2011-09-24, 12:55 | #1291 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 71
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
też tak myślałam, ale wierz mi że usunięcie mojego byłego z kontaktów (mimo że rozstanie było przyjazne, ba- nawet rozmawialiśmy po nim normalnie) było najlepszą decyzję. Miałam opory- no bo przecież to tak jakby się przyznać że cierpię, ale doszłam do wniosku że mam to gdzieś co on pomyśli, bo teraz ważne dla mnie jest to co ja myślę i to jak ja się czuję. Myślę o nim trzy razy mniej od tamtej pory. Co z oczu to z serca, o wiele łatwiej się zapomina jak Ci czyjaś twarz nie miga co chwilę w okienku czatu.
|
2011-09-24, 13:03 | #1292 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Lubuskie ;)
Wiadomości: 592
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Jakiś konkretny powód tego "niepozbierania się" jest? Czy ot, tak?
No tak, zakupy powinny Cię poskładać raz dwa. I na spacer..też się wybiorę A tak ogólnie, jest dobrze tak jak jest. Czyli stosuję się do tego co postanowiłam tutaj z wami .
__________________
Przeważnie, zachowuję się poważnie, przeważnie, nikogo nie drażnię, przeważnie, słucham rad uważnie, przeważnie, nie czuję się odważnie, przeważnie, widać to po mnie wyraźnie. Otoczenie nie działa na mnie zakaźnie. |
2011-09-24, 13:14 | #1293 |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Yuuka - zakupy zmieniły się na ploty z Wizażanką i od razu mi lepiej
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
2011-09-24, 15:23 | #1294 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 3 910
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
ojej, ale mam dużo do nadrobienia
ja jeździłam na rowerze, ponad 20 km, teraz sprzątanie w domu mnie czeka |
2011-09-24, 16:52 | #1295 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Nigdziebądź
Wiadomości: 700
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Można się przyłączyć do tego wątku?
Wczoraj, po 10 latach bycia razem zerwaliśmy. Wciąż mieszkamy razem, ale to już na zasadzie: przyjaciele. Co dalej? Nie wiem, czuję się jakby ktoś wykreślił mi z życia 10 lat, zabrał kawałek mnie. Chociaż chyba jeszcze do mnie nie do końca dotarło, że to już koniec. Że już nie ma nas, jestem ja i jest on.... |
2011-09-24, 17:36 | #1296 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 2 505
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Cytat:
__________________
RESET |
|
2011-09-24, 17:36 | #1297 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 3 910
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
hej maymay6, witamy w Naszych skromnych progach!
|
2011-09-24, 17:37 | #1298 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 2 505
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Cytat:
__________________
RESET |
|
2011-09-24, 17:49 | #1299 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 4 340
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
oj nowe twarze znow.... no ale witamy
faceci są jednak dla mnie totalnie niezrozumiali, tak sobie myslę.. kontakt z nowym juz tak sie ograniczył przez ost 2 tyg ze nie wiem co to teraz jest za znajomosc. widzielismy sie raz w tyg bo on nie ma czasu... nie pisze juz smsa. ale w ciagu dnia raz zadzwoni, to po co w ogole do mnie dzwoni ? jak sie widziec nie cche ? by mógł to urwac całkiem jezeli nie ma zekomo czasu a nie te telefony co wtedy zbija mnie z myslenia.
__________________
Marzenia się nie spełniają... Marzenia się spełnia ! |
2011-09-24, 18:04 | #1300 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 542
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
mnie dzisiaj dopadła taka beznadziejna samotność, że powoli nie wytrzymuje. Nawet nie mam ochoty nigdzie wyjść. Ale wytrzymam, cóż zdarzają się takie dni przecież..
|
2011-09-24, 18:17 | #1301 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Nigdziebądź
Wiadomości: 700
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Dziękuję dziewczyny za miłe przywitanie
Cerveza_ Zaczęło się kilka tygodni temu od kłótni o totalną głupotę. Potem były ciche dni, nie rozmawialismy ze sobą aż w końcu porozmawialiśmy szczerze.... i w sumie okazało się, że przez te 10 lat nazbierało się sporo problemów. Zabrakło nam przez te lata rozmowy. Zamiataliśmy wszystko pod dywan aż w koncu okazało się, że nasze oczekiwania wobec partnera są całkiem inne od rzeczywistości, że gdzieś się rozminęliśmy. Wydaje mi się, że oboje w tym wypadku spatolilismy sprawę. Może mojej winy w tym więcej bo jestem DDA i nie zawsze umiem okazywać emocje tak jakbym chciała, ale on tutaj nie był lepszy. Ot i banał, że w związku najważniejsza jest rozmowa znowu okazał się prawdziwy. Szkoda tylko, że dopiero teraz się o tym przekonałam i to tak boleśnie... |
2011-09-24, 18:21 | #1302 | ||
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Cytat:
- Nie mogę teraz rozmawiać, kiedy się spotkamy? Wtedy i wtedy, to cześć, pa! Cytat:
Skończyłam rok temu podobnie długi związek i przyznam, że przez dobre pół roku jeszcze się za mną ciągnął - powroty, tęsknoty, wspólne sprawy itp. Ale nie mam już tego poczucia utraty czasu. Dużo mi tamten związek dał - trudno, nie wyszło, czas na inny, świat się nie zawalił
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
||
2011-09-24, 18:27 | #1303 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 4 340
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
naprawde mozna nie miec czasu na spotkanie ? czy ja nie jestem moze wyrozumiała jak ktos pracuje po pracy ma prace po pracy ma cos tam, i czasami na nogach od 7 do 23. nie wiem kogo wina, aj wymagan czy on nie chce sie widzieć. pracuje 7dni w tyg. ale czasami potrafił wpasc o 22 nawet na godzine ,a teraz nie. pare dni temu sie zapytalam czemu juz nie pisze. a on ze to działa w 2 str ( przynam sie nie pisze do niego w ogole sms moze jeden-dwa na tydzien). i ZAWSZE on dzwoni 1wszy. ja juz nie wiem kto tu ma winę. ;/ i o co w tym biega. dzisiaj wiem ze pracuje do 21 około, to sie przemoglam i po tygodniu mu wyslalam smsa jak mnie czyms spławi to se odpuszczam na amen
__________________
Marzenia się nie spełniają... Marzenia się spełnia ! Edytowane przez AguŚ87 Czas edycji: 2011-09-24 o 18:28 |
2011-09-24, 18:35 | #1304 |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Aguś - a jesteście oficjalnie razem czy nie? Bo to brzmi jak jakaś zabawa w randki i podchody, nic więcej. Gdyby chciał, to by i na tą godzinę do Ciebie wpadł, ale Ty też możesz coś zaproponować. Nie da się pracować do 23 i nie zwariować.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
2011-09-24, 18:41 | #1305 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 4 340
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Cytat:
ja mam pechaaaa
__________________
Marzenia się nie spełniają... Marzenia się spełnia ! |
|
2011-09-24, 18:46 | #1306 |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Aguś, jak on nie chce związku, to po co się angażujesz?
Jak się w kimś zakocha, to mu się zachce i znajdzie czas...
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
2011-09-24, 19:01 | #1307 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Nigdziebądź
Wiadomości: 700
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Cytat:
W sumie nie czuję jakby te 10 lat było stracone - w końcu przez ten czas sporo osiągnęłam, zmieniłam się, nauczyłam się czegoś... ale trochę żal tego co za mną. Jakby... z końcem tego związku zniknęła część mojego serca. Może mi po prostu smutno. Jeszcze nawet nie umiem płakać po tym związku, powoli próbuję przyzwyczaić się do myśli, że jestem sama.... ale jakoś ciężko. Tęsknię za czyjąść bliskością, za tym żeby ktoś przytulił, pocałował.... Jest obok fizycznie, ale nie jest już dla mnie. I to trochę boli. EDIT: A dzisiaj siedzę sama wieczorem w domu i zaczynam myśleć czy dobrze zrobiłam. A może bym się przyzwyczaiła.... a może... Nie, wiem, że to złe myślenie. Przecież przyzwyczajenie to nie miłość, nie da się na siłę.... Po prostu tęsknię. Edytowane przez maymay6 Czas edycji: 2011-09-24 o 19:15 |
|
2011-09-24, 20:40 | #1308 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 2 505
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Cytat:
__________________
RESET |
|
2011-09-24, 20:48 | #1309 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Nigdziebądź
Wiadomości: 700
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Cytat:
Język hiszpański i książki to ostatnio i moje dwa wielkie nałogi |
|
2011-09-24, 21:03 | #1310 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 542
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
a ja tak cierpie po 10 miesiącach, co dopiero 10 lat. Ale to chyba kwestia też tego jak mocno się kogoś kocha.
|
2011-09-24, 21:07 | #1311 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 2 505
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Cytat:
---------- Dopisano o 22:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:07 ---------- Po 2 intensywnych miesiącach można płakać...
__________________
RESET |
|
2011-09-24, 21:37 | #1312 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 542
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
po dwóch miesiącach nie wiedziałam jeszcze w jakiej bajce uczestnicze. Chociaż starał się o mnie jakieś 3 miesiące
|
2011-09-24, 22:05 | #1313 | |||
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Trudno nie tęsknić i nie smucić się po takim czasie... Ale z miesiąca na miesiąc będzie coraz więcej dni, w których w ogóle o nim nie myślisz.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|||
2011-09-25, 03:48 | #1314 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 49
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Kochane, piękne, porzucone/porzucające i wciąż cierpiące. Przeczytałam prawie cały wątek, pod koniec może trochę pobieżnie, i chciałabym dodać coś od siebie. Wprawdzie zamysł mojego posta jest taki, aby udzielić porady , lecz nie żywię wielkich nadziei na to, że to którejś z Was w jakiś sposób pomoże, bo z doświadczenia wiem, że każdy po rozstaniu we własny sposób musi przecierpieć to, co go spotkało, zanim zdobędzie się na wcielanie takowych w życie.
Jeśli chodzi o mnie, to w obecnej chwili… jestem z siebie bardzo dumna. Jak wiele z nas tutaj, jestem na etapie zapominania i leczenia ran. Zaczęłam chodzić z moim EX po 2 latach bycia bardzo dobrymi znajomymi, zaraz po jego zerwaniu z dziewczyną – jest to znaczący fakt; teraz wiem, że należy ostrożnie podchodzić do relacji z facetami, którzy dopiero co zerwali z inną, bo to nie świadczy o nich dobrze, a zwłaszcza, jeśli zerwali z nią dla Ciebie, jak było w moim przypadku… Nie potrafię opisać tego, jak bardzo się w to zaangażowałam, jak bardzo się zakochałam, musicie mi uwierzyć na słowo. Byliśmy ze sobą stosunkowo krótko, ale chciałabym zaznaczyć, że nie ważne jest jak długo trwa związek, może być krótki i intensywny i naprawdę zostawić głębokie rany, jeśli nieoczekiwanie się skończy, podobnie jak związek wieloletni… Zerwał ze mną po sześciu miesiącach, w taki sposób, że początkowo nie wiedziałam co jest grane, bo po prostu przestał odpowiadać na moje telefony, smsy, zero kontaktu i to z dnia na dzień. Było to dla mnie bardzo ciężkie, bo pierwszy raz ktoś mnie potraktował w ten sposób i nie dość że byłam nieźle tym zdołowana, to nie miałam pojęcia jak się zachować. Na szczęście były przy mnie moje przyjaciółki. Może nie poradziły mi czegoś, co okazałoby się złotą radą, ale BYŁY przy mnie (jak już ktoś wspomniał, częstym błędem popełnianym przez nas jest to, że zawierając związek zapominamy o naszych przyjaciołach; osobiście myślę że, gdyby nie moje przyjaciółki, wykończyłabym się, dlatego cieszę się, że potrafiłam rozdzielić sferę przyjaciół i partnera). Płakałam przez całe noce i płakałabym w ciągu dnia, gdybym nie musiała pokazywać się ludziom i na zajęciach; nie mogłam pozwolić pokazać siebie w takiej rozsypce WSZYSTKIM dookoła, choć w drodze na uczelnię i z powrotem, za ciemnymi okularami często płakałam w tramwaju, wśród ludzi, czułam, że mój świat się po prostu wali, co z perspektywy czasu wydaje mi się dosyć gówniarskie i absurdalne… To trwało miesiąc, EX zachowywał się tak, jakby skreślił mnie ze swojego świata. Zrobił to bez słowa. W tym czasie, wyskoczyłam na parę dni z moją najlepszą przyjaciółką na spontaniczny wypad na zwiedzanie innego miasta. Czy pomogło? W żaden sposób. Cierpiałam tak samo, zmieniło się jedynie miejsce. Wspominałyście o snach. Podczas tego wyjazdu były one najintensywniejsze i dotyczyły tego, że ja i EX znów jesteśmy razem i jest normalnie, wtedy naprawdę poczułam, że jestem bliska depresji, po takich snach nie tylko nie chciało mi się wstawać, ale w ogóle budzić się. Nie myślałam o odebraniu sobie życia czy czymś takim, po prostu nie chciałam istnieć, jakoś to omijając. Mimo tego gdzieś w głębi znalazłam w sobie tyle siły, aby dalej w miarę normalnie funkcjonować. Każda z nas ma gdzieś w głębi taką siłę, która na początku pozwala na robienie jedynie małych kroczków do przodu, ale potem, im bardziej wierzymy, że odnalezienie jej coś daje, rozkręcamy się i naprawdę możemy dostrzec progres. Ustanowiłam sobie pierwszy cel, zaliczenie sesji. Smutna, uczyłam się. Zaliczyłam. W końcu EX odezwał się i spotkaliśmy się. Powiedział, że już nie chce, podając jakieś powody, o których nie ma sensu pisać. Nie obyło się bez histerii z mojej strony. Nie mogłam się z tym pogodzić i cały czas miałam nadzieję, że on wróci. Nie mogłam zapomnieć, bo NIE CHCIAŁAM. Wyjechałam na wakacje z rodzicami, na których trochę ochłonęłam, chociaż emocje opadły, wciąż tkwiła we mnie nadzieja, uważałam, że to jakieś nieporozumienie, przecież nie było między nami jakiegoś istotnego konfliktu, który oznaczałby koniec. Ale wtedy też zaczęłam obiektywnie oceniać mojego EX i mimo tej nadziei na powrót, „na wszelki wypadek”, obrzydzać sobie jego osobę, żeby nie cierpieć. Nadszedł dzień, gdy mój EX się odezwał i prosił o spotkanie. Jakiś czas udawałam nieustępliwą, ale skończyło się na naszym powrocie, który trwał jedynie miesiąc. Nie był to miesiąc szczęśliwych kochanków, którzy z tęsknoty wrócili do siebie po długiej nieobecności, ale jedna wielka udręka. W czasie tej przerwy, mimo że bardzo pragnęłam tego związku, coś się we mnie zmieniło. Coś na kształt „chcę, ale nie chcę”. Byłam przekonana o swojej miłości wobec niego, ale w głębi nie wiedziałam czego chcę i jakby podświadomość skierowała dalsze moje postępowanie ku końcowi tego związku, już ostatecznemu. Teraz wydaje mi się, że po powrocie, to nie miłość trzymała mnie u jego boku i powstrzymywała przed zerwaniem, ale SENTYMENT. 1 rozstanie, mimo wielkiego smutku, dało mi wiele powodów do tego by sądzić, że ten chłopak nie jest dla mnie. Po pierwsze, za bardzo przez niego cierpiałam, a ktoś kto kochałby mnie prawdziwą miłością, dojrzałą, nie pozwoliłby na to. Ponadto te wady, które wprawdzie dobrze znałam, a nawet niejako kochałam za nie mojego EX, uświadomiły mnie, że zasługuję na więcej, że powinnam wymagać więcej, ponieważ mam świadomość swojej wartości i nie powinnam tkwić w czymś, co nie daje mi 100% satysfakcji, a zwłaszcza w czymś, co mnie rani. Częste złoszczenie się, popadanie w przygnębienie przez faceta, występujące z dużą częstotliwością, powinno być dla nas znakiem, że coś jest nie tak i zrobić coś z tym, zanim całkowicie nas wykończy. Mimo świadomości o tym, jak bardzo się różniliśmy i raniliśmy nawzajem, i jak bardzo nasz związek ostatecznie nie miał przyszłości, to przez 2 miesiące, które minęły od rozstania, myślę o nim codziennie. I uwaga, ma to pozytywną stronę, bo za każdym razem wyciągam wiele wniosków, poznaję siebie, uczę się na swoich błędach i doświadczeniach, tak by w przyszłości umieć stworzyć z kimś silną piękną relację. Ale oczywiście jest też strona mniej optymistyczna, zdarza mi się płakać w poduszkę, rozpamiętywać, tęsknić za bliskością duchową, ale też fizyczną, co jest bardzo bolesne… Zauważam jednak postępowość w leczeniu ran, bo płaczę coraz mniej i rzadziej, i tylko z sentymentu, nie z miłości, choć nie twierdzę, że całkowicie się odkochałam. Myślę że zawdzięczam to temu, że dałam sobie przyzwolenie na ogarnięcie przez smutek, kiedy był na to czas. Przez długi okres usilnie starałam się NIE MYŚLEĆ o moim EX. Ale im bardziej próbowałam, tym paradoksalnie, myślałam więcej. Analogicznie – starałam się nie smucić. Jednak jeśli ten smutek jest w nas, nie damy rady go zatuszować i będzie się on natrętnie ujawniać w najmniej oczekiwanym momencie. Nie smucić się, kiedy jest nam smutno? To przecież tak jak oszukiwać samego siebie. Dajmy sobie przyzwolenie na to, żeby słuchać smutnych piosenek, które jednocześnie kojarzą nam się z utraconą miłością, oglądać stare zdjęcia, wspominać, płakać, rozczulać się nad sobą. Wypłaczmy się tak, żeby się w końcu oczyścić. Odcinajmy się od EX w świecie realnym, nie od wspomnień, bo one nie znikną, a jego owszem, można skreślić, i jeśli chodzi o mnie, przyniosło mi to wielką ulgę. Może jeszcze nie jestem na tym etapie, żeby cieszyć się, że mam takie wspaniałe wspomnienia z EX, ale myślę, że jestem na dobrej drodze do tego, by je doceniać i traktować jako fajną przygodę. Jednocześnie odbudujmy naszą osbowość, która ucierpiała nie tylko po rozstaniu, ale też w trakcie samego związku. Ja zaczęłam znów interesować się literaturą i dużo czytać, na co brakowało mi koncentracji przez miłość. Dzięki zdobywaniu wiedzy, zyskuje na tym moja pewność siebie. Robię to też w przeświadczeniu, że każda nowa pasja czy umiejętność, posłuży mi przy poznaniu nowej miłości, z którą będę mogła podzielać zainteresowania czy też zaciekawić ją. Cały czas twórzmy własną osobowość, tak by była ona godna uwagi, tak, by ktoś mógł nas za nią pokochać. I kolejna rzecz, błąd, jaki można popełnić po rozstaniu – nienawiść jaką żywimy do EX. Zdaję sobie sprawę, że możemy nie panować nad tym co czujemy, ale starjamy się raczej dążyć do PERFEKCYJNEJ OBOJĘTNOŚCI, nie dajmy się ponieść nienawiści, zdystansujmy się. Dlaczego? Dlatego że nienawiść jest równie silnym uczuciem jak miłość i równie silnie może wypalać. Poza tym przeciwieństwem miłości nie jest jak się mylnie sądzi nienawiść, ale własnie obojętność, co musimy osiągnąć żeby, zapomnieć. A jak to zrobić? Małymi kroczkami, ja zaczęłam od zapisania nr do mojego EX z imienia i nazwiska czyli 100% obojętnie Jestem z siebie dumna, bo przed snem obok rozpamiętywania i rozżalenia nad utraconą miłością, pojawiają się też marzenia, w których główną rolę odgrywa nie mój EX, ale ktoś zupełnie nowy, interesujący, którego jeszcze nie znam, ale kogo już pragnę J Myślę, że po tej calej osobistej rozterce miłosnej, po tym jak mi się zdaje sięgnęłam emocjonalnego dna, teraz jestem o wiele silniejsza. Myslę, że złe doświadczenia nie są po to, aby nas dobić, ale wręcz przeciwnie, żeby nas wzmocnić. Może to naiwne, ale wierzę, że ktoś mnie jeszcze bardzo mocno pokocha, z kim będę szczęśliwa. Wy także w to wierzcie i dbajcie o siebie, uśmiechajcie się, bo nie wiadomo kto zakocha się w waszym uśmiechuJ Kiedy jestem tak optymistycznie nastawiona jak teraz, mój nastrój jest podtrzymywany przez tę piosenkę, naprawde daje mi siłę http://www.youtube.com/watch?v=uJ3sXcL2agk |
2011-09-25, 08:18 | #1315 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Nigdziebądź
Wiadomości: 700
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Cytat:
A bez książek nie umiałabym chyba przetrwać. Jakoś Wrocław nie jest dla mnie aż tak przyjazny jakbym chciała a książki go w pewien sposób upiększają i pozwalają na chwilę choć przenieść się do słonecznej Barcelony, upalnego Madrytu czy gdziekowleik indziej. Cytat:
W koncu jak się kogoś kocha to z jego zaletami i wadami. Czego oczekuje? Ostatnio wyszło na to, że uważa iż za mało intersuję się domem. To że robię regularnie pranie, czyszczę co tydzień łazienkę by błyszczała, że zmywam prawie zawsze, że zamiatam, robię zakupy, że robię tysiąc innych drobnostek okazało się za mało dla niego. Nie umiem zajmować się więcej. Pracuję 8h, wracam do domu to staram się coś zrobić... ale też potrzebuję trochę odpocząć, odsapnąć, złapać oddech. Na to z kolei miał argument, że mogę w takim razie jemu powiedzieć żeby coś zrobił. Tak, tylko że ilekroć mu mówiłam on stwierdzał "potem" aż w końcu musiałam zrobić to i tak sama po dwóch dniach. Dodatkowo stwierdził, że jestem niedojrzała, że jestem "internetowym trolem", który tylko by siedział na necie. Oraz że nie wziął ze mną jeszcze ślubu bo miał nadzieję, że jeszcze "dorosną". On nie chce być z kimś niedojrzałym. No i właśnie. Tyle, że ja nie siedzę cały czas na necie. Dużo czytam więc czasami nawet włączam kompa tylko po to by puścić muzykę do czytania. A w tym miesiącu wracając do domu o 20:00 nawet na to nie mam czasu. Ale on wie swoje. Najśmieszniejsze, że przez ostatni rok po naszej wcześniejszej kłótni starałam się bardziej niż zwykle. Zawsze buziak na dzień dobry, jak wróci z pracy, robiłam mu śniadania do łóżka albo przy stole (jak szedł do pracy). Starałam się wymyślać wyjścia do kina, cokolwiek innego. Tak żeby czuł się potrzebny, żeby czuł że jesteśmy razem. Mam wrażenie, że był ze mną bo oczekiwał że stanę się kimś innym. Tyle że to głupie kupować ziemniaki bo oczekuje się, że staną się pomidorami. To tak nie działa. Albo się lubi te cholerne ziemniami albo się je wyrzuca i kupuje pomidory. Wybaczcie to dziwne porównanie, ale tylko takie przyszło mi do głowy . |
||
2011-09-25, 09:01 | #1316 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 2 505
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Najbardziej boli mnie to, że on wie jaka jest teraz u mnie sytuacja. Nie chcę tu o tym pisać, ale on o tym WIE. Dzwoniąc przedwczoraj nawet nie zapytał o nic. Od tamtej pory cisza. Nie odzywa się od dwóch dni...Tęsknię niewyobrażalnie mocno, ale nie napiszę. Skończyłam z tym. Przyznam się, że gdzieś podświadomie skończyłam, ale chciałabym, żeby napisał, zadzwonił... zlinczujcie mnie.
__________________
RESET |
2011-09-25, 09:13 | #1317 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Nigdziebądź
Wiadomości: 700
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Cytat:
|
|
2011-09-25, 10:05 | #1318 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 2 505
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Cytat:
__________________
RESET |
|
2011-09-25, 10:14 | #1319 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Nigdziebądź
Wiadomości: 700
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Ja odnoszę wrażenie, że duża część facetów przeżywa miłość bardzo logicznie - jakby nie emocjonalnie. A może mówię to tylko ze względu na mojego TŻ'ta. Jednak z drugiej strony jak rozmawiam z kolegami to też odnoszę takie wrażenie, że bardziej myślą że kochają niż to czują.
Zawsze wydawało mi się, że rozumiem facetów, ale teraz... chyba jednak nie bardzo. EDIT: Napisałam TŻ... a powinnam była napisać ex-TŻ. :/ |
2011-09-25, 10:32 | #1320 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 2 505
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XX
Cytat:
__________________
RESET |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:07.