:analiza co doprowadziło cię do tego stanu. Jakie były twoje oczekiwania, jak studia wpisują się w twoje plany, jakie są twoje cele. Co czułaś i kiedy? Kiedy czułaś się najbardziej przygnębiona? Taka analiza pozwoli ci jasno sprecyzować cel i zidentyfikować wroga. To zupełnie co innego wiedzieć o nich, a co innego wypowiedzieć je na głos.

Posypią się zaraz na ciebie gromy, że jesteś leniwa. Jak jest sama wiesz najlepiej. Niemniej kłopoty do tego stopnia ze snem, apatia, mogą wskazywać na jakiś poważniejszy problem. Po twoim opisie nie czuć odrętwienia, znieczulenia(może zniknęło), ale nie czuć i lenistwa. Co do paraliżującego strachu - sama przez to przeszłam - powiedz sobie że jak się nauczysz, to poczujesz się lepiej. Wizja ulgi jest motywująca.
Racja, to jedyne wyjście w obecnej chwili.

Myślę, że niesłusznie, na bazie tego, że nieźle Ci szło w liceum, zlekceważyłaś przeciwnika. Sama pamiętam, jaki szok poznawczy przeżyłam podczas pierwszej sesji na studiach - uczyłam się materiału na pamięć, bo inaczej nie umiałam. Były krzyki, płacze, rzucanie książkami przez pokój. Ale przetrwałam i weszłam po pierwszym roku w "tryb" takiej nauki.
Kiedy masz te terminy? Pozostaje Ci wyłączyć internet, i wziąć się do roboty. Ewentualnie poprosić ładnie, może jeszcze z kimś w podobnej sytuacji o jakiś dodatkowy termin, ale nie wiem gdzie studiujesz, i czy będą do tego skorzy, jeśli to Twój pierwszy rok na studiach i prawdopodobnie sesja eliminująca najsłabszych.
I nie licz już więcej na taryfę ulgową, przygotowywuj się do do egzaminów, zamiast liczyć na czyjeś miłosierdzie, bo możesz się przeliczyć - no chyba, że jesteś na UJ, na którym terminów bywa od groma
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE

KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK!

Biżu i ciuchy M, L, XL

"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..."

Edytowane przez ulicznica
Czas edycji: 2013-02-07 o 00:57
ulicznica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 03:25   #11
fanstyle
Zakorzenienie
 
Avatar fanstyle
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 5 917
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Jesteś jedną z osób, które zajęły miejsce komuś, kto prawdopodobnie bardzo chciał dostać się na uczelnię i niestety mu się nie udało. Imprezy, znajomi, wspólne wyjścia... ale to chyba nie na tym powinny polegac studia? A teraz masz załamanie, bo terminy gonią, a Ty nic nie umiesz i nie chce Ci się umieć. Najlepiej wyłącz komputer i zacznij się uczyć, może coś z tego będzie...
__________________
To, że się do Ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać, że Cię lubię.
Mogę, na przykład, wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach.
fanstyle jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-02-07, 05:23   #12
ddas
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiadomości: 306
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Cytat:
Napisane przez koyo Pokaż wiadomość
Witam wszystkich! Od razu mówię, że nie chcę w tym wątku użalać się nad sobą... chcę opowiedzieć o mojej sytuacji i poprosić o w miarę obiektywne opinie, może jakieś rady. A więc w październiku zaczęłam studiować matematykę na Politechnice Warszawskiej - wymarzony kierunek, wymarzona uczelnia, wymarzone miasto. Spełnione marzenie o zamieszkaniu w akademiku. Poznanie mnóstwa fantastycznych osób, w tym zawiązanie bliższych, przyjacielskich relacji z kilkoma z nich, co było dla mnie bardzo ważne ze względu na moją dotychczasową nieśmiałość. Na samym początku nie chciało mi się uczyć. Wiedziałam, czym jest matematyka wyższa i nie mogłam się jej doczekać, jednak przez pierwszy miesiąc ani razu (!) nie zajrzałam do notatek, jeśli już w ogóle je miałam. Pamiętam, że próbowałam uczyć się pierwszego dnia, ale czymś się zniechęciłam i dałam sobie spokój. Po miesiącu nadeszły pierwsze kolosy, które olałam, mając przed sobą tyyyle czasu do sesji... Wspomnę jeszcze, że mam problemy z koncentracją, tzn. bardzo trudno mi skupić się na wykładzie czy ćwiczeniach, chyba że strasznie mi na tym zależy. Więc z zajęć na uczelni nie wynosiłam praktycznie nic. Jakoś właśnie w listopadzie zauważyłam, że brak mi chęci do takich zwyczajnych, codziennych czynności - robienie sobie jedzenia, ścielenie łóżka, malowanie paznokci, sprzątanie - wszystko wydawało mi się zbędne. Wtedy trochę zamknęłam się w sobie, dużo czasu spędzałam w akademiku, zdarzało mi się opuszczać zajęcia. Myślałam sobie - taki tam dołek jesienny. Pod koniec listopada zawiązałam znajomość, która miała na mnie ogromny wpływ i która wyciągnęła mnie poniekąd z tego dołka. Poniekąd, bo nabrałam sił i ochoty na życie towarzyskie, ale do nauki i reszty życia nadal nie bardzo. W grudniu bardzo dużo czasu spędzałam z tą osobą i z kilkoma innymi, bardzo dużo spotkań, imprez, wspólnych nocy. Dobrze się wtedy czułam. Wszystko posypało się, kiedy wróciliśmy po świętach do Warszawy. Beztroska atmosfera się skończyła, bo kolejna faza kolosów, i zbliżająca się sesja. Wiadomo, trzeba było ograniczyć spotkania. Szczególnie, że osoba z którą spędzałam tyle czasu, była dość ambitna i miała swoje priorytety. Też powinnam mieć. Ale wpadłam w dół większy niż w listopadzie. Od kiedy przyjechałam tu po świętach, ani razu nie spałam więcej niż dwie godziny na dobę. Nawet nie przebieram się już w piżamę ani nie ścielę łóżka, bo to nie ma sensu. Żyję w jakimś dziwnym trybie, nie umiem spać w nocy. Mam straszny bałagan, nie tylko na półkach i biurku, ale nawet w łóżku... Nawet dbanie o siebie sprawia mi straszny problem, jakbym mieszkała sama to chyba w ogóle bym się tym nie przejmowała... W styczniu byłam na uczelni 3, może 4 razy. Oczywiście dalej się nie uczyłam. Nie wiem co się ze mną działo. "Ocknęłam się" parę dni temu. Jakby coś przeskoczyło mi w mózgu. Mam 2 egzaminy - w piątek i poniedziałek. Oczywiście są to drugie terminy. Muszę zdać oba, żeby przejść na drugi semestr. Nie wiem co mam robić. Czuję, że już jest dobrze, że gdybym tylko dostała szansę i była na tym drugim semestrze, wzięłabym się za naukę. Ale myśl, że mogę stąd wylecieć, paraliżuje mnie. Zależy mi na tych studiach, zależy mi na tych ludziach, zależy mi na rodzicach, którzy będą zawiedzeni, którzy tyle we mnie zainwestowali. Co mam robić?
No cóż...Pozostaje jedno rozwiązanie - uczyć się.
ddas jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 10:06   #13
fragariaaa
Przyczajenie
 
Avatar fragariaaa
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 25
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Cytat:
Napisane przez ulicznica Pokaż wiadomość
... no chyba, że jesteś na UJ, na którym terminów bywa od groma
Chyba zależy na jakim kierunku. po co tak uogólniać... Kierunki medyczne maja tylko 1 termin poprawkowy, a później powtarzanie przedmiotu. Przepraszam za off top.
fragariaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 10:58   #14
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Być moze Twoja niechęć wynika po prostu z przeniesienia sie do duzego miasta.
Mialam dosyć podobną sytuację :P
Tak samo,zero chęci, owszem uczyłam się ale byłam OKROPNIE przemęczona.

To kwestia wlasnie tego,ze zyjesz w miescie w ktorym szybko sie wszystko obraca,i samo ISTNIENIE w tym układzie Cię przemęcza.

Bierz witaminy i nauka,zebys zaliczyla
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 11:09   #15
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Cytat:
Napisane przez fanstyle Pokaż wiadomość
Jesteś jedną z osób, które zajęły miejsce komuś, kto prawdopodobnie bardzo chciał dostać się na uczelnię i niestety mu się nie udało. Imprezy, znajomi, wspólne wyjścia... ale to chyba nie na tym powinny polegac studia? A teraz masz załamanie, bo terminy gonią, a Ty nic nie umiesz i nie chce Ci się umieć. Najlepiej wyłącz komputer i zacznij się uczyć, może coś z tego będzie...
też mi czcze gadanie, to nie komuna - wygrywa najepszy, miała takie wyniki z matury że się dostała, kto tego nie osiągnąl - jego problem, co ją interesują inni? prooszę cię

a ty autorko wątku spinaj dupsko i ucz się bo mnie bawią takie 'problemy z koncentracją na zajęciach' chyba cierpi na nie co drugi student
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 11:44   #16
Eshi
Zadomowienie
 
Avatar Eshi
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 1 765
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Podpisuję się pod wszystkimi komentarzami wyżej, trzeba się po prostu uczyć, chcąc nie chcąc. Opisałaś dokładnie moją sytuację, bądź sytuację zapewne większości. Standardowe zachowanie osoby, która wyrwała się w końcu do większego miasta, na imprezy i spotkania były siły i chęci, a do nauki i obowiązków już nie. Ja pomimo tego, że nie lubię imprezować, też mam często takie dni, że jak trzeba się uczyć do egzaminów, to nagle patrzenie się w sufit było takim satysfakcjonującym zajęciem

Może po prostu ta wymarzona matematyka nie okazał się strzałem w dziesiątkę? Tak się zdarza, że mimo teoretycznie wymarzonego kierunku, po 1 semestrze okazuje się, że to jednak nie to, co chcesz w życiu robić. Ja się strasznie tego obawiałam, wybrałam tylko 1 kierunek, na którym siebie w tamtym momencie widziałam i tak srałam za przeproszniem po gaciach ze strachu, że co będzie, jeśli się okaże, że jednak nie dam rady albo się w tym nie odnajdę, bo nie mam żadnego innego pomysłu na życie. Na moje szczęście jest to coś, co chcę w życiu robić i już mam konkretne plany na przyszłość.

Koleżanka dwa razy poprawiała maturę, olewając przez te dwa lata studia, zakuwała, wydawała kupę kasy na korki, aż w końcu dostała się na tą upragnioną medycynę i... rzuciła to po 1 roku, bo jednak nie odnalazła się w tym, w między czasie próbowała analityki medycznej, aż w końcu po kilku latach trafiła na kierunek, na którym jej się podoba i w końcu jest zadowolona. Ja moje studia prawie kończę-4lata, a ona właściwie zaczyna. Trochę strata czasu, ale moim zdaniem warto, bo to później zostaje na całe życie.

Pomyśl nad tym.
__________________
"W nocy, gdy cały dom już śpi. Stukostrachy, Stukostrachy pukają do drzwi. Chciałbym stąd uciec, lecz boję się, że Stukostrach zabierze mnie."

www.pustamiska.pl

www.karmimypsiaki.pl
Eshi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 11:49   #17
ciasteczko0
Raczkowanie
 
Avatar ciasteczko0
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 266
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

WYPAD DO NAUKI!! A po sesji daj znać jak tam na drugim semestrze
ciasteczko0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 12:02   #18
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

a jesteś w ogóle dopuszczona do egzaminów? u mnie nawet przy 3 USPRAWIEDLIWIONYCH obecnościach nie ma takiej opcji...
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 14:17   #19
koyo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 11
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

W przerwie na kawę napiszę parę słów. Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Za te, w których nie ma nic więcej niż o moim lenistwie, też. Wiem, macie rację. Straszny leń ze mnie, bo inaczej tego nie da się wytłumaczyć i nie chcę się usprawiedliwiać. Może brakowało mi takiego właśnie potrząśnięcia mną. Moi znajomi raczej klepią mnie po głowie i powtarzają 'dasz radę'.

Nie zgodzę się tylko z wypowiedzią, że zajęłam miejsce komuś, kto lepiej wykorzystałby możliwość studiowania tego kierunku. Nie było łatwo się tu dostać - oczywiście są kierunki, na które jest o wiele trudniej, ale trzeba było zdać trzy rozszerzenia na bardzo wysokim poziomie. Przygotowywałam się do matury i dostałam się tutaj z wynikiem sporo wyższym niż próg. Równie dobrze mogę powiedzieć, że osoby, które nie dostały się na matematykę na PW, są leniwe. Nie wiem, czemu mam mieć wyrzuty sumienia wobec ludzi, którzy nie przyłożyli się do matury i nie zdali jej wystarczająco dobrze.

Z całą resztą wypowiedzi oczywiście się zgadzam. Co do dopuszczania do egzaminów - u nas, przynajmniej w pierwszym semestrze, każdy może podchodzić do egzaminów, nawet jeśli nie ma zaliczonych ćwiczeń. Co prawda traci się wtedy pewne przywileje, np. z algebry nawet pisząc na 100% ma się wtedy maksymalnie trójkę, a z logiki trzeba zdać na 60-70%, żeby zaliczyć przedmiot.

Dziękuję i pozdrawiam! Wracam do nauki.
koyo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-02-07, 16:08   #20
fanstyle
Zakorzenienie
 
Avatar fanstyle
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 5 917
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

koyo nie odbieraj tak osobiście mojej odpowiedzi, przepraszam jeśli Cię uraziłam
Jeśli dostałaś się, było trudno to bierz się do pracy, by tego nie zmarnować
trzymam kciuki, napisz po wszystkich jak poszło!
__________________
To, że się do Ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać, że Cię lubię.
Mogę, na przykład, wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach.
fanstyle jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 18:21   #21
nicelady
Raczkowanie
 
Avatar nicelady
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Moje miasto :)
Wiadomości: 165
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Koyo, nie wmawiaj sobie, że "już jest dobrze". Wcale nie jest, tylko zaczął Ci się palić grunt pod nogami i poczułaś, że zawaliłaś pierwszy semestr.
Szukasz rady?
Zostaw Wizaż, zacznij się uczyć w tej chwili, to może wyjdziesz na tą trójkę i zaliczysz. Tu się już nie ma co zastanawiać tylko uczyć i starać się, bo zakończenie studiów po 1 semestrze z powodu, który opisałaś jest niepoważne (że tak to delikatnie ujmę)
Powodzenia!
nicelady jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 18:52   #22
Hiromi_Ise
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 297
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Typowe, przychodzi sie na pierwszy rok i myśli się, że co to ja nie jestem, przejdę studia bezproblemowo. Bzdura, studia to nie liceum i na sam sposób prowadzenia zajęć trzeba się szybko przestawić, nie mówiąc już o nauce. Dodatkowo, tutaj nikt nie będzie za tobą latał, że to i to trzeba poprawić, żeby zaliczyć przedmiot, a wręcz przeciwnie, trzeba sie bardzo starać, bo wielu wykładowców ulewa, bo musi mieć ileś tam osób z niezaliczonym przedmiotem. Takie, niestety, są studia. I nie mówię tego ot tak, sama właśnie jestem w takiej sytuacji. Od października do połowy stycznia praktycznie nic się nie uczyłam. Matematyka, fizyka, grafika, geologia, informatyka praktycznie żadnego! z kolokwiów z tych przedmiotów nie miałam zaliczonego; już się nastawiłam na powtórkę w przyszłym roku albo zmianę studiów. Ale jednocześnie wzięłam się za siebie. W tej chwili został mi egzamin z matematyki, na który wciąż mam dwa terminy i zdobycie zaliczenia z fizyki, chociaż z tym będzie problem. Da się, da się, tylko trzeba się ogarnąć. Ja też tak miałam, że jak ocknęłam się, że mam praktycznie cały pierwszy semestr zawalony, to odechciało mi się wszystkiego łącznie z życiem. Tak że, do nauki! i od razu zauważysz poprawę samopoczucia jak tylko pozdajesz zaległe przedmioty.
Hiromi_Ise jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 20:27   #23
wiekanka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 063
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Moze to byc zwykle lenistwo ale i niekoniecznie.Moga to byc tez poczatki depresji albo innej choroby.Proponuje wizyte u psychiatry lub psychologa.
wiekanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 21:02   #24
201705250955
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 8 665
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

A jakie przedmioty zostały Ci do zaliczenia? Jeśli stricte matematyczne, a niewątpliwie jesteś umysłem ścisłym, to powinnaś dać radę. Wbrew pozorom całą algebrę czy logikę da się łatwiej ogarnąć niż pamięciówkę (przynajmniej ja tak mam).
201705250955 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-07, 23:14   #25
Tolvaj
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 639
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Przerażają mnie Wasze odpowiedzi, naprawdę. Doskonale rozumiem Autorkę, przeżywałam w tym semestrze coś podobnego (ciągłe "górki", "dołki" i norma ). Myślę, że powinnaś przemyśleć swoje zachowanie w ciągu ostatnich kilku lat. Czy często zdarzają Ci się takie wahania nastroju, ile trwają, co wtedy czujesz (np. rozpierającą energię i bardzo wysoką samoocenę, nieuzasadniony optymizm podczas lepszych okresów)?
Ja do tej pory jakoś dawałam sobie radę, ale teraz zaczęło to już za bardzo niszczyć mi życie. Idę w przyszłym tygodniu do psychiatry, obawiam się, że może to być chad, boję się
zgadzam się z wiekanką, przemyśl udanie się do specjalisty. I powodzenia na egzaminach!
Tolvaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-09, 12:54   #26
koyo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 11
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Dziękuję Wam za wszystkie wypowiedzi. Niestety wczoraj nie zdałam egzaminu, który był warunkiem przejścia na drugi semestr.. Robiłam co mogłam i w parę dni ogarnęłam naprawdę dużo materiału, ale to nie wystarczyło do zaliczenia. Wiem, że to moja wina i mam teraz ogromną nauczkę. Jeszcze raz dzięki za te motywujące posty
koyo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-09, 13:26   #27
verda
Inkwizytor
 
Avatar verda
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: zabita dechami...
Wiadomości: 2 452
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Cytat:
Napisane przez koyo Pokaż wiadomość
Dziękuję Wam za wszystkie wypowiedzi. Niestety wczoraj nie zdałam egzaminu, który był warunkiem przejścia na drugi semestr.. Robiłam co mogłam i w parę dni ogarnęłam naprawdę dużo materiału, ale to nie wystarczyło do zaliczenia. Wiem, że to moja wina i mam teraz ogromną nauczkę. Jeszcze raz dzięki za te motywujące posty
To może komisyjny?
__________________
“Never forget what you are, for surely the world will not. Make it your strength. Then it can never be your weakness. Armor yourself in it, and it will never be used to hurt you.” Martin

wymianka książkowa
verda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-09, 13:33   #28
koyo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 11
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Oblałam egzamin z prowadzącym, z którym miałabym egzamin pisemny i ustny za pół roku.. Więc nie wiem czy to dobry pomysł, tak dać się zapamiętać w ten sposób. Poza tym komisyjny chyba bierze się w przypadku, gdy są jakieś wątpliwości co do egzaminu, sposobu oceniania - ja natomiast wiem, że nie zdałam wyłącznie przez braki w mojej wiedzy.
koyo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-09, 13:35   #29
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

KOYO WALCZ DO KOŃCA. Trudno rok w plecy każdemu się zdarza, przysiądź teraz do wszystkiego i pozaliczaj na minimum czwórki, jak wystartujesz znowu w przyszłym roku akademickim to ci może przepiszą niektóre oceny. Co nas nie zabije to nas wzmocni a teraz będziesz mądrzejsza o doświadczenie:
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-09, 13:39   #30
koyo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 11
Dot.: Poważne problemy ze studiami i niechęć do życia

Ale jak ja mogę teraz walczyć? Co zaliczać? Nie wiem jak gdzie indziej, ale u nas system jest nieubłagany - nie mam wystarczająco ects, to wylatuję, nie ma żadnych odwołań, dodatkowych zaliczeń, popraw popraw etc.
koyo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:12.